Październik, 2013
| Dystans całkowity: | 165.22 km (w terenie 4.00 km; 2.42%) |
| Czas w ruchu: | 08:31 |
| Średnia prędkość: | 19.40 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 41.46 km/h |
| Liczba aktywności: | 4 |
| Średnio na aktywność: | 41.31 km i 2h 07m |
| Więcej statystyk | |
Nie wszystko poszło zgodnie z planami - a i tak było niesamowicie . część druga
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
część druga. ciąg dalszy wpisu który przekroczył dopuszczalną ilość znaków w jednej relacji.
Ja osobiście jestem pod wrażeniem zarówno wielkości obiektu jak i jego oferty.
Na wstępie dopytujemy się o możliwość skorzystania z rowerów będących w posiadaniu ośrodka.
Podaję stronę na której można wszystkiego się dowiedziećTransgraniczny Ośrodek Edukacji Ekologicznej w Zalesiu
Ośrodek to nie tylko możliwość wypożyczenia rowerów ale niesamowite miejsce dla każdego ciekawego świata roślin i zwierząt . I to bez barier .
Wszystkiego można dotknąć i popróbować.
Miejsce przystosowane dla osób na wózkach jak i niewidomych czy niedowidzących.
Wracam do relacji i moich spostrzeżeń.
Punkt pierwszy , tandemy.
Tu są tandemy do wypożyczenia
© siwobrody
Całkiem solidnie wyglądają
© siwobrody
Ruszamy dalej.
Zwiedzamy wnętrza
© siwobrody
Laboratorium
© siwobrody
Szerokie korytarze przystosowane dla osób na wózkach
© siwobrody
Do wypożyczenia są też rowery trójkołowe
© siwobrody
Zalesie wnętrza
© siwobrody
Tablica informacyjna
© siwobrody
Idziemy dalej
© siwobrody
Sala ekosystemów
© siwobrody
Multimedialne atrakcje
© siwobrody
Wszystkiego można dotknąć
© siwobrody
Dalsze zwiedzanie
© siwobrody
I zobaczyć to czego w lesie nie dostrzeżemy
© siwobrody
Można "oglądać" rękoma
© siwobrody
Żuczek
© siwobrody
Monika i kuna albo jakieś inne zwierzę ( mówili mi co to za stwór ale zapomniałem)
© siwobrody
Można poznawać las i jego mieszkańców
© siwobrody
Nastepny ekosystem
© siwobrody
Wojtek fotografuje plansze a ja jego
© siwobrody
Ciekawe hasła
© siwobrody
Plansze
© siwobrody
Można zobaczyć i posłuchać
© siwobrody
Ptasi zegar
© siwobrody
Wojtek przy multimedialnym ekranie
© siwobrody
Monika i kaczuszka .Janusz jako przewodnik
© siwobrody
Jesteśmy na piętrze
© siwobrody
Te wielkie tuby to sprzęt do nocnych obserwacji nieba
© siwobrody
Widok z piętra na parter
© siwobrody
Monika ogląda rzeźby
© siwobrody
Rzeźby wykonane z jednego kawałka drewna
© siwobrody
Następna rzeźba
© siwobrody
Niesamowite
© siwobrody
Specjalne windy umożliwiają poruszanie się po całym obiekcie osobom na wózkach
© siwobrody
Dalsze zwiedzanie nastepne rzeźby
© siwobrody
Każda następna rzeźba to zachwyt
© siwobrody
Tablice ilustrujące efekty optyczne
© siwobrody
Idziemy do następnej pracowni
© siwobrody
Mimo pięknej pogody ujrzeliśmy burzę , taką z piorunami
© siwobrody
I poczarowaliśmy trochę
© siwobrody
Małe pioruny
© siwobrody
Wielka drewniana agrafka nastepna rzeźba
© siwobrody
Wielki drewniany liść
© siwobrody
Informacje o autorze tych wspaniałych rzeźb
© siwobrody
Informacje o autorze tych wspaniałych rzeźb
© siwobrody
Koniec zwiedzania
© siwobrody
Po zakończeniu zwiedzania wymienilismy się wrażeniami.
Janusz stwierdził że nastepnego dnia przyjezdża tu z żoną.
Ja stwierdziłem że przy najbliższej okazji zaproszę tu rodziców a nastepnie znajomych.
Ponadto uważam że ten ośrodek powinien być zapisany jako warty polecenia uczestnikom akcji NNT zarówno jako muzeum jak i miejsce wypożyczania tandemów.
Pani w recepcji podaliśmy namiary na stronę NNT z informacją że powinni zgłosić się do akcji jako wypożyczalnia tandemów.
I w tym miejscu muszę ponownie powiedzieć że " Nie wszystko poszło zgodnie z planami" bo takiej atrakcji w planach nie było.
Wszystkim gorąco polecam to miejsce.
Dobrze ale wszystko ma swój koniec .
Nawet taki wspaniały i niezwykły dzień.
Czas wracać do domu .
I starczy tych atrakcji i nie do końca zaplanowanych wydarzeń.
Tak tylko nam się wydawało.
Tandem Maćka postanowił nam uatrakcyjnić dzisiejszy dzień i pokrzyżować ponownie plany.
Okazało się że nawet następne dętki nic nie pomogą bo szlag trafił oponę.
Niewiele myśląc złapałem za telefon i dzwonię do Joanny z madbike .
"Mamy problem czy byłaby możliwość awaryjnego zakupu opony mimo że sklep i serwis są zamknięte?" Dostaję odpowiedź " oponę możemy załatwić , specjalnie otwierając mimo soboty popołudniu sklep , ale serwisu nie da się zapewnić "
Co by nie mówić to jednak na Joannę i Artura zawsze można liczyć bo kto inny poświęciłby swój wolny czas po pracy na pomoc rowerzystom ?
Wielkie podziękowania dla MadBike .
Po krótkiej naradzie zapada decyzja że nie ma co kombinować i zawracać innym głowy , koło musi być oddane do serwisu ( wymiana szprychy , centrowanie a dopiero wtedy nowa opona i dętka ).
Tak więc mimo że nie było tego w planie - Maciek z Andrzejem zostają w Zalesiu a reszta ekipy wraca do Pilchowa i stamtąd samochodami wracamy do nich aby zabrać ich i tandem samochodami.
Monika ,Janusz tandemem a ja i Wojtek (Trendix) solo.
Tandem zasuwa cały czas ponad 30 km/godz.
Ja z Wojtkiem lewo nadążamy ale i tak w połowie drogi tandem znika nam z oczu.
Doganiamy tandem w Tanowie gdzie na nas czeka.
Ruszamy do Pilchowa .
Najpierw znika mi z oczu tandem , później Wojtek a ja z wywieszonym językiem podążam za Nimi .
Wreszcie w domu.
Tandem do garażu , Wojtek odwozi spóźnionego już Janusza do domu, Monika zostaje w domu czekając na zakończenie akcji ratunkowej a ja załatwiam większy pojazd i zasuwam po Maćka i Andrzeja.
Jadąc po Nich mijam wracającą z Rieth ekipę naszych rowerzystów.
Dojeżdżam do niesprawnego tandemu i pakuję go do samochodu ( fotele wyjęte żeby zmieścić tandem a i tak klapa się nie domyka.)
W międzyczasie dojeżdża Trendix i pakuje do swojego samochodu Maćka i Andrzeja .
Zarówno tandem jak i Maćka odwozimy do Polic.
W dwa samochody ja i Trendix wraz z Andrzejem wracamy do Pilchowa.
Wielkie podziękowania dla Wojtka Trendixa bez niego cała akcja by się nie udała.
Jeszcze wspólna kawa i herbata i zakończenie tego zwariowanego dnia.
Wojtek z Moniką wracają do Stargardu , Andrzej wraca do domu Moim tandemem ( jutro jedzie z Moniką na wycieczkę) a ja wreszcie mogę zacząć to wszystko opisywać.
Tylko nie miałem w planie że zajmie mi to dwa dni i że autorzy BikeStats ograniczą długość wpisów do 64000 znaków .
Jak dla mnie to zdecydowanie za mało.
Kategoria NiewidomiNaTandemach, Szczecin na rowerach, Z Rowerowym Szczecinem, żubrówka
