siwobrody prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w kategorii

wycieczka z BS

Dystans całkowity:289.07 km (w terenie 9.00 km; 3.11%)
Czas w ruchu:14:13
Średnia prędkość:16.96 km/h
Maksymalna prędkość:36.00 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:57.81 km i 3h 33m
Więcej statystyk

zaległy wpis ze stycznia czyli skrót z wycieczki po Szczecinie

  • DST 38.13km
  • Czas 02:44
  • VAVG 13.95km/h
  • VMAX 33.41km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Sprzęt KTM
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 18 stycznia 2014 | dodano: 22.02.2014
Uczestnicy

Lepiej późno niż wcale więc zaległy opis zwiedzania Szczecina z Benaskiem , Ewą  , Iskiereczką  z rodziną i Trendixem.

BYŁO TO W TYM ROKU W STYCZNIU I BYŁO FAJNIE.
Jeżeli komuś mało to może sobie poczytać i pooglądać u innych uczestników wycieczki.
Ufff nareszcie nadrobiłem zaległości.


Kategoria Ciekawostki miasta Szczecin, wycieczka z BS

Co ma "piernik do wiatraka" , "co ma maślak do ziemniaka" i "co ma Polickie święto ziemniaka do... Trzebieży"

Sobota, 5 października 2013 | dodano: 05.10.2013
Uczestnicy

Co ma piernik do wiatraka to nie wiem.
Co ma maślak do ziemniaka to się dowiecie.
A co ma "Polickie Święto Pieczenia Ziemniaka” do Trzebieży to się dowiedziałem gdy wszedłem na stronę Samej Ramy z Polic
Skoro tak to może zobaczymy jak się bawi SamaRama ?
Rzuciłem hasło wyjazdu na Forum Rowerowego Szczecina i zadzwoniłem z propozycją do osób z ostatniej akcji NiewidomiNaTandemach
Mój tandemowy partner Aleksander niestety jest przeziębiony i nie dostanie zezwolenia od żony, Maciek i Andrzej z Polic raczej nie dojadą bo jeden ma kłopoty ze zdrowiem a drugi sprawy gospodarcze , Arek też nie pojedzie bo sprawy rodzinne , do tandemu Renat nie mam telefonu , a Monika jest za daleko.
No ale przecież jest tandem i szkoda go nie wykorzystać .
Po krótkiej analizie sytuacji ( cały czas jestem w pracy i gdzieś tam w trasie ) szybki telefon do Wojtka Trendixa pisz na FB do Moniki może się zgodzi a jak się zgodzi to........................................................................................................wrabiam Ciebie Wojciechu w zorganizowanie dojazdu Moniki do Pilchowa i jedziemy.
A Wojtek jak to Wojtek ( internetowy wyga) , nie wiele się zastanawiając pisze do Moniki : tandem masz , dojazd masz tylko się zdecyduj czy chęci i czas masz.
Odpowiedź była zaskakująca TAK
Jak tak , to mamy jeden tandem i tych chętnych którzy pojadą "solo".
No to wszystko ustalone , jedziemy.
O 10,00 rano pod moim domem pojawiają się Wojtek - "Trendix" i Monika.
Szykujemy rowery i jedziemy na Głębokie na miejsce zbiórki.
Paweł przyprowadził z Jasnych Błoni z pod pomnika Trzech Orłów ekipę uczestników wycieczki startujacych z pierwotnie planowanego miejsca startu.

Jest nas całkiem sporo.

Rzut oka na mojego "muła" w wersji turystycznej z sakwami ( sakwy nie pasują zarówno wizualnie jak i technicznie - paski mocujące nie są dopasowane do "holendra")
Ale towarzysze podróży zawsze są dopasowani.




Po krótkim oczekiwaniu na dojechanie potencjalnych uczestników wycieczki ( i tych co złapali gumę i są daleko za nami) ruszamy w drogę.
Na początku ścieżkami rowerowymi do Tanowa.
Jedzie się naprawdę szybko i wygodnie.
Bardzo szybko udało mi się zgrać z Moniką i jak by to nie zabrzmiało , tworzyliśmy świetny tandem.
Wcześniejsze jazdy z Aleksandrem wiele mnie nauczyły i dzięki nim tak szybko zgraliśmy się z Moniką.
Sunęliśmy jak torpeda i nawet nie zdążyliśmy się rozgrzać jak dojechaliśmy do Tanowa.
Tu była przerwa na zakupy w sklepie i dołączenie do naszej ekipy znanego mi znajomego z Bikestats ale nie do końca kojarzonego z realu Mirka
Teraz mam nadzieję , mimo mojej sklerozy , zapamiętam .
Fotki z przystanku w Tanowie.




Koniec zakupów , jedziemy dalej , teraz następna przerwa w Jasienicy.

Monika na tle miniatury w Jasienicy.

W czasie gdy Monika poznawała miniaturowy obiekt , przy okazji zdejmując z niego pajęczyny , reszta uczestników opowiadała swoje swoje przeżycia z tegorocznych wycieczek.

