Nareszcie rowerowy wyjazd. Do Kołbaskowa wzdłuż granicy po polskiej stronie.
-
DST
70.33km
-
Czas
04:00
-
VAVG
17.58km/h
-
VMAX
46.00km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Bladym świtem powrót z Warszawy . Z dworca do domu , kąpiel , lekka drzemka , śniadanie iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii na rower.
Pogoda od rana piękna , słoneczna ale wieje momentami solidnie.
Dziś mnie nic nie powstrzyma przed wyjazdem. Pakuję , jak zwykle , pełno różnych zupełnie niepotrzebnych rzeczy w sakwy i w drogę.
Kierunek na Tanowo , skręt na Bartoszewo i tuż przed samym Bartoszewem w lesie kilka metrów od drogi ustawia się cała rodzina dzików do ..... sesji zdjęciowej. To szybko aparat z sakwy ( a , to była jedna z niewielu rzeczy w sakwie która się dziś przydała) i już prawie bym zrobił masę świetnych ujęć gdyby ... no właśnie dlaczego zawsze mi się trafia jakieś gdyby. Standardem bywało zapomnieć schować przygotowany aparat do sakwy, dość często pakowałem aparat bez baterii ( zapomniałem wyjąć z ładowarki ) ale tym razem aparat ponad miesiąc leżał bez baterii i skasowały się wszystkie ustawienia. Zwierzyna spokojnie pozowała i zupełnie na mnie nie zwracała uwagi więc zacząłem szybko ustawiać wszystko co trzeba. Mimo że ręce się trzęsły po dwóch minutach byłem gotów. Dokładnie na 10 sekund przed zakończeniem moich ustawień wredne , złośliwe dziki .................................poszły w las.
A pies im mordę lizał ( choć może jednak nie bo szkoda i dzików i psa).
Ruszam dalej ale już mając aparat gotowy do zdjęć. Tyle tylko że wieje jak cholera i jade dość powoli więc nie robię zbyt dużo przerw bo planowana trasa daleka ( jak dla mnie) a czas mam ograniczony.
Mijam Sławoszewo , dojeżdżam do Dobrej i ruszam w dziewiczą jak dla mnie trasę , bo po raz pierwszy jadę do Lubieszyna.
Piękna asfaltowa droga , mało samochodów , wszystkie kulturalnie wyprzedzają z dużym zapasem , a ja dziś jadę tylko po polskiej stronie i tylko ............ takich kulturalnych kierowców spotykam.
Kierunek Lubieszyn © siwobrody
A teraz widok na drogę którą jechałem
W drodze do Kołbaskowa wzdłuż granicy po polskiej stronie © siwobrody
I fotka na potwierdzenie że wiało.
Pogoda dość przyjemna , sporo słońca ale silny wiatr © siwobrody
Dojechałem do Lubieszyna i zatrzymuję się obok ciekawej chałupy.
Dom z dachem z darni © siwobrody
Co w niej takiego ciekawego?
Ano dach wykonany z darni. Tak jak się spotyka w niektórych rejonach Skandynawii i nie tylko ( w Wolinie w osadzie wikingów też) .
Trawnik na dachu © siwobrody
Jeszcze jedno ujęcie dachu z darni © siwobrody
Ruszam dalej polskimi , czasami dziurawymi drogami i dojeżdżam do miejscowości Kościno.
Tu się kończy droga i zaczyna szlak polami i polnym drogami.
Ruszam dalej starym czarnym szlakiem © siwobrody
Wokół zielono © siwobrody
Widoki na pola © siwobrody
Dalej polami © siwobrody
W oddali coś widać © siwobrody
Pomyłkowo wjechałem na asfalt
Dalej w drogę © siwobrody
I zabłądziłem do samej granicy.
Niechcący dojechałem do granicy © siwobrody
Zgodnie z założeniem że dziś jeżdżę tylko po polskiej stronie zawróciłem i z powrotem wbiłem się w polne drogi.
Znowu polnymi drogami wśród pól © siwobrody
W tym miejscy muszę zrobić przerwę w wpisie bo .... złapał mnie skurcz w obu nogach. Nie wiem o co chodzi bo wcześniej nie miałem takich problemów. Może problem w tym ze dziś piszę bez pomocy wywaru z ziół? No już dobrze , trochę pochodziłem i na razie przeszło. Wracam do pisania.
Piękne stare drzewa © siwobrody
Żurawie na polu © siwobrody
Ruszam dalej -przez Bobolin , Warnik , Barnisław , Smolęcin do do Kołbaskowa.
Dziś nie zwiedzam a jedynie przyglądam się mijanym miejscom planując w przyszłości zrobić dłuższą wyprawę tą trasą ze zwiedzaniem.
Wreszcie docieram do Kołbaskowa. I co dalej ? Wracać tą samą trasą czy inną a może ........................... odwiedzić Tunię?
No to telefon do przyjaciela :" Wojtek masz numer do Tuni? " I po chwili dzwonię i wpraszam się w odwiedziny.
I nie tylko że mam okazję odwiedzić Tunię na jej włościach ale i zupełnie niespodziewanie spotykam Joannę i Artura .
I jestem w Kołbaskowie u Tuni © siwobrody
Po poczęstunku zwiedzam Tuniowe królestwo.
Podziwiam galerię obrazów Tuni.
Zwiedzam wnętrze domu Tuni © siwobrody
Galeria Tuni © siwobrody
I następne obrazy © siwobrody
Jest co oglądać © siwobrody
Dobra wystarczy , mam jeszcze kilkanaście zdjęć obrazów ale co za dużo to nie zdrowo. Kto chce niech się umawia z panią "kustosz" na zwiedzanie.
Po pogaduszkach ruszyłem w drogę powrotną a Tunia zabrała Joannę i Artura na wycieczkę po okolicy.
Czas mnie trochę gonił i wiatr dawał się we znaki więc zmodyfikowałem drogę powrotną i zrezygnowałem z jazdy po drogach polnych.
Tym razem cały czas asfaltem ale podobną trasą ( jedynie odcinek z Bobolina do Lubieszyna pojechałem przez Stobno i Dołuje)
Dojeżdżając do domu czułem dzisiejszy dzień i w tyłku i w nadgarstkach i nawet w nogach.
Ale było warto.
Od dziś, w Wyścigu Niepokoju w którym uczestniczę wspólnie z Wojtkiem z powrotem odzyskałem koszulkę lidera.
I nie ważne że jutro ją stracę . Na dziś jest moja. No chyba że jutro będzie śnieżyca lub burza z piorunami to bedę ją miał na dłużej.
Kategoria samotnie
komentarze