Nie wszystko poszło zgodnie z planami - a i tak było niesamowicie
-
DST
59.10km
-
Czas
03:00
-
VAVG
19.70km/h
-
VMAX
41.46km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
(OSTRZEŻENIE - drogi czytelniku zanim przystąpisz do czytania tej relacji idź sobie zrób kawę ,herbatę , drinka albo nawet jakiś posiłek bo zanim załadują się wszystkie zdjęcia z tej relacji to trochę potrwa )
W związku z zaproszeniem Małgosi "Rowerzystki" Start 9.30- Głębokie. Jedziemy do Polic rowerkami, by choćby minąć metę Ćwierćmaratonu Polickiego. Edycja specjalna na rzecz przeszczepu serca Klementynki Kowalskiej. Przy okazji mnóstwo atrakcji na miejscu. Potem posnujemy się gdzieś.... w tempie..... wrzuciłem informację o wydarzeniu między innymi na forum Rowerowego Szczecina oraz powiadomiłem uczestników akcji NiewidomiNaTandemach .
Wiadomo wszem i wobec że szczecińscy rowerzyści to fajni ludzie więc odzew był szeroki. Tandemów z akcji NNT też zgłosiło się wstępnie 6 .
W przeddzień już było wiadomo że pojadą tylko 4 tandemy (Wycofali się Aleksander ze względu na chorobę i kolega Maćka który miał dojechać spoza Szczecina).
Wszystko ustalone więc sobota rano godz. 9.30 zbiórka na Głębokim w celu ruszenia do Polic.
Zbiórka na Głębokim
© siwobrody
Następny uczestnik - Tunia
© siwobrody
Robi się tłoczno
© siwobrody
Wszyscy sie witają
© siwobrody
Oczekujemy na resztę uczestników
© siwobrody
Będzie nas wiele osób
© siwobrody
W oczekiwaniu na spóźnialskich
© siwobrody
Okazuje się że czwarty tandem nie dojedzie bowiem w trasie na miejsce zbiórki miał awarię.Szkoda że Arka nie będzie z Nami.
Nie ma też Rowerzystki która dzwoni że ma kłopot z dojazdem bo w jeździe przeszkadzają jej ...... kijki.( Rowerzystka ma brać w maratonie w grupie "chodzących o kijach")
Mimo że już po wyznaczonym czasie do startu , czekamy jeszcze chwilkę na Małgosię i szykujemy się do wyruszenia w trasę.
Monika i Renata w oczekiwaniu na start
© siwobrody
Jeszcze rzut oka na tandemy
© siwobrody
Radość ze spotkania
© siwobrody
Ruszamy.
W końcu ( po wyznaczonym czasie) ruszamy
© siwobrody
To nic że początek wyszedł niezgodnie z planem reszta chyba będzie już spokojnie realizowana.
Jedziemy do Polic.
Tandemy tradycyjnie gonią na przodzie
© siwobrody
Własciwie powinienem powiedzieć zasuwają jak szalone
© siwobrody
Janusz w testowanym kasku
© siwobrody
Jesteśmy w Tanowie
© siwobrody
i dotarliśmy do Polic. Ale tylko tandemowa ekipa , reszty ani widu ani słychu.
Jesteśmy w Policach : Monika z Januszem na moim tandemie , Renata z Renatą na tandemie Wandy i Yogiego , Paweł solo , ja solo .
Wjechaliśmy do Polic
© siwobrody
Tylko że nikt nie wie gdzie mamy .... dojechać
© siwobrody
Szukamy miejsca startu maratonu
© siwobrody
Wszystko fajnie , ale gdzie mamy dojechać na miejsce startu maratonu?
Mieliśmy jechać pod przewodnictwem Rowerzystki a ani jej ani reszty ekipy z Głębokiego ani widu ani słychu.
Po krótkiej wymianie zdań przez telefon , dostajemy informacje od Maćka i Andrzeja ( trzeci dzisiejszy tandem ) " zaraz po was przyjedziemy i wspólnie podążymy na miejsce imprezy".
Po chwili podjeżdżają do Nas zaprzyjaźnieni rowerzyści Foxy którzy też poszukują miejsca startu ( oni dziś wyjątkowo samochodem , podobnie jak Misiacze którzy nas mijali na trasie do Polic i pozdrawiali klaksonem ).
I już po chwili jedziemy na miejsce docelowe prowadzeni przez tandem Maćka i Andrzeja.
Andrzej z Maćkiem przyjeżdżają nam z pomocą
© siwobrody
Wreszcie jesteśmy u celu. Miejsce całej dzisiejszej , wspaniałej imprezy.
Jesteśmy u celu
© siwobrody
Police miejsce startu ćwierćmaratonu
© siwobrody
Parkujemy "rumaki"
© siwobrody
Zwiedzamy okolice
© siwobrody
Spotykamy stoisko zaprzyjaźnionej gospody "Zjawa" ze Sławoszewa która dołączyła się do dzisiejszej akcji charytatywnej.
Stoisko zaprzyjaźnionej Gospody " Zjawa" biorącej udział w akcji charytatywnej
© siwobrody
Przysmaki ze "Zjawy"
© siwobrody
( i przepraszam "Zjawę" że mimo wcześniejszego wproszenia się na ciasto marchewkowe nie zjawiliśmy się na degustację)
Oglądamy okolicę , różne przygotowane atrakcje a Monika przymierza kask przed planowanym wyścigiem tandemów.
Monika w wersji sportowej - w kasku
© siwobrody
Maciek w wersji standard - w kasku
© siwobrody
W międzyczasie rusza najważniejszy dzisiejszy bieg czyli ćwierć-maraton na 10 km.
W nim starują znani mi rowerzyści Ivoncja i Misiacz .
Biegacze ruszyli .
Biegacze ruszyli
© siwobrody
Widok na biegaczy na 10 km
© siwobrody
Trochę potrwa zanim dobiegną do mety więc rozglądamy się dookoła i i podziwiamy przygotowane atrakcje.
Zresztą sami budujemy jedną . Ustawiamy rowery w kształt serduszka.
Próbujemy ułożyć z rowerów serduszko
© siwobrody
Serduszko zbudowane z rowerów
© siwobrody
Podziwiamy zabytkowe pojazdy uczestniczące w akcji.
Oglądamy atrakcje przygotowane na ten szczytny cel
© siwobrody
Jest co oglądać
© siwobrody
Dawnych czasów wspomnienia czar
© siwobrody
Piękne zabytki
© siwobrody
Zwidzamy co się da
© siwobrody
Nagle spoglądam na Tunię która spogląda swoim artystycznym wzrokiem na nasze rowerowe serduszko 
Tunia okiem artystki spogląda na nasze serduszko z rowerów
© siwobrody
i ustawia je bardziej artystycznie
I stwierdza że serduszko mało artystyczne
© siwobrody
I ustawia po swojemu
© siwobrody
Część rowerzystów już wrzuciła datki na szczytny cel i planuje dalszy wyjazd .
W międzyczasie "koksy" planują wyjazd do obcych landów na śledzia w bułce czyli Fischbułę
© siwobrody
Uzgadniają szczegóły z tymi co w trasie
© siwobrody
Wracam popatrzeć na biegaczy 
A inni kibicują biegaczom
© siwobrody
I tu widzać nadbiegającego Misiacza
© siwobrody
Znany większości Misiacz pobiegł na 10 km
© siwobrody
I przeleciał przd obiektywem jak torpeda
© siwobrody
Następni biegacze
© siwobrody
Skoro Misiacz pobiegł dalej, to wracam do reszty uczestników dzisiejszej imprezy
© siwobrody
wracam do fotografowania okolicy
Focę co się da i to co się nie da
© siwobrody
Na widok aparatu niektórzy schodzą do parteru aby nie wejść w kadr
© siwobrody
Podziwiamy pieknie odrestaurawowane pojazdy
© siwobrody
Grupa pasjonatów starych pojazdów , uczestnicy rekonstrukcji militarnych zorganizowali akcje zbiórki pieniążków na serduszko poprzez przejazdy motorami po wrzuceniu datków do puszki.
Nasi uczestnicy też korzystają z okazji i 
A nawet niektórzy nimi jeżdżą
© siwobrody
Renaty testują jazdę zabytkami
© siwobrody
Nieźle im to wychodzi
© siwobrody
Rowerzystki na motorach
© siwobrody

