śWIĄTECZNIE
Dystans całkowity: | 2073.24 km (w terenie 314.10 km; 15.15%) |
Czas w ruchu: | 134:56 |
Średnia prędkość: | 15.22 km/h |
Maksymalna prędkość: | 46.00 km/h |
Liczba aktywności: | 46 |
Średnio na aktywność: | 45.07 km i 2h 59m |
Więcej statystyk |
Do Polic na festyn.
-
DST
63.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
03:37
-
VAVG
17.42km/h
-
Sprzęt MUŁ- Czyli pół Raleigh a pół Gazelle
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjątkowa wycieczka .
Miesiąc temu dostaliśmy zaproszenie na rajd rodzinny do Polic.
Organizatorzy chcieli żeby na imprezie pojawiły się tandemy aby pokazać że nawet Ci którzy nie mogą jeździć samodzielnie na rowerach mogą uprawiać ten sport.
Udało się zorganizować dwie ekipy.
Jedną był Radek ze mną na starym klasyku a druga to Natalka z Mietkiem jako pilotem na nieco młodszym ale też holendrze.
Biorąc pod uwagę że jazda takimi zabytkami wśród masy rowerzystów nie jest ani łatwa ani bezpieczna więc dołączyliśmy do imprezy na sam koniec na festyn przy szkole na ul. Piaskowej.
Sami pojechaliśmy spacerowym tempem z Pilchowa przez Tanowo dalej w kierunku na Dobieszczyn , w lewo drogą pożarową nr. 27 do Tużnicy , na Jasienicę i dalej już do Polic .
Dojechaliśmy na piknik i tam po zjedzeniu kiełbasek i pieczywa, wysłuchaniu kilku przemów zorganizowaliśmy możliwość popróbowania swoich sił na tandemach.
Zainteresowanie było spore . Rodzice z dziećmi , rowerzyści dorośli, nawet była kolejka do tandemów.
Pod koniec imprezy organizatorzy zaprosili Natalkę i Radka do mikrofonu aby przekazali swoje doświadczenia z jady tandemami i wygłosili apel do rowerzystów aby wsparli ich pasję i zgłosili się jako piloci tandemów.
Powrót tą samą trasą spacerowo i spokojnie.
Kilometrów może nie za wiele ale radość z jazdy i wspólne rozmowy bezcenne.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, śWIĄTECZNIE, tandem
Wielka majówka ,dzień czwarty.
-
DST
99.55km
-
Teren
30.00km
-
Czas
05:31
-
VAVG
18.05km/h
-
Sprzęt KHS - czołg
-
Aktywność Jazda na rowerze
Prawie pierwsza setka w tym roku.
Z gościem z Górnego Śląska wyjechaliśmy na trasę w doborowym towarzystwie.
Był drugi tandem i czteroosobowa obstawa na solówkach.
Trasa z Pilchowa do centrum Szczecina pod filharmonię tandemem a dalej już w pełnym składzie przez Dąbie , szlakiem wokół jeziora Dąbie przez Czarnocin do Lubczyny.
Było super . Pogoda ekstra, towarzystwo wspaniałe , trasa po remoncie i tylko te pieprzone owady wciskające się do ust i pod okulary.
Daliśmy radę . W Lubczynie na terenie mariny spotkanie z https://www.bing.com/ck/a?!&&p=cacd3cf6e5bbc263Jml... Którzy tam mieli spotkanie rowerowe.
Powrót z imprezy już nie trasą wałów przeciwpowodziowych dokoła jeziora Dąbskiego ale szosą i przez Pucice ( gdzie wstąpiliśmy na burgery do Kumpel Burger & Pizza, Lubczyńska (na przeciwko Biedronki), Człopa gmina (2023) (restaurants10.com)).
Dalej przez Dąbie wzdłuż marin żeglarskich do centrum Szczecina gdzie na pl. Orła Białego zjedliśmy lody i rozjechaliśmy się do domów.
