Wrzesień, 2013
Dystans całkowity: | 232.18 km (w terenie 14.00 km; 6.03%) |
Czas w ruchu: | 15:56 |
Średnia prędkość: | 14.57 km/h |
Maksymalna prędkość: | 33.14 km/h |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 29.02 km i 1h 59m |
Więcej statystyk |
Tytuł bez sensu i nie adekwatny do tematu- " czy rowerzyści mogą pić piwo ?' albo "O wyższosci Pilchowa nad Policami"
-
DST
57.71km
-
Teren
4.00km
-
Czas
03:39
-
VAVG
15.81km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Sprzęt MUŁ- Czyli pół Raleigh a pół Gazelle
-
Aktywność Jazda na rowerze
Aby zrozumieć co mają te tytuły wspólnego z dzisiejszą jazdą należy dotrwać ... do końca wpisu.
To co ?
Zaczynamy.
W ramach akcji NiewidomiNaTandemach Rowerowy Szczecin zorganizował wycieczkę .
Zbiórka o 10,00 na Placu Lotników.
Ja z Aleksandrem umówiliśmy się na 9.00 na Głębokim.
Jadąc na Głębokie mijałem ekipę rowerzystów jadących zapewne na imprezę Opis linka ale dziś nie było mi z nimi po drodze.
Jestem na Głębokim . Pakujemy się z Aleksandrem na tandem i ruszamy przez Las Arkoński , Jasne Błonia na miejsce zbiórki.
I powiem że im częściej jeździmy tym nam jest łatwiej i przyjemniej.
Miasto rankiem w niedzielę puste więc bez przeszkód i zatrzymywania się przy pokonywaniu ulic dojeżdżamy na miejsce spotkania uczestników wycieczki ( kierowcy samochodów puszczali nas bez problemów na przejazdach przez ulice).
Dojechaliśmy więc mogę odstawić tandem i wziąć aparat fotograficzny w ręce.
i dojeżdżają następne
Każdy może spróbować jazdy na tandemie
Główny organizator dzisiejszej imprezy czyli Yogi , przedstawiciel Rowerowego Szczecina , wygłasza przemówienie i informuje o planowanej trasie.
Cały czas dołączają następne tandemy
Ten jest ze Stargardu.
Nie tylko tandemy się dołączają do akcji
Jest również znany tandem , składak , ze stałym pasażerem z tyłu
jeszcze tylko sesja zdjęciowa tandemów
I ruszamy w trasę.
Przez miasto w kierunku na Głębokie.
Przejazdy przez ulice zabezpieczają rowerzyści jadący "solo" .
W okolicy Arkonki organizujemy przerwę.
Kilka ciekawych fotek.
Np. nasza obstawa :
I kluby dyskusyjne :
Ruszamy dalej .
Objeżdżamy jezioro Głębokie gdzie na jego końcu następna przerwa.Panie rozmawiają - pewnie o rowerach
© siwobrodyObstawa sprawdza doniesienia o ruchu na drogach
© siwobrodyA panowie - pewnie o ...strojach na jesień
© siwobrodyA młodzi rowerzyści ....... podrywają żony innych rowerzystów
© siwobrody
Dalej ruszamy w kierunku na Polanę Sportową gdzie mamy urządzić ognisko.
ochotnicy wyruszają na zbiór chrustu i gałęzi
a leniwi czekają na ognisko
A teraz nadszedł punkt kulminacyjny.
Yogi przy pomocy 30 cm. papieru toaletowego i dwóch chusteczek higienicznych oraz paru gałązek obiecał zrobić ognisko.
Wszyscy ( ach , zapomniałem nie wszyscy mogą zobaczyć ) patrzą na te cuda z podziwem.
Chrust jest cały czas donoszony.
i szykowany na dorzucenie do ogniska
Jedni dbają o ognisko a inni uczestnicy próbują dosiadać tandemów i sprawdzać się jako kierowcy i pasażerowie.
i znikają z tandemem za krzakami
Na szczęście to nie mój tandem .
No może i nie mój tandem ale mój tandemowy partner Aleksander.
Na szczęście po chwili się pojawili z powrotem.
Ognisko rozpalone więc czas na pieczenie kiełbasek.
Jedni pieką a inni wędzą
zresztą nie tylko kiełbaski się wędzą w dymie , uczestnicy wycieczki też.
Kiedy jedni smażą kiełbaski na ognisku
inni uczestnicy testują jazdy na tandemach.
zarówno jako kierowcy jak i jako pasażerowie
Powiem uczciwie , jadąc z tyłu byłem przerażony.
Ani ruszyć kierownicą , ani nie mam pod ręką hamulców , w całości jestem uzależniony od tego z przodu .... o nie , to nie dla mnie.
Ja wiem że to kwestia wprawy , nabrania zaufania i dostosowania się do partnera .
Ale , no właśnie takie ale , podziwiam Aleksandra i inne osoby które potrafiły zaufać swoim partnerom. Bo jam wątpliwości czy byłbym w stanie zaufać komuś siedzącemu z przodu , nawet jakby to był ....... mój własny klon.
Przetestowałem jazdę na różnych tandemach i poznałem różnice w jeździe na różnych konstrukcjach.