Ech , Renato , Renato co "twój" tandem na to?
© siwobrody
Za dobrowolną wpłatą na szlachetny cel każdy może pojeździć zabytkiem
© siwobrody
Teraz Monika
© siwobrody
Jak szaleć to ... na całego
© siwobrody
Monika na ..... tandemie poprzecznym
© siwobrody
I ten wiatr we włosach
© siwobrody
Jedni na motolotni a inni na starych motorach
© siwobrody
Pełne szaleństwo
© siwobrody
Wracam na miejsce biegu.
A ja idę oglądać biegaczy
© siwobrody
Biegaczy było wiele
© siwobrody
I wszyscy dali z siebie wszystko
© siwobrody
Różne kluby i dziedziny sportu
© siwobrody
Ważne żeby dobiec i dołożyć cegiełkę do szlachetnego celu
© siwobrody
Ekipa rowerzystów startująca dalej na wycieczkę do Niemiec opuszcza imprezę i rusza w trasę.
Ekipa turystyczna "koksów " rusza na Fischbułę do Rieth
© siwobrody
I poooooooooojechali
© siwobrody
powracam do biegaczy 
Wracajmy do maratonu
© siwobrody
A bieg na 10 km. ciagle trwa
© siwobrody
Multum biegaczy
© siwobrody
Rzut oka na namiot z medalami i pucharami
© siwobrody
Coraz więcej osób dobiega do mety
© siwobrody
mam okazję podziwiać finisz naszego kolegi Misiacza.
Naprawdę jest zmęczony , chyba łatwiej zrobić 100km. na rowerze niż 10 biegnąc .
Coraz więcej osób dobiega do mety
© siwobrody
A teraz relacja z biegu naszego rowerzysty Misiacza
© siwobrody
Ostatnie sto metrów
© siwobrody
Jeszcze pięćdziesiąt metrów
© siwobrody
Meta tuż , tuż
© siwobrody
Po minięciu mety
© siwobrody
Powrót na metę po medal i dyplom
© siwobrody
Odbiór medali i dyplomu
© siwobrody
Medal jest , dyplom jest
© siwobrody
No i czas niezły
© siwobrody
Tylko dla czego nie jestem w pierwszej dziesiątce?
© siwobrody
W zestawieniu ogólnym miejsce 73 ale w swojej grupie wiekowej miejsce 9.
Gratulacje
Wracam do naszej ekipy i rowerów.
Tandemy wywołują ciekawość i zainteresowanie.
Zaczynają się pierwsze próby jeżdżenia na tandemach innych rowerzystów 
A tandemy wywołują coraz większa ciekawość
© siwobrody
Chętnych na przejażdżkę coraz wiecej
© siwobrody
i to nie tylko rowerzystów 
I więcej
© siwobrody
Zrowerowane oddziały specjalne
© siwobrody
Lepszy tandem od rosomaka
© siwobrody
Powoli robimy reklamę dla tandemów i akcji NNT
© siwobrody
Wracam zobaczyć co się dzieje na mecie i sprawdzić na kiedy mamy się przygotować z tandemami do przejazdu w ramach "wyścigu tandemów".
Wracamy miejsce startu i mety ćwierćmaratonu
© siwobrody
nagle słychać brawa i owacje.
na miejscu mety pojawia się Klementynka dla której większość osób tutaj przybyło.
I pojawia się osobiście Klementynka dla której biegamy i jeździmy
© siwobrody
To dla jej serduszka tu jesteśmy
© siwobrody
Klemetynka nawet nie wie ilu ludzi zachęciła do uprawiania sportu
© siwobrody
Wracamy do rowerów bo zaraz nasza kolej
Ekipa NNT ( NiewidomiNaTandemach ) szykuje się do startu
© siwobrody
Nastroje są bojowe
© siwobrody
Janusz się nie boi , przy trzech startujacych tandemach miejsce w pierwszej trójce ma jak w banku
© siwobrody
Trendix foci całą akcję
© siwobrody
ruszamy do "wyścigu"
Tandem Renat gotowy do startu
© siwobrody
Tandemy ruszyły
© siwobrody
Walka wyrównana
© siwobrody
Wyscig tandemów
© siwobrody
Tandemy podążają do mety
© siwobrody
Ostatnie metry przed metą
© siwobrody
Wjazd tandemów na metę
© siwobrody
i tego nie było w planie : WSZYSCY UCZESTNICY NASZEGO WYŚCIGU ZOSTALI UDEKOROWANI MEDALAMI.
Tego nikt się nie spodziewał .
Medaliści na mecie
© siwobrody
Wszyscy jesteśmy zwycięzcami
© siwobrody
I czy ważne kto pierwszy?
© siwobrody
Zwycięzcy wyscigu tandemów
© siwobrody
Medale i dyplomy
© siwobrody
Renaty na mecie
© siwobrody
Zbiorowe zdjęcie uczestników NNT maratonu w Policach
© siwobrody
Każdy jest mistrzem
© siwobrody
Wyścig zakończony
© siwobrody
(Dodam , że sam zostałem niezasłużenie posiadaczem tego pięknego medalu mimo że tylko jechałem jako pilot tandemowej ekipy.)
Wracamy na plac gdzie parkowaliśmy rowerami i czekamy na zakończenie biegów innych rowerzystów uczestniczących w biegu na 1 kilometr i w chodzie z kijkami ( w międzyczasie pilnując pozostawionych rowerów.
Jest pusty plac , mamy tandemy , to może coś zorganizujemy?
© siwobrody
I w tym momencie Janusz mówi " szkoda że nie możemy , tak jak przebrani za żołnierzy posiadacze motorów , zaoferować przejażdżki tandemami w ramach zbiórki pieniążków na serduszko dla Klementynki".
Fakt , za przejechanie się motorem trzeba wrzucić do puszki dostać kupon i można jechać . A my nie mamy ani puszki ani kuponów.
Ale mamy tandemy i chęć do udziału w akcji charytatywnej .
Krótka rozmowa z zaprzyjaźnionymi już żołnierzami i : pieniążki do ich puszki , ich kupony upoważniające do jazdy tandemem i ............... się zaczęło :
Tandemowa propozycja
© siwobrody
I się zaczęło
© siwobrody
Wszystkie armie na tandemach
© siwobrody
akcja "wszystkie armie na tandemach "
Wojsko na tandemach
© siwobrody
Tego jeszcze nie było
© siwobrody
Dwie niekoniecznie zaprzyjaźnione armie na jednym .....rowerze?
© siwobrody
To tylko w Policach
© siwobrody
Kto to widział?
© siwobrody
Czyżby ktoś kogoś zniewolił i nim kieruje?
© siwobrody
Radość z jazdy tandemem - bezcenna
© siwobrody
Tandemowy szał
© siwobrody
Nasi niewidzący uczestnicy wycieczki spokojnie stoją i czekają , aż w końcu tandemy do Nich wrócą i będziemy mogli pojechać dalej.
Maciek bałamuci dziewczyny
© siwobrody
Czy też opowiada jak to niewidomi sprawili znowu radochę widzącym
© siwobrody
Czas zakończyć Nasz udział w Polickim biegu i ruszyć dalej w trasę.
Plan jest taki że jedziemy przez Tanowo do Zalesia.
Ruszamy w drogę .
W Tanowie zahaczamy o sklep i udajemy się do "Sokoła" na kawę , herbatę i co tam sobie kto życzy.
Tu podejmujemy decyzję że po posiłku i przerwie Renaty i Paweł wracają do domów a dwa tandemy ( Monika z Januszem i Maciek i Andrzejem ) oraz solo Trendix i ja ruszamy do Zalesia .
Póki co siedzimy w Sokole.
Jadąc do Zalesia zrobiliśmy przerwę w Tanowie
© siwobrody
Gospoda "Sokół" w Tanowie
© siwobrody
Tego nikt nie zamawiał
© siwobrody
Owszem , herbatę i kawę tak ale te rarytasy?
© siwobrody
Smalec , ogórki i chlebek( no nie tylko) - gratis? o co tu chodzi?
© siwobrody
Tego jeszcze nie było !
Na naszym stole pojawił się specjalny poczęstunek od gospodyni zajazdu.
Nie tylko chleb i smalec , nie tylko boskie ogórki ale również coś bardzo smakowitego ( kierujący mogli jedynie zanurzyć język w tej orzechówce ) .
Tego też nie było w planie.
Ciekawe skąd mamy takie chody?
Ale nie ważne , ważne że wspaniałe miejsce, wspaniałe ekipa i wspaniali gospodarze.
Cieszymy się gościnnością zajazdu.

