3 maja , a mnie dalej boli.......................
-
DST
58.80km
-
Teren
10.00km
-
Czas
04:21
-
VAVG
13.52km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po ostatniej wyprawie tyłek cały czas boli.
Zrobiłem dzień przerwy ale nie dzierżyłem .
Można by pomyśleć że to jak w tym powiedzeniu " co się tak wiercisz , tyłek cię swędzi?"
No mnie nie swędził tylko bolał.
Niby klin klinem ......... ale to nie pomaga .
Wyjechałem , wróciłem i ............. dalej boli.
A wyjechałem z rana namawiając ojca na wspólne kręcenie.
Pojechaliśmy na D-27 bo tego miejsca tata nie znał.
Pilchowo , Tanowo i d-27 .
Jedno muszę przyznać "facet ma parę". Na początku ledwo Go doganiałem śmigał 30 km/godz. Ale w końcu zlitował się nade mną i zwolnił.3 maja na rowerze i tu i tam - 1
© siwobrody
Moje oba podstawowe rowery na wspólnej wycieczce.3 maja na rowerze i tu i tam - 2
© siwobrody
I droga pożarowa 27.3 maja na rowerze i tu i tam - 3
© siwobrody
Widoki piękne.3 maja na rowerze i tu i tam - 4
© siwobrody3 maja na rowerze i tu i tam - 6
© siwobrody3 maja na rowerze i tu i tam - 7
© siwobrody3 maja na rowerze i tu i tam - 10
© siwobrody
Ja pokazywałem ciekawostki które już widziałem ale tata znalazł coś nowego.
Pokazał że w środku lasu rosną jabłonie.
I teraz pytanie : czy są to resztki po jakiejś siedzibie cy też dziczki wyrosłe np. z porzuconego jabłka?3 maja na rowerze i tu i tam - 11
© siwobrody3 maja na rowerze i tu i tam - 12
© siwobrody
Ja podziwiałem widok mojego " anglika " na tle lasu ( na którym jechał tata)3 maja na rowerze i tu i tam - 13
© siwobrody
a tata poszedł sprawdzić co to za jabłoń i skąd się wzięła.3 maja na rowerze i tu i tam - 14
© siwobrody
Jedno jest pewne komary dzisiaj potrafiły wykończyć każdego.
Tu tata pozuje że niby jest zmęczony 3 maja na rowerze i tu i tam - 15
© siwobrody
ale wracając znowu się rozpędził.
Trasa zaliczona . 29,66 km. prędkość max. 29,6 czas na siodełku ( ała) 1godz. 59 min.
Teraz czas na obiadek ( był pyszny) i relaks.
I w trakcie relaksu wyrwał mnie z błogiego nastroju telefon.
Kolega proponuje małą rundkę po mieście .
No cóż , może następne kilka kilometrów przezwycięży ten ból.
Jadę .
Kolega jedzie ze swoim najmłodszym synem a ja z ...... bólem.
Spotkaliśmy się między placem Grunwaldzkim a Urzędem Miasta.3 maja na rowerze i tu i tam - 16
© siwobrody
Jego syn Kubuś to faktycznie rasowy rowerzysta .3 maja na rowerze i tu i tam - 17
© siwobrody
I dziarsko kierował...... tatą.3 maja na rowerze i tu i tam - 18
© siwobrody3 maja na rowerze i tu i tam - 19
© siwobrody
Zgodnie z wytycznymi Kubusia pojechaliśmy dalej.3 maja na rowerze i tu i tam - 20
© siwobrody
Gdy dojechaliśmy do Teatru Letniego Kubuś zarządził przerwę na " małe co nie co ".3 maja na rowerze i tu i tam - 21
© siwobrody
Misiacz , ja nic nie chce sugerować ale ten facet to niezła partia dla Krysiorka.3 maja na rowerze i tu i tam - 22
© siwobrody
Dojechaliśmy do Różanki i została zarządzona przerwa na spacerek i rozprostowanie kości. ( tylko że ja miałem problemy raczej z miękkimi częściami ciała).3 maja na rowerze i tu i tam - 23
© siwobrody3 maja na rowerze i tu i tam - 24
© siwobrody
Gdy jedni szykowali się do spaceru inni marzyli o środkach przeciwbólowych na miękkie części ciała.3 maja na rowerze i tu i tam - 25
© siwobrody
I tak jedni poszli na spacer a inni .................... cierpieli w bólu.3 maja na rowerze i tu i tam - 26
© siwobrody3 maja na rowerze i tu i tam - 27
© siwobrody3 maja na rowerze i tu i tam - 28
© siwobrody
Z tego miejsca wróciliśmy do centrum i się pożegnaliśmy.