I czuć różnice.
Łatwość prowadzenia , pokonywania wyboi , skrętu , startu , hamowania.
I tu muszę przyznać że pomysł na oddanie tandemów do dyspozycji wszystkim chętnym i możliwość przetestowania różnych wersji rowerów oraz okazji jechania z przodu i z tyłu dał niesamowitą frajdę i swego rodzaju szkołę poznania .
I ta część imprezy chyba miała największą wartość dla jej uczestników , no oczywiście poza okazją do poznania wspaniałych ludzi którzy się zjechali.
Ognisko dogasa , kiełbaski zjedzone ( no może nie wszystkie) , jedni wracają do domu bo :
mają daleko ( pozdrawiamy Monikę ze Stargardu ) ,
Arka z Monterem ( Arek chciał jechać dalej ale Monter miał dość wycieczek bez skrótów) ,
damski tandem którego nawet jak ktoś nie widział to było słychać ( ja w każdym razie namierzałem gdzie są , na słuch - cały czas plotkowały)
i na koniec tandem z Polic który rzucił tandemowi z Pilchowa wyzwanie i zaproponował wspólne wyścigi.
Po pożegnaniu się z uczestnikami dzisiejszej imprezy , dodam fantastycznej i niezwykle miłej ( specjalne podziękowania dla Rowerowego Szczecina ) ruszyliśmy w dwa tandemy na dalszą trasę.
Policki tandem reprezentował Michał i Andrzej a Pilchowski ja i Aleksander.
Ledwo wystartowaliśmy z Głębokiego i wyprzedziliśmy Police gdy usłyszeliśmy " mamy awarię napędu".
No tak albo za wąskie ścieżki albo awaria.
Za Głębokim zjechaliśmy na pobocze i obejrzeliśmy awarię .
Faktycznie , przerzutka działa wadliwie ale .... co to za wytłumaczenie .
Chcieliście się ścigać to nie narzekajcie na rower.
Ruszamy do Wołczkowa , dalej do Dobrej , ( tu się tak Aleksander rozpędził że nie zauważyłem skrętu na Buk i gdyby nie krzyki tych dwóch z tyłu , to byśmy wylądowali w Lubieszynie ) i do ścieżki rowerowej koło Buku.
Po dojechaniu do końca ścieżki rowerowej skręciliśmy na Buk , z powrotem do Dobrej i dalej do Sławoszewa w kierunku na Bartoszewo.
Koniec równiutkiego asfaltu i koniec płaskiego terenu.
Nie dosyć że górki ( a to jest największe wyzwanie dla tandemu ) to jeszcze dziurawy asfalt .
Ja dyszę , Aleksander też ciężej oddycha , mam obawy czy dojedziemy na szczyt rowerem , czy nie staniemy i nie zaczniemy pchać tandemu , ale daliśmy radę .
I jeszcze ta dzika satysfakcja że Police są ..... daleko , daleko za nami.
No dobra , nie do końca mają sprawny rower , ale czy to jest powód byśmy nie czuli się zwycięzcami?
Wpadamy do Dobrej , skręcamy na Bartoszewo i suniemy znowu pod górkę.
Jesteśmy na szczycie i suniemy do Rzędzian w dół.
A Polickiego tandemu ani widu ani słychu.
No i kto jest najlepszy?
Skręcamy na Sławoszewo i powolutku się snujemy czekając na Andrzeja i Maćka.
A za nami pusto.
Właściwie to zacząłem się zastanawiać czy nie zawrócić i ich nie szukać.
Dojechaliśmy do Sławoszewa do Zjawy i postanowiliśmy chwilę na nich poczekać a w razie czego wyruszyć z powrotem z akcja ratunkową.
Ale nie było takiej potrzeby.
Pojawili się w oddali.
widok Maćka , szczęśliwego że nas dogonił - bezcenny
Zasłużony odpoczynek i posiłek.
I zdjęcie na potwierdzenie że tam dotarliśmy
I tu jest wytłumaczenie na jedną z wersji tytułu wpisu.
Chyba nikt teraz nie wątpi w wyższość Pilchowa nad Policami.
PILCHOWO GÓRĄ .
W oczekiwaniu na zamówione dania ( namówiłem chłopaków na słynną zupę dyniową a sam poprosiłem o śledzia - oni byli usatysfakcjonowani , a ja nie ) wdaliśmy się w rozmowę z lokalnym specjalistą od zbierania grzybów i połowów ryb.
Pochwalił się dzisiejszym zbiorem pięknych okazów prawdziwków które można podziwiać na barze w Zjawie . Poszedłem sprawdzić.
Nie ma co mówić , takich jeszcze nie widziałem .
Wróciłem do kolegów i po posiłku rozpoczęliśmy odpoczynek przy napojach.
I tu jest odpowiedź na pytanie umieszczone w pierwszym tytule .
"pasażerowie " tandemów mogą sobie pozwolić na wiele
© siwobrodyA prowadzący tandemy .... jedynie na herbatkę
© siwobrody
Choć to tak nie do końca jasne i zrozumiałe , bo choć to Aleksander pił piwo to podczas przejazdu przez Bartoszewo powiedziałem skręcamy w prawo a ... skręciłem w lewo ( albo tak zadziałały opary z jego kufla albo ten śledź nie był w oleju)
Czas na zakończenie wycieczki.