Zajazd Sokól Tanowo
© siwobrody
Poczęstunek w Tanowie
© siwobrody
Trendix ze smalcem
© siwobrody
W trakcie rozmów okazuje się że przesympatyczna gospodyni zajazdu to też Renata.
Renaty dwie
© siwobrody
Z "gospodynią " zajazdu Sokół
© siwobrody
Ostatnie wspólne zdjęcie - już trzy Renaty
© siwobrody
Niestety czas goni więc czas na pożegnanie i ruszenie w dalszą drogę.
Renaty dwie z Pawłem do Szczecina a dwa tandemy i dwa rowery solo do Zalesia.
Przed samym rozstaniem Renata sprawdza czy lepiej jej pasuje tandem czy hulajnoga.
Renata i hulajnoga
© siwobrody
Ruszamy do Zalesia , tak reklamowanego przez Andrzeja , w którym ma być między innymi wypożyczalnia tandemów.
Niestety nasze plany ponownie się pokrzyżowały.
Tandemowy kapeć
© siwobrody
Właściwie to kapeć w tandemie to nie to samo co w solo
© siwobrody
Jedni usuwali awarię a inni komentowali
© siwobrody
Maciek pomagał jak mógł
© siwobrody
Nawet do pomocy ściągnął Monikę
© siwobrody
Andrzej uniżenie przyjmuje sugestie Maćka o sposobie naprawy roweru
© siwobrody
Trendix zwija się jak może
© siwobrody
Po wymianie dętki okazało się że ........... szlag trafił następną dętkę zanim do końca zamontowano koło.
Trendix pożycza swoją dętką i ponownie następuje akcja wymiana drugiej dętki. 
Janusz wkracza do akcji
© siwobrody
Widzący pracują przy kole a niewidzący cierpliwie czekają
© siwobrody
W końcu niewidzący pokazują "mechanikom " jak to koło trzeba naprawić
© siwobrody
Udało się . Druga dętka założona , możemy ruszać dalej.
I tu muszę dodać małą sugestię dla Maćka - właściciela tandemu. Rowerem się co prawda głównie jeździ ale czasami trzeba poddać przeglądowi i naprawić.
Tylne koło z którym mieliśmy tyle kłopotów było bez jednej szprychy i przez to tak scentrowane że ... lepiej już nic nie mówić. ( no chyba że słówko do Andrzeja żeby sprawdzał tandem Maćka przed wyruszeniem w trasę) .
Akcja z kołem też nie była w planach.
Wreszcie docieramy do Zalesia.
W końcu dojechaliśmy do Zalesia
© siwobrody
Z zewnatrz wygląda bardzo ciekawie
© siwobrody
Zadbane otoczenie
© siwobrody
A wewnątrz doznajemy szoku
© siwobrody
Koniec pierwszej części wpisu.
Po pojawieniu się komunikatu Maksymalna długość dla pola Treść wynosi 64000 znaków. podzieliłem wpis na dwie części .
Chyba pobiłem jakiś rekord.
Kategoria NiewidomiNaTandemach, Szczecin na rowerach, Z Rowerowym Szczecinem, piwko
wstyd pisać
-
DST
13.11km
-
Czas
00:55
-
VAVG
14.30km/h
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
Próbowałem moje dziecię wyciągnąć na wycieczkę rowerową.
Próba zdecydowanie nieudana.
Jedyny zysk to taki że trzy rowery ze stadniny wspólnie się przejechały.
A do Trendixa to brakuje mi ..... lepiej nie pisać.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU
W pogoni za Trendixem i nie tylko
-
DST
32.13km
-
Czas
01:32
-
VAVG
20.95km/h
-
VMAX
32.60km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na dziś nie planowałem wycieczki rowerowej ( napięty harmonogram innych prac) ale jak to często bywa plany się nie udają.
A wszystko zaczęło się tak:
Kilka dni temu w jednym z postów na Forum Rowerowego Szczecina pojawił się wpis Andrzeja ( który wspólnie z Maćkiem z Polic jeżdżą na tandemie) o propozycji wycieczki na dziś.
Jako że każda propozycja powinna być w oddzielnym poście , skopiowałem tekst Andrzeja i umieściłem jako propozycję wycieczki (opisując że to jest Jego propozycja ).
Następnego dnia telefon od Andrzeja " wiesz , ja tak napisałem żebyśmy tak w małym gronie pośmigali na tandemach a teraz , po wklejeniu mojej propozycji na forum , robi się wielka wycieczka".
No tak , znowu moja wina. Skoro tak to pojadę rano w sobotę na Głębokie i zobaczę " co narozrabiałem.
W piątek wieczorem jeszcze zajrzałem na forum i sprawdziłem jak wygląda odzew na "moją" - "nie moją" propozycję i się lekko zdziwiłem.
Kilka wpisów i spore zainteresowanie. I jeszcze ta dyskusja na temat pogody.
No to teraz nie mam innego wyjścia rano bezwzględnie muszę pojechać na miejsce zbiórki i choć kawałek się przejechać , bo jak ja planuję udział w wycieczce to pogoda ... musi być ładna.
Sobota rano , szybki spacer z psiną po lesie i tak jak stałem ( bez przebierania w strój bardziej rowerowy )"sprintem" na rower i na Głębokie.
Moja wersja sprintu jednak raczej przypominała szybszy trucht bo dojechałem dwie minuty po czasie. I jak już dojeżdżałem do miejsca zbiórki zobaczyłem nadjeżdżającą z naprzeciwka kawalkadę rowerów. Naprawdę spora ekipa.
To co , trzeba zawrócić i ścigać peleton.