Tak po cichaczu dałem Kubusiowi zaproszenie na Święto Cykliczne ( co widać na jednym ze zdjęć) i mam nadzieję że zaprosi na nie , nie tylko rodziców ale i innych znajomych.
Tych zaproszeń to po drodze jeszcze kilka rozdałem i mam nadzieję że w tym roku w Szczecinie pobijemy rekord uczestników święta Cyklicznego.
Zanim wróciłem do domu leczyć obolałe części ciała to jeszcze zaliczyłem kilka spotkań i ...... rozdałem kilka ulotek.
A teraz siedzę przed komputerem , leczę "rany" środkami znieczulającymi , i opisuje dzisiejszy ( właściwie patrząc na zegar to wczorajszy )dzień.
I mogę dodać tylko jedno .
Dalej boli .
Kategoria śWIĄTECZNIE, żubrówka
1 maja , a mnie boli ..............
-
DST
138.53km
-
Teren
20.00km
-
Czas
07:09
-
VAVG
19.37km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Mimo wielkiej konkurencji w wypadach na ten dzień odważyłem się zaproponować wycieczkę do Maszewa.
Opis linka
I do tego odbyłem kilka rozmów telefonicznych i wiedziałem już że nie pojadę sam.
Tak więc przygotowałem się z rana do wyjazdu Pilchowo-Maszewo-Stargard-Miedwie-Pilchowo .1
© siwobrodyPilchowo-Maszewo-Stargard-Miedwie- Pilchowo . 2
© siwobrody
i ruszyłem w trasę.
Na placu Lotników czekali już Basia , oclahomapl ( który przyjechał rowerem ze Stargardu), Ernir .
I tak w czwórkę ruszyliśmy w drogę.
Gdy zjechaliśmy z Trasy Zamkowej minął nas rowerzysta który zawrócił na Nasz widok dogonił nas i zapytał się " Jedziecie do Maszewa?"
Gdy odpowiedziałem że tak było Nas już pięcioro.
Kolega Marek powiedział że rano przeczytał na forum informację i nie wgłębiając się w jej treść postanowił pojechać z nami do Maszewa.
Wyjechaliśmy z Dąbia i ruszyliśmy na Pucice.
W tym momencie zarządziłem przerwę.Pilchowo-Maszewo-Stargard-Miedwie- Pilchowo . 3
© siwobrody
W tym miejscu Ernir stwierdził , że owszem jedzie z nami do Maszewa , ale swoją trasą a nowo zapoznany kolega Marek dowiedział się że nie jesteśmy grupą koksów i nie wrócimy z wycieczki w ciągu 3 godz. a nawet 5. Mimo wszystko postanowił pojechać z nami dalej ( to tak jest jak nie czyta wątku się od początku ).
Jako przewodnik znający te trasy pierwszy ruszył oclahomapl , za nim ja i za mną Basia. Marek śmigał to do przodu to zostawał na chwilkę z tyłu.
I się zaczęło.
Tempo spacerowe wg tej trójki to 25 km/godz w porywach do 30 km/godz.
Jako " organizator wycieczki " nie miałem nic do gadania.
Słyszałem tylko : tempo,tempo . Pilnuj się koła przewodnika to będzie mniejszy opór powietrza. I przebój sezonu : jak się zmęczysz to zwolnimy do 23 km/godz.
O zdjęciach właściwie można było zapomnieć. O rekreacji też.
Minęliśmy Kliniska , przeskoczyliśmy trójkę i wjechaliśmy w las.
Nasz przewodnik ma świetne rozeznanie w okolicznych lasach i trasach.
Naprawdę ciekawy kawałek trasy.
W końcu nie wytrzymałem i zażądałem przerwy .
Co prawda to szybko się ze mną zgodzili ale ta obiecana przerwa i tak był po zrobieniu następnych 5 km.Pilchowo-Maszewo-Stargard-Miedwie- Pilchowo . 5
© siwobrodyPilchowo-Maszewo-Stargard-Miedwie- Pilchowo . 6
© siwobrodyPilchowo-Maszewo-Stargard-Miedwie- Pilchowo . 7
© siwobrody
Następnej przerwy zażądałem gdy przejeżdżaliśmy nad Iną.
W końcu nie po to targałem aparat żeby z niego nie skorzystać.Pilchowo-Maszewo-Stargard-Miedwie- Pilchowo . 8
© siwobrody
Znudzone i niewyżyte koksy nad Iną.Pilchowo-Maszewo-Stargard-Miedwie- Pilchowo . 9
© siwobrody
Kolega oclahomapl postanowił nam udowodnić że nie ma takich dróg po których się nie da przejechać roweremPilchowo-Maszewo-Stargard-Miedwie- Pilchowo . 10
© siwobrody
Wolałem spróbować tej atrakcji na nogach i ledwo się udało.
