Z Rowerowym Szczecinem
Dystans całkowity: | 1502.75 km (w terenie 109.00 km; 7.25%) |
Czas w ruchu: | 89:39 |
Średnia prędkość: | 16.19 km/h |
Maksymalna prędkość: | 41.46 km/h |
Liczba aktywności: | 38 |
Średnio na aktywność: | 39.55 km i 2h 29m |
Więcej statystyk |
Święto Cykliczne Szczecin 2014.
-
DST
47.08km
-
Czas
03:21
-
VAVG
14.05km/h
-
Temperatura
0.0°C
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Najprościej powiedzieć : "Każdy choć raz w życiu powinien wziąć udział w tej imprezie".
Organizatorem jest , jak co roku, rowerowy szczecin
Z reguły największe wrażenie na każdym robi ta impreza gdy się bierze w niej udział po raz pierwszy. Następne przejazdy też są fajne ale już bardziej pod kątem spotkania ze znajomymi i poznawanie nowych miłośników rowerów.
Pogoda dopisała jak zwykle . Było momentami wręcz upalnie.
Wstępnie planowałem wziąć udział w przejeździe z Polic na zlot do centrum Szczecina ale "zabytek " zaczął rzęzić i musiałem szybko wrócić do domu aby zamienić rowery. Po zamianie wszystko już odbyło się bez problemów.
A teraz kilka zdjęć z przejazdu .
Najpierw spotkanie ze znajomymi.
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - Spotkanie wszystkich uczestników zjeżdżających się z całego województwa na placu pod pomnikiem Mickiewicza. Na pierwszym planie Szczecin Na Rowerach © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - Rowerowa kawiarenka jak zawsze , jest gdy dzieje się coś rowerowego © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - Coraz więcej znajomych i ...nieznajomych © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - Wspólne zdjęcie ze znajomymi i Samą Ramą z Polic © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - Z lewej Yogi z Rowerowego Szczecina , organizatora Święta Cyklicznego a na głównym planie uczestnicy projektu NNT ( NiewidomiNaTandemach) uczestniczący w organizowaniu przejazdu tej imprezy. © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - rowery w górę © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - Rowerowa para nasi przyjaciele z MadBike © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - Znajoma grupa z Gryfusa © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - ruszamy na przejazd po mieście © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - Centrum miasta zarowerowane © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - Centrum miasta zarowerowane.2 © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - Centrum miasta zarowerowane.3 © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - Centrum miasta zarowerowane.4 © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - Centrum miasta zarowerowane.5 © siwobrody
Dla zgrzanych , możliwość ochłodzenia dzięki wodzie z węża .
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - Centrum miasta zarowerowane.6 © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - Centrum miasta zarowerowane.7 © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - Wracamy na festyn © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - SzczecinNaRowerach w otoczeniu fanek ....Gryfusa © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - Goście z Niemiec © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - Ekipa z Niemiec © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - Wokół wielu znajomych © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - Muza i Poeta Nasza koleżanka w stroju do konkursu na najciekawsze przebranie © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - odpoczynek po wielkim przejeździe © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - Nastepny czestnik przejazdu i konkursu na przebranie © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - Piesek ze Stargardu który "namówił swoich właścicieli na przyjazd do Szczecina ze Stargardu rowerami" © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - Jest i przedstawiciel bikestats © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - szczecińskie akcenty kotwica i rower © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - wiele osób nie trzeba było prosić o pozowanie do zdjęć © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - Trochę ochłody w ten skwarny dzień © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - pojawia się coraz więcej nowych grup rowerowych © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - Smerfowa gromadka . Uczestniczki konkursu na przebranie © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - losowanie roweru dla uczestników przejazdu © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - Janusz jako pilot ,Maciek osoba niedowidząca którzy wspólnie na tandemie ( NNT ) jechali jako uczestnicy organizacji przejazdu na Święcie Cyklicznym © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - koniec imprezy , wracamy do domów © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - jeszcze tylko lody © siwobrody
Święto Cykliczne 2014 Szczecin - i każdy jedzie w kierunku do swojego domu © siwobrody
I koniec , Było miło i spotkałem wiele osób z którymi ciężko się spotkać na co dzień i najważniejsze - znowu żółta koszulka moja .
Wojtek nie mógł przyjechać bo miał inną imprezę . Na szczęście nie rowerową.
Kategoria śWIĄTECZNIE, Z Rowerowym Szczecinem
Szczecińska marcowa masa krytyczna.
-
DST
26.83km
-
Teren
6.00km
-
Czas
01:49
-
VAVG
14.77km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pierwsza masa w tym roku.
Spotkanie ze znajomymi i krótki ,powolny przejazd po mieście.
Wracając zaczęło być chłodno ale zwiększając tempo jazdy jakoś dojechałem bez zmarznięcia.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, Z Rowerowym Szczecinem
Gdyby tak nie bolało miejsce kontaktu z siodełkim to byłaby niezwykle udana wycieczka
-
DST
82.13km
-
Teren
1.00km
-
Czas
04:37
-
VAVG
17.79km/h
-
VMAX
31.60km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Od dawna miałem chęć na rower ,
tylko jakoś tak czas nie pozwalał na wycieczkę.
Tak za mną chodził ten rower i jakaś przejażdżka 20 -40km.
Ale w końcu zdecydowałem się . Pierwsza wolna sobota w lutym , piękna pogoda i jeszcze ta wiadomość "wycieczka od pałacyku do pałacyku ok 40 km " .
Tak jakoś to odczytałem zmęczonym wzrokiem bez okularów w piątek wieczorem.
Wreszcie się wyspałem ( w końcu wolna sobota i nie trzeba wstawać o piątej) , śniadanie , spacer z psem do lasu i przygotowania do wycieczki .
Właściwie to rozpoczęcie wycieczki jest gdzieś w mieście o 9 ,35 ale i tak przejeżdżają przez Głębokie to nawet jak nie zdążę na czas to złapię ich po drodze. Wreszcie jestem prawie gotów , jeszcze tylko wyprowadzić rower i w drogę . Na wszelki wypadek jeszcze się wróciłem aby doczytać szczegóły i .................. o cholera to co wczoraj czytałem to nie do końca to samo co dziś czytam.
"Zapraszam na przejażdżkę
śladami szczecińskiej historii od willi do willi. Dystans do
Trzebieradza ok 40 km + powrót dowolną trasą."
Dystans jak dla mnie akceptowalny ale bez tego "+ powrót dowolną trasą."
Dobra nie wolno być "miętkim" jadę , najwyżej zawrócę po drodze.
W naiwności swej wielkiej wyruszyłem licząc że wycieczka będzie turystyczno krajoznawcza jak napisano.
Nie no, właściwie to była turystyczna dla koksów bo nie przekraczali 39 km /godz. i krajoznawcza dla cyborgów bo robili przerwy żeby czasami rzucić okiem na krajobrazy.
Coby nie mówić do Tanowa dotarłem z wywieszonym jęzorem i oczywiście jako ostatni.
Pierwsza wycieczka w lutym , do Trzebieży pierwszy postój © siwobrody
Koniec zakupów i w drogę © siwobrody
Zanim zrobiłem zakupy w sklepie jak wielu innych uczestników i odpocząłem , wycieczka ruszyła.
To znaczy zanim ja ruszyłem , to już ich nie było widać.
Na szczęście Misiacz też wyruszył później , jeszcze po drodze się zatrzymał na rozmowę ze znajomym i zanim wyjechałem z Tanowa miałem już opiekuna i towarzysza podróży.
Ruszyliśmy " pędem" za peletonem.
Tzn. pędem ruszyliśmy ale po kilkuset metrach musiałem spuścić z tonu i prędkości.
Po wyjechaniu z Tanowa straciliśmy kontakt wzrokowy z peletonem więc Misiacz zadzwonił do Montera : "gdzie jesteście ".
Okazało się że peleton pojechał skrótem " dookoła " przez las.
Skoro tak to my gonimy szosą , i powinniśmy dotrzeć do punktu przystankowego na parkingu przy leśniczówce w Zalesiu.
Nasza dwuosobowa ekipa pościgowa ruszyła całkiem niezłym tempem. Misiacz jako trener rozprowadzający naszą grupę i ja jako parowóz sapiący ale jadacy w całkiem przyzwoitym ( jak dla mnie ) tempem. W przerwach miedzy sapaniem ( moim) prowadziliśmy rozmowy. Misiacz jako doświadczony rowerzysta udzielał mi wielu cennych wskazówek i dostosowywał prędkość do mojego ...... sapania ale tak umiejętnie nadawał tempo że jechaliśmy naprawdę dobrą prędkością .
Dojechaliśmy do Zalesia i ....... nikogo nie ma.
Aż tak ich wyprzedziliśmy ? W końcu peleton jechał lasem a my szosą więc pewnie mamy nad Nimi przewagę.
I skoro Oni jada lasem to pewnie będą przejeżdżać koło TOEE w Zalesiu więc wyjedziemy im naprzeciw a przy okazji pokażę Misiaczowi ten ciekawy i wart obejrzenia obiekt .
Jesteśmy w Zalesiu przed TOEE . Ja odtleniam organizm a Misiacz zagląda do środka i łapie w locie informatory i prospekty dotyczące ośrodka.
Peletonu nadal nie ma .
Wracamy do parkingu koło leśniczówki .
No nie ale ich odstawiliśmy . Jeszcze nie dojechali. No to co , ja wyciągam herbatkę , Misiacz jakąś przekąskę i czekamy.
Ale Misiaczowy nos wyczuł że coś tu jest nie tak. Dzwoni do Montera : "Gdzie jesteście ".
Odpowiedź brzmiała : "W drodze do Trzebieży ".
No tak do leśniczówki dotarli inna drogą i rozminęliśmy się.
To co , znowu bawimy się w ekipę pościgową. Zasuwamy czerwonym szlakiem , dalej zielonym szlakiem mnie szlag trafia że znowu muszę gonić za peletonem.
Droga naprawdę piękna , asfalt w środku lasu prawie zero samochodów ( mają zakaz , poza służbami leśnymi ) jest super.
Podziwiamy krajobrazy , zwierzynę leśną ( no z tą zwierzyną to trochę przesadziłem bo od mojego sapania zwierzyna kryła się w głębi lasu) .
Jedziemy , właściwie to już starciłem nadzieję że dojdziemy peleton gdy nagle
Wreszcie ich dogoniliśmy © siwobrody
Nawet chwila na wytchnienie była © siwobrody
Koniec przerwy i w drogę © siwobrody
No to w drogę . W towarzystwie całego peletonu .