Jeszcze wspólna fotka na tle ruin Klasztoru Augustiańskiego ,


I ruszamy do Trzebieży.
Wcześniejsze doświadczenia z jazdy z Aleksandrem , perfekcyjna obstawa dzisiejszych uczestników wycieczki i niesamowita energia Moniki powodują że bijemy wszelkie rekordy dotychczasowej jazdy na tandemie.
Przekroczyliśmy prędkość na tandemie - mamy na liczniku 36 km/godz.
No takich osiągów nie miałem nawet solo ( no , poza jednym przypadkiem gdy zjeżdżałem z wielkiej góry jadąc ze Szczecina do Polic) .
Zgodnie z teorią " trening czyni mistrza" im więcej wycieczek na tandemie tym lepsze wyniki.
Już w duszy widzę jak po tym tekście na najbliższej wycieczce z Aleksandrem przekroczymy 40km/godz. abo i 50 km/godz.( może załapiemy się na pamiątkowe zdjęcie z jakiegoś fotoradaru?)
Ale wracajmy do dzisiejszej wyprawy.
Dojechaliśmy do Trzebieży.
Zwiedzamy port rybacki , Centralny Ośrodek Żeglarstwa w Trzebieży , jedziemy wzdłuż promenady na której powstaje kompleks rekreacyjno sportowy i w końcu dojeżdżamy na miejsce docelowe ,czyli Gminne Centrum Edukacji i Rekreacji w Trzebieży (pole namiotowe) ul. Leśna 15, 72-020 Trzebież


Mimo że nie byliśmy zapisani na tą imprezę mamy możliwość skorzystania z pełnej oferty i po wpisaniu się na listę uczestników możemy pobrać zestaw "startowy " czyli tackę z keczupem , chlebkiem i kiełbaską.


Janusz próbuje namówić Monikę na zmianę przewodnika na tandemie ale Monika woli i tak wracać ze mną.

Może to wynik zasłyszanych opowieści o wyczynach Janusza na ostatniej wyprawie po Gruzji gdzie jego problemem były nie góry i złe drogi a niezwykła gościnność Gruzinów i olbrzymie ilości win i innych napitków serwowanych przez tubylców.
Impreza jest świetna tylko jest problem z dotarciem do ogniska .
Bo chętnych są dziesiątki a ognisko jedno.
Ale nasi koledzy poradzili sobie z tym w sposób niekonwencjonalny.

A zabawy i konkursy toczą się dalej.


Konkurs na największego ziemniaka

Fotoreporterzy uwieczniają uczestników konkursu w obiektywach

i zdjęcie samego szefa dzisiejszej imprezy którym jest Wiesław Gaweł szef Samej Ramy z Polic.

Nasza ekipa powoli zwija się do dalszej jazdy.
Monter z Jaszkiem i Januszem planują wypad przez Niemcy do Rieth i powrót do Szczecina przez Niemcy

a my jeszcze korzystamy z ogniska i gościnności Samej Ramy i zostajemy w Trzebieży.

Monika wreszcie doczekała się pieczonej kiełbaski w bułce

( kiełbaska od Jaro a bułka przypadkowo zwędzona Marcinowi - ot tak sobie leżała samotna bułeczka to ją przygarnąłem). Podziękowania dla Jarosława za kiełbaskę i bułkę a dla niczego nie świadomego Marcina za pieczywko.
Widok na Nasze rumaki w Trzebieży.


oraz Marcina i Pawła konsumujących kiełbaski z ogniska.

Widok Marcina przy trzeciej kiełbasce

przy piątej kiełbasce

przy ósmej

A wokół konkursy


aż w końcu udało się wyrwać Wiesława z amoku konkursów i zaprosić do pamiątkowego zdjęcia.

Szczecin i Police na wspólnej fotce


Wiesław wraca do wręczania nagród a my zbieramy się do powrotu do domu.
Wracamy lasami do Tanowa. Trzymamy się czarnego szlaku.
I w pewnym momencie skręcamy za wcześnie i wjeżdżamy w las taką drogą której nasz tandem nie da rady pokonać.
Nie to nie droga dla holendra , tą drogą to mogą śmigać tandemy w wersji mtb.
Zawracamy i jedziemy asfaltem .
Pogoda nam cały czas sprzyja . Są momenty gdy słoneczko się chowa za chmurami ale jest całkiem ciepło i ani kropli deszczu.
Wjeżdżamy na drogę pożarową 27 i suniemy wśród lasu.
Po drodze odwiedzamy leśny bar.
Bar dla leśnych zwierząt , jest paśnik i są lizawki .
Sami nie korzystamy z oferty ale dokładnie się z tą ofertą zapoznajemy.
Ruszamy dalej . Dojeżdżamy do drogi Bartoszewo Tanowo i suniemy żwawo po asfalcie.
Monikę rozpiera energia więc .... wyprzedzamy wszystkich i zasuwamy jako pierwsi.
Dojeżdżamy do Tanowa i w środku tej miejscowości zarządzamy postów w zajeździe.

Zamawiamy gorące napoje i regenerujemy nasze siły na ostatni etap wycieczki.
I przy okazji dajemy szansę na dojechanie do naszej ekipy Pawłowi którego zgubiliśmy po drodze.
Kiedy wszyscy siedzą w knajpie ja upamiętniam nasze rowery ozdobione pamiątkowymi chorągiewkami z imprezy.




I zdjęcie uczestników siedzących w środku robione z zewnątrz.

I wewnątrz



I nagle widzę Jacka który od samego rana próbuje nas dogonić ale nie mógł tego wcześniej zrobić bo miał kłopot z "kapciem" w kole .

Ja wiem że za tą serię zdjęć które teraz opublikuję to mam u niego "przechlapane " ale .... jeszcze nie widziałem kogoś kto tak się szykował do wejścia do lokalu i poświęcił tyle czasu na "makijaż" .