A Baśka w duchu sobie pomyślała " co wy wiecie o skrótach i atrakcjach? , spróbowalibyście skrótów mistrza Sierżanta Montera.Pilchowo-Maszewo-Stargard-Miedwie- Pilchowo . 11
© siwobrody
Ruszyliśmy dalej.
Koksy wyskoczyły do przodu a ja próbowałem nie stracić ich z oczu.
Tyle pięknych widoków i nawet chwili przystanku.
W końcu z daleka pojawił się widok na Maszewo.Pilchowo-Maszewo-Stargard-Miedwie- Pilchowo . 12
© siwobrody
Pierwszy raz dojeżdżałem od tej strony.Pilchowo-Maszewo-Stargard-Miedwie- Pilchowo . 14
© siwobrody
I jesteśmy u celu - Maszewo.
Tu powitał nas Wojtek Trendix z synem którzy przyjechali ze Stargardu.
A teraz zgodnie z planem : ja do pracy a wycieczka do zwiedzania miasteczka.
Fotorelacja Trendixa ze zwiedzania Maszewa:
Opis linka
Mieliśmy się spotkać po 1 godz. czasu .
W czasie gdy byłem zajęty u klienta dojechał Ernir który jechał przez Wielgowo oraz dojechała Małgosia - Kiwi ze Stargardu.
Tak więc ilość osób wzrosła do 8.
Po zakończeniu pracy powróciłem do towarzystwa i spędziliśmy miło czas przy posiłku i rozmowach.Pilchowo-Maszewo-Stargard-Miedwie- Pilchowo . 16
© siwobrodyPilchowo-Maszewo-Stargard-Miedwie- Pilchowo . 17
© siwobrody
Jak pojedliśmy, ugasimy pragnienie ruszyliśmy do Stargardu.
Teraz to już było trochę wolniej i mimo braku przerw udało się pstryknąć kilka fotek.Pilchowo-Maszewo-Stargard-Miedwie- Pilchowo . 19
© siwobrody
O przepraszam , przerwa też była.Pilchowo-Maszewo-Stargard-Miedwie- Pilchowo . 20
© siwobrodyPilchowo-Maszewo-Stargard-Miedwie- Pilchowo . 21
© siwobrody
I znowu gonienie peletonu.Pilchowo-Maszewo-Stargard-Miedwie- Pilchowo . 22
© siwobrody
W oddali widać Stargard.Pilchowo-Maszewo-Stargard-Miedwie- Pilchowo . 23
© siwobrody
W Stargardzie pożegnaliśmy się z Kiwi , oclahomapl , synem Trendixa i ruszyliśmy nad Miedwie.
Tuż przy samym Miedwiu zniknął nam z oczu Ernir.
I tak w czwórkę wylądowaliśmy na plaży.
Troszkę posiedzieliśmy , pogadaliśmy i wysączyliśmy chłodzone napoje.Pilchowo-Maszewo-Stargard-Miedwie- Pilchowo . 24
© siwobrodyPilchowo-Maszewo-Stargard-Miedwie- Pilchowo . 25
© siwobrody
Wszystko co dobre szybko się kończy ( Marek po raz kolejny dzwonił do domu kolejny raz zmieniając planowaną godzinę powrotu ).
Pożegnaliśmy się z Wojtkiem i ruszyliśmy do domu.
Teraz przewodnikiem był Marek.
Przez las następnie Wielgowo i do Dąbia.
W Dąbiu pożegnaliśmy się z Markiem i już we dwójkę do centrum.
W centrum Basia w swoja stronę a ja do Pilchowa.
Czas na podsumowanie wycieczki.
Pierwszy maja to:
Pierwszy 1000 km w tym roku
Pierwszy raz w życiu rowerem dotarłem do Maszewa i Stargardu,
Pierwszy raz w historii pracy byłem w trasie rowerem,
Pierwszy raz w życiu zrobiłem taki dystans,Pilchowo-Maszewo-Stargard-Miedwie- Pilchowo . 26
© siwobrody
i tylko dla czego tak boli ................ tyłek?
Kategoria śWIĄTECZNIE, praca
Praca ,miasto
-
DST
30.00km
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pilchowo , Wojska Polskiego do Chmielewskiego - praca.
Z pracy do Mad Bike po zakupy i już dalej na oś.Zawadzkiego , netto i do domu.
Jazda po mieście w miarę spokojna bo ruch dość mały.
I jeszcze mała ciekawostka:
Podsumowanie 2012
Wszystkie kilometry: 999.88 km (w terenie 115.10 km, 11%)
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, praca
Wycieczka nad Świdwie.
