jumbo jet maraton wokół Miedwia
-
DST
80.00km
-
Teren
35.00km
-
Czas
04:24
-
VAVG
18.18km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tak więc w końcu postanowiłem okrążyć jezioro Miedwie.
Na forum SRS ukazała sie informacja o http://www.rowerowy.szczecin.pl/forum/index.php?showtopic=3202&st=0&p=30095e;ntry30095;. Tak więc decyzja zapadła , czas na zaliczenie czegoś dookoła. Dookoła Polski to raczej nie dam rady , dookoła Zalewu Szczecińskiego - może kiedyś spróbuję ale skoro Trendix dał radę dookoła Miedwia to i ja dam radę.
Niektórzy pomyślą " co , on ma zamiar zrobić rundę dookoła Miedwia jumbo jet'em?"
Nie , na to mnie raczej to stać tak samo jak na zrobienie rundy dookoła Europy.
Ale jumbo było i to w ogromnej ilości - wiele kilometrów po płytach jumbo.
Super wrażenie - trzęsące się ręce , obita du...........ża część przedłuzenia pleców , wrażenia niesamowite. Nie to nie tak że cały czas - był i dziurawy asfalt, gładki asfalt, bruk jasny , bruk ciemny , bruk betonowy, polne drogi , leśne drogi , piach - jedyne czego nie było to :słynnych jabłeczników , serników i innych wypieków , dla których tak naprawde wiekszość uczestników przyjechała. Już na wstępie gdy ogłoszono że tym razem nie bedzie po drodze bufetu z ciastami , sporo osób zrezygnowało z objazdu i na trasę ruszyło raptem nieco ponad 200 uczestników. Ale co tam , za to były słynne płyty jumbo i gorące kiełbaski i inne frykasy z grilla na koniec.
Ekipa ze Szczecina też była spora . Większość przyjechała na miejsce startu samochodami ale byli i tacy co dojechali rowerami.
Tu szczególne podziekowania dla Jewti który mnie dowiózł samochodem ze Szczecina i odstawił z powrotem , dla wszystkich znajomych ( i tych którzy byli nieznajomi a po wycieczce stali się znajomymi) za miłą atmosferę.
Specjalne podziękowania dla Trendixa że mimo iż mógł dalej smacznie wylegiwać się w łóżeczku przyjechał nad Miedwie żeby się z nami spotkać i wspólnie ( powiedzmy w sposób zawoalowany) wypić kawę .
Pogoda tez dopisała .
I więcej już się nie dam namówić na te jumby .............. no chyba że będą te słynne ciasta.
Kategoria dookoła....
Tam dom Twój gdzie ....... rower Twój.
-
DST
151.18km
-
Teren
10.00km
-
Czas
07:35
-
VAVG
19.94km/h
-
VMAX
44.00km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjazd 6.15 Pilchowo , Rosówko , Schwedt ,Criewen i z powrotem zmodyfikowaną trasą powrót 20.00.
O ile do Criewen jechało się świetnie to powrót był dość ciężki.
Cała ekipa podzieliła sie na dwie grupu i różnymi trasami powracaliśmy do domu.
Ja dałem sie nabrać Baśce "Rudzielcowi" namówić na powrót inną trasą .
I jak ostatni baran pojechałem za tą wielbicielką " Monterowych " skrótów .
Prowadził oczywiscie słynny "Monter".
Trasa była faktycznie "inna". Resztki bruku, piach , droga polna utwardzona (ciągnikami rolniczymi). I co z tego że widoki ciekawe skoro nawet na chwilę nie mogłem na nie spojrzeć wbijając wzrok pod koła żeby nie wywinąć orła.
A i tak ledwo co widziałem bo stabilizacja obrazu wzroku nie nadążała za drganiami wywołanymi przez te cholerne wyboje.
Ten odcinek wywołał we mnie takie krwiożercze instynkty ze scyzoryk sam się otworzył . Tylko że nic nikomu nie mogłem zrobić bo zostałem z tyłu i nie miałem sił żeby ich dogonić.
Nie , nie zostawili mnie , tylko poczekali aż ich dogonię już na asfalcie.
Tu już ostrość wzroku powróciła ale te górki wydusiły resztki sił.
