siwobrody prowadzi tutaj blog rowerowy

Sternfahrt 2014 - Miałem nie jechać ale Wojtek mnie namówił.

  • DST 132.47km
  • Czas 07:43
  • VAVG 17.17km/h
  • VMAX 38.82km/h
  • Sprzęt KTM
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 1 czerwca 2014 | dodano: 10.06.2014

Sternfahrt jak już ktoś kiedyś napisał , "choć raz w życiu trzeba zobaczyć".
Ja już raz byłem i niekonieczne planowałem zobaczyć jeszcze raz.
Ale : po pierwsze nie mogłem Wojtka wypuścić na tak daleką trasę bo by mi za bardzo odskoczył w naszym wyścigu, po drugie swoją obecność zapowiedział Benasek którego już nie widziałem lata świetlne , po trzecie mała jechać z nami niezwykła osoba czyli Ewa ( zwana później "Jemiołą") , po czwarte zapowiedziało się tyle ciekawych osób na tej imprezie że  nie mogłem jej sobie odpuścić.
Do  Eberswalde pojechaliśmy samochodem .  Wojtek obok siebie posadził Jarka ( nie znosi mego marudzenia w czasie jazdy samochodem) a z tyłu miałem siedzieć ja z Ewą.
I bardzo dobrze , takie sympatyczne towarzystwo mi pasuje.
Tylko dla czego między mną a Ewą wstawił swój rower tak , żebyśmy nie mogli , nie tylko się przytulić ale nawet zobaczyć? Może bał się o bezpieczeństwo Ewy? A może na odwrót?
Nieważne  , jedziemy.
Po dotarciu do Eberswalde wypakujemy rowery i szykujemy się do jazdy.
Sternfahrt 2014  dworzec w Eberswalde
Sternfahrt 2014 dworzec w Eberswalde © siwobrody
Obok nas parkuje samochód ze znajomymi Jarka z Krzyśkiem i Przemkiem . I w takim składzie przejedziemy całą wycieczkę w świetnych humorach ,  wzajemnie się pilnując i pomagając w drodze.
Jeszcze tylko kawa i ruszamy w drogę.( więcej nie będę pił kawy na takich imprezach bo ciśnienie mi tak podskoczyło w czasie jazdy że co jakiś czas musiałem znikać w zacienionych krzakach. Chodzi oczywiście o ciśnienie w pęcherzu)
Sternfahrt 2014  dworzec w Eberswalde -coraz wiecej rowerów
Sternfahrt 2014 dworzec w Eberswalde -coraz wiecej rowerów © siwobrody
Sternfahrt 2014 ruszamy na Berlin
Sternfahrt 2014 ruszamy na Berlin © siwobrody
A tu widać skąd się wziął przydomek Ewy .
Sternfahrt 2014  - nasza
Sternfahrt 2014 - nasza "maskotka" jedyna pani w naszej grupce nazwana od napisu na koszulce " Jemiołą" © siwobrody
Dalej już nie będę komentował . Wystarczą podpisy pod zdjęciami.
Sternfahrt 2014 pierwszy przystanek po drodze. Jemioła z flaga Szczecina
Sternfahrt 2014 pierwszy przystanek po drodze. Jemioła z flagą Szczecina © siwobrody
Sternfahrt 2014 nasi fotoreporterzy w akcji
Sternfahrt 2014 nasi fotoreporterzy w akcji © siwobrody
Sternfahrt 2014 i wreszczie spotkanie z Benaskiem w Bernau
Sternfahrt 2014 i wreszcie spotkanie z Benaskiem w Bernau © siwobrody
Sternfahrt 2014 dworzec w Bernau
Sternfahrt 2014 dworzec w Bernau © siwobrody
Sternfahrt 2014 - dalej na Berlin i przerwa gdzieś na stacji paliw
Sternfahrt 2014 - dalej na Berlin i przerwa gdzieś na stacji paliw © siwobrody
Sternfahrt 2014 kawalkadę rowerzystów stojących na stacji paliw mija kawalkada ... starych zabytkowych aut
Sternfahrt 2014 kawalkadę rowerzystów stojących na stacji paliw mija kawalkada ... starych zabytkowych aut © siwobrody
Sternfahrt 2014 kawalkadę rowerzystów stojących na stacji paliw mija kawalkada ... starych zabytkowych aut. 2
Sternfahrt 2014 kawalkadę rowerzystów stojących na stacji paliw mija kawalkada ... starych zabytkowych aut. 2 © siwobrody
Sternfahrt 2014 kawalkadę rowerzystów stojących na stacji paliw mija kawalkada ... starych zabytkowych aut. 3
Sternfahrt 2014 kawalkadę rowerzystów stojących na stacji paliw mija kawalkada ... starych zabytkowych aut. 3 © siwobrody
Sternfahrt 2014  dalej w drogę do Berlina
Sternfahrt 2014 dalej w drogę do Berlina © siwobrody
Sternfahrt 2014 - coraz bliżej do miasta
Sternfahrt 2014 - coraz bliżej do miasta © siwobrody
Sternfahrt 2014 i jesteśmy w Berlinie
Sternfahrt 2014 i jesteśmy w Berlinie © siwobrody
Sternfahrt 2014 - rowerowy motocykl
Sternfahrt 2014 - rowerowy motocykl © siwobrody
Sternfahrt 2014 jeden z uczestników przejazdu przez Berlin
Sternfahrt 2014 jeden z uczestników przejazdu przez Berlin © siwobrody
Sternfahrt 2014 dołączają następne ekipy
Sternfahrt 2014 dołączają następne ekipy © siwobrody
Sternfahrt 2014 co jakiś czas postój w oczekiwaniu na inne grupy
Sternfahrt 2014 co jakiś czas postój w oczekiwaniu na inne grupy © siwobrody
Sternfahrt 2014 nasza ekipa w Berlinie
Sternfahrt 2014 nasza ekipa w Berlinie © siwobrody
Sternfahrt 2014 uczestnicy duzi i mali
Sternfahrt 2014 uczestnicy duzi i mali © siwobrody
Sternfahrt 2014 coraz wiecej ludzi i rowerów
Sternfahrt 2014 coraz więcej ludzi i rowerów © siwobrody
Sternfahrt 2014 również piękne zabytkowe rowery
Sternfahrt 2014 również piękne zabytkowe rowery © siwobrody
Sternfahrt 2014 następna przerwa w jeździe
Sternfahrt 2014 następna przerwa w jeździe © siwobrody
Sternfahrt 2014 i dalej ku celu
Sternfahrt 2014 i dalej do celu © siwobrody
Dojazd do Berlina niczym szczególnym się nie wyróżniał ale sam przejazd po Berlinie był bardzo sympatyczny .
Wielu niemieckich rowerzystów na widok naszych strojów i flag na rowerach podnosili do góry rękę z wyciągniętym kciukiem do góry albo  pozdrawiali słowami "dżendobry" . Kilku próbowało z nami porozmawiać ale oprócz Benaska nikt nie znał niemieckiego więc konwersacje były dość prymitywne. Tam gdzie w pobliżu nas był Krzysiek ( Benasek)  , który zresztą generalnie co chwilę się gubił  , tam były dłuższe rozmowy.  Większość jego rozmówców z podziwem wyrażało się o tych którzy dojechali do Berlina rowerami ale  na wieść że ci którzy dojechali z Eberswalde zrobią w tym dniu ponad 130 km też im gratulowali wytrwałości.
Jedziemy i jedziemy , czasami stoimy , czas płynie , a w pewnym momencie większość ekipy stwierdza " czas poszukać toalety.
Sternfahrt 2014 już kilka godzin w drodze , zaczynamy rozglądać się za toaletą
Sternfahrt 2014 już kilka godzin w drodze , zaczynamy rozglądać się za toaletą © siwobrody
Cała grupa zatrzymuje się żeby później nie szukać się w tłumie i stajemy w kolejce do toalety.
Jak to wyglądało w przybliżeniu niech zobrazuje filmik kliknij
Jedyna różnica to stroje na filmie góralskie a nasze rowerowe.
Każdy przed wejściem do toalety przekazywał następnemu w kolejce klucz do przybytku.
Sternfahrt 2014 w kolejce do toalety .Każdy wchodzacy przekazuje klucz do toalety nastepnemu w kolejce
Sternfahrt 2014 w kolejce do toalety .Każdy wchodzący przekazuje klucz do toalety następnemu w kolejce © siwobrody
Po obniżeniu ciśnienia ruszyliśmy dalej.
Sternfahrt 2014 coraz dłuższe postoje i zamiast jazdy jest już tylko prowadzenie rowerów
Sternfahrt 2014 coraz dłuższe postoje i zamiast jazdy jest już tylko prowadzenie rowerów © siwobrody
Sternfahrt 2014 kolejka do wjazdu do tunelu
Sternfahrt 2014 kolejka do wjazdu do tunelu © siwobrody
Sternfahrt 2014 i wjazd do tunelu - najwiekszej atrakcji tej imprezy
Sternfahrt 2014 i wjazd do tunelu - najwiekszej atrakcji tej imprezy © siwobrody
Sternfahrt 2014 - jazda w tunelu - to jest coś dla czego warto przyjechać na Sternfahrt
Sternfahrt 2014 - jazda w tunelu - to jest coś dla czego warto przyjechać na Sternfahrt © siwobrody
Sternfahrt 2014 wyjazd z tunelu na autostradę
Sternfahrt 2014 wyjazd z tunelu na autostradę © siwobrody
Sternfahrt 2014 i jazda rowerem po autostradzie w centrum Berlina
Sternfahrt 2014 i jazda rowerem po autostradzie w centrum Berlina © siwobrody
Sternfahrt 2014  jeszcze kawałek i
Sternfahrt 2014 jeszcze kawałek i © siwobrody
Sternfahrt 2014 .... i widać cel w oddali
Sternfahrt 2014 .... i widać cel w oddali © siwobrody
Sternfahrt 2014 dojeżdżamy do celu
Sternfahrt 2014 dojeżdżamy do celu © siwobrody
Jesteśmy u celu . Teraz tylko spotkanie z pozostałymi uczestnikami szczecińskiej ekipy.
Sternfahrt 2014 - na mecie
Sternfahrt 2014 - na mecie "nasz " przedstawiciel służb specjalnych © siwobrody
Sternfahrt 2014 po dotarciu do celu spotykamy wielu znajomych
Sternfahrt 2014 po dotarciu do celu spotykamy wielu znajomych © siwobrody
i nie tylko
Sternfahrt 2014 tandemowa przyczepka dla dzieci oczywiscie ciągnięta przez ... tandem
Sternfahrt 2014 tandemowa przyczepka dla dzieci oczywiście ciągnięta przez ... tandem © siwobrody
Sternfahrt 2014 wspólna fotka naszej małej ekipy na mecie
Sternfahrt 2014 wspólna fotka naszej małej ekipy na mecie © siwobrody
Sternfahrt 2014 a teraz pod Bramę Brandenburską
Sternfahrt 2014 a teraz pod Bramę Brandenburską © siwobrody
Sternfahrt 2014 i następne pamiątkowe zdjęcie
Sternfahrt 2014 i następne pamiątkowe zdjęcie © siwobrody
Sternfahrt 2014  W Berlinie pod .............. jemiołą
Sternfahrt 2014 W Berlinie pod .............. jemiołą © siwobrody
Sternfahrt 2014 czas wracać
Sternfahrt 2014 czas wracać © siwobrody
Sternfahrt 2014 wracamy z ekipą wesołych niemców z dyskoteką na rowerze
Sternfahrt 2014 wracamy z ekipą wesołych Niemców z dyskoteką na rowerze © siwobrody
Sternfahrt 2014  w rytmach techno , dziarsko kierujemy się do granic miasta
Sternfahrt 2014 w rytmach techno , dziarsko kierujemy się do granic miasta © siwobrody
Sternfahrt 2014 wracamy w kierunku domu prowadzeni przez poznanego po drodze Niemca który zaproponował Nam przewodnictwo
Sternfahrt 2014 wracamy w kierunku domu prowadzeni przez poznanego po drodze Niemca który zaproponował Nam przewodnictwo © siwobrody
Sternfahrt 2014 powrót jesteśmy już na obrzeżach Berlina
Sternfahrt 2014 powrót jesteśmy już na obrzeżach Berlina © siwobrody
Sternfahrt 2014 i pod domem naszego niemieckiego przewodnika który zaproponował nam ... możliwość skorzystania z łazienki i toalety
Sternfahrt 2014 i pod domem naszego niemieckiego przewodnika który zaproponował nam ... możliwość skorzystania z łazienki i toalety © siwobrody
Sternfahrt 2014 wyjechaliśmy z Berlina - kierunek Bernau
Sternfahrt 2014 wyjechaliśmy z Berlina - kierunek Bernau © siwobrody
Sternfahrt 2014 Benasek z Patrykiem. Patryk to taki koks co to zaliczył Berlin i jeszcze mu było mało więc postanowił pojeździć jeszcze trochę żeby dobić do 400 km
Sternfahrt 2014 Benasek z Patrykiem. Patryk to taki koks co to zaliczył Berlin i jeszcze mu było mało więc postanowił pojeździć jeszcze trochę żeby dobić do 400 km © siwobrody
Sternfahrt 2014 przerwa w drodze do Bernau
Sternfahrt 2014 przerwa w drodze do Bernau © siwobrody
Sternfahrt 2014 w drodze do Bernau
Sternfahrt 2014 w drodze do Bernau © siwobrody
Sternfahrt 2014 w drodze do Bernau 2
Sternfahrt 2014 w drodze do Bernau 2 © siwobrody
Sternfahrt 2014 w drodze do Bernau 3
Sternfahrt 2014 w drodze do Bernau 3 © siwobrody
Sternfahrt 2014 dojechaliśmy do Bernau . tu żegnamy Benaska który wraca do domu samochodem
Sternfahrt 2014 dojechaliśmy do Bernau . tu żegnamy Benaska który wraca do domu samochodem © siwobrody
Sternfahrt 2014 wyjazd z  Bernau i kierunek Eberswalde
Sternfahrt 2014 wyjazd z Bernau i kierunek Eberswalde © siwobrody
Sternfahrt 2014 dalej w drodze , nastepna przerwa
Sternfahrt 2014 dalej w drodze , następna przerwa © siwobrody
Sternfahrt 2014 w drodze powrotnej widziane z boku
Sternfahrt 2014 w drodze powrotnej widziane z boku © siwobrody
Sternfahrt 2014 Powrót - przerwa przed przejazdem kolejowym
Sternfahrt 2014 Powrót - przerwa przed przejazdem kolejowym © siwobrody
Właściwie to już byłem zmęczony i chciałem zaproponować przerwę ( ale wstyd mi było )więc ten przejazd był mi jak najbardziej na rękę.
Liczyłem na jakiś długi  i powolny pociąg towarowy.
Sternfahrt 2014 W drodze - w oczekiwaniu na przejazd expresu
Sternfahrt 2014 W drodze - w oczekiwaniu na przejazd expresu © siwobrody
Sternfahrt 2014 Powrót. Ostatnia przerwa przed dojazdem do Eberswalde
Sternfahrt 2014 Powrót. Ostatnia przerwa przed dojazdem do Eberswalde © siwobrody
Sternfahrt 2014 . Eberswalde za chwilę dojedziemy do samochodów i obolali ale szczęsliwi rozpoczniemy powrót do Szczecina
Sternfahrt 2014 . Eberswalde za chwilę dojedziemy do samochodów i obolali ale szczęśliwi rozpoczniemy powrót do Szczecina © siwobrody
I toby było na tyle. Była piękna pogoda , wspaniałe towarzystwo i mój tegoroczny rekord przejazdu. Trendixa niestety też .
Żółta koszulka nadal należy do Niego.
A jeszcze jedno.
Kiedy nasza ekipa wracała już do Eberswalde były odcinki z linią ciągłą i zakrętami. Niemieccy kierowcy karnie jechali za nami nie próbując nas wyprzedzić bez zachowania bezpieczeństwa. utworzyła się w pewnej chwili spora kolumna aut za nami. Na hasło ostatniego rowerzysty z naszej ekipy " sznur aut za nami" zjechaliśmy  na pobocze i przepuściliśmy samochody. Nas to wiele nie kosztowało a pozdrowienia kierowców sprawiły nam satysfakcję. 
Jeszcze fajniej było gdy już pod koniec trasy , zmęczeni , pod górkę , jechaliśmy ledwo 10-12 km/godz. i poszło hasło z tyłu " tir się za nami wlecze" , na widok naszego manewru przepuszczenia tira , widok miny kierowcy i jego pozdrowienia dla nas " bezcenne" .