Ruszamy przez Bartoszewo do ścieżki rowerowej Szczecin-Police , tam się żegnamy i ruszamy :Policki tandem do Polic a Pilchowski do Pilchowa.
Było super.
To była trzecia wspólna wycieczka z Aleksandrem , ale tak naprawdę pierwsza w której nie miałem strachu i cieszyłem się jazdą a nie trząsłem z wrażenia o nasze bezpieczeństwo.
A jeszcze dodam , przekroczyliśmy prędkość 30 km. na tandemie.
I pozdrawiamy Police.
Kategoria Z Rowerowym Szczecinem, NiewidomiNaTandemach, żubrówka, Szczecin na rowerach
Szczecińska Wrześniowa Masa Krytyczna czyli masa wrażeń
-
DST
28.95km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:15
-
VAVG
12.87km/h
-
Sprzęt MUŁ- Czyli pół Raleigh a pół Gazelle
-
Aktywność Jazda na rowerze
Oj się działo.
Nie na wszystkich masach jestem ale ta była wyjątkowa i musiałem być .
Nie miałem innego wyjścia.
Kilka miesięcy temu Rowerowy Szczecin postanowił włączyć się do akcji NiewidomiNaTandemach.
Ideę akcji poznałem już wcześniej z relacji kolegi który brał udział w takiej akcji w Dani kilka lat temu.
Jako że ideę znałem i jestem posiadaczem tandemu to bez żadnych kłopotów zgłosiłem akces do tego projektu.
Na dwa tygodnie przed masą przeprowadziliśmy pierwszą próbę jazdy z Aleksandrem ( osobą niedowidzącą ) który zgłosił się jako partner do wspólnej jazdy.
I nie wyszło nam to najlepiej.
Zawiodłem ja i .... tandem.
Aby przygotować się do masy i przyszłych wspólnych wycieczek ja poczytałem instruktarze dotyczące jazdy na tandemie a .... tandem przeszedł porządny serwis.
I nadszedł ten dzień.
Ja w pełni gotowy , tandem w pełni sprawny , więc w drogę.
Najpierw musimy dojechać na miejsce zbiórki. Spotykamy się z Aleksandrem na Głębokim i ruszamy Laskiem Arkońskim do centrum. Jazda lasem i parkiem to sam przyjemność , coraz lepiej się "zgrywamy" i jedzie się super. Największy problem to pokonywanie ulic . Tak mi się tylko wydawało . Im dalej tym lepiej się jechało. Z czasem u naszego boku pojawili się inni rowerzyści którzy też zmierzali na masę i wspólnie dojechaliśmy na miejsce. W dotarciu na miejsce zbiórki nie tylko rowerzyści nam pomagali ale też i ...... uprzejmi kierowcy którzy bez większych problemów przepuszczali nas na przejazdach rowerowych.
Im tez należą się ciepłe słowa podziękowania.
W końcu docieramy na miejsce zbiórki.
Plac Lotników zapełnia się rowerzystami.
Tandemów które biorą udział w akcji jest cztery sztuki.
Więc pozwolę sobie na prezentację .
Oto najładniejszy i jedyny w swoim rodzaju , czyli mój.
Tandem Yogiego , i jego dzisiejsi uzytkownicy
Następny tandem.
Czwarty tandem.
Rzut obiektywu na uczestników zebranych na placu.
Cały czas dojeżdżają następni. Spotkałem wśród zgromadzonych również przedstawicielkę Samej Ramy z Polic.
Jako że jednym z tematów dzisiejszej masy jest " elegancka masa " to i uczestnicy a zwłaszcza uczestniczki są niezwykle eleganckie.
Fotka na tle "patrona"
I atrakcja specjalna.
Kto ma Facebook ten może poznać więcej szczegółów CafeRower.
Oj warto .
To już nie tandem a "qwardem" i można przewieźć troje osób mających kłopoty ze wzrokiem
Po spektakularnym przejeździe pojazdu "Pana Kawki" rozpoczyna się konkurs zorganizowany przez organizatorów dzisiejszej masy.
Połączenie dwóch przewodnich tematów : Masa Elegancka i NiewidomiNaTandemach.
Prowadzącym konkurs jest , chyba najbardziej znana postać z Rowerowego Szczecina , czyli Yogi.
A oto i uczestnicy konkursu. Elegancja z jednej strony a z drugiej Ci którzy nie mogą jej .... zobaczyć.
Aby wygrać konkurs muszą ze sobą współpracować.
A konkurs polega na tym aby " eleganciki" trafiły swoimi nakryciami głowy na wystawione ręce swoich niedowidzących partnerów. Taki w swoim rodzaju " rzut beretem do celu".
Zwyciężył Aleksander i jego partnerka konkursowa Małgosia znana jako Rowerzystka .
Gratulacje.
A teraz już czas na przejazd Masy po ulicach Szczecina.
Na przodzie cztery tandemy a za nimi pozostali uczestnicy masy.
Całość w obstawie policji.
