Styczeń, 2014
Dystans całkowity: | 106.31 km (w terenie 10.00 km; 9.41%) |
Czas w ruchu: | 09:03 |
Średnia prędkość: | 11.75 km/h |
Maksymalna prędkość: | 33.97 km/h |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 35.44 km i 3h 01m |
Więcej statystyk |
zaległy wpis ze stycznia czyli skrót z wycieczki po Szczecinie
-
DST
38.13km
-
Czas
02:44
-
VAVG
13.95km/h
-
VMAX
33.41km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Lepiej późno niż wcale więc zaległy opis zwiedzania Szczecina z Benaskiem , Ewą , Iskiereczką z rodziną i Trendixem.
BYŁO TO W TYM ROKU W STYCZNIU I BYŁO FAJNIE.
Jeżeli komuś mało to może sobie poczytać i pooglądać u innych uczestników wycieczki.
Ufff nareszcie nadrobiłem zaległości.
Kategoria Ciekawostki miasta Szczecin, wycieczka z BS
Wielka Orkiestra Światecznej Pomocy - NNT w akcji
-
DST
32.61km
-
Czas
04:06
-
VAVG
7.95km/h
-
VMAX
33.97km/h
-
Sprzęt MUŁ- Czyli pół Raleigh a pół Gazelle
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jako że jestem " padnięty z zimna i zmęczenia" naprawdę dziś relacja skrócona.
Akcja zbiórki pieniędzy na rzecz Wielkiej Orkiestry zorganizowana przez NNT zakończona.
A było to tak.
Nasi wolontariusze o 8,00 rano ustawili się do wielkiej kolejki po odbiór identyfikatorów i puszek w sztabie ZHP Pogodno. Po ich odebraniu ruszyliśmy po tandemy i już tandemami na Jasne Błonia.
Pojawiliśmy się tam ok. godz 10,00.
Łącznie trzy tandemy , cafe rower oraz pierwsi zaprzyjaźnieni rowerzyści i nasi znajomi oraz przyjaciele.
Im bliżej godz 12,00 tym więcej osób. Pogoda nas nie rozpieszczała , co prawda nie padał deszcz ale wiało i to nawet zdrowo.
Przyjechało "kino na rowerze " czyli rower towarowy z siedzeniami kinowymi z pubu cesky film oraz specjalna "obstawa" dla naszych wolontariuszy ze szczecińskiej drużyny futbolu amerykańskiego Cougars Szczecin .
Cały czas coś się działo , zbieraliśmy do puszek , woziliśmy chętnych na
tandemach , na rowerowym kinie (który był ulubioną atrakcją nie tylko
dla dzieci ), rozmawialiśmy z zasilającymi nasze puszki o rowerach ,
tandemach i NNT .
Zgodnie z planem zaraz po godz. 12,00 zaczęliśmy ustawiać serduszko ,
zarówno z rowerów jak i wszystkich osób które się zebrały wokół nas.
Może nie było tak okazałe jak by niektórzy chcieli ale za to ci którzy je tworzyli na pewno mieli wielkie serca.
W tej części programu dołączyli do nas inni wolontariusze którzy też na
Jasnych błoniach kwestowali jak np. młodzież przebrana za bohaterów z
filmu "gwiezdne wojny ".
A tak w ogóle to do naszych puszek wrzucało pełne spektrum społeczeństwa
: maleństwa w wózkach , maluchy na własnych nóżkach albo malutkich
rowerkach , młodzież , młodzi , dojrzali , starsi i bardziej starsi. Na
rowerach , pieszo , z pieskami , pod parasolami , samotni , z całymi
rodzinami , widzący i niewidomi.
Wielkim sukcesem było to że wiele osób przyszło aby dowiedzieć się coś
więcej na temat programu NNT. I nie tylko dowiedzieć ale spróbować
swoich sił jako potencjalni przyszli piloci albo jako niewidomi
uczestnicy przyszłych wycieczek.
Sukces nie polegał tylko na propagowaniu akcji NNT ale ogólnie na
propagowaniu zdrowego i aktywnego trybu życia przy użyciu roweru. Bo o
ile WOŚP gra dla polepszenia ratowania życia i zdrowia osobom chorym ,
to nasza akcja pokazuje jak zadbać o zdrowie żeby jak najrzadziej
trzeba było korzystać z pomocy lekarzy. Profilaktyka jest tańsza niż
leczenie a rower jest jednym z wielu nie docenionych lekarstw ( rower - przed użyciem przeczytaj ulotkę lub skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutom ).