Po chwili z widokiem peletonu przede mną .
A po niedługim czasie z widokiem na znikający w oddali peleton.
Tym razem jako moja "obstawa" został ze mną już nie Misiacz ale też Paweł.
Dotrzymywał mi towarzystwa , wspierał w moich wysiłkach aby gonić peleton i kontrolował abym się nie zasapał na śmierć.
W pewnej chwili zostawił mnie samego i poleciał do przodu aby sprawdzić gdzie peleton będzie skręcał i tam postanowił poczekać na mnie.
I czekał . Zresztą nie tylko On.
Ruszyliśmy lasem do celu naszej wycieczki czyli willi nad Zalewem.
Co niektórzy uczestnicy na widok mojej czerwonej twarzy i słysząc wydawane przeze mnie odgłosy pocieszali " nie martw się to już tylko 100 metrów " . Po 900 metrach dojechaliśmy do celu.
Jesteśmy u celu © siwobrody
Celem był ten pałacyk nad Zalewem Szczecińskim © siwobrody
Jeszcze zbiorowa fotka pod bramą w oczekiwaniu na jej otwarcie.
Zbiorowa fotka przed bramą © siwobrody
I ruszamy w głąb posiadłości.
I wjeżdżamy do środka © siwobrody
I oczywiście najpierw fotografujemy © siwobrody
Widok na pałacyk © siwobrody
Widok z boku © siwobrody
Widok na zalew za pałacykiem © siwobrody
Pałac od strony zalewu © siwobrody
"reprezentacyjne " schody wejściowe © siwobrody
Zostajemy zaproszeni do zwiedzania wnętrza pałacyku © siwobrody
Wewnątrz budynku © siwobrody
Schody , a właściwie ich resztki © siwobrody
Wnętrza w dość kiepskim stanie © siwobrody
Wnętrza pałacyku © siwobrody
Wnętrza pałacyku © siwobrody
Wnętrza pałacyku © siwobrody
Wnętrza pałacyku © siwobrody
Zwiedzamy i fotografujemy © siwobrody
Zwiedzamy i fotografujemy wnętrza © siwobrody
Oraz w górę i w dół © siwobrody
Robimy zdjęcia z "okien " pałacu © siwobrody
I wracamy przed pałacyk © siwobrody
Widok na Zalew .W oddali widać wiatraki pod Wolinem © siwobrody
Widok na tor wodny Szczecin - Świnoujście © siwobrody
Sesja zdjęciowa przed frontem pałacyku © siwobrody
I zdjęcie z rowerowego aparatu - ustawienie © siwobrody
Zdjęcie z rowerowego aparatu - szybko na plan zdjęciowy © siwobrody
Zdjęcie z rowerowego aparatu - i fotka sama się zrobiła © siwobrody
Ciąg dalszy sesji zdjęciowej © siwobrody
Przed wyjazdem główny organizator dzisiejszej wycieczki wygłosił wykład na temat historii tego obiektu .
Koniec zwiedzania i odpoczynku.
Kierunek dalszej jazdy to ................ w zależności kto gdzie chce: część do Niemiec , inni do Nowego Warpna i większość do Trzebieży.
Wybrałem grupę do Trzebieży bo .............................gdy znowu zostanę z tyłu to łatwiej mi będzie samodzielnie trafić do domu a po drugie w Trzebieży jest przystanek autobusowy ( gdyby co).
Klasycznie : chwila w peletonie , po chwili za peletonem , nastepnie z widokiem na oddalajacy się peleton i wreszcie z widokiem na znikający punkt.
Wreszszszszszszscie Trzebież.
Tradycyjnie w pogoni za peletonem © siwobrody
Jeszcze kawałek © siwobrody
Nagle patrzę a poniektórzy uczestnicy wycieczki już ...................................... ruszają dalej.
I jest - drugi punkt wycieczki © siwobrody
Okazało się że to nie koniec przerwy i dalsza jazda lecz prozaiczne wyruszenie na poszukiwanie toalet.
Docieram nad sam Zalew Szczeciński.
Paweł szuka dobrego miejsca do zdjęć © siwobrody
A reszta podziwia jego wyczyny © siwobrody
Ja podziwiam gustowny ocieplacz dla termosu Misiacza © siwobrody
Ruszamy dalej podziwiać pięknie zagospodarowane tereny w Trzebieży wzdłuż Zalewu Szczecińskiego © siwobrody
I okoliczne atrakcje dla turystów .
Mechaniczne kucyki © siwobrody
Place sportowe © siwobrody
Statki piratów © siwobrody
Promenady z miejscami do wypoczynku © siwobrody
I nareszcie miejsce do opalania w tym pięknym lutowym słońcu © siwobrody
Małpi gaj dla dzieci i nie tylko © siwobrody
Raj dla rolkarzy , deskorolkowców i rowerzystów którzy bardziej wolą skakać niż jeździć © siwobrody
Dalej w drogę © siwobrody
O , jakaś nie zaplanowana przerwa © siwobrody
To przerwa na rozwiązanie zagadki którą już kiedyś na forum RS zadał Ernir " Co miał autor na myśli ?" © siwobrody
Koniec zwiedzania Trzebieży. Ruszamy w kierunku Szczecina .
Właściwie to ja już mam dosyć . Czuję nie tylko zmęczenie ale i powoli coraz bardziej odczuwam pewną część ciała która ma styczność z siodełkiem.
Tradycyjnie gonię peleton.
Powrót , czyli ponowne ściganie peletonu © siwobrody
Choć po wyjeździe z Trzebieży okazało się że nie byłem wcale ostatni.
O za mną ktoś jeszcze jechał? © siwobrody
Dale już klasyka .
Tym razem za mną już nikogo nie ma © siwobrody
Powrót tą samą drogą.
Ponowny przystanek czyli parking przy leśniczówce w Zalesiu.
Tym razem już cała ekipa . przerwa była na tyle długa że zdążyłem dojechać wypić herbatkę , coś przekąsić i odpocząć.
Przerwa przy leśniczówce Zalesie © siwobrody
Druga strona za ławą przy leśniczówce © siwobrody
Po przerwie ruszyliśmy do domu . Peleton pojechał lasem czyli skrótem dookoła a ja szosą w towarzystwie Ani która nie chciała jechać lasem na kolarzówce.
Oczywiście nie obyło się bez żartów typu : "Anka a wytrzymasz tempo jazdy - bo taka powolna jazda z Siwobrodym jest strasznie męcząca".
Ania zacisnęła zęby i ruszyliśmy.
Po chwili Ania zaproponowała technikę jazdy która miała mi pozwolić utrzymać dobre tempo i zapewnić dojechanie do planowanego miejsca spotkania ( sklep w Tanowie) przed peletonem.
Wprowadziła mnie w trans ( no takie adin dwa tri ) patrz w jeden punkt i postaraj się go nie stracić z oczu .A jak się postarasz to dostaniesz nagrodę.
No to zacząłem się wpatrywać.
Patrz w jeden punkt i staraj się go nie spuścić z oczu - sposób na dotrzymywania tempa © siwobrody
Wpatrywałem się coraz bardziej i marzyłem o tej nagrodzie.
Patrz w jeden punkt i staraj się go nie spuścić z oczu - sposób na dotrzymywania tempa - ej to działa!! © siwobrody
Wszystko byłoby dobrze , tempo mieliśmy w okolicach 20 km/godz. , ale tuż przed Tanowem z wysiłku pojawiły mi się mroczki przed oczami.
Cholera tak blisko a ja już tracę koncentrację i zaraz wypadnę z transu.
I stało się . Już po takiej wspaniałej nagrodzie. Szlag.
I w tej chwili Anię zaczepiły jej koleżanki jadące z naprzeciwka i usłyszałem " jedź dalej do sklepu a nagroda cię nie ominie ".
I pojechałem.
I dojechałem.
I nagrodę dostałem.
Ludzie po raz pierwszy w dniu dzisiejszym i nie tylko , dojechałem do planowanego punktu spotkania jako pierwszy.
Dojechałem , zaparkowałem i poczułem się jak "miszczu".
I zacząłem z tej radości balować. Cytując pewnego autora wierszy ( z pewnymi przeróbkami ) wyglądało to tak : "siedzi , pije , lulki pali tańce hulanki swawole , ledwo ławki nie rozwali ha ha hi hi hejże hola."
Nawet włączyłem aparat aby uwiecznić ten historyczny moment i ustawiłem się z widokiem na ulicę z której powinien nadjechać peleton ale nikogo nie widać.
Za to pojawiła się Ania i powiedziała " jedźmy dalej bo i tak ledwo zipiesz więc dogonią nas po drodze. Jak powiedziała tak zrobiliśmy.
I jak powiedziała nas dogonili.
Tylko nie powiedziała że znowu wszyscy będą mnie wyprzedzać.
Nagle na wysokości zjazdu do Bartoszewa zobaczyłem że wszyscy zatrzymują się na nieplanowany postój.
O co chodzi , czyżby ktoś złapał gumę? .
Nie , ten nieplanowany postój wynikał ze względu na znalezienie trupa na poboczu.
O kurcze , trup przy drodze © siwobrody
Chłopaki rzucili się na ratunek © siwobrody
Najpierw masaż serca © siwobrody
Chcieli zrobić usta -usta ale trup nie miał głowy © siwobrody
Okazało się że to zombi bez głowy i aby nikomu nie zrobił krzywdy przymocowali go do drzewa © siwobrody
Nie dosyć że zombi to jeszcze kameleon .
Po chwili zombi zaczęło przybierać postać uczestników wycieczki.
Zombi kameleon 1 © siwobrody
Zombi kameleon 2 © siwobrody
Zombi kameleon 3 © siwobrody
Zombi kameleon 4 © siwobrody
Aż wreszcie , wysysając energię z uczestników naszej wycieczki , odzyskał swoją postać w całości i pojawiła się jego głowa.
I w końcu zombi z własną głową © siwobrody
Zombi uratowany a my możemy ruszać dalej .
I tradycyjnie znowu oglądałem plecy peletonu.
I znowu na końcu © siwobrody
Tym razem jako opiekuna miałem Montera który pilnował abym nie zasłabł po drodze.
I wreszcie meta.
Koniec wycieczki © siwobrody
Po podziękowaniu za wspólną przygodę , zmęczony i szczęśliwy ruszyłem do własnego domu .
Ostatnie metry już pieszo bo ból przedłużenia pleców stał się nieznośny.
Rower do garażu a ja chciałem na chwilkę usiąść .
Nic z tego. No to może się położę . Owszem to da się zrobić ale pod warunkiem że będę leżał na brzuchu.
Kąpiel też nie przyniosła ulgi.
