Po niemieckich landach
Dystans całkowity: | 910.00 km (w terenie 56.40 km; 6.20%) |
Czas w ruchu: | 54:34 |
Średnia prędkość: | 16.68 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.00 km/h |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 82.73 km i 4h 57m |
Więcej statystyk |
Wielka majówka ,dzień drugi.
-
DST
91.00km
-
Czas
08:00
-
VAVG
11.38km/h
-
VMAX
46.00km/h
-
Sprzęt KHS - czołg
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miało być już mnie spacerowo i trochę dalej.
I wyszło dużo dalej i nie koniecznie spacerowo.
Wyszła pętelka wokół zachodniej części Puszczy Wkrzańskiej.
Pogoda w ciągu dnia robiła się coraz ładniejsza. Coraz mniej wiatru i coraz cieplej.
I ta pogoda i partnerka na tandemie dały złudzenie ze można jechać i jechać.
Po 50 km wydawało się że jest jeszcze zapas sił tyłek wytrzyma, ale po dotarciu do domu okazało się że 90 km które zrobiliśmy o trochę za dużo jak na drugi wyjazd po długiej przerwie .
W nocy spanie tylko na brzuchu i skurcze mięśni.
No nic jutro trzeba będzie trochę odpocząć.
Trasa: Pilchowo, Głębokie, Wołczkowo, Dobra, (część po niemieckiej stronie) Blankensee, Pampow, Hintersee, Rieth,( powrót do Polski) trasą rowerową w kierunku Karszna , Dobieszczyn, Tanowo ,Pilchowo.
Kategoria dookoła...., Po niemieckich landach, śWIĄTECZNIE, tandem
Drugi raz w tym roku, solo.
-
DST
83.30km
-
Czas
04:41
-
VAVG
17.79km/h
-
VMAX
45.17km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Prawie wszystkie tegoroczne wycieczki to były wyjazdy tandemem z Radkiem.
Tym razem nie mógł pojechać ze względu na obowiązki więc pojechałem solo.
Solo to nie znaczy ze sam . Maniek przyjechał rano i stwierdził ze też weźmie udział w wycieczce.
Plan na dziś to wyjazd na przeciwko koledze Jackowi z Tczewa który jedzie część trasy dookoła Polski.
Wyjechaliśmy naprzeciw Jacka do Krzywego Lasu i eskortowaliśmy do Szczecina.
Kategoria Po niemieckich landach, Szczecin na rowerach, Wyprawy z sakwami
Pierwsza setka w tym roku
-
DST
110.67km
-
Teren
20.00km
-
Czas
05:33
-
VAVG
19.94km/h
-
VMAX
39.92km/h
-
Temperatura
14.0°C
-
Sprzęt KHS - czołg
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wreszcie setka.
Wycieczkę zaplanował i prowadził Lechu.
Skład ekipy : Lechu , Maniek, Mietek oraz Radek i ja na tandemie.
Trasa : Głębokie , Wołczkowo, Dobra, Buk , Blankensee, Pampow, Hintrsee, Rieth, Nowe Warpno, Trzebież, Police, Tanowo, Pilchowo.
Pogoda piękna choć z podmuchami bardzo zimnego wiatru.
110 km na koncie.
Kategoria Po niemieckich landach, tandem
Test tandemu Radka.
-
DST
58.30km
-
Teren
10.00km
-
Czas
03:10
-
VAVG
18.41km/h
-
VMAX
50.00km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Sprzęt tandem Radka
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czas na sprawdzenie tandemu kolegi Radka.
Najpierw pompowanie kół nowiutką pompką z Lidla . Nawet dobrze się nie zapięła na wentylu a już plastik pękł. Jak na chiński produkt ,ale z Lidla, to bubel.
Zobaczymy co będzie z reklamacją.
Napompowaliśmy opony starą małą ręczną pompką , sprawdziliśmy resztę osprzętu i w drogę.
Trasa na zasadzie , jedziemy gdzie nas zaniesie.