Towarzystwo doborowe, trasa sympatyczna, pogoda przyjazna i dzień udany.
Gościowi z dalekich Gliwic pozostał niesmak że nie przekroczyliśmy oficjalnie 100 ale i tak zadowoleni yli wszyscy.
Kategoria śWIĄTECZNIE, Szczecin na rowerach, tandem
Wielka majówka ,dzień drugi.
-
DST
91.00km
-
Czas
08:00
-
VAVG
11.38km/h
-
VMAX
46.00km/h
-
Sprzęt KHS - czołg
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miało być już mnie spacerowo i trochę dalej.
I wyszło dużo dalej i nie koniecznie spacerowo.
Wyszła pętelka wokół zachodniej części Puszczy Wkrzańskiej.
Pogoda w ciągu dnia robiła się coraz ładniejsza. Coraz mniej wiatru i coraz cieplej.
I ta pogoda i partnerka na tandemie dały złudzenie ze można jechać i jechać.
Po 50 km wydawało się że jest jeszcze zapas sił tyłek wytrzyma, ale po dotarciu do domu okazało się że 90 km które zrobiliśmy o trochę za dużo jak na drugi wyjazd po długiej przerwie .
W nocy spanie tylko na brzuchu i skurcze mięśni.
No nic jutro trzeba będzie trochę odpocząć.
Trasa: Pilchowo, Głębokie, Wołczkowo, Dobra, (część po niemieckiej stronie) Blankensee, Pampow, Hintersee, Rieth,( powrót do Polski) trasą rowerową w kierunku Karszna , Dobieszczyn, Tanowo ,Pilchowo.
Kategoria dookoła...., Po niemieckich landach, śWIĄTECZNIE, tandem
Wielka majówka ,dzień pierwszy.
-
DST
52.50km
-
Teren
35.00km
-
Czas
05:00
-
VAVG
10.50km/h
-
Sprzęt KHS - czołg
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wraz z Gościem z Gliwic wspólne spędzanie czasu na tandemie.
Trochę spacerowo , na rozruch , bez szaleństw.
Ze względu na zimny wiatr głównie jazda po lesie .
Trasa : Pilchowo ,Tanowo, Gunice, Węgornik, wieża widokowa Świdwie, Łęgi , Dobra , Wołczkowo, Głębokie, lasem do Bartoszewa i ddr do Pilchowa.
Pierwsze 50 km. w tym roku.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, śWIĄTECZNIE, tandem
Noworocznie
-
DST
29.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
03:00
-
VAVG
9.67km/h
-
Sprzęt KHS - czołg
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozpoczęcie sezonu rowerowego. Spacerowo nad Świdwie.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, śWIĄTECZNIE, tandem
Wrocławskie święto rowerowe
-
DST
50.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
05:00
-
VAVG
10.00km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Sparta - tandem Aleksandra
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wypad do Wrocławia na dwa dni.
Pierwszego dnia krótki wyjazd na tor wyścigów konnych a drugiego, w niedzielę , udział w święcie rowerowym .
Drugi dzień , niedziela, udział w przejeździe tysięcy rowerzystów przez Wrocław.
Rowery różne : małe, wysokie, krótkie, długie, stare, nowe, zwykłe i niezwykłe.
Po imprezie jeszcze krótki wypad wzdłuż Odry.
Pogoda dopisała i było ciekawie.
Nie wszystkie plany udało się zrealizować ale warto było pojechac.
Kategoria śWIĄTECZNIE, tandem
W świetnym towarzystwie.
-
DST
82.52km
-
Czas
04:07
-
VAVG
20.05km/h
-
VMAX
31.31km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Sprzęt KHS - czołg
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wcześniej ustalone że jedziemy na zlot pojazdów militarnych do Trzebieży.
Wycieczkę prowadzi Jewti , jedzie z nami Mietek oczywiście jadę ja z Radkiem na tandemie i ktokolwiek kto się zgłosi.
Zgłosił się kilka dni wcześniej Trendix że przyjedzie ze Stargardu z kolegami na motorach.