-
DST
36.25km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:19
-
VAVG
15.65km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Taka sobie wycieczka w towarzystwie organizatora Szczecińskich mas krytycznych.
Spotykamy się na Głębokim i ruszyliśmy nad jezioro Świdwie.
Po dojechaniu do punktu obserwacyjnego rezerwatu Świdwie ( mijając po drodze dziesiątki , jak nie setki rowerzystów) spotkaliśmy ekipę z Polic z klubu Sama Rama i kilku jeszcze innych znajomych z innych imprez rowerowych.
Po spędzeniu chwili na obserwacjach jeziora Świdwie i rozmowach ze znajomymi ruszyliśmy w trójkę ( bo tyle osób liczyła Nasza Ekipa) z powrotem w kierunku Szczecina . Zajechaliśmy jeszcze po drodze do Bartoszewa i wróciliśmy nad jezioro Głębokie .
Po drodze kolega rozdawał ulotki zapraszające na Święto Cykliczne a ja notowałem w pamięci największe skupiska rowerzystów w których należało by w następny weekend rozwiesić plakaty i rozdać ulotki.
I to na tyle.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, Z Rowerowym Szczecinem
Walne zebranie SRS
-
DST
21.29km
-
Czas
01:16
-
VAVG
16.81km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak w tytule .
Pojechałem na walne zebranie Stowarzyszenia Rowerowy Szczecin.
Poznałem ludzi których wcześniej znałem tylko z nicków na forum.
Dowiedziałem się więcej na temat tego co stowarzyszenie robiło i osiągnęło w ostatnim czasie.
Doprowadziłem do głosowania w pewnym temacie który wymagał szybkiej decyzji.
Wynik głosowania nie był po mojej myśli ale wyjaśnił pewne sprawy.
Po zebraniu odbyłem krótką przejażdżkę z zarządem SRS i skonsumowałem wspólnie z Nimi lody w Alei Fontan i ... wróciłem do domu.
I to wszystko na temat.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, Z Rowerowym Szczecinem
Mobilizacyjna masa
-
DST
28.50km
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak to w każdy ostatni piątek miesiąca tak i tym razem pojechałem na masę.
Wyjątkowe było to że udało mi się namówić kolegę ze Stargardu do wzięcia udziału w niej .
Jako że mieszkając w Stargardzie ale pracując w Szczecinie kolega , można by powiedzieć , miał szanse na wzięcie udziału w imprezie to tak go skołowałem ... że dał się namówić.
Tak wiec spotkaliśmy się u mnie w domu , przebraliśmy, przygotowaliśmy rowery i ruszyliśmy w drogę.
Po drodze dołączyła do nas Ania von Zan i w grupie podążyliśmy na miejsce zbiórki czyli na Plac Lotników.
Tym razem nie brałem ze sobą aparatu fotograficznego bo kolega Wojtek vel Trendix zawsze ma go ze sobą.
Przejechaliśmy trasę masy , pojechaliśmy nad Arkonkę na nieoficjalne ognisko dla tych dla których masa była zbyt małym wyzwaniem. Pogadaliśmy ze znajomymi i udaliśmy się do mnie do domu aby odpocząć po ciężkim dniu.
Po przyjeździe zjedliśmy kolację , uzupełniliśmy braki płynów w organizmie ( głownie przy użyciu whisky) i dość późno w nocy poszliśmy spać.
Masa była fajna , ognisko też i tylko to pragnienie rano takie dziwne.
Po śniadaniu poddaliśmy się badaniu alkomatem i ..... poszliśmy na spacer z psem.
Wypiliśmy kawę i ..... poddaliśmy się badaniu alkomatem.
Znowu spacer , lekki posiłek i herbatka i ... poddaliśmy się badaniu alkomatem.
Po osiągnięciu zadowalających wyników badań kolega wrócił do domu do Stargardu a ja mogłem spokojnie i bezpiecznie wyruszyć na walne zebranie delegatów SRS.
Kategoria Z Rowerowym Szczecinem
40 lat minęło jak jeden dzień - czyli impreza u Misiacza. Wersja klasyczna.
-
Aktywność Jazda na rowerze
W końcu mam chwilę czasu tak więc jako że tylko chwilę to opiszę choć w skrócie jak to wczoraj było.
Jak już wszyscy wiedzą była to impreza grillowo - urodzinowo- rowerowa.
Jako że na taką imprezę nie można pójść bez konkretnego prezentu to wyjechałem samochodem na drugą stronę Szczecina do upatrzonego wcześniej sklepu po konkretny zaplanowany prezent. Miało to trwać max. godzinę trwało ponad 2,5 godziny.
