Tytuł bez sensu i nie adekwatny do tematu- " czy rowerzyści mogą pić piwo ?' albo "O wyższosci Pilchowa nad Policami"
-
DST
57.71km
-
Teren
4.00km
-
Czas
03:39
-
VAVG
15.81km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Sprzęt MUŁ- Czyli pół Raleigh a pół Gazelle
-
Aktywność Jazda na rowerze
Aby zrozumieć co mają te tytuły wspólnego z dzisiejszą jazdą należy dotrwać ... do końca wpisu.
To co ?
Zaczynamy.
W ramach akcji NiewidomiNaTandemach Rowerowy Szczecin zorganizował wycieczkę .
Zbiórka o 10,00 na Placu Lotników.
Ja z Aleksandrem umówiliśmy się na 9.00 na Głębokim.
Jadąc na Głębokie mijałem ekipę rowerzystów jadących zapewne na imprezę Opis linka ale dziś nie było mi z nimi po drodze.
Jestem na Głębokim . Pakujemy się z Aleksandrem na tandem i ruszamy przez Las Arkoński , Jasne Błonia na miejsce zbiórki.
I powiem że im częściej jeździmy tym nam jest łatwiej i przyjemniej.
Miasto rankiem w niedzielę puste więc bez przeszkód i zatrzymywania się przy pokonywaniu ulic dojeżdżamy na miejsce spotkania uczestników wycieczki ( kierowcy samochodów puszczali nas bez problemów na przejazdach przez ulice).
Dojechaliśmy więc mogę odstawić tandem i wziąć aparat fotograficzny w ręce.
i dojeżdżają następne
Każdy może spróbować jazdy na tandemie
Główny organizator dzisiejszej imprezy czyli Yogi , przedstawiciel Rowerowego Szczecina , wygłasza przemówienie i informuje o planowanej trasie.
Cały czas dołączają następne tandemy
Ten jest ze Stargardu.
Nie tylko tandemy się dołączają do akcji
Jest również znany tandem , składak , ze stałym pasażerem z tyłu
jeszcze tylko sesja zdjęciowa tandemów
I ruszamy w trasę.
Przez miasto w kierunku na Głębokie.
Przejazdy przez ulice zabezpieczają rowerzyści jadący "solo" .
W okolicy Arkonki organizujemy przerwę.
Kilka ciekawych fotek.
Np. nasza obstawa :
I kluby dyskusyjne :
Ruszamy dalej .
Objeżdżamy jezioro Głębokie gdzie na jego końcu następna przerwa.Panie rozmawiają - pewnie o rowerach
© siwobrodyObstawa sprawdza doniesienia o ruchu na drogach
© siwobrodyA panowie - pewnie o ...strojach na jesień
© siwobrodyA młodzi rowerzyści ....... podrywają żony innych rowerzystów
© siwobrody
Dalej ruszamy w kierunku na Polanę Sportową gdzie mamy urządzić ognisko.
ochotnicy wyruszają na zbiór chrustu i gałęzi
a leniwi czekają na ognisko
A teraz nadszedł punkt kulminacyjny.
Yogi przy pomocy 30 cm. papieru toaletowego i dwóch chusteczek higienicznych oraz paru gałązek obiecał zrobić ognisko.
Wszyscy ( ach , zapomniałem nie wszyscy mogą zobaczyć ) patrzą na te cuda z podziwem.
Chrust jest cały czas donoszony.
i szykowany na dorzucenie do ogniska
Jedni dbają o ognisko a inni uczestnicy próbują dosiadać tandemów i sprawdzać się jako kierowcy i pasażerowie.
i znikają z tandemem za krzakami
Na szczęście to nie mój tandem .
No może i nie mój tandem ale mój tandemowy partner Aleksander.
Na szczęście po chwili się pojawili z powrotem.
Ognisko rozpalone więc czas na pieczenie kiełbasek.
