Maj, 2015
Dystans całkowity: | 406.58 km (w terenie 27.00 km; 6.64%) |
Czas w ruchu: | 24:24 |
Średnia prędkość: | 16.66 km/h |
Maksymalna prędkość: | 34.64 km/h |
Liczba aktywności: | 6 |
Średnio na aktywność: | 67.76 km i 4h 04m |
Więcej statystyk |
Zaległe wpisy dotyczą okresu od 3 maja do 12 sierpnia 2015 roku. Czarny Raleigh cz.2
-
DST
77.52km
-
Czas
04:22
-
VAVG
17.75km/h
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zaległe wpisy dotyczą okresu od 3 maja do 12 sierpnia 2015 roku.
Czarny Raleigh cz.2
Mam zwyczaj że kasuję licznik roweru po dokonaniu wpisu na BS-ie .
Jeździć jeździłem , ale jakoś tak nie było czasu na regularne dokonywanie wpisów.
Teraz nadrabiam zaległości hurtem.
Każdy
( no prawie każdy) mój rower ma osobny licznik , więc nie mam problemu z
uzupełnieniem liczby kilometrów zgodnie z przebiegiem danego roweru.
Zaległości dotyczące jazdy Raleigh-tem .
Łącznie
za ten czas licznik wskazuje przebieg 775,15 km a czas 43godz. 44
minut. Głównie to były dojazdy do pracy i kilka mniejszych wycieczek.
Żeby nie psuć statystyk dziennych przebiegów na BS-ie podzielę na 10 wpisów.
Każdy wpis to będzie ok. 77,515 i 4 godz. 22 min.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, RDP
Zaległe wpisy od 3 maja do 12 sierpnia 2015 roku.Czarny Raleigh cz.1
-
DST
77.52km
-
Czas
04:22
-
VAVG
17.75km/h
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zaległe wpisy dotyczą okresu od 3 maja do 12 sierpnia 2015 roku.
Czarny Raleigh cz.1
Mam zwyczaj że kasuję licznik roweru po dokonaniu wpisu na BS-ie .
Jeździć jeździłem , ale jakoś tak nie było czasu na regularne dokonywanie wpisów.
Teraz nadrabiam zaległości hurtem.
Każdy
( no prawie każdy) mój rower ma osobny licznik , więc nie mam problemu z
uzupełnieniem liczby kilometrów zgodnie z przebiegiem danego roweru.
Zaległości dotyczące jazdy Raleigh-tem .
Łącznie
za ten czas licznik wskazuje przebieg 775,15 km a czas 43godz. 44
minut. Głównie to były dojazdy do pracy i kilka mniejszych wycieczek.
Żeby nie psuć statystyk dziennych przebiegów na BS-ie podzielę na 10 wpisów.
Każdy wpis to będzie ok. 77,515 i 4 godz. 22 min.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, RDP
Zaległe wpisy dotyczą okresu od 3 maja do 11 sierpnia 2015 roku.Jazda KTM cz.1
-
DST
71.28km
-
Czas
03:58
-
VAVG
17.97km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zaległe wpisy dotyczą okresu od 3 maja do 11 sierpnia 2015 roku.
Część 1 KTM
Mam zwyczaj że kasuję licznik roweru po dokonaniu wpisu na BS-ie .
Jeździć jeździłem , ale jakoś tak nie było czasu na regularne dokonywanie wpisów.
Teraz nadrabiam zaległości hurtem.
Każdy
( no prawie każdy) mój rower ma osobny licznik , więc nie mam problemu z
uzupełnieniem liczby kilometrów zgodnie z przebiegiem danego roweru.
Zaległości dotyczące jazdy KTM-a .
Łącznie za ten czas licznik wskazuje przebieg 356,43 km a czas 19godz. 50 minut. Głównie to były dojazdy do pracy i kilka mniejszych wycieczek.
Żeby nie psuć statystyk dziennych przebiegów na BS-ie podzielę na 5 wpisów.
Każdy wpis to będzie ok. 71,28 km i 3 godz. 58 min.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, RDP
Zaległe wpisy od 3 maja do 11 sierpnia Jazda Mułem.cz.1
-
DST
79.00km
-
Czas
04:42
-
VAVG
16.81km/h
-
Sprzęt MUŁ- Czyli pół Raleigh a pół Gazelle
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zaległe wpisy dotyczą okresu od 3 maja do 11 sierpnia 2015 roku.
Mam zwyczaj że kasuję licznik roweru po dokonaniu wpisu na BS-ie .
Jeździć jeździłem , ale jakoś tak nie było czasu na regularne dokonywanie wpisów.