Gdy wjechałem na Trasę Zamkową utknąłem w gigantycznym korku ufundowanym mieszkańcom przez papraków budujących kładkę nad jezdnią w rejonie Basenu Górniczego. Trasę od Zamku Książąt Pomorskich do Basenu pokonałem w ponad 1,5 godz.
Po dokonaniu zakupów już bez większych problemów wróciłem do domu i po przygotowaniu roweru i siebie ruszyłem w drogę.
Po drodze spotkałem się z Anią Von Zan i z Arkonki wspólnie ruszyliśmy na działkę do Misiacza.
Byliśmy już nieźle spóźnieni ( oczywiście z mojego powodu) i staraliśmy się w miarę szybko dojechać. Niestety ja nie potrafię zrobić niczego prosto , zawsze mam jakieś atrakcje po drodze. I tym razem tez tak było.
Na rondzie przejeżdżając po przejeździe dla rowerów połączanym z przejściem dla pieszych zostałem potracony przez młodego kierowcę płci żeńskiej.
Mi nic się nie stało ale mój "anglik" nieźle ucierpiał. Przednie koło dostało się pod samochód i "trochę" się wygięło. No z dalszej jazdy raczej nic nie będzie. Ustalenia dotyczące zdarzenia , spisanie danych i , takie tam , zajęły następne 45 minut. W końcu ruszyliśmy , tym razem już pieszo , prowadząc rowery do Misiacza. Całe szczęście że Ania była ze mną , miałem świadka całego zajścia .
Na początku żeby rower można było prowadzić musiałem trochę co nieco podgiąć ale w trakcie prowadzenia roweru koło ....... powoli zaczęło się odkształcać do pierwotnego kształtu i po przejściu kilkuset metrów zaryzykowałem próbę jazdy na rowerze. Ludzie te stare solidne materiały i wykonanie to istne cudo...... zacząłem jechać. Dopiero wtedy wyszło że oprócz przedniego koła zdeformowaniu uległ też lewy pedał . Ale dało się jechać.
Wreszcie dojechaliśmy.
Towarzystwo już się świetnie bawiło a i my po dostaniu porcji jedzenia i picia też wzięliśmy udział w tej zabawie.
Ludzi było multum.Misiaczowy grill nie tylko dla rowerzystów. Początek
© siwobrody
Rowerów też.Misiaczowy grill - nie tylko dla rowerzyztów - ale bez rowerów się nie dało
© siwobrody
Wszelkie marki typy i modele.Misiaczowy grill - nie tylko dla rowerzyztów - choć rowerów pełno
© siwobrody
Impreza powoli się rozkręca.Misiaczowy grill - nie tylko dla rowerzystów - c.d.
© siwobrody
A teraz lista gości .Misiaczowy grill - plejada gości
© siwobrody
Bardziej znanych i mniej znanych , bardziej lubianych i ....Misiaczowy grill - plejada gości 2
© siwobrody
Tych ze strony Misiaczowej rodziny , z ich pracy , z rowerowych imprez,Misiaczowy grill - plejada gości 3
© siwobrodyMisiaczowy grill - plejada gości 4
© siwobrody
O , na przykład słynny "Monter" opowiadający o skrótach przez bagna i o tym jak wielkie paszcze miały krokodyle spotkane po drodze na bagnach : Misiaczowy grill - plejada gości 5
© siwobrody
Albo wszystkim znana Rowerzystka robiąca zdjęcia z ukrycia , czy też znany wszem i wobec Rudzielec szukający sponsorów koszulek RS .........bez logo RS-uMisiaczowy grill - plejada gości 6
© siwobrody
O chyba jednych znalazł. Czy to nie przedstawiciele MAD BIKE ?Misiaczowy grill - plejada gości 7
© siwobrody
Wśród gości nie brakuje znanego pod nickiem Bronik osobnika specjalizującego się w brojeniu. No cóż w ramach brojenia zdemolował pewnemu rowerzyście osłonę łańcucha w jego rowerze , próbował na imprezie u Misiacza grać w warcaby butelkami od piwa , Misiaczowy grill - plejada gości 8
© siwobrody
a nawet poszedł na sąsiednią działkę pomóc pewnej pani powiesić szafkę , czy coś w tym stylu. Ale to już inna historia.
A wracając do imprezy .
