żubrówka
Dystans całkowity: | 2338.66 km (w terenie 151.00 km; 6.46%) |
Czas w ruchu: | 133:27 |
Średnia prędkość: | 15.74 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.36 km/h |
Liczba aktywności: | 48 |
Średnio na aktywność: | 48.72 km i 3h 10m |
Więcej statystyk |
Wizyta we Wrocławiu.
-
DST
104.51km
-
Teren
40.00km
-
Czas
10:00
-
VAVG
10.45km/h
-
Sprzęt Sparta - tandem Aleksandra
-
Aktywność Jazda na rowerze
Relacja z pobytu we Wrocławiu.
I mi i Przemkowi wielkie tegoroczne plany pokrzyżowała pandemia i odgórne zarządzenia ( głównie ale nie tylko ,zwłaszcza u mnie ) .
Padła propozycja spotkania , przetestowania najnowszego nabytku Przemka w ramach https://www.facebook.com/jedziemyporadosc czyli najnowszego modelu tandemu Sparta i pogaduszki wieczorem.
Plan wycieczki brzmiał dość niezwykle : wieża widokowa w Katowicach , zaliczyć Ślężę i zmierzyć długość Kilometrowego Mostu ( to tak z najważniejszych punktów programu ).
Dopiero rano startując doszedłem do wniosku że chyba to jakaś pomyłka . Miała być spacerowa wycieczka a nie ultra maraton Wrocław - Katowice- Ślęża - Wrocław. Po powrocie do domu sprawdziłem na mapie to prawie 450 km. Chyba kogoś " delikatnie " pogięło .
Okazało się że pomyłka była ale innego rodzaju.
Już na dworcu wszystko było nie tak jak miało być .
Na powitanie mojego przyjazdu mieli przybyć Ania i Przemysław. I Anię rozpoznałem ale Przemysława nie było . Co prawda jakaś postać pojawiła się obok Ani ale to nie mógł być Przemek. Wzrost się zgadzał ale postura niekoniecznie.
To mówiąc wprost , było pół Przemka jakiego znałem.
Gdy się odezwał to wyłącznie po głosie poznałem że to On.
I to był pierwszy element całej wyprawy do Wrocławia który nie zgadzał się z planowaną imprezą.
Po przeżytym pierwszym szoku dalej już było niby normalnie .
Do porannego przygotowania do jazdy. Gdy już na trzeźwo przemyślałem co jest proponowane do przejechania to stwierdziłem że chyba kogoś poniosło.
Gdzie Wrocław , gdzie Ślęża , gdzie Katowice.
To nie moja bajka , ja nie jestem ultra , ja jestem turystą , rozumiem 100 km ale nie 450 .
No dobrze ale skoro przewodnikiem jest Ania która ma na koncie max. dystans dzienny ok 65 km. to - " nie z mojego powodu " zawrócimy wcześniej.
Najpierw pokazali szlaki po których urządzają swoje przejażdżki wzdłuż Odry. Później na moją prośbę zwiedzamy miejsca we Wrocławiu które pamiętam z tandemowego rajdu dolnośląskiego.
i chwilę pogadaliśmy o Przemysławie kiedyś Wielkim a teraz Chudym .
I jedziemy dalej .
Krótka przerwa na uzupełnienie cukru w organizmie i
dalej w drogę .
Kierunek Katowice ( tak mówił Przemek ) i po drodze kilometrowy most.
Most się pojawił i dokonaliśmy precyzyjnego pomiaru : dokładnie jeden kilometr.
W drodze do Katowic mieliśmy okazję przetestowania Sparty i Nas samych na wszelkich rodzajach nawierzchni .
Oprócz piachu po osie , to było wszystko .
Po drodze super atrakcje typu rowerowy posiłek w zaprzyjaźnionej miejscówce .
I jedziemy dalej.
Wreszcie dojeżdżamy do planowanej atrakcji .
Wieża widokowa w "Katowicach" .
Widok z wieży niezwykły . A moje podsumowanie tematu " Katowic" jednoznaczne :
Robi się późno i czas wracać . Jeszcze jakaś Ślęża w planie.
Ja mam na dziś wystarczająco atrakcji i jakieś góry to już poza moim zasięgiem.
ale jestem tylko gościem i nie będę marudził.
Niech Im będzie , ja jeszcze mam resztki sił, Przemek z tylnego siodełka mówi że ma Moc , i teraz mam tylko nadzieję że Ania nie okaże się ukrytą ultra-maratonistką .
I tak jak z Katowicami , to zdobywanie Ślęży to tylko był chwyt reklamowy Przemysława bo okazało się że owszem zaliczyliśmy ale Ślęzę .
.
Owszem z wieży widokowej w KOTOWICACH widać było Ślężę ale nie Ślęzę . I było to w KOTOWICACH a nie w KATOWICACH . A Ślęzę mogłem podziwiać we Wrocławiu .
To i tak była to super udana sobota w towarzystwie wspaniałych ludzi . No może to za dużo powiedziane bo Ania była cała ale Przemysława było tylko pół.