Ufffff . Nareszcie nadrobiłem zaległość sprzed półtora tygodnia.






Kategoria żubrówka, Daleko z SRS, Berlin

Dzień pikników i niezwykłych spotkań rowerowych.

  • DST 25.93km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:55
  • VAVG 13.53km/h
  • VMAX 35.45km/h
  • Sprzęt KTM
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 10 maja 2014 | dodano: 18.05.2014
Uczestnicy

Spróbuję się streścić ale nie wiem czy mi się uda( uwaga :tekst zawiera lokowanie produktów)
Radio Szczecin coś podawało w komunikatach że ma być jakiś piknik rowerowy.
Potwierdzenie o tej imprezie dostałem od Joanny z Madbike i Wojtka Trendixa.
Wojtek nawet planował przyjechać rowerem do Szczecina ale pogoda Go zniechęciła.
Ja pojawiłem się Pod Orłami na Jasnych Błoniach po 12,00 .
Joanna już była a i pojawiali się też pojedynczy rowerzyści .
No to zaczynamy się przyglądać i interesować ofertą Naszego radia.
Jest ekipa radiowa z panią redaktorką czy też prezenterką czy też prowadzącą całą akcję ( nie wiem jak nazwać więc będę dalej "tytułować" redaktorką ) są hostessy z balonikami promujące radio Szczecin , są panowie policjanci  z elektrycznym samochodem , radiowozem i motorem którzy ponadto  prowadzą akcję znakowania rowerów , są ratownicy medyczni z karetką i fantomami do nauki udzielania pierwszej pomocy,  jest symulator dachowania ( taki samochodzik na przyczepce który obraca się wokół własnej osi ) oraz cała ekipa firmy geobike .
Dla czego dałem linka do firmy geobike? . Bo to tak naprawdę to był jedyny rowerowy akcent całej imprezy i główna atrakcja .
Pani redaktor coś tam wygłaszała przez megafon (nawet przed wyjazdem z domu słyszałem ją w radio )  , jest kilku przechodniów i nawet rowerzystów , ale cała zaangażowana w akcję ekipa jest liczniejsza od ................. ludzi z rowerami.
"Ale o co chodzi ? " Dla kogo i po co ta impreza ?
Do pani redaktor podchodzi rowerzysta i przedstawia się " Jestem przedstawicielem klubu rowerowego PTTK i chciałbym pochwalić się naszymi osiągnięciami i przedstawić nasze rowerowe propozycje " i dalej ......... nie miał szansy na prezentację bo pani redaktor zgasiła go krótkim   ( to nie cytat ale sens wypowiedzi) " nie zawracaj mi głowy,  ja tu odwalam pańszczyznę którą mi zlecono" .
Nooooooooooo skoro tak , to już mnie nie interesują jakiekolwiek  próby nawiązania kontaktu z tą panią i tym radiem.
Myślałem że akcja ma na celu propagowanie Szczecina , rowerów , szczecińskich rowerzystów , Radia Szczecin i wszystkiego co je łączy.
Skoro to tylko "odwalanie roboty" i lokowanie producenta elektrycznych rowerów ,  to ja dziękuje za dalszą współpracę.
Nie tylko ja . Na tym pikniku dla pani redaktor ,  kilkudziesięciu przechodniów i przejeżdżających rowerzystów ( najczęściej przypadkowych ) nie ma miejsca dla stowarzyszeń rowerowych , klubów , i szczecińskich miłośników rowerów.
Na szczęście pojawiło się kilka osób które znam i które naprawdę działają na rzecz rowerowego szczecińskiego światka.
Szczecińska trójca : GRYFUS , MADBIKE , SZCZECIN NA ROWERACH
Szczecińska trójca : GRYFUS , MADBIKE , SZCZECIN NA ROWERACH © siwobrody
Zresztą nie tylko ta trójka.
Spotkałem jeszcze kilka osób i to zarówno znajomych z wycieczek rowerowych ale też z różnych akcji i projektów rowerowych.
Niestety , osób tych było stanowczo za mało jak na taką imprezę.
Powiem wprost : jedni mówili  "zmarnowane pieniądze podatników i płatników abonamentu " a ja bym to określił jako "zmarnowany potencjał ".
Owszem , skorzystałem z okazji i pojeździłem sobie rowerami elektrycznymi (a obsługa firmy geobike oraz jej szef byli profesjonalistami i wykorzystali okazję do promocji swojej firmy) , spotkałem się z rowerzystami i twórcami rowerowych projektów w tym z kilkoma którzy tworzą fajne projekty imprez rowerowych ( i już niedługo będzie o jednych z nich nich głośno - raczej nie w tej rozgłośni) .
Żeby nie być gołosłownym wklejam link z prezentacji TVP Szczecin
link oraz zdjęcia  Joanny  zdjecia z rowerowego pikniku
Ilość ludzi nie powala. Co się dziwić . Czy radio Szczecin zaprosiło kogokolwiek z rowerowego świata szczecińskich rowerzystów?
Czy Radio Szczecin rozpropagowało imprezę  aby stworzyć ciekawą imprezę , pokazać potencjał jaki ma Szczecin , szczecińskie kluby , stowarzyszenia i miłośników Szczecina i rowerów?
Chyba nie.
Nie wiem jak inni , ale ja i projekty rowerowe w których uczestniczę będziemy szukać innych sponsorów medialnych.
I żeby nie było że się czepiam.
Po całej tej imprezie  organizowanej przez Radio Szczecin w której największą ( dla mnie) atrakcją był mój  wyścig z kolegą :ja na rowerze elektrycznym ,  a on na " analogowym" . I wyścig  który zresztą przegrałem ,  to największą  wartością  było spotkanie ze znajomymi rowerzystami.
Po zakończeniu spotkania i rozmów z rowerzystami , ujeżdżaniu elektrycznych rowerów, ignorując " wielki piknik rowerowy" na którym niewiele się działo i sprawiał żałosne wrażenie ruszyliśmy tym razem z Piotrem na "Piknik nad Odrą".
Zanim dojechaliśmy na Wały Chrobrego jeszcze tylko przystanek przy CafeRover .
Nawet CafeRover nic nie wiedział o pikniku
Nawet CafeRover nic nie wiedział o pikniku © siwobrody
I tu popijając "kakao z pomarańczą" ( nieplanowana nowość w ofercie - ktoś niechcący wsypał  suszone kawałki pomarańczy do kakao i tak powstało coś nowego )  które całkiem nieźle smakowało , chwilę pogadaliśmy z właścicielem tego przybytku. 
Na wieść o rowerowej imprezie , która działa się w pobliżu i o której informacje nie dotarły do właściciela "najbardziej rowerowego lokalu w mieście " , był wyraźnie zbulwersowany.
W końcu on sam nie tylko serwuje kawę , herbatę ciacha i kanapki ale też jest swoistym centrum informacji o imprezach w mieście i to nie tylko rowerowych .
No cóż ja sam często słucham Radia Szczecin i dzięki temu dowiaduję się sporo o imprezach w mieście ale nie wszyscy słuchają tej rozgłośni . Jeżeli Radio  Szczecin planuje zwiększyć ilość słuchaczy poprzez imprezy które ma zamiar organizować to powinno nie tylko organizować je ciekawsze ale przede wszystkim nauczyć się docierać do większego grona zainteresowanych. A jak to zrobić ? Ja tego nie powiem bo nie jestem pracownikiem radia który pobiera za pracę wynagrodzenie.
A najprościej ( gdyby komuś z radia się chciało ) to wystarczyło zgłosić się do kilku organizacji związanych z rowerami , sportem rowerowym i turystyką rowerową ( nie wychodząc z biura , wystarczy włączyć internet i chwilę poszukać) .
Zamykamy temat i ruszamy na Wały Chrobrego na następną imprezę.
Najpierw rzut oka na sytuację z góry czyli spod Urzędu Wojewódzkiego ( swoją drogą zawsze jak tu jestem to podziwiam ten piękny i odnowiony budynek a właściwie kompleks budynków stylizowanych na duńskie pałace książęce) .
Zjeżdżamy w dół na nabrzeże i zaczynamy zwiedzanie stoisk z planowanym zakończeniem przy wielkim kotle z bigosem.
Jestem po raz pierwszy na Pikniku nad Odrą.Relacja organizatorów.
Jestem bardzo usatysfakcjonowany. To nie jest jarmarczny klimat  dni morza , nie ma tłumów z piwskiem i wszechobecnych frytek , szaszłyków , gofrów waty cukrowej itd.  oraz przepychających się tłumów. Jest troszeczkę dużo ludzi ale spokojnie można się poruszać prowadząc  rower . I co chwilę przystanek .
Piratki na Pikniku Nad Odrą
Piratki na Pikniku Nad Odrą © siwobrody
I następne stoisko i tam foldery , przewodniki i mapy. Dobrze że jestem w rowerowym stroju i w kasku na głowie , co chwilę udaje mi się zdobyć "spod lady " coś dla rowerzystów. I znowu kilka metrów i znowu rozmowy i zaproszenia do odwiedzenia ciekawych miejsc i następne informatory. A sakwy pęcznieją . Tak , tak sakwy bardzo się przydają.
Przy jednym ze stoisk stoimy razem z Piotrem i zbieramy ciekawiące nas foldery i informatory, niestety jak nas poinformował sympatyczny młody człowiek " rowerowe mapy się kończyły" . Piotr idzie na następne stoisko , ja jeszcze o coś się dopytuję .
I nagle młody człowiek wyciąga spod lady mapę i mówi do mnie cicho " kolega odszedł a ja mam ostatnią rowerową mapę , jak było Was dwóch to tak głupio było dać tylko jednemu ale teraz ....." .
Ale tego nie powtarzajcie Piotrowi.
W trakcie zwiedzania stoisk spotykamy Joannę wraz z mężem Arturem i ich synem. Oni są już po bigosie i tej części stoisk które my dopiero będziemy zwiedzać więc po krótkiej rozmowie ruszamy w przeciwnych kierunkach . Kawałek dalej spotykamy Waldiego i teraz w trójkę zwiedzamy następne stoiska.
Dochodzimy do miejsca gdzie Wojciech Cejrowski autor serii "boso przez świat " pozuje do zdjęć i podpisuje swoje książki . Próbka Jego podróży po świecie
Może nie zgadzam się z Jego wypowiedziami na różne tematy polityczne , gospodarcze i społeczne  ale Jego relacje z wypraw w ciekawe  zakątki świata oglądam z przyjemnością .
Tak więc podchodzimy do Jego stoiska i pierwsze co robimy to sprawdzamy ....................... czy jest boso.
I okazuje się że jest w butach. I o ile ja się powstrzymałem od pytania to Piotr wystrzelił od razu " ale powinno  być boso" .
Pan Wojciech bez skrępowania wyjaśnił " ale jest zimno" .
No muszę przyznać że mile zaskoczyło mnie zachowanie i sympatyczne podejście do tego typu " docinków " ze strony odwiedzających to stoisko.
Nie wytrzymałem i zadałem pytanie  " a czasami jeździ Pan rowerem?" .
I nie uwierzycie ale mimo podpisywania książek i pozowania do zdjęć pan Wojciech dał się wciągnąć w rozmowę.
Odpowiedź brzmiała " Czasami, jadę po mleko" . Nie wytrzymałem i postanowiłem być dowcipny i spytałem się " a po coś mocniejszego?" i tu dostałem odpowiedź " nie , po te zakupy jeżdżę samochodem". Tu lekko zbaraniałem i drążyłem temat " a dla czego , jaka to różnica?"  I odpowiedź była dość ciekawa " bo z mlekiem do domu mi się nie spieszy" .
Po tej sympatycznej wymianie zdań ruszyliśmy dalej . Piotr już miał pełne sakwy ale pusty brzuch więc ruszyliśmy na bigos .
Dotarliśmy w sam raz na .......... koniec bigosu. Mogliśmy podziwiać pusty kocioł i powąchać ognisko pod kotłem. 
Piotr jako prawdziwy Polak był zły . A czemu zły ? - bo głodny.
Przeszliśmy się jeszcze wzdłuż stoisk z regionalnymi potrawami ( nawet było stoisko z potrawami gruzińskimi ) ale nie byliśmy przygotowani na ciut wygórowane ceny. Wrzuciliśmy do żołądków po oscypku ( tylko zaostrzyło to apetyt) , pożegnaliśmy Waldiego i ruszyliśmy w miasto na coś konkretnego. Oczywiście  Piotr zdecydował o postoju w jego ulubionym "mak waku" ( chyba tak to się pisze?)
Po posiłku ruszyliśmy do domów. W trakcie powrotu  zadzwonił Wojtek że właśnie jest w Szczecinie na zakupach wraz z żoną. Jak tak to zaprosiłem Ich do odwiedzin , zanim Oni skończą zakupy to ja dojadę do domu. Więc się tak umówiliśmy.
Po drodze pożegnałem Piotra i ruszyłem do domu . Samotna podroż nie trwała długo bo w okolicach Arkonki spotkałem Dornfelda i zaproponowałem krótką rozmowę . Co prawda On już wracał do Szczecina a ja właśnie zamierzałem z niego wyjechać ale udało mi się namówić Go na rozmowę w czasie jazdy w kierunku ............. z którego właśnie wracał. Odwiózł mnie prawie na Głębokie i tam się pożegnaliśmy bo mnie czas już gonił ale zdążyliśmy kilka tematów omówić.
Teraz już szybko do domu bo goście czekają. Wspólna kawa i herbata z trendixem i jego małżonką , rozmowy , jedna fotka i pożegnanie.
Muszą wracać do domu bo następnego dnia świtem jadą na wycieczkę autokarową po naszym województwie.
I tak następny , ciekawy dzień za mną. Co prawda kilometrów nie za dużo ale za to wrażeń i spotkań z zaprzyjaźnionymi rowerzystami co niemiara.
Na koniec jeszcze tylko podam linka do relacji Piotra którą przeczytałem ostatnio na jego stronie i która mnie zachwyciła wpis na blogu.

Przepraszam że relacja z takim opóźnieniem ale ................. "są w życiu mężczyzny takie chwile " - że ma mało czasu.
A zdjęć mało bo aparat wziąłem ale baterie padły więc tych kilka zdjęć robiłem komórką ale to nie to samo.























Kategoria Ciekawostki miasta Szczecin, KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, Szczecin na rowerach

Zacięta walka o żólty trykocik i kilka przyjemnosci przy okazji.

  • DST 37.18km
  • Czas 01:59
  • VAVG 18.75km/h
  • VMAX 37.06km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt KTM
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 6 maja 2014 | dodano: 06.05.2014

Nie długo cieszyłem się lekką przewagą nad Wojtkiem .
W poniedziałek prawie mnie dogonił.
Ale prawie robi wielką różnicę.
Wracając z pracy postanowiłem że przejadę się kawałek i choć częściowo odrobię jego poniedziałkowy dystans.
Normalnie skończyłoby się na postanowieniu ale , no właśnie , ale wracając z pracy samochodem zajechałem do MadBike .
Tak po prostu na zasadzie odwiedzin i pogadania sobie o tym co ciekawego w rowerowym światku.
Pogadać się za wiele nie dało bo cały czas klienci "głowę zawracali ".
I tak mimochodem zapodałem Arturowi że mam plan przejażdżki rowerowej po pracy. Tak przez grzeczność zapytałem się czy nie ma ochoty ,  po pracy , się przejechać? Niestety , odpowiedział że ma ochotę.
Tak więc wróciłem do domu , krótkie obowiązki wobec psa i rower z garażu i w drogę .
Najpierw do domu Artura i Joanny bo tam uzgodniliśmy miejsce zbiórki.
Zanim Artur wrócił  z pracy obgadaliśmy z Joanną kilka rowerowych tematów .
Gdy dotarł Artur zjedliśmy wspólnie obiado-kolację ( jeszcze raz dziękuje)  i ruszyliśmy we dwójkę na małą wycieczkę ( Joanna jako osoba w trakcie rekonwalescencji została w domu).
I tak sobie jadąc i rozmawiając przez Jasne Błonia , Głębokie , Pilchowo , Bartoszewo , Sławoszewo do Grzepnicy i z powrotem do Pilchowa.
Trochę zaczął deszczyk kropić więc ja zakończyłem wycieczkę w Pilchowie i pożegnałem Artura.
I w ten sposób lekko odrobiłem straty.
Żółty przepocony trykocik jest nadal w moim posiadaniu.
I nie tak łatwo go oddam.



Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, Szczecin na rowerach

Ekstremalne przeżycia czyli rower jest jednak niebezpiecznym sportem .