Gospodyni domu( a właściwie ogródka ) informuje gości jak bezpiecznie wrócić do domu. Podaje namiary na fotoradary, przejścia graniczne i gdzie mogą spotkać punkty kontrolne pomiaru trzeźwości. Dla niepewnych czy mogą wrócić bezpiecznie proponowano : kawę , herbatę i gorące posiłki przed wyjazdem. Bezpieczeństwo przede wszystkim.Misiaczowy grill - plejada gości 9
© siwobrody
Niektóre osoby testowały uśmiech , tak na wszelki wypadek, gdyby doszło do kontroli.Misiaczowy grill - plejada gości 10
© siwobrody
A inne wiedząc że jeszcze trochę zostaną .... rozpaliły ognisko.Misiaczowy grill - plejada gości 11
© siwobrody
Rozmowy toczyły się wartko.Misiaczowy grill - plejada gości 12
© siwobrody
Jedni goście wychodzili a inni dochodzili ( a właściwie dojeżdżali).Misiaczowy grill - plejada gości 13
© siwobrody
Grill chodził na okrągło i nikt nie mógł narzekać na głód.Misiaczowy grill -
© siwobrody
Niektóre osoby zmieniały się nie do poznania.
Np. z wiewiórek robiły się .... renifery,Misiaczowy grill - zabawa w pełni
© siwobrody
Albo spokojni stateczni osobnicy zakłócali porządek publiczny śpiewając sto lat w wersji rapującej. Misiaczowy grill - zabawa w pełni .
© siwobrody
Część gości po odśpiewaniu pieśni postanowiła wrócić do domu a Basia Msiaczowa sprawdzała czy nikt nie pomylił roweru z którym postanowił wracać. Misiaczowy grill - zabawa w pełni choć niektórzy już wychodzą
© siwobrody
Jedni goście pilnowali ogniska ...Misiaczowy grill - ognisko
© siwobrody
A inni prowadzili dysputy...Misiaczowy grill - robi się chłodniej
© siwobrody
A i tak gdy się zrobiło chłodniej i ciemniej wszyscy spotkali się wokół ogniska.Misiaczowy grill - robi się ciemniej
© siwobrody
Jako rasowy reporter i "paparacci" podążyłem chyłkiem za gospodarzem imprezy który poszedł do altanki , stanął przed lustrem i zadał sobie pytanie - "i po co ci to było?" Misiaczowy grill - gospodarz we własnej osobie
© siwobrody
A następnie ruszył w głąb działki szacując straty jakich dokonali goście tratujący zasiewy , niszczący sadzonki i kwiaty oraz osuszający skrzynki z .................................... piwem. Misiaczowy grill - zabawa w pełni mimo nocy
© siwobrody
Goście uparcie siedzieli dalej i nie zamierzali opuścić tak miłego miejsca.Misiaczowy grill - zabawa przy ognisku
© siwobrodyMisiaczowy grill - zabawa przy ognisku 2
© siwobrody
I tak przez to ognisko impreza ciągnęła się dalej. Misiaczowy grill - zabawa przy ognisku 3
© siwobrody
Zlitowałem się nad gospodarzami i dałem hasło do powrotu do domu.
Co prawda to rower nie był do końca sprawny , ja nie do końca byłem sprawny ale czas już był najwyższy aby wracać do domu.
Wiec ...... ruszyłem w drogę.
Kolega Monter przez kawałek trasy kontrolował czy dam radę ( oczywiście chodziło o stan mojego pojazdu) a dalej już samodzielnie odbyłem podróż pod tytułem " Szczecin nocą".
Naprawdę niezapomniane wrażenia.
I to ny było na tyle.
Przepraszam że wpis trwał tydzień ale były powody które uniemożliwiły mi wpis na bieżąco.
Mogę tylko dodać że rower jest już po naprawie i ze strony " sprawców " wypadku poczynione były starania mające na celu usuniecie szkód jakie zostały uczynione.
A Misiacz ( chyba nie do końca świadom tego co mówi) zapowiedział powtórkę z imprezy w najbliższym czasie.
Kategoria bez roweru, czerwone wino, śWIĄTECZNIE
40 lat minęło jak jeden dzień - czyli impreza u Misiacza. Wersja pierwsza.
-
DST
20.00km
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
W związku z tym że na imprezie u Misiacza Monter powiedział że pisze za długie relacje i On czyta tylko pierwsze i ostatnie zdanie z moich relacji oraz że Rowerzystka powiedziała że mam pisać na bieżąco czyli na " na gorąco" więc wychodząc na przeciw sugestiom:
Byłem na imprezie u Misiacza z okazji jego 40-stych urodzin.
I wróciłem z imprezy cały i zdrowy , czego nie mogę powiedzieć o moim rowerze rozjechanym przez samochód.
Kategoria śWIĄTECZNIE
O lany poniedziałek .
-
DST
45.00km
-
Czas
03:00
-
VAVG
15.00km/h
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
Już wczoraj , gdy goście nie widzieli , zaglądałem na forum RS aby sobie jakąś wycieczkę zarezerwować.