Kurcze na czym tu usiąść aby nie odczuwać bólu?
I nagle doznałem olśnienia . Przecież prawie każdy ma w domu siedzisko które jest idealne dla rowerzysty który zbyt długo siedział na siodełku rowerowym .
I to wynalezione na długo przed rowerem.
Jedyne siedzisko na którym można bezboleśnie usiąść po zbyt długiej jeździe na rowerowym siodełku © siwobrody
Na drugi raz do pisania relacji po zbyt długiej wycieczce przenoszę się do łazienki.
Kategoria mieszanka piorunujaca, Z Rowerowym Szczecinem
Betlejemskie Światło Pokoju- Szczecin . I wcale nie taki prosty przejazd tandemem.
-
DST
5.00km
-
Czas
01:00
-
VAVG
5.00km/h
-
Sprzęt Sparta - tandem Aleksandra
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jakiś czas temu , załatwiając pewne sprawy z harcerzami , dostaliśmy propozycję jako NiewidomiNaTandemach do wzięcia udziału w przekazaniu Betlejemskiego Światła Pokoju.
Po przeczytaniu opisu całej idei zgłosiłem akces .
Betlejemskie Światło Pokoju zorganizowano po raz pierwszy w 1986 roku w Linz, w Austrii, jako część wielkich bożonarodzeniowych działań charytatywnych na rzecz dzieci niepełnosprawnych oraz osób potrzebujących. Akcja nosiła nazwę „Światło w ciemności” i była propagowana przez Austriackie Radio i Telewizję (ORF).
Rok później patronat nad akcją objęli skauci austriaccy. Roznosili oni ogień z Betlejem do różnych instytucji – szpitali, sierocińców, urzędów, aby w czasie Bożego Narodzenia stał się on żywym symbolem pokoju, braterstwa, nadziei i miłości.
Każdego roku dziewczynka lub chłopiec, wybrani przez ORF wśród grona dzieci działających charytatywnie, odbierają Światło z Groty Narodzenia Pańskiego w Betlejem. Sam moment odpalania Światła jest wyjątkowy. Miasto Betlejem leży na terytorium Autonomii Palestyńskiej uwikłanej w konflikty polityczne z Izraelem, jednakże na czas odpalenia Betlejemskiego Światła Pokoju zawieszane są działania militarne. W zmieniających się warunkach politycznych, nigdy nie zdarzyło się by Światło nie wyruszyło z Betlejem w swoją drogę. Jeśli ze względu na skomplikowaną sytuację w relacjach izraelsko-palestyńskich zdarzało się, że nikt z Austrii nie mógł odebrać Światła wtedy dzieci izraelskie i palestyńskie przewoziły Ogień do Tel Awiwu, a nawet do samego Wiednia. Ten fenomen czyni ze Światła znak pokoju, poświadczenie wzajemnego zrozumienia i symbol pojednania między narodami.
Do Wiednia Światło przybywa za pośrednictwem austriackich linii lotniczych Austrian Airlines. Na około tydzień przed świętami Bożego Narodzenia w Wiedniu ma miejsce ekumeniczna uroczystość, podczas której Płomień jest przekazywany mieszkańcom miasta i przedstawicielom organizacji skautowych z wielu krajów europejskich.
Związek Harcerstwa Polskiego uczestniczy w betlejemskiej sztafecie od 1991 r. Tradycyjnie przekazanie Światła odbywa się naprzemiennie raz na Słowacji raz w Polsce. Tego samego dnia trafia ono do Krakowa i Częstochowy, skąd rozprzestrzenia się po całej Polsce, aby za pomocą rąk harcerek i harcerzy dotrzeć do wszystkich, którym bliskie jest przesłanie Betlejemskiego Światła Pokoju.
Polska jest jednym z ogniw betlejemskiej sztafety. Harcerki i harcerze przekazują Światło dalej na wschód: do Rosji, Litwy, Ukrainy i Białorusi, na zachód do Niemiec, a także na północ do Danii.
Co to za problem . Przejechać te kilkaset metrów tandemem , zwłaszcza że mieliśmy możliwość wyboru który odcinek przejedziemy.
Zapomniałem tylko że to będzie tuż przed świętami gdzie będzie mnóstwo roboty z przygotowaniami do świąt i nie spodziewałem się że w pracy też będzie cyrk . Naprawdę czasu na przygotowanie się do akcji miałem mniej niż niewiele i udało mi się zapewnić jeden tandem i " zmusić " do obstawy tandemu najbardziej niezawodną ekipę czyli Joannę i Artura z Madbike .
Na stronie Rowerowego Szczecina Forum podałem informację o akcji i zaprosiłem do udziału , jak również zaproszenie pojawiło się na stronie SzczecinNaRowerach .
Pozostało mi tylko liczyć że oprócz mnie i Aleksandra na tandemie pojawi się kilku rowerzystów do obstawy.
I się pojawili. Najpierw dojechał Paweł. Po niedługim czasie dojechał z Dąbia Marcin. Następnie dojechała Ewa . Gdy dojechali Joanna i Artur byłem już spokojny , było nas już całkiem spora grupka i w takiej obstawie można było spokojnie zabezpieczyć przejazd i wieźć pochodnie, baner z napisem Niewidomi Na Tandemach i oczywiście Światełko .
Teraz już spokojnie czekamy na dotarcie "światełka" na nasze miejsce zbiórki .
Czekamy, czekamy , marzniemy , czekamy , zaczynają się dowcipy że pomyliłem : godzinę , dzień , miesiąc , rok umówionego spotkania i wreszcie gdy już zaczęliśmy dygotać z nerwów i zimna dotarła cała ekipa ze "Światełkiem".
Najpierw dostaliśmy baner z napisem Niewidomi Na Tandemach , pochodnie i w końcu latarnię ze światełkiem i ruszyliśmy w drogę.
I tu pojawił się mały problem . My jechaliśmy , a za nami podążała cała grupa ale pieszo. Nasze tempo nie mogło być zbyt szybkie więc ledwo dawałem radę jechać tandemem tak wolno aby nie zostawiać reszty uczestników za daleko z tyłu. Ale daliśmy radę.
Dojechaliśmy wspólnie pod Szczecińską katedrę i wzięliśmy udział w uroczystościach . Na zakończenie uroczystości dostaliśmy podziękowania od harcerzy i zaproszenia na inne ich akcje , a sami zaprosiliśmy ich na nasze planowane imprezy i ruszyliśmy do domów.
Relacje można obejrzeć tu albo tu ewentualnie tu .
Nie ważne że przejechaliśmy tak mało , ważne że udało się spotkanie w tak miłym gronie , że nawiązaliśmy tak miłe relacje z harcerzami i że spędziliśmy tak miłe chwile z mieszkańcami Szczecina.
A mina Aleksandra na tylnym siodełku ze światełkiem w rękach - bezcenna.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, mieszanka piorunujaca, NiewidomiNaTandemach, śWIĄTECZNIE, Z Rowerowym Szczecinem
Nie wszystko poszło zgodnie z planami - a i tak było niesamowicie . część druga
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
część druga. ciąg dalszy wpisu który przekroczył dopuszczalną ilość znaków w jednej relacji.
Ja osobiście jestem pod wrażeniem zarówno wielkości obiektu jak i jego oferty.
Na wstępie dopytujemy się o możliwość skorzystania z rowerów będących w posiadaniu ośrodka.
Podaję stronę na której można wszystkiego się dowiedziećTransgraniczny Ośrodek Edukacji Ekologicznej w Zalesiu
Ośrodek to nie tylko możliwość wypożyczenia rowerów ale niesamowite miejsce dla każdego ciekawego świata roślin i zwierząt . I to bez barier .
Wszystkiego można dotknąć i popróbować.
Miejsce przystosowane dla osób na wózkach jak i niewidomych czy niedowidzących.
Wracam do relacji i moich spostrzeżeń.
Punkt pierwszy , tandemy.Tu są tandemy do wypożyczenia
© siwobrodyCałkiem solidnie wyglądają
© siwobrody
Ruszamy dalej.Zwiedzamy wnętrza
© siwobrodyLaboratorium
© siwobrodySzerokie korytarze przystosowane dla osób na wózkach
© siwobrodyDo wypożyczenia są też rowery trójkołowe
© siwobrodyZalesie wnętrza
© siwobrodyTablica informacyjna
© siwobrodyIdziemy dalej
© siwobrodySala ekosystemów
© siwobrodyMultimedialne atrakcje
© siwobrodyWszystkiego można dotknąć
© siwobrodyDalsze zwiedzanie
© siwobrodyI zobaczyć to czego w lesie nie dostrzeżemy
© siwobrodyMożna "oglądać" rękoma
© siwobrodyŻuczek
© siwobrodyMonika i kuna albo jakieś inne zwierzę ( mówili mi co to za stwór ale zapomniałem)
© siwobrodyMożna poznawać las i jego mieszkańców
© siwobrodyNastepny ekosystem
© siwobrodyWojtek fotografuje plansze a ja jego
© siwobrodyCiekawe hasła
© siwobrodyPlansze
© siwobrodyMożna zobaczyć i posłuchać
© siwobrodyPtasi zegar
© siwobrodyWojtek przy multimedialnym ekranie
© siwobrodyMonika i kaczuszka .Janusz jako przewodnik
© siwobrodyJesteśmy na piętrze
© siwobrodyTe wielkie tuby to sprzęt do nocnych obserwacji nieba
© siwobrodyWidok z piętra na parter
© siwobrodyMonika ogląda rzeźby
© siwobrodyRzeźby wykonane z jednego kawałka drewna
© siwobrodyNastępna rzeźba
© siwobrodyNiesamowite
© siwobrodySpecjalne windy umożliwiają poruszanie się po całym obiekcie osobom na wózkach
© siwobrodyDalsze zwiedzanie nastepne rzeźby
© siwobrodyKażda następna rzeźba to zachwyt
© siwobrodyTablice ilustrujące efekty optyczne
© siwobrodyIdziemy do następnej pracowni
© siwobrodyMimo pięknej pogody ujrzeliśmy burzę , taką z piorunami
© siwobrodyI poczarowaliśmy trochę
© siwobrodyMałe pioruny
© siwobrodyWielka drewniana agrafka nastepna rzeźba
© siwobrodyWielki drewniany liść
© siwobrodyInformacje o autorze tych wspaniałych rzeźb
© siwobrodyInformacje o autorze tych wspaniałych rzeźb
© siwobrodyKoniec zwiedzania
© siwobrody
Po zakończeniu zwiedzania wymienilismy się wrażeniami.
Janusz stwierdził że nastepnego dnia przyjezdża tu z żoną.