  • DST 87.58km
  • Teren 15.00km
  • Czas 04:58
  • VAVG 17.63km/h
  • VMAX 34.84km/h
  • Sprzęt KTM
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 maja 2014 | dodano: 04.05.2014

Propozycji na dziś było kilka.
Koksy postanowiły zwiedzać obce landy i podziwiać Dolinę Odry ( Trendix zresztą też) .
Spokojniejsze koksy planowały okolice Goleniowa i coś tam jeszcze.
Inne koncepcje też były lecz najpoważniej zastanawiałem się nad wycieczką z koksami.
Tak więc z rana wstałem , coś zjadłem , wyprowadziłem psa na spacer ( dobry test na sprawdzenie warunków atmosferycznych) . nakarmiłem go i zacząłem przygotowania.
Najpierw rower. Nie minęło pół godzinki i rower gotowy. Teraz jedzenie i picie na drogę . Następne kilkanaście minut.
Jest dziewiąta więc na spotkanie nad jeziorkiem Słonecznym nie zdążę. Ale co mi tam , mogę jeszcze dojechać na 11,00 do Gryfina samochodem z rowerem..
Mam czas. Trzeba się już tylko ubrać. Ale jak? Niby słoneczko się pojawia ale zimny wiatr nieźle wieje. Jak się ubiorę za ciepło to będę mokry , jak za słabo to zmarznę. No to testuję . Ubieram zestaw lekki i idę na balkon ( przy okazji mogę puścić dymka) . Wracam po 10 minutach i stwierdzam że za zimno. Zmieniam strój i znowu na balkon. No teraz mi ciepło ale jak będę jechał to może mi być za gorąco.
Jeszcze jedno zestawienie stroju i test na balkonie .
I jeszcze jedna kombinacja
i jest już za 10 jedenasta. ( o wierszyk mi wyszedł)
Skoro tak to będę cham
i pojadę sobie sam. ( znowu mi się rymnęło).
Koniec tego "babskiego" dumania co na siebie włożyć .
Trzeba być mężczyzną.
Ładuję wszystkie testowane stroje do sakw i ruszam w drogę.
Jeszcze dobrze nie wyjechałem z Pilchowa a mój telefon się drze " Misiacz dzwoni".
Uuuuu poważna sprawa.
Misiacze jak wiecie dzielą się na brunatne , czarne i grizzly . Ten konkretnie to jest czarny , czyli z tych groźniejszych.
Kto nie wierzy niech zajrzy do  jego wpisu http://misiacz.bikestats.pl/1135882,Kursy-na-dzialka-party-w-intencji-bylych-42-urodzin.html a na dodatek to i Misiacz i Misiaczowa to są gryźli . Każdy to potwierdzi kto był na imprezie i widział jak oni gryźli  te przysmaki z grilla co przygotował Foxik i jak te kiełbasy i szaszłyki kruszyły się w Ich uzębieniu. Tak więc nic dziwnego że się przestraszyłem tego telefonu zwłaszcza że i ja tam byłem ,  i piwa nie piłem ani wina ale za to z Krysiorkiem łoiliśmy colę. Tzn. Krysiorek samą colę a ja niekoniecznie.
No tak , Misiacz otrząsnął się po imprezie , zrobił rachunek strat i szkód , zebrał litanię skarg od innych uczestników imprezy i teraz mnie rozliczy. Ale z tego co pamiętam ....... i ludzie mi opowiadali to raczej niczego nie nabroiłem .
Nie ważne , co ma być to będzie. Co prawda pędzę 25 km/ godz. szosą ale zaraz się zatrzymam i zjadę na pobocze i odbiorę telefon i przyjmę na klatę wszelkie skargi i zażalenia.
I całe szczęście że najpierw zwolniłem a później próbowałem zjechać na pobocze .
Krawężnik był za wysoki iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii niezbyt pięknym telemarkiem wylądowałem na poboczu. Aż się jadąca z naprzeciwka pani przestraszyła. Dobra , teraz trzeba znaleźć telefon. Normalny rowerzysta wyjmuje w czasie jazdy telefon i gada .
A ja nie.
Ja zatrzymuję  się , i zaczynam szukać po wszystkich kieszeniach telefonu i zanim znajdę , telefon przestaje dzwonić.
W związku z powyższym oddzwaniam. 
I pełen obaw oczekuję podniesionego głosu Misiacza.
I usłyszałem .
Głos Krysiorka " to wujek kiedy dojedziesz bo my czekamy i pojedziemy na wycieczkę i pobawimy się i porobimy pompki i .....".
Krysiorek z rodzicami i Misiaczami wybrał się na wyprawę z koksami na Dolinę Odry .
Bardzo dyplomatycznie wyjaśniłem że ja nie mam sił ani zdrowia do następnych szaleństw i że jadę w przeciwnym kierunku i dziś się nie spotkamy.
Uf udało się .
Teraz już chyba resztę wycieczki odbędę bez stresu i niespodzianek.
Jadę do Tanowa i skręcam w kierunku rezerwatu Świdwie.
Podziwiam stado koników po drodze.
Koniki za Tanowem
Koniki za Tanowem © siwobrody
Koniki na słoneczku
Koniki na słoneczku © siwobrody
A osiołek - inteligentne zwierzę w cieniu
A osiołek - inteligentne zwierzę w cieniu © siwobrody
Fajny osiołek
Fajny osiołek © siwobrody
Ruszam dalej w poszukiwaniu kamieni nagrobnych Raminów o których napisał davidbaluch
Tak sobie utrwaliłem w pamięci mapkę jego trasy i próbowałem jechać wg. zapamiętanej trasy.
Zapomniałem że przez noc moja "fotograficzna pamięć" może ulec "prześwietleniu" .
Wjechałem w drogę leśną nr . chyba 26 . Taka nowa szutrówka jeszcze nie śmigana czyli nie rozjeżdżona przez samochody.
I kawałek dalej usłyszałem wśród drzew awanturę jaką dwie wiewiórki urządziły między sobą.
Baśki szaleją na drzewach
Baśki szaleją na drzewach © siwobrody
I usłyszałem ( trochę znam języki zwierząt) " te baśka a nie wiesz gdzie wyjechała Baśka ?" . " No nie wiem , ale słyszałam że do Warszawy" . Chyba gadały o naszej rowerowej koleżance co jest podrobionym rudzielcem i ma ksywkę Rudzielec a na imię ma Baśka.
Po wysłuchaniu dyskusji "basiek" na temat Basi ruszyłem dalej.
Dalszą drogę zagradzał szlaban.
Nowa szutrowa droga i ... nowy szlaban
Nowa szutrowa droga i ... nowy szlaban © siwobrody
Dość kłopotliwy do przejechania , bo ta część którą sobie wyjeździły samochody jest dość trudna do przejechania rowerem.
Szlaban sobie a samochody sobie
Szlaban sobie a samochody sobie © siwobrody
Ruszam dalej .
Coś mi tam świta że te grobowce powinny być gdzieś po prawej stronie , ale nie mam pewności.
Jadę więc i wjeżdżam w każdą dróżkę po prawej jaką spotkam.
W poszukiwaniu grobowców
W poszukiwaniu grobowców © siwobrody
Teraz , jak już wróciłem do domu i jeszcze raz przeczytałem relację Dawida to wiem że to nie ten rejon ale gdy byłem w trasie uparcie próbowałem je znaleźć .
Szukam dalej i co chwilę wjeżdżam w drogi po prawej stronie.
Piękna , wielka polana w lesie
Piękna , wielka polana w lesie © siwobrody
Ambona przy polanie
Ambona przy polanie © siwobrody
Na ambonie
Na ambonie © siwobrody
Widok z ambony
Widok z ambony © siwobrody
Cudna pogoda choć chłodno
Cudna pogoda choć chłodno © siwobrody
Ruszam dalej i skręcam w następną ścieżkę po prawej stronie.
Na drzewach były strzałki jedna zielona a druga czerwona - może to tu.
Zielona doprowadziła mnie do pięknego pomnika przyrody. Piękny potężny buk.
Piękny buk w środku lasu
Piękny buk w środku lasu © siwobrody
Nie dosyć że wielki to jeszcze w pięknym stanie i z ogromnymi konarami
Nie dosyć że wielki to jeszcze w pięknym stanie i z ogromnymi konarami © siwobrody
Ruszam dalej i spotykam kawałek błotnistej drogi na której widać wiele śladów.
Ślady w błocie
Ślady w błocie © siwobrody
I jeszcze jedne
I jeszcze jedne © siwobrody
No , tu chyba można spotkać wiele zwierzyny.
Nie minęło kilka chwil i
Łanie w oddali
Łanie w oddali © siwobrody
Nie tylko zwierzęta mnie zaskakują swoim widokiem.
Czyżbym dotarł aż do krzywego lasu ?
Coraz ciekawsze okazy
Coraz ciekawsze okazy © siwobrody
Chyba aż tak to nie zabłądziłem.