I wejście Jacka

Tylko błagam , nie obraź się na mnie ale ... Ty nie wiedziałeś że ja mam włączony aparat a ja nie wiedziałem że tyle zdjęć zrobię.
Wybacz.
Siedzimy w środku popijamy herbatkę i kawę ale jedna osoba wy indywidualizowała się z naszego rozentuzjazmowanego tłumu.

To był Paweł którego " zgubiliśmy " niechcący po drodze z Trzebieży i który ścigał nas rozpytując po drodze tubylców " nie widzieli państwo grupy rowerzystów z tandemem?".
A wystarczyło zapytać " czy tędy nie jechał taki dziwak z wielką siwą brodą?" .
W końcu , kto bardziej zapadłby w pamięci ; ja czy Monika?

Powoli kończymy posiedzenie w zajeździe i czas ruszać do domu.

Na wyjeździe z Tanowa żegnamy się z Mirkiem który wraca do domu do Polic a cała reszta rusza do Szczecina . No może nie cała bo w Pilchowie my kończymy wycieczkę .
Po pożegnaniu reszty uczestników ja , Monika i Wojtek parkujemy przed moim domem .
Wojtek pakuje swój rower do samochodu , ja swój do garażu a Monika czeka w moim domu na nas.
Jeszcze wspólna herbata i kawa oraz sesja zdjęciowa Moniki z maślakami rosnącymi pod moim domem w pobliżu modrzewia


Tak , ja nie muszę chodzić po grzyby do lasu .
Oraz wspólna fotka Moniki i Wojtaka z moim " potworem" czyli Sarą.


I to już koniec tej przydługiej relacji.
Monika pewnie już śpi , Wojtek pewnie "regeneruje " siły przy pomocy szkockich destylatów , inni uczestnicy też odpoczywają a tylko ja "biedny" ślęczę nad tą relacją i myślę " ALE BYŁA REWELACYJNA IMPREZA"
Przekroczona max. prędkość na tandemie - 36 km/godz.
niesamowita śr. prędkość,
rekord Moniki w dziennym dystansie - przekroczone 60 km.
A wszystko to przez tego popularnego ziemniaka zwanego pyrą albo kartoflem.
A zapomniałem dodać , jakoś tak dziwnie nikt nie miał okazji spróbować kartofla z ogniska a mimo to było super.


Kategoria NiewidomiNaTandemach, Szczecin na rowerach, wycieczka z BS, żubrówka

Pociąg do roweru czyli rowerem do pociągu

  • DST 38.32km
  • Czas 02:45
  • VAVG 13.93km/h
  • VMAX 32.29km/h
  • Sprzęt KTM
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 września 2013 | dodano: 07.09.2013

Tak sobie wymyśliłem wycieczkę po Szczecinie w celu pokazania miasta i pewnego pociągu o którym dowiedziałem się od pana Romana Szymańskiego.
Głównym celem wycieczki był Ganz
Ale samo dotarcie do miejsca stacjonowania Ganza to za mało , więc zaproponowałem wycieczkę trasą która pokaże również uroki naszego miasta.
Na miesiąc przed wstępnie planowanym terminem skontaktowałem się z Joanną z MadBike aby wybrać taki termin który będzie w miarę wolny od imprez rowerowych .
Wszystko zapowiadało że takim terminem będzie 07. 09.2013 .
Decyzja zapadła i pan Roman Szymański , który jest kopalnią wiedzy o szczecińskim Ganzu i jego "opiekunem" , załatwił z PKP zgodę na jego zwiedzanie.
Skoro tak to wrzuciłem informacje o planowanej wycieczce na : forum stowarzyszenia Rowerowy Szczecin , Szczecin Na Rowerach , bikestats , i wysłałem informację do znajomych osób i zaprzyjaźnionych rowerzystów.
Joanna podała też informację do stron lokalnych miłośników Szczecina.
Teraz już tylko wystarczyła dobra pogoda aby wycieczka w gronie kilku , no kilkunastu osób , doszła do skutku.
No i jest już przeddzień planowanej wycieczki.
Pogoda jest zapewniona tylko ..... okazuje się że na ten dzień Szczecin jest pełen imprez rowerowych i to o niezłym rozmachu.
Dni Warszewa , Impreza rowerowa Fala i inne.
Ale co mi tam , znajomi nie zawiodą i kilka osób będzie.
Jadę na miejsce zbiórki.
Po drodze mijam tabuny rowerzystów.
Jak dobrze pójdzie to Szczecin będzie najbardziej rowerowym miastem w Polsce.
Jestem na miejscu zbiórki .
Spotykam Jaro który jako ratownik udziela pierwszej pomocy młodemu rowerzyście który "szlifował" kolanami podłoże.
Młode dziecię podążało z mamą na imprezę do Fali i miało mały kontakt z podłożem .
Po udzieleniu pierwszej pomocy podążyli dalej a my razem rozpoczęliśmy oczekiwanie na uczestników naszej wycieczki.
I czekamy tocząc rozmowy i podziwiając ilość rowerzystów którzy nas mijają.
Z tym że nie wszyscy nas mijają , część się zatrzymuje wokół nas.

Co prawda , spodziewałem się że kilka osób przyjedzie ale nie aż tyle .

I nie takim "wypasionym" sprzętem.

A oto najmłodsi uczestnicy wycieczki

Jestem zaskoczony frekwencją.
Przy takiej konkurencji ( nawet biorąc pod uwagę że część osób to zaproszeni znajomi) to aż dziwne że tyle osób się zjawiło.

