siwobrody prowadzi tutaj blog rowerowy

Szczecińska marcowa masa krytyczna.

  • DST 26.83km
  • Teren 6.00km
  • Czas 01:49
  • VAVG 14.77km/h
  • Sprzęt KTM
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 28 marca 2014 | dodano: 28.03.2014

Pierwsza masa w tym roku.
Spotkanie ze znajomymi i krótki ,powolny przejazd po mieście.
Wracając zaczęło być chłodno  ale zwiększając tempo jazdy jakoś dojechałem bez zmarznięcia.


Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, Z Rowerowym Szczecinem

Rowerowy Dzień Kobiet 2014 - Szczecin. Największe wydarzenie rowerowe w marcu być może na świecie .

  • DST 34.20km
  • Czas 02:30
  • VAVG 13.68km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 marca 2014 | dodano: 09.03.2014

Ten dzień zapadnie wielu osobom w pamięci na długi czas.
8 marca 2014 sobota Szczecin.
Tradycyjnie , już od trzech lat , Joanna z   madbike zorganizowała  Rowerowy Dzień Kobiet w Szczecinie.
Przygotowała się na frekwencję większą niż w latach poprzednich , zabezpieczyła obstawę imprezy , sponsorów ale ................. no właśnie  (małe ale )  nie wzięła pod uwagę że o ile w ubiegłym roku wg. moich obliczeń wzięło udział około 44 pań to w tym roku liczba pań przekroczyła 110 .
Tyle piękna w jednym dniu , na jednej trasie , to po prostu ............................. wydarzenie roku .
Nie jestem pewien czy to nie jest największa kobieca rowerowa impreza w kraju .
Zapewne kilka osób spyta się co ja robiłem w tej tak pięknej i kobiecej akcji ?
Ano zostałem zaproszony ( jak i kilku innych panów ) jako "obstawa" ,  serwis fotograficzny oraz jako współuczestnik akcji NiewidomiNaTandemach  który koordynuje udział członków NNT w imprezach na terenie Szczecina.
Wspomagałem zorganizowaniu udziału NNT w tej imprezie. 
Czasami potrzeba skrzynki kontaktowej aby zgrać osoby niewidzące /niedowidzące z tandemami i pilotami. Tym razem zadanie było wyjątkowo trudne .   Skoro impreza była planowana jako tylko dla kobiet to trzeba było ,  dla pań z programu NNT , zapewnić pilotów również wśród płci pięknej ( panów pilotów mamy pod dostatkiem ) . Wbrew pozorom okazało się to bardzo proste , wystarczyło kilka telefonów  i piloci dla akcji NNT płci pięknej byli już gotowi do akcji. 
Jedną  z pilotek została Basia ( znajoma z rowerowych wycieczek zwana Rudzielcem ) a drugą  Agnieszka z listy wolontariuszy NNT.
Sympatyczne rowerzystki i rowerzyści z regionu pomogli w dotarciu niewidomym uczestnikom NNT na miejsce startu .
Trendix ze Stargardu zorganizował transport Moniki ze Stargardu do Szczecina a Renata ze Szczecina objęła opieką Renatę ze Szczecinka - odebrała z dworca PKP i pomogła dotrzeć na miejsce zbiórki .
I tak :
Trendix , Monika z Basią ( tandem)  i  ja  wyruszyliśmy z Pilchowa spod Szczecina na miejsce zbiórki ( plac Lotników zwany czasami Placem Rowerzystów)  .
Agnieszka (sama)  tandemem z siedziby madbike ( gdzie stacjonował tandem) na plac Lotników czyli miejsce zbiórki i spotkania z Renatą która pociągiem dojeżdża na rowerowe imprezy ze Szczecinka.
Pogoda piękna , świeci słoneczko i robi się coraz cieplej.
Przejeżdżając przez Lasek Arkoński trafiamy na imprezę organizowaną przez klub biegaczy Maratończyk.
Korzystamy z okazji że biegacze są na trasie i ................................................ zajmujemy puste jeszcze podium.
Na pierwszym miejscu oczywiście wspaniałe panie
Rowerowy Dzień Kobiet w Szczecinie . Panie na najwyższym podium - w drodze na miejsce zbiórki
Rowerowy Dzień Kobiet w Szczecinie . Panie na najwyższym podium - w drodze na miejsce zbiórki © siwobrody
Trendix musiał zadowolić się miejscem drugim.
Jeszcze wspólna fotka na najwyższym miejscu
Zanim dojechaliśmy na miejsce zbiórki już zdobyliśmy najwyższe miejsce na podium
Zanim dojechaliśmy na miejsce zbiórki już zdobyliśmy najwyższe miejsce na podium © siwobrody
i ruszamy dalej.
Robi się coraz cieplej. Może niekoniecznie tak wzrasta temperatura powietrza ale ja zaczynam się przegrzewać goniąc tandem.
Żeby się nie zagotować proszę dziewczyny o zmniejszenie tempa.
I dojechaliśmy na miejsce zbiórki.
Rowerowy Dzień  Kobiet  Szczecin 2014 - miejsce zbiórki . 1
Rowerowy Dzień Kobiet Szczecin 2014 - miejsce zbiórki . 1 © siwobrody
Rowerowy Dzień  Kobiet  Szczecin 2014 - miejsce zbiórki . 2
Rowerowy Dzień Kobiet Szczecin 2014 - miejsce zbiórki . 2 © siwobrody
Rowerowy Dzień  Kobiet  Szczecin 2014 - miejsce zbiórki . 3
Rowerowy Dzień Kobiet Szczecin 2014 - miejsce zbiórki . 3 © siwobrody
Rowerowy Dzień  Kobiet  Szczecin 2014 - miejsce zbiórki . 4
Rowerowy Dzień Kobiet Szczecin 2014 - miejsce zbiórki . 4 © siwobrody
Rowerowy Dzień  Kobiet - wywiad dla telewizji
Rowerowy Dzień Kobiet - wywiad dla telewizji © siwobrody
Basia z Moniką dekorują tandem kwiatami.
Rowerowy Dzień Kobiet - uczestniczki akcji NNT
Rowerowy Dzień Kobiet - uczestniczki akcji NNT © siwobrody
Tandemy z NNT
Tandemy z NNT © siwobrody
A tu już cała kobieca ekipa NNT : od lewej Agnieszka- pilot , Renata , Monika i Basia -pilot.
Ekipa NNT na Rowerowym Dniu Kobiet w Szczecinie
Ekipa NNT na Rowerowym Dniu Kobiet w Szczecinie © siwobrody
Coraz więcej pań dojeżdża na plac .
Coraz więcej pań
Coraz więcej pań © siwobrody
Do startu zostało jeszcze trochę czasu więc ruszam z aparatem między gromadzący się "tłum" .
CafeRower zawsze chętny do uczestnictwa w rowerowych imprezach. Kawa, herbata , kakao , ciasta , kanapki i ... książki .
Cafe Rower tylko dla pań
CafeRower (nie)tylko dla pań © siwobrody
Szczecin ,  Stargard i Police - Wszyscy razem
Szczecin , Stargard i Police - Wszyscy razem © siwobrody
Tak na kilka minut przed startem próbowałem oszacować ilość uczestniczek na placu i wyszło mi ok. 80 pań .
Frekwencja przeszła oczekiwania organizatorów.
Czas na start .Kilka minut po 10. ruszamy całą wielką kolumną pod Urząd Miejski.
Przystanek pod Urzędem Miejskim - na pierwszym planie organizatoraka III edycji RDK
Przystanek pod Urzędem Miejskim - na pierwszym planie organizatorka III edycji RDK © siwobrody
Pod Urzędem  Miejskim
Pod Urzędem Miejskim © siwobrody
Na tle Urzędu Miasta Szczecina
Na tle Urzędu Miasta Szczecina © siwobrody
W ten wyjątkowy dzień pod urzędem rządzą panie
W ten wyjątkowy dzień pod urzędem rządzą panie © siwobrody
Ruszamy dalej przez Jasne Błonia.
Wyforsowałem się do przodu aby pokazać peleton w całej okazałości i jak widać robił on wrażenie.
RDK Jasne  Błonia Szczecin
RDK Jasne Błonia Szczecin © siwobrody
To nie jest Wyścig Pokoju ,
To nie jest Wyścig Pokoju , © siwobrody
To nie jest Tour de France
To nie jest Tour de France © siwobrody
To jest Rowerowy Dzień Kobiet w Szczecinie
To jest Rowerowy Dzień Kobiet w Szczecinie © siwobrody
Ruszamy dalej w kierunku na amfiteatr.
Widok na kolumnę pań pod pomnikiem Trzech Orłów
Widok na kolumnę pań pod pomnikiem Trzech Orłów © siwobrody
Widok na kolumnę pań pod pomnikiem Trzech Orłów . 2
Widok na kolumnę pań pod pomnikiem Trzech Orłów . 2 © siwobrody
Widok na kolumnę pań pod pomnikiem Trzech Orłów . 3
Widok na kolumnę pań pod pomnikiem Trzech Orłów . 3 © siwobrody
Widok na kolumnę pań pod pomnikiem Trzech Orłów .5
Widok na kolumnę pań pod pomnikiem Trzech Orłów .5 © siwobrody
Widok na kolumnę pań pod pomnikiem Trzech Orłów .9
Widok na kolumnę pań pod pomnikiem Trzech Orłów .9 © siwobrody
Po minięciu amfiteatru skręcamy w dół i kierujemy się do  Muzeum Techniki i Komunikacji .
Pod Muzeum Techniki i Komunikacji - Szczecin
Pod Muzeum Techniki i Komunikacji - Szczecin © siwobrody
 Pod Muzeum Techniki i Komunikacji - Szczecin  2
Pod Muzeum Techniki i Komunikacji - Szczecin 2 © siwobrody
 Pod Muzeum Techniki i Komunikacji - Szczecin 3
Pod Muzeum Techniki i Komunikacji - Szczecin 3 © siwobrody
 Tylu rowerów pod muzeum to chyba jeszcze nie było
Tylu rowerów pod muzeum to chyba jeszcze nie było © siwobrody
 