Robi się coraz ciekawiej . Chatka Baby Jagi.
Ciekawa ambona
Ciekawa ambona © siwobrody
I teraz pytanie : czy czerwona strzałka prowadziła do ambony  czy też w inne ciekawe miejsce?
Idę ( tak , tak  jechać już się nie dało) dalej.
Na końcu polany zasiane zboże - dla zwierząt leśnych
Na końcu polany zasiane zboże - dla zwierząt leśnych © siwobrody
Zaczynam się czuć nieswojo.
Urokliwe miejsce
Urokliwe miejsce © siwobrody
Gałęzie  w zielonym sweterku
Gałęzie w zielonym sweterku © siwobrodyIm dalej tym ciekawiej
Im dalej tym ciekawiej © siwobrodyNastępne dziwne drzewa
Następne dziwne drzewa © siwobrodyI jeszcze jedno
I jeszcze jedno © siwobrody
Dobrze że nie jestem sam , jest jeszcze ze mną mój rower.
Tylko las ,  ja i rower
Tylko las , ja i rower © siwobrody
Drogi się dawno skończyły a ten las jest jakiś zaczarowany, zaczynam się powoli .................... czuć nieswojo.
Bezdroża i bagna
Bezdroża i bagna © siwobrody
Nie żebym pobłądził , po prostu .......................................................nie wiem gdzie jestem.
Im dalej tym gorzej
Im dalej tym gorzej © siwobrody
Wchodzę prowadząc rower w jakieś bagienne tereny. Cholera czuję się jakbym wlazł w sam matecznik tego lasu.
Ta dzika przyroda wokół, te dziwne odgłosy , i I wataha dzików w pobliżu
I wataha dzików w pobliżu © siwobrody
Całe stado dorosłych dzików
Całe stado dorosłych dzików © siwobrody
O cholera , całe stado i to dorosłych , wielkich dzików.
I teraz powinienem napisać :"Ledwo wdrapałem się na drzewo .................. ale rower został na dole  i cały zapas żywności i picia.
Dobrze że komórkę mam przy sobie.
No tak ale w czy tej głuszy jest zasięg?
No i zasięgu nie było . Na szczęście dziki też odeszły z zasięgu mego wzroki i mogłem zejść z drzewa"
.
Swoją drogą to po tej akcji ja też mogłem zejść , z tego świata. Poczułem się jakbym miał stan przedzawałowy.
Ruszyłem dalej szukając jakiejkolwiek drogi i ........................................ cywilizacji.
Może tam będzie jakaś droga?
Może tam będzie jakaś droga? © siwobrody
I się udało . Po drapaniu się na wzniesienie znalazłem piaszczystą ale jednak drogę.
Na bezdrożu i piaszczysta droga autostradą
Na bezdrożu i piaszczysta droga autostradą © siwobrody
I zrobiło się miło i bezpiecznie .
Ptaszęta śpiewają.
Ptaszęta śpiewają
Ptaszęta śpiewają © siwobrody
Drzewa się kochają.
Buk z bukiem to jeszcze widziałem ale żeby buk z sosną?
Buk z bukiem to jeszcze widziałem ale żeby buk z sosną? © siwobrody
Zaraz , zaraz ale to nie jest normalne.
Niesamowite
Niesamowite © siwobrody
Ja chyba nadal jestem w zaczarowanym lesie.
Widok niezwykły
Widok niezwykły © siwobrody
O szlag , to jeszcze nie koniec.
To jednak zaczarowany las
To jednak zaczarowany las © siwobrody
I zaczarowane drzewa
I zaczarowane drzewa © siwobrody
Im dalej w las
Im dalej w las © siwobrody
Miejsce jak z horroru
Miejsce jak z horroru © siwobrody
Miejsce jak z horroru 2
Miejsce jak z horroru 2 © siwobrody
Miejsce jak z horroru 3
Miejsce jak z horroru 3 © siwobrody
Miejsce jak z horroru 4
Miejsce jak z horroru 4 © siwobrody
Ufff to chyba koniec zaczarowanego lasu . Widać szlaban broniący dostępu do niego.
To już chyba szlaban i koniec zaczarowanego lasu
To już chyba szlaban i koniec zaczarowanego lasu © siwobrody
Jak dobrze że ten straszny las już za mną i te wszystkie dzikie zwierzęta.
Teraz już najkrótszą drogą do cywilizacji i asfaltu.
I tak sobie jadę już zrelaksowany leśną drogą , kieruję się wg. słońca na północ a droga i tak ................... co chwilę skręca i jadę na zachód.
No dobrze,  niech będzie na zachód byle tylko wyjechać z tego zaklętego rejonu.
Jadę rozluźniony i nagle oczom nie wierzę .
Plaża dla lisów
Plaża dla lisów © siwobrody
Jeden uciekł ale drugi sobie leży jakby nigdy nic.
Jeden ucieka a drugi dalej się opala
Jeden ucieka a drugi dalej się opala © siwobrody
To sobie myślę , podjadę z aparatem w ręce tak blisko jak się da i strzelę mu fotkę.
Nim dojechałem i strzeliłem to zniknął w krzakach a za to w pobliskich chaszczach rozległ się dźwięk ............................... stada rozwścieczonych dzików którym przerwałem majówkę.
Ludzie , to ja już wolałbym pojechać z koksami na tą wycieczkę w której uczestniczył Krysiorek i rodzina gryzli  .
Ja przeżyłem stan przedzawałowy.
A w okolicy ani jednego drzewa na które mógłbym się wdrapać.
Bo po obu stronach młode zasadzenia ogrodzone siatką.
Jak ja wyrwałem z miejsca , jak kurz poszedł spod kół , to dziki zgłupiały w tej kurzawie  a ja na pograniczu śmierci klinicznej przedarłem się do następnego hektara lasu i wtedy dotarło do mnie że ............ młodniak był odgrodzony od drogi siatką.
Ale z drugiej strony , skoro młodniak był odgrodzony siatką żeby go zwierzyna nie zniszczyła to znaczy że zwierzyna zrobiła sobie dziury w ogrodzeniu i dobrze że zwiałem póki byłem cały.
Kawałek dalej minąłem tabliczkę informacyjną -  OSTOJA ZWIERZYNY , WSTĘP WZBRONIONY.
No i wszystko jasne , właśnie wyjechałem z tego miejsca w które niechcący zabłądziłem i w którym nie powinienem przebywać.
Po niedługim czasie w stanie całkowitego rozstroju nerwowego i wstanie przedzawałowym dotarłem do drogi miedzy leśniczówką Zalesie a TOEE w Zalesiu.
To już tereny cywilizowane, jest asfalt , jest spokojna jazda.
Teraz już  na luzie,  bez stresu ruszyłem asfaltami do Nowego Warpna na rybkę.
Tempo niezłe ( trzeba nadrobić tą godzinę przedzierania się przez matecznik , raz rower prowadząc a raz niosąc na sobie) .
Żadnych przygód ze zwierzętami leśnymi .
Krótka przerwa na pomoc młodej rodzinie z małym dzieckiem , którym padł akumulator w samochodzie,  i nie mogli wyjechać z parkingu leśnego. Pomogłem wypchać auto z parkingu i nawet popchałem żeby zapalił . Co prawda zapalił dopiero jak się wydarłem " włącz stacyjkę , wrzuć bieg i puść sprzęgło bo ja nie będę pchał do Szczecina".
Dalej już relaksacyjna jazda z przerwami na przekąski i napoje.
Podczas przerwy zauważyłem tabliczkę, 
Nieuki . Napisali Brzózki a tam hektary sosen
Napisali Brzózki a tam hektary sosen © siwobrody
Komentarz pod zdjęciem.
Teraz już asfaltami , z dziurami , do skrzyżowania z Myśliborzem Wielkim. a następnie piękną nową drogą do Nowego Warpna.
W Nowym Warpnie Tawerna zamknięta więc  rybki nie zjadłem. Kupiłem paczkę paliwa na drogę spotkałem kolegę z podstawówki którego nie widziałem latami i dalej w drogę. Dobieszczyn , Stolec, ścieżką rowerową obok Buku,
Befsztyki na na łące
Befsztyki na na łące © siwobrody
dalej Dobra i do Sławoszewa.
W Sławoszewie meksykańska Zjawa czyli zupa meksykańska w zajeździe Zjawa .
I już prosto do domu.
Podsumowując to była najbardziej ekstremalna , fascynująca , niezwykła i stresująca wycieczka w tym roku.
Również najdłuższa.
Taka rowerowa wycieczka to jest podobna do pójścia do szpitala.
Trzeba mieć końskie zdrowie żeby to przeżyć. Jedyna różnica polega na tym , że na wizytę w szpitalu trzeba czekać miesiącami a na wycieczkę rowerem można wyjechać w tym samym dniu.
Tak , rower to jednak niebezpieczny sport.