Co prawda dzień wcześniej dzwoniłem do Jaszka i Jewtiego czy nie mogliby pomóc w zabezpieczeniu przejazdu gdyby ilość uczestników przekroczyła 15-osób i trzeba by było jechać dwoma kolumnami ale nie wierzyłem że do tego dojdzie.
Ale doszło. Na miejscu zbiórki pojawiło się ok. 25 osób.
Po ulicach będziemy jechać w dwóch kolumnach.
Ruszamy .
Najpierw Jasne Błonia , kierunek na Arkonkę , skręt na ul. Arkońską , dalej ścieżkami rowerowymi i do muzeum techniki i komunikacji


Tu niestety musiałem chwilę ponudzić o muzeum ale mam nadzieję że kilka osób skusi się do odwiedzenia tego miejsca , bo warto.
Dla dzieci są atrakcje jak choćby " małpa w muzeum" czy też symulator jazdy tramwajem , dla panów super maszyny na dwóch i czterech kołach , a dla pań kreacje szczecińskich zakładów odzieżowych w których nie jedna pani odczuje że " panowie poczują większy pociąg do pań , niż do wszelkich wystawionych tam technicznych rewelacji".
Koniec nudów muzealnych ruszamy dalej w trasę.
Następny przystanek . Brama kolejowa Stoczni Szczecińskiej.

Miejsce gdzie dawniej łączyły się tory kolejowe i .... tramwajowe.
Tak , tak rozstaw trakcji kolejowej i tramwajowej w Szczecinie jest ten sam.
Dawniej tramwaje były dostarczane przez PKP i ustawiane na torach kolejowych a następnie zjeżdżały na tory tramwajowe.
I to był następny punkt wycieczki.

Po przerwie na picie , przekąskę i pokazanie zdjęć ruszamy dalej.



Jedziemy wzdłuż nabrzeża Odry .


Kolega Monter słynący w Szczecińskim światku rowerowym jako specjalista od skrótów ( co prawda to wszyscy myśleli że od skrótów w terenie ) okazał się niezły jako specjalista od skrótów w miejskiej "dżungli" . I dzięki niemu ominęliśmy kilka ruchliwych ulic co prawda przekładając gładki asfalt nad bezpieczniejsze "bezdroża" .

A teraz podążamy nowym pięknym nabrzeżem.

Następny przystanek Szczeciński Browar.
Nie ważne że własność wielkich korporacji , ważne że istnieje i działa.

Wreszcie , zgodnie z planem , docieramy do głównego punktu dzisiejszej wycieczki.

Oto Ganz w pełnej krasie .

Rozpoczynamy zwiedzanie

Na wstępie pan Roman Szymański opowiada historię Ganzów w PKP i losów egzemplarza którego będziemy zwiedzać.
Jak się okazuje nie jest On jedynym miłośnikiem tego wagonu bo od początku wycieczki mamy jeszcze jednego wielbiciela i uczestnika wypraw Ganza po Polsce.
Po wysłuchaniu informacji od pana Szymańskiego zaczynamy penetrację Ganza.



Zwiedzamy wnętrze.




Panie wspominają wycieczki z PKP

Panowie dyskutują o sprawach technicznych czyli ile da się "wyciągnąć na trasie"

Widok na kabinę maszynisty.
Znając tych "koksów" co to spoglądają na zegary to wiem że prędkości koło setki wcale nie są dla nich wyzwaniem.

No chyba że pogubią się w rozkładach jazdy .
]Trasy Ganza.[/url]
Nawet palić ni pozwalali.

Każdy znajduje coś ciekawego


Niektórzy postanowili odpocząć

Dla chętnych były przygotowane albumy ze zdjęciami Ganza i wycieczek w których uczestniczył.



Na koniec imprezy postanowiliśmy zrobić zdjęcia rowerów i rowerzystów na tle pociągu



I to koniec imprezy.
Każdy rozjechał się w swoją stronę .
Jedni prosto do domu a inni dookoła przez obce landy bo przecież "dzień bez stówki na liczniku to dzień stracony ".
W tym miejscu chciałbym podziękować wszystkim uczestnikom wycieczki za miłą atmosferę i wyrozumiałość za przydługie przerwy i mowy ale taki był plan wycieczki. Szczególne podziękowania dla Joanny za pomoc w rozpropagowaniu imprezy , dla Jaszka za zabezpieczanie przejazdu , dla Jaro za zabezpieczanie przejazdu ,zabezpieczenie medyczne i świetne zdjęcia , dla Montera za zabezpieczanie przejazdu i pokazanie kilku skrótów oraz dla Jewtiego za pomoc w przejeździe.
Na sam koniec dodam że dostałem propozycję .............. do zorganizowania następnej wycieczki o temacie kolejowym.


Kategoria Ciekawostki miasta Szczecin, Szczecin na rowerach, wycieczka z BS, Z Rowerowym Szczecinem, żubrówka, KRÓTKO WOKÓŁ DOMU

A wszystkiemu "winna" Rowerzystka.