"Parking" rowerowy pod muzeum © siwobrody
Tu panie wzięły udział w pierwszej atrakcji tego wyjątkowego dnia  . Muzeum zaprosiło panie na darmowe zwiedzanie wystawy. 
W kolejce do wejścia do muzeum
W kolejce do wejścia do muzeum © siwobrody
Zwiedzanie .
Panie , w Muzeum Techniki i Komunikacji w Szczecinie 1
Panie , w Muzeum Techniki i Komunikacji w Szczecinie 1 © siwobrody
Panie , w Muzeum Techniki i Komunikacji w Szczecinie 2
Panie , w Muzeum Techniki i Komunikacji w Szczecinie 2 © siwobrody
Panie , w Muzeum Techniki i Komunikacji w Szczecinie 3
Panie , w Muzeum Techniki i Komunikacji w Szczecinie 3 © siwobrody
Panie , w Muzeum Techniki i Komunikacji w Szczecinie 5
Panie , w Muzeum Techniki i Komunikacji w Szczecinie 5 © siwobrody
Kiedy panie zwiedzały ja wróciłem przed muzeum pilnować rowery.
A przy okazji robiłem zdjęcia.
Kobiece rowery - RDK
Kobiece rowery - RDK © siwobrody
Kobiece rowery - RDK 3
Kobiece rowery - RDK 3 © siwobrody
Rowerowa obstawa ratowników medycznych z Towarzystwa Rowerowego STRADA - ENEA
Rowerowa obstawa ratowników medycznych z Towarzystwa Rowerowego STRADA - ENEA © siwobrody
RDK pod Muzeum Techniki i Komunikacji
RDK pod Muzeum Techniki i Komunikacji © siwobrody
Panie były wniebowzięte na widok takiej
Panie były wniebowzięte na widok takiej " techniki" © siwobrody
Tym stworzeniem opiekowałem się przez jakiś czas trzymając "brytana"  na smyczy  ale dość szybko smycz mi zabrano i mogłem tylko obserwować jak psinka wędruje z rąk do rąk zachwyconych nim pań.

Zdjęcie Jaro udostępnione za zgodą właściciela.
Kiedy opiekunek do pieska było tak wiele że nie musiałem się nim opiekować ruszyłem dalej robić zdjęcia.
Pod muzeum
Pod muzeum © siwobrody
I tak załapałem się na zdjęcie - tylko dzięki okularom Tuni
I tak załapałem się na zdjęcie - tylko dzięki okularom Tuni © siwobrody
Paparaci  w akcji
Paparaci w akcji © siwobrody
Kończymy sesję zdjęciową
Paparaci w akcji 2
Paparaci w akcji 2 © siwobrody
i ruszamy w drogę . Przez Głębokie , Pilchowo , Bartoszewo do Sławoszewa.
Jesteśmy u celu dzisiejszej wycieczki. Bar Zjawa w Sławoszewie.
Parking pod zajazdem
Parking pod zajazdem "Zjawa" w Sławoszewie © siwobrody
Zajazd
Zajazd " Zjawa" © siwobrody
Zajazd " Zjawa" wjazd - z reklamą kosmetyków
Zajazd " Zjawa" wjazd - z reklamą kosmetyków © siwobrody
W
W "Zjawie" © siwobrody
Ciekawe kto rozszyfruje jakie potrawy kryją się pod nazwami w menu:
Oferta specjalna w
Oferta specjalna w "Zjawie" © siwobrody
Zjawa przygotowana na odwiedziny pań z RDK
Zjawa przygotowana na odwiedziny pań z RDK © siwobrody
Grochówka w
Grochówka w "Zjawie" © siwobrody
Panie w Sławoszewie
Panie w Sławoszewie © siwobrody
W kolejce po potrawy ze Zjawy.Prawie jak za czasów PRL-u.
Kolejka do baru
Kolejka do baru © siwobrody
Kiedy jedne panie stały w kolejce inne już konsumowały potrawy , jeszcze inne spacerowały na zewnątrz rozpoczął się następny punkt dzisiejszych atrakcji.
Kurs samoobrony dla pań.
Kurs samoobrony dla pań. Bójcie się panowie
Kurs samoobrony dla pań. Bójcie się panowie © siwobrody
Nie będę publikował zdjęć z tego pokazu bo byłyby to zbyt drastyczne sceny.
Jak ta drobna kobieta w białym stroju zaczęła poniewierać tego większego od siebie chłopa ( niby sparingpartner ale nawet nie miał szans na obronę)  a jak zaczęła opowiadać : jak skutecznie dać gazem po oczach ,  jak dać chłopu "popalić" paralizatorem ,  jak "bić aby śladów nie było" to najnormalniej w świecie uciekłem na zewnątrz.
Od razu przyszła mi na myśl scena ze znanego polskiego filmu :
https://www.youtube.com/watch?v=GGJRlQRiiNw
Kiedy tak rozmyślałem nad tym dziwnym światem gdzie "kobiety biorą się do bicia facetów " ujrzałem , no może nie sobowtóra , ale prawie "brata bliźniaka"

Zdjęcie Jaro Sz-n umieszczone za zgodą autora .
I tak wspólnie powspominaliśmy o dawnych , dobrych czasach gdy jak zbyt późno i "pod wpływem" wróciło się do domu to co najwyżej można było oberwać mokrą szmatą a w najgorszym wypadku wałkiem do ciasta ( guz schodził max. w ciągu tygodnia).
A dziś - mamy XXI wiek i zagrożenie dla zdrowia i życia . Gazy bojowe , paralizatory , kursy samoobrony itd.
Nie daj Boże jak się chłop bez pytania porwie do całowania w rękę , to może jako "agresor" obudzić się następnego dnia na oddziale  intensywnej terapii.
Teraz już wiem dlaczego ten staropolski zwyczaj całowania pań w rękę odchodzi do lamusa.
Kiedy powoli ochłonąłem po tych rozmyślaniach , okazało się że jednak jest dla mas mężczyzn jakaś szansa na przeżycie. 
Ktoś wpadł na genialny pomysł aby po kursie samoobrony ( będącym zagrożeniem dla naszego zdrowia i życia ) zaproponować paniom kurs ....................................... udzielania pierwszej pomocy. Ot tak , jakby któraś z pań przesadziła albo postanowiła darować nam facetom jeszcze jedną szansę na poprawę i dalsze życie.
Teraz już bez żartów.
Panowie ratownicy medyczni z  Towarzystwa Rowerowego STRADA którzy zabezpieczali przejazd pań na dzisiejszej wycieczce przygotowali kurs udzielania pierwszej pomocy.
Kurs pierwszej pomocy prowadzony przez ratowników medycznych
Kurs pierwszej pomocy prowadzony przez ratowników medycznych © siwobrody
Kurs pierwszej pomocy prowadzony przez ratowników medycznych 2
Kurs pierwszej pomocy prowadzony przez ratowników medycznych 2 © siwobrody
Jako pierwsza , po krótkiej namowie , wzięła udział w kursie Monika z akcji NNT.
Ratownicy medyczni z Towarzystwa Rowerowego Strada prowadzą kurs udzielania pierwszej pomocy
Ratownicy medyczni z Towarzystwa Rowerowego Strada prowadzą kurs udzielania pierwszej pomocy © siwobrody
To było , chyba , ciekawe doświadczenie dla obu stron.
Monika jako osoba niewidząca znała budowę ludzkiego ciała ( po kursie masażu  ) znała też teorię dotyczącą udzielania pierwszej pomocy .
Instruktor miał za sobą wiele przeprowadzonych pokazów udzielania pierwszej pomocy ale nigdy z osobami niewidzącymi.
Dotychczas instruktor mógł powiedzieć "proszę przyjąć pozycję taką jaką ja pokazuję ,  tu musiał rękoma "pokazywać " co , gdzie i jak.
Monika z akcji NNT w trakcie szkolenia udzielania pierwszej pomocy przy użyciu fantomów
Monika z akcji NNT w trakcie szkolenia udzielania pierwszej pomocy przy użyciu fantomów © siwobrody
W nagrodę za " zaliczenie" prawidłowej reanimacji Monika dostała mały zestaw ratowniczy sygnowany napisem ENEA sponsora STRADY. w którym były rękawiczki jednorazowe i maseczka do sztucznego oddychania.
Po zakończonym kursie wracamy do wnętrza Zjawy gdzie następuje losowanie nagród dla uczestniczek dzisiejszej akcji .
Losowanie nagród dla uczestniczek ROWEROWEGO DNIA kOBIET  w Szczecinie
Losowanie nagród dla uczestniczek ROWEROWEGO DNIA KOBIET w Szczecinie © siwobrody
Losowanie nagród dla uczestniczek ROWEROWEGO DNIA kOBIET  w Szczecinie 2
Losowanie nagród dla uczestniczek ROWEROWEGO DNIA KOBIET w Szczecinie 2 © siwobrody
A , zapomniałbym o bardzo ważnym akcencie dzisiejszego święta .
Panie nie tylko świętowały swoje święto ale też wspierały mieszkańców schroniska dla zwierząt.
W trakcie imprezy w Zjawie obyła się zbiórka karmy dla zwierząt ze Szczecińskiego schroniska dla zwierząt.
A teraz już czas na powrót do domu.
I tu , przed samym wyjazdem ze Sławoszewa dostrzegam pięknie udekorowany rower .
Po prostu cudowny.
Przepięknie udekorowany rower uczestniczki III edycji Rowerowego Dnia Kobiet w Szczecinie
Przepięknie udekorowany rower uczestniczki III edycji Rowerowego Dnia Kobiet w Szczecinie © siwobrody
I tak zastanawiam się czy przypadkiem , podświadomie , nie stałem się uczestnikiem akcji NiewidomiNaTandemach  dla tego że przez tyle godzin i kilometrów byłem tak ślepy że nie dojrzałem tego roweru ? Ale na moje usprawiedliwienie należy dodać że przy takiej ilości kobiecego piękna mogłem doznać zawrotu głowy.
Przerabiając słynny przebój Anny Jantar mógłbym zaśpiewać :
" Tyle piękna  w całym mieście
Nie widziałeś tego jeszcze
Popatrz o popatrz!"