Kategoria samotnie, śWIĄTECZNIE, żubrówka

Do pracy rodacy.

  • DST 25.51km
  • Czas 01:26
  • VAVG 17.80km/h
  • VMAX 32.00km/h
  • Sprzęt KTM
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 2 maja 2014 | dodano: 02.05.2014

Jeszcze wczoraj dzień wolny i wielka impreza u Misiacza a już dziś bladym świtem znowu do pracy.
Ech .


Kategoria praca

Spacerek przed śniadaniem.

Czwartek, 1 maja 2014 | dodano: 01.05.2014

Już wczoraj postanowiłem że dziś z rana przed wspólnym śniadaniem z rodzicami przejadę się na krótką przejażdżkę.
Zgodnie z planem wstałem rano wyprowadziłem czarną perłę , dopompowałem koła , ( jako że rano , jak to mawia Misiacz , jest rześko ) ubrałem polar i czapkę i wwwwwwwwwwwww drogę. Dawno już nie jeździłem holendrem więc musiałem się przystosować do zmiany biegów i hamulca w pedałach. Jechało się przyjemnie , prawie pusto na drogach. Dojechałem do Tanowa i dalej w kierunku na Dobieszczyn. W drodze do Dobieszczyna skręciłem w drogę pożarową nr 27 . W lesie było przepięknie.  Dojechałem prawie do końca drogi i postanowiłem zrobić krótką przerwę na "dymka". No tak , wyjeżdżając z domu klepnąłem się po kieszeniach w ramach kontroli czy wszystko zabrałem  W jednej paczka - jest , w drugiej zapalniczka - jest. Tylko niechcący zabrałem w kieszeń zapalniczkę która jest niesprawna. No i fajki pokoju nie wypaliłem.  Czas wracać na śniadanie . Jadę sobie i nagle wyprzedza mnie jakiś rowerzysta na kolarzówce. No to co , zaczynamy zawody . Rozpędzam się . Pierwszy bieg , drugi bieg a po chwili trzeci , ten najwyższy.
Powoli zmniejszam dystans a zwiększam prędkość . Na liczniku pojawia się 34 km/godz.. O holender ale szybki ten holender.
Co prawda po niedługim czasie zaczynam spuszczać z tonu i prędkość lekko spada ale , ale , ale  w Tanowie go wyprzedzam.
( oczywiście nie przyznam się publicznie , że tego czynu dokonałem tylko dla tego że kolarz sobie zrobił przerwę )
Teraz już dumny z siebie i mojego holendra ( czyli z obu zabytków) jadę spokojnie do domu.
I tak delikatnie zwiększyłem swoją przewagę nad Trendixem w ramach naszego " wyścigu niepokoju".
Sprawdziłem stan techniczny holendra - niestety do serwisu i blacharza.
Zaliczyłem wycieczkę bez jednego nawet papierosa.
I było miło.
A jutro znowu do pracy.


Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, samotnie

Bolek i Lolek 40 lat później.

  • DST 81.98km
  • Teren 3.00km
  • Czas 04:38
  • VAVG 17.69km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Sprzęt KTM
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 26 kwietnia 2014 | dodano: 28.04.2014
Uczestnicy