Może nie będziemy w czołówce zebranych największych puszek , nie
będziemy w radio czy telewizji czy prasie ale na pewno zrobiliśmy "
kawał dobrej roboty" .
Zebraliśmy tyle ile potrafiliśmy , zapewniliśmy naszym dobroczyńcom
wrzucającym do puszek coś więcej niż satysfakcję z datków , pokazaliśmy
jak zdrowo żyć , zyskaliśmy nowych chętnych do programu NNT zarówno
przyszłych pilotów jak i niewidomych .
I najważniejsze - sami dobrze się bawiliśmy.
Ok. godz. 16,00 zakończyliśmy akcję i rozjechaliśmy się do domów.
Jeszcze tylko zwrot "rowerowego kina " do garażu i powrót tandemem do miejsca parkowania oraz zdanie puszek do sztabu .
Podziękowania dla wszystkich uczestników akcji ale w szczególności dla
Joanny za pomoc w przygotowaniu organizacji całego przedsięwzięcia oraz
dla Wojtka za przyjazd ze Stargardu , zapewnienie wsparcia i pomoc w
zamknięciu imprezy.
I jak to mówi pan Jurek Owsiak " sie ma " .
Zdjęcia , relacje i filmy powinny się pojawić już wkrótce. Nie moje , bo
ja najpierw zapomniałem że mam aparat później zapomniałem że jest w
samochodzie Wojtka a w końcu zapomniałem że już mi go przyniósł.
A tak na koniec jako ciekawostkę powiem że w pewnej chwili podeszła
osoba która spytała " gdzie tu zbierają na akcję Niewidomi Na Tandemach
?" . Po wyjaśnieniu że owszem NNT zbiera ......... ale na WOŚP i że NNT
nie jest organizacją ani stowarzyszeniem które można wesprzeć finansowo
pieniążki trafiły do puszki WOŚP ale niezwykle przyjemnie nam się
zrobiło że są osoby które chcą nas wspierać .
link do świetnego filmu Wojtka Trendixa . link
Link do zdjęć Pawła. link
Link do zdjęć Joanny. link
Kategoria żubrówka, Szczecin na rowerach, śWIĄTECZNIE, NiewidomiNaTandemach, KRÓTKO WOKÓŁ DOMU
Ten pierwszy raz - w tym roku 2014
-
DST
35.57km
-
Teren
10.00km
-
Czas
02:13
-
VAVG
16.05km/h
-
VMAX
31.00km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Prawda jest taka że owszem chciałem się wybrać na rower ale ............ mi się nie chciało.
Więc się znaleźli tacy którzy mnie zmusili.
Tak , tak , to wszystko wina Jaszka.
A więc ( chyba kiedyś, gdzieś mnie ktoś mnie uczył że nie zaczyna się od "a więc") gdy wygodnie leżałem sobie w łożu i w ciepełku , czytałem sobie książkę , zadzwonił telefon: zbieraj się , będziemy za pół godziny i jedziemy w to miejsce co mówiłeś że jest taki ładnie oświetlony domek.
Owszem
wspominałem o tym domku i nawet popełniłem ten błąd że zapowiadałem że
można by się tam wybrać rowerem ale czy trzeba wierzyć we wszystko co
mówię.
I ponadto telefon jest o godz. 13,00 a do tego miejsca jest
jakieś 8-10km. więc trochę za wcześnie na wyjazd skoro pełny efekt
oświetlenia widać po zmroku a to następuje po 16-tej z groszami. Chyba
że zakładają że jedziemy 3-4 km/godz.
No, taka prędkość to nawet dla mnie jest troszeczkę za mała.
Wyłuszczyłem
swoje obiekcje i dostałem odpowiedź że pojedziemy przez Świdwie i tam
spędzimy parę chwil więc zanim dojedziemy będzie już ciemno.
No to ma już jakiś sens choć z drugiej strony to już będzie kawałek drogi ( jak dla mnie).
A niech tam , raz "kozie śmierć" taki dystans jeszcze dam radę ....... więc jadę.