Zbieramy całą naszą ekipę NNT i wracamy do Pilchowa.
Po drodze mijamy grupki pań powracających z dzisiejszej imprezy.
Mijamy , bo tandem Basi i Moniki zasuwa tak szybko że ledwo nadążamy za nimi i wszystkich wyprzedza.
Wreszcie w domu. Panie zasiadają do stołu , Basia szykuje gorące napoje a panowie zajmują się rowerami.
Wspólnie zasiadamy przy kawie i herbacie i wspominamy wrażenia z dzisiejszego dnia.
Czas na pożegnanie . Trendix  zabiera Agnieszkę , Monikę i Renate do samochodu i rozwozi do : Agnieszkę do centrum , Renatę do Renaty , a Monikę do Stargardu.
Basia wsiada na swój rower i wraca nim do domu.
Ja , no cóż , najpierw odpoczywam po tak wielkim wysiłku a następnie biorę się za pisanie relacji.
I tak jestem świadom że ................ skończę ją w niedzielę . No chyba że nie zdążę.
Wielkie podziękowania dla Basi że zgodziła się zostać pilotem tandemu z Moniką , dla Agnieszki że znalazła czas i chęci aby pilotować tandem z Renatą, dla Aleksandra z akcji NNT że udostępnił swój tandem dla pań  i dla Wojtka Trendixa który zorganizował transport dla Moniki , obstawiał przejazd tandemów , zrobił całą masę zdjęć i film z dzisiejszej akcji , oraz rozwiózł panie po zakończeniu imprezy.
To był wspaniały dzień.
I oby ten dzień powtórzył się za rok.
Bo jak w tym tempie będzie wzrastać frekwencja , to organizatorzy imprezy mogą się przestraszyć ogromu pracy na następna edycję.
Ale jak znam życie to panie sobie poradzą .
Skoro po takich kursach jak na tej imprezie , każdego pana są w stanie doprowadzić do parteru , to zorganizowanie imprezy na poziomie
1000 uczestniczek ( za rok) i 50 000 uczestniczek (za kilka lat ) nie jest dla pań żadnym wyzwaniem.
I tego życzę , z okazji Dnia kobiet.



Kategoria śWIĄTECZNIE, NiewidomiNaTandemach, mieszanka piorunujaca

Niedzielny relaks przy kawie.

Niedziela, 23 lutego 2014 | dodano: 25.02.2014

Po sobotnim wyjeździe nie miałem ochoty na rower a właściwie to miałem , ale nie całe ciało chciało.
Pewna część zdecydowanie nie mała ochoty na ponowną styczność z siodełkiem.
Po przeprowadzeniu referendum większością głosów przegłosowano , że jednak pojadę  ( przeciw głosował tylko tyłek , wstrzymały się od głosu nogi a reszta ciała była za).
W ramach kompromisu zarządziłem zamianę trasy ( krótka i spokojna) , towarzystwa ( żadnych koksów czy cyborgów) i roweru ( czytaj siodełka).
Tak więc po dogadaniu się z całym ciałem wyciągnąłem z garażu leciwą kobyłę , parę złotych  włożyłem do kieszeni  , aparat na szyję i luzacko w "cywilnych ciuchach" ( żadne tam pampersy , kaski czy rowerowe koszulki ) ruszyłem przez Lasek Arkoński na Jasne Błonia.
Ciepło , miło i przyjemnie. Oraz  tłoczno.
Wiosna w srodku zimy. Lasek Arkoński
Wiosna w środku zimy. Lasek Arkoński © siwobrody
W oddali piknik lutowy
W oddali piknik lutowy © siwobrody
Tłumy w lasku
Tłumy w lasku © siwobrody
Słoneczna pogoda
Słoneczna pogoda © siwobrody
Czasami był problem aby przejechać , bowiem tłumy spacerowiczów to nie gęsi i gęsiego nie chodzą .
Po małej scysji po drodze , gdy otarłem się o panią która była skrajną osobą z sześcioosobowej rodzinki idącej " gęsiego " ale w szerz a nie wzdłuż  dojechałem na Jasne Błonia.
Widok na Jasne Błonia
Widok na Jasne Błonia © siwobrody
Ludzi zatrzęsienie.
I zwiastun wiosny w postaci kwitnących krokusów.
Pierwsze krokusy
Pierwsze krokusy © siwobrody
Wiosna zimą
Wiosna zimą © siwobrody
Zgodnie z planem podjechałem do   caferower ale tam taka kolejka była że postanowiłem objechać Błonia dookoła i wrócić jak kolejka się zmniejszy.
Tłumy przy Cafe Rower
Tłumy przy Cafe Rower © siwobrody
Pojechałem porobić jeszcze kilka zdjęć.
Czy aby napewno to jest zima?
Czy aby na pewno to jest zima? © siwobrody
Tłumy , wielkie tłumy
Tłumy , wielkie tłumy © siwobrody
I nagle stwierdziłem coś dziwnego.
Krokusy kwitną ale między aleją platanów a jezdnią a nie jak zwykle miedzy platanami a środkiem Błoni. Na tej części gdzie zawsze robiłem zdjęcia ,  krokusy - nie kwitną.
Tu też bedą krokusy
Tu też będą krokusy © siwobrody
Ale już niedługo się pojawią.
Jeszcze kilka dni i sie pojawią następne krokusy
Jeszcze kilka dni i się pojawią następne krokusy © siwobrody
Być może , te które rosną bliżej jezdni, to nowe nasadzenia albo inna odmiana .
Wracam na kawę .
Naiwny. Jak wróciłem kolejka była jeszcze większą.
Myśałem że jak objadę Błonia dookoła to kolejka sie zmniejszy - oj naiwny
Myśałem że jak objadę Błonia dookoła to kolejka sie zmniejszy - oj naiwny © siwobrody
Tym razem już nigdzie się nie ruszałem tylko zająłem kolejkę.
Nie miałem zapięcia rowerowego więc kobyłkę postawiłem tam gdzie najmniej widać czyli pod latarnią.
Po zakupieniu kawy i przekazaniu kilku książek ( zacząłem robić porządki w piwnicy i znalazłem mnóstwo książek a cafe rower oprócz strawy cielesnej udostępnia również strawę duchową w postaci bezpłatnego udostępniania książek  ) oddałem się degustacji kawy.
Po wypiciu ruszyłem skrótem dookoła w kierunku domu ( tej techniki nauczyłem się na ostatniej wycieczce).
Jeszcze rzut obiektywu na
Jasne Błonia z widokiem na Urząd Miejski
Jasne Błonia z widokiem na Urząd Miejski © siwobrody
Widok na Rusałkę
Widok na Rusałkę © siwobrody
Amfiteatr
Amfiteatr © siwobrody
Wszechobecne rowery
Wszechobecne rowery © siwobrody
Różanka w wersji zimowej
Różanka w wersji "zimowej" © siwobrody
Mało ludzi
Mało ludzi © siwobrody
Tu jeszcze nie widać wiosny
Tu jeszcze nie widać wiosny © siwobrody
I tak na luzie bez zadyszki wróciłem do domu.
W domu jeszcze sprawdziłem relacje z ubiegłych lat i stwierdziłem że zdjęcia krokusów w 2012 pochodziły z ok. 20 marca a z 2013 roku z 14 kwietnia.
Tak więc można powiedzieć że tegoroczne krokusy są niezwykle wczesne i wyjątkowe.
I to by było na tyle.


Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, piwko, samotnie

Gdyby tak nie bolało miejsce kontaktu z siodełkim to byłaby niezwykle udana wycieczka

  • DST 82.13km
  • Teren 1.00km
  • Czas 04:37
  • VAVG 17.79km/h
  • VMAX 31.60km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Sprzęt KTM
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 lutego 2014 | dodano: 23.02.2014