Wszystko zaczęło się od tego że Tunia powiedziała Wojtkowi "Trendixowi " o imprezie w Rosówku , a Wojtek powiedział mi , a ja powiedziałem Wojtkowi że jak nie będę pracował to pojadę , a Wojtek powiedział Tuni że jak się uda to pojedziemy , a Tunia powiedziała
....... no więc wyruszyliśmy. I tak w drodze do Kołbaskowa przyszło mi na myśl że my obaj , to dziś będziemy jak Bolek i Lolek na dzikim zachodzie. Wiem że nie wszyscy wiedzą kto to jest Bolek i Lolek tak więc w ramach informacji spróbuję przybliżyć te postacie.
https://www.youtube.com/watch?v=Dbaini2QMqQ
Na początku te filmy były czarno białe później powstały  wersje w kolorze , a na koniec z głosami .
A tak wyglądają dziś 
Bolek i Lolek na dzikim zachodzie
Bolek i Lolek na dzikim zachodzie © siwobrody
Tak więc Bolek i Lolek ruszyli na dziki zachód , czyli zaczęli wycieczkę wzdłuż zachodniej granicy do Kołbaskowa .
Dla czego dziki zachód ? Ano bo co poniektórzy rowerowi znajomi twierdzą że jazda po tych terenach to jak na dzikim zachodzie . Tubylcze plemiona indiańskie ( czytaj kierowcy samochodów ) dybią na białe twarze ( czyli rowerzystów) i nawet jak nie chcą zabić to przeganiają ze swoich terytoriów ( czyli ulic) . Nie wiem o co chodzi ale my trafialiśmy na plemiona które miały zakopany topór i nie były na ścieżce wojennej i nie przysparzały nam najmniejszych kłopotów. A może to dla tego że co jakiś czas wraz z Wojtkiem paliliśmy "fajki pokoju"? .
W każdym razie spokojnie jechaliśmy do celu zatrzymując się po drodze i zwiedzaliśmy z przewodnikiem w ręce mijane miejscowości.
Najpierw Dobra. Zwiedzamy kościół z niezwykle zadbanym otoczeniem pełnym pięknie utrzymanej roślinności oraz sąsiadującym z nim domem zakonnym.
Kościół w Dobrej
Kościół w Dobrej © siwobrody
W Dobrej Wojtek zwiedza zabytki
W Dobrej Wojtek zwiedza zabytki © siwobrody
Dobra - kościół
Dobra - kościół © siwobrody
Brama wejściowa
Brama wejściowa © siwobrody
Następnie ruszyliśmy na poszukiwanie tablicy pamiątkowej która powinna mieścić się w samym centrum Dobrej.
Szukamy , szukamy i znaleźliśmy.
Pamiątkowa tablica na środku .... ronda
Pamiątkowa tablica.
Ale konia z rzędem tamu kto wie gdzie ona jest. To najbardziej niesamowite miejsce jakie można wymyślić.
Dalej pojechaliśmy szukać zabudowań folwarcznych i pięknego starego parku z ciekawymi okazami drzew.
Znaleźliśmy lecz park jest już własnością prywatną i nie ma do niego dostępu.
Park w Dobrej - teren prywatny
Park w Dobrej - teren prywatny © siwobrody
Ruszamy dalej do Lubieszyna. Przed nami cała seria górek . I widać na zdjęciu poniżej jak ładnie "czerwonoskórzy " omijają nas szerokim łukiem.
W drodze do Lubieszyna
W drodze do Lubieszyna © siwobrody
Podziwiamy piękne krajobrazy.
Widoki po drodze
Widoki po drodze © siwobrody
Piękne widoki
Piękne widoki © siwobrody
Dojeżdżamy do miejscowości Dołuje i robimy przerwę.
Byliśmy,  jesteśmy , będziemy ......... na rowerach
Byliśmy, jesteśmy , będziemy ......... na rowerach © siwobrody
Fajne miejsce na odpoczynek dla rowerzystów.
Postój w Dołujach
Postój w Dołujach © siwobrody
Ruszamy do Kościna . Dziury takie że nie trzeba znaków ograniczających prędkość. Samochody jadą wolniej niż my.
W Kościnie droga się kończy , Oglądamy kościółek 
Zwiedzamy zabytki
Zwiedzamy zabytki © siwobrody
Kościółek w  Kościnie
Kościółek w Kościnie © siwobrody
i ruszamy polami , czarnym szlakiem w dalszą drogę.
Czarnym szlakiem
Czarnym szlakiem © siwobrody
Z ciągłymi przerwami na zdjęcia.
Sesja przy jeziorku
Sesja przy jeziorku © siwobrody
Jeziorko
Jeziorko © siwobrody
Po drodze przeprawiamy się przez sterty obornika . Na szczęście już podsuszonego.
Jak to Wojtek powiedział -
Jak to Wojtek powiedział - " gówniana droga " © siwobrody
dalej "piękną drogą "
Taki sobie szlak
Taki sobie szlak © siwobrody
bardzo urokliwą , starą drogą
Urokliwa aleja
Urokliwa aleja © siwobrody
I dojeżdżamy do Bobolina.
Następny zabytek
Następny zabytek © siwobrody
Wojtek uwiecznia wszystko aparatem
Wojtek uwiecznia wszystko aparatem © siwobrody
I kościółek w pełnej okazałości
I kościółek w pełnej okazałości © siwobrody
Pogoda wspaniała . Ani za gorąco ani za zimno. Wiatr niewielki.
Jedziemy dalej.
W drodze do Warnika
W drodze do Warnika © siwobrody
W Warniku małe spotkanie towarzyskie
Spotkanie w drodze
Spotkanie w drodze © siwobrody
Ruszamy dalej. W oddali po niemieckiej stronie widać chmury i padający deszcz.
W oddali chyba pada
W oddali chyba pada © siwobrody
Jesteśmy blisko granicy. Wojtek zarządza przerwę. W ramach przerwy robimy zdjęcia.
Rzepak jak okiem sięgnąć
Rzepak jak okiem sięgnąć © siwobrody
Przystanek i oczekiwanie na Tunię
Przystanek i oczekiwanie na ...... © siwobrody
I w tym miejscu wracam do historii Bolka i Lolka. Jak już wspominałem  najpierw były świetne czarno-białe kreskówki , później robiono ( zgodnie z postępem ) w kolorze. Następny etap to  użyczenie postaciom głosu  . Dalszy etap to robienie całych seriali tematycznych ( np. Bolek i Lolek na dzikim zachodzie )  oraz filmów długometrażowych .( Dokładnie nie pamiętam kolejności i możliwe że ją poplątałem ale ilość zmian się zgadza)
To jeszcze dało się jakoś przeżyć. Ale w końcu , czy to pod wpływem sufrażystek czy innych feministek a może pod wpływem parytetów czy poprawności politycznej w każdym razie do serialu wkręciła się ......................................... Tola.
https://www.youtube.com/watch?v=JJ8DGYZRwIk
Więc i my poszliśmy za tą modą i daliśmy się namówić na dalszą część wycieczki w towarzystwie
No i nastepna uczestniczka dojechała
No i następna uczestniczka dojechała © siwobrody
Teraz już w trójkę Bolek , Lolek i Tola ( czyli Tunia) ruszamy w drogę na niemiecka stronę.
Rolę przewodnika przejmuje Tola tzn. Tunia i postanawia pokazać nam swoje ulubione miejsca i trasy.
Po niemieckiej stronie
Po niemieckiej stronie © siwobrody
Widoki w drodze
Widoki w drodze © siwobrody
Niemieckie drogi
Niemieckie drogi © siwobrodyOglądamy ulubione widoczki Tuni
Oglądamy ulubione widoczki Tuni © siwobrody
Oglądamy ulubione widoczki Tuni 2
Oglądamy ulubione widoczki Tuni 2 © siwobrody
Oglądamy ulubione widoczki Tuni 3
Oglądamy ulubione widoczki Tuni 3 © siwobrody
Oglądamy ulubione widoczki Tuni 4
Oglądamy ulubione widoczki Tuni 4 © siwobrody
Oglądamy ulubione widoczki Tuni 5
Oglądamy ulubione widoczki Tuni 5 © siwobrody
Oglądamy ulubione widoczki Tuni 7
Oglądamy ulubione widoczki Tuni 7 © siwobrody
Oglądamy ulubione widoczki Tuni 8
Oglądamy ulubione widoczki Tuni 8 © siwobrody
Oglądamy ulubione widoczki Tuni 10
Oglądamy ulubione widoczki Tuni 10 © siwobrody
Następny etap to przystanek nad urokliwym jeziorkiem.
Faktycznie miłe i sympatyczne miejsce.
Sielski nastrój nad jeziorkiem
Sielski nastrój nad jeziorkiem © siwobrody
Widok na jezioro
Widok na jezioro © siwobrody
Nad nami gromadzą się ciemne chmury
Nad nami gromadzą się ciemne chmury © siwobrody
Nadciąga burza
Nadciąga burza © siwobrody
I zaczęło padać
I zaczęło padać © siwobrody
Ja już nic nie powiem ale to wszystko wina parytetów. Jakby Bolek i Lolek trzymali się polskich wsi i pól  to ( może i nie widzieliby  tylu pięknych miejsc )  nie wpadli by pod rynnę. To wszystko wina Toli. Burza z piorunami , ulewa i jeszcze ta trzęsąca się ze strachu Tola .
że nie wspomnę o moim złamanym zębie na serniku Toli tzn. Tuni. ( no dobra , ten ząb to wcześniej pękł na batoniku jaki dostałem od Wojtka)  .
Ulewa była ......... piękna. Widok Tuni zalanej deszczem bezcenny.
Piękna pogoda
Piękna pogoda © siwobrody
Wojtkowi deszcz nie przeszkadzał w robieniu zdjęć.
Podz drzewami  też pada
Pod drzewami też pada © siwobrody
Zrobiło się chłodniej i zacząłem myśleć o jakimś gorącym kawałku mięsa.
Mięsko się znalazło ale małe i nie miałem ogniska.
Mięsko przypełzło
Mięsko przypełzło © siwobrody
Ale przetestowałem pokrowiec na sakwy i jestem z testu zadowolony.
Dobrze że mam pokrowiec na sakwę
Dobrze że mam pokrowiec na sakwę © siwobrody
Deszcz się uspokaja.
Powoli burza przechodzi
Powoli burza przechodzi © siwobrody
Powoli ruszamy w dalszą drogę.
Droga po ulewie zmieniła się w błotną maź
Droga po ulewie zmieniła się w błotną maź © siwobrody
Naprawdę powoli , bo błoto jest tak śliskie że nogi dosłownie ślizgają się jak na ślizgawce.
I po deszczu
I po deszczu © siwobrody
Ruszamy dalej w drogę . Po kilku kilometrach okazuje się że droga jest ........... sucha.
Tam gdzie byliśmy lało a tam gdzie teraz przejeżdżamy mokro jest tylko pod fontanną.
Fontanna po drodze
Fontanna po drodze © siwobrody
Po niedługim czasie , jadąc i rozmawiając , w coraz lepszych humorach dojeżdżamy do celu.
Jesteśmy między Kołbaskowem a Rosówkiem na terenie jakiegoś toru crossowego w miejscu gdzie odbędzie się inscenizacja zdobywania Szczecina  z czasów drugiej wojny światowej. I to dokładnie w rocznicę " wyzwolenia" Szczecina 26 kwietnia.
Ale zanim zaczniemy zwiedzać ........ Wojtek , nasza medialna gwiazda , musi udzielić wywiadu dla telewizji.
Wojtek jak zwykle udziela wywiadu
Wojtek jak zwykle udziela wywiadu © siwobrody
Jak zwykle musi tłumaczyć że :" tak ,  ja jestem reprezentantem Szczecina Na Rowerach ale  jestem ze Stargardu".
Gwiazda medialna
Gwiazda medialna © siwobrody
No dobrze , to póki Wojtek udziela się medialnie to ja sobie pozwiedzam.
Przygotowania do inscenizacji
Przygotowania do inscenizacji © siwobrody
Przygotowania do inscenizacji 3
Przygotowania do inscenizacji 3 © siwobrody
Przygotowania do inscenizacji 4
Przygotowania do inscenizacji 4 © siwobrody
Przygotowania do inscenizacji 5
Przygotowania do inscenizacji 5 © siwobrody
I gdy tak sobie zwiedzałem , moim oczom ukazał się następny zaprzyjaźniony rowerzysta.
Powiększa się grono znajomych
Powiększa się grono znajomych © siwobrody
I nie była to ostatnia osoba z grona rowerowego którą spotkaliśmy w tym miejscu.
Trochę zgłodniałem więc poszedłem poszukać coś do zjedzenia.
Przygotowania do inscenizacji zwiedzanie
Przygotowania do inscenizacji zwiedzanie © siwobrody
A w tej kuchni polowej jak to w wojsku bywało porządna wojskowa grochówa.
Wiec zakupiłem i się posiliłem. Była dobra i wcale nie zabytkowa lecz świeża i z wkładką.
Przygotowania do inscenizacji zwiedzanie
Przygotowania do inscenizacji zwiedzanie © siwobrody
Dalej zwiedzam.
Przygotowania do inscenizacji - zwiedzanie
Przygotowania do inscenizacji - zwiedzanie © siwobrody
I cały czas mam wrażenie jakby mnie ktoś obserwował. Ki czort.  Dyskretnie się rozglądam wokół i nic.
I nagle spoglądam w górę.
W górze współczesne drony
W górze współczesne drony © siwobrody
No tak , cały czas jesteśmy obserwowani.Czyżby jakieś obce mocarstwa podejrzewały że to tajne ćwiczenia wojskowe a nie odtwarzanie bitwy historycznej?
A może to następna ekipa telewizyjna robi film o Wojtku?
Wojtek niczego nie podejrzewając razem z Tunią szykują sobie miejsce do filmowania i robienia zdjęć.
Nasi fotoreporterzy w akcji
Nasi fotoreporterzy w akcji © siwobrody
Na planie przyszłej walki ostatnie przygotowania.
Ostatnie przygotowania
Ostatnie przygotowania © siwobrody
Godzina rozpoczęcia pokazu wybiła. Dowódca jednostek niemieckich pokazuje że już czas i choć jest świadom że tą bitwę przegrają to  porządek musi być i skoro czas przyszedł to czas zaczynać.
Zaczynamy - rozkaz wydany
Zaczynamy - rozkaz wydany © siwobrody
I się zaczęło.
Najpierw radziecki zwiad
Najpierw radziecki zwiad © siwobrody
Ostrzał był ostry
Ostrzał był ostry © siwobrody
Wojska niemieckie się przegrupowują
Wojska niemieckie się przegrupowują © siwobrody
Nadjeżdża T-34
Nadjeżdża T-34 © siwobrody
Niemcy są na to przygotowani
Niemcy są na to przygotowani © siwobrody
No i czołg wyeliminowany
No i czołg wyeliminowany © siwobrody
Armia radziecka w ataku
Armia radziecka w ataku © siwobrody
Nawet są miotacze płomieni
Nawet są miotacze płomieni © siwobrody
Żołnierze radzieccy zdobywają okopy
Żołnierze radzieccy zdobywają okopy © siwobrody
Oczywiście pokazałem tylko kilka zdjęć a cała akcja i inscenizacja to prawie półgodzinny pokaz.
Impreza ma charakter cykliczny i odbywa się co roku. Polecam wszystkim którzy nie widzieli.
My też będziemy się zbierać. Jeszcze tylko zdjęcie 
Jeszcze pamiątkowe zdjęcie na koniec
Jeszcze pamiątkowe zdjęcie na koniec © siwobrody
I ruszamy do Kołbaskowa do Tuni na kawę .
Po kawie i sympatycznych pogaduszkach ruszamy z Wojtkiem w drogę powrotną do domu.
Słoneczko powoli zachodzi za horyzontem a my mamy jeszcze kawałek drogi przed sobą.
Zaraz słoneczka nie będzie
Zaraz słoneczka nie będzie © siwobrody
Tym razem już za późno na zwiedzanie . Jedziemy bez zbędnych przerw.
Ale na przerwę w Zjawie i herbatkę owocową , naturalna z kawałkami  owoców czas się znajdzie.
Ostatni przystanek - Zjawa
Ostatni przystanek - Zjawa © siwobrody
Podsumowując  bardzo udany dzień i sympatyczna wycieczka z atrakcjami ( no , poza atrakcją typu złamany ząb).
I tak od czasu do czasu warto poznać dawne czasy i historyczne wydarzenia.
A na koniec powiem ze wstydem że do dziś nie wiem która z postaci to Bolek  a która to Lolek.