I znowu padły tegoroczne rekordy .
Pierwsza w życiu Ani setka , pierwsza setka Przemka w tym roku , pierwsza setka Sparty w dziejach i tylko ja skromnie pierwszy raz w tym roku we Wrocławiu.
Podsumowanie: Sparta to taki rowerowy Rolls Royce . Siedzi się jak na fotelu , amortyzacja taka że można poszaleć kilometrami po bruku bez uszczerbku dla rąk i przedłużenia pleców , ale nie da się poszaleć na szosie bo wkurza gdy amortyzacja siodełka co chwila zmienia odległość tyłka od siodełka o kilka centymetrów. "Fotelowe" siodełka są dobre i wygodne na kilka godzin ale nie na dłuższe wycieczki . Oświetlenie to tragedia.
A w ramach wieczorno-nocnych rozmów o rowerach ,rowerzystach i rowerzystkach których poznaliśmy w ostatnich czasach " traciliśmy zdrowie" wznosząc toasty za zdrowie tych którzy doznali uszczerbku na zdrowiu jadąc na rowerze. I właściwie to by było wszystko w wielkim skrócie gdyby nie fakt który należy odnotować. Gdy we Wrocławiu wysiadłem z pociągu i zacząłem się rozglądać za Anią i Przemkiem to w końcu zobaczyłem Anię z jakimś chudym drągalem. Dopiero gdy drągal się odezwał okazało się że to Przemysław . Właściwie to powinienem powiedzieć pół Przemka albo Cień Przemka. I teraz mam problem jak to opisać : co kobieta potrafi zrobić z Przemkiem , czy co Przemek potrafi zrobić dla kobiety. Już kończę.
Ale trzeba dodać : warto jechać pięć godzin pociągiem aby spotkać tak fajnych ludzi . I z powrotem znowu pociągiem z nudów kręcąc kolanami.
A jakbym był ultra to w obie strony pojechałbym rowerem .
Ale nie jestem i nie będę niszczył rowerów.
Kategoria NiewidomiNaTandemach, tandem, żubrówka
"Rowerowa pogoń za lisem" czyli rowerowy Hubertus ze Szczecinem na Rowerach plus Meksyk.
-
DST
40.00km
-
Czas
02:40
-
VAVG
15.00km/h
-
Sprzęt Sparta - tandem Aleksandra
-
Aktywność Jazda na rowerze
Coroczna impreza organizowana przez Szczecin na Rowerach.
Pogoń za lisem czyli poszukiwanie w lesie śladów lisicy oraz samej Lisicy ukrytej w swojej norce.
Co prawda wstępnie miało wziąć udział w imprezie sześć tandemów z akcji Niewidomi Na Tandemach ale ( z przyczyn rodzinnych i w związku z pracą ) ostało się tylko ( albo aż ) cztery.
Spotkanie na Polanie Sportowej.
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. Zbiórka na Polanie Sportowej © siwobrody
Ruszamy dalej w drogę.
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. Ruszamy w drogę © siwobrody
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015.Jedziemy do Pilchowa © siwobrody
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. W Pilchowie przed skrzyżowaniem © siwobrody
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. Między Pilchowem a Bartoszewem © siwobrody
W końcu na wysokości Bartoszewa wjeżdżamy w las i zaczyna się polowanie na lisa czyli poszukiwanie jego śladów.
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. W Puszczy Wkrzańskiej , szukamy śladów Lisicy © siwobrody
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015.W Puszczy Wkrzańskiej , szukamy śladów Lisicy © siwobrody
Pogoda dopisała choć wiele osób zrezygnowało z przyjazdu bojąc się deszczu i złej pogody to było bardzo ciepło i bezdeszczowo.
Część uczestników przyjechało na rajd w pelerynach przeciwdeszczowych i w ciepłych strojach . Im dalej w las tym bardziej wszyscy zaczęli się ...................rozbierać. Owszem , błotko czasami się trafiało ale dla "prawdziwego rowerzysty" to żaden problem.
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015.Wszyscy ruszają w las na poszukiwanie śladów lisicy © siwobrody
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. W oczekiwaniu na powrót poszukiwaczy lisicy © siwobrody
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. Pamiątkowe zdjęcie tych którzy znaleźli ślady lisicy © siwobrody
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. Ruszamy dalej w poszukiwaniu samej lisicy © siwobrody
Dojechaliśmy do miejsca gdzie ukryła się lisica. Na wieść która z pań w tym roku została lisicą niektórzy biegiem przez wykroty rzucili się na poszukiwania.
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. Na wieść że lisica jest w pobliżu wszyscy rzucili się na poszukiwania © siwobrody
Tymczasem nasza nowa ekipa tandemowa czyli Grażyna która po raz pierwszy wystąpiła w roli pilota czyli kierowcy " autobusu" oraz jej pasażerka czyli Natalia w pełni szczęśliwe ze wspólnej jazdy.