  • DST 103.72km
  • Czas 05:40
  • VAVG 18.30km/h
  • Sprzęt KTM
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 25 sierpnia 2012 | dodano: 25.08.2012

Kilka dni wstecz zadzwoniła do mnie "Rowerzystka " z informacją że potrzebny jest ktoś kto poprowadzi chętnych cyklistów z Placu Lotników do Nowego Warpna na festyn i imprezę. Jak zrozumiałem Ona jest zajęta innymi sprawami a sprawa będzie o tyle prosta ze w Tanowie wycieczkowicze łączą się z Samą Ramą z Polic i dalej to ( znając zaangażowanie Policzan ) tak właściwie sprawę Policzanie wezmą w swoje ręce.
No i się zgodziłem .
Rower świeżo po przeglądzie ( podziękowania dla MadBike ) wiec szybko piesa na spacer , nakarmić , wrzucić mu coś do jedzenia i w drogę.
Stargard też zapowiedział obecność a i na Placu lotników miał się pojawić "Grom" tak więc nawet przy braku frekwencji nie będę jechał sam.
Na placu Lotników szok. Kilkanaście osób gotowych do wyjazdu.
I jeszcze informacja że po drodze dołączą się następne grupy.
Oj będzie sporo luda .
Ale co tam , ważne żeby dojechać do Tanowa.
I ruszyliśmy.
Na głębokie dojechaliśmy przed czasem .
Ekipa zrobiła się naprawdę spora . Dobrze że do Tanowa jedziemy scieżką rowerową , nie trzeba będzie się dzielić na kilka kolumn.
Przy takiej frekwencji stwierdziłem że po drodze zajadę do domu i wezmą flagę Szczecina żebyśmy nie zginęli w tłumie gdy w Tanowie dołączy do nas masa Policzan.
W Pilchowie czekała na nas dwuosobowa ekipa zaprzyjaźnionych osób ze Stargardu.

Wycieczka do Nowego Warpna.- Ekipa ze Stargardu 1 © siwobrody

Nie dajcie się zwieść ich koszulkom - oni są ze Stargardu ale jeżdżą ze Szczecinem.
Wycieczka do Nowego Warpna.- Ekipa ze Stargardu 2 © siwobrody

A teraz nadjeżdża silna ekipa ze Szczecina :
Wycieczka do Nowego Warpna.- Ekipa ze Stargardu 1 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- Ekipa ze Szczecina 2 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- Ekipa ze Szczecina 3 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- Ekipa ze Szczecina 4 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- Ekipa ze Szczecina 5 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- Ekipa ze Szczecina 6 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- Ekipa ze Szczecina 7 © siwobrody

Ruszyliśmy dalej .
Po drodze dołączyły do nas następne osoby.
W dość szybkim tempie dojechaliśmy do Tanowa.
Tu czekała na nas ekipa z Polic .
Trzy osoby i .... piesek.
I tak moje plany spaliły na panewce i nadal pozostałem nieformalnym kierownikiem wycieczki.
Jako że Tanowo osiągnęliśmy przed planowanym czasem urządziliśmy dłuższy postój z przerwą na zakupy i na nawiązanie znajomości i relaks.
Wycieczka do Nowego Warpna.- przystanek w Tanowie 1 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- przystanek w Tanowie 2 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- przystanek w Tanowie 3 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- przystanek w Tanowie 4 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- przystanek w Tanowie 5 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- przystanek w Tanowie 6 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- przystanek w Tanowie 7 © siwobrody

Koniec przerwy ruszamy na Dobieszczyn.
W Dobieszczynie przerwa na jedzenie , picie , i takie tam i ruszamy drogą zamkniętą dla ruchu z powodu remontu , do Nowego Warpna.
Tu ekipa trochę się rozdzieliła ale wszyscy w końcu dotarli do celu wycieczki.
Jesteśmy w Nowym Warpnie na festynie.
Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 1 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 2 © siwobrody

Rozpoczynamy zwiedzanie
Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 3 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 4 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 5 © siwobrody

i spotykamy największą atrakcję ( podejrzewam że nie zamierzoną ) czyli młodego warchlaka dzika swobodnie spacerującego wśród uczestników imprezy:
Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 6 © siwobrody

Dalsze zwiedzanie:
Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 7 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 8 © siwobrody

Co niektórym spodobał się wiekowy "autobus"
Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 9 © siwobrody

a inni podziwiali ilość instytucji i organizacji które wzięły udział w tej imprezie.
Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 11 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 12 © siwobrody

oraz naprawdę fajnych koncertów.
Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 13 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 14 © siwobrody

Dalsze zwiedzanie.
Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 15 © siwobrody

I trafiamy na następną atrakcję.
No ten to już ma dość :
Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 16 © siwobrody

Ale te "zabawki" wywołały żywe zainteresowanie wśród dużego grona rowerzystów.
Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 17 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 18 © siwobrody

Powiem uczciwie , sam miałem okazję z jednej z nich wystrzelić.
Z mniejszego kalibru i wersji ręcznej strzelała cała grupa uczestników wycieczki:
Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 19 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 20 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 21 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 22 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 23 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 25 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 27 © siwobrody

Po oddaniu honorowej salwy niektórzy poczuli się jak rycerze.
Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 28 © siwobrody

A inni poszli zwiedzać inne atrakcje i eksponaty:
Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 30 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 31 © siwobrody

I jeszcze dożynkowe przyśpiewki:
Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 32 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 33 © siwobrody

Oraz akcja "szpiega z krainy deszczowców" podpatrującego broń naszej armii :
Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 34 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 35 © siwobrody

oraz niespotykanej akcji dzika który przyszedł zapewne podziękować nam rowerzystom że nie hałasujemy w lesie i nie płoszymy zwierząt:
Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 36 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- jesteśmy na miejscu 37 © siwobrody