Ja stwierdziłem że przy najbliższej okazji zaproszę tu rodziców a nastepnie znajomych.
Ponadto uważam że ten ośrodek powinien być zapisany jako warty polecenia uczestnikom akcji NNT zarówno jako muzeum jak i miejsce wypożyczania tandemów.
Pani w recepcji podaliśmy namiary na stronę NNT z informacją że powinni zgłosić się do akcji jako wypożyczalnia tandemów.
I w tym miejscu muszę ponownie powiedzieć że " Nie wszystko poszło zgodnie z planami" bo takiej atrakcji w planach nie było.
Wszystkim gorąco polecam to miejsce.
Dobrze ale wszystko ma swój koniec .
Nawet taki wspaniały i niezwykły dzień.
Czas wracać do domu .
I starczy tych atrakcji i nie do końca zaplanowanych wydarzeń.
Tak tylko nam się wydawało.
Tandem Maćka postanowił nam uatrakcyjnić dzisiejszy dzień i pokrzyżować ponownie plany.
Okazało się że nawet następne dętki nic nie pomogą bo szlag trafił oponę.
Niewiele myśląc złapałem za telefon i dzwonię do Joanny z madbike .
"Mamy problem czy byłaby możliwość awaryjnego zakupu opony mimo że sklep i serwis są zamknięte?" Dostaję odpowiedź " oponę możemy załatwić , specjalnie otwierając mimo soboty popołudniu sklep , ale serwisu nie da się zapewnić "
Co by nie mówić to jednak na Joannę i Artura zawsze można liczyć bo kto inny poświęciłby swój wolny czas po pracy na pomoc rowerzystom ?
Wielkie podziękowania dla MadBike .
Po krótkiej naradzie zapada decyzja że nie ma co kombinować i zawracać innym głowy , koło musi być oddane do serwisu ( wymiana szprychy , centrowanie a dopiero wtedy nowa opona i dętka ).
Tak więc mimo że nie było tego w planie - Maciek z Andrzejem zostają w Zalesiu a reszta ekipy wraca do Pilchowa i stamtąd samochodami wracamy do nich aby zabrać ich i tandem samochodami.
Monika ,Janusz tandemem a ja i Wojtek (Trendix) solo.
Tandem zasuwa cały czas ponad 30 km/godz.
Ja z Wojtkiem lewo nadążamy ale i tak w połowie drogi tandem znika nam z oczu.
Doganiamy tandem w Tanowie gdzie na nas czeka.
Ruszamy do Pilchowa .
Najpierw znika mi z oczu tandem , później Wojtek a ja z wywieszonym językiem podążam za Nimi .
Wreszcie w domu.
Tandem do garażu , Wojtek odwozi spóźnionego już Janusza do domu, Monika zostaje w domu czekając na zakończenie akcji ratunkowej a ja załatwiam większy pojazd i zasuwam po Maćka i Andrzeja.
Jadąc po Nich mijam wracającą z Rieth ekipę naszych rowerzystów.
Dojeżdżam do niesprawnego tandemu i pakuję go do samochodu ( fotele wyjęte żeby zmieścić tandem a i tak klapa się nie domyka.)
W międzyczasie dojeżdża Trendix i pakuje do swojego samochodu Maćka i Andrzeja .
Zarówno tandem jak i Maćka odwozimy do Polic.
W dwa samochody ja i Trendix wraz z Andrzejem wracamy do Pilchowa.
Wielkie podziękowania dla Wojtka Trendixa bez niego cała akcja by się nie udała.
Jeszcze wspólna kawa i herbata i zakończenie tego zwariowanego dnia.
Wojtek z Moniką wracają do Stargardu , Andrzej wraca do domu Moim tandemem ( jutro jedzie z Moniką na wycieczkę) a ja wreszcie mogę zacząć to wszystko opisywać.
Tylko nie miałem w planie że zajmie mi to dwa dni i że autorzy BikeStats ograniczą długość wpisów do 64000 znaków .
Jak dla mnie to zdecydowanie za mało.
Kategoria NiewidomiNaTandemach, Szczecin na rowerach, Z Rowerowym Szczecinem, żubrówka
Nie wszystko poszło zgodnie z planami - a i tak było niesamowicie
-
DST
59.10km
-
Czas
03:00
-
VAVG
19.70km/h
-
VMAX
41.46km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
(OSTRZEŻENIE - drogi czytelniku zanim przystąpisz do czytania tej relacji idź sobie zrób kawę ,herbatę , drinka albo nawet jakiś posiłek bo zanim załadują się wszystkie zdjęcia z tej relacji to trochę potrwa )
W związku z zaproszeniem Małgosi "Rowerzystki" Start 9.30- Głębokie. Jedziemy do Polic rowerkami, by choćby minąć metę Ćwierćmaratonu Polickiego. Edycja specjalna na rzecz przeszczepu serca Klementynki Kowalskiej. Przy okazji mnóstwo atrakcji na miejscu. Potem posnujemy się gdzieś.... w tempie..... wrzuciłem informację o wydarzeniu między innymi na forum Rowerowego Szczecina oraz powiadomiłem uczestników akcji NiewidomiNaTandemach .
Wiadomo wszem i wobec że szczecińscy rowerzyści to fajni ludzie więc odzew był szeroki. Tandemów z akcji NNT też zgłosiło się wstępnie 6 .
W przeddzień już było wiadomo że pojadą tylko 4 tandemy (Wycofali się Aleksander ze względu na chorobę i kolega Maćka który miał dojechać spoza Szczecina).
Wszystko ustalone więc sobota rano godz. 9.30 zbiórka na Głębokim w celu ruszenia do Polic.Zbiórka na Głębokim
© siwobrodyNastępny uczestnik - Tunia
© siwobrodyRobi się tłoczno
© siwobrodyWszyscy sie witają
© siwobrodyOczekujemy na resztę uczestników
© siwobrodyBędzie nas wiele osób
© siwobrodyW oczekiwaniu na spóźnialskich
© siwobrody
Okazuje się że czwarty tandem nie dojedzie bowiem w trasie na miejsce zbiórki miał awarię.Szkoda że Arka nie będzie z Nami.
Nie ma też Rowerzystki która dzwoni że ma kłopot z dojazdem bo w jeździe przeszkadzają jej ...... kijki.( Rowerzystka ma brać w maratonie w grupie "chodzących o kijach")
Mimo że już po wyznaczonym czasie do startu , czekamy jeszcze chwilkę na Małgosię i szykujemy się do wyruszenia w trasę.Monika i Renata w oczekiwaniu na start
© siwobrodyJeszcze rzut oka na tandemy
© siwobrodyRadość ze spotkania
© siwobrody
Ruszamy.W końcu ( po wyznaczonym czasie) ruszamy
© siwobrody
To nic że początek wyszedł niezgodnie z planem reszta chyba będzie już spokojnie realizowana.
Jedziemy do Polic.Tandemy tradycyjnie gonią na przodzie
© siwobrodyWłasciwie powinienem powiedzieć zasuwają jak szalone
© siwobrodyJanusz w testowanym kasku
© siwobrodyJesteśmy w Tanowie
© siwobrody
i dotarliśmy do Polic. Ale tylko tandemowa ekipa , reszty ani widu ani słychu.
Jesteśmy w Policach : Monika z Januszem na moim tandemie , Renata z Renatą na tandemie Wandy i Yogiego , Paweł solo , ja solo .Wjechaliśmy do Polic
© siwobrodyTylko że nikt nie wie gdzie mamy .... dojechać
© siwobrodySzukamy miejsca startu maratonu
© siwobrody
Wszystko fajnie , ale gdzie mamy dojechać na miejsce startu maratonu?
Mieliśmy jechać pod przewodnictwem Rowerzystki a ani jej ani reszty ekipy z Głębokiego ani widu ani słychu.
Po krótkiej wymianie zdań przez telefon , dostajemy informacje od Maćka i Andrzeja ( trzeci dzisiejszy tandem ) " zaraz po was przyjedziemy i wspólnie podążymy na miejsce imprezy".
Po chwili podjeżdżają do Nas zaprzyjaźnieni rowerzyści Foxy którzy też poszukują miejsca startu ( oni dziś wyjątkowo samochodem , podobnie jak Misiacze którzy nas mijali na trasie do Polic i pozdrawiali klaksonem ).
I już po chwili jedziemy na miejsce docelowe prowadzeni przez tandem Maćka i Andrzeja.Andrzej z Maćkiem przyjeżdżają nam z pomocą
© siwobrody
Wreszcie jesteśmy u celu. Miejsce całej dzisiejszej , wspaniałej imprezy.Jesteśmy u celu
© siwobrodyPolice miejsce startu ćwierćmaratonu
© siwobrodyParkujemy "rumaki"
© siwobrodyZwiedzamy okolice
© siwobrody
Spotykamy stoisko zaprzyjaźnionej gospody "Zjawa" ze Sławoszewa która dołączyła się do dzisiejszej akcji charytatywnej.Stoisko zaprzyjaźnionej Gospody " Zjawa" biorącej udział w akcji charytatywnej
© siwobrodyPrzysmaki ze "Zjawy"
© siwobrody
( i przepraszam "Zjawę" że mimo wcześniejszego wproszenia się na ciasto marchewkowe nie zjawiliśmy się na degustację)
Oglądamy okolicę , różne przygotowane atrakcje a Monika przymierza kask przed planowanym wyścigiem tandemów.Monika w wersji sportowej - w kasku
© siwobrodyMaciek w wersji standard - w kasku
© siwobrody
W międzyczasie rusza najważniejszy dzisiejszy bieg czyli ćwierć-maraton na 10 km.
W nim starują znani mi rowerzyści Ivoncja i Misiacz .
Biegacze ruszyli .Biegacze ruszyli
© siwobrodyWidok na biegaczy na 10 km
© siwobrody
Trochę potrwa zanim dobiegną do mety więc rozglądamy się dookoła i i podziwiamy przygotowane atrakcje.