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. Nowa tandemowa para - Natalia i jej nowy pilot Grażyna © siwobrody
Lisica odnaleziona i " wyłuskana " ze swojej norki. Pierwszy od prawej , w żółtej bluzie idzie , tegoroczny król polowania ściskając pod ramieniem maskotkę lisa którą dostał od lisicy . Lisica idzie na końcu , szczęśliwa że wreszcie ktoś ją z tej norki wyciągnął.
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. Lisica znaleziona © siwobrody
Na zdjęciu poniżej zdobywca największej ilości trofeów z ostatniego etapu poszukiwań.
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015 . Zdobywca największej ilości "trofiejnych" balonów © siwobrody
Poniżej tegoroczna lisica szczęśliwa że wreszcie może dołączyć do całej wesołej ekipy.
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. Tegoroczna Lisica w pełnej krasie © siwobrody
Polowanie zakończone . Lisica uwolniona , szykujemy się do dalszej jazdy w kierunku na Tanowo.
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. Puszcza Wkrzańska opanowana przez rowerzystów © siwobrody
Gdy jedni "polowali na lisa" inni zbierali grzyby albo kawałki drewna.
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. Jedni szukali lisicy a inni zbierali pamiątki z puszczy © siwobrody
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. Uczestnicy akcji NNT w czasie rajdu © siwobrody
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. Bartek czyli nasz pilot , opiekun tandemów i "dostawca " toczków na dzisiejszą gonitwę © siwobrody
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. Aleksander znów powrócił do tandemowej jazdy © siwobrody
Jesteśmy w Tanowie już za chwilę dotrzemy do Gospody Lawendowej na pyszny posiłek i imprezę z okazji zakończenia polowania i podsumowania tegorocznego sezonu rowerowego .
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015 . I już jesteśmy w Tanowie. Maciek ze "swoim " pilotem. A właściwie to pilot ze swoim Maćkiem © siwobrody
Jesteśmy na miejscu.
Gospoda Lawendowa w Tanowie.
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. Jesteśmy w Gospodzie Lawendowa w Tanowie © siwobrody
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. Jesteśmy w Gospodzie Lawendowa w Tanowie © siwobrody
Na zdjęciu poniżej ekipa związana z Niewidomymi na Tandemach Szczecin i Okolice.
Od lewej : Bartek - pilot tandemów ( dziś solo) , dzisiejszy król polowania który przyniósł dla nas do zdjęcia maskotkę lisa , Maciek ( uczestnik projektu NNT) , osobisty pilot Maćka , Aleksander ( uczestnik NNT) , Natalia ( pasażerka tandemu) i Grażyna ( pilot tandemu która po raz pierwszy występowała w tej roli) .
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. Wspólne zdjęcie uczestników akcji NNT w Lawendowej © siwobrody
Po wejściu do Lawendowej i zamówieniu posiłków rozpoczęła się część oficjalna związana z podsumowaniem polowania i wręczeniem medali dla króla i vice-króla polowania. Wręczeniem nagród dla zdobywców "śladów lisa" .
Następnie odbyło się podsumowanie tegorocznego sezonu rowerowego.
Osoby , instytucje i organizacje które wyjątkowo aktywnie działały na rzecz propagowania Szczecina , rowerowych akcji , wspierały działania Szczecina Na Rowerach zostały uhonorowane dyplomami ze srebrnymi i złotymi szprychami.
Na zdjęciu poniżej mistrzowie maratonów i ultra maratonów ze Szczecina Na Rowerach . Zdobywcy dyplomów ze złotymi szprychami.
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. Mistrzowska rodzinka nagrodzona "złotymi szprychami" © siwobrody
Po rozdaniu dyplomów ( Niewidomi Na Tandemach Szczecin i okolice tez zostali uhonorowani) oraz nagród dla poszukiwaczy lisich śladów rozpoczęła się część kulinarna.
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. Impreza w Lawendowej © siwobrody
Na zdjęciu poniżej przedstawiciele : Wielgowo Rowerowo , Sama Rama Police , Szczecin Na Rowerach.
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. Spotkanie na szczycie. Wielgowo, Police , MadBike / Sz.N.R , Szczecin Na Rowerach © siwobrody
Dzisiejszy król polowania ze zdobyczną maskotką i " przechodnim pucharem " w czasie sesji fotograficznej na tle gospody Lawendowa.
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. Tegoroczny "Król Polowania" © siwobrody
Nasza "tandemowa rodzinka" pozująca do pamiątkowych zdjęć przed wyruszeniem w dalszą drogę do Zalesia.
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. Wspólne zdjęcie uczestników akcji Niewidomi Na Tandemach © siwobrody
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. Nasze tandemy z Nami w tle © siwobrody
I wyruszyliśmy w dalszą drogę . Teraz jedziemy do Zalesia do Transgranicznego Ośrodka Edukacji Ekologicznej .
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. Ruszamy dalej , do Zalesia © siwobrody
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. Szczęśliwy tandem. Pierwszy wyjazd Grażyny jako pilota tandemu i radość na twarzy Natalii że .... ma takiego wspaniałego pilota.i © siwobrody
Jesteśmy w Zalesiu w TOEE . TOEE jest jedną z instytucji wyróżnionych dyplomem ze srebrną szprychą z a wspaniałą współpracę ze Szczecinem na Rowerach oraz propagowanie rowerów. Mają w swoim posiadaniu rowery górski , trójkołowe i tandemy do wypożyczenia dla zwiedzających TOEE i puszczę Wkrzańską . Czekamy na przedstawicieli ośrodka.