W pewnym miejscu łaskawie zorganizowali przerwę .
I tu własnie zarzuciłem głownemu organizatorowi wycieczki - Yogiemu - że obiecał powrót do Szczecina na 18.00 a tu jest już 18,00 a do domu jeszcze daleko .
I wtedy padły wielkopomne słowa ( nie pamietam kto to powiedział) "W czym problem jesteś w domu".
"Tam dom Twój gdzie rower Twój."
Po takiej sentencji opadły (prawie) wszelkie emocje i spokojnie ruszyliśmy dosiadając "domów" do domu.
Jedyne co mi chodziło po głowie , to chęć dotarcia do miejsca zamieszkania , i takie dziwne myśli że scyzoryka juz nie bede ostrzył aby Basieńka poczuła moją wdzięczność za uwielbienie dla skrótów Montera gdy ..... będę wycinał jej nerkę.
I wcale nie jestem pod wpływem żubrówki.
Wyjątkowo dziś to whiski.
A tak na marginesie.
Wracając wyłączyłem na liczniku wskazania ilości przejechanych km. i włączyłem godzinę.
Wstepnie wyliczyłem że i tak pobiję swój życiowy rekord i bedzie on wynosił ok. 145 km.
Gdy po poinformowaniu znajomych że zrobiłem 145 km , przyniosłem licznik i odczytałem dane , okazło sie że zrobiłem 151,18 .
Jest więc nie tylko nowy rekord ale i przekroczenie 150 km.
Skoro tak to trzeba uważać bo nie znamy dnia ani godziny gdy pobijemy swoje rekordy a i tak bedziemy w .............. "domu".
Kategoria Daleko z SRS
Sternfahrt 2012 - czyli Świeto Cykliczne x 50 .
-
DST
95.00km
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
W wielkim skrócie powiem tak:
Prawie jak Święto Cykliczne w Szczecinie tylko razy 50.
Dodatkowe atrakcje to tunel którego nie było w Szczecinie i ....dystans.
Ale przede wszystkim towarzystwo.
Wszelkie nacje i obecność naszego honorowego członka ekipy czyli Benaska.
A zapomniał bym , organizatorzy Świeta cyklicznego w Szczecinie mieli lepsze układy na "górze" i zapewnili lepsza pogodę , choć nie mieli tyle atrakcji w zanadrzu.
Ogólnie warto było być i zobaczyć i poczuć na własnej skórze.
Podziekowania dla SRS za zaproszenie na impreze i wyrazy uznania dla uczzestników ( zwłaszcza dla ekipy jadacej na imprezę całą droge na rowerach.)
Viva koksy i cyborgi.
Kategoria Berlin, żubrówka
Dzień Dziecka w Berlinie
-
DST
55.00km
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
Bez sensu się silić na opis wycieczki ( zwłaszcza gdy komputer zepsuty i trzeba korzystać z poźyczonego.)
Jak było ? , można zobaczyć u innych uczestników wycieczki.
A i tak to nie odda atmosfery i wrażeń.
Jedno jest pewne, z Benaskiem wszystko jest możliwe.
Zwykła wycieczka po planowanym szlaku kończy sie zwiedzaniem .... połowy świata.
Niby jechalismy szlakiem Muru Berlińskiego odgradzajacego Berlin Zachodni od DDR a tak naprawdę zwiedziliśmy pół świata . Byliśmy w wiosce indiańskiej Ameryki Północnej , zwiedziliśmy Afrykę , zaliczylismy rytmy reggae z dalekich wysp , klasyczne wioski Europy ze zwierzętami i roślinami wśród których bawiły sie miejskie dzieci podziwiajace kury i świnki w środku wielkiej europejskiej aglomeracji , uczystniczyliśmy w akcji protestacyjnej Syryjczyków walczacych z reżimem w swoim kraju , zaliczyliśmy koncert rapu pod stadionem , zdobyliśmy wzgórza nad Berlinem , i kilka innych atrakcji o których nie napiszę żeby i inni mieli co podziwiać.
I na koniec , po powrocie z tej wyprawy dookoła swiata , wystawna kolacja przygotowana przez Ewę - będącą muzą naszego przewodnika - i te kilkanascie gatunków piwa otwartych do kolacji !!!!!!