Zresztą sami budujemy jedną . Ustawiamy rowery w kształt serduszka.Próbujemy ułożyć z rowerów serduszko
© siwobrodySerduszko zbudowane z rowerów
© siwobrody
Podziwiamy zabytkowe pojazdy uczestniczące w akcji.Oglądamy atrakcje przygotowane na ten szczytny cel
© siwobrodyJest co oglądać
© siwobrodyDawnych czasów wspomnienia czar
© siwobrodyPiękne zabytki
© siwobrodyZwidzamy co się da
© siwobrody
Nagle spoglądam na Tunię która spogląda swoim artystycznym wzrokiem na nasze rowerowe serduszko Tunia okiem artystki spogląda na nasze serduszko z rowerów
© siwobrody
i ustawia je bardziej artystycznieI stwierdza że serduszko mało artystyczne
© siwobrodyI ustawia po swojemu
© siwobrody
Część rowerzystów już wrzuciła datki na szczytny cel i planuje dalszy wyjazd .W międzyczasie "koksy" planują wyjazd do obcych landów na śledzia w bułce czyli Fischbułę
© siwobrodyUzgadniają szczegóły z tymi co w trasie
© siwobrody
Wracam popatrzeć na biegaczy A inni kibicują biegaczom
© siwobrodyI tu widzać nadbiegającego Misiacza
© siwobrodyZnany większości Misiacz pobiegł na 10 km
© siwobrodyI przeleciał przd obiektywem jak torpeda
© siwobrodyNastępni biegacze
© siwobrodySkoro Misiacz pobiegł dalej, to wracam do reszty uczestników dzisiejszej imprezy
© siwobrody
wracam do fotografowania okolicyFocę co się da i to co się nie da
© siwobrodyNa widok aparatu niektórzy schodzą do parteru aby nie wejść w kadr
© siwobrodyPodziwiamy pieknie odrestaurawowane pojazdy
© siwobrody
Grupa pasjonatów starych pojazdów , uczestnicy rekonstrukcji militarnych zorganizowali akcje zbiórki pieniążków na serduszko poprzez przejazdy motorami po wrzuceniu datków do puszki.
Nasi uczestnicy też korzystają z okazji i A nawet niektórzy nimi jeżdżą
© siwobrodyRenaty testują jazdę zabytkami
© siwobrodyNieźle im to wychodzi
© siwobrodyRowerzystki na motorach
© siwobrody
Ech , Renato , Renato co "twój" tandem na to?
© siwobrodyZa dobrowolną wpłatą na szlachetny cel każdy może pojeździć zabytkiem
© siwobrodyTeraz Monika
© siwobrodyJak szaleć to ... na całego
© siwobrodyMonika na ..... tandemie poprzecznym
© siwobrodyI ten wiatr we włosach
© siwobrodyJedni na motolotni a inni na starych motorach
© siwobrodyPełne szaleństwo
© siwobrody
Wracam na miejsce biegu.A ja idę oglądać biegaczy
© siwobrodyBiegaczy było wiele
© siwobrodyI wszyscy dali z siebie wszystko
© siwobrodyRóżne kluby i dziedziny sportu
© siwobrodyWażne żeby dobiec i dołożyć cegiełkę do szlachetnego celu
© siwobrody
Ekipa rowerzystów startująca dalej na wycieczkę do Niemiec opuszcza imprezę i rusza w trasę.Ekipa turystyczna "koksów " rusza na Fischbułę do Rieth
© siwobrodyI poooooooooojechali
© siwobrody
powracam do biegaczy Wracajmy do maratonu
© siwobrodyA bieg na 10 km. ciagle trwa
© siwobrodyMultum biegaczy
© siwobrodyRzut oka na namiot z medalami i pucharami
© siwobrodyCoraz więcej osób dobiega do mety
© siwobrody
mam okazję podziwiać finisz naszego kolegi Misiacza.
Naprawdę jest zmęczony , chyba łatwiej zrobić 100km. na rowerze niż 10 biegnąc .Coraz więcej osób dobiega do mety
© siwobrodyA teraz relacja z biegu naszego rowerzysty Misiacza
© siwobrodyOstatnie sto metrów
© siwobrodyJeszcze pięćdziesiąt metrów
© siwobrodyMeta tuż , tuż
© siwobrodyPo minięciu mety
© siwobrodyPowrót na metę po medal i dyplom
© siwobrodyOdbiór medali i dyplomu
© siwobrodyMedal jest , dyplom jest
© siwobrodyNo i czas niezły
© siwobrodyTylko dla czego nie jestem w pierwszej dziesiątce?
© siwobrody
W zestawieniu ogólnym miejsce 73 ale w swojej grupie wiekowej miejsce 9.
Gratulacje
Wracam do naszej ekipy i rowerów.
Tandemy wywołują ciekawość i zainteresowanie.
Zaczynają się pierwsze próby jeżdżenia na tandemach innych rowerzystów A tandemy wywołują coraz większa ciekawość
© siwobrodyChętnych na przejażdżkę coraz wiecej
© siwobrody
i to nie tylko rowerzystów I więcej
© siwobrodyZrowerowane oddziały specjalne
© siwobrodyLepszy tandem od rosomaka
© siwobrodyPowoli robimy reklamę dla tandemów i akcji NNT
© siwobrody
Wracam zobaczyć co się dzieje na mecie i sprawdzić na kiedy mamy się przygotować z tandemami do przejazdu w ramach "wyścigu tandemów".Wracamy miejsce startu i mety ćwierćmaratonu
© siwobrody
nagle słychać brawa i owacje.
na miejscu mety pojawia się Klementynka dla której większość osób tutaj przybyło.I pojawia się osobiście Klementynka dla której biegamy i jeździmy
© siwobrodyTo dla jej serduszka tu jesteśmy
© siwobrodyKlemetynka nawet nie wie ilu ludzi zachęciła do uprawiania sportu
© siwobrody
Wracamy do rowerów bo zaraz nasza kolejEkipa NNT ( NiewidomiNaTandemach ) szykuje się do startu
© siwobrodyNastroje są bojowe
© siwobrodyJanusz się nie boi , przy trzech startujacych tandemach miejsce w pierwszej trójce ma jak w banku
© siwobrodyTrendix foci całą akcję
© siwobrody
ruszamy do "wyścigu"Tandem Renat gotowy do startu
© siwobrodyTandemy ruszyły
© siwobrodyWalka wyrównana
© siwobrodyWyscig tandemów
© siwobrodyTandemy podążają do mety
© siwobrodyOstatnie metry przed metą
© siwobrodyWjazd tandemów na metę
© siwobrody
i tego nie było w planie : WSZYSCY UCZESTNICY NASZEGO WYŚCIGU ZOSTALI UDEKOROWANI MEDALAMI.
Tego nikt się nie spodziewał .Medaliści na mecie
© siwobrodyWszyscy jesteśmy zwycięzcami
© siwobrodyI czy ważne kto pierwszy?
© siwobrodyZwycięzcy wyscigu tandemów
© siwobrodyMedale i dyplomy
© siwobrodyRenaty na mecie
© siwobrodyZbiorowe zdjęcie uczestników NNT maratonu w Policach
© siwobrodyKażdy jest mistrzem
© siwobrodyWyścig zakończony
© siwobrody
(Dodam , że sam zostałem niezasłużenie posiadaczem tego pięknego medalu mimo że tylko jechałem jako pilot tandemowej ekipy.)
Wracamy na plac gdzie parkowaliśmy rowerami i czekamy na zakończenie biegów innych rowerzystów uczestniczących w biegu na 1 kilometr i w chodzie z kijkami ( w międzyczasie pilnując pozostawionych rowerów.Jest pusty plac , mamy tandemy , to może coś zorganizujemy?
© siwobrody
I w tym momencie Janusz mówi " szkoda że nie możemy , tak jak przebrani za żołnierzy posiadacze motorów , zaoferować przejażdżki tandemami w ramach zbiórki pieniążków na serduszko dla Klementynki".
Fakt , za przejechanie się motorem trzeba wrzucić do puszki dostać kupon i można jechać . A my nie mamy ani puszki ani kuponów.
Ale mamy tandemy i chęć do udziału w akcji charytatywnej .
Krótka rozmowa z zaprzyjaźnionymi już żołnierzami i : pieniążki do ich puszki , ich kupony upoważniające do jazdy tandemem i ............... się zaczęło :Tandemowa propozycja
© siwobrodyI się zaczęło
© siwobrodyWszystkie armie na tandemach
© siwobrody
akcja "wszystkie armie na tandemach "Wojsko na tandemach
© siwobrodyTego jeszcze nie było
© siwobrodyDwie niekoniecznie zaprzyjaźnione armie na jednym .....rowerze?
© siwobrodyTo tylko w Policach
© siwobrodyKto to widział?
© siwobrodyCzyżby ktoś kogoś zniewolił i nim kieruje?
© siwobrodyRadość z jazdy tandemem - bezcenna
© siwobrodyTandemowy szał
© siwobrody
Nasi niewidzący uczestnicy wycieczki spokojnie stoją i czekają , aż w końcu tandemy do Nich wrócą i będziemy mogli pojechać dalej.Maciek bałamuci dziewczyny
© siwobrodyCzy też opowiada jak to niewidomi sprawili znowu radochę widzącym
© siwobrody
Czas zakończyć Nasz udział w Polickim biegu i ruszyć dalej w trasę.
Plan jest taki że jedziemy przez Tanowo do Zalesia.
Ruszamy w drogę .
W Tanowie zahaczamy o sklep i udajemy się do "Sokoła" na kawę , herbatę i co tam sobie kto życzy.
Tu podejmujemy decyzję że po posiłku i przerwie Renaty i Paweł wracają do domów a dwa tandemy ( Monika z Januszem i Maciek i Andrzejem ) oraz solo Trendix i ja ruszamy do Zalesia .
Póki co siedzimy w Sokole.Jadąc do Zalesia zrobiliśmy przerwę w Tanowie
© siwobrodyGospoda "Sokół" w Tanowie
© siwobrodyTego nikt nie zamawiał
© siwobrodyOwszem , herbatę i kawę tak ale te rarytasy?
© siwobrodySmalec , ogórki i chlebek( no nie tylko) - gratis? o co tu chodzi?
© siwobrody
Tego jeszcze nie było !
Na naszym stole pojawił się specjalny poczęstunek od gospodyni zajazdu.
Nie tylko chleb i smalec , nie tylko boskie ogórki ale również coś bardzo smakowitego ( kierujący mogli jedynie zanurzyć język w tej orzechówce ) .
Tego też nie było w planie.
Ciekawe skąd mamy takie chody?
Ale nie ważne , ważne że wspaniałe miejsce, wspaniałe ekipa i wspaniali gospodarze.
Cieszymy się gościnnością zajazdu.Zajazd Sokól Tanowo
© siwobrodyPoczęstunek w Tanowie
© siwobrodyTrendix ze smalcem
© siwobrody
W trakcie rozmów okazuje się że przesympatyczna gospodyni zajazdu to też Renata.Renaty dwie
© siwobrodyZ "gospodynią " zajazdu Sokół
© siwobrodyOstatnie wspólne zdjęcie - już trzy Renaty
© siwobrody
Niestety czas goni więc czas na pożegnanie i ruszenie w dalszą drogę.
Renaty dwie z Pawłem do Szczecina a dwa tandemy i dwa rowery solo do Zalesia.