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. Jesteśmy w TOEE w Zalesiu © siwobrody
Dyplom wręczony a zaskoczenie na twarzach kierownictwa TOEE , bezcenne.
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. Wręczenie dyplomu dla TOEE w Zalesiu za wspaniałą współprace ze Szczecinem Na Rowerach © siwobrody
Jeszcze pamiątkowa fotka uczestników rajdu i przedstawicieli TOEE i możemy wracać do domu.
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015 . Wspólne zdjęcie uczestników "Rowerowego Hubertusa" z przedstawicielami TOEE © siwobrody
Jeszcze tylko fotka Arka z medalem vice króla polowania ( tak umiejętnie trzyma medal że vice jest niewidoczne) i ruszmy w drogę powrotną . A swoją drogą nawet nie wiedziałem że w "naszej rodzince" mamy vice króla. Teraz pewnie trzeba będzie mówić "Wasza Wysokość" .
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. Arek z dumą prezentuje medal vice-króla polowania © siwobrody
W drodze do domu humory dopisywały , zwłaszcza że to nie koniec atrakcji dzisiejszego dnia.
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015 . Koniec rajdu i wracamy do domu © siwobrody
I jesteśmy na miejscu. Koniec rajdu , koniec jazdy na tandemach , teraz zaczyna się ....... Meksyk.
Ale tego już nie będę opisywał.
Tego co się działo dalej nikt nie jest w stanie opisać.
Szczeciński rowerowy Hubertus 2015. Po powrocie z polowania uczestnicy NNT urządzają imprezę która zamienia mój dom w Meksyk © siwobrody
Następnego dnia umierałem.
Ale umierałem w błogiej świadomości , że mamy nowego swietnego pilota w rodzinie.
Kategoria NiewidomiNaTandemach, Szczecin na rowerach, żubrówka, Blended Scotch whisky, mieszanka piorunujaca, piwko
Do Polic na pieczenie ziemniaków z Samą Ramą. Nadrabianie zaległosci we wpisach na BS.
-
DST
30.00km
-
Czas
01:45
-
VAVG
17.14km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Szlag, wyszło na to że mam zaległości we wpisach jak , w linii prostej , ze Szczecina do Paryża - tak koło 1000km.
Liczniki z rowerów z odległościami poniżej 50 km. pokasowałem bo szkoda sobie zawracać głowy ale i tak został mi licznik z KTM-a ok 600km. i licznik który był zamontowany na tandemach ok. 400 km.
Wpisami z tandemów zajmę się później , zawłaszcza że czeka mnie relacja z Rajdu NNT Gdynia-Toruń a teraz spróbuję uzupełnić jazdę KTM-mem.
Zacznę od końca . Dziś czyli w sobotę 24,10,2015 zostałem " zgwałcony" na wypad do Polic na
Tymi osobami które mnie "zmusiły" do wyjazdu byli : AD-HD czyli tandemowa grupa ArekDaniel-HulajDusza oraz żona Arka - Grażyna.
Arek I Daniel są normalni jak są oddzielnie , ale jak wsiadają razem na tandem to włącza się im AD-HD i ............nikt ich ni dogoni . Ani rowerem ani prędkością myśli.
Na szczęście Grażyna nie ma takich dzikich wyskoków i mogłem dzięki niej podążać swoim tempem za znikającym w oddali tandemem. Po długich poszukiwaniach przystani na której odbywała się impreza Samej Ramy i MOSiR-u Police oraz nie planowanym zwiedzaniu Polic dotarliśmy na miejsce imprezy. Było ognisko , kawa , herbata , prezes Samej Ramy który nas osobiście powitał ( jak zwykle wylewnie) , sympatyczne panie z MOSIR-u oraz cała " masa" uczestników . Było pieczenie kiełbasy na ognisku , konkurs przeciągania liny , biegi w workach oraz konkurs na najciekawsze dzieło artystyczne z ..... ziemniaka.
Sympatyczne spotkania z członkami i członkiniami Samej Ramy , rozmowy i wrzucanie do wielkiego ogniska ziemniaków do pieczenia. Czas niestety nie pozwolił na dopieczenie się ziemniaków i musieliśmy wracać do domów.
Po drodze jeden "kapeć" w tandemie .
A już po dojechaniu do mojej wsi , specjalne , wyjątkowe i tylko dla zasłużonych zwiedzanie okolicy.
Grażyna wręcz była zaskoczona że takie "rarytasy" są nieznane rowerzystom którzy setkami przejeżdżają przez moją wieś i omijają takie atrakcje.
I tak ma być . Tylko dla nielicznych i tylko pod warunkiem że nie będą publikowane i nagłaśniane.
Zdjęć nie będzie bo specjalnie aparat zostawiłem w domu.