Troczę kluczenia, błądzenia ale za to poznaliśmy nowe trasy.
Dziwnymi drogami dotarliśmy do Krackow w Niemczech licząc na spotkanie z motocyklistami ze Stargardu którzy tam planowali zwiedzać muzeum.
Niestety, błądząc i jadac po szutrach i piachach, dojechaliśmy za późno i jedynie dojeżdżając do celu zobaczyliśmy kolumnę motocyklistów opuszczających tą miejscowość.
Za to na miejscu, pod muzeum, gdzie zrobiliśmy postój na posiłek poznaliśmy sympatyczną parę rowerzystek.
Po drodze do Krackow je wyprzedziliśmy. Nawet w pewnej chwili myślałem że to tandem ale jak bliżej podjechaliśmy to okazało się że to solówka z dostawką dziecięcą z tyłu zwana hol lub właśnie tandem. Z przodu na solówce jechała mama a z tyłu na holu, w różowym kasku i różowej kamizelce, córka.
Podczas rozmowy okazało się że dwie dzielne amazonki mają na koncie więcej kilometrów niż my.
Wielki podziw dla mamy i , jak się w rozmowie dowiedzieliśmy, jej córki Matyldy.
Po sympatycznej rozmowie ruszyliśmy z powrotem do domu korzystając z nawigacji. Ta coś działała wybiórczo i nas trochę pokręciła, niekoniecznie zgodnie z planem trasy ,
Dzięki błędom poznaliśmy nowe trasy , nowe szlaki i wróciliśmy nieco opóźnieni względem planowanego czasu wycieczki ale usatysfakcjonowani zaliczoną trasą.
Kategoria tandem, Po niemieckich landach
Wyjazd tandemem
-
DST
67.29km
-
Teren
3.40km
-
Czas
03:40
-
VAVG
18.35km/h
-
VMAX
48.75km/h
-
Temperatura
19.0°C
-
Sprzęt KHS - czołg
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pierwszy wyjazd tandemem w tym roku.
Plan wycieczki i prowadzenie - Lechu.
Grupa : Lechu , Ja, Radek z tyłu na tandemie, Marian, Mietek i Tobiaszek.
Trasa po niemeickiej stronie do Krackow i z powrotem przez Dobrą .
Pogoda piekna i tabuny rowerzystów na trasie.
Kategoria Po niemieckich landach, tandem
"czołgiem" po niemieckich landach.
-
DST
155.99km
-
Czas
07:29
-
VAVG
20.84km/h
-
VMAX
32.68km/h
-
Sprzęt KHS - czołg
-
Aktywność Jazda na rowerze
Plan był następujący:
"Pilchowo , Trzebież, Nowe Warpno , Rieth , Ueckermünde , Dobieszczyn , Stolec , Dobra , Sławoszewo, Bartoszewo , Pilchowo.
Trasa ok. 130 km. Tempo raczej spokojne 18-22 km/godz.
Kilka przerw na zdjęcia i nie tylko.
Fiszbuła w Rieth albo /i w Ueckermünde.
Start - Plichowo godz. 9,00 .
Powrót - jak się uda.
Pogoda będzie ale nikt nie wie jaka.
Potrzebne : chęci na wyjazd , dowód osobisty na wszelki wypadek, kilka euro na zakupy i dobry humor."
I prawie się udało choć nie bez modyfikacji.
Wyjazd z Pilchowa 10,00 . Temperatura 10-11 stopni . Rześko.
Chętnych do wspólnego przejazdu nie było. Jedziemy "czołgiem " sami z Natalką.
Z jednej strony to dobrze bo możemy jechać własnym tempem ale z drugiej strony to nikt nas nie powstrzyma od testowania możliwości czołgu.
I się zaczęło . Nie wiem kiedy i jakim cudem ale już byliśmy w Trzebieży. Licznik szalał i co chwilę oscylował w okolicach 25-28 km/godz.