Przed samym rozstaniem Renata sprawdza czy lepiej jej pasuje tandem czy hulajnoga.Renata i hulajnoga
© siwobrody
Ruszamy do Zalesia , tak reklamowanego przez Andrzeja , w którym ma być między innymi wypożyczalnia tandemów.
Niestety nasze plany ponownie się pokrzyżowały.Tandemowy kapeć
© siwobrodyWłaściwie to kapeć w tandemie to nie to samo co w solo
© siwobrodyJedni usuwali awarię a inni komentowali
© siwobrodyMaciek pomagał jak mógł
© siwobrodyNawet do pomocy ściągnął Monikę
© siwobrodyAndrzej uniżenie przyjmuje sugestie Maćka o sposobie naprawy roweru
© siwobrodyTrendix zwija się jak może
© siwobrody
Po wymianie dętki okazało się że ........... szlag trafił następną dętkę zanim do końca zamontowano koło.
Trendix pożycza swoją dętką i ponownie następuje akcja wymiana drugiej dętki. Janusz wkracza do akcji
© siwobrodyWidzący pracują przy kole a niewidzący cierpliwie czekają
© siwobrodyW końcu niewidzący pokazują "mechanikom " jak to koło trzeba naprawić
© siwobrody
Udało się . Druga dętka założona , możemy ruszać dalej.
I tu muszę dodać małą sugestię dla Maćka - właściciela tandemu. Rowerem się co prawda głównie jeździ ale czasami trzeba poddać przeglądowi i naprawić.
Tylne koło z którym mieliśmy tyle kłopotów było bez jednej szprychy i przez to tak scentrowane że ... lepiej już nic nie mówić. ( no chyba że słówko do Andrzeja żeby sprawdzał tandem Maćka przed wyruszeniem w trasę) .
Akcja z kołem też nie była w planach.
Wreszcie docieramy do Zalesia.W końcu dojechaliśmy do Zalesia
© siwobrodyZ zewnatrz wygląda bardzo ciekawie
© siwobrodyZadbane otoczenie
© siwobrodyA wewnątrz doznajemy szoku
© siwobrody
Koniec pierwszej części wpisu.
Po pojawieniu się komunikatu Maksymalna długość dla pola Treść wynosi 64000 znaków. podzieliłem wpis na dwie części .
Chyba pobiłem jakiś rekord.
Kategoria NiewidomiNaTandemach, Szczecin na rowerach, Z Rowerowym Szczecinem, piwko
W pogoni za Trendixem i nie tylko
-
DST
32.13km
-
Czas
01:32
-
VAVG
20.95km/h
-
VMAX
32.60km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na dziś nie planowałem wycieczki rowerowej ( napięty harmonogram innych prac) ale jak to często bywa plany się nie udają.
A wszystko zaczęło się tak:
Kilka dni temu w jednym z postów na Forum Rowerowego Szczecina pojawił się wpis Andrzeja ( który wspólnie z Maćkiem z Polic jeżdżą na tandemie) o propozycji wycieczki na dziś.
Jako że każda propozycja powinna być w oddzielnym poście , skopiowałem tekst Andrzeja i umieściłem jako propozycję wycieczki (opisując że to jest Jego propozycja ).
Następnego dnia telefon od Andrzeja " wiesz , ja tak napisałem żebyśmy tak w małym gronie pośmigali na tandemach a teraz , po wklejeniu mojej propozycji na forum , robi się wielka wycieczka".
No tak , znowu moja wina. Skoro tak to pojadę rano w sobotę na Głębokie i zobaczę " co narozrabiałem.
W piątek wieczorem jeszcze zajrzałem na forum i sprawdziłem jak wygląda odzew na "moją" - "nie moją" propozycję i się lekko zdziwiłem.
Kilka wpisów i spore zainteresowanie. I jeszcze ta dyskusja na temat pogody.
No to teraz nie mam innego wyjścia rano bezwzględnie muszę pojechać na miejsce zbiórki i choć kawałek się przejechać , bo jak ja planuję udział w wycieczce to pogoda ... musi być ładna.
Sobota rano , szybki spacer z psiną po lesie i tak jak stałem ( bez przebierania w strój bardziej rowerowy )"sprintem" na rower i na Głębokie.
Moja wersja sprintu jednak raczej przypominała szybszy trucht bo dojechałem dwie minuty po czasie. I jak już dojeżdżałem do miejsca zbiórki zobaczyłem nadjeżdżającą z naprzeciwka kawalkadę rowerów. Naprawdę spora ekipa.
To co , trzeba zawrócić i ścigać peleton.
To pierwsze (czyli zawracanie ) wyszło mi całkiem nieźle , to drugie już zdecydowanie gorzej. Jak te " koksy " depnęły na pedały to jedyne co mogłem zrobić to nie stracić ich z oczu. Na szczęście Paweł został przy mnie i kontrolował czy nie padnę z wysiłku ( dzięki).
Wstępnie planowałem spotkać się z ludźmi na Głębokim , zamienić kilka słów i w Pilchowie skręcić do domu. Ale skoro miałem zamienić kilka słów a Oni są tak daleko z przodu to może na trasie do Bartoszewa się uda ich dogonić i pogadać.
Najgorszy to ten Policki tandem , zasuwają tak że tylko świszczy ( tak , tak te tandemy to są strasznie szybkie) .
Do Bartoszewa udało się dogonić i pogadać z kilkoma osobami .
Do Sławoszewa z następnymi.
Właściwie to mógłbym sobie odpuścić dalszą jazdę i zajechać do "Zjawy" obgadać kilka spraw. Niestety za szybko jeździmy i zjawa jeszcze zamknięta więc ......
...... turlam się dalej z wycieczką.
Wreszcie za Grzepnicą przed Dobrą doganiam "szalony tandem".
Tak tu jest pod górkę i tylko dzięki temu miałem szansę Ich dogonić.
Każde większe wzniesienie to dla tandemu spadek prędkości.
Pogadałem chwilę z Andrzejem i Maćkiem i ..... górka się skończyła więc znowu zostałem z tyłu.
Jadąc w kierunku na Buk dołączyły następne osoby - Ania i Ernir .
Dojechaliśmy do ścieżki rowerowej w okolicach Buku .
Tu WRESZCIE zarządzono krótki postój .
Kilka chwil na rozmowy i ekipa rusza dalej w kierunku Niemiec a ja spokojnie , bez zadyszki wracam do domu.
No teraz to tempo do jazdy - takie spokojne 18km/godz. a nie jak z tymi "koksami" 25-30km/godz.
Wracam przez Sławoszewo i zajeżdżam do Zjawy .
Na herbatkę i obgadanie kilku spraw.
Temat listopadowej "Pogoni za lisem" uzgodniony.
Wieści o najnowszych propozycjach można poczytać na stronie FB.
Mnie zaciekawiła propozycja " biała kiełbasa w sosie piwno-chrzanowym".
Przy okazji poinformowałem właścicieli o planowanej akcji 35 Ogólnopolski charytatywny bieg uliczny "Ćwierćmaraton Policki" od serca dla serca - biegniemy dla Klementynki
Zjawa też postanowiła włączyć się czynnie do tej akcji.
Skoro wszystko załatwione i uzgodnione to można wracać do domu.
Ale to wszystko choć ważne to najważniejsze że znowu skróciłem dystans do Trendixa.
Przed wyjazdem brakowało mi do Niego aż 2474.58 km a po powrocie z wycieczki jedyne 2442.45
Chyba się rozkręcam.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, NiewidomiNaTandemach, Szczecin na rowerach, Z Rowerowym Szczecinem
Tytuł bez sensu i nie adekwatny do tematu- " czy rowerzyści mogą pić piwo ?' albo "O wyższosci Pilchowa nad Policami"
-
DST
57.71km
-
Teren
4.00km
-
Czas
03:39
-
VAVG
15.81km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Sprzęt MUŁ- Czyli pół Raleigh a pół Gazelle
-
Aktywność Jazda na rowerze
Aby zrozumieć co mają te tytuły wspólnego z dzisiejszą jazdą należy dotrwać ... do końca wpisu.
To co ?
Zaczynamy.
W ramach akcji NiewidomiNaTandemach Rowerowy Szczecin zorganizował wycieczkę .
Zbiórka o 10,00 na Placu Lotników.
Ja z Aleksandrem umówiliśmy się na 9.00 na Głębokim.
Jadąc na Głębokie mijałem ekipę rowerzystów jadących zapewne na imprezę Opis linka ale dziś nie było mi z nimi po drodze.
Jestem na Głębokim . Pakujemy się z Aleksandrem na tandem i ruszamy przez Las Arkoński , Jasne Błonia na miejsce zbiórki.
I powiem że im częściej jeździmy tym nam jest łatwiej i przyjemniej.
Miasto rankiem w niedzielę puste więc bez przeszkód i zatrzymywania się przy pokonywaniu ulic dojeżdżamy na miejsce spotkania uczestników wycieczki ( kierowcy samochodów puszczali nas bez problemów na przejazdach przez ulice).
Dojechaliśmy więc mogę odstawić tandem i wziąć aparat fotograficzny w ręce.
i dojeżdżają następne
Każdy może spróbować jazdy na tandemie
Główny organizator dzisiejszej imprezy czyli Yogi , przedstawiciel Rowerowego Szczecina , wygłasza przemówienie i informuje o planowanej trasie.
Cały czas dołączają następne tandemy
Ten jest ze Stargardu.
Nie tylko tandemy się dołączają do akcji
Jest również znany tandem , składak , ze stałym pasażerem z tyłu
jeszcze tylko sesja zdjęciowa tandemów
I ruszamy w trasę.
Przez miasto w kierunku na Głębokie.
Przejazdy przez ulice zabezpieczają rowerzyści jadący "solo" .
W okolicy Arkonki organizujemy przerwę.
Kilka ciekawych fotek.
Np. nasza obstawa :
I kluby dyskusyjne :
Ruszamy dalej .
Objeżdżamy jezioro Głębokie gdzie na jego końcu następna przerwa.Panie rozmawiają - pewnie o rowerach
© siwobrodyObstawa sprawdza doniesienia o ruchu na drogach
© siwobrodyA panowie - pewnie o ...strojach na jesień
© siwobrodyA młodzi rowerzyści ....... podrywają żony innych rowerzystów
© siwobrody
Dalej ruszamy w kierunku na Polanę Sportową gdzie mamy urządzić ognisko.
ochotnicy wyruszają na zbiór chrustu i gałęzi
a leniwi czekają na ognisko
A teraz nadszedł punkt kulminacyjny.
Yogi przy pomocy 30 cm. papieru toaletowego i dwóch chusteczek higienicznych oraz paru gałązek obiecał zrobić ognisko.