I tu słowa uznania dla organizatorów przejazdu za ciekawą i wygodną trasę oraz dla Szczecińskiej policji za profesjonalne i bezpieczne przeprowadzenie przejazdu.
Naprawdę fajna i sympatyczna impreza.
Kilka słów podziękowania również dla pozostałych uczestników przejazdu którzy w bezpiecznej odległości od tandemów przejeżdżali trasę i nie stwarzali zagrożenia dla nieco ociężałych i mało manewrowych tandemów.
Po zakończeniu masy , w miarę szybko ruszyliśmy w kierunku domu aby zdążyć na następna dzisiejszą rowerową atrakcję czyli
Pokaz slajdów z wypraw rowerowych .
Wyruszyliśmy w dwa tandemy i dwa rowery "solo". "Soliści " zabezpieczali nasz przejazd przez przejazdy dla rowerów i asekurowali jazdę po ulicach , a tandemy mogły urządzić sobie "wyścig" . Ja z Aleksandrem "przegraliśmy" odcinek do Głębokiego ale za to "wygraliśmy" odcinek z Głębokiego do Pilchowa. W Pilchowie pożegnaliśmy tandem Maćka i Andrzeja a sami zamieniliśmy tandem na samochód i pojechaliśmy do Starej Komendy na pokaz slajdów i relacji z wyprawy do granic II RP. I było ciekawie . Kto nie był niech żałuje.
I tak zakończył się ten niezwykły dzień.
A teraz czas pójść spać bo więcej czasu zajęło mi opisywanie dzisiejszych ( właściwie to już wczorajszych) wydarzeń niż .... samo jeżdżenie na rowerze.
Kategoria NiewidomiNaTandemach, KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, Z Rowerowym Szczecinem
Powitanie jesieni , pogoń za MadBike-m i przez las do Jasienicy
-
DST
42.14km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:12
-
VAVG
19.15km/h
-
VMAX
33.14km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda poprawiła się .
Słoneczko przebijało się przez chmury i zrobiło się cieplej .
Trudno się nie skusić na rower.
Ale tak nie do końca byłem chętny .
Ale decyzja zapadła gdy dostałem telefon od rodzinki - "ładna pogoda to może wpadniemy?".
No skoro rodzice maja przyjechać to proszę bardzo ale .......... ja mam zamiar pojechać rowerem na wycieczkę.
Przyjazd rodziców = zagonienie do roboty na ogródku .
Więc rower jest niezbędnie potrzebny do ...uniknięcia roboty wokół domu.
I jeszcze to spotkanie pod sklepem w Pilchowie.
Ja podjechałem po chleb i ten no "chleb niezbędny niektórym do życia co to się go puszcza z dymem" a tam patrzę MadBike'owe szefostwo na rowerach .
Więc się pytam gdzie jadą i że ja też mam ochotę na przejażdżkę.
Oni jadą na zupę dyniowa do Sławoszewa to się umawiamy że ich dogonię.
To szybko powrót do domu , przywitanie rodziców , szykowanie roweru i ....... szybka ucieczka rowerem w pościgu za Joanną i Arturem.
Dopadłem ich w Zjawie jak czekali na zupę i rozmawiali ze znajomymi których tam spotkali. Posiedzieliśmy trochę obgadaliśmy kilka spraw i ruszyliśmy w kierunku do Bartoszewa i dalej do ścieżki rowerowej Szczecin - Tanowo.
Tu się rozstaliśmy. Oni do domu do dzieci czyli kierunek Szczecin a ja kierunek na Tanowo.
Postanowiłem zrobić starą trasę - kierunek na Dobieszczyn skręt w drogę pożarową nr.27 lasem do Jasienicy.
Po drodze podziwiałem jesienny las i szukałem grzybów.
Czas kończyć fotogrzybobranie i ruszać dalej.
Kierunek Jasienica.
Pogoda przyjemna , ruch na drodze znikomy więc szybko dotarłem do celu.
Najpierw "zwiedziłem " obiekt nr. 1.Rower stoi ... tuż przed obiektem którym jest makieta
© siwobrody
A następnie rozpocząłem zwiedzanie ruin.
Opis resztek klasztoru Augustianów.
A następnie obfotografowałem kościół
I właściwie to już szykowałem się do powolnego powrotu do domu gdy dostałem telefon.
"To kiedy wracasz ? bo trzeba by coś porobić na ogrodzie "
I chcąc nie chcąc trzeba było wracać do domu i to szybszym tempem aby spełnić obowiązki wobec domu ,rodziców i ogródka.
Ech , życie to jednak nie jest bajka.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, samotnie
Odbiór tandemu.
-
DST
16.00km
-
Czas
01:20
-
VAVG
12.00km/h
-
Sprzęt MUŁ- Czyli pół Raleigh a pół Gazelle
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do MadBike rowerem zastępczym a z powrotem Mułem.
To że dopiero dziś odebrałem tandem to tylko dla tego że wcześniej nie mogłem.
Rowerek był zrobiony i gotowy do odbioru już we wtorek ale jedynym terminem odbioru jak dla mnie był piątek.
Rower w pełni sprawny. Wszystko zrobione wg. zamówienia a nawet więcej.