No dobrze ale już wszystko zobaczyliśmy na festynie i czas na zwiedzenie Warpna.
Wycieczka do Nowego Warpna.- zwiedzanie Nowego Warpna 1 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- zwiedzanie Nowego Warpna 2 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- zwiedzanie Nowego Warpna 4 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- zwiedzanie Nowego Warpna 5 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- zwiedzanie Nowego Warpna 6 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- zwiedzanie Nowego Warpna 7 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- zwiedzanie Nowego Warpna 8 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- zwiedzanie Nowego Warpna 9 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- zwiedzanie Nowego Warpna 10 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- zwiedzanie Nowego Warpna 11 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- zwiedzanie Nowego Warpna 12 © siwobrody

I choć nie ma z nami sierżanta Montera sami próbujemy poszukać skrótów :
Wycieczka do Nowego Warpna.- zwiedzanie Nowego Warpna 13 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- zwiedzanie Nowego Warpna 14 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- zwiedzanie Nowego Warpna 15 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- zwiedzanie Nowego Warpna 16 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- zwiedzanie Nowego Warpna 17 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- zwiedzanie Nowego Warpna 18 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- zwiedzanie Nowego Warpna 19 © siwobrody

Skróty zaliczone . Zapada decyzja jedziemy do Trzebieży.
No to jedziemy.
Wycieczka do Nowego Warpna.- jedziemy do Trzebieży 1 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- jedziemy do Trzebieży 2 © siwobrody

Po drodze robimy przerwę na zbieranie grzybów i ... nie tylko
Wycieczka do Nowego Warpna.- jedziemy do Trzebieży 3 © siwobrody

Dojeżdżamy na plażę w Trzebieży.
Wycieczka do Nowego Warpna.- jedziemy do Trzebieży 4 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- zwiedzamy Trzebież 1 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- zwiedzamy Trzebież 2 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- zwiedzamy Trzebież 3 © siwobrody

I tu będzie dłuższa przerwa .
O ile nie udało się zjeść ryby w Nowym Warpnie to w Trzebieży większość osób kusi się na zamówienie smażonej ryby.
Wycieczka do Nowego Warpna.- zwiedzamy Trzebież 4 © siwobrody

Przy okazji prezentuje tandem który dzielnie pokonał całą trasę przy czym ten mniejszy uczestnik wyprawy odbył ją w ... koszyku.
Wycieczka do Nowego Warpna.- zwiedzamy Trzebież 5 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- zwiedzamy Trzebież 7 © siwobrody

I również uwieczniłem na zdjęciu jeden z najoryginalniejszych liczników rowerowych jakie znam.
Własność członkini Samej Ramy z Polic.
Wycieczka do Nowego Warpna.- zwiedzamy Trzebież 8 © siwobrody

Koniec obżarstwa czas wracać do domu.
Ruszamy do Jasienicy i dalej kierujemy się na Tanowo.
Ekipa dość mała w stosunku do grupy jaka dojechała do Nowego Warpna bo część osób się rozdzieliła i wracała różnymi trasami (Police też się odłączyły i pojechały swoją trasą - podziękowania za towarzystwo i poprowadzenie nas z Warpna do Trzebieży ) więc jakie było nasze zdziwienie jak po drodze spotkaliśmy część ekipy która wcześniej się rozdzieliła a którą spotkaliśmy wracając.
Jeszcze większy szok wywołała informacja że jeden z uczestników stracił oba hamulce bo urwały się obie linki hamulcowe.
No , kapcie to na wycieczkach normalka.
Jazda bez siodełka w którym urwała się śruba to już niezły wyczyn , historyczna wręcz jazda z połową kierownicy ( ułamanej w czasie jazdy) to już niebywałe wydarzenie ale to:
Wycieczka do Nowego Warpna.- powrót z Trzebieży 1 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- powrót z Trzebieży 2 © siwobrody

Ale skoro sierżant Monter dał radę z połową kierownicy to dla czego uczestnik tej wycieczki nie miałby sobie dać rady?
W końcu "Polak potrafi".
Tak wyglądał patent hamulca awaryjnego.
Linka hamulca zawiązana do ramy i kawałek patyka na lince jako hamulec awaryjny.
Wycieczka do Nowego Warpna.- powrót z Trzebieży 3 © siwobrody

Wycieczka do Nowego Warpna.- powrót z Trzebieży 4 © siwobrody

A tak przy okazji to na wieść że nadciągamy to wszyscy na nasz widok uciekali w pole , nawet ciągniki rolnicze.
Wycieczka do Nowego Warpna.- powrót z Trzebieży 5 © siwobrody

Bo na widok takich "artystów " wszyscy uciekali.
Wycieczka do Nowego Warpna.- powrót z Trzebieży 6 © siwobrody

I tak ruszyliśmy dalej.
Ten od nowego systemu hamulcowego , na wszelki wypadek , jako pierwszy.
Wycieczka do Nowego Warpna.- powrót z Trzebieży 7 © siwobrody

Wreszcie dotarliśmy do Pilchowa gdzie nastąpiło zakończenie oficjalne wycieczki i zostało zrobione pamiątkowe zdjęcie.
Wycieczka do Nowego Warpna.- koniec wycieczki zdjecie pożegnalne © siwobrody

A nawet kilka zdjęć;
Wycieczka do Nowego Warpna.- i to już koniec © siwobrody

Pożegnałem przyjaciół ze Stargardu i popatrzyłem jak odjeżdżają do domu.
Wycieczka do Nowego Warpna.- I Stargard też wraca do domu © siwobrody

Teraz tylko jeszcze napisać relację z całego dnia i ..... można wreszcie pójść spać.