Co by nie mówić , tego się nie da opisać.
Jeszcze raz serdeczne podziękowania dla gospodarzy.
A i zapomniał bym .
Śliwowica była rewelacyjna ( tym razem zwiedzaliśmy wschodnią część Europy , czyli tą ciekawszą.)
I tu kończę , żeby czytajacy nie byli zbyt zazdrosni o nasze przeżycia.
Kategoria Berlin, żubrówka
Święto Cykliczne Szczecin 2012
-
DST
59.65km
-
Czas
04:04
-
VAVG
14.67km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pilchowo , Police , Głębokie , Plac Rowerzystów - przepraszam - Plac Lotników i dalej juz trasą zaplanowana przez SRS z okazji Święta Cyklicznego.
Oj , działo się.
Padł nowy rekord ilosci rowerzystów na tej imprezie.
Że nie wszystko było idealne. No cóż , trening czyni mistrza - za rok bedzie lepiej , ale i tak warto było być i wziąść udział w tej najwiekszej imprezie rowerowej w województwie.
Szerszy opis i zdjecia - tradycyjnie później.
Kategoria Z Rowerowym Szczecinem
Kaszeberunda 26.05.2012 - dzień drugi
-
DST
75.20km
-
Czas
03:33
-
VAVG
21.18km/h
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
W skrócie.
Kto nie był , niech żałuje.
Kto żałuje , niech zapisze sie za rok.
Zdjecia bedą póżniej , opis , może też.
Kategoria maratony
Kaszeberunda 26.05.2012 - dzień pierwszy
-
DST
9.65km
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dojechaliśmy z Wojtkiem Trendixem i jego synem jako pierwsi.
Po powitaniu przez gospodynię ośrodka i pokazaniu nam obiektu i atrakcji jakie oferował poszlismy do pokoju aby się rozpakować .
Pierwszą czynnością jaką zrobiłem było sprawdzenie czy ........ zmieszczę sie łóżku .
Ośrodek specjalizuje sie w koloniach i " zielonych szkołach " a wiec nastawiony jest na dzieci i młodzież a ja ze swoimi 182 cm. wzrostu bałem się czy zmieszczę się w łóżku.
Zmieściłem się ( choć gdy próbowałem się wyciągnąć to poczułem poczatek i koniec łóżka).
Gdy dojechała ekipa Jewtiego wypakowalismy rowery i pojechaliśmy do Kościerzyny na punkt startowy aby pobrać numery startowe , czipy do rowerów i odebrac koszulki .
Okazało się że Jewti jest już znaną osobą w tej miejscowosci , zwłaszcza wśród organizatorów imprez rowerowych.
Po załatwieniu formalnosci i pobraniu niezbędnych akcesoriów do startu ruszyliśmy "na miasto".
Zakupy zrobilismy ( głównie produkty na wieczorne ognisko ) i wrócilismy na kwaterę.
W miedzy czasie zjechali sie nastepni uczestnicy imprezy.
Było nas coraz wiecej i było coraz weselej.
Ekipa w pełni zorganizowana . Zaraz po kolacji specjaliści "techniczni" zajęli się przygotowaniem rowerów na start . Kazdy rower został sprawdzony i " zaczipowany". Okazało sie że jeden z rowerów - konkretnie rower mamy Ani ma kapcia - "dział techniczny " dokonał wiec wymiany dętki.
I tak , pierwsze koty za płoty , czyli pierwszy "kapeć " zrobiony.
W miedzy czasie powiadomilismy tych którzy dopiero wyjeżdżali ze Szczecina żeby kupili dodatkowe dętki .
A dalej to już ognisko , rozmowy i oczekiwanie na pozostałych uczestników imprezy.
Na koniec dodam że ognisko skończyło sie po północy .
I tak zakończył sie pierwszy dzień naszego pobytu na Kaszubach.
(Zdjęcia będa jak znajdę chwilę czasu).
Kategoria maratony
Tam i z powrotem - i jeszcze raz to samo.
-
DST
64.25km
-
Czas
03:45
-
VAVG
17.13km/h
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela - spotkanie z osobami które wybierają się na Kaszuby na maraton .
Spotkanie odbyło się w Bartoszewie.