Serwisant Piotr nie tylko zrobił to o co prosiłem ale posprawdzał też inne elementy które wg. niego mogłyby wpływać na bezpieczeństwo i jakość jazdy.
I znalazł kilka dodatkowych usterek.
A ja tak się obawiałem o to czy sobie poradzi z "zabytkiem".
Podjąłem jeszcze decyzję o zamontowaniu dodatkowego tylnego oświetlenia ( tzw. "działo laserowe" WALLe produkcji MacTronic ) i licznika.
Teraz już można śmigać.
Jeszcze tylko zapłata za usługę i ...... nie dosyć że ceny przystępne to jeszcze jako stały klient dostałem porządny rabat.
A później ludzie się dziwią skąd to staropolskie powiedzenia " wszystkie drogi prowadzą do MadBike ".
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, samotnie
kukułcze jajo czyli jak wrobiłem MadBike w serwisowanie tandemu.
-
DST
16.60km
-
Czas
01:10
-
VAVG
14.23km/h
-
Sprzęt MUŁ- Czyli pół Raleigh a pół Gazelle
-
Aktywność Jazda na rowerze
trasa :z Pilchowo do MadBike na ul.26 Kwietnia tandemem a powrót tą samą trasą ale już rowerem zastępczym.
Jak już wcześniej opisywałem MUŁ , czyli mój tandem , troszkę zaczął w trakcie ostatniej jazdy niedomagać , więc trzeba mu było zapewnić serwis.
Jako że rowery oddaję do naprawy albo do zaprzyjaźnionego kolegi który zajmuje się wiekowymi pojazdami albo do MadBike to zadzwoniłem do obu miejsc. Okazało się że kolega , nie tylko że jest zawalony pracą to jeszcze jest do niego daleko , za to MadBike jest dużo bliżej i rzadko komu odmawiają pomocy ( no trochę z szefostwem się znam). Problem polegał na tym że szefostwo nie naprawia rowerów a serwisanci i aż za dobrze się orientują co za "perełki" potrafię przywieźć. Już raz na widok przywiezionego pięknego , różowego roweru mojej znajomej serwisant chciał się rzucić do Odry .. a może proponował do tej Odry wrzucić rower ( nie do końca pamiętam - ech ta skleroza) ale było coś takiego. W każdym razie powiadomiłem serwis ze przywiozę rower i podałem jakie mam z nim kłopoty ( jedynie nie podałem co to za rower).
Tak więc rano , przed pracą dosiadłem solo tandem i podążyłem do serwisu. No bo do samochodu nie chciał wejść a wynajmowanie większego dostawczego auta na taki kurs to trochę problem i koszty ( stąd tak istotną sprawą była odległość od serwisu).
I dojechałem . "Mina serwisantów - bezcenna".
Po wyłożeniu całej litanii co trzeba zrobić poprosiłem o "pojazd zastępczy" i wróciłem do domu.
I teraz czekam z niecierpliwością :
1. Na telefon że tandem zrobiony ,
2. Na wieść o powstrzymaniu straceńca który chciał się rzucić do Odry ,
3. Na wieść o zatonięciu barki na Odrze której burty " rozorał " jakiś złom na dnie
4. Na żądanie zwrotu roweru zastępczego ,
5. Sądowy zakaz zbliżania się do firmy MadBike na odległość mniejszą niż 100 metrów a z rowerami na 500 m.
No to czekam.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, samotnie, żubrówka
Na obiad do Zjawy.
-
DST
12.46km
-
Czas
00:46
-
VAVG
16.25km/h
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tydzień temu , gdy ja zwiedzałem ze znajomymi Trzcińsko Zdrój , rodzice pojechali do Sławoszewa do Zjawy na obiad. Tam dowiedzieli się że w ten weekend będzie pierwsza rocznica otwarcia gospody Zjawa i super promocja na posiłki 50% rabatu.
Tak więc postanowili skorzystać z okazji i zaplanowali wspólny wyjazd na niedzielny obiad do Sławoszewa (czyli na dziś).
Pogoda dziś nie była zachęcająca do jazdy na rowerze ale postanowiłem sprawdzić swoje kolana (lekko pobolewające po wczorajszej jeździe ) i wyruszyłem do Zjawy rowerem. Rodzice mieli wyruszyć trochę później i dojechać samochodem.
Jakie było moje zdziwienie gdy po dojechaniu na miejsce nie zastałem ..... tłumów.
No nie , przecież ludzie uwielbiają promocje i obniżki cen , o co chodzi ?
Dość szybko się sprawa wyjaśniła. Świąteczna promocja była w sobotę , także oblężenie lokalu przez chętnych , a rodzice niedokładnie sobie zakonotowali datę jubileuszu.
No i może całe szczęście bo będziemy mogli delektować się kuchnią bez tłoku i oczekiwania w dłuuuuugiej kolejce chętnych.
W oczekiwaniu na przyjazd rodziców zamówiłem herbatkę i wdałem się w rozmowę z właścicielami . Oprócz relacji z wczorajszego "najazdu" pochwalili się też najnowszą wersją menu. Okładki zostały wykonane własnoręcznie i powiem szczerze że naprawdę bardzo ładnie się prezentowały. Ale jak wiadomo najważniejsze w menu to mimo wszystko .... karta dań. I jak tam zajedziecie koniecznie sobie ... poczytajcie od deski do deski. Dla mnie hitem było danie za 0 zł.- specjalna oferta dla dzieci .