Teraz nadrabiam zaległości hurtem.
Każdy ( no prawie każdy) mój rower ma osobny licznik , więc nie mam problemu z uzupełnieniem liczby kilometrów zgodnie z przebiegiem danego roweru.
Zaległości zaczynam od swojego tandemu czyli Muła.
Łącznie za ten czas licznik wskazuje przebieg 158,01km i 9 godz. 24 min. 45 sek.
Owszem nie tylko ja nim jeździłem ( czasami tandem jest wypożyczany na akcje NNT) ale w zamian licznik na innym tandemie tym Aleksandra padł całkiem ( bateria się "skończyła") i to co inni przejechali na Mule to ja nadrobiłem na Sparcie Aleksandra więc wszystko się wyrównuje.
Żeby nie psuć statystyk dziennych przebiegów na BS-ie podzielę na pól i zrobię dwa wpisy.
Tak więc w tym wpisie będzie w statystykach 79 km i 4 godz. 42 min. i 22s.
Termin jazdy wpiszę na maj.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU
Wycieczka do Stargardu żeby odwiedzić biednego Wojtka z obolałym kolanem.
-
DST
51.94km
-
Teren
20.00km
-
Czas
03:14
-
VAVG
3:44min/km
-
VMAX
1:43min/km
-
Sprzęt KTM
Prawda jest że od dawna planowałem wybrać się do Stargardu rowerem.
Ale zawsze coś wypadło i wycieczka była odkładana ....... na później.
Tym razem choć nie planowałem to pojechałem.
Wojtek
pokiereszowany po wywrotce na rowerze siedział w domu i jęczał z bólu
więc postanowiłem zrobić dobry uczynek i go odwiedzić.
Co prawda to kilka razy już tą trasą jechałem ale , albo z kimś kto trasę znał albo od strony Stargardu do Szczecina .
Samotnie i od strony Szczecina do Stargardu pojechałem pierwszy raz.
Na wszelki wypadek miałem telefon i w razie kłopotów mogłem dzwonić z pomocą do znajomych.
Wyruszyłem.
I powiem że już początek wycieczki sprawił mi olbrzymie problemy.
Na
drodze rowerowej Pilchowo-Głębokie były takie tłumy że nie dało się
normalnie jechać. Rowerów i pieszych było wielokrotnie więcej niż
samochodów na pobliskiej ulicy.
Dalej na Głebokim i w Lasku Arkońskim już trochę luźniej ale też tłumy.
Przeciskając się między spacerowiczami , rolkarzami i rowerami dotarłem do Jasnych Błoni a tam .... znowu tłoczno.
Jasne Błonia 03.05.2015 © siwobrody
Tłumy na Jasnych Błoniach © siwobrody
W centrum miasta już trochę luźniej.
I już spokojnie pojechałem przez Zdroje do ulicy Rysiej i Koziej gdzie przejechałem nad autostradą.
Nad autostradą © siwobrody
I to była ta łatwiejsza część trasy bo ją jeszcze jako tako pamiętałem.
Po wjechaniu w las zacząłem się dopytywać przejeżdżających rowerzystów jak dojechać do Płoni.
Ktoś poradził jechać główną droga do torów i za nimi skręcić w lewo.
Jadę
, jadę i żadnych torów nie widać ( i tak sobie zacząłem przypominać że
jakoś nie pamiętam żadnych torów z wcześniejszych przejazdów).
Sunę tą piękną puszczą , mijam te drzewa i trzęsę się na tej brukowanej drodze jak diabli.
W końcu znowu trafiam na jakiegoś rowerzystę i próbuję się dopytać jak dalej jechać.
Nowy przewodnik poleca się trzymać czerwonego szlaku i później gdzieś skręcić , chyba w niebieski szlak.
Jadę , jadę i szlak jest czerwony , ja jestem czerwony i trafia mnie szlag.
Brukowana droga to nie dla mnie , w końcu nie zważając na nic skręcam w lewo i jadę dalej .
Trafiam na drogę oznaczoną czerwoną cyfra 10 .
Cholera nie dosyć że bruk i to sfatygowany to jeszcze droga zaczyna się piąć w górę jak głupia .
Kurcze toż to nie Tatry tylko Nizina Szczecińska.
Jak
się wdrapałem na szczyt to stwierdziłem że jednak pobłądziłem i skręcam
w lewo i szukam jak najkrótszej drogi do 10- ki i choćbym miał jechać
poboczem to wolę widzieć gdzie jestem niż wylądować np. w Pyrzycach.