I tak zeszło kawał wieczoru na wpis a przecież to tylko 30 z 600 km.
Z KTM- a zostało tylko 570km.
Zdjęcia Daniela można zobaczyć na stronie Klikniu tu
Kategoria NiewidomiNaTandemach, Szczecin na rowerach, Z Samą Ramą z Polic, żubrówka
Nocny ,rowerowy rajd do TOEE
-
DST
49.21km
-
Czas
02:43
-
VAVG
18.11km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Impreza zorganizowana przez Szczecin na Rowerach we współpracy z TOEE.
Była nauka o niebie i gwiazdozbiorach , zwiedzanie Transgranicznego Ośrodka Edukacji Ekologicznej , ognisko z pieczeniem kiełbasek, jelenie na rykowisku i nocna jazda rowerami.
Relację z imprezy można przeczytać u Trendixa . Link poniżej.
http://trendix.bikestats.pl/1391169,Rowerem-do-TOE...
Kategoria NiewidomiNaTandemach, Szczecin na rowerach, żubrówka
Do Wielgowa z NNT na zaproszenie Wielgowo Rowerowo.
-
DST
70.00km
-
Czas
04:24
-
VAVG
15.91km/h
-
Sprzęt Sparta - tandem Aleksandra
-
Aktywność Jazda na rowerze
Od bardzo dawna byliśmy zapraszani przez Romana do odwiedzin w Wielgowie .
Zawsze coś przeszkadzało albo inne plany albo brak czasu . W końcu , było nie było , to wcale nie taka mała wycieczka. Żeby dojechać do dzielnicy Szczecina Wielgowo z dzielnicy Szczecina Pilchowo to jest prawie 30 km.
Ale w końcu znalazł się czas i było wspaniała okazja na wyjazd.
Festyn organizowany przez radę osiedla z wycieczką rowerową po okolicy prowadzoną przez samego Romana.
I pojechaliśmy z dwoma "tramwajami" ( tandemami ) oraz kilkoma "jedno osobówkami " jako obstawa.
Na miejscu zostaliśmy przywitani przez przez przedstawicieli rady osiedla , samego Romana oraz ....ekipę ze Stargardu która również przyjechała na imprezę. Na miejscu zastaliśmy też Joannę z zaprzyjaźnionego sklepu rowerowego MadBike która organizowała gry i konkursy dla dzieci oraz promowała sklep http://www.madbike.pl/ .
Po powitaniach i rozmowach wyruszyliśmy na zwiedzanie okolic Wielgowa. Przyznam szczerze że nie spodziewałem się tylu atrakcyjnych miejsc do zwiedzania.
Po zakończeniu rajdu po Wielgowie pożegnaliśmy się z uczestnikami imprezy i ruszyliśmy do domu.
Oczywiście z tą ekipą do domu to trudno trafić prostą drogą. I tak wylądowaliśmy na plaży w Dąbiu . Po serii zdjęć z widokiem na jezioro Dąbie ruszyliśmy do domów.
Ale nie dane nam było dojechać , bo usłyszeliśmy dziwne dźwięki dochodzące z nieznanego nam miejsca w okolicach Basenu Górniczego. Zrobiliśmy małą rundkę żeby przedostać się na drugą stronę ulicy i wylądowaliśmy na otwarciu nowego salonu Harley-Davidson . Po spędzeniu czasu na zwiedzanie i dosiadanie stalowych rumaków wreszcie ruszyliśmy do domów.
To był niezwykły dzień.
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.18863892...
Kategoria NiewidomiNaTandemach, śWIĄTECZNIE, Szczecin na rowerach, żubrówka
Sobotnia wycieczka z rodzinką po Szczecinie .
-
DST
29.39km
-
Czas
02:14
-
VAVG
13.16km/h
-
Sprzęt Tandem Yogi czyli tandem Wandy i Tomka.
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rodzinka przyjechała wcześniej , tak z dwa tygodnie temu .
Wzięli udział w wycieczce do Zalesia ale później znowu musiałem przez cały tydzień jeździć do pracy .
Nadszedł weekend.
Ta sobota , to miał być wspólny wypad na Szczecin.
I to na tandemie.
I tak się stało.
Gdy zaprowadziłem mojego siostrzeńca do garażu , dałem mu wolną rękę co do wyboru tandemu .
Byłem święcie przekonany że wybierze któryś z zabytkowych holendrów ale jak to bywa u młodzieży uparł się na " amerykański " rower , tandem do lansu.
Całe szczęście że kilka dni temu właściciele tego tandemu "wypożyczyli" mój tandem do sesji zdjęciowej , więc ze spokojnym sumieniem mogłem "wypożyczyć " ich rower na wycieczkę.
Jedziemy przez Głębokie , dalej laskiem Arkońskim a następnie dojeżdżamy do Różanki.
Oczywiście wiele dni wcześniej sprawdziłem gdzie stacjonuje drugi Cafe Rower i .................... wiedziałem że będzie kawa i inne rarytasy ale nie wiedziałem że będzie wspaniała muzyka i aromat róż .