"Talerz rozbójnika" - talerz , nóż , widelec i w ramach "rozboju" można nakładać na talerz wszystko na co ma się ochotę z talerzy rodziców.
No to jest dla mnie propozycja na dziś.
Rodzice dojechali.
Na pierwsze danie zamówiliśmy słynną zupę dyniową.
Na drugie , nie skorzystałem z oferty "specjalnej" , zamówiliśmy pierogi ruskie , pierogi z mięsem i kartacze. Na deser zielona herbata i jabłecznik.
I jeszcze dostaliśmy od firmy , do spróbowania , próbkę świetnych śledzi ze śliwkami.
Po odczekaniu aż odsapniemy po "obżarstwie" ruszyliśmy do domu.
Powoli , spokojnie wróciłem rowerkiem czując jak robi się coraz chłodniej.
I tak mi się udało bo podczas jazdy w obie strony deszcz nie padał.
Tak przy okazji informuję że wg. wstępnych ustaleń gospoda w weekend będzie czynna od godz 11,00 ale w pozostałe dni dopiero od 16,00. Ale to dopiero od następnego miesiąca.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU
A słowo stało się ciałem czyli......tandemem z Aleksandrem "Wielkim"
-
DST
20.00km
-
Czas
01:49
-
VAVG
11.01km/h
-
Sprzęt MUŁ- Czyli pół Raleigh a pół Gazelle
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wszystko zaczęło się od Benaska dawno temu gdy jeszcze go nie znałem ale zacząłem czytać jego bloga.
A konkretnie gdy dotarłem do wpisu Opis linka .
I stwierdziłem że skoro mogą inni , to może i u nas można by było coś takiego zorganizować.
No tak ale najpierw trzeba mieć tandemy.
I po niejakim czasie trafiłem na Allegro ofertę tandemu , mojej ulubionej marki , czyli Raleigh . Miałem już w kolekcji dwa rowery tej marki więc postanowiłem wystartować w licytacji aby powiększyć kolekcję. I wygrałem.
Teraz tylko ściągnąć nowy nabytek z Polski.
Możliwe że innych chętnych odstraszał warunek oferty - " odbiór własny" .
Dzięki firmie w której pracuję udało się .
I tak stałem się szczęśliwym posiadaczem tandemu .
Tak naprawdę to jest Gazelle ale zrobiona dla Raleigh .
Mając już tandem powoli wracałem do myśli o zorganizowaniu wspólnych wyjazdów z osobami mających kłopoty ze wzrokiem.
Nawet napomknąłem o pomyśle ma jednym ze spotkań w Rowerowym Szczecinie .
W końcu tam też jest tandem Tandem Yogi.
Ale mnie samemu jakoś oprócz słów nie udało się wprowadzić myśli w czyn a i wrobić innych w temat też się nie dało.
Do czasu.
Nie tak dawno temu dostałem informację od Wandy z Tandemu Yogi o nowej akcji.
Opis linka.
I że jest akcja Rowerowego Szczecina która będzie wspierać ten projekt.
"I słowo stało się ciałem."
Po krótkim namyśle stwierdziłem że nie ma co dalej myśleć trzeba działać i zgłosiłem swój akces wraz z tandemem do akcji.
Teraz sprawy zaczęły nabierać " ciała" .
Po krótkim czasie dostałem propozycję do wspólnej jazdy z Aleksandrem.
Wymieniliśmy z Aleksandrem informacje przy pomocy poczty mailowej i umówiliśmy się na próbną jazdę na dzień dzisiejszy .
I ............ stało się.
Jesteśmy razem i wspólnie próbujemy sił.
Ja już wcześniej podjąłem próby jazdy tandemem.
Jeździłem z Basieńką "R102" vel Rudzielec ( było super - jak ktoś ciekaw to niech szuka opisu na blogu) , jeździłem z siostrzeńcem ( też opis na blogu - też miłe wspomnienia) ale to wyzwanie było wyjątkowe.
I nie dla tego że to osoba o słabym wzroku i nie ze to ktoś kto nie jeździł na rowerze ( Aleksander jeździł na swoim rowerze z przyjacielem który jechał przed nim jako przewodnik ) ale dla tego że .......... Aleksander mimo niższego wzrostu był cięższy ode mnie i stąd mój pomysł na przydomek "Wielki" .
Ja ważę ok. 80 kg. rower prawie 20 kg. i Aleksander jak się sam przyznał ok. 100 kg. - kto z Was jechał 200 kg. rowerem ?
Ja się bałem , Aleksander był pełen obaw ale tak naprawdę to zawiódł .... tandem.
Pierwsza próba startu skończyła się dość nietypowo.
Kiedy próbowałem utrzymać kierunek jazdy kierownicą , przednie koło poszło w swoją stronę a ................ kierownica w inną.
Wróciliśmy do domu i dokręciłem na max układ kierowniczy.
Podjęliśmy drugą próbę i ..... się udało .
Jedziemy .