Z samego rana jeszcze telefon że dołączy się do nas Basia Rudzielec.
Rano ruszamy dojeżdżamy do Trzebieży i następny telefon . Dzwonił Monter ze nas ściga i że zaraz się do nas dołączy.
W Trzebieży dojeżdżamy na miejsce imprezy a tam czeka na nas Trendix i jego koledzy.
Popatrzyliśmy na paradę i i dale już tylko tandemem wraz z Jewtim i Mietkiem jedziemy do TOOE w Zalesiu.
Niestety TOEE zamknięte ale za to w pobliżu duża rodzinka urządza piknik przy ognisku i nas zaprasza na ognisko i kiełbaski.
Po wspólnym biesiadowaniu i rozmowach ruszamy dalej. Jewi i Mietek przez Stolec a nasz tandem przez Tanowo do domu.
I tak w miłym towarzystwie zrobiliśmy pierwsze osiem dych w tym roku.
Pogoda marzenie.
Kategoria śWIĄTECZNIE, tandem
Ultra mini maraton imienia nieświętych Krzysztofów
-
DST
217.17km
-
Czas
09:16
-
VAVG
2:33min/km
-
Sprzęt tandem Radka
Dzień 25 lipca to ważny dzień .
I ten dzień został specjalnie uhonorowany.
Od dłuższego czasu razem z Radkiem (osobą z dysfunkcją wzroku) trenujemy tandemem przed wspólnym udziałem w rajdzie wzdłuż Wisły.
Sprawdzamy nasze możliwości , trenujemy kondycję , sprawdzamy różne wersje technik jazdy , nowe stroje oraz testujemy swoje ograniczenia.
I dziś w szczególności przerobiliśmy ostatni wymieniony punkt.
W ostatnim tygodniu udało nam się zbliżyć do życiowego rekordu Radka . Tylko zbliżyć.
Więc na ten świąteczny dzień postanowiłem udowodnić Radkowi że wiele rzeczy jest możliwych .
W ramach zwariowanych pomysłów utworzyłem wycieczkę ( nadal w ramach treningów) która miała udowodnić Radkowi że nie ma rzeczy niemożliwych
Do projektu zaprosiliśmy Mietka i Mariana.
Wyjazd 7.00 rano z Pilchowa.
7.25 nie ma Mariana, nie ma Mietka.
Cholera , do tego "super maratonu" "zakwalifikowało się czterech uczestników" a dwóch brakuje .
I okazało się że Mietek myśląc że już pojechaliśmy ( bo się kilka minut spóźnił ) pogonił szukać nas na trasie i był bardzo zdziwiony że my nadal na niego czekamy na starcie a Maniek jeszcze jadł śniadanie i zapomniał Nas o tym poinformować .
Dobra , Mietek zawrócił na miejsce startu i razem w trójkę ruszyliśmy w trasę . Maniek obiecał że nas spotka na trasie i dołączy.
Ok . na czterech uczestników trzech rusza w drogę .
Pogoda idealna , samochodów i rowerzystów niewielu to " lecimy" .
Police , Trzebież , Nowe Warpno , i wtedy dał znać Maniek że jedzie nam na spotkanie.
Spotkaliśmy się w drodze przed Dobieszczynem , i tu dwóch uczestników zrezygnowało z udziału w naszym "maratonie ".
Marian powiedział że jesteśmy dla niego za szybcy a Mietek że jesteśmy za wolni . I tu ,hit , obaj panowie powiedzieli że Nas opuszczają i dalej jadą razem . Temu za szybko , temu za wolno i jak tu takim Typom dogodzić. Nie, to nie , jedziemy razem z Radkiem dalej i mamy już gwarancję że dwa pierwsze miejsca są nasze.