W Trzebieży sporo czasu zajęło nam podziwianie pięknych widoków na Zalew Szczeciński. Natalka zrobiła dziesiątki zdjęć. W tym wariacje kilku czapli szalejących w okolicach przystani jachtowej.
Pogoda wspaniała , piękne widoki jachtów i motorówek na wodzie . Mnóstwo ptactwa na wodzie i w powietrzu. Bajka.
Ludzi mało , można powiedzieć że pustki.
Jedziemy dalej . Zgodnie z planem , kierunek Nowe Warpno.
Po drodze spokojnie . Kierowcy mijają nas szerokim łukiem, rowerzystów niewielu ale prawie każdy odpowiada na pozdrowienia. Nawet kolarze.
Sporo aut zaparkowanych w lesie , czas grzybowego sezonu w pełni.
Natalka nie pozwala się obijać, cały czas tempo, jak dla mnie mało turystyczne.
Dojeżdżamy do Nowego Warpna. Pierwszy sklep zaliczamy w celu uzupełnienia wody i jedziemy coś zjeść.
Mamy jakiegoś pecha. Co przyjeżdżamy do Nowego Warpna to jeden z barów jest zamknięty i kolejka do realizacji zamówionych potraw przekracza godzinę.
Skoro " kosmitom" (Marek Miłoszewski
) na ponad 1000 km na ultra maratonie północ-południe wystarczy"17 litrów wody i soków
3 puszki coli
2 lody
1 kawa (!!!)
8 bułek*
3 trójkątne kanapki z Orlenu
2 hot dogi
2 paczki żelków
1 ohydna kanapka z Orlenu z ostrym kurczakiem, po którym miałem straszną zgagę"
to my też damy radę bez obiadu.
To zjadamy po kanapce zabranej na drogę, po bananie, popijamy wodą i ruszamy dalej.
W pierwszym dostępnym sklepie kupujemy pączki , banany i po puszce coli ruszamy na podbój Germanii.
Piękna droga rowerowa do Rieth . To znaczy piękna po naszej stronie bo Niemcom się nie chce zrobić przyzwoitego połączenia z Polską . Jeszcze by turyści pojechali do nas a nie do nich. A i tak mnóstwo turystów z Niemiec spotykamy po drodze.
Dojeżdżamy do przejścia granicznego w okolicach Rieth.
Jedziemy dalej sprawdzić czy słynna miejscówka na "Fiszbułę " w Rieth jest czynna.
Najpierw zajeżdżamy na przystań w Rieth. Sporo ludzi , turyści z Niemiec i z Polski. Jest obwoźny Imbiss . Można coś zjeść i odpocząć. My nie mamy czasu na niemieckie szybkie dania bo musimy sprawdzić czy słynna "fish-buła" na trasie Odra-Nysa jest czynna. Niestety ten punkt zaplanowanej trasy jest nieczynny. Ruszamy dalej w kierunku na Ueckermünde.
Jedziemy szlakiem ODRA -NYSA . Najpierw płyty , potem szutry i w końcu asfalt. Dojeżdżamy do punktu widokowego na Jezioro Nowowarpieńskie . Spotykamy parę rowerową która mnie zna ale ja nie pamiętam skąd. Po krótkiej rozmowie ruszamy dalej .
Część dalszej trasy wiedzie drogami leśnymi z wybojami. Natalka tego nie widzi bo jedzie z tyłu i ciśnie na pedały. Ja lawiruję miedzy dziurami ale przy tym tempie nie zawsze uda się ominąć wyboje. I stało się . Czołg wierzgnął na większej dziurze i zrzucił sakwę na piach. Nasz bagażnik rowerowy nie do końca nadaje się do posiadanych sakw a i sakwy mające za sobą wiele podróży nie do końca są kompatybilne z bagażnikiem. Nic się nie stało , sakwa na bagażnik i ciśniemy dalej.