Po uzgodnieniu kilku spraw ruszyliśmy na mały spacerek rowerowy.
Bartoszewo , Sławoszewo, Dobra , scieżka rowerowa - do końca - w lewo do Buku i z powrotem Dobra i powrót przez Wołczkowo i Głębokie .
Spacerek. Na początek 25 km/godz ( i to wcale nie ja jechałem jako pierwszy).
Póżniej było spokojniej . No tak , był taki moment że ja lekko sie rozpędziłem ale było to krótko i wcale nie tak szybko jak niektórzy insynuowali.
W Dobrej sie rozdzieliliśmy i ..... spotkaliśmy Baśkę (Rudzielca).
Gdzie się człowiek nie ruszy tam sami znajomi rowerzyści.
Po dojechaniu do domu , obiadek , i namówiłem tatę na pokazanie mu tej nowej już prawie skończonej scieżki. A więc ta sama trasa tylko lekko zmodyfikowana.
Co do tej drogi dla rowerów to powiem że fajnie to wygląda.
Są już skończone miejsca postojowe - ławeczki ,śmietniki, altanki , stojaki na rowery. W miejscu gdzie ścieżka przecina drogę jest zrobione , na drodze, wywyższenie spowalniajace jadace po niej samochody.
Jeszcze tylko w miejsce tych betonowych kręgów betonowych na końcach scieżki niech postawią jakieś sensowne słupki i bedzie pięknie.
I tak , choć na raty , to zrobiłem dystans jaki trzeba bedzie zrobić na raz w sobotę na maratonie.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU
Krótki wypad z Anią.
-
DST
34.49km
-
Czas
01:46
-
VAVG
19.52km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
W weekend nie było czasu na rower ale we wtorek po południu się udało posadzic tyłek na rowerze .
Wczesniej już dzwoniłem do Ani sugerując taka mozliwość i się udało.
Wyruszyliśmy z Pilchowa do Tanowa . Tam zapadła decyzja że jedziemy do Polic.
Nie dojeżdżając do Polic ruszylismy na Zakłady Chemiczne i do Jasienicy.
W Jasienicy przerwa na ogladanie zabytków i miniaturek budynków i dalej Turznica i droga pożarowa 27.
Droga 27 jak zwykle urokliwa.
Po dojechaniu do drogi 115 ruszyliśmy w kierunku domu czyli do Tanowa.
Po drodze jak zwylke spotkania z zaprzyjaźnionymi rowerzystami między innymi z sakwiarzem - Romalem który jechł z kolegą i powrót do domu.
Pogoda była w sam raz ani za zimno ani za ciepło .
Wiaterek sporo czasu wiał w twarz ale nie za mocno.
Opadów brak.
I tak po tygodniu wreszcie , nie wiele co prawda , ale sobie pojeździłem.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU
Akcja promowania Święta Cyklicznego
-
DST
33.68km
-
Teren
8.00km
-
Czas
02:09
-
VAVG
15.67km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jako że komputer padł i jestem bez dostepu do internetu ( chwilowo korzystam z cudzego) wpis tej wycieczki jest dość spóżniony.
W niedzielę razem z Yogim z SRS pojechalismy rozklejać plakaty i rozdawać ulotki reklamujące Święto cykliczne które odbędzię się 27 maja w Szczecinie.
Pogoda była niezbyt rowerowa ( 5 stopni na termometrze i deszczyk).
Plakaty rozwieszaliśmy ale ulotek nie było komu rozdawać.
Wyjechalismy z Głębokiego do Pilchowa i z tamtąd do Bartoszewa.
W Bartoszewie spotkaliśmy pierwszego rowerzystę.
Pogoda zaczęła się poprawiać i zanim dojechaliśmy do Tanowa zrobiło się całkiem przyjemnie . Temperatura podskoczyła , deszczyk przestał padać i nawet słoneczko sie pojawiło.
Z Tanowa do rezerwatu Świdwie i tam było już przyjemnie . Słoneczko wręcz zaczęło prażyć i pojawili sie rowerzyści.
Rozkleiliśmy plakaty , rozdalismy ulotki , pogadaliśmy przy ognisku i .... z powrotem do domu.
No może akcja nie do końca udana ale ... było przyjemnie.
Kategoria Z Rowerowym Szczecinem