Kategoria Daleko z SRS, Szczecin na rowerach, wycieczka z BS, Z Rowerowym Szczecinem, żubrówka

Dawno , dawno temu (13-go w piątek), za górami , za lasami , gdzieś tam na Mazowszu

  • DST 48.02km
  • Teren 5.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 13 lipca 2012 | dodano: 26.07.2012

Co prawda było to dawno , dawno temu ale tyle było spraw po drodze że naprawdę nie mogłem opisać tej fascynującej wycieczki wcześniej.
Zaczęło się wszystko od tego że w lipcu miałem być przejazdem w Warszawie.
Skoro tak to wypadałoby poznać choć kawałek stolicy na rowerze.
I tu przyszła mi na myśl koncepcja aby poprosić pewną zaznajomioną dzięki BS osobę o przewodnictwo.
I tak po krótkiej wymianie korespondencji umówiłem się z Opis linka na wycieczkę .
Termin dość nietypowy "Piątek trzynastego jest uznawany za dzień pechowy w krajach anglojęzycznych, francuskojęzycznych i portugalskojęzycznych. Taki sam status posiada w takich krajach jak: Polska, Estonia, Niemcy, Finlandia, Austria, Irlandia, Szwecja, Dania, Słowacja, Norwegia, Czechy, Słowenia, Bułgaria, Islandia, Belgia i Filipiny.

W Grecji, Rumunii i Hiszpanii za pechowy jest uznawany wtorek trzynastego, zaś we Włoszech piątek siedemnastego.

Strach przed piątkiem trzynastego jest nazywany paraskewidekatriafobią. Słowo to powstało z greckiego słowa paraskevi (piątek), dekatreis co oznacza trzynasty, zaś fobia to po grecku strach.

Istnieje nieuzasadniony pogląd, że feralność tej daty bierze początek od faktu, że w ten dzień (13 października 1307) aresztowano Templariuszy, kłamliwie oskarżonych przez króla Francji Filipa IV m.in. o herezję, sodomię i bałwochwalstwo (w rzeczywistości był on u nich ogromnie zadłużony i chciał się pozbyć wierzycieli). Według tej hipotezy Ostatni Wielki Mistrz Zakonu, Jacques de Molay, tuż przed spłonięciem na stosie przeklął Filipa IV i papieża Klemensa V, a rok później obaj nie żyli. Przekonanie o pechowości tej daty pojawiło się dopiero na początku XX w.[1]

Data pt. 13. może w ciągu jednego roku przypaść co najmniej 1 raz i maksymalnie 3 razy. Nie jest możliwe, aby w ciągu całego roku ani jeden piątek nie wypadł trzynastego dnia miesiąca[2].
Jako że nikt z nas nie był przesądny spotkanie doszło do skutku choć niektóre aspekty nawiązywały do pecha .
Ale o tym później .
Miejsce spotkania ustalone.

Warszawa 2012 .miejsce spotkania. © siwobrody

I do spotkania doszło.
Warszawa 2012 . spotkanie Warszawskiego i Szczecińskiego Bs © siwobrody

Wiem , trudno mnie rozpoznać po rowerze ale tym razem jechałem pożyczonym od szwagra ( pozdrawiam i dziękuję) i to góralem.
Po powitaniu ruszyliśmy w drogę .
Cel zamek w Czersku.
Jedziemy przez Warszawę.
Po drodze podziwiam widoki
Warszawa 2012 - okrągłe wieżowce © siwobrody

i jestem pod wrażeniem.
I tego wieżowca w kształcie walca , i zachowanie się kierowców ( kultura w większości przypadków jak w Berlinie), i ......... dziwnych nawyków mojej przewodniczki.
Dla niej jazda ścieżkami rowerowymi była mało atrakcyjna i nawet takie okrągłe znaki drogowe z rowerem w tle nie robiły na niej wrażenia.
Po krótkiej dyskusji doszliśmy do kompromisu : ja dałem się namówić na jazdę po ulicach a Ona zgodziła się nie jeździć odcinkami na których był zakaz poruszania się rowerów.
Jechaliśmy.
Infrastruktura w stolicy nie jest taka zła . Sporo dróg dla rowerów i różnych dróg pobocznych którymi sie całkiem dobrze jeździ , chodnikami też.
Rowerów sporo a inni użytkownicy drogo całkiem przyjemni.
Zjechaliśmy z ulic i wjechaliśmy w Las Kabacki.
Po pierwsze milej , po drugie bezpieczniej a po trzecie coś miałem tam zobaczyć.
No i zobaczyłem .
Warszawa 2012 w lesie , miedzy jeleniami © siwobrody

Warszawa 2012 - miejskie drogi © siwobrody

Warszawa 2012 pomnik ku czci ofiar katastrofy lotniczej. © siwobrody

A ten widok to już znam z Jej relacji.
Jak już dojedzie na miejsce to aparat w ręce a rower na glebę.
Warszawa 2012 rower mojej przewodniczki - jak nie jedzie to leży © siwobrody

Jedziemy dalej.
Dojechaliśmy do Piaseczna na rynek.
Warszawa 2012 a właściwie Piaseczno © siwobrody

Jak ktoś myśli że to meczet ( patrząc na zwieńczenie kopuły )to się myli , to Urząd Stanu cywilnego.
Obok ładny i ciekawy kościołek. Oba przybytki obok siebie nie trzeba daleko biegać.
Warszawa 2012 a właściwie Piaseczno przy rynku © siwobrody