Pod koniec pierwszego okrążenia robimy przerwę w Bartoszewie na pierwszy solidny posiłek . Kotlety mamy Radka wraz z dodatkami nas stymulują i prawie jesteśmy gotowi do dalszej jazdy . Tylko zaczynają się problemy z pilotem. Po przejechaniu 2/3 pierwszego okrążenia zaczyna się skarżyć na coraz większy ból pleców . Po dogłębnej analizie wychodzi na to że powodem może być kwestia ubrania i po zmianie stroju ból powoli maleje .
W trakcje drugiego okrążenia spotykamy naszych niedoszłych uczestników maratonu jak wracają do domu. Przy okazji spotykamy znajomych Janusza , Jaszka i Montera . Po krótkiej przerwie na pogaduszki lecimy dalej w trasę . Jedziemy obok plaży w Nowym Warpnie gdzie wpadamy na obiad . Po kotlecie wielkości talerza , frytkach i lodach moc wzrasta i ruszamy dalej .
W okolicy Myśliborza Wielkiego Radek przekroczył swój dotychczasowy rekord życiowy .
A , tylko bez głupich skojarzeń , 150-ty kilometr wykręcił w Stolcu.
Dalej już byle do mety.
Na mecie uplasowałem się pierwszy mimo iż Radek dawał z siebie wszystko żeby mnie dogonić.
I tak nasz tandem osiągnął 200 km i mając we wszystkich kategoriach pierwsze miejsce zakończyliśmy ten świąteczny maraton.
200 km. czas jazdy 8,26 ogólny czas przejazdu 10godz.
Życiówka Radka , Mój najlepszy wynik w tym roku i drugi w życiu.
Mimo że nie jesteśmy kolarzami i nie będziemy ścigać się w zawodach to mieliśmy okazję choć w drobnej części poczuć uczucia jakie przeżywają kolarze na maratonach.
Acha , jeszcze trzeba wrócić solówką do swojego domu. ( stąd rozbieżność między wynikiem maratonu a podsumowaniem mojej jazdy w tym dniu)
Kategoria maratony, NNT, śWIĄTECZNIE
Skrót przez las , rozjechane mrowisko i strażnik lasu.
-
DST
42.16km
-
Teren
35.00km
-
Czas
02:52
-
VAVG
14.71km/h
-
VMAX
41.50km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ot zwykła wycieczka .
Spacerowym tempem , żeby znaleźć drogę z Pilchowa do ul. Nehringa gdzie znajomi zaprosili na grilla.
Tak wg mapy to w linii prostej jakieś 8 km. ale wiadomo że nie ma prostych dróg a już w szczególności jak jedzie się metodą " jakoś to będzie".
No to w drogę przez las tak z grubsza kierunek wschód.
Skrótami przez las © siwobrody
Ciepło , słonecznie i wiosennie © siwobrody
Wytyczone szlaki i drogowskazy ułatwiają wybór dalszej trasy © siwobrody
Drogowskazy są i owszem ale żaden kierunek nie jest tym który sobie założyłem.
To dalej sprawdzoną metodą " jakoś to będzie".
Dalej w las © siwobrody
Miejscami cisza i spokój a czasami spore grupy ludzi © siwobrody
Wiosna w pełni . Konwalie już mają duże liście . jeszcze dwa trzy tygodnie i będzie można upajać się ich zapachem.
Leśne kwitną dużo później niż ogrodowe więc w ogródkach już mogą pojawić się kwiatki ale w lesie trzeba jeszcze poczekać.
Pierwszy maja więc konwalie szykują się do kwitnięcia © siwobrody
Tak sobie jadę, podziwiam las i ............................... czuję na sobie czyjś wzrok choć nikogo w pobliżu nie ma.
Rozglądam się i nagle
Nie tylko u Tolkiena można spotkać drzewca © siwobrody
No powiem szczerze , nie wierzyłem w te leśne, drzewiaste stwory a tu legenda staje się rzeczywistością.
Grzecznie się przywitałem , pozdrowiłem , powiedziałem że szanuję las i nic złego z mojej strony ani lasu ani jego mieszkańców nie spotka. Nic nie odpowiedział więc powoli ruszyłem dalej.
