Listopad, 2013
Dystans całkowity: | 53.00 km (w terenie 8.00 km; 15.09%) |
Czas w ruchu: | 03:30 |
Średnia prędkość: | 15.14 km/h |
Maksymalna prędkość: | 34.00 km/h |
Liczba aktywności: | 1 |
Średnio na aktywność: | 53.00 km i 3h 30m |
Więcej statystyk |
Szalony weekend -
-
DST
53.00km
-
Teren
8.00km
-
Czas
03:30
-
VAVG
15.14km/h
-
VMAX
34.00km/h
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
Oj się działo.
Zaczęło się w piątek od pokazu slajdów z wyprawy rowerowej do Gruzji
To było mistrzostwo świata zarówno pod względem zdjęć , opowieści i ... części degustacyjnej.( moja ocena nie jest do końca obiektywna bowiem nie uczestniczyłem we wszystkich pokazach)
Kto nie był niech do końca życia żałuje ... albo jeden dzień dłużej.
A w niedzielę następny hit.
Rowerowy Hubertus czyli druga edycja rowerowej pogoni za lisem organizowanej przez Szczecin Na Rowerach przy współpracy ze sklepem rowerowym Mad Bike
Tradycyjnie .
Trzeba przyznać że Lechu zorganizował wspaniałą imprezę którą zaszczyciło ok. 40-50 rowerzystek i rowerzystów. Wielki udział w organizacji tej niezwykłej zabawy miała również Joanna z MadBike.
Ja ze swojej strony próbowałem namówić do udziału uczestników akcji NNT ( NiewidominaTandemach) , udało się zorganizować uczestnictwo trzech tandemów.
Zanim dotarłem na miejsce startu "pogoni za lisem" musiałem dotrzeć do centrum ( pojechałem czarną perłą ) tam zostawiłem raleigh'a i przesiadłem się na nowy nabytek Aleksandra piękny tandem marki sparta.
Wspólnie z Aleksandrem pogoniliśmy jego tandemem z powrotem do Pilchowa gdzie już czekali Trendix ( który przywiózł ze Stargardu Monikę) , Monika oraz Janusz który miał jechać jako pilot Moniki.
Szybko wyciągnąłem swój tandem z garażu i po krótkim powitaniu i sprawdzeniu sprzętu ruszyliśmy wszyscy razem na Głębokie na miejsce startu .
Ludzi przybyło mnóstwo mimo nie najlepiej zapowiadającej się pogody.
Tam też dojechał trzeci tandem czyli Maciek z Andrzejem.
Po przedmowie naszego szeryfa Lecha ruszyliśmy w trasę.
Trasa ścieżkami rowerowymi i lasami.
Od Pilchowa , po zagłębieniu się w las rozpoczęło się poszukiwanie śladów lisa a właściwie lisicy. A lisica tego roku była pięęęęęęękna z takimi długimi złotymi lokami.( Jako że małe zamieszanie przed wyruszeniem związane ze zmianami rowerów i jeżdżeniem w tą i z powrotem to aparatu nie zabrałem i zdjęć nie robiłem ale można wszystko zobaczyć u innych którzy wycieczkę opisali i obfotografowali).
W czasie drogi ludziska się świetnie bawili , gadali ,
śmiali i ............... na inne rowery się wywracali.
I tak pewna nadobna dama się na tandem Aleksandra położyła aż przednie koło skrzywiła .
Tak więc tandem Aleksandra "ochrzczony" i w dziewiczym rejsie doświadczony.
Komisja się zebrała , koło na kawałku drzewa wyprostowała,
mnie (jako cholerykowi) zęby zgrzytały , a Ewie ( tej co na kole poległa) prawie łzy kapały.
W między czasie Lisicę złapano , przy łapaniu prawie oskalpowano
koniec polowania ogłoszono i do Zjawy żwawo ruszono .
(Wiem , do Adasia czy Czesława mi brakuje , ale każdy jak umie tak rymuje )
Nam jeździć nie kazano , wsiadłem więc na tandem i .... nic się nie złamało.
I tak , mimo przeszkód wielu
dojechaliśmy do Zjawy a tam było jak na weselu.
Siedzą ,piją ,ognie palą , tańce hulanki swawole ,
ledwo karczmy nie rozwalą ... aż zapomniałem o kole.
I nastąpiła kulminacja i następna atrakcja ,
wręczanie masy nagród i rowerowa agitacja.
W miedzy czasie SamejRamy powitanie
i wielkie Szczecińsko-Polickie bratanie.
( ostatni raz tak mieszam
i takie wpisy umieszczam)
Gdy nagrody rozdano
i się czule zbratano
Gdy się pojadło, popiło
do domu się zatęskniło.
Więc powoli, małymi grupkami
powracali rowerzyści lasami.
I za rok się ponownie spotkamy
Bo rowery i lisice kochamy.
Dobra , teraz będzie proza bo więcej się nie będę wygłupiał.
Ruszyliśmy do Pilchowa , po drodze pożegnaliśmy tandem Maćka i Andrzeja którzy jechali do Polic i dojechaliśmy do mnie do domu.
Tu jeszcze moi kochani rodzice zaprosili wszystkich na kawę ,herbatę i ciasto i zakończyliśmy imprezę . ( no może nie wszyscy)
Wojtek , Monika i Janusz ruszyli samochodem w kierunku do Stargardu a ja i Aleksander i jego tandemem , do centrum.
Po dostawieniu tandemu i Aleksandra na miejsce parkowania tandemu ( przy okazji wielkie podziękowania dla Aleksandra za wspaniałą wycieczkę i .... sponsorowanie posiłku w Zjawie ) powróciłem czarną perłą do domu aby ............
po obiadku przygotowanym przez ukochanych rodziców wyruszyć na .... następną imprezę ale to już inna historia i już bez roweru.
Na zakończenie dodam :
Szczecin na rowerach i jego szeryf Lechu są WIELCY.
Joanna vel tegoroczna lisica jest piękna i wspaniała a jej udział ( oraz jej męża i firmy MadBike ) w rowerowym życiu Szczecina są nieocenione.
Na Trendixa zawsze można liczyć tak jak i na Janusza.
Wszystkim uczestnikom imprezy wielkie podziękowania za wspaniałą zabawę i uśmiechy oraz poczucie humoru.
A ja postaram się więcej nie katować czytelników swoimi częstochowskimi rymami.
Relacja Trendixa
relacja lisicy
relacja Lecha
Kategoria NiewidomiNaTandemach, Szczecin na rowerach, mieszanka piorunujaca