Wizyta we Wrocławiu.
-
DST
104.51km
-
Teren
40.00km
-
Czas
10:00
-
VAVG
10.45km/h
-
Sprzęt Sparta - tandem Aleksandra
-
Aktywność Jazda na rowerze
Relacja z pobytu we Wrocławiu.
I mi i Przemkowi wielkie tegoroczne plany pokrzyżowała pandemia i odgórne zarządzenia ( głównie ale nie tylko ,zwłaszcza u mnie ) .
Padła propozycja spotkania , przetestowania najnowszego nabytku Przemka w ramach https://www.facebook.com/jedziemyporadosc czyli najnowszego modelu tandemu Sparta i pogaduszki wieczorem.
Plan wycieczki brzmiał dość niezwykle : wieża widokowa w Katowicach , zaliczyć Ślężę i zmierzyć długość Kilometrowego Mostu ( to tak z najważniejszych punktów programu ).
Dopiero rano startując doszedłem do wniosku że chyba to jakaś pomyłka . Miała być spacerowa wycieczka a nie ultra maraton Wrocław - Katowice- Ślęża - Wrocław. Po powrocie do domu sprawdziłem na mapie to prawie 450 km. Chyba kogoś " delikatnie " pogięło .
Okazało się że pomyłka była ale innego rodzaju.
Już na dworcu wszystko było nie tak jak miało być .
Na powitanie mojego przyjazdu mieli przybyć Ania i Przemysław. I Anię rozpoznałem ale Przemysława nie było . Co prawda jakaś postać pojawiła się obok Ani ale to nie mógł być Przemek. Wzrost się zgadzał ale postura niekoniecznie.
To mówiąc wprost , było pół Przemka jakiego znałem.
Gdy się odezwał to wyłącznie po głosie poznałem że to On.
I to był pierwszy element całej wyprawy do Wrocławia który nie zgadzał się z planowaną imprezą.
Po przeżytym pierwszym szoku dalej już było niby normalnie .
Do porannego przygotowania do jazdy. Gdy już na trzeźwo przemyślałem co jest proponowane do przejechania to stwierdziłem że chyba kogoś poniosło.
Gdzie Wrocław , gdzie Ślęża , gdzie Katowice.
To nie moja bajka , ja nie jestem ultra , ja jestem turystą , rozumiem 100 km ale nie 450 .
No dobrze ale skoro przewodnikiem jest Ania która ma na koncie max. dystans dzienny ok 65 km. to - " nie z mojego powodu " zawrócimy wcześniej.
Najpierw pokazali szlaki po których urządzają swoje przejażdżki wzdłuż Odry. Później na moją prośbę zwiedzamy miejsca we Wrocławiu które pamiętam z tandemowego rajdu dolnośląskiego.
i chwilę pogadaliśmy o Przemysławie kiedyś Wielkim a teraz Chudym .
I jedziemy dalej .
Krótka przerwa na uzupełnienie cukru w organizmie i
dalej w drogę .
Kierunek Katowice ( tak mówił Przemek ) i po drodze kilometrowy most.
Most się pojawił i dokonaliśmy precyzyjnego pomiaru : dokładnie jeden kilometr.
W drodze do Katowic mieliśmy okazję przetestowania Sparty i Nas samych na wszelkich rodzajach nawierzchni .
Oprócz piachu po osie , to było wszystko .
Po drodze super atrakcje typu rowerowy posiłek w zaprzyjaźnionej miejscówce .
I jedziemy dalej.
Wreszcie dojeżdżamy do planowanej atrakcji .
Wieża widokowa w "Katowicach" .
Widok z wieży niezwykły . A moje podsumowanie tematu " Katowic" jednoznaczne :
Robi się późno i czas wracać . Jeszcze jakaś Ślęża w planie.
Ja mam na dziś wystarczająco atrakcji i jakieś góry to już poza moim zasięgiem.
ale jestem tylko gościem i nie będę marudził.
Niech Im będzie , ja jeszcze mam resztki sił, Przemek z tylnego siodełka mówi że ma Moc , i teraz mam tylko nadzieję że Ania nie okaże się ukrytą ultra-maratonistką .
I tak jak z Katowicami , to zdobywanie Ślęży to tylko był chwyt reklamowy Przemysława bo okazało się że owszem zaliczyliśmy ale Ślęzę .
.
Owszem z wieży widokowej w KOTOWICACH widać było Ślężę ale nie Ślęzę . I było to w KOTOWICACH a nie w KATOWICACH . A Ślęzę mogłem podziwiać we Wrocławiu .
To i tak była to super udana sobota w towarzystwie wspaniałych ludzi . No może to za dużo powiedziane bo Ania była cała ale Przemysława było tylko pół.
I znowu padły tegoroczne rekordy .
Pierwsza w życiu Ani setka , pierwsza setka Przemka w tym roku , pierwsza setka Sparty w dziejach i tylko ja skromnie pierwszy raz w tym roku we Wrocławiu.
Podsumowanie: Sparta to taki rowerowy Rolls Royce . Siedzi się jak na fotelu , amortyzacja taka że można poszaleć kilometrami po bruku bez uszczerbku dla rąk i przedłużenia pleców , ale nie da się poszaleć na szosie bo wkurza gdy amortyzacja siodełka co chwila zmienia odległość tyłka od siodełka o kilka centymetrów. "Fotelowe" siodełka są dobre i wygodne na kilka godzin ale nie na dłuższe wycieczki . Oświetlenie to tragedia.
A w ramach wieczorno-nocnych rozmów o rowerach ,rowerzystach i rowerzystkach których poznaliśmy w ostatnich czasach " traciliśmy zdrowie" wznosząc toasty za zdrowie tych którzy doznali uszczerbku na zdrowiu jadąc na rowerze. I właściwie to by było wszystko w wielkim skrócie gdyby nie fakt który należy odnotować. Gdy we Wrocławiu wysiadłem z pociągu i zacząłem się rozglądać za Anią i Przemkiem to w końcu zobaczyłem Anię z jakimś chudym drągalem. Dopiero gdy drągal się odezwał okazało się że to Przemysław . Właściwie to powinienem powiedzieć pół Przemka albo Cień Przemka. I teraz mam problem jak to opisać : co kobieta potrafi zrobić z Przemkiem , czy co Przemek potrafi zrobić dla kobiety. Już kończę.
Ale trzeba dodać : warto jechać pięć godzin pociągiem aby spotkać tak fajnych ludzi . I z powrotem znowu pociągiem z nudów kręcąc kolanami.
A jakbym był ultra to w obie strony pojechałbym rowerem .
Ale nie jestem i nie będę niszczył rowerów.
Kategoria NiewidomiNaTandemach, tandem, żubrówka