Po drodze mijamy wielu rowerzystów i nie wszyscy są ogarnięci. Dojeżdżając do Ueckermünde trafiamy na parę niemieckich rowerzystów którzy jadą całą szerokością drogi dla rowerów obok siebie i nie reagują na sygnały dźwiękowe ( dzwonek rowerowy i elektroniczny symulator dźwięków) i dopiero koszmarny dźwięk naszego przedniego hamulca wywołuje u nich reakcję. Może jednak ten hamulec zostawić bez naprawy bo bardzo się przydaje?
Jesteśmy w Ueckermünde .
Zwiedzamy i robimy zdjęcia. To znaczy Natalka głównie robi zdjęcia.
Najdalszy plan trasy osiągnięty , wracamy do domu.
Jedziemy w kierunku domu. Jest słonecznie jeszcze ciepło i tylko gdybym nie zapomniał wziąć mapy byłoby łatwiej określić którędy najbliżej i najszybciej.
Tempo jazdy spada , ja już jestem zmęczony ale z tyłu cały czas ktoś ciśnienie. Mijają nas polscy rowerzyści spotkani w Ueckermünde . Dalej ciągniemy asfaltem , nie wbijamy się na szlak Odra Nysa . Wreszcie jesteśmy prawie w domu.
Przejście graniczne w Dobieszczynie.
Mamy dobry czas , jeszcze widno i tylko takie głupie dywagacje.
Jest już gwarantowany nowy rekord Natalki .
Jest jeszcze teoretycznie trochę czasu to może ............................................... rozszerzymy trasę i spróbujemy pobić 150 km.
I to był z jednej strony słuszny pomysł ( nie widomo jak długo byśmy żałowali że nie podjęliśmy próby) ale z drugiej strony to było na pograniczu naszych możliwości czasowych.
Rezygnujemy z trasy przez Stolec , Dobrą , Bartoszewo i jedziemy do Tanowa ale zamiast wprost do domu to jedziemy zobaczyć zachód słońca nad Zakładami Chemicznymi w Policach.
I tu byłem w szoku. Natalka po tym jak podałem informację że rekord będzie i że spróbujemy ten rekord powiększyć , dostała takiego odlotu że z Dobieszczyna do Zalesia mimo już zrobionych ponad 100km.dostała amoku i cisnęła 25-28 km/godz.
Trochę spokojniej było dalej ale tylko trochę. Dojechaliśmy do Tanowa i teraz ostateczna decyzja . Zgodnie z planem , czy bijemy rekord 150. Ja chciałem do domu , Natalka stwierdziła że chce zobaczyć zachód słońca nad Z. Ch. Police i ......................................................................tylko czołg był obojętny.
Lecimy na Jasienicę . Droga dziurawa , robi się coraz zimniej ale jeszcze jasno i ciśniemy. Tuz przed Jasienicą dłuższa przerwa ( stanowczo za długa ) i ruszamy dalej.
Zachód słońca nad Zakładami Chemicznymi w Policach bajeczny, tylko jesteśmy tak zmęczeni i zziębnięci że nie robimy zdjęć tylko suniemy dalej.
W końcu osiągamy Police. I to jest najgorszy odcinek całej wyprawy.
Robi się ciemno , jazda drogą dla rowerów teoretycznie bezpieczniejsza niż szosa ale drzewa zaciemniają drogę. Im dalej tym ciemniej a jadące z naprzeciwka samochody oślepiają.
Zdejmuję okulary bo parują a refleksy świateł nadjeżdżających samochodów oślepiają.
Zapada noc i każdy nadjeżdżający z naprzeciwka pojazd oślepia. Mało który kierowca traktuje nas poważnie , ze zrozumieniem i jedzie na krótkich. Długie światła wyłączają dopiero na widok samochodów z naprzeciwka.
To były ostanie koszmarne kilometry które przejechaliśmy z tempem 5-10 km/godz.