Wszyscy ( ach , zapomniałem nie wszyscy mogą zobaczyć ) patrzą na te cuda z podziwem.
Chrust jest cały czas donoszony.
i szykowany na dorzucenie do ogniska
Jedni dbają o ognisko a inni uczestnicy próbują dosiadać tandemów i sprawdzać się jako kierowcy i pasażerowie.
i znikają z tandemem za krzakami
Na szczęście to nie mój tandem .
No może i nie mój tandem ale mój tandemowy partner Aleksander.
Na szczęście po chwili się pojawili z powrotem.
Ognisko rozpalone więc czas na pieczenie kiełbasek.
Jedni pieką a inni wędzą
zresztą nie tylko kiełbaski się wędzą w dymie , uczestnicy wycieczki też.
Kiedy jedni smażą kiełbaski na ognisku
inni uczestnicy testują jazdy na tandemach.
zarówno jako kierowcy jak i jako pasażerowie
Powiem uczciwie , jadąc z tyłu byłem przerażony.
Ani ruszyć kierownicą , ani nie mam pod ręką hamulców , w całości jestem uzależniony od tego z przodu .... o nie , to nie dla mnie.
Ja wiem że to kwestia wprawy , nabrania zaufania i dostosowania się do partnera .
Ale , no właśnie takie ale , podziwiam Aleksandra i inne osoby które potrafiły zaufać swoim partnerom. Bo jam wątpliwości czy byłbym w stanie zaufać komuś siedzącemu z przodu , nawet jakby to był ....... mój własny klon.
Przetestowałem jazdę na różnych tandemach i poznałem różnice w jeździe na różnych konstrukcjach.
I czuć różnice.
Łatwość prowadzenia , pokonywania wyboi , skrętu , startu , hamowania.
I tu muszę przyznać że pomysł na oddanie tandemów do dyspozycji wszystkim chętnym i możliwość przetestowania różnych wersji rowerów oraz okazji jechania z przodu i z tyłu dał niesamowitą frajdę i swego rodzaju szkołę poznania .
I ta część imprezy chyba miała największą wartość dla jej uczestników , no oczywiście poza okazją do poznania wspaniałych ludzi którzy się zjechali.
Ognisko dogasa , kiełbaski zjedzone ( no może nie wszystkie) , jedni wracają do domu bo :
mają daleko ( pozdrawiamy Monikę ze Stargardu ) ,
Arka z Monterem ( Arek chciał jechać dalej ale Monter miał dość wycieczek bez skrótów) ,
damski tandem którego nawet jak ktoś nie widział to było słychać ( ja w każdym razie namierzałem gdzie są , na słuch - cały czas plotkowały)
i na koniec tandem z Polic który rzucił tandemowi z Pilchowa wyzwanie i zaproponował wspólne wyścigi.
Po pożegnaniu się z uczestnikami dzisiejszej imprezy , dodam fantastycznej i niezwykle miłej ( specjalne podziękowania dla Rowerowego Szczecina ) ruszyliśmy w dwa tandemy na dalszą trasę.
Policki tandem reprezentował Michał i Andrzej a Pilchowski ja i Aleksander.
Ledwo wystartowaliśmy z Głębokiego i wyprzedziliśmy Police gdy usłyszeliśmy " mamy awarię napędu".
No tak albo za wąskie ścieżki albo awaria.
Za Głębokim zjechaliśmy na pobocze i obejrzeliśmy awarię .
Faktycznie , przerzutka działa wadliwie ale .... co to za wytłumaczenie .
Chcieliście się ścigać to nie narzekajcie na rower.
Ruszamy do Wołczkowa , dalej do Dobrej , ( tu się tak Aleksander rozpędził że nie zauważyłem skrętu na Buk i gdyby nie krzyki tych dwóch z tyłu , to byśmy wylądowali w Lubieszynie ) i do ścieżki rowerowej koło Buku.
Po dojechaniu do końca ścieżki rowerowej skręciliśmy na Buk , z powrotem do Dobrej i dalej do Sławoszewa w kierunku na Bartoszewo.
Koniec równiutkiego asfaltu i koniec płaskiego terenu.
Nie dosyć że górki ( a to jest największe wyzwanie dla tandemu ) to jeszcze dziurawy asfalt .
Ja dyszę , Aleksander też ciężej oddycha , mam obawy czy dojedziemy na szczyt rowerem , czy nie staniemy i nie zaczniemy pchać tandemu , ale daliśmy radę .
I jeszcze ta dzika satysfakcja że Police są ..... daleko , daleko za nami.
No dobra , nie do końca mają sprawny rower , ale czy to jest powód byśmy nie czuli się zwycięzcami?
Wpadamy do Dobrej , skręcamy na Bartoszewo i suniemy znowu pod górkę.
Jesteśmy na szczycie i suniemy do Rzędzian w dół.
A Polickiego tandemu ani widu ani słychu.
No i kto jest najlepszy?
Skręcamy na Sławoszewo i powolutku się snujemy czekając na Andrzeja i Maćka.
A za nami pusto.
Właściwie to zacząłem się zastanawiać czy nie zawrócić i ich nie szukać.
Dojechaliśmy do Sławoszewa do Zjawy i postanowiliśmy chwilę na nich poczekać a w razie czego wyruszyć z powrotem z akcja ratunkową.
Ale nie było takiej potrzeby.
Pojawili się w oddali.
widok Maćka , szczęśliwego że nas dogonił - bezcenny
Zasłużony odpoczynek i posiłek.
I zdjęcie na potwierdzenie że tam dotarliśmy
I tu jest wytłumaczenie na jedną z wersji tytułu wpisu.
Chyba nikt teraz nie wątpi w wyższość Pilchowa nad Policami.
PILCHOWO GÓRĄ .
W oczekiwaniu na zamówione dania ( namówiłem chłopaków na słynną zupę dyniową a sam poprosiłem o śledzia - oni byli usatysfakcjonowani , a ja nie ) wdaliśmy się w rozmowę z lokalnym specjalistą od zbierania grzybów i połowów ryb.
Pochwalił się dzisiejszym zbiorem pięknych okazów prawdziwków które można podziwiać na barze w Zjawie . Poszedłem sprawdzić.
Nie ma co mówić , takich jeszcze nie widziałem .
Wróciłem do kolegów i po posiłku rozpoczęliśmy odpoczynek przy napojach.
I tu jest odpowiedź na pytanie umieszczone w pierwszym tytule .
"pasażerowie " tandemów mogą sobie pozwolić na wiele
© siwobrodyA prowadzący tandemy .... jedynie na herbatkę
© siwobrody
Choć to tak nie do końca jasne i zrozumiałe , bo choć to Aleksander pił piwo to podczas przejazdu przez Bartoszewo powiedziałem skręcamy w prawo a ... skręciłem w lewo ( albo tak zadziałały opary z jego kufla albo ten śledź nie był w oleju)
Czas na zakończenie wycieczki.
Ruszamy przez Bartoszewo do ścieżki rowerowej Szczecin-Police , tam się żegnamy i ruszamy :Policki tandem do Polic a Pilchowski do Pilchowa.
Było super.
To była trzecia wspólna wycieczka z Aleksandrem , ale tak naprawdę pierwsza w której nie miałem strachu i cieszyłem się jazdą a nie trząsłem z wrażenia o nasze bezpieczeństwo.
A jeszcze dodam , przekroczyliśmy prędkość 30 km. na tandemie.
I pozdrawiamy Police.
Kategoria Z Rowerowym Szczecinem, NiewidomiNaTandemach, żubrówka, Szczecin na rowerach
Szczecińska Wrześniowa Masa Krytyczna czyli masa wrażeń
-
DST
28.95km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:15
-
VAVG
12.87km/h
-
Sprzęt MUŁ- Czyli pół Raleigh a pół Gazelle
-
Aktywność Jazda na rowerze
Oj się działo.
Nie na wszystkich masach jestem ale ta była wyjątkowa i musiałem być .
Nie miałem innego wyjścia.
Kilka miesięcy temu Rowerowy Szczecin postanowił włączyć się do akcji NiewidomiNaTandemach.
Ideę akcji poznałem już wcześniej z relacji kolegi który brał udział w takiej akcji w Dani kilka lat temu.
Jako że ideę znałem i jestem posiadaczem tandemu to bez żadnych kłopotów zgłosiłem akces do tego projektu.
Na dwa tygodnie przed masą przeprowadziliśmy pierwszą próbę jazdy z Aleksandrem ( osobą niedowidzącą ) który zgłosił się jako partner do wspólnej jazdy.
I nie wyszło nam to najlepiej.
Zawiodłem ja i .... tandem.
Aby przygotować się do masy i przyszłych wspólnych wycieczek ja poczytałem instruktarze dotyczące jazdy na tandemie a .... tandem przeszedł porządny serwis.
I nadszedł ten dzień.
Ja w pełni gotowy , tandem w pełni sprawny , więc w drogę.
Najpierw musimy dojechać na miejsce zbiórki. Spotykamy się z Aleksandrem na Głębokim i ruszamy Laskiem Arkońskim do centrum. Jazda lasem i parkiem to sam przyjemność , coraz lepiej się "zgrywamy" i jedzie się super. Największy problem to pokonywanie ulic . Tak mi się tylko wydawało . Im dalej tym lepiej się jechało. Z czasem u naszego boku pojawili się inni rowerzyści którzy też zmierzali na masę i wspólnie dojechaliśmy na miejsce. W dotarciu na miejsce zbiórki nie tylko rowerzyści nam pomagali ale też i ...... uprzejmi kierowcy którzy bez większych problemów przepuszczali nas na przejazdach rowerowych.
Im tez należą się ciepłe słowa podziękowania.
W końcu docieramy na miejsce zbiórki.
Plac Lotników zapełnia się rowerzystami.
Tandemów które biorą udział w akcji jest cztery sztuki.
Więc pozwolę sobie na prezentację .
Oto najładniejszy i jedyny w swoim rodzaju , czyli mój.
Tandem Yogiego , i jego dzisiejsi uzytkownicy
Następny tandem.
Czwarty tandem.
Rzut obiektywu na uczestników zebranych na placu.
Cały czas dojeżdżają następni. Spotkałem wśród zgromadzonych również przedstawicielkę Samej Ramy z Polic.
Jako że jednym z tematów dzisiejszej masy jest " elegancka masa " to i uczestnicy a zwłaszcza uczestniczki są niezwykle eleganckie.
Fotka na tle "patrona"
I atrakcja specjalna.
Kto ma Facebook ten może poznać więcej szczegółów CafeRower.
Oj warto .