Trochę nas zarzuca , ja się boję , rower chyba też ale za to Aleksander ciśnie na pedały aż muszę go prosić o zwolnienie tempa.
Ruszamy ścieżką rowerową spod mojego domu i jedziemy do sklepu w centrum Pilchowa .
Tu korzystając ze sprzyjających świateł wjeżdżamy na ulicę i jedziemy w kierunku na Tanowo .
Jedziemy ulicą większość samochodów omija nas szerokim łukiem ale , no właśnie ale, jeden musiał nas obtrąbić bo chyba uważał że pobliski chodnik byłby dla nas lepszy.
Za Pilchowem wjeżdżamy na ścieżkę rowerową i suniemy do przodu.
Rowerzyści nas wyprzedzają , mijamy rowerzystów jadących z naprzeciwka , mimo że jedziemy raczej środkiem ścieżki niż przy samej prawej krawędzi , nikomu to nie przeszkadza.
Bardzo miłym akcentem są pozdrowienia od przejeżdżających rowerzystów.
Zaczynamy się zgrywać w czasie jazdy.
Niestety nasz tandem nie chce się dołączyć do naszego zgrania i co jakiś czas przeskakuje napęd na drugim biegu.
Staram się jak najrzadziej z niego korzystać ale to jest najlepsze i najczęściej używane przełożenie i ... najbardziej zużyte.
Mimo to dojeżdżamy do Polic.
Po drodze mieliśmy bardzo miłą sytuację gdy po krótkiej przerwie próbowaliśmy niezdarnie ruszyć w drogę i usłyszeliśmy z tyłu " już ruszyliście , mogę was wyprzedzić ? ".
Serdeczne pozdrowienia dla rowerzysty który się zatrzymał i poczekał aż ruszymy w drogę.
A tak w ogóle to jest coraz lepiej , jedyne kłopoty to :
1.tandem który ma uszkodzony drugi bieg ,
2.ja który jestem przerażony mocą która dysponuje Aleksander.
Wracamy do punktu wyjazdu.
Mi się nogi trzęsą , tandemowi się szprychy trzęsą , jedynie Aleksander czuje się rozgrzany do ............... konkretnej wycieczki.
A tu koniec .
Co mam więcej mówić , ja do regeneracji , tandem do naprawy , a Aleksander ......
................................ powinien nam wybaczyć niedyspozycję.
Kategoria NiewidomiNaTandemach, KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, żubrówka
Pociąg do roweru czyli rowerem do pociągu
-
DST
38.32km
-
Czas
02:45
-
VAVG
13.93km/h
-
VMAX
32.29km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tak sobie wymyśliłem wycieczkę po Szczecinie w celu pokazania miasta i pewnego pociągu o którym dowiedziałem się od pana Romana Szymańskiego.
Głównym celem wycieczki był Ganz
Ale samo dotarcie do miejsca stacjonowania Ganza to za mało , więc zaproponowałem wycieczkę trasą która pokaże również uroki naszego miasta.
Na miesiąc przed wstępnie planowanym terminem skontaktowałem się z Joanną z MadBike aby wybrać taki termin który będzie w miarę wolny od imprez rowerowych .
Wszystko zapowiadało że takim terminem będzie 07. 09.2013 .
Decyzja zapadła i pan Roman Szymański , który jest kopalnią wiedzy o szczecińskim Ganzu i jego "opiekunem" , załatwił z PKP zgodę na jego zwiedzanie.
Skoro tak to wrzuciłem informacje o planowanej wycieczce na : forum stowarzyszenia Rowerowy Szczecin , Szczecin Na Rowerach , bikestats , i wysłałem informację do znajomych osób i zaprzyjaźnionych rowerzystów.
Joanna podała też informację do stron lokalnych miłośników Szczecina.
Teraz już tylko wystarczyła dobra pogoda aby wycieczka w gronie kilku , no kilkunastu osób , doszła do skutku.
No i jest już przeddzień planowanej wycieczki.
Pogoda jest zapewniona tylko ..... okazuje się że na ten dzień Szczecin jest pełen imprez rowerowych i to o niezłym rozmachu.
Dni Warszewa , Impreza rowerowa Fala i inne.
Ale co mi tam , znajomi nie zawiodą i kilka osób będzie.
Jadę na miejsce zbiórki.
Po drodze mijam tabuny rowerzystów.
Jak dobrze pójdzie to Szczecin będzie najbardziej rowerowym miastem w Polsce.
Jestem na miejscu zbiórki .
Spotykam Jaro który jako ratownik udziela pierwszej pomocy młodemu rowerzyście który "szlifował" kolanami podłoże.
Młode dziecię podążało z mamą na imprezę do Fali i miało mały kontakt z podłożem .
Po udzieleniu pierwszej pomocy podążyli dalej a my razem rozpoczęliśmy oczekiwanie na uczestników naszej wycieczki.
I czekamy tocząc rozmowy i podziwiając ilość rowerzystów którzy nas mijają.
Z tym że nie wszyscy nas mijają , część się zatrzymuje wokół nas.
Co prawda , spodziewałem się że kilka osób przyjedzie ale nie aż tyle .
I nie takim "wypasionym" sprzętem.