Różanka w pełni rozkwitła © siwobrody
Cafe Rower na Różance © siwobrody
Jak miło słuchać muzyki , takiej muzyki , w takim otoczeniu © siwobrody
Różowo i rowerowo © siwobrody
Koncertu ciąg dalszy © siwobrody
Wszystkie kolory tęczy © siwobrody
I jak zwykle , wielu rowerzystów © siwobrody
Warto tu przyjechać w każdą sobotę na koncerty wśród róż © siwobrody
Cafe Rower , nasze rowery i kawa © siwobrody
A koncert jest tak niezwykły ze wszyscy słuchają z przyjemnością.
Rodzinka na Różance słuch koncertu.Oczywiście dojazd na koncert rowerowy © siwobrody
Jedziemy dalej przez Jasne Błonia.
Pod Urząd Miejski i fontannę.
Fontanna pod Urzędem Miejskim © siwobrody
"Nasze" rumaki na Jasnych Błoniach © siwobrody
Jako że Jasne Błonia dają nieograniczone możliwości dla rowerzystów , to dałem szansę dla rodzinki przetestowania swoich umiejętności jak potencjalnych pilotów tandemów.
Nauka jazdy tandemem © siwobrody
Na razie , jazda bez pasażera © siwobrody
Ujeżdżanie tandemu © siwobrody
Najgorzej to skręcić gdy miejsca mało © siwobrody
Co do jednej rzeczy nikt nie ma wątpliwości - kiepski pasażer to kiepska jazda.
Jako pilot tandemu sprawuję się w miarę przyzwoicie ( tak myślę) ale jako pasażer z tyłu , to ....................masakra , po kilkuset metrach wspólnej jazdy z siostrą powiedziała mi : " spadaj , bez Ciebie jeździ się lepiej" .
Po próbach jazdy tandemem , dla mnie niekorzystnych , ruszyliśmy na plac Orła Białego.
Czas na lody.
Koński Kierat © siwobrody
W kolejce po lody © siwobrody
Są wreszcie lody © siwobrody
Lody są , zabawa w odgadywanie smaków jest , ale .................... jako niepokorna dusza oprócz doznań smakowych mam również zmysł obserwatora.
I tylko proszę bez złośliwych komentarzy , ja po prostu lubię piękno a zwłaszcza kobiece piękno .
Na Końskim Kieracie z " Rusałką" © siwobrody
A czy może być coś piękniejszego niż : żaglowiec pod pełnymi żaglami , rozpędzone konie w stepie , piękna kobieta w wianku osobiście wyplecionym lub rower ?
Odpowiedź jest jedna : piękna rusałka w wieńcu kwiatowym na głowie i ....................................wspólny tandem.
Na tandemie z "Rusałką" © siwobrody
Niestety rodzina jest bezlitosna i myśli tylko o sobie
, musiałem porzucić tak pięknie zapowiadającą się przygodę i ruszać z Nimi w dalszą trasę i to bez właścicielki wianka.
Dalsza marszruta to Most Długi i Łasztownia.
Mimo upału sporo spacerowiczów i grono młodzieży urządzających sobie sesję zdjęciową pod Starą Rzeźnią.
My też sobie zrobiliśmy sesję zdjęciową na tle malunków na starej trafostacji.
Siostrzeniec i złota rybka © siwobrody
Ja tam mam nie najlepszą pamięć ale wydawało mi się że całować to trzeba było żaby , a złote rybki to powinno się złowić.
No to spróbował złowić.
Złota rybka nie spełniła życzenia i teraz ma za swoje, © siwobrody
Po zabawie w "akwarium " przyszedł czas na lemoniadę w Starej Rzeźni .
Zaparkowaliśmy pojazdy pod murem i degustowaliśmy ręcznie robioną na miejscu lemoniadę.
Przy Starej Rzeźni © siwobrody
Po lemoniadzie zwiedziliśmy wnętrza
Wnętrza Starej Rzeźni © siwobrody
Ja korzystając z chłodu panującego wewnątrz pilnowałem przez szybę rowerów ,
Widok na nasze rumaki ze Starej Rzeźni © siwobrody
a z nudów bawiłem się w robienie zdjęć , samemu sobie.
Tak też można sobie robić zdjęcia © siwobrody
I jeszcze fotka z przysiadu © siwobrody
Wziąłem sobie ulotkę z informacjami na temat imprez które się tu odbędą w najbliższy weekend.
Zaproszenie dla rowerzystów też jest w programie © siwobrody
Po zwiedzeniu wnętrz podjechaliśmy zobaczyć nową marinę miedzy Łasztownią a wyspą na którą wiedzie nowy most ( uwaga nie wolno jeździć rowerami po moście - w każdym razie nam zabronił pan ochroniarz.)
Widok na nową marinę © siwobrody
Zmęczeni , głównie upałem , ruszyliśmy z powrotem do domu.
Przez miasto jeszcze jechało mi się jako tako ale w Lasku Arkońskim coś jakby osłabłem.
Tandem zaczął jakoś ciężko jechać. Zupełnie nie wiem co było przyczyną.