Pod mój dom zajechała ekipa : prowodyr - Jaszek , jego żona , Rowerzystka , Joanna i Artur, Pejo , Janusz .
Ruszamy , ja i te "koksy" .
Jedzie się całkiem przyjemnie , temperatura około 3 stopni zero wiatru.
Dojeżdżamy do Tanowa i jedziemy dalej.
W końcu pierwszy przystanek i przerwa.
Noworoczna wycieczka 2014 © siwobrody
Tak
nie do końca jestem pewny czy ta pierwsza przerwa to była ze względu na
dbałość o moją kondycję czy też z powodu że spotkaliśmy znajomą
niektórych uczestników wycieczki. Nie ważne . Ważne że była .
Po
przerwie na herbatę z termosów , konsumpcję wiktuałów z sakw i rozmów
oraz nabrania sił na dalszą drogę ( to dotyczyło głównie mojej osoby) kończymy przerwę
Noworoczna wycieczka 2014 Pierwszy postój © siwobrody
i ruszamy w dalsza drogę.
Ruszamy dalej w drogę © siwobrody
I w tym momencie uświadomiłem sobie że skoro mieliśmy jechać nad Świdwie to powinniśmy skręcić już wcześniej , za Tanowem.
(Tak dla osób spoza naszego terenu informuję że zaproponowana trasa przez przewodnika , czyli dojazd nad Świdwie przez Zalesie to mniej więcej jak propozycja dojazdu ze Szczecina do Warszawy przez ...Kraków.)
Usłyszałem wyjaśnienie że wybrano taką trasę żeby ominąć kałuże i błota i móc jechać asfaltem .
No fakt , to jest argument , zwłaszcza że jechałem trekingiem na wąskich oponach a nie jakimś "góralem".
Skoro mamy zapewniony komfort nawierzchni to warto nadłożyć kilometrów.
Jedziemy.
Jazda
w grupie ma tą zaletę że człowiek nie czuje ani prędkości ani dystansu.
Naprawdę super się jechało i nawet nie zwracałem uwagi na tempo w jakim
jechaliśmy , a było jak na mnie niezłe.
Temperatura powoli spadała poniżej 1 stopnia.
Dojechaliśmy do TOEE w Zalesiu .
Piękne i ciekawe miejsce.
Ja już je zwiedziłem ale dla niektórych osób było nowością.
TOEE Zalesie © siwobrody
Nadal w Zalesiu © siwobrody
No
nie dla wszystkich . Ci którzy już tu byli albo już zarezerwowali sobie
w niedługim czasie pobyt , z niecierpliwością czekali na pozostałych.
Wyruszamy nad Świdwie © siwobrody
Ruszamy w dalszą drogę .
Skończył się asfalt ale droga jest w miarę przejezdna i jest nadal jasno.
W drodze nad Śiwdwie © siwobrody
Choć słoneczko coraz niżej.
Słoneczko powoli zachodzi © siwobrody
Jedziemy a widoki piękne.
A my dalej w drodze © siwobrody
Dojeżdżamy nad Świdwie © siwobrody
Wreszcie docieramy na Świdwie na wieżę widokową.
Wieża widokowa nad jeziorem Świdwie © siwobrody
Zabieramy wiktuały i udajemy się na wieżę widokową.
Zabieramy prowiant na górę © siwobrody
Kto może ten foci okolicę.
Jeszcze kilka fotek © siwobrody
Albo pozuje do fotek.
Małgosia jak zwykle pozuje do zdjęć © siwobrody
Jedni na górze podziwiają widoki
Prawie wszyscy na wieży © siwobrody
A inni odparowują po wielkim wysiłku.
Janusz musi "odparować" © siwobrody
No
i to jest dobra wiadomość dla mnie , nie tylko ja odczuwam wysiłek
dzisiejszej wycieczki , również człowiek który zwiedził Gruzję wzdłuż i
nie tylko .
A widoki wokół piękne .
Słoneczko coraz niżej © siwobrody
W pewnym momencie wszyscy zaczynają krzyczeć że mam przestać bawić się aparatem i włazić na górę.
O co im chodzi ? PRZECIEŻ NIE PRZESZKADZAM NIKOMU.
No dobrze ulegam większości.
I co widzę po dotarciu na szczyt wieży?