Od dawna miałem chęć na rower ,
tylko jakoś tak czas nie pozwalał na wycieczkę.
Tak za mną chodził ten rower i jakaś przejażdżka 20 -40km.
Ale w końcu zdecydowałem się . Pierwsza wolna sobota w lutym , piękna pogoda i jeszcze ta wiadomość "wycieczka od pałacyku do pałacyku ok 40 km "  .
Tak jakoś to odczytałem zmęczonym wzrokiem bez okularów w piątek wieczorem.
Wreszcie się wyspałem ( w końcu wolna sobota i nie trzeba wstawać o piątej) , śniadanie , spacer z psem do lasu i przygotowania do wycieczki .
Właściwie to rozpoczęcie wycieczki jest gdzieś w mieście o 9 ,35 ale i tak przejeżdżają przez Głębokie to nawet jak nie zdążę na czas to złapię ich po drodze. Wreszcie jestem prawie gotów , jeszcze tylko wyprowadzić rower i w drogę . Na wszelki wypadek jeszcze się wróciłem aby doczytać szczegóły i .................. o cholera to co wczoraj czytałem to nie do końca to samo co dziś czytam.
"Zapraszam na przejażdżkę śladami szczecińskiej historii od willi do willi. Dystans do Trzebieradza ok 40 km + powrót dowolną trasą."
Dystans jak dla mnie akceptowalny ale bez tego "+ powrót dowolną trasą."
Dobra nie wolno być "miętkim" jadę , najwyżej zawrócę po drodze.
W naiwności swej wielkiej wyruszyłem licząc że wycieczka będzie turystyczno krajoznawcza jak napisano.
Nie no,  właściwie to była turystyczna dla koksów bo nie przekraczali 39 km /godz. i krajoznawcza dla cyborgów bo robili przerwy żeby czasami rzucić okiem na krajobrazy.
Coby nie mówić do Tanowa dotarłem z wywieszonym jęzorem i oczywiście jako ostatni.
Pierwsza wycieczka w lutym , do Trzebieży pierwszy postój
Pierwsza wycieczka w lutym , do Trzebieży pierwszy postój © siwobrody
Koniec zakupów i w drogę
Koniec zakupów i w drogę © siwobrody
Zanim zrobiłem zakupy w sklepie jak wielu innych uczestników i odpocząłem ,  wycieczka ruszyła.
To znaczy zanim ja ruszyłem , to już ich nie było widać.
Na szczęście Misiacz też wyruszył później , jeszcze po drodze się zatrzymał na rozmowę ze znajomym i zanim wyjechałem z Tanowa miałem już opiekuna i towarzysza podróży.
Ruszyliśmy " pędem" za peletonem.
Tzn. pędem ruszyliśmy  ale po kilkuset metrach musiałem spuścić z tonu i prędkości.
Po wyjechaniu z Tanowa straciliśmy kontakt wzrokowy z peletonem więc Misiacz zadzwonił do Montera : "gdzie jesteście ".
Okazało się że peleton pojechał skrótem " dookoła " przez las.
Skoro tak to my gonimy szosą , i powinniśmy dotrzeć do punktu przystankowego na parkingu przy leśniczówce w Zalesiu.
Nasza dwuosobowa ekipa pościgowa ruszyła całkiem niezłym tempem. Misiacz jako trener rozprowadzający naszą grupę i ja  jako parowóz sapiący ale jadacy w całkiem przyzwoitym ( jak dla mnie ) tempem. W przerwach miedzy sapaniem ( moim) prowadziliśmy rozmowy. Misiacz jako doświadczony rowerzysta udzielał mi wielu cennych wskazówek i dostosowywał prędkość do mojego ...... sapania ale tak umiejętnie nadawał tempo że jechaliśmy naprawdę dobrą prędkością .
Dojechaliśmy do Zalesia i ....... nikogo nie ma.
Aż tak ich wyprzedziliśmy ? W końcu peleton jechał lasem a my szosą więc pewnie mamy nad Nimi przewagę.
I skoro Oni jada lasem to pewnie będą przejeżdżać koło TOEE w Zalesiu więc wyjedziemy im naprzeciw a przy okazji pokażę Misiaczowi ten ciekawy i wart  obejrzenia obiekt .
Jesteśmy w Zalesiu przed TOEE . Ja odtleniam organizm a Misiacz zagląda do środka i łapie w locie informatory i prospekty dotyczące ośrodka.
Peletonu nadal nie ma .
Wracamy do parkingu koło leśniczówki .
No nie ale ich odstawiliśmy . Jeszcze nie dojechali. No to co , ja wyciągam herbatkę , Misiacz jakąś przekąskę i czekamy.
Ale Misiaczowy nos wyczuł że coś tu jest nie tak. Dzwoni do Montera : "Gdzie jesteście ".
Odpowiedź brzmiała : "W drodze do Trzebieży ".
No tak do leśniczówki dotarli inna drogą i rozminęliśmy się.
To co , znowu bawimy się w ekipę pościgową. Zasuwamy czerwonym szlakiem , dalej zielonym szlakiem mnie szlag trafia że znowu muszę gonić za peletonem.
Droga naprawdę piękna , asfalt w środku lasu prawie zero samochodów ( mają zakaz , poza służbami leśnymi ) jest super.
Podziwiamy krajobrazy , zwierzynę leśną ( no z tą zwierzyną to trochę przesadziłem bo od mojego sapania zwierzyna kryła się w głębi lasu) .
Jedziemy , właściwie to już starciłem nadzieję że dojdziemy peleton gdy nagle
Wreszcie ich dogoniliśmy
Wreszcie ich dogoniliśmy © siwobrody
Nawet chwila na wytchnienie była
Nawet chwila na wytchnienie była © siwobrody
Koniec przerwy i w drogę
Koniec przerwy i w drogę © siwobrody
No to w drogę . W towarzystwie całego peletonu .
Po chwili z widokiem peletonu przede mną .
A po niedługim czasie z widokiem na znikający w oddali peleton.
Tym razem jako moja "obstawa" został ze mną już nie Misiacz ale też Paweł.
Dotrzymywał mi towarzystwa , wspierał w moich wysiłkach aby gonić peleton i kontrolował abym się nie zasapał na śmierć.
W pewnej chwili zostawił mnie samego i poleciał do przodu aby sprawdzić gdzie peleton będzie skręcał i tam postanowił poczekać na mnie.
I czekał . Zresztą nie tylko On.
Ruszyliśmy lasem do celu naszej wycieczki czyli willi nad Zalewem.
Co niektórzy uczestnicy na widok mojej czerwonej twarzy i słysząc wydawane przeze mnie odgłosy pocieszali " nie martw się to już tylko 100 metrów " . Po  900 metrach dojechaliśmy do celu.
Jesteśmy u celu
Jesteśmy u celu © siwobrody
Celem był tem pałacyk nad Zalewem Szczecińskim
Celem był ten pałacyk nad Zalewem Szczecińskim © siwobrody
Jeszcze zbiorowa fotka pod bramą w oczekiwaniu na jej otwarcie.
Zbiorowa fotka przed bramą
Zbiorowa fotka przed bramą © siwobrody
I ruszamy w głąb posiadłości.
I wjeżdżamy do środka
I wjeżdżamy do środka © siwobrody
I oczywiście najpierw fotografujemy
I oczywiście najpierw fotografujemy © siwobrody
Widok na pałacyk
Widok na pałacyk © siwobrody
Widok z boku
Widok z boku © siwobrody
Widok na zalew za pałacykiem
Widok na zalew za pałacykiem © siwobrody
Pałac od strony zalewu
Pałac od strony zalewu © siwobrody

"reprezentacyjne " schody wejściowe © siwobrody
Zostajemy zaproszeni do zwiedzania wnętrza pałacyku
Zostajemy zaproszeni do zwiedzania wnętrza pałacyku © siwobrody
Wewnątrz budynku
Wewnątrz budynku © siwobrody
Schody , a własciwie ich resztki
Schody , a właściwie ich resztki © siwobrody
Wnętrza w dość kiepskim stanie
Wnętrza w dość kiepskim stanie © siwobrody
Wnętrza pałacyku
Wnętrza pałacyku © siwobrody
Wnętrza pałacyku
Wnętrza pałacyku © siwobrody
Wnętrza pałacyku
Wnętrza pałacyku © siwobrody
Wnętrza pałacyku
Wnętrza pałacyku © siwobrody
Zwiedzamy i fotografujemy
Zwiedzamy i fotografujemy © siwobrody
Zwiedzamy i fotografujemy wnętrza
Zwiedzamy i fotografujemy wnętrza © siwobrody
Oraz w górę i w dół
Oraz w górę i w dół © siwobrody
Robimy zdjecia z
Robimy zdjęcia z "okien " pałacu © siwobrody
I wracamy przed pałacyk
I wracamy przed pałacyk © siwobrody
Widok spod pałacyku na Zalew .W oddali widać wiatraki pod Wolinem
Widok na Zalew .W oddali widać wiatraki pod Wolinem © siwobrody
Widok na tor wodny Szczecin - Świnoujscie
Widok na tor wodny Szczecin - Świnoujście © siwobrody
Sesja zdjeciowa przed frontem pałacyku
Sesja zdjęciowa przed frontem pałacyku © siwobrody
I zdjecie z rowerowego aparatu - ustawienie
I zdjęcie z rowerowego aparatu - ustawienie © siwobrody
Zdjecie z rowerowego aparatu - szybko na plan zdjeciowy
Zdjęcie z rowerowego aparatu - szybko na plan zdjęciowy © siwobrody
Zdjecie z rowerowego aparatu - i fotka sama się zrobiła
Zdjęcie z rowerowego aparatu - i fotka sama się zrobiła © siwobrody
Ciąg dalszy sesji zdjęciowej
Ciąg dalszy sesji zdjęciowej © siwobrody
Przed wyjazdem główny organizator dzisiejszej wycieczki wygłosił wykład na temat historii tego obiektu .
Koniec zwiedzania i odpoczynku.
Kierunek dalszej jazdy to ................ w zależności kto gdzie chce:  część do Niemiec , inni do Nowego Warpna i większość do Trzebieży.
Wybrałem grupę do Trzebieży bo .............................gdy znowu zostanę z tyłu  to łatwiej mi będzie samodzielnie trafić do domu a po drugie w Trzebieży jest przystanek autobusowy ( gdyby co).
Klasycznie : chwila w peletonie , po chwili za peletonem , nastepnie z widokiem na oddalajacy się peleton i wreszcie z widokiem na znikający punkt.
Wreszszszszszszscie Trzebież.
Tradycyjnie w pogoni za peletonem
Tradycyjnie w pogoni za peletonem © siwobrody
Jeszcze kawałek
Jeszcze kawałek © siwobrody
Nagle patrzę a poniektórzy uczestnicy wycieczki już ...................................... ruszają dalej.
I jest - drugi punkt wycieczki
I jest - drugi punkt wycieczki © siwobrody
Okazało się że to nie koniec przerwy i dalsza jazda lecz prozaiczne wyruszenie na poszukiwanie toalet.
Docieram nad sam Zalew Szczeciński.
Paweł szuka dobrego miejsca do zdjęć
Paweł szuka dobrego miejsca do zdjęć © siwobrody
A reszta podziwia jego wyczyny
A reszta podziwia jego wyczyny © siwobrody
Ja podziwiem gustowny ocieplacz dla termosu Misiacza
Ja podziwiam gustowny ocieplacz dla termosu Misiacza © siwobrody
Ruszamy dalej podziwiać pieknie zagospodarowane tereny w trzebierzy wzdłuż Zalewu Szczecińskiego
Ruszamy dalej podziwiać pięknie zagospodarowane tereny w Trzebieży wzdłuż Zalewu Szczecińskiego © siwobrody
I okoliczne atrakcje dla turystów .
Mechaniczne kucyki
Mechaniczne kucyki © siwobrody
Place sportowe
Place sportowe © siwobrody
Statki piratów
Statki piratów © siwobrody
Promenady z miejscami do wypoczynku
Promenady z miejscami do wypoczynku © siwobrody
I nareszcie miejsce do opalania w tym pięknym lutowym słońcu
I nareszcie miejsce do opalania w tym pięknym lutowym słońcu © siwobrody
Małpi gaj dla dzieci i nie tylko
Małpi gaj dla dzieci i nie tylko © siwobrody
Raj dla rolkarzy , deskorolkowców i rowerzystów którzy bardziej wolą skakać niż jeździć
Raj dla rolkarzy , deskorolkowców i rowerzystów którzy bardziej wolą skakać niż jeździć © siwobrody
Dalej w drogę
Dalej w drogę © siwobrody
O jakaś nie zaplanowana przerwa
O ,  jakaś nie zaplanowana przerwa © siwobrody
To przerwa na rozwiazanie zagadki którą już kiedyś na forum RS zadał Ernir
To przerwa na rozwiązanie zagadki którą już kiedyś na forum RS zadał Ernir " Co miał autor na myśli ?" © siwobrody
Koniec zwiedzania Trzebieży. Ruszamy w kierunku Szczecina . 
Właściwie to ja już mam dosyć . Czuję nie tylko zmęczenie ale i powoli coraz bardziej odczuwam pewną część ciała która ma styczność z siodełkiem.
Tradycyjnie gonię peleton.
Powrót , czyli ponowne sciganie peletonu
Powrót , czyli ponowne ściganie peletonu © siwobrody
Choć po wyjeździe z Trzebieży okazało się że nie byłem wcale ostatni.
O za mną ktoś jeszcze jechał?
O za mną ktoś jeszcze jechał? © siwobrody
Dale już klasyka .
Tym razem za mną już nikogo nie ma
Tym razem za mną już nikogo nie ma © siwobrody
Powrót tą samą drogą.
Ponowny przystanek czyli parking przy leśniczówce w Zalesiu.
Tym razem już cała ekipa . przerwa była na tyle długa że zdążyłem dojechać wypić herbatkę , coś przekąsić i odpocząć.
Przerwa przy leśniczówce Zalesie
Przerwa przy leśniczówce Zalesie © siwobrody
Druga strona za ławą przy leśniczówce
Druga strona za ławą przy leśniczówce © siwobrody
Po przerwie ruszyliśmy do domu .  Peleton pojechał lasem czyli skrótem dookoła a ja szosą  w towarzystwie Ani która nie chciała jechać lasem na kolarzówce.
Oczywiście nie obyło się bez żartów typu : "Anka a wytrzymasz tempo jazdy - bo taka powolna jazda z Siwobrodym jest strasznie męcząca".
Ania zacisnęła zęby i ruszyliśmy.
Po chwili Ania zaproponowała technikę jazdy która miała mi pozwolić utrzymać dobre tempo i zapewnić dojechanie do planowanego miejsca spotkania ( sklep w Tanowie) przed peletonem.
Wprowadziła mnie w trans ( no takie adin dwa tri ) patrz w jeden punkt i postaraj się go nie stracić z oczu .A jak się postarasz to dostaniesz nagrodę.
No to zacząłem się wpatrywać.
Patrz w jeden punkt i staraj się go nie spuscić z oczu - sposób na dotrzymywania tempa
Patrz w jeden punkt i staraj się go nie spuścić z oczu - sposób na dotrzymywania tempa © siwobrody
Wpatrywałem się coraz bardziej i marzyłem o tej nagrodzie.
Patrz w jeden punkt i staraj się go nie spuscić z oczu - sposób na dotrzymywania tempa  - ej to działa!!
Patrz w jeden punkt i staraj się go nie spuścić z oczu - sposób na dotrzymywania tempa - ej to działa!! © siwobrody
Wszystko byłoby dobrze , tempo mieliśmy w okolicach 20 km/godz. , ale tuż przed Tanowem z wysiłku pojawiły mi się mroczki przed oczami.
Cholera tak blisko a ja już tracę koncentrację i zaraz wypadnę z transu.
I stało się . Już po takiej wspaniałej nagrodzie. Szlag.
I w tej chwili Anię zaczepiły jej koleżanki jadące z naprzeciwka i usłyszałem " jedź dalej do sklepu a nagroda cię nie ominie ".
I pojechałem.
I dojechałem.
I nagrodę dostałem.
Ludzie po raz pierwszy w dniu dzisiejszym i nie tylko , dojechałem do planowanego punktu spotkania jako pierwszy.
Dojechałem , zaparkowałem i poczułem się jak "miszczu".
I zacząłem z tej radości balować. Cytując pewnego autora wierszy ( z pewnymi przeróbkami ) wyglądało to tak : "siedzi , pije , lulki pali tańce hulanki swawole , ledwo ławki nie rozwali ha ha hi hi hejże hola."
Nawet włączyłem aparat aby uwiecznić ten historyczny moment i ustawiłem się z widokiem na ulicę z której powinien nadjechać peleton ale nikogo nie widać.
Za to pojawiła się Ania i powiedziała " jedźmy dalej bo i tak ledwo zipiesz więc dogonią nas po drodze. Jak powiedziała tak zrobiliśmy.
I jak powiedziała nas dogonili.
Tylko nie powiedziała że znowu wszyscy będą mnie wyprzedzać.
Nagle na wysokości zjazdu do Bartoszewa zobaczyłem że wszyscy zatrzymują się na nieplanowany postój.
O co chodzi , czyżby ktoś złapał gumę? .
Nie , ten nieplanowany postój wynikał ze względu na znalezienie trupa na poboczu.
O kurcze , trup przy drodze
O kurcze , trup przy drodze © siwobrody
Chłopki rzucili się na ratunek
Chłopaki rzucili się na ratunek © siwobrody
Najpierw masaż serca
Najpierw masaż serca © siwobrody
Chcieli zrobić usta -usta ale trup nie miał głowy
Chcieli zrobić usta -usta ale trup nie miał głowy © siwobrody
Okazało się że to zombi bez głowy i aby nikomu nie zrobił krzywdy przymocowali go do drzewa
Okazało się że to zombi bez głowy i aby nikomu nie zrobił krzywdy przymocowali go do drzewa © siwobrody
Nie dosyć że zombi to jeszcze kameleon .
Po chwili zombi zaczęło przybierać postać uczestników wycieczki.
Zombi kameleon 1
Zombi kameleon 1 © siwobrody
Zombi kameleon 2
Zombi kameleon 2 © siwobrody
Zombi kameleon 3
Zombi kameleon 3 © siwobrody
Zombi kameleon 4
Zombi kameleon 4 © siwobrody
Aż wreszcie , wysysając energię  z uczestników naszej wycieczki , odzyskał swoją postać w całości i pojawiła się jego głowa.
I w końcu zombi z własną głową
I w końcu zombi z własną głową © siwobrody
Zombi uratowany a my możemy ruszać dalej .
I tradycyjnie znowu oglądałem plecy peletonu.
I znowy na końcu
I znowu na końcu © siwobrody
Tym razem jako opiekuna miałem Montera który pilnował abym nie zasłabł po drodze.
 I wreszcie meta.
Koniec wycieczki
Koniec wycieczki © siwobrody
Po podziękowaniu za wspólną przygodę , zmęczony i szczęśliwy ruszyłem do własnego domu .
Ostatnie metry już pieszo bo ból przedłużenia pleców stał się nieznośny.
Rower do garażu a ja chciałem na chwilkę usiąść .
Nic z tego. No to może się położę . Owszem to da się zrobić ale pod warunkiem że będę leżał na brzuchu.
Kąpiel też nie przyniosła ulgi.
Kurcze na czym tu usiąść aby nie odczuwać bólu?
I nagle doznałem olśnienia . Przecież prawie każdy ma w domu siedzisko które jest idealne dla rowerzysty który zbyt długo siedział na siodełku rowerowym .
I to wynalezione na długo przed rowerem.
Jedyne siedzisko na którym można bezboleśnie usiąść po zbyt długiej jeździe na rowerowym siodełku
Jedyne siedzisko na którym można bezboleśnie usiąść po zbyt długiej jeździe na rowerowym siodełku © siwobrody
Na drugi raz do pisania relacji po zbyt długiej wycieczce przenoszę się do łazienki.