Jadę powoli i już wiem czego pilnuje drzewiec i czym się martwi.
Mrowisko na skraju drogi © siwobrody
Na samym skraju drogi tuż pod drzewem jest mrowisko. Droga jest tak piaszczysta że wszyscy , czy to samochodami czy rowerami , jadą skrajem dokładnie je rozjeżdżając . Ktoś poukładał gałęzie na mrowisku tak żeby zapobiec rozwalaniu " mieszkania " mrówek .
I to właśnie tego miejsca z daleka pilnował drzewiec i nie chcę myśleć co robił tym którzy dewastowali mrowisko ( nawet nieświadomie) .
Żeby nie rozjeżdżać mrowiska przy drodze , ktoś przykrył je gałęziami © siwobrody
Czas ruszać dalej , i tak nie do końca wiadomo gdzie jestem ale kierunek ten sam - " na wschód tam musi być jakaś cywilizacja"
.
W oddali widać wieżę © siwobrody
Las się przerzedza © siwobrody
No to dotarłem do końca lasu .
Teraz będą już tylko pola i w końcu wyjaśni się gdzie dotarłem - za daleko na północ czy na południe .
Bo to że nie dojechałem tam gdzie planowałem to było gwarantowane . Można powiedzieć że właściwie to po wcześniejszych wyjazdach na bank nie trafiłem tam gdzie chciałem.
Teraz już polami w zakładanym kierunku © siwobrody
No i wszystko jasne - za daleko na północ. Wyjechałem w okolicach Przęsocina a miałem wyjechać kilka km. na południe . Czyli wszystko zgodnie z "planem" dotarłem prawie tam gdzie planowałem i prawie się udało .
Pola w okolicach Przęsocina © siwobrody
Ziemniaczane pola © siwobrody
Oczywiście postanowiłem nie dojeżdżać do Przęsocina tylko znaleźć skrót przez pola. Pojechałem skrótem , "skrót" się skończył więc z powrotem do polnej drogi i grzecznie do Przęsocina.
Z Przęsocina ul Szczecińską dalej Szosą Polską i skręt w Policką.
I totalny szok. Tam gdzie jak pamiętam były pola i nieużytki teraz olbrzymie osiedla mieszkaniowe , centra handlowe itd.
Jeszcze kilka lat temu pola i nieużytki a dziś osiedla mieszkaniowe © siwobrody
Wzdłuż nowych osiedli na obrzeżach miasta © siwobrody
Teraz to już spokojnie znanymi ulicami do celu czyli końca ul. Nehringa
Jak odwiedzam tamte okolice to zawsze fascynuje mnie panorama jak jest stamtąd widoczna.
Widok z okolic ul. Nehringa na jeziora Dąbie © siwobrody
Widok z okolic ul. Nehringa 2 © siwobrody
Widoczność w tym dniu nie była najlepsza , dopiero ze wzgórza było widać że powietrze nie jest krystalicznie czyste i przejrzyste. W powietrzu była lekka mgiełka . Ale i tak widok robił wrażenie.
Widok z okolic ul. Nehringa 3 © siwobrody
Czas na grilla . Cofam się ul Nehringa do tyłu w kierunku centrum i skręcam przypadkowo na ul. Warszawską. Tu mnie jeszcze nigdy nie było . Coś nie tak skręciłem , bo to nie jest droga na działki moich znajomych ale .... No właśnie , dobrze jest czasami zabłądzić ( dość głupio to brzmi ze strony kogoś kto regularnie błądzi) .
Widok z tej ulicy wart zabłądzenia.