Warszawa 2012 a właściwie Piaseczno przy rynku 1 © siwobrody

Warszawa 2012 a właściwie Piaseczno przy rynku 2 © siwobrody

I niezwykle ciekawie wykonane narożniki świątyni.
Warszawa 2012 a właściwie Piaseczno przy rynku 3 © siwobrody

Jeszcze fotka roweru szwagra na tle rynku ( chorągiewka była cały czas ze mną na wycieczce)
Warszawa 2012 a właściwie Piaseczno przy rynku 4 © siwobrody

fontanny na środku rynku
Warszawa 2012 a właściwie Piaseczno przy rynku 5 © siwobrody

i ruszamy dalej.
Patrząc gdzie dojechaliśmy i analizując ile czasu nam zostało , rezygnujemy z Czerska i zmieniamy plany.
Zwiedzamy okolice i będziemy powoli wracać do Warszawy.
Znajdujemy w Piasecznie ciekawy stary dworek.
Warszawa 2012 a właściwie Piaseczno 2 © siwobrody

Warszawa 2012 a właściwie Piaseczno 3 © siwobrody

Warszawa 2012 a właściwie Piaseczno 4 © siwobrody

I jedziemy do Konstancina - znanej miejscowości z pięknych i bogatych rezydencji.
Warszawa 2012 a właściwie Konstancin © siwobrody

No tak ale moja przewodniczka i towarzyszka podróży stwierdziła że to mało interesujące obiekty .
My poszukujemy pięknych ale starych i rozsypujących się posiadłości, takich które emanują historia i pięknem a nie blichtrem i kasą.
I daleko nie trzeba było szukać.
Warszawa 2012 a właściwie Konstancin stary i piekny © siwobrody

obiekt stary i niekoniecznie obrosły tylko historią.
Warszawa 2012 a właściwie Konstancin 3 © siwobrody

Następny.
Warszawa 2012 a właściwie Konstancin 4 © siwobrody

I następny.
Warszawa 2012 a właściwie Konstancin 5 © siwobrody

Żeby nie było ze tam są tylko ruiny.
Są i pięknie odrestaurowane obiekty.
Warszawa 2012 a właściwie Konstancin 6 © siwobrody

Ale wracamy do dawnego piękna.
Warszawa 2012 a właściwie Konstancin 7 © siwobrody

Warszawa 2012 a właściwie Konstancin 8 © siwobrody

Próbowałem uchwycić rzeźby na fasadzie budynku ale drzewa zasłaniały.
Warszawa 2012 a właściwie Konstancin 9 © siwobrody

Jednak jazda w towarzystwie ma swoje zalety.
Ja kombinowałem jak uchwycić obraz a koleżanka ... odginała zasłaniające gałęzie i się udało .
Warszawa 2012 a właściwie Konstancin 10 © siwobrody
.
Dojechaliśmy jeszcze do wieży ciśnień w Konstancinie
Warszawa 2012 a właściwie Konstancin 11 © siwobrody

i ruszyliśmy w drogę powrotną.
Co prawda to po przejechaniu ponad kilometra okazało się że droga jest prawidłowa , ale kierunek nie ten , ale i tak było miło.
Po drodze mogliśmy dokonać zakupu kilku obiektów ale były ... zbyt nowe .
Warszawa 2012 a właściwie Konstancin 12 © siwobrody

W drodze powrotnej zahaczyliśmy o Starą Papiernię.
Warszawa 2012 - Stara Papiernia 1 © siwobrody

No nie , być w Warszawie i nie zjeść pączka od Bliklego .
Warszawa 2012 - Stara Papiernia 2 © siwobrody

Przerwa na pączki.
I jeszcze rzut oka na okolicę.
Warszawa 2012 - spiętrzenie wody © siwobrody

Na temat traktowania roweru przez współtowarzyszkę już pisałem.
Warszawa 2012 - i później się dziwić że rower piszczy jęczy © siwobrody

I teraz już spokojnie wracamy do miejsca startu.
Jako że w jedną stronę dałem się namówić na jazdę ulicami i niekiedy łamaniem prawa , to drogę powrotną ja organizuję po swojemu i uczę jak się jeździ po ścieżkach rowerowych. I to był błąd . Albo pech 13-go w piątek. Albo jeszcze inna przyczyna.
Cokolwiek by to nie było to wyglądało to dość poważnie.
Ni mniej nie więcej doszło do kraksy rowerowej mojej przewodniczki z rowerzystą jadącym z naprzeciwka.
Albo jednak nie powinna jeździć po ścieżkach dla rowerów ograniczając się tylko do jezdni pełnej samochodów , albo to był ten pechowy piątek , albo w Warszawie chłopaki ............. tak podrywają dziewczyny.
Cokolwiek by nie mówić to i tak ja jestem wszystkiemu winny.
Pierwsza wersja - ja namówiłem na opuszczenie "bezpiecznej" ulicy.
Druga wersja - ja wybrałem termin spotkania.
Trzecia wersja - chłopak zrezygnował z dalszego podrywu na mój widok jako opiekuna i się przestraszył .
Dalsza droga obyła się już bez niespodzianek.
Warszawa 2012 - w powrotnej drodze © siwobrody

Zostałem odwieziony na moje miejsce pobytu przez moją przewodniczkę i po wzajemnym podziękowaniu za wspólną wycieczkę pożegnaliśmy się.
Było miło i ciekawie .
Jeszcze raz dziękuje i ponawiam zaproszenie do odwiedzenia Szczecina.
Podsumowanie.
Warszawa 2012 - podsumowanie. © siwobrody
.


Kategoria żubrówka, wycieczka z BS