To pierwsze (czyli zawracanie ) wyszło mi całkiem nieźle , to drugie już zdecydowanie gorzej. Jak te " koksy " depnęły na pedały to jedyne co mogłem zrobić to nie stracić ich z oczu. Na szczęście Paweł został przy mnie i kontrolował czy nie padnę z wysiłku ( dzięki).
Wstępnie planowałem spotkać się z ludźmi na Głębokim , zamienić kilka słów i w Pilchowie skręcić do domu. Ale skoro miałem zamienić kilka słów a Oni są tak daleko z przodu to może na trasie do Bartoszewa się uda ich dogonić i pogadać.
Najgorszy to ten Policki tandem , zasuwają tak że tylko świszczy ( tak , tak te tandemy to są strasznie szybkie) .
Do Bartoszewa udało się dogonić i pogadać z kilkoma osobami .
Do Sławoszewa z następnymi.
Właściwie to mógłbym sobie odpuścić dalszą jazdę i zajechać do "Zjawy" obgadać kilka spraw. Niestety za szybko jeździmy i zjawa jeszcze zamknięta więc ......
...... turlam się dalej z wycieczką.
Wreszcie za Grzepnicą przed Dobrą doganiam "szalony tandem".
Tak tu jest pod górkę i tylko dzięki temu miałem szansę Ich dogonić.
Każde większe wzniesienie to dla tandemu spadek prędkości.
Pogadałem chwilę z Andrzejem i Maćkiem i ..... górka się skończyła więc znowu zostałem z tyłu.
Jadąc w kierunku na Buk dołączyły następne osoby - Ania i Ernir .
Dojechaliśmy do ścieżki rowerowej w okolicach Buku .
Tu WRESZCIE zarządzono krótki postój .
Kilka chwil na rozmowy i ekipa rusza dalej w kierunku Niemiec a ja spokojnie , bez zadyszki wracam do domu.
No teraz to tempo do jazdy - takie spokojne 18km/godz. a nie jak z tymi "koksami" 25-30km/godz.
Wracam przez Sławoszewo i zajeżdżam do Zjawy .
Na herbatkę i obgadanie kilku spraw.
Temat listopadowej "Pogoni za lisem" uzgodniony.
Wieści o najnowszych propozycjach można poczytać na stronie FB.
Mnie zaciekawiła propozycja " biała kiełbasa w sosie piwno-chrzanowym".
Przy okazji poinformowałem właścicieli o planowanej akcji 35 Ogólnopolski charytatywny bieg uliczny "Ćwierćmaraton Policki" od serca dla serca - biegniemy dla Klementynki
Zjawa też postanowiła włączyć się czynnie do tej akcji.
Skoro wszystko załatwione i uzgodnione to można wracać do domu.
Ale to wszystko choć ważne to najważniejsze że znowu skróciłem dystans do Trendixa.
Przed wyjazdem brakowało mi do Niego aż 2474.58 km a po powrocie z wycieczki jedyne 2442.45
Chyba się rozkręcam.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, NiewidomiNaTandemach, Szczecin na rowerach, Z Rowerowym Szczecinem
Co ma "piernik do wiatraka" , "co ma maślak do ziemniaka" i "co ma Polickie święto ziemniaka do... Trzebieży"
-
DST
60.88km
-
Teren
4.00km
-
Czas
03:04
-
VAVG
19.85km/h
-
VMAX
36.00km/h
-
Sprzęt MUŁ- Czyli pół Raleigh a pół Gazelle
-
Aktywność Jazda na rowerze
Co ma piernik do wiatraka to nie wiem.
Co ma maślak do ziemniaka to się dowiecie.
A co ma "Polickie Święto Pieczenia Ziemniaka” do Trzebieży to się dowiedziałem gdy wszedłem na stronę Samej Ramy z Polic
Skoro tak to może zobaczymy jak się bawi SamaRama ?
Rzuciłem hasło wyjazdu na Forum Rowerowego Szczecina i zadzwoniłem z propozycją do osób z ostatniej akcji NiewidomiNaTandemach
Mój tandemowy partner Aleksander niestety jest przeziębiony i nie dostanie zezwolenia od żony, Maciek i Andrzej z Polic raczej nie dojadą bo jeden ma kłopoty ze zdrowiem a drugi sprawy gospodarcze , Arek też nie pojedzie bo sprawy rodzinne , do tandemu Renat nie mam telefonu , a Monika jest za daleko.
No ale przecież jest tandem i szkoda go nie wykorzystać .
Po krótkiej analizie sytuacji ( cały czas jestem w pracy i gdzieś tam w trasie ) szybki telefon do Wojtka Trendixa pisz na FB do Moniki może się zgodzi a jak się zgodzi to........................................................................................................wrabiam Ciebie Wojciechu w zorganizowanie dojazdu Moniki do Pilchowa i jedziemy.
A Wojtek jak to Wojtek ( internetowy wyga) , nie wiele się zastanawiając pisze do Moniki : tandem masz , dojazd masz tylko się zdecyduj czy chęci i czas masz.
Odpowiedź była zaskakująca TAK
Jak tak , to mamy jeden tandem i tych chętnych którzy pojadą "solo".
No to wszystko ustalone , jedziemy.
O 10,00 rano pod moim domem pojawiają się Wojtek - "Trendix" i Monika.
Szykujemy rowery i jedziemy na Głębokie na miejsce zbiórki.
Paweł przyprowadził z Jasnych Błoni z pod pomnika Trzech Orłów ekipę uczestników wycieczki startujacych z pierwotnie planowanego miejsca startu.
Jest nas całkiem sporo.
Rzut oka na mojego "muła" w wersji turystycznej z sakwami ( sakwy nie pasują zarówno wizualnie jak i technicznie - paski mocujące nie są dopasowane do "holendra")
Ale towarzysze podróży zawsze są dopasowani.