A ja myślałem że to zmęczenie , a to tylny silnik wysiadł © siwobrody
Ale dojechałem do domu.
To był naprawdę mile spędzony czas z wieloma atrakcjami w tym , jak to wielu mówi , mieście w którym nic się nie dzieje.
Kategoria Ciekawostki miasta Szczecin, KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, śWIĄTECZNIE, żubrówka
Piatek 13-tego , bez dojazdu do pracy ale bardzo rowerowo.
-
DST
21.93km
-
Czas
01:20
-
VAVG
16.45km/h
-
VMAX
37.29km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś dzień wolny.
Tak sobie wziąłem 1 dzień urlopu na załatwienie różnych spraw więc dojazdu do pracy nie było
Ale po południu pojechałem do miasta rowerem w sprawie rowerowych tematów.
Na 16 -nastą spotkanie z organizatorami imprezy pod tytułem Rowerowe Podróże Małe I Duże.
Spotkanie odbywało się w Galerii Kaskada.
Oj trochę pobłądziłem w poszukiwaniu parkingu rowerowego w galerii . Okazało się że rowerowy parking działa tylko od późnej wiosny do jesieni a na wielopoziomowy parking dla samochodów obowiązuje zakaz wjazdu rowerom.
Wracając do głównego tematu. W tym roku ( to już II edycja) zapowiada się całkiem ciekawy plan imprez rowerowych organizowanych przez pomysłodawcę akcji pana Jarosława Łojko .
Po owocnych rozmowach i wymianie planów rowerowych imprez na ten rok , po wydostaniu się (nie bez problemów) z parkingu , pojechałem na następna imprezę związaną z rowerami.
W Muzeum Techniki i Komunikacji . odbył się wernisaż najnowszej wystawy fotograficznej "Reicon Nowa Zelandia 2014".
Co prawda byłem na pokazie slajdów z wypraw rowerowych. organizowanych przez Sklep rowerowy MadBike . ale wg. uczestników wyprawy na wernisażu miały być pokazane zdjęcia których nie było na pokazie. I były . Kto nie był na pokazie ten ma szansę na podziwianie piękna Nowej Zelandii w muzeum.
Po wyjściu z muzeum jeszcze rozmowy na tematy rowerowe z zaprzyjaźnionymi rowerzystami ( niestety zaczęło się robić zimno) i szybki ( żeby się rozgrzać) powrót do domu.
Bardzo owocny dzień .
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, samotnie, żubrówka
14 dzień RDP czyli Rowerem Do Pracy.
-
DST
27.73km
-
Czas
01:30
-
VAVG
18.49km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ponownie dzień bez silnego wiatru i zabawa w ściganie się ze światłami sygnalizacji miejskiej.
Czas dojazdu poniżej 35 minut.
Powrót spokojny bez ścigania i z przerwą na zakupy.
Po tych kilkunastu dniach jeżdżenia rowerem po mieście muszę powiedzieć ze generalnie nie jest źle. Zdecydowana większość kierowców samochodów zachowuje się bardzo miło i nawet jak zablokują mi przejazd na przejeździe dla rowerów to przepraszają za swoje gapiostwo . Mało kiedy spotykam przypadki gdy samochód wyprzedza mnie zbyt blisko .
Piesi gdy zapuszczą się na drogę dla rowerów , na widok rowerzystów schodzą na chodnik . Czasami niestety widuję rowerzystów którzy psują nam opinie i sami stwarzają nieprzyjemne sytuacje. Najczęściej to jazda i to szybka po chodnikach , całkowity brak oświetlenia lub jazda z lampkami które widać tak naprawdę na 10 metrów ( baterie niestety trzeba wymieniać) .
Jeszcze daleko do ideału ale widać zmiany w mentalności ludzi .
Niestety potrzeba czasu i edukacji żebyśmy bezpiecznie i z wzajemną tolerancją egzystowali na miejskich ulicach .
I najważniejsze zamiast pouczać innych zacznijmy od siebie.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, praca, samotnie, żubrówka, RDP
Zaległości - miał być drugi dzień w Poczdamie a był pierwszy w Neuruppin
-
DST
27.63km
-
Czas
02:17
-
VAVG
12.10km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dalsze nadrabianie zaległości we wpisach.
Tak więc dzień wcześniej zachwycaliśmy się fragmentami Poczdamu i następny dzień był planowany jako kontynuacja.
Ale ja byłem lekko niedysponowany a "marudy" do późna w nocy " zbierały kapsle" . No i śniadanie jakie przygotowała gospodyni nie dało się zjeść w czasie krótszym niż 3 godz.
Tak więc , zanim byliśmy gotowi do podróży , to już było południe .
Wspólnie uzgodniliśmy że nie ma sensu gonić 100 km. do Poczdamu , bo będzie za mało czasu na zwiedzanie , a i nie wiadomo czy następna wizyta u Krzyska i Ewy ( biorąc pod uwagę częstotliwość naszych odwiedzin i częste zmiany ich adresów ) odbędzie się w tym samym miejscu.