Kategoria Ciekawostki miasta Szczecin, mieszanka piorunujaca

Między śniadaniem a obiadem.

  • DST 13.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 13.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 21 kwietnia 2014 | dodano: 21.04.2014

W niedzielę lało ,pogoda zrobiła się dopiero dziś.
Po kilku próbach namowy udało się wyjechać z siostrzeńcami na króciutką przejażdżkę.
Króciutką bo śniadanie świąteczne wcześnie się nie zaczyna ale za to  długo trwa
Trasy nie opowiem bo terenów nie znam ale byliśmy w okolicach Lasku Kabackiego , jakiejś górki a tak w ogóle to jeździliśmy ścieżkami rowerowymi , czasami ulicami  a w miejscach gdzie nie było ścieżek a ruch na ulicach był duży ( mimo święta ) chodnikami.
Pogoda cudowna a zapachy z kwitnących drzew   upajające . Szkoda że mieliśmy tak mało czasu .
Niestety , musieliśmy wracać znowu do stołu
Ech te święta.
W każdym razie po Warszawie da się jeżdzić.


Kategoria śWIĄTECZNIE

Nareszcie rowerowy wyjazd. Do Kołbaskowa wzdłuż granicy po polskiej stronie.

  • DST 70.33km
  • Czas 04:00
  • VAVG 17.58km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Sprzęt KTM
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 13 kwietnia 2014 | dodano: 13.04.2014

Bladym świtem powrót z Warszawy . Z dworca do domu , kąpiel , lekka drzemka , śniadanie iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii na rower.
Pogoda od rana piękna , słoneczna ale wieje momentami solidnie.
Dziś mnie nic nie powstrzyma przed wyjazdem. Pakuję , jak zwykle , pełno różnych zupełnie niepotrzebnych rzeczy w sakwy i w drogę.
Kierunek na Tanowo , skręt na Bartoszewo i tuż przed samym Bartoszewem w lesie kilka metrów od drogi ustawia się cała rodzina dzików do ..... sesji zdjęciowej. To szybko aparat z sakwy ( a , to była jedna z niewielu rzeczy w sakwie która się dziś przydała) i już prawie bym zrobił masę świetnych ujęć gdyby ... no właśnie dlaczego  zawsze mi się trafia jakieś gdyby. Standardem bywało zapomnieć schować przygotowany aparat do sakwy, dość często pakowałem aparat bez baterii ( zapomniałem wyjąć z ładowarki ) ale tym razem aparat ponad miesiąc leżał bez baterii i skasowały się wszystkie ustawienia. Zwierzyna spokojnie pozowała i zupełnie na mnie nie zwracała uwagi więc zacząłem szybko ustawiać wszystko co trzeba. Mimo że ręce się trzęsły po dwóch minutach byłem gotów. Dokładnie na 10 sekund przed zakończeniem moich ustawień wredne , złośliwe dziki .................................poszły w las.
A pies im mordę lizał ( choć może jednak nie bo szkoda i dzików i psa).
Ruszam dalej ale już mając aparat gotowy do zdjęć. Tyle tylko że wieje jak cholera i jade dość powoli więc nie robię zbyt dużo przerw bo planowana trasa daleka ( jak dla mnie) a czas mam ograniczony.
Mijam Sławoszewo , dojeżdżam do Dobrej i ruszam w dziewiczą jak dla mnie trasę , bo po raz pierwszy jadę do Lubieszyna.
Piękna asfaltowa droga , mało samochodów , wszystkie kulturalnie wyprzedzają z dużym zapasem , a ja dziś jadę tylko po polskiej stronie i tylko ............ takich kulturalnych kierowców spotykam.
Kierunek Lubieszyn
Kierunek Lubieszyn © siwobrody
A teraz widok na drogę którą jechałem
W drodze do Kołbaskowa wzdłuż granicy po polskiej stronie
W drodze do Kołbaskowa wzdłuż granicy po polskiej stronie © siwobrody
I fotka na potwierdzenie że wiało.
Pogoda dość przyjemna , sporo słońca ale silny wiatr
Pogoda dość przyjemna , sporo słońca ale silny wiatr © siwobrody
Dojechałem do Lubieszyna i zatrzymuję się obok ciekawej chałupy.
Dom z dachem z darni
Dom z dachem z darni © siwobrody
Co w niej takiego ciekawego?
Ano dach wykonany z darni. Tak jak się spotyka w niektórych rejonach Skandynawii i nie tylko ( w Wolinie w osadzie wikingów też) .
Trawnik na dachu
Trawnik na dachu © siwobrody
Jeszcze jedno ujęcie dachu z darni
Jeszcze jedno ujęcie dachu z darni © siwobrody
Ruszam dalej polskimi , czasami dziurawymi drogami i dojeżdżam do miejscowości Kościno.
Tu się kończy droga i zaczyna szlak polami i polnym drogami.
Ruszam dalej starym czarnym szlakiem
Ruszam dalej starym czarnym szlakiem © siwobrody
Wokół zielono
Wokół zielono © siwobrody
Widoki na pola
Widoki na pola © siwobrody
Dalej polami
Dalej polami © siwobrody
W oddali coś widać
W oddali coś widać © siwobrody
Pomyłkowo wjechałem na asfalt
Dalej w drogę
Dalej w drogę © siwobrody
I zabłądziłem do samej granicy.
Niechcący dojechałem do granicy
Niechcący dojechałem do granicy © siwobrody
Zgodnie z założeniem że dziś jeżdżę tylko po polskiej stronie zawróciłem i z powrotem wbiłem się w polne drogi. 
Znowu polnymi drogami wsród pól
Znowu polnymi drogami wśród pól © siwobrody
W tym miejscy muszę zrobić przerwę w wpisie bo .... złapał mnie skurcz w obu nogach. Nie wiem o co chodzi bo wcześniej nie miałem takich problemów. Może problem w tym ze dziś piszę bez pomocy wywaru z ziół? No już dobrze , trochę pochodziłem i na razie przeszło. Wracam do pisania.
Piękne stare drzewa
Piękne stare drzewa © siwobrody
Żurawie na polu
Żurawie na polu © siwobrody
Ruszam dalej -przez Bobolin , Warnik , Barnisław , Smolęcin do do Kołbaskowa.
Dziś nie zwiedzam a jedynie przyglądam się mijanym miejscom planując w przyszłości zrobić dłuższą wyprawę tą trasą ze zwiedzaniem.
Wreszcie docieram do Kołbaskowa. I co dalej ? Wracać tą samą trasą czy inną a może ........................... odwiedzić Tunię?
No to telefon do przyjaciela :" Wojtek masz numer do Tuni? " I po chwili dzwonię  i wpraszam się w odwiedziny.
I nie tylko że mam okazję odwiedzić Tunię na jej włościach ale i zupełnie niespodziewanie spotykam Joannę i Artura .
I jestem w Kołbaskowie u Tuni
I jestem w Kołbaskowie u Tuni © siwobrody
Po poczęstunku zwiedzam Tuniowe królestwo.
Podziwiam galerię obrazów Tuni.
Zwiedzam wnetrze domu Tuni
Zwiedzam wnętrze domu Tuni © siwobrody
Galeria Tuni
Galeria Tuni © siwobrody
I następne obrazy
I następne obrazy © siwobrody
Jest co oglądać
Jest co oglądać © siwobrody
Dobra wystarczy , mam jeszcze kilkanaście zdjęć obrazów ale co za dużo to nie zdrowo. Kto chce niech się umawia z panią "kustosz" na zwiedzanie.
Po pogaduszkach ruszyłem w drogę powrotną a Tunia zabrała Joannę i Artura na wycieczkę po okolicy.
Czas mnie trochę gonił i wiatr dawał się we znaki więc zmodyfikowałem drogę powrotną i zrezygnowałem z jazdy po drogach polnych.
Tym razem cały czas asfaltem ale podobną trasą ( jedynie odcinek z Bobolina do Lubieszyna pojechałem przez Stobno i Dołuje)
Dojeżdżając do domu czułem dzisiejszy dzień i w tyłku i w nadgarstkach i nawet w nogach.
Ale było warto.
Od dziś,  w Wyścigu Niepokoju w którym uczestniczę wspólnie z Wojtkiem z powrotem odzyskałem koszulkę lidera.
I nie ważne że jutro ją stracę . Na dziś jest moja. No chyba że jutro będzie śnieżyca lub burza z piorunami to bedę ją miał na dłużej.