Po krótkim oczekiwaniu na dojechanie potencjalnych uczestników wycieczki ( i tych co złapali gumę i są daleko za nami) ruszamy w drogę.
Na początku ścieżkami rowerowymi do Tanowa.
Jedzie się naprawdę szybko i wygodnie.
Bardzo szybko udało mi się zgrać z Moniką i jak by to nie zabrzmiało , tworzyliśmy świetny tandem.
Wcześniejsze jazdy z Aleksandrem wiele mnie nauczyły i dzięki nim tak szybko zgraliśmy się z Moniką.
Sunęliśmy jak torpeda i nawet nie zdążyliśmy się rozgrzać jak dojechaliśmy do Tanowa.
Tu była przerwa na zakupy w sklepie i dołączenie do naszej ekipy znanego mi znajomego z Bikestats ale nie do końca kojarzonego z realu Mirka
Teraz mam nadzieję , mimo mojej sklerozy , zapamiętam .
Fotki z przystanku w Tanowie.



Koniec zakupów , jedziemy dalej , teraz następna przerwa w Jasienicy.
Monika na tle miniatury w Jasienicy.
W czasie gdy Monika poznawała miniaturowy obiekt , przy okazji zdejmując z niego pajęczyny , reszta uczestników opowiadała swoje swoje przeżycia z tegorocznych wycieczek.
Jeszcze wspólna fotka na tle ruin Klasztoru Augustiańskiego , 