Decyzja zapadła , zwiedzamy Neuruppin .
O wycieczce można poczytać i u Wojtka relacja Trendixa i u Krzyśka relacja Benaska .
Ja tylko dodam że było świetnie , zdjęć moich mało bo padła bateria a kredki i papier który dostałem na drogę nie były w HD więc obrazy nie nadają się do publikacji.
Kilka jednak udało się zrobić . ( Jak aparat kilka godzin poleży to i bateria dojdzie do siebie choć na krótko)
Neuruppin Niemcy - takie sobie gniazdo dla bocianów © siwobrody
Neuruppin - dwie marudy w drodze © siwobrody
Jedno ujęcie i trzech uczestników wycieczki
Neuruppin - czy te oczy mogą kłamać? © siwobrody
Neuruppin - dawne lotnisko radzieckie z czasów DDR © siwobrody
Neuruppin - zdobywcy hangaru na dawnym lotnisku Armii Radzieckiej , dawnego DDR © siwobrody
Neuruppin Szybowiec nad dawnym lotniskiem dla Migów © siwobrody
A i bym zapomniał . Do Wojtka brakuje mi tylko 220,24 km.
Kategoria Po niemieckich landach, Szczecin na rowerach, żubrówka
Zaległości - O tym jak dwóch takich marudziło że ............jestem maruda.
-
DST
30.00km
-
Czas
03:00
-
VAVG
10.00km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Następna zaległa relacja.Na szczęście obaj moi współtowarzysze już dawno napisali swoje relacje relacja Krzyśka , relacja Wojtka więc ja tylko dodam swoje osobiste spostrzeżenia.
Już od bardzo dawna umawialiśmy się razem z Wojtkiem że odwiedzimy Krzyśka Benaska .
Wreszcie nadszedł ten dzień i wyruszyliśmy , ale nie jak to zwykle bywało do Berlina lecz do Poczdamu.
Krzysiek co prawda opowiadał że na Poczdam to i tydzień za mało ale zakładając że mamy dwa dni do dyspozycji to sporo z oferty tego miasta skorzystamy.
Ktoś inny z innym przewodnikiem może i by twierdził ze zwiedził Poczdam w 3 godziny ale ja , po tej wycieczce , potwierdzam że z Krzyśkiem jako przewodnikiem to tydzień możne być za mało i jedna bateria w aparacie fotograficznym zdecydowanie też.
W bardzo dużym skrócie powiem że:
Powierzchnia terenów do zwiedzania - ogromna,
Ilość rzeźb , budynków , ciekawostek architektonicznych i przyrodniczych - niesamowita ,
style , epoki , architektura z różnych stron świata i okresów powoduje że czułem się jak w wehikule czasu i przestrzeni ,
z ciekawostek przyrodniczych zauważyłem olbrzymią ilość lawendy , żywopłoty z cisów i dużo drzew lipy ,
I ważna informacja dla rowerzystów - w wielu miejscach obowiązuje nie tylko zakaz jazdy rowerami ale zakaz wprowadzania rowerów ( dla niezdyscyplinowanych mandaty).
A teraz kilka wybranych zdjęć.
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 2 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 3 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 4 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 5 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 7 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 8Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 8 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 9 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 10 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 11 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 12 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 13 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 14 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 15 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 16 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 17 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 18 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 19 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 20 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 21 © siwobrody
Na zdjęciu poniżej widzimy Krzyśka rozmawiającego z mieszkańcem Poczdamu ( o dziwnie brzmiącym jak na Niemca nazwisku bo w jego rodzinie były polskie korzenie) który nam podpowiada o możliwości załapania się na mandat za jazdę rowerami po parku.
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 22 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 23 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 24 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 25 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 26 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 27 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 28 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 29 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 30 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 31 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 32 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 33 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 34 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 35 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 36 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 37 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 38 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 39 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 40 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 41 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 42 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 43 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 44 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 45 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 46 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 47 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 46 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 47 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 48 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 49 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 50 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 51 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 52 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 53 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 54 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 55 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 56 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 57 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 58 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 59 © siwobrody
Tego się nie da opisać słowami ani przekazać zdjęciami . Tyle jest interesujących rzeczy wokoło że bedąc w tym samym miejscu każdy z nas co innego fotografował i innym kierunku próbował jechać dalej.
I jak tu nie marudzić gdy przewodnik ciągnie w jedno miejsce a oczy w drugie.
A tak w ogóle to ja przecież nie marudziłem, tylko tych dwóch ciągle marudziło ................... że ja marudzę.
Super wycieczka , super towarzystwo ( choć trochę marudne) i jeszcze ta kolacja po powrocie do domu Krzyska i Ewy.
Ech taki dzień to poezja. Szkoda tylko że moja niedyspozycja nie pozwolił mi na spędzenie czasu z tymi dwoma marudami co to przez pół nocy zbierali kapsle od piwa ( żeby kapsel zebrać trzeba .......... wypić to co inny nawarzyli ).
Kategoria Szczecin na rowerach, żubrówka, Po niemieckich landach