A oto najmłodsi uczestnicy wycieczki
Jestem zaskoczony frekwencją.
Przy takiej konkurencji ( nawet biorąc pod uwagę że część osób to zaproszeni znajomi) to aż dziwne że tyle osób się zjawiło.
Co prawda dzień wcześniej dzwoniłem do Jaszka i Jewtiego czy nie mogliby pomóc w zabezpieczeniu przejazdu gdyby ilość uczestników przekroczyła 15-osób i trzeba by było jechać dwoma kolumnami ale nie wierzyłem że do tego dojdzie.
Ale doszło. Na miejscu zbiórki pojawiło się ok. 25 osób.
Po ulicach będziemy jechać w dwóch kolumnach.
Ruszamy .
Najpierw Jasne Błonia , kierunek na Arkonkę , skręt na ul. Arkońską , dalej ścieżkami rowerowymi i do muzeum techniki i komunikacji
Tu niestety musiałem chwilę ponudzić o muzeum ale mam nadzieję że kilka osób skusi się do odwiedzenia tego miejsca , bo warto.
Dla dzieci są atrakcje jak choćby " małpa w muzeum" czy też symulator jazdy tramwajem , dla panów super maszyny na dwóch i czterech kołach , a dla pań kreacje szczecińskich zakładów odzieżowych w których nie jedna pani odczuje że " panowie poczują większy pociąg do pań , niż do wszelkich wystawionych tam technicznych rewelacji".
Koniec nudów muzealnych ruszamy dalej w trasę.
Następny przystanek . Brama kolejowa Stoczni Szczecińskiej.
Miejsce gdzie dawniej łączyły się tory kolejowe i .... tramwajowe.
Tak , tak rozstaw trakcji kolejowej i tramwajowej w Szczecinie jest ten sam.
Dawniej tramwaje były dostarczane przez PKP i ustawiane na torach kolejowych a następnie zjeżdżały na tory tramwajowe.
I to był następny punkt wycieczki.
Po przerwie na picie , przekąskę i pokazanie zdjęć ruszamy dalej.
Jedziemy wzdłuż nabrzeża Odry .
Kolega Monter słynący w Szczecińskim światku rowerowym jako specjalista od skrótów ( co prawda to wszyscy myśleli że od skrótów w terenie ) okazał się niezły jako specjalista od skrótów w miejskiej "dżungli" . I dzięki niemu ominęliśmy kilka ruchliwych ulic co prawda przekładając gładki asfalt nad bezpieczniejsze "bezdroża" .
A teraz podążamy nowym pięknym nabrzeżem.
Następny przystanek Szczeciński Browar.
Nie ważne że własność wielkich korporacji , ważne że istnieje i działa.
Wreszcie , zgodnie z planem , docieramy do głównego punktu dzisiejszej wycieczki.
Oto Ganz w pełnej krasie .
Rozpoczynamy zwiedzanie
Na wstępie pan Roman Szymański opowiada historię Ganzów w PKP i losów egzemplarza którego będziemy zwiedzać.
Jak się okazuje nie jest On jedynym miłośnikiem tego wagonu bo od początku wycieczki mamy jeszcze jednego wielbiciela i uczestnika wypraw Ganza po Polsce.
Po wysłuchaniu informacji od pana Szymańskiego zaczynamy penetrację Ganza.
Zwiedzamy wnętrze.
Panie wspominają wycieczki z PKP
Panowie dyskutują o sprawach technicznych czyli ile da się "wyciągnąć na trasie"
Widok na kabinę maszynisty.
Znając tych "koksów" co to spoglądają na zegary to wiem że prędkości koło setki wcale nie są dla nich wyzwaniem.
No chyba że pogubią się w rozkładach jazdy .
]Trasy Ganza.[/url]
Nawet palić ni pozwalali.
Każdy znajduje coś ciekawego
Niektórzy postanowili odpocząć
Dla chętnych były przygotowane albumy ze zdjęciami Ganza i wycieczek w których uczestniczył.
Na koniec imprezy postanowiliśmy zrobić zdjęcia rowerów i rowerzystów na tle pociągu
I to koniec imprezy.
Każdy rozjechał się w swoją stronę .
Jedni prosto do domu a inni dookoła przez obce landy bo przecież "dzień bez stówki na liczniku to dzień stracony ".
W tym miejscu chciałbym podziękować wszystkim uczestnikom wycieczki za miłą atmosferę i wyrozumiałość za przydługie przerwy i mowy ale taki był plan wycieczki. Szczególne podziękowania dla Joanny za pomoc w rozpropagowaniu imprezy , dla Jaszka za zabezpieczanie przejazdu , dla Jaro za zabezpieczanie przejazdu ,zabezpieczenie medyczne i świetne zdjęcia , dla Montera za zabezpieczanie przejazdu i pokazanie kilku skrótów oraz dla Jewtiego za pomoc w przejeździe.
Na sam koniec dodam że dostałem propozycję .............. do zorganizowania następnej wycieczki o temacie kolejowym.
Kategoria Ciekawostki miasta Szczecin, Szczecin na rowerach, wycieczka z BS, Z Rowerowym Szczecinem, żubrówka, KRÓTKO WOKÓŁ DOMU