Jedni pieką a inni wędzą
zresztą nie tylko kiełbaski się wędzą w dymie , uczestnicy wycieczki też.
Kiedy jedni smażą kiełbaski na ognisku
inni uczestnicy testują jazdy na tandemach.
zarówno jako kierowcy jak i jako pasażerowie
Powiem uczciwie , jadąc z tyłu byłem przerażony.
Ani ruszyć kierownicą , ani nie mam pod ręką hamulców , w całości jestem uzależniony od tego z przodu .... o nie , to nie dla mnie.
Ja wiem że to kwestia wprawy , nabrania zaufania i dostosowania się do partnera .
Ale , no właśnie takie ale , podziwiam Aleksandra i inne osoby które potrafiły zaufać swoim partnerom. Bo jam wątpliwości czy byłbym w stanie zaufać komuś siedzącemu z przodu , nawet jakby to był ....... mój własny klon.
Przetestowałem jazdę na różnych tandemach i poznałem różnice w jeździe na różnych konstrukcjach.
I czuć różnice.
Łatwość prowadzenia , pokonywania wyboi , skrętu , startu , hamowania.
I tu muszę przyznać że pomysł na oddanie tandemów do dyspozycji wszystkim chętnym i możliwość przetestowania różnych wersji rowerów oraz okazji jechania z przodu i z tyłu dał niesamowitą frajdę i swego rodzaju szkołę poznania .
I ta część imprezy chyba miała największą wartość dla jej uczestników , no oczywiście poza okazją do poznania wspaniałych ludzi którzy się zjechali.
Ognisko dogasa , kiełbaski zjedzone ( no może nie wszystkie) , jedni wracają do domu bo :
mają daleko ( pozdrawiamy Monikę ze Stargardu ) ,
Arka z Monterem ( Arek chciał jechać dalej ale Monter miał dość wycieczek bez skrótów) ,
damski tandem którego nawet jak ktoś nie widział to było słychać ( ja w każdym razie namierzałem gdzie są , na słuch - cały czas plotkowały)
i na koniec tandem z Polic który rzucił tandemowi z Pilchowa wyzwanie i zaproponował wspólne wyścigi.
Po pożegnaniu się z uczestnikami dzisiejszej imprezy , dodam fantastycznej i niezwykle miłej ( specjalne podziękowania dla Rowerowego Szczecina ) ruszyliśmy w dwa tandemy na dalszą trasę.
Policki tandem reprezentował Michał i Andrzej a Pilchowski ja i Aleksander.
Ledwo wystartowaliśmy z Głębokiego i wyprzedziliśmy Police gdy usłyszeliśmy " mamy awarię napędu".
No tak albo za wąskie ścieżki albo awaria.
Za Głębokim zjechaliśmy na pobocze i obejrzeliśmy awarię .
Faktycznie , przerzutka działa wadliwie ale .... co to za wytłumaczenie .
Chcieliście się ścigać to nie narzekajcie na rower.
Ruszamy do Wołczkowa , dalej do Dobrej , ( tu się tak Aleksander rozpędził że nie zauważyłem skrętu na Buk i gdyby nie krzyki tych dwóch z tyłu , to byśmy wylądowali w Lubieszynie ) i do ścieżki rowerowej koło Buku.
Po dojechaniu do końca ścieżki rowerowej skręciliśmy na Buk , z powrotem do Dobrej i dalej do Sławoszewa w kierunku na Bartoszewo.
Koniec równiutkiego asfaltu i koniec płaskiego terenu.
Nie dosyć że górki ( a to jest największe wyzwanie dla tandemu ) to jeszcze dziurawy asfalt .
Ja dyszę , Aleksander też ciężej oddycha , mam obawy czy dojedziemy na szczyt rowerem , czy nie staniemy i nie zaczniemy pchać tandemu , ale daliśmy radę .
I jeszcze ta dzika satysfakcja że Police są ..... daleko , daleko za nami.