Kategoria mieszanka piorunujaca, Z Rowerowym Szczecinem

zaległy wpis ze stycznia czyli skrót z wycieczki po Szczecinie

  • DST 38.13km
  • Czas 02:44
  • VAVG 13.95km/h
  • VMAX 33.41km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Sprzęt KTM
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 18 stycznia 2014 | dodano: 22.02.2014
Uczestnicy

Lepiej późno niż wcale więc zaległy opis zwiedzania Szczecina z Benaskiem , Ewą  , Iskiereczką  z rodziną i Trendixem.

BYŁO TO W TYM ROKU W STYCZNIU I BYŁO FAJNIE.
Jeżeli komuś mało to może sobie poczytać i pooglądać u innych uczestników wycieczki.
Ufff nareszcie nadrobiłem zaległości.


Kategoria Ciekawostki miasta Szczecin, wycieczka z BS

Wielka Orkiestra Światecznej Pomocy - NNT w akcji

Niedziela, 12 stycznia 2014 | dodano: 12.01.2014

Jako że jestem " padnięty z zimna i zmęczenia" naprawdę dziś relacja skrócona.

Akcja zbiórki pieniędzy na rzecz Wielkiej Orkiestry zorganizowana przez NNT zakończona.
A było to tak.
Nasi wolontariusze o 8,00 rano ustawili się do wielkiej kolejki po odbiór identyfikatorów i puszek w sztabie ZHP Pogodno. Po ich odebraniu ruszyliśmy po tandemy i już tandemami na Jasne Błonia.
Pojawiliśmy się tam ok. godz 10,00.
Łącznie trzy tandemy , cafe rower oraz pierwsi zaprzyjaźnieni rowerzyści i nasi znajomi oraz przyjaciele.
Im bliżej godz 12,00 tym więcej osób. Pogoda nas nie rozpieszczała , co prawda nie padał deszcz ale wiało i to nawet zdrowo.
Przyjechało "kino na rowerze " czyli rower towarowy z siedzeniami kinowymi z pubu cesky film oraz specjalna "obstawa" dla naszych wolontariuszy ze szczecińskiej drużyny futbolu amerykańskiego Cougars Szczecin .
Cały czas coś się działo , zbieraliśmy do puszek , woziliśmy chętnych na tandemach , na rowerowym kinie (który był ulubioną atrakcją nie tylko dla dzieci ), rozmawialiśmy z zasilającymi nasze puszki o rowerach , tandemach i NNT .
Zgodnie z planem zaraz po godz. 12,00 zaczęliśmy ustawiać serduszko , zarówno z rowerów jak i wszystkich osób które się zebrały wokół nas.
Może nie było tak okazałe jak by niektórzy chcieli ale za to ci którzy je tworzyli na pewno mieli wielkie serca. W tej części programu dołączyli do nas inni wolontariusze którzy też na Jasnych błoniach kwestowali jak np. młodzież przebrana za bohaterów z filmu "gwiezdne wojny ".
A tak w ogóle to do naszych puszek wrzucało pełne spektrum społeczeństwa : maleństwa w wózkach , maluchy na własnych nóżkach albo malutkich rowerkach , młodzież , młodzi , dojrzali , starsi i bardziej starsi. Na rowerach , pieszo , z pieskami , pod parasolami , samotni , z całymi rodzinami , widzący i niewidomi.
Wielkim sukcesem było to że wiele osób przyszło aby dowiedzieć się coś więcej na temat programu NNT. I nie tylko dowiedzieć ale spróbować swoich sił jako potencjalni przyszli piloci albo jako niewidomi uczestnicy przyszłych wycieczek.
Sukces nie polegał tylko na propagowaniu akcji NNT ale ogólnie na propagowaniu zdrowego i aktywnego trybu życia przy użyciu roweru. Bo o ile WOŚP gra dla polepszenia ratowania życia i zdrowia osobom chorym , to nasza akcja pokazuje jak zadbać o zdrowie żeby jak najrzadziej trzeba było korzystać z pomocy lekarzy. Profilaktyka jest tańsza niż leczenie a rower jest jednym z wielu nie docenionych lekarstw ( rower - przed użyciem przeczytaj ulotkę lub skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutom ).
Może nie będziemy w czołówce zebranych największych puszek , nie będziemy w radio czy telewizji czy prasie ale na pewno zrobiliśmy " kawał dobrej roboty" .
Zebraliśmy tyle ile potrafiliśmy , zapewniliśmy naszym dobroczyńcom wrzucającym do puszek coś więcej niż satysfakcję z datków , pokazaliśmy jak zdrowo żyć , zyskaliśmy nowych chętnych do programu NNT zarówno przyszłych pilotów jak i niewidomych .
I najważniejsze - sami dobrze się bawiliśmy.
Ok. godz. 16,00 zakończyliśmy akcję i rozjechaliśmy się do domów.
Jeszcze tylko zwrot "rowerowego kina " do garażu i powrót tandemem do miejsca parkowania oraz zdanie puszek do sztabu .
Podziękowania dla wszystkich uczestników akcji ale w szczególności dla Joanny za pomoc w przygotowaniu organizacji całego przedsięwzięcia oraz dla Wojtka za przyjazd ze Stargardu , zapewnienie wsparcia i pomoc w zamknięciu imprezy.
I jak to mówi pan Jurek Owsiak " sie ma " .
Zdjęcia , relacje i filmy powinny się pojawić już wkrótce. Nie moje , bo ja najpierw zapomniałem że mam aparat później zapomniałem że jest w samochodzie Wojtka a w końcu zapomniałem że już mi go przyniósł.
A tak na koniec jako ciekawostkę powiem że w pewnej chwili podeszła osoba która spytała " gdzie tu zbierają na akcję Niewidomi Na Tandemach ?" . Po wyjaśnieniu że owszem NNT zbiera ......... ale na WOŚP i że NNT nie jest organizacją ani stowarzyszeniem które można wesprzeć finansowo pieniążki trafiły do puszki WOŚP ale niezwykle przyjemnie nam się zrobiło że są osoby które chcą nas wspierać .