Widok i na Odrę i jezioro Dąbie z ul. Warszawskiej © siwobrody
I ledwo zacząłem pstrykać zdjęcia już pojawił się lokalny mieszkaniec który rozpoczął opowieści - kto tu mieszkał , a gdzie najlepsze miejsce do zdjęć w kierunku na Stargard ( prawdopodobnie przy dobrych warunkach z tego miejsca widać Stargard albo wiatraki pod Wolinem.) a że dawniej to jak przyjechała śmieciarka to bała się zjechać z tej góry zimą na dół ( bo już by z powrotem nie wjechała ) i ludzie kosze na śmieci pod pachą targali na górę ( naprawdę , na zdjęciu tego nie widać , ale Jagiellońska się chowa a Miodowa to pikuś) . Popstrykałem jeszcze kilka zdjęć w czasie rozmowy i wreszcie ruszyłem do celu .
Widok i na Odrę i jezioro Dąbie z ul. Warszawskiej. 2 © siwobrody
Widok i na Odrę i jezioro Dąbie z ul. Warszawskiej. 3 © siwobrody
Widok i na Odrę i jezioro Dąbie z ul. Warszawskiej. 4 © siwobrody
Widok i na Odrę i jezioro Dąbie z ul. Warszawskiej. 5 © siwobrody
W końcu dotarłem na ogródki działkowe "Hutnik " gdzie spędziłem mile czas przy grillu , kawie i rozmowach ( jako że zona mojego kolegi ma w rodzinie prawie samych kolejarzy ) między innymi o pewnym projekcie na wycieczkę rowerowa po Szczecinie związanej z PKP.
Wszystko co dobre się kończy więc czas wracać do domu.
Najlepiej .....skrótami przez las. Ale tym razem do lasu wjadę bardziej na południe więc droga powinna być prostsza.
Prawie się udało.
Wjechałem w osiedle które , jak pamiętam , miało kila domów przy Szosie Polskiej i za tymi domkami powinny być pola którymi dojadę do lasu. I dojechałem tylko że kilka domów zmieniło się w wielkie i rozległe osiedle mieszkaniowe z którego wjechałem .............prosto do lasu.
Powrót do domu również skrótami przez las © siwobrody
Miejscami trochę błota © siwobrody
Ale w końcu dotarłem do coraz lepszych dróg .
Droga coraz lepsza © siwobrody
To już prawie autostrada ( jak na las) © siwobrody
Dotarłem do skrzyżowania Podbóżańskiej z Miodową. I dalej już Miodową do Osowa.
I znowu osiedla domków w miejscach gdzie jakiś czas temu były tylko pola uprawne © siwobrody
Droga się skończyła © siwobrody
I droga znowu się pojawiła © siwobrody
Nareszcie można pogonić , piękny równy asfalt © siwobrody
Wracając do domu zajechałem jeszcze na stację benzynową po zakupy i przez Lasek Arkoński ,powrót do domu.
Po drodze zatrzymałem się przy wysychającym jeziorku Goplana.
Bardzo smutny widok. Lustro wody tak opadło że pojawiły się wielkie łachy piachu .
Jeszcze tylko smutny widok wysychającego jeziorka Goplana © siwobrody
Tak niskiego stanu wody nie pamiętam © siwobrody
I to koniec .
Nic się ciekawego nie wydarzyło.
Nic ciekawego po drodze nie było.
Dystans taki że nie ma czym się chwalić .
Właściwie to nie było o czym pisać.
Ech lepiej trzeba było nie próbować tej nalewki , tyle czasu zmarnowanego a można było nigdzie nie jechać i niczego nie pisac to choćby trawnik był skoszony.
Ech.
Kategoria samotnie, śWIĄTECZNIE, Ciekawostki miasta Szczecin, mieszanka piorunujaca
Wielkanocnie z rodzinką.
-
DST
20.00km
-
Czas
01:20
-
VAVG
15.00km/h
-
Sprzęt Sparta - tandem Aleksandra
-
Aktywność Jazda na rowerze
Taki spontaniczny wypad z siostrzeńcem tandemem na Jasne Błonia i z powrotem.
Na jasnych Błoniach kakao w cafe rover , lans dookoła platanów i podziwianie krokusów.
na drodze , w lesie i w parkach tłumy mieszkańców.
Było pięknie.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, śWIĄTECZNIE