W miejscu nowego budowanego ronda przed Tanowem jedziemy przyszłą drogą dla rowerów. Jeszcze nie ukończoną . Musimy pokonać wysokie krawężniki i tu czołg po raz drugi zrzuca z siebie ciężar sakw. Szybka akcja ponownego zamocowania sakw na bagażniku i ruszamy dalej.
Wreszcie meta . I po raz pierwszy w historii naszych wspólnych wycieczek z Natalią nie zdobyliśmy wisienki na torcie. Nie wjechaliśmy pod górkę . Spokojnie z poczuciem słabości weszliśmy prowadząc tandem .
I tyko te słowa Natalki po wejściu na górkę " Ja mam już dość tego czołgu , nigdy więcej" I jest nadzieja że ja dożyję spokojnej starości.
I czas na podsumowanie.
Nowe rekordy :
Natalka - przekroczenie dystansu 150 km. ,
czołg- najprawdopodobniej też rekordowe ponad 150 km. ,
ja - przeżyłem i uważam że ten dystans , tym pojazdem, to wyczyn na miarę 200 albo i więcej km. na lepszym sprzęcie. Ale jak już wcześniej powiedziałem "nie liczy się sprzęt a ten kto na nim jedzie " . I jestem dumny że dałem radę. I tylko wątpliwość jak długo.
Kategoria Po niemieckich landach, tandem
Z Przemkiem, Trendixem i Danielem do Schwedt .
-
DST
131.82km
-
Teren
15.00km
-
Czas
07:07
-
VAVG
18.52km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ale warto było .
Szczegóły jak zawsze u :
http://trendix.bikestats.pl/1476556,Uwolnic-Przemk...
Kategoria Po niemieckich landach, Szczecin na rowerach
"Puszcza Wkrzańska w promieniach przedwiośnia przez Niemcy i Zalesie"
-
DST
50.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
03:20
-
VAVG
15.00km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zaproszenia na ten rajd wysłały dwie grupy rowerowe które postanowiły zrobić cykl wycieczek
Bike Nature Pomorze Zachodnie i Rowerowe Warszewo
Nagłośnienie imprezy było tak wielkie i skuteczne ze na starcie pojawiła się rekordowa liczba uczestników- ok.130 osób.Przy takiej frekwencji spotkałem bardzo wielu zaprzyjaźnionych rowerzystów i rowerzystek.
Tandemów oczywiście też nie mogło zabraknąć.
Relację ze zdjęciami można poczytać tradycyjnie u Trendixa.
http://trendix.bikestats.pl/1438219,Puszcza-Wkrzan...
Kategoria NiewidomiNaTandemach, Po niemieckich landach, Szczecin na rowerach, Z GRYFUSEM, Z Samą Ramą z Polic
Pierwsza setka w 2015 roku czyli z Samą Ramą do Eggesin a powrót z Tunią i Wojtkiem przez Nowe Warpno
-
DST
104.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
06:17
-
VAVG
16.55km/h
-
Sprzęt zielony RALEIGH - szmaragd
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na wycieczkę namówił mnie oczywiście Wojtek.
Wiadomo że ostatnio mało jeździłem na wspólne wypady ale Wojtkowi się nie odmawia , no i miała być jeszcze Tunia.
Wyjazd dość nietypowy bo rowery którymi jeżdżę na dłuższe wycieczki były niesprawne i pojechałem ....zabytkiem .
Rower którym pojechałem nie dosyć że z lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia , to jeszcze za mały , na kołach 26 cali i zwykły miejski holender.
Z powrotem z Wojtkiem i Tunią przez Rieth , Nowe Warpno , jezioro Piaski i Tanowo - nasze rowery w Rieth © siwobrody
Jako że ostatnio nie nadążam ( głównie z braku czasu) z wpisami na blogu i robię je z dużym opóźnieniem to ograniczę się do kilku słów i zdjęć.
Wycieczkę zorganizował klub Sama Rama z Polic który został zaproszeny przez swoich niemieckich partnerów.