To już nie tandem a "qwardem" i można przewieźć troje osób mających kłopoty ze wzrokiem
Po spektakularnym przejeździe pojazdu "Pana Kawki" rozpoczyna się konkurs zorganizowany przez organizatorów dzisiejszej masy.
Połączenie dwóch przewodnich tematów : Masa Elegancka i NiewidomiNaTandemach.
Prowadzącym konkurs jest , chyba najbardziej znana postać z Rowerowego Szczecina , czyli Yogi.
A oto i uczestnicy konkursu. Elegancja z jednej strony a z drugiej Ci którzy nie mogą jej .... zobaczyć.
Aby wygrać konkurs muszą ze sobą współpracować.
A konkurs polega na tym aby " eleganciki" trafiły swoimi nakryciami głowy na wystawione ręce swoich niedowidzących partnerów. Taki w swoim rodzaju " rzut beretem do celu".
Zwyciężył Aleksander i jego partnerka konkursowa Małgosia znana jako Rowerzystka .
Gratulacje.
A teraz już czas na przejazd Masy po ulicach Szczecina.
Na przodzie cztery tandemy a za nimi pozostali uczestnicy masy.
Całość w obstawie policji.
I tu słowa uznania dla organizatorów przejazdu za ciekawą i wygodną trasę oraz dla Szczecińskiej policji za profesjonalne i bezpieczne przeprowadzenie przejazdu.
Naprawdę fajna i sympatyczna impreza.
Kilka słów podziękowania również dla pozostałych uczestników przejazdu którzy w bezpiecznej odległości od tandemów przejeżdżali trasę i nie stwarzali zagrożenia dla nieco ociężałych i mało manewrowych tandemów.
Po zakończeniu masy , w miarę szybko ruszyliśmy w kierunku domu aby zdążyć na następna dzisiejszą rowerową atrakcję czyli
Pokaz slajdów z wypraw rowerowych .
Wyruszyliśmy w dwa tandemy i dwa rowery "solo". "Soliści " zabezpieczali nasz przejazd przez przejazdy dla rowerów i asekurowali jazdę po ulicach , a tandemy mogły urządzić sobie "wyścig" . Ja z Aleksandrem "przegraliśmy" odcinek do Głębokiego ale za to "wygraliśmy" odcinek z Głębokiego do Pilchowa. W Pilchowie pożegnaliśmy tandem Maćka i Andrzeja a sami zamieniliśmy tandem na samochód i pojechaliśmy do Starej Komendy na pokaz slajdów i relacji z wyprawy do granic II RP. I było ciekawie . Kto nie był niech żałuje.
I tak zakończył się ten niezwykły dzień.
A teraz czas pójść spać bo więcej czasu zajęło mi opisywanie dzisiejszych ( właściwie to już wczorajszych) wydarzeń niż .... samo jeżdżenie na rowerze.
Kategoria NiewidomiNaTandemach, KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, Z Rowerowym Szczecinem
Pociąg do roweru czyli rowerem do pociągu
-
DST
38.32km
-
Czas
02:45
-
VAVG
13.93km/h
-
VMAX
32.29km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tak sobie wymyśliłem wycieczkę po Szczecinie w celu pokazania miasta i pewnego pociągu o którym dowiedziałem się od pana Romana Szymańskiego.
Głównym celem wycieczki był Ganz
Ale samo dotarcie do miejsca stacjonowania Ganza to za mało , więc zaproponowałem wycieczkę trasą która pokaże również uroki naszego miasta.
Na miesiąc przed wstępnie planowanym terminem skontaktowałem się z Joanną z MadBike aby wybrać taki termin który będzie w miarę wolny od imprez rowerowych .
Wszystko zapowiadało że takim terminem będzie 07. 09.2013 .
Decyzja zapadła i pan Roman Szymański , który jest kopalnią wiedzy o szczecińskim Ganzu i jego "opiekunem" , załatwił z PKP zgodę na jego zwiedzanie.
Skoro tak to wrzuciłem informacje o planowanej wycieczce na : forum stowarzyszenia Rowerowy Szczecin , Szczecin Na Rowerach , bikestats , i wysłałem informację do znajomych osób i zaprzyjaźnionych rowerzystów.
Joanna podała też informację do stron lokalnych miłośników Szczecina.
Teraz już tylko wystarczyła dobra pogoda aby wycieczka w gronie kilku , no kilkunastu osób , doszła do skutku.
No i jest już przeddzień planowanej wycieczki.
Pogoda jest zapewniona tylko ..... okazuje się że na ten dzień Szczecin jest pełen imprez rowerowych i to o niezłym rozmachu.
Dni Warszewa , Impreza rowerowa Fala i inne.
Ale co mi tam , znajomi nie zawiodą i kilka osób będzie.
Jadę na miejsce zbiórki.
Po drodze mijam tabuny rowerzystów.
Jak dobrze pójdzie to Szczecin będzie najbardziej rowerowym miastem w Polsce.
Jestem na miejscu zbiórki .
Spotykam Jaro który jako ratownik udziela pierwszej pomocy młodemu rowerzyście który "szlifował" kolanami podłoże.
Młode dziecię podążało z mamą na imprezę do Fali i miało mały kontakt z podłożem .
Po udzieleniu pierwszej pomocy podążyli dalej a my razem rozpoczęliśmy oczekiwanie na uczestników naszej wycieczki.
I czekamy tocząc rozmowy i podziwiając ilość rowerzystów którzy nas mijają.
Z tym że nie wszyscy nas mijają , część się zatrzymuje wokół nas.
Co prawda , spodziewałem się że kilka osób przyjedzie ale nie aż tyle .
I nie takim "wypasionym" sprzętem.
A oto najmłodsi uczestnicy wycieczki
Jestem zaskoczony frekwencją.
Przy takiej konkurencji ( nawet biorąc pod uwagę że część osób to zaproszeni znajomi) to aż dziwne że tyle osób się zjawiło.
Co prawda dzień wcześniej dzwoniłem do Jaszka i Jewtiego czy nie mogliby pomóc w zabezpieczeniu przejazdu gdyby ilość uczestników przekroczyła 15-osób i trzeba by było jechać dwoma kolumnami ale nie wierzyłem że do tego dojdzie.
Ale doszło. Na miejscu zbiórki pojawiło się ok. 25 osób.
Po ulicach będziemy jechać w dwóch kolumnach.
Ruszamy .
Najpierw Jasne Błonia , kierunek na Arkonkę , skręt na ul. Arkońską , dalej ścieżkami rowerowymi i do muzeum techniki i komunikacji
Tu niestety musiałem chwilę ponudzić o muzeum ale mam nadzieję że kilka osób skusi się do odwiedzenia tego miejsca , bo warto.
Dla dzieci są atrakcje jak choćby " małpa w muzeum" czy też symulator jazdy tramwajem , dla panów super maszyny na dwóch i czterech kołach , a dla pań kreacje szczecińskich zakładów odzieżowych w których nie jedna pani odczuje że " panowie poczują większy pociąg do pań , niż do wszelkich wystawionych tam technicznych rewelacji".
Koniec nudów muzealnych ruszamy dalej w trasę.
Następny przystanek . Brama kolejowa Stoczni Szczecińskiej.
Miejsce gdzie dawniej łączyły się tory kolejowe i .... tramwajowe.
Tak , tak rozstaw trakcji kolejowej i tramwajowej w Szczecinie jest ten sam.
Dawniej tramwaje były dostarczane przez PKP i ustawiane na torach kolejowych a następnie zjeżdżały na tory tramwajowe.
I to był następny punkt wycieczki.
Po przerwie na picie , przekąskę i pokazanie zdjęć ruszamy dalej.
Jedziemy wzdłuż nabrzeża Odry .
Kolega Monter słynący w Szczecińskim światku rowerowym jako specjalista od skrótów ( co prawda to wszyscy myśleli że od skrótów w terenie ) okazał się niezły jako specjalista od skrótów w miejskiej "dżungli" . I dzięki niemu ominęliśmy kilka ruchliwych ulic co prawda przekładając gładki asfalt nad bezpieczniejsze "bezdroża" .
A teraz podążamy nowym pięknym nabrzeżem.
Następny przystanek Szczeciński Browar.
Nie ważne że własność wielkich korporacji , ważne że istnieje i działa.
Wreszcie , zgodnie z planem , docieramy do głównego punktu dzisiejszej wycieczki.
Oto Ganz w pełnej krasie .
Rozpoczynamy zwiedzanie
Na wstępie pan Roman Szymański opowiada historię Ganzów w PKP i losów egzemplarza którego będziemy zwiedzać.
Jak się okazuje nie jest On jedynym miłośnikiem tego wagonu bo od początku wycieczki mamy jeszcze jednego wielbiciela i uczestnika wypraw Ganza po Polsce.
Po wysłuchaniu informacji od pana Szymańskiego zaczynamy penetrację Ganza.
Zwiedzamy wnętrze.
Panie wspominają wycieczki z PKP
Panowie dyskutują o sprawach technicznych czyli ile da się "wyciągnąć na trasie"
Widok na kabinę maszynisty.
Znając tych "koksów" co to spoglądają na zegary to wiem że prędkości koło setki wcale nie są dla nich wyzwaniem.
No chyba że pogubią się w rozkładach jazdy .
]Trasy Ganza.[/url]
Nawet palić ni pozwalali.
Każdy znajduje coś ciekawego
Niektórzy postanowili odpocząć
Dla chętnych były przygotowane albumy ze zdjęciami Ganza i wycieczek w których uczestniczył.
Na koniec imprezy postanowiliśmy zrobić zdjęcia rowerów i rowerzystów na tle pociągu
I to koniec imprezy.
Każdy rozjechał się w swoją stronę .
Jedni prosto do domu a inni dookoła przez obce landy bo przecież "dzień bez stówki na liczniku to dzień stracony ".
W tym miejscu chciałbym podziękować wszystkim uczestnikom wycieczki za miłą atmosferę i wyrozumiałość za przydługie przerwy i mowy ale taki był plan wycieczki. Szczególne podziękowania dla Joanny za pomoc w rozpropagowaniu imprezy , dla Jaszka za zabezpieczanie przejazdu , dla Jaro za zabezpieczanie przejazdu ,zabezpieczenie medyczne i świetne zdjęcia , dla Montera za zabezpieczanie przejazdu i pokazanie kilku skrótów oraz dla Jewtiego za pomoc w przejeździe.
Na sam koniec dodam że dostałem propozycję .............. do zorganizowania następnej wycieczki o temacie kolejowym.
Kategoria Ciekawostki miasta Szczecin, Szczecin na rowerach, wycieczka z BS, Z Rowerowym Szczecinem, żubrówka, KRÓTKO WOKÓŁ DOMU