Czas płynie , ja jadę , droga co chwilę skręca i się wije a ja nie wiem gdzie jestem.
Już zacząłem tracić nadzieje aż nagle wyjechałem z lasu i ujrzałem potężna polanę a za nią pola i ................ gdzieś w oddali , za mną komin z dawnej fabryki kontenerów w Płoni.
Włączam telefon , uruchamiam "mapy" a telefon odmawia współpracy i za żadne skarby nie che mnie zlokalizować.
LUDZIE GDZIE JA JESTEM ??????????
Trudno , kieruję się w najbardziej prawdopodobny kierunek i jadę jakimiś polami po śladach ciągnika rolniczego
aż nagle
.......................................................................................zbawienie
- w oddali widzę człowieka.
I tu muszę powiedzieć że owszem mam zdolność do błądzenia w lesie , i nie jest to jakiś straszny pech bo wielu
osobom się taka sytuacja zdarza ale tym razem to miałem mega pecha .
Więc
pędzę do tego człowieka z przewieszonym aparatem fotograficznym na szyi
i drę się z oddali " halo , panie gdzie ja jestem , jak dojechać do
Płoni" i gdy podjeżdżam bliżej to głos mi zamiera.
To tylko
ja mogę mieć takiego farta , żeby w środku lasu w którym zabłądziłem
trafić na człowieka .............................. z Azji , ze skośnymi
oczyma który na mój widok , przestraszony mówi " ja nie mówić polski" .
Załamany
ruszam dalej i nagle gdzieś w oddali widzę dachy budynków. Im bliżej
tym droga coraz bardziej zaczyna się robić lepsza.
Nagle jadąc już między drewnianymi płotami odradzającymi pola spotykam jakiegoś tubylca na rowerze. Po chwili już wiem gdzie jestem.
Jestem na polach które leżą za budynkami w Śmierdicy .
Teraz już wiem jak jechać dalej .
Jestem w okolicach cywilizowanych i porzucam Puszczę Bukową na rzecz dróg asfaltowych.
Jadę
do ul. Pyrzyckiej , skręcam w prawo na Pyrzyce , kawałek dalej skręcam w
lewo na Jezierzyce i w Jezierzycach telefon do Wojtka z meldunkiem
gdzie dotarłem i z zapytaniem jak dalej jechać bo................ nie
pamiętam.
Po krótkiej rozmowie wjeżdżam w odpowiednią drogę i już spokojnie bez kłopotów lasem do Motańca.
Dalej to już prosta droga "drogą dla rowerów" do samego Stargardu.
Rzut oka na Miedwie .
Jezioro Miedwie © siwobrody
Piękna pogoda nad Miedwiem © siwobrody
Nad Miedwiem też tłumy © siwobrody
I dalej do Stargardu.
Wreszcie widać Stargard © siwobrody
Na drodze dla rowerów cały czas mijam rowerzystów jakby to była sobota a nie niedziela.
Po zameldowaniu że dotarłem do bram miasta , ruszam do Wojtka.
Pod domem Wojtka © siwobrody
Nad głową ramię żurawia © siwobrody
No
to teraz, relaksując się herbatką i olbrzymim ciastkiem bezowym ,
opowiadam swoją wycieczkę a Wojtek chwali się swoimi zdobycznymi ranami
Łokieć Wojtka jako tako wygląda © siwobrody
Kolano niestety spuchnięte i nie do użytku © siwobrody
Jako
że moje kolano zaczyna mnie pobolewać po tych cholernych brukowanych
górkach w lesie , zabieram Wojtkowi samochód służbowy , pakuję do niego
rower i wracam do Szczecina samochodem.
A teraz biegusiem spać , bo rano trzeba wcześnie wstać.
Kategoria samotnie, śWIĄTECZNIE
ZAległosci - Testowanie trasy na planowaną wycieczkę z "Szczecin Na Rowerach".
-
DST
49.33km
-
Teren
7.00km
-
Czas
03:46
-
VAVG
13.10km/h
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zaległy wpis który czekał w redakcji na uzupełnienie .... którego też nie będzie.
Wycieczka po nieznanych mi terenach w ramach poszukiwania dojazdu do miejsca gdzie będę prowadził wycieczkę.
Odkryłem kilka ciekawych miejsc i zrobiłem pełen harmonogram wycieczki .
To była ostatni wpis "w redakcji" . Później już , do dnia dzisiejszego czyli 11.08.2015 , jeździłem rowerami nabijając liczniki ale bez podziału na wycieczki .
Kategoria samotnie, śWIĄTECZNIE