Zacięta walka o żólty trykocik i kilka przyjemnosci przy okazji.
-
DST
37.18km
-
Czas
01:59
-
VAVG
18.75km/h
-
VMAX
37.06km/h
-
Temperatura
14.0°C
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie długo cieszyłem się lekką przewagą nad Wojtkiem .
W poniedziałek prawie mnie dogonił.
Ale prawie robi wielką różnicę.
Wracając z pracy postanowiłem że przejadę się kawałek i choć częściowo odrobię jego poniedziałkowy dystans.
Normalnie skończyłoby się na postanowieniu ale , no właśnie , ale wracając z pracy samochodem zajechałem do MadBike .
Tak po prostu na zasadzie odwiedzin i pogadania sobie o tym co ciekawego w rowerowym światku.
Pogadać się za wiele nie dało bo cały czas klienci "głowę zawracali ".
I tak mimochodem zapodałem Arturowi że mam plan przejażdżki rowerowej po pracy. Tak przez grzeczność zapytałem się czy nie ma ochoty , po pracy , się przejechać? Niestety , odpowiedział że ma ochotę.
Tak więc wróciłem do domu , krótkie obowiązki wobec psa i rower z garażu i w drogę .
Najpierw do domu Artura i Joanny bo tam uzgodniliśmy miejsce zbiórki.
Zanim Artur wrócił z pracy obgadaliśmy z Joanną kilka rowerowych tematów .
Gdy dotarł Artur zjedliśmy wspólnie obiado-kolację ( jeszcze raz dziękuje) i ruszyliśmy we dwójkę na małą wycieczkę ( Joanna jako osoba w trakcie rekonwalescencji została w domu).
I tak sobie jadąc i rozmawiając przez Jasne Błonia , Głębokie , Pilchowo , Bartoszewo , Sławoszewo do Grzepnicy i z powrotem do Pilchowa.
Trochę zaczął deszczyk kropić więc ja zakończyłem wycieczkę w Pilchowie i pożegnałem Artura.
I w ten sposób lekko odrobiłem straty.
Żółty przepocony trykocik jest nadal w moim posiadaniu.
I nie tak łatwo go oddam.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, Szczecin na rowerach
komentarze