Ilość uczestników była ograniczona i stąd ekipa liczyła " tylko " około trzydziestu osób.
Jadąc na miejsce imprezy poznawaliśmy ciekawe miejsca o których opowiadała Wiesław ( prezes Samej Ramy i chodząca kopalnia wiedzy o okolicy).
Z Samą Ramą do Eggesin - jesteśmy w Niemczech © siwobrody
Z Samą Ramą do Eggesin - kierunek na Eggesin © siwobrody
Z Samą Ramą do Eggesin - przystanek w drodze © siwobrody
Z Samą Ramą do Eggesin - jeszcze kawałek © siwobrody
Z Samą Ramą do Eggesin - jesteśmy na miejscu © siwobrody
Z Samą Ramą do Eggesin - rowerzyści powoli się rozpakowują i szykują na atrakcje przygotowane przez niemieckich organizatorów © siwobrody
Na miejscu okazało się że nasza ekipa była liczniejsza niż niemieckich cyklistów. Może wystraszył ich dość silnie wiejący wiatr.
W związku z tym że oficjalna wspólna przejażdżka kończyła się w Eggesin zaczęliśmy planować powrót inną trasą niż przyjechaliśmy.
I tak zanim impreza się rozkręciła myśmy już mieli swój własny plan powrotu.
Z Samą Ramą do Eggesin - a Tunia z Wojtkiem już planują dalszą marszrutę © siwobrody
Z Samą Ramą do Eggesin - kolejka do poczęstunku © siwobrody
Z Samą Ramą do Eggesin - zawsze jest czas na fotkę z posiadaczami brody © siwobrody
Z powrotem z Wojtkiem i Tunią przez Rieth , Nowe Warpno , jezioro Piaski i Tanowo - wyruszamy © siwobrody
Z powrotem z Wojtkiem i Tunią przez Rieth , Nowe Warpno , jezioro Piaski i Tanowo - na rozdrożu © siwobrody
Z powrotem z Wojtkiem i Tunią przez Rieth , Nowe Warpno , jezioro Piaski i Tanowo - jesteśmy w Rieth © siwobrody
Z powrotem z Wojtkiem i Tunią przez Rieth , Nowe Warpno , jezioro Piaski i Tanowo nad Zalewem Szczecińskim © siwobrody
Z powrotem z Wojtkiem i Tunią przez Rieth , Nowe Warpno , jezioro Piaski i Tanowo - Wspólna fota nad Zalewem © siwobrody
Z powrotem z Wojtkiem i Tunią przez Rieth , Nowe Warpno , jezioro Piaski i Tanowo - Wszyscy obecni , odmeldować się i na rowery © siwobrody
Z powrotem z Wojtkiem i Tunią przez Rieth , Nowe Warpno , jezioro Piaski i Tanowo - Kierunek na Nowe Warpno © siwobrody
Z powrotem z Wojtkiem i Tunią przez Rieth , Nowe Warpno , jezioro Piaski i Tanowo - ponownie przejście graniczne © siwobrody
Z powrotem z Wojtkiem i Tunią przez Rieth , Nowe Warpno , jezioro Piaski i Tanowo - zwiedzamy Nowe Warpno © siwobrody
Z powrotem z Wojtkiem i Tunią przez Rieth , Nowe Warpno , jezioro Piaski i Tanowo - zwiedzamy Nowe Warpno © siwobrody
Z powrotem z Wojtkiem i Tunią przez Rieth , Nowe Warpno , jezioro Piaski i Tanowo - zwiedzamy Nowe Warpno © siwobrody
Z powrotem z Wojtkiem i Tunią przez Rieth , Nowe Warpno , jezioro Piaski i Tanowo - zwiedzamy Nowe Warpno © siwobrody
Z powrotem z Wojtkiem i Tunią przez Rieth , Nowe Warpno , jezioro Piaski i Tanowo - zwiedzamy Nowe Warpno © siwobrody
Z powrotem z Wojtkiem i Tunią przez Rieth , Nowe Warpno , jezioro Piaski i Tanowo - jezioro Piaski © siwobrody
Z powrotem z Wojtkiem i Tunią przez Rieth , Nowe Warpno , jezioro Piaski i Tanowo - w drodze do Tanowa © siwobrody
Gdy wracając , wstąpiliśmy do Lawendowej głodni jak wilki , zasiedliśmy do konsumpcji podawanych tam przysmaków.