I ruszamy do Trzebieży.
Wcześniejsze doświadczenia z jazdy z Aleksandrem , perfekcyjna obstawa dzisiejszych uczestników wycieczki i niesamowita energia Moniki powodują że bijemy wszelkie rekordy dotychczasowej jazdy na tandemie.
Przekroczyliśmy prędkość na tandemie - mamy na liczniku 36 km/godz.
No takich osiągów nie miałem nawet solo ( no , poza jednym przypadkiem gdy zjeżdżałem z wielkiej góry jadąc ze Szczecina do Polic) .
Zgodnie z teorią " trening czyni mistrza" im więcej wycieczek na tandemie tym lepsze wyniki.
Już w duszy widzę jak po tym tekście na najbliższej wycieczce z Aleksandrem przekroczymy 40km/godz. abo i 50 km/godz.( może załapiemy się na pamiątkowe zdjęcie z jakiegoś fotoradaru?)
Ale wracajmy do dzisiejszej wyprawy.
Dojechaliśmy do Trzebieży.
Zwiedzamy port rybacki , Centralny Ośrodek Żeglarstwa w Trzebieży , jedziemy wzdłuż promenady na której powstaje kompleks rekreacyjno sportowy i w końcu dojeżdżamy na miejsce docelowe ,czyli Gminne Centrum Edukacji i Rekreacji w Trzebieży (pole namiotowe) ul. Leśna 15, 72-020 Trzebież