link do świetnego filmu Wojtka Trendixa  . link
Link do zdjęć Pawła. link
Link do zdjęć Joanny. link




Kategoria żubrówka, Szczecin na rowerach, śWIĄTECZNIE, NiewidomiNaTandemach, KRÓTKO WOKÓŁ DOMU

Ten pierwszy raz - w tym roku 2014

  • DST 35.57km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:13
  • VAVG 16.05km/h
  • VMAX 31.00km/h
  • Sprzęt KTM
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 1 stycznia 2014 | dodano: 08.01.2014
Uczestnicy

Prawda jest taka że owszem chciałem się wybrać na rower ale ............ mi się nie chciało.
Więc się znaleźli tacy którzy mnie zmusili.
Tak , tak , to wszystko wina Jaszka.
A więc ( chyba kiedyś, gdzieś mnie ktoś mnie uczył że nie zaczyna się od "a więc") gdy wygodnie leżałem sobie w łożu i w ciepełku , czytałem sobie książkę , zadzwonił telefon: zbieraj się , będziemy za pół godziny i jedziemy w to miejsce co mówiłeś że jest taki ładnie oświetlony domek.
Owszem wspominałem o tym domku i nawet popełniłem ten błąd że zapowiadałem że można by się tam wybrać rowerem ale czy trzeba wierzyć we wszystko co mówię.
I ponadto telefon jest o godz. 13,00 a do tego miejsca jest jakieś 8-10km. więc trochę za wcześnie na wyjazd skoro pełny efekt oświetlenia widać po zmroku a to następuje po 16-tej z groszami. Chyba że zakładają że jedziemy 3-4 km/godz.
No, taka prędkość to nawet dla mnie jest troszeczkę za mała.
Wyłuszczyłem swoje obiekcje i dostałem odpowiedź że pojedziemy przez Świdwie i tam spędzimy parę chwil więc zanim dojedziemy będzie już ciemno.
No to ma już jakiś sens choć z drugiej strony to już będzie kawałek drogi ( jak dla mnie).
A niech tam , raz "kozie śmierć" taki dystans jeszcze dam radę ....... więc jadę.
Pod mój dom zajechała ekipa : prowodyr - Jaszek , jego żona , Rowerzystka , Joanna i Artur, Pejo , Janusz .
Ruszamy , ja i te "koksy" .
Jedzie się całkiem przyjemnie , temperatura około 3 stopni zero wiatru.
Dojeżdżamy do Tanowa i jedziemy dalej.
W końcu pierwszy przystanek i przerwa.
Noworoczna wycieczka 2014
Noworoczna wycieczka 2014 © siwobrody

Tak nie do końca jestem pewny czy ta pierwsza przerwa to była ze względu na dbałość o moją kondycję czy też z powodu że spotkaliśmy znajomą niektórych uczestników wycieczki. Nie ważne . Ważne że była .
Po przerwie na herbatę z termosów , konsumpcję wiktuałów z sakw i rozmów oraz nabrania sił na dalszą drogę ( to dotyczyło głównie mojej osoby) kończymy przerwę
Noworoczna wycieczka 2014 Pierwszy postój
Noworoczna wycieczka 2014 Pierwszy postój © siwobrody

i ruszamy w dalsza drogę.

Ruszamy dalej w drogę
Ruszamy dalej w drogę © siwobrody

I w tym momencie uświadomiłem sobie że skoro mieliśmy jechać nad Świdwie to powinniśmy skręcić już wcześniej , za Tanowem.
(Tak dla osób spoza naszego terenu informuję że zaproponowana trasa przez przewodnika , czyli dojazd nad Świdwie przez Zalesie to mniej więcej jak propozycja dojazdu ze Szczecina do Warszawy przez ...Kraków.)
Usłyszałem wyjaśnienie że wybrano taką trasę żeby ominąć kałuże i błota i móc jechać asfaltem .
No fakt , to jest argument , zwłaszcza że jechałem trekingiem na wąskich oponach a nie jakimś "góralem".
Skoro mamy zapewniony komfort nawierzchni to warto nadłożyć kilometrów.
Jedziemy.
Jazda w grupie ma tą zaletę że człowiek nie czuje ani prędkości ani dystansu. Naprawdę super się jechało i nawet nie zwracałem uwagi na tempo w jakim jechaliśmy , a było jak na mnie niezłe.
Temperatura powoli spadała poniżej 1 stopnia.
Dojechaliśmy do TOEE w Zalesiu .
Piękne i ciekawe miejsce.
Ja już je zwiedziłem ale dla niektórych osób było nowością.
TOEE Zalesie
TOEE Zalesie © siwobrody

Nadal w Zalesiu
Nadal w Zalesiu © siwobrody

No nie dla wszystkich . Ci którzy już tu byli albo już zarezerwowali sobie w niedługim czasie pobyt , z niecierpliwością czekali na pozostałych.

Wyruszamy nad Świdwie
Wyruszamy nad Świdwie © siwobrody

Ruszamy w dalszą drogę .
Skończył się asfalt ale droga jest w miarę przejezdna i jest nadal jasno.

W drodze nad Śiwdwie
W drodze nad Śiwdwie © siwobrody

Choć słoneczko coraz niżej.

Słoneczko powoli zachodzi
Słoneczko powoli zachodzi © siwobrody

Jedziemy a widoki piękne.

A my dalej w drodze
A my dalej w drodze © siwobrody

Dojeżdżamy nad Świdwie
Dojeżdżamy nad Świdwie © siwobrody

Wreszcie docieramy na Świdwie na wieżę widokową.

Wieża widokowa nad jeziorem Świdwie
Wieża widokowa nad jeziorem Świdwie © siwobrody

Zabieramy wiktuały i udajemy się na wieżę widokową.

Zabieramy prowiant na górę
Zabieramy prowiant na górę © siwobrody

Kto może ten foci okolicę.

Jeszcze kilka fotek
Jeszcze kilka fotek © siwobrody

Albo pozuje do fotek.

Małgosia jak zwykle pozuje do zdjęć
Małgosia jak zwykle pozuje do zdjęć © siwobrody

Jedni na górze podziwiają widoki

Prawie wszyscy na wieży
Prawie wszyscy na wieży © siwobrody

A inni odparowują po wielkim wysiłku.

Janusz musi
Janusz musi "odparować" © siwobrody

No i to jest dobra wiadomość dla mnie , nie tylko ja odczuwam wysiłek dzisiejszej wycieczki , również człowiek który zwiedził Gruzję wzdłuż i nie tylko .
A widoki wokół piękne .
Słoneczko coraz niżej
Słoneczko coraz niżej © siwobrody

W pewnym momencie wszyscy zaczynają krzyczeć że mam przestać bawić się aparatem i włazić na górę.
O co im chodzi ? PRZECIEŻ NIE PRZESZKADZAM NIKOMU.
No dobrze ulegam większości.
I co widzę po dotarciu na szczyt wieży?

Ciekawe co tam kombinują?
Ciekawe co tam kombinują? © siwobrody

Tego nikt nie był w stanie przewidzieć.
Główny prowodyr dzisiejszej imprezy zaskoczył wszystkich .
Jak nie wszystkich to mnie na pewno.
I wszystko jasne -  jak bal to bal
I wszystko jasne - jak bal to bal © siwobrody

Takie miejsce , taka okazja i taki barman !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
To naprawdę ssuuuuuuuuuuuuuuppppppppppeeeeerrrrrrrrrrrrr niespodzianka.
Widok na wieży
Widok na wieży © siwobrody

I to miejsce , ci wspaniali ludzie , taki dzień,
I widoczek z wieży
I widoczek z wieży © siwobrody

I te ujęcia których bym nie miał gdybym nie ruszył się z domu

I nie wiadomo co podziwiać , pierwszy czy drugi plan
I nie wiadomo co podziwiać , pierwszy czy drugi plan © siwobrody
Widok na taflę jeziora
Widok na taflę jeziora © siwobrody

A teraz wielki toast za Nowy Rok , dla wszystkich , bez względu czym i ile jeżdżą ( nie dotyczy psychopatów jeżdżących pod wpływem i bez rozumu)

Wszystkiego najlepszego w tym Nowym 2014 Roku wszystkim rowerzystkom i rowerzystom
Wszystkiego najlepszego w tym Nowym 2014 Roku wszystkim rowerzystkom i rowerzystom © siwobrody

Jeszcze zbiorowa foka na wieży .