No dobra , nie do końca mają sprawny rower , ale czy to jest powód byśmy nie czuli się zwycięzcami?
Wpadamy do Dobrej , skręcamy na Bartoszewo i suniemy znowu pod górkę.
Jesteśmy na szczycie i suniemy do Rzędzian w dół.
A Polickiego tandemu ani widu ani słychu.
No i kto jest najlepszy?
Skręcamy na Sławoszewo i powolutku się snujemy czekając na Andrzeja i Maćka.
A za nami pusto.
Właściwie to zacząłem się zastanawiać czy nie zawrócić i ich nie szukać.
Dojechaliśmy do Sławoszewa do Zjawy i postanowiliśmy chwilę na nich poczekać a w razie czego wyruszyć z powrotem z akcja ratunkową.
Ale nie było takiej potrzeby.
Pojawili się w oddali.
widok Maćka , szczęśliwego że nas dogonił - bezcenny
Zasłużony odpoczynek i posiłek.
I zdjęcie na potwierdzenie że tam dotarliśmy
I tu jest wytłumaczenie na jedną z wersji tytułu wpisu.
Chyba nikt teraz nie wątpi w wyższość Pilchowa nad Policami.
PILCHOWO GÓRĄ .
W oczekiwaniu na zamówione dania ( namówiłem chłopaków na słynną zupę dyniową a sam poprosiłem o śledzia - oni byli usatysfakcjonowani , a ja nie ) wdaliśmy się w rozmowę z lokalnym specjalistą od zbierania grzybów i połowów ryb.
Pochwalił się dzisiejszym zbiorem pięknych okazów prawdziwków które można podziwiać na barze w Zjawie . Poszedłem sprawdzić.
Nie ma co mówić , takich jeszcze nie widziałem .
Wróciłem do kolegów i po posiłku rozpoczęliśmy odpoczynek przy napojach.
I tu jest odpowiedź na pytanie umieszczone w pierwszym tytule .
"pasażerowie " tandemów mogą sobie pozwolić na wiele
© siwobrodyA prowadzący tandemy .... jedynie na herbatkę
© siwobrody
Choć to tak nie do końca jasne i zrozumiałe , bo choć to Aleksander pił piwo to podczas przejazdu przez Bartoszewo powiedziałem skręcamy w prawo a ... skręciłem w lewo ( albo tak zadziałały opary z jego kufla albo ten śledź nie był w oleju)
Czas na zakończenie wycieczki.
Ruszamy przez Bartoszewo do ścieżki rowerowej Szczecin-Police , tam się żegnamy i ruszamy :Policki tandem do Polic a Pilchowski do Pilchowa.
Było super.
To była trzecia wspólna wycieczka z Aleksandrem , ale tak naprawdę pierwsza w której nie miałem strachu i cieszyłem się jazdą a nie trząsłem z wrażenia o nasze bezpieczeństwo.
A jeszcze dodam , przekroczyliśmy prędkość 30 km. na tandemie.
I pozdrawiamy Police.
Kategoria Z Rowerowym Szczecinem, NiewidomiNaTandemach, żubrówka, Szczecin na rowerach
komentarze
fajnie było, bluza śmierdziała mi do wtorku, aż zrezygnowałem z wietrzenia i wyprałem. rower przechodzi kurację, bo po "próbowaniu" coś zaniemógł, a mnie może pobolewać głowa, kolano, nadgarstek, ale nigdy przerzutka :)
generalnie było fajnie, rachunek prześlę później. wydaje mi się, że to była najlepsza zupa dyniowa jaką miałem 2-3 razy okazję jeść.
dzięki za towarzystwo. mam nadzieję, że jeszcze nie raz uda się gdzieś popedałować.
pozdrawiam Maciek.
Mam nadzieję, że w najbliższym czasie zdołamy się z Maćkiem zrewanżować ?