Mimo że nie byliśmy zapisani na tą imprezę mamy możliwość skorzystania z pełnej oferty i po wpisaniu się na listę uczestników możemy pobrać zestaw "startowy " czyli tackę z keczupem , chlebkiem i kiełbaską.

Janusz próbuje namówić Monikę na zmianę przewodnika na tandemie ale Monika woli i tak wracać ze mną.
Może to wynik zasłyszanych opowieści o wyczynach Janusza na ostatniej wyprawie po Gruzji gdzie jego problemem były nie góry i złe drogi a niezwykła gościnność Gruzinów i olbrzymie ilości win i innych napitków serwowanych przez tubylców.
Impreza jest świetna tylko jest problem z dotarciem do ogniska .
Bo chętnych są dziesiątki a ognisko jedno.
Ale nasi koledzy poradzili sobie z tym w sposób niekonwencjonalny.
A zabawy i konkursy toczą się dalej.

Konkurs na największego ziemniaka 
Fotoreporterzy uwieczniają uczestników konkursu w obiektywach
i zdjęcie samego szefa dzisiejszej imprezy którym jest Wiesław Gaweł szef Samej Ramy z Polic.
Nasza ekipa powoli zwija się do dalszej jazdy.
Monter z Jaszkiem i Januszem planują wypad przez Niemcy do Rieth i powrót do Szczecina przez Niemcy
a my jeszcze korzystamy z ogniska i gościnności Samej Ramy i zostajemy w Trzebieży.
Monika wreszcie doczekała się pieczonej kiełbaski w bułce 
( kiełbaska od Jaro a bułka przypadkowo zwędzona Marcinowi - ot tak sobie leżała samotna bułeczka to ją przygarnąłem). Podziękowania dla Jarosława za kiełbaskę i bułkę a dla niczego nie świadomego Marcina za pieczywko.
Widok na Nasze rumaki w Trzebieży.

oraz Marcina i Pawła konsumujących kiełbaski z ogniska.
Widok Marcina przy trzeciej kiełbasce
przy piątej kiełbasce
przy ósmej 
A wokół konkursy 

aż w końcu udało się wyrwać Wiesława z amoku konkursów i zaprosić do pamiątkowego zdjęcia.
Szczecin i Police na wspólnej fotce 

Wiesław wraca do wręczania nagród a my zbieramy się do powrotu do domu.
Wracamy lasami do Tanowa. Trzymamy się czarnego szlaku.
I w pewnym momencie skręcamy za wcześnie i wjeżdżamy w las taką drogą której nasz tandem nie da rady pokonać.
Nie to nie droga dla holendra , tą drogą to mogą śmigać tandemy w wersji mtb.
Zawracamy i jedziemy asfaltem .
Pogoda nam cały czas sprzyja . Są momenty gdy słoneczko się chowa za chmurami ale jest całkiem ciepło i ani kropli deszczu.
Wjeżdżamy na drogę pożarową 27 i suniemy wśród lasu.
Po drodze odwiedzamy leśny bar.
Bar dla leśnych zwierząt , jest paśnik i są lizawki .
Sami nie korzystamy z oferty ale dokładnie się z tą ofertą zapoznajemy.
Ruszamy dalej . Dojeżdżamy do drogi Bartoszewo Tanowo i suniemy żwawo po asfalcie.
Monikę rozpiera energia więc .... wyprzedzamy wszystkich i zasuwamy jako pierwsi.
Dojeżdżamy do Tanowa i w środku tej miejscowości zarządzamy postów w zajeździe.
Zamawiamy gorące napoje i regenerujemy nasze siły na ostatni etap wycieczki.
I przy okazji dajemy szansę na dojechanie do naszej ekipy Pawłowi którego zgubiliśmy po drodze.
Kiedy wszyscy siedzą w knajpie ja upamiętniam nasze rowery ozdobione pamiątkowymi chorągiewkami z imprezy.



I zdjęcie uczestników siedzących w środku robione z zewnątrz.
I wewnątrz


I nagle widzę Jacka który od samego rana próbuje nas dogonić ale nie mógł tego wcześniej zrobić bo miał kłopot z "kapciem" w kole .
Ja wiem że za tą serię zdjęć które teraz opublikuję to mam u niego "przechlapane " ale .... jeszcze nie widziałem kogoś kto tak się szykował do wejścia do lokalu i poświęcił tyle czasu na "makijaż" .




I wejście Jacka 
Tylko błagam , nie obraź się na mnie ale ... Ty nie wiedziałeś że ja mam włączony aparat a ja nie wiedziałem że tyle zdjęć zrobię.
Wybacz.
Siedzimy w środku popijamy herbatkę i kawę ale jedna osoba wy indywidualizowała się z naszego rozentuzjazmowanego tłumu.
To był Paweł którego " zgubiliśmy " niechcący po drodze z Trzebieży i który ścigał nas rozpytując po drodze tubylców " nie widzieli państwo grupy rowerzystów z tandemem?".
A wystarczyło zapytać " czy tędy nie jechał taki dziwak z wielką siwą brodą?" .
W końcu , kto bardziej zapadłby w pamięci ; ja czy Monika?
Powoli kończymy posiedzenie w zajeździe i czas ruszać do domu.
Na wyjeździe z Tanowa żegnamy się z Mirkiem który wraca do domu do Polic a cała reszta rusza do Szczecina . No może nie cała bo w Pilchowie my kończymy wycieczkę .
Po pożegnaniu reszty uczestników ja , Monika i Wojtek parkujemy przed moim domem .
Wojtek pakuje swój rower do samochodu , ja swój do garażu a Monika czeka w moim domu na nas.
Jeszcze wspólna herbata i kawa oraz sesja zdjęciowa Moniki z maślakami rosnącymi pod moim domem w pobliżu modrzewia 

Tak , ja nie muszę chodzić po grzyby do lasu .
Oraz wspólna fotka Moniki i Wojtaka z moim " potworem" czyli Sarą. 

I to już koniec tej przydługiej relacji.
Monika pewnie już śpi , Wojtek pewnie "regeneruje " siły przy pomocy szkockich destylatów , inni uczestnicy też odpoczywają a tylko ja "biedny" ślęczę nad tą relacją i myślę " ALE BYŁA REWELACYJNA IMPREZA"
Przekroczona max. prędkość na tandemie - 36 km/godz.
niesamowita śr. prędkość,
rekord Moniki w dziennym dystansie - przekroczone 60 km.
A wszystko to przez tego popularnego ziemniaka zwanego pyrą albo kartoflem.
A zapomniałem dodać , jakoś tak dziwnie nikt nie miał okazji spróbować kartofla z ogniska a mimo to było super.
Kategoria NiewidomiNaTandemach, Szczecin na rowerach, wycieczka z BS, żubrówka