Jeszcze fotka zbiorowa
Jeszcze fotka zbiorowa © siwobrody
Jezszcze jedno pamiątkowe zdjęcie
Jeszcze jedno pamiątkowe zdjęcie © siwobrody

Słoneczko zachodzi więc czas ruszać dalej bo zaraz będzie ciemno. Rzut oka na jezioro
Rzut oka na jezioro © siwobrody

Ale zanim ruszymy dalej to trzeba zapoznać się z turystami którzy dotarli w to miejsce rowerami i samochodami i podtrzymali ognisko do którego dotarliśmy.

Jeszcze wspólna spotkanie ze spotkanymi przy ognisku turystami i
Jeszcze wspólna spotkanie ze spotkanymi przy ognisku turystami i © siwobrody

Czas w końcu ruszać dalej bo zaczyna się ściemniać i temperatura spada prawie do 0 stopni.
Wreszcie jedziemy. Coraz ciemniej , coraz mniej widać i ........coraz mniej z tych obiecanych asfaltów a coraz więcej coraz większych kałuż .
Zaczynamy drogę przez mękę
Zaczynamy drogę przez mękę © siwobrody

Tego nie było w opisie proponowanej wycieczki.
Niektóre kałuże są na całą szerokość drogi. Za dnia dałoby się jakoś przejechać ale po nocy kiepsko.
No i się zaczęło. Najpierw w poślizg wpadła Małgosia Rowerzystka a po kilku kilometrach ja zliczyłem tą pierwszą w tym roku "glebę".
Na szczęście poleciałem w stronę lasu a nie w kałużę.
Na przyszłość obiecuje sobie solennie : albo kałuże albo jazda nocą w żadnym wypadku obie przyjemności na raz.
Swoją drogą gdybym wcześniej przetarł okulary to i widziałbym te kałuże lepiej.

Ciemno , chłodno i droga jakaś taka , w połowie dla rowerów a w połowie dla kajaka
Ciemno , chłodno i droga jakaś taka , w połowie dla rowerów a w połowie dla kajaka © siwobrody

Każdy koszmar się kończy i błotnista droga też.
Wreszcie z powrotem asfalt.

Nareszcie asfalt i już bez znaczenia że dziurawy
Nareszcie asfalt i już bez znaczenia że dziurawy © siwobrody

Teraz już prosto do celu wycieczki.

Cel osiągnięty
Cel osiągnięty © siwobrody

Podziwiamy pięknie udekorowany światełkami dom w Grzepnicy
Podziwiamy pięknie udekorowany światełkami dom w Grzepnicy © siwobrody

Zdjęcia nie oddają uroku tego miejsca
Zdjęcia nie oddają uroku tego miejsca © siwobrody

Wpadłem na pomysł zrobienia zdjęcia naszej ekipy bez użycia lampy błyskowej i chyba coś mi nie wyszło.
Tak nas widać gdy robię zdjęcia bez lampy błyskowej
Tak nas widać gdy robię zdjęcia bez lampy błyskowej © siwobrody

A to już zdjęcie z lampą - też nie do końca udane bo widać jak paruję.

A tak z lampą . Koniec
A tak z lampą . Koniec © siwobrody

Po sesji zdjęciowej pięknie oświetlonej posesji ruszyliśmy z powrotem przez Sławoszewo i Bartoszewo do domu.
Temperatura powoli zaczęła się ..............podnosić.
Zabłocone hamulce "grały" nam po drodze a my szczęśliwi i lekko ubłoceni wróciliśmy do domów.
I tak oto zaliczyłem pierwszą w tym roku : wycieczkę rowerową ,  glebę i degustację "szampana " dzieciecego.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Późno bo późno ale relacja jest.


Kategoria śWIĄTECZNIE, piwko, KRÓTKO WOKÓŁ DOMU

Ostatnia wycieczka 2013.

  • DST 20.05km
  • Czas 01:04
  • VAVG 18.80km/h
  • VMAX 31.00km/h
  • Sprzęt KTM
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 grudnia 2013 | dodano: 01.01.2014
Uczestnicy

Plany były że jeszcze gdzieś się przejadę w tym 2013 roku ale nie zawsze plany się uda zrealizować.
Ostatnia wycieczka roku 2013 odbyła się na wezwanie Jaszka i miała prowadzić do Trzebieży.
Na Trzebież to się nie ustawiałem bo tak rzadko ostatnio jeździłem że nie miałem na taką wycieczkę wystarczająco sił i kondycji.
Ale kawałek z chłopakami mogłem się przejechać.
I pojechałem.
Głębokie , miejsce zbiórki.
Jest już cała dzisiejsza ekipa
Jest już cała dzisiejsza ekipa © siwobrody
Ruszamy w drogę.
Jedzie się całkiem przyjemnie choć zaraz po , 500 metrach poczułem lekką zadyszkę.
Żeby nie wyjść na totalną łamagę zacząłem przyspieszać i trzymać się czołówki peletonu , w końcu ja niedługo zawrócę z powrotem do domu a Oni będą jechać dalej ( ja nie muszę rozkładać sił na dłuższą trasę).
Gdy dotarliśmy do Tanowa byłem już całkiem wypompowany ale mogłem zgrywać twardziela bo wiedziałem że zaraz się rozdzielimy i będę się mógł powolutku dowlec z powrotem do domu.
Pożegnalny przystanek za Gunicą i przerwa.
Za Tanowem
Za Tanowem © siwobrody
Tu odbyła się dłuższa przerwa i powspominaliśmy sobie dawne czasy i ...dawne rowery.
Ech , kiedyś to były rowery . Latami nikt nie robił przeglądów , o smarowaniu łańcuchów mało kto słyszał a się jeździło , towary woziło , to były czasy.
A dziś co chwilę coś się dzieje , łańcuch smarować co 200 km , regulacje , naprawy , "kapcie" - no nie to było zawsze i wszędzie.
Panowie stwierdzili że z drugiej strony to nikt nie robił po 5- 10 tyś. km. rocznie ale prawda jest taka że nikt wtedy nie jeździł na wsiach asfaltami czy scieżkami rowerowymi ale piaszczystymi polnymi drogami i  brukami . I wbrew pozorom ( wg. opowieści mojego ojca ) codzienny dojazd do szkoły ( 6km w jedną stronę ) to rocznie jakieś 2,5-3 tyś km a do tego rower jeszcze służył do transportu kanek z mlekiem do mleczarni i przewozu innych ciężarów na terenie wsi więc dodatkowe kilometry i tony przewożone na ramie.
Po chwili panowie tak się rozgadali że postanowili zmienić się w konstruktorów i inżynierów i zaczęli projektować nowoczesny rower swoich marzeń .
A może by tak przerobić rower
A może by tak przerobić rower © siwobrody

I tak między innymi stwierdzili że puste rury ramy można wykorzystać jako zbiorniki na sprężone powietrze zasilające np. dźwiękowe syreny pneumatyczne ( niepotrzebne byłyby dzwonki rowerowe , których i tak nie słyszą kierowcy) albo jako pojemniki sprężonego powietrza do pompowania kół  itd. Jak zaczęli gadać o szprychach o zmiennej geometrii ( zmieniające opór powietrza  w zależności od predkości rowerów ) to stwierdziłem że ja bym wolał podgrzewane pedały i uchwyty kierownicy na zimę .
Już prawie można by było zacząć ten projekt przenosić na deski kreślarskie ale zabrakło nam papieru i ołówków. 
Ponadto Monter stwierdził że nie będzie projektował roweru dla niedzielnych rowerzystów i odszedł ...
Konsylium projektowe
Konsylium projektowe © siwobrody
......... do swojego "czołgu" projektując rower Jego marzeń , takiego gdzie będzie trampolina do preskakiwania przez rowy , sprężone powietrze napełni pontony do pokonywania rzek i bagien a składany pług umożliwi pokonywanie zasp śnieżnych itd.
W czasie gdy panowie konsultowali swoje projekty mój oddech powrócił do normy ( do tej pory średnia prędkość na trasie wahała się między 20-30 km/godz. ) i zaproponowałem złożenie świątecznych życzeń i kontynuowanie dalszej wycieczki czyli Oni swoim tempem 20-30 do Trzebieży a ja z powrotem do domku ( swoim tempem 12-14).
I tak się stało.
Rozjechaliśmy się .
No cóż Oni dopiero tak naprawdę zaczynali wycieczkę a ja byłem szczęśliwy że wracam do domu i że mam już za sobą połowę drogi.
I tak zakończyłem rowerowy 2013 rok.
Przejechałem marne 1526 km. Przy 5, 6, 7, 10 tysiącach innych rowerzystów to niewiele ale każdy jeździ tyle ile ma : czasu ,sił i chęci.
W ramach wyścigu z Trendixem ten rok zakończył się Jego zwycięstwem choć zabrakło mi do Niego jedyne 2753,78 km.
Ale przed Nami cały następny rok .
I oby był dla Nas wszystkich lepszy niż poprzedni.



Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, piwko

Betlejemskie Światło Pokoju- Szczecin . I wcale nie taki prosty przejazd tandemem.

Sobota, 21 grudnia 2013 | dodano: 25.12.2013
Uczestnicy

Jakiś czas temu , załatwiając pewne sprawy z harcerzami , dostaliśmy propozycję jako NiewidomiNaTandemach do wzięcia udziału w przekazaniu Betlejemskiego Światła Pokoju.

Po przeczytaniu opisu całej idei zgłosiłem akces .