Tuni mina zrzedła już po kilkunastu minutach gdy próbowała uporać się z porcją jaka pojawiła się przed nią.
Z powrotem z Wojtkiem i Tunią przez Rieth , Nowe Warpno , jezioro Piaski i Tanowo - Tanowo Gospoda Lawendowa © siwobrody
Z powrotem z Wojtkiem i Tunią przez Rieth , Nowe Warpno , jezioro Piaski i Tanowo - Tanowo Gospoda Lawendowa © siwobrody
Z powrotem z Wojtkiem i Tunią przez Rieth , Nowe Warpno , jezioro Piaski i Tanowo - Tanowo Gospoda Lawendowa © siwobrody
Z powrotem z Wojtkiem i Tunią przez Rieth , Nowe Warpno , jezioro Piaski i Tanowo - Koniec wycieczki , czas do domu © siwobrody
Z powrotem z Wojtkiem i Tunią przez Rieth , Nowe Warpno , jezioro Piaski i Tanowo - Koniec wycieczki , czas do domu © siwobrody
I koniec .
Było naprawdę wietrznie ale i tak wspaniale . Z tą dwójką to moge pojechać nawet na 200 km.
Kategoria Po niemieckich landach, Z Samą Ramą z Polic
Zaległości - miał być drugi dzień w Poczdamie a był pierwszy w Neuruppin
-
DST
27.63km
-
Czas
02:17
-
VAVG
12.10km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dalsze nadrabianie zaległości we wpisach.
Tak więc dzień wcześniej zachwycaliśmy się fragmentami Poczdamu i następny dzień był planowany jako kontynuacja.
Ale ja byłem lekko niedysponowany a "marudy" do późna w nocy " zbierały kapsle" . No i śniadanie jakie przygotowała gospodyni nie dało się zjeść w czasie krótszym niż 3 godz.
Tak więc , zanim byliśmy gotowi do podróży , to już było południe .
Wspólnie uzgodniliśmy że nie ma sensu gonić 100 km. do Poczdamu , bo będzie za mało czasu na zwiedzanie , a i nie wiadomo czy następna wizyta u Krzyska i Ewy ( biorąc pod uwagę częstotliwość naszych odwiedzin i częste zmiany ich adresów ) odbędzie się w tym samym miejscu.
Decyzja zapadła , zwiedzamy Neuruppin .
O wycieczce można poczytać i u Wojtka relacja Trendixa i u Krzyśka relacja Benaska .
Ja tylko dodam że było świetnie , zdjęć moich mało bo padła bateria a kredki i papier który dostałem na drogę nie były w HD więc obrazy nie nadają się do publikacji.
Kilka jednak udało się zrobić . ( Jak aparat kilka godzin poleży to i bateria dojdzie do siebie choć na krótko)
Neuruppin Niemcy - takie sobie gniazdo dla bocianów © siwobrody
Neuruppin - dwie marudy w drodze © siwobrody
Jedno ujęcie i trzech uczestników wycieczki
Neuruppin - czy te oczy mogą kłamać? © siwobrody
Neuruppin - dawne lotnisko radzieckie z czasów DDR © siwobrody
Neuruppin - zdobywcy hangaru na dawnym lotnisku Armii Radzieckiej , dawnego DDR © siwobrody
Neuruppin Szybowiec nad dawnym lotniskiem dla Migów © siwobrody
A i bym zapomniał . Do Wojtka brakuje mi tylko 220,24 km.
Kategoria Po niemieckich landach, Szczecin na rowerach, żubrówka