Kategoria samotnie

Niezwykli szczecinianie , ich kamienice czyli niezwykła wycieczka.

  • DST 29.63km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:02
  • VAVG 14.57km/h
  • Sprzęt KTM
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 30 marca 2014 | dodano: 30.03.2014

Niezwykła wycieczka pod każdym względem.
Po pierwsze w bardzo kameralnym gronie. Joanna z MadBike słusznie nie rozgłaszała o planowanej wycieczce bo zarówno jazda po mieście jak i oglądanie kamienic w większej grupie byłoby bardzo kłopotliwe. W niektórych miejscach nawet nasza 7 osobowa grupa miała kłopot aby odstawić rowery i oglądać kamienice nie tarasując chodników.
Po drugie wyjątkowo krótka i powolna jazda z częstymi postojami i przerwami . Tempo wolne bo jazda po ulicach z poszukiwaniem interesujących nas obiektów a przy okazji okrywaliśmy inne ciekawe obiekty których na co dzień nie zauważaliśmy. Przerwy długie bo nie tylko podziwialiśmy kamienice , zapoznawaliśmy się z opisami i historią ale robiliśmy mnóstwo zdjęć.
Po trzecie pogoda cudowna choć kłopotliwa. Rano jeszcze chłodno a z każdą chwilą coraz goręcej aż mimo zdejmowania co chwilę następnych fragmentów odzieży i tak chwilami się przegrzewałem.
Po czwarte - Szczecin jest jednak niezwykły i pełen tajemnic i choć wydawałoby się że człowiek go trochę go zna to cały czas zadziwia i pokazuje się na nowo.
No to zaczynamy.
Wszystko zaczęło się od tej mapki
A tu link Link
Wyruszamy z placu lotników .
Jedziemy trochę inną trasą niż na mapce bo mapka jest dla piechurów a my mamy rowery.
Dalej już niech przemawiają zdjęcia. Niektóre nie dotyczą obiektów na mapce ale trudno było się powstrzymać od ich zrobienia.
Szczecińskie kamienice
Szczecińskie kamienice © siwobrody - kamienica nr.1
Krzywoustego
Krzywoustego © siwobrody
Tablica nr 3
Tablica nr 3 © siwobrody
Krzywoustego
Krzywoustego © siwobrody
Kamienica nr 3
Kamienica nr 3 © siwobrody
Widok na Dom Kupca
Widok na Dom Kupca © siwobrody
Bohaterów Getta Warszawskiego róg al. Piastów
Bohaterów Getta Warszawskiego róg al. Piastów © siwobrody
Kamienica nr.5
Kamienica nr.5 © siwobrody
Pod kamienicą
Pod kamienicą © siwobrody
Tablica nr. 5
Tablica nr. 5 © siwobrody
Al. Piastów róg Krzywoustego
Al. Piastów róg Krzywoustego © siwobrody
Budynek obok
Budynek obok "naszej" kamienicy nr.4 © siwobrody
Kamienica nr. 4
Kamienica nr. 4 © siwobrody
Tablica nr. 4
Tablica nr. 4 © siwobrody
Wycieczka pod kamienicą
Wycieczka pod kamienicą © siwobrody
Widok na I liceum
Widok na I liceum © siwobrody
PiEkna kamienica obok naszego obiektu nr. 4
Piękna kamienica obok naszego obiektu nr. 4 © siwobrody
Zdobienia
Zdobienia © siwobrody - zdjęcie zrobione po drodze do następnego obiektu
Piękna elewacja
Piękna elewacja © siwobrody
W drodze , z widokiem na pozostałości po wojnie
W drodze , z widokiem na pozostałości po wojnie © siwobrody
Kamienica nr. 6
Kamienica nr. 6 © siwobrody
Tablica nr. 6
Tablica nr. 6 © siwobrody
Ruszamy dalej
Ruszamy dalej © siwobrody
Nasza ekipa w drodze
Nasza ekipa w drodze © siwobrody
Przy placu Szarych Szeregów
Przy placu Szarych Szeregów © siwobrody
Pod kamienicą nr. 7
Pod kamienicą nr. 7 © siwobrody
Tablica nr.7
Tablica nr.7 © siwobrody
Zbiorowe zdjęcie
Zbiorowe zdjęcie © siwobrody
Ul. Wielkopolska 29
Ul. Wielkopolska 29 © siwobrody
Kamienica nr. 8
Kamienica nr. 8 © siwobrody
Tablica nr. 8
Tablica nr. 8 © siwobrody
Kamienica nr. 9
Kamienica nr. 8 © siwobrody
Tablica nr. 9
Tablica nr. 9 © siwobrody
Ul Wielkopolska 32 ale że kamienica jest narożna więc tablica jest od al.Papieża Jana Pawła II
Ul Wielkopolska 32 ale że kamienica jest narożna więc tablica jest od al.Papieża Jana Pawła II © siwobrody
Chyba jedna z największych kamienic sposród dziś oglądanych
Chyba jedna z największych kamienic spośród dziś oglądanych © siwobrody
Dalej ścieżką rowerową
Dalej ścieżką rowerową © siwobrody
I do następnej kamienicy
I do następnej kamienicy © siwobrody
Kamienica nr. 10
Kamienica nr. 10 © siwobrody
Tablica nr. 10
Tablica nr. 10 © siwobrody
Widok na podwórko przez bramę
Widok na podwórko przez bramę © siwobrody
Wnętrze
Wnętrze © siwobrody
Nasza ekipa
Nasza ekipa © siwobrody
Ruszamy kontrapasem
Ruszamy kontrapasem © siwobrody
Kamienica nr. 11
Kamienica nr. 11 © siwobrody
Najpiekniej odrestaurowana
Najpiękniej odrestaurowana © siwobrody
Piękne zdobienia
Piękne zdobienia © siwobrody
Wszędobylskie gołębie
Wszędobylskie gołębie © siwobrody
Tu spędziliśmy trochę czasu na robieniu zdjęć
Tu spędziliśmy trochę czasu na robieniu zdjęć © siwobrody
Tablica nr. 11
Tablica nr. 11 © siwobrody
Kamienica nr.12
Kamienica nr.12 © siwobrody
Nasza wycieczka pod kamienicą
Nasza wycieczka pod kamienicą © siwobrody
Tablica nr.12
Tablica nr.12 © siwobrodyKamienica nr 13
Kamienica nr 13 © siwobrodyPod ostatnią kamienicą z przewodnika
Pod ostatnią kamienicą z przewodnika © siwobrody
Też niezwykłe zdobienia
Też niezwykłe zdobienia © siwobrody
Piękna elewacja
Piękna elewacja © siwobrody
Słoneczko
Słoneczko © siwobrody
Wracamy do miejsca startu
Wracamy do miejsca startu © siwobrody
Koniec wycieczki
Koniec wycieczki © siwobrody
Magnolie rozkwitają
Magnolie rozkwitają © siwobrody
Piękne magnolie
Piękne magnolie © siwobrody
My i magnolie
My i magnolie © siwobrody
Koniec zwiedzania , rozjeżdżamy się do domów.
Ale w drodze powrotnej , zarażony pięknem kamienic uwieczniam następne.
Piękna kamienica w drodze powrotnej
Piękna kamienica w drodze powrotnej © siwobrody
Piękna kamienica w drodze powrotnej 2
Piękna kamienica w drodze powrotnej 2 © siwobrody
Piękna kamienica w drodze powrotnej 3
Piękna kamienica w drodze powrotnej 3 © siwobrodyPiękna kamienica w drodze powrotnej 4
Piękna kamienica w drodze powrotnej 4 © siwobrodyPiękna kamienica w drodze powrotnej 6
Piękna kamienica w drodze powrotnej 6 © siwobrody

I pałace
Pałace na alei Wojska Polskiego
Pałace na alei Wojska Polskiego © siwobrody
Dom Rzemiosła
Dom Rzemiosła © siwobrody
Następne magnolie
Następne magnolie © siwobrody
Szczecińskie magnolie
Szczecińskie magnolie © siwobrody
Tu kiedyś było przedszkole
Tu kiedyś było przedszkole © siwobrody
Piękny pałac , dawniej należacy do Pałacu Młodzieży
Piękny pałac , dawniej należący do Pałacu Młodzieży © siwobrody
Trochę przeszkadzały linie tramwajowe w zrobieniu ładnego ujęcia
Trochę przeszkadzały linie tramwajowe w zrobieniu ładnego ujęcia © siwobrody
Wsporniki w kształcie rufy statku
Wsporniki w kształcie rufy statku © siwobrody
Budynki dawniej też należace do Pałacu Młodzieży
Budynki dawniej też należace do Pałacu Młodzieży © siwobrody
Następny pałacyk
Następny pałacyk © siwobrody
Drugie ujęcie
Drugie ujęcie © siwobrodyI następny
I następny © siwobrodyWidok z boku
Widok z boku © siwobrody
Następny w drodze
Następny w drodze © siwobrody
Siedziba szkoły muzycznej
Siedziba szkoły muzycznej © siwobrodyBardzo zniszczone zdobienia
Bardzo zniszczone zdobienia © siwobrodyNa szczycie zegar słoneczny
Na szczycie zegar słoneczny © siwobrodyStalowy kwiat
Stalowy kwiat © siwobrody
Powrót przez Jasne Błonia
Powrót przez Jasne Błonia © siwobrody
Tradycyjnie , przystanek przy Rower Cafe
Tradycyjnie , przystanek przy Cafe Rower © siwobrody
Teraz już prosto do domu .
Zwiedziliśmy tylko mały kawałek centrum , wybrane kamienice a zostały jeszcze całe kwartały miasta do obejrzenia.
Jest gdzie jeździć na kilka ............. lat.
I najlepiej w niedzielę gdy jest niewielki ruch samochodów. I tylko w małych grupkach tak do 10 osób.
Polecam wszystkim którzy nie mają czasu ani pieniędzy na zwiedzanie świata.


Kategoria Ciekawostki miasta Szczecin, KRÓTKO WOKÓŁ DOMU