Betlejemskie Światło Pokoju zorganizowano po raz pierwszy w 1986 roku w Linz, w Austrii, jako część wielkich bożonarodzeniowych działań charytatywnych na rzecz dzieci niepełnosprawnych oraz osób potrzebujących. Akcja nosiła nazwę „Światło w ciemności” i była propagowana przez Austriackie Radio i Telewizję (ORF).
Rok później patronat nad akcją objęli skauci austriaccy. Roznosili oni ogień z Betlejem do różnych instytucji – szpitali, sierocińców, urzędów, aby w czasie Bożego Narodzenia stał się on żywym symbolem pokoju, braterstwa, nadziei i miłości.
Każdego roku dziewczynka lub chłopiec, wybrani przez ORF wśród grona dzieci działających charytatywnie, odbierają Światło z Groty Narodzenia Pańskiego w Betlejem. Sam moment odpalania Światła jest wyjątkowy. Miasto Betlejem leży na terytorium Autonomii Palestyńskiej uwikłanej w konflikty polityczne z Izraelem, jednakże na czas odpalenia Betlejemskiego Światła Pokoju zawieszane są działania militarne. W zmieniających się warunkach politycznych, nigdy nie zdarzyło się by Światło nie wyruszyło z Betlejem w swoją drogę. Jeśli ze względu na skomplikowaną sytuację w relacjach izraelsko-palestyńskich zdarzało się, że nikt z Austrii nie mógł odebrać Światła wtedy dzieci izraelskie i palestyńskie przewoziły Ogień do Tel Awiwu, a nawet do samego Wiednia. Ten fenomen czyni ze Światła znak pokoju, poświadczenie wzajemnego zrozumienia i symbol pojednania między narodami.
Do Wiednia Światło przybywa za pośrednictwem austriackich linii lotniczych Austrian Airlines. Na około tydzień przed świętami Bożego Narodzenia w Wiedniu ma miejsce ekumeniczna uroczystość, podczas której Płomień jest przekazywany mieszkańcom miasta i przedstawicielom organizacji skautowych z wielu krajów europejskich.
Związek Harcerstwa Polskiego uczestniczy w betlejemskiej sztafecie od 1991 r. Tradycyjnie przekazanie Światła odbywa się naprzemiennie raz na Słowacji raz w Polsce. Tego samego dnia trafia ono do Krakowa i Częstochowy, skąd rozprzestrzenia się po całej Polsce, aby za pomocą rąk harcerek i harcerzy dotrzeć do wszystkich, którym bliskie jest przesłanie Betlejemskiego Światła Pokoju.
Polska jest jednym z ogniw betlejemskiej sztafety. Harcerki i harcerze przekazują Światło dalej na wschód: do Rosji, Litwy, Ukrainy i Białorusi, na zachód do Niemiec, a także na północ do Danii.

Co to za problem . Przejechać te kilkaset metrów tandemem , zwłaszcza że mieliśmy możliwość wyboru który odcinek przejedziemy.

Zapomniałem tylko że to będzie tuż przed świętami gdzie będzie mnóstwo roboty z przygotowaniami do świąt i nie spodziewałem się że w pracy też będzie cyrk . Naprawdę czasu na przygotowanie się do akcji miałem mniej niż niewiele i udało mi się zapewnić jeden tandem i " zmusić " do obstawy tandemu najbardziej niezawodną ekipę czyli Joannę i Artura z Madbike .

Na stronie Rowerowego Szczecina Forum podałem informację o akcji i zaprosiłem do udziału , jak również zaproszenie pojawiło się na stronie SzczecinNaRowerach .

Pozostało mi tylko liczyć że oprócz mnie i Aleksandra na tandemie pojawi się kilku rowerzystów do obstawy.

I się pojawili. Najpierw dojechał Paweł. Po niedługim czasie dojechał z Dąbia Marcin. Następnie dojechała Ewa . Gdy dojechali Joanna i Artur byłem już spokojny , było nas już całkiem spora grupka i w takiej obstawie można było spokojnie zabezpieczyć przejazd i wieźć pochodnie, baner z napisem Niewidomi Na Tandemach i oczywiście Światełko .

Teraz już spokojnie czekamy na dotarcie "światełka" na nasze miejsce zbiórki .

Czekamy, czekamy , marzniemy , czekamy , zaczynają się dowcipy że pomyliłem : godzinę , dzień , miesiąc , rok umówionego spotkania i wreszcie gdy już zaczęliśmy dygotać z nerwów i zimna dotarła cała ekipa ze "Światełkiem".

Najpierw dostaliśmy baner z napisem Niewidomi Na Tandemach , pochodnie i w końcu latarnię ze światełkiem i ruszyliśmy w drogę.

I tu pojawił się mały problem . My jechaliśmy , a za nami podążała cała grupa ale pieszo. Nasze tempo nie mogło być zbyt szybkie więc ledwo dawałem radę jechać tandemem tak wolno aby nie zostawiać reszty uczestników za daleko z tyłu. Ale daliśmy radę.

Dojechaliśmy wspólnie pod Szczecińską katedrę i wzięliśmy udział w uroczystościach . Na zakończenie uroczystości dostaliśmy podziękowania od harcerzy i zaproszenia na inne ich akcje , a sami zaprosiliśmy ich na nasze planowane imprezy i ruszyliśmy do domów.

Relacje można obejrzeć tu albo tu ewentualnie tu .

Nie ważne że przejechaliśmy tak mało , ważne że udało się spotkanie w tak miłym gronie , że nawiązaliśmy tak miłe relacje z harcerzami i że spędziliśmy tak miłe chwile z mieszkańcami Szczecina.

A mina Aleksandra na tylnym siodełku ze światełkiem w rękach - bezcenna.


Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, mieszanka piorunujaca, NiewidomiNaTandemach, śWIĄTECZNIE, Z Rowerowym Szczecinem

Szalony weekend -

Niedziela, 10 listopada 2013 | dodano: 13.11.2013

Oj się działo.
Zaczęło się w piątek od pokazu slajdów z wyprawy rowerowej do Gruzji
To było mistrzostwo świata zarówno pod względem zdjęć , opowieści i ... części degustacyjnej.( moja ocena nie jest do końca obiektywna bowiem nie uczestniczyłem we wszystkich pokazach)
Kto nie był niech do końca życia żałuje ... albo jeden dzień dłużej.
A w niedzielę następny hit.
Rowerowy Hubertus czyli druga edycja rowerowej pogoni za lisem organizowanej przez Szczecin Na Rowerach przy współpracy ze sklepem rowerowym Mad Bike
Tradycyjnie .
Trzeba przyznać że Lechu zorganizował wspaniałą imprezę którą zaszczyciło ok. 40-50 rowerzystek i rowerzystów. Wielki udział w organizacji tej niezwykłej zabawy miała również Joanna z MadBike.
Ja ze swojej strony próbowałem namówić do udziału uczestników akcji NNT ( NiewidominaTandemach) , udało się zorganizować uczestnictwo trzech tandemów.
Zanim dotarłem na miejsce startu "pogoni za lisem" musiałem dotrzeć do centrum ( pojechałem czarną perłą ) tam zostawiłem raleigh'a i przesiadłem się na nowy nabytek Aleksandra piękny tandem marki sparta.
Wspólnie z Aleksandrem pogoniliśmy jego tandemem z powrotem do Pilchowa gdzie już czekali Trendix ( który przywiózł ze Stargardu Monikę) , Monika oraz Janusz który miał jechać jako pilot Moniki.
Szybko wyciągnąłem swój tandem z garażu i po krótkim powitaniu i sprawdzeniu sprzętu ruszyliśmy wszyscy razem na Głębokie na miejsce startu .
Ludzi przybyło mnóstwo mimo nie najlepiej zapowiadającej się pogody.
Tam też dojechał trzeci tandem czyli Maciek z Andrzejem.
Po przedmowie naszego szeryfa Lecha ruszyliśmy w trasę.
Trasa ścieżkami rowerowymi i lasami.
Od Pilchowa , po zagłębieniu się w las rozpoczęło się poszukiwanie śladów lisa a właściwie lisicy. A lisica tego roku była pięęęęęęękna z takimi długimi złotymi lokami.( Jako że małe zamieszanie przed wyruszeniem związane ze zmianami rowerów i jeżdżeniem w tą i z powrotem to aparatu nie zabrałem i zdjęć nie robiłem ale można wszystko zobaczyć u innych którzy wycieczkę opisali i obfotografowali).

W czasie drogi ludziska się świetnie bawili , gadali ,
śmiali i ............... na inne rowery się wywracali.
I tak pewna nadobna dama się na tandem Aleksandra położyła aż przednie koło skrzywiła .
Tak więc tandem Aleksandra "ochrzczony" i w dziewiczym rejsie doświadczony.
Komisja się zebrała , koło na kawałku drzewa wyprostowała,
mnie (jako cholerykowi) zęby zgrzytały , a Ewie ( tej co na kole poległa) prawie łzy kapały.
W między czasie Lisicę złapano , przy łapaniu prawie oskalpowano
koniec polowania ogłoszono i do Zjawy żwawo ruszono .
(Wiem , do Adasia czy Czesława mi brakuje , ale każdy jak umie tak rymuje )
Nam jeździć nie kazano , wsiadłem więc na tandem i .... nic się nie złamało.
I tak , mimo przeszkód wielu
dojechaliśmy do Zjawy a tam było jak na weselu.
Siedzą ,piją ,ognie palą , tańce hulanki swawole ,
ledwo karczmy nie rozwalą ... aż zapomniałem o kole.
I nastąpiła kulminacja i następna atrakcja ,
wręczanie masy nagród i rowerowa agitacja.
W miedzy czasie SamejRamy powitanie
i wielkie Szczecińsko-Polickie bratanie.
( ostatni raz tak mieszam
i takie wpisy umieszczam)
Gdy nagrody rozdano
i się czule zbratano
Gdy się pojadło, popiło
do domu się zatęskniło.
Więc powoli, małymi grupkami
powracali rowerzyści lasami.
I za rok się ponownie spotkamy
Bo rowery i lisice kochamy.
Dobra , teraz będzie proza bo więcej się nie będę wygłupiał.
Ruszyliśmy do Pilchowa , po drodze pożegnaliśmy tandem Maćka i Andrzeja którzy jechali do Polic i dojechaliśmy do mnie do domu.
Tu jeszcze moi kochani rodzice zaprosili wszystkich na kawę ,herbatę i ciasto i zakończyliśmy imprezę . ( no może nie wszyscy)
Wojtek , Monika i Janusz ruszyli samochodem w kierunku do Stargardu a ja i Aleksander i jego tandemem , do centrum.
Po dostawieniu tandemu i Aleksandra na miejsce parkowania tandemu ( przy okazji wielkie podziękowania dla Aleksandra za wspaniałą wycieczkę i .... sponsorowanie posiłku w Zjawie ) powróciłem czarną perłą do domu aby ............
po obiadku przygotowanym przez ukochanych rodziców wyruszyć na .... następną imprezę ale to już inna historia i już bez roweru.
Na zakończenie dodam :
Szczecin na rowerach i jego szeryf Lechu są WIELCY.
Joanna vel tegoroczna lisica jest piękna i wspaniała a jej udział ( oraz jej męża i firmy MadBike ) w rowerowym życiu Szczecina są nieocenione.
Na Trendixa zawsze można liczyć tak jak i na Janusza.
Wszystkim uczestnikom imprezy wielkie podziękowania za wspaniałą zabawę i uśmiechy oraz poczucie humoru.
A ja postaram się więcej nie katować czytelników swoimi częstochowskimi rymami.
Relacja Trendixa
relacja lisicy
relacja Lecha


Kategoria NiewidomiNaTandemach, Szczecin na rowerach, mieszanka piorunujaca