No nie , z tego nie skorzystam:
Napisany Wczoraj, 08:51
09.04.2012r. godz.08.00 z pętli pomorzany następnie milczańską... cukrową ........... i z powrotem do godz 13ej.
jadę dla przyjemności kręcenia, wybrałem tą porę i ten kierunek ze względu na młodzież z wiadrami.
pozdrawiam. zapraszam.
p.s.
( staram się jeździć bez zbędnych przystanków, jem i piję na rowerze, odpoczywam na łatwiejszym przełożeniu )
button stats bikestats.pl
Trasa nie ta , kierunek nie ten , pobudka nie o tej porze.
A już co do jedzenia , picia i innych "nałogów" to ja wolę to po zejściu z roweru.
Szukam dalej.
Napisany Wczoraj, 13:15
Witam,
Jeżeli pogoda nie spłata jakiegoś kolejnego figla, to planuje przejażdżkę w celu zgubienia nadmiaru świątecznych kalorii.
Zbiórka w poniedziałek o 13:00 na południowym skraju Jeziorka Słonecznego - Gumieńce, rondo na Ku Słońcu / Derdowskiego.
Planowana trasa poniżej, dopuszczalne modyfikacje, według prognozy ma wiać z południa.
Zapraszam, tempo turystyczno-fotograficzne.
Myślę, że po 12 godzinie już nie będzie młodzieży z wiaderkami na trasie ;-)
Dodaj obrazek
button stats bikestats.pl
Ej czy już nie ma wycieczek dla "uboższych".
Wszyscy proponują wycieczki "zagraniczne".
Tylko dla "dewizowców". I jeszcze na "południe do ciepłych krajów".
Nie , ja zostanę w kraju.
O jest propozycja przysłana przez Misiacza SMS-em.
"Cześć.Masz chęć na rower? Jedziemy po południu . NIEMCY . Spacerek."
Czy wszyscy naprawdę myślą że jak jeździć to tylko po obcych landach.
Stanowczo mówię nie.
Dzwonię po "ludziach".
A tu : albo głuchy telefon , albo już gdzieś jadą ( głównie na zachód lub południe).
Skoro tak to ...pojadę sam , I to na północ i bez szwendania się po obcych landach.
Ruszam z Pilchowa, mijam Bartoszewo , mijam Tanowo jadę co prawda w kierunku zachodnim ( na Dobieszczyn) ale nie dojadę do granicy i skręcę na północ .
I skręciłem.Wycieczka w lany poniedziałek droga leśna 27
© siwobrodyWycieczka w lany poniedziałek - droga 27
© siwobrody
Pogoda wyśmienita.
Widoki też.Wycieczka w lany poniedziałek - droga -27 pogoda jak marzenie
© siwobrody
Po drodze skręcam do leśnej gospody ... dla leśnej zwierzyny.Wycieczka w lany poniedziałek - droga -27 - tabliczka chyba dla mnie
© siwobrodyWycieczka w lany poniedziałek - droga 27 - chyba to jest lizawka dla zwierzyny
© siwobrodydroga 27 - chyba to jest lizawka dla zwierzyny leśnej
© siwobrody
A wokół wszystko takie piękne.droga 27 - piękno na tle piękna.
© siwobrody
Wszystko piekne i ciekawe ale czas ruszać dalej.droga 27 - chyba to są lizawki dla zwierzyny leśnej
© siwobrody
Kawałek dalej spotykam samotnego żurawia.
On też chyba się nie dodzwonił do znajomych. A może jego znajomi " skoczyli do Niemiec".droga 27 - czujny żuraw nie dał się podejść
© siwobrody
Widoki naprawdę ciekawe.droga 27 - piękne widoki
© siwobrody
Dotarłem do polany z sosnami z których pozyskiwano żywicę.droga 27 - polana wyżywicowanych sosen
© siwobrodydroga 27 - polana wyżywicowanych sosen -2
© siwobrody
Na niektórych pniach było więcej miejsca bez kory niż z korą.droga 27 - polana wyżywicowanych sosen -3
© siwobrody
Nie wszystkim drzewom udało się przeżyć.droga 27 - polana wyżywicowanych sosen - efekt pozyskania żywicy
© siwobrody
Niektóre mimo okaleczenia żyją.droga 27 - polana wyżywicowanych sosen - 4
© siwobrody
Jadę dalej.
Ta droga ma swój urok .droga 27 - widok na bagna
© siwobrodydroga 27 - widok na bagna 2
© siwobrody
Niektóre dochodzące do niej drogi też.droga 27 - widok na podmokłą .......... drogę
© siwobrody
Droga 27 nie tylko zaczyna się szlabanem ale i nim się też kończy.droga 27 - wyjazd też zamkniety szlabanem
© siwobrody
Dalej już asfaltem do Jasienicy.