Ciekawe co tam kombinują? © siwobrody
Tego nikt nie był w stanie przewidzieć.
Główny prowodyr dzisiejszej imprezy zaskoczył wszystkich .
Jak nie wszystkich to mnie na pewno.
I wszystko jasne - jak bal to bal © siwobrody
Takie miejsce , taka okazja i taki barman !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
To naprawdę ssuuuuuuuuuuuuuuppppppppppeeeeerrrrrrrrrrrrr niespodzianka.
Widok na wieży © siwobrody
I to miejsce , ci wspaniali ludzie , taki dzień,
I widoczek z wieży © siwobrody
I te ujęcia których bym nie miał gdybym nie ruszył się z domu
I nie wiadomo co podziwiać , pierwszy czy drugi plan © siwobrody
Widok na taflę jeziora © siwobrody
A teraz wielki toast za Nowy Rok , dla wszystkich , bez względu czym i ile jeżdżą ( nie dotyczy psychopatów jeżdżących pod wpływem i bez rozumu)
Wszystkiego najlepszego w tym Nowym 2014 Roku wszystkim rowerzystkom i rowerzystom © siwobrody
Jeszcze zbiorowa foka na wieży .
Jeszcze fotka zbiorowa © siwobrody
Jeszcze jedno pamiątkowe zdjęcie © siwobrody
Słoneczko zachodzi więc czas ruszać dalej bo zaraz będzie ciemno.
Rzut oka na jezioro © siwobrody
Ale
zanim ruszymy dalej to trzeba zapoznać się z turystami którzy dotarli w
to miejsce rowerami i samochodami i podtrzymali ognisko do którego
dotarliśmy.
Jeszcze wspólna spotkanie ze spotkanymi przy ognisku turystami i © siwobrody
Czas w końcu ruszać dalej bo zaczyna się ściemniać i temperatura spada prawie do 0 stopni.
Wreszcie jedziemy. Coraz ciemniej , coraz mniej widać i ........coraz mniej z tych obiecanych asfaltów a coraz więcej coraz większych kałuż .
Zaczynamy drogę przez mękę © siwobrody
Tego nie było w opisie proponowanej wycieczki.
Niektóre kałuże są na całą szerokość drogi. Za dnia dałoby się jakoś przejechać ale po nocy kiepsko.
No i się zaczęło. Najpierw w poślizg wpadła Małgosia Rowerzystka a po kilku kilometrach ja zliczyłem tą pierwszą w tym roku "glebę".
Na szczęście poleciałem w stronę lasu a nie w kałużę.
Na przyszłość obiecuje sobie solennie : albo kałuże albo jazda nocą w żadnym wypadku obie przyjemności na raz.
Swoją drogą gdybym wcześniej przetarł okulary to i widziałbym te kałuże lepiej.
Ciemno , chłodno i droga jakaś taka , w połowie dla rowerów a w połowie dla kajaka © siwobrody
Każdy koszmar się kończy i błotnista droga też.
Wreszcie z powrotem asfalt.
Nareszcie asfalt i już bez znaczenia że dziurawy © siwobrody
Teraz już prosto do celu wycieczki.
Cel osiągnięty © siwobrody
Podziwiamy pięknie udekorowany światełkami dom w Grzepnicy © siwobrody
Zdjęcia nie oddają uroku tego miejsca © siwobrody
Wpadłem na pomysł zrobienia zdjęcia naszej ekipy bez użycia lampy błyskowej i chyba coś mi nie wyszło.
Tak nas widać gdy robię zdjęcia bez lampy błyskowej © siwobrody
A to już zdjęcie z lampą - też nie do końca udane bo widać jak paruję.
A tak z lampą . Koniec © siwobrody
Po sesji zdjęciowej pięknie oświetlonej posesji ruszyliśmy z powrotem przez Sławoszewo i Bartoszewo do domu.
Temperatura powoli zaczęła się ..............podnosić.
Zabłocone hamulce "grały" nam po drodze a my szczęśliwi i lekko ubłoceni wróciliśmy do domów.
I tak oto zaliczyłem pierwszą w tym roku : wycieczkę rowerową , glebę i degustację "szampana " dzieciecego.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Późno bo późno ale relacja jest.
Kategoria śWIĄTECZNIE, piwko, KRÓTKO WOKÓŁ DOMU