Tu zwiedzanie zabytków.Jasienica , zabytkowy obiekt .............. w miniaturze
© siwobrody
I zabytkowych ruin.Jasienica , zabytkowy obiekt .............. ruiny w miniaturze
© siwobrody
Zarówno tych ... miniaturowych jak i w oryginalnych rozmiarach.Jasienica , zabytkowy obiekt .............. w miniaturze na tle zabytku w pełnym wymiarze
© siwobrody
Dalej dojechałem do dawnego przystanku kolei przy zakładach chemicznych Police.Stacja a własciwie przystanek kolejowy przy zakładach chemicznych Police
© siwobrodyPrzystanek kolejowy przy Z.CH.Police - ruina zarastajaca krzakami i trawami
© siwobrody
No jest duża szansa że za kilkadziesiąt lub kilkaset lat będzie to - ciekawy zabytek.A jak jeszcze to ładnie zarośnie i będzie "dobrze nawożone przez zakłady chemiczne " to może jeszcze uzyska status parku narodowego?Przystanek kolejowy przy Z.CH.Police - ruina - widok od budynku dyrekcji Z.CH.Police
© siwobrodyPrzystanek kolejowy przy Z.CH.Police - ruina 2
© siwobrody
Już oni w tym pomogą.Budynek dyrekcji Z.CH.Police.
© siwobrody
Popatrzcie jak wszystko budzi się do życia.Przystanek kolejowy przy Z.CH.Police - ruina . Ale widać wiosnę.
© siwobrody
Widok na Zakłady Chemiczne Police.Z.CH.Police - widok z wiaduktu
© siwobrodyZ.CH.Police - widok z wiaduktu 2
© siwobrody
Jeszcze tylko widok na budowaną drogę rowerową z Polic do Tanowa.Wyjazd z Polic w kierunku na Tanowo - Brakujacy fragment drogi dla rowerów w budowie.
© siwobrodyWyjazd z Polic w kierunku na Tanowo - Brakujacy fragment drogi dla rowerów w budowie. 2
© siwobrody
I mogę już wracać przez Tanowo do Pilchowa.
Tak między nami mówiąc to ta ścieżka rowerowa ma duże szanse na zapisanie do rejestru ... no może nie zabytków ( jak ją w końcu skończą) ale ciekawostek inżynieryjnych na pewno .
Potrafi się kończyć stojącymi na drodze ... budynkami albo po prostu kończyć się bez sensu .
Ale to już zupełnie inna historia.
W każdym razie licznik ponownie odmówił posłuszeństwa i wyzerował się po drodze bez uprzedzenia. Dane są orientacyjne. Jedyne czego jestem pewien to tego że było miło i nie uległem modzie na zwiedzanie obcych krajów.
Tyle u nas atrakcji że .... no lepiej nie mówić.
I do następnej wycieczki.
O tym że było przepięcie i to jest druga wersja relacji to nawet nie wspomnę.
U Niemców było by nudno i pierwsza wersja by Wam musiała wystarczyć.
I wbrew tytułowi niczego nie olałem.
Kategoria śWIĄTECZNIE, samotnie
Wieczorny spacerek wokół Głębokiego z siostrzyczką.
-
DST
8.96km
-
Teren
3.00km
-
Czas
00:46
-
VAVG
11.69km/h
-
VMAX
23.70km/h
-
Temperatura
3.0°C
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ile można jeść i pić?
Święta świętami ale i czasami przychodzi ochota na mały rowerowy spacerek .
Mimo chłodnego wieczorku wyprowadziłem rowery i wspólnie z siostrą będąca z rodzinną wizytą wyskoczyliśmy na spacerową przejażdżkę dookoła Głębokiego.
Cisza spokój , coraz chłodniej , coraz ciemniej ale przyjemnie znowu poczuć rower pod sobą.
Jutro goście wyjeżdżają więc będzie szansa na choć trochę dłuższą wycieczkę.
Gdy zabierałem się do dokonania wpisu , przysiadł się obok mnie najmłodszy syn mojej siostry.
Gdy mu powiedziałem że myślę nad tytułem , a po chwili powiedziałem że " Napiłbym się herbatki" w czasie gdy poszedłem ją sobie zrobić dokonał wpisu.
Tytuł : "Napiłbym się herbatki."
Wpis : "pyszna herbatka och jaka smaczna lepszej nie piłem nigdy"
No cóż , wolałem jednak zrobić wpis po swojemu - bo nikt czytający by nie wiedział o co chodzi.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, śWIĄTECZNIE