Z Rowerowym Szczecinem
Dystans całkowity: | 1502.75 km (w terenie 109.00 km; 7.25%) |
Czas w ruchu: | 89:39 |
Średnia prędkość: | 16.19 km/h |
Maksymalna prędkość: | 41.46 km/h |
Liczba aktywności: | 38 |
Średnio na aktywność: | 39.55 km i 2h 29m |
Więcej statystyk |
Nowy rezerwat przyrody w Pilchowie czyli dla czego nie skosiłem trawnika.
-
DST
16.19km
-
Czas
01:08
-
VAVG
14.29km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
No tak to bywa w życiu człowieka że nigdy nie wie co go czeka.
Ale od początku.
Od miesiąca próbuje skosić trawnik wokół domu.
Niby prosta sprawa. Wyciągnąć kosiarkę , rozwinąć kabel , podłączyć, i chodzić z tą podłączoną kosiarką aż trawnik będzie skoszony.
Najlepiej zrobić to w weekend bo wtedy jest więcej czasu.
No właśnie niby proste a jednak skomplikowane.
No bo jak przychodzi weekend i pada deszcz to mokrej trawy się nie kosi ale jak jest piękna pogoda to :albo się pływa jachtem , albo jeździ rowerem , albo odwiedza rodzinne strony ( z wizytą w Warszawie u zaprzyjaźnionej osoby z BS) , albo jedzie na Sułomino , albo stawia sprawę na ostrzu noża i mówi sobie - ten tydzień to już nic mnie powstrzyma od koszenia.
No i właśnie to miał być ten tydzień.
Już w piątek miałem zacząć koszenie .
I co ? I zamiast kosić pojechałem na Masę .
Oj spotkała mnie kara . Takiego kapcia w rowerze jeszcze nie miałem.
Ale oczywiście zbagatelizowałem sprawę i do wieczora spędziłem czas w towarzystwie zaprzyjaźnionych miłośników rowerów.
W piątek z koszenia nic nie wyszło .
Ale w sobotę to już byłem na 100% przygotowany że nic mnie od tego zadania nie odwiedzie.
No chyba że poranna ulewa.
Ale to nic , deszcz przestał padać i wystarczy trochę poczekać aż wiaterek osuszy trawę i .............................................................
............................................................................
wystarczyło kilka telefonów a cały plan runął w gruzach.
Po pierwsze nigdy nie odmawia się kobietom ( a zwłaszcza rowerzystkom) a po drugie była szansa na :
promocyjny wyjazd mojego odrestaurowanego drugiego Raleigh-ta i to "powożonego" przez jedną z najbardziej znanych w rowerowym światku " Rowerzystkę" ,
od dawna odraczaną spólną wycieczkę z Małgosią wynikającą z moich obaw co do tego czy podołam,
możliwość spotkania z wieloma fajnymi ludźmi z RS i BS w tym : "Sciurus vulgaris " za co dostałem "joby" - jak tak można się wyrażać o pięknych kobietach ( a winni są ci pseudo zoolodzy którzy używają takich dziwnych łacińskich nazw) , czy też pięknej i młodej przedstawicielki młodszego pokolenia rowerzystek vonZan , czy też przyszłego zwycięzcy konkursu fotograficznego "retro" któremu pozwoliłem wygrać samemu nie biorąc udziału w konkursie ( no cóż jestem niezwykle wyrozumiały - czytaj zarozumiały ) i kilku jeszcze znamienitych osób :znanej rodzinki "Misiaczowej" , "Jaszkowej" i innych osób które jakbym zaczął wymieniać to z relacji zrobiłbym epopeję.
Ale spróbuje wrócić do tematu.
Tak więc zamiast spełnić obietnicę daną samemu sobie , wyprowadziłem z garażu oba najpiękniejsze rowery i zostawiając w pogardzie kosiarkę ruszyłem do MTiK .
Lekko się dziwiłem dla czego (jak zawsze wywoływałem swoją osobą i rowerem zachwycone spojrzenia kobiet ) tym razem więcej było spojrzeń panów .
Po chwili do mnie dotarło .
To ta niezwykła kobieta ( na tym niezwykłym rowerze) i w tym nie zwykłym stroju wywoływała takie zamieszanie.
No to ja już się domyślam co się będzie działo jak dotrzemy na miejsce.
I dotarliśmy.
Najpierw radosne powitanie z innymi rowerzystami i seria zdjęć.
Aż na widok tych wspaniałych rowerzystek i rowerzystów zbiegł się cały tłum fotografów i rozpoczęła się sesja fotograficzna.
Ania lekko zdegustowana spytała się dla czego to nie ją fotografują , w końcu To przecież Ona ma prezencję modelki , a koledzy z uśmiechem na twarzy odpowiedzieli że " nie ten strój , nie ten rower i nie ten ...... wiek".
A tym czasem , wokół mojego pięknego roweru , tfu co ja gadam , wokół pięknego widoku pięknie prezentującej się rowerzystki na tle mojego (pięknego) roweru zebrał się tłum fotoreporterów
i Ania nie wytrzymała i zrobiła konkurencyjną sesję zdjęciową.
No cóż , mało który się dał oprzeć takim widokom.
I po raz pierwszy w historii mogłem spojrzeć z góry na najbardziej znanego fotografa rowerowego w Szczecinie.
No nie , to nie dla tego że jestem lepszym fotografem , dla tego że fotografowałem z "wyższego poziomu".
No dobrze , wracajmy do sesji zdjęciowej.
Nawet współtwórca konkursu fotograficznego uległ magii retro i zdecydował się pozować w towarzystwie uroczej rowerzystki i na tle pięknych rowerów.
Wszystko pięknie ale jednym z powodów mojego przyjazdu była chęć zwiedzenia muzeum.
I tu , na samym wejściu nastąpił pewien zgrzyt.
Kiedy poprosiłem o bilet usłyszałem " normalny , czy ulgowy ? "
Kiedy w ramach żartu zapytałem się " czy wyglądam jak uczeń ? "
Usłyszałem " dla rencisty , czy emeryta?".
No nie , tego nie dzierżyłem - mój zabójczy wzrok wywołał chyba w pani szybką reakcję i w te pędy dostałem bilet normalny.
W pełni usatysfakcjonowany wszedłem do muzeum i tylko jakoś wszystkie osoby z obsługi trzymały się z dala ode mnie.
Spokojnie zacząłem zwiedzanie.
To co widać poniżej to najprawdziwszy rower z dostawionym silnikiem a nie jak to jest współcześnie motorower mający w nazwie " rower".
I to produkowany w Szczecinie.
A teraz poszukałem pojazdów które dla wielu są historią a ja w nich w zamierzchłych czasach jeździłem.
Tylko bez przesady - w nich jeździłem a nie nimi kierowałem.
tym też nie dane mi było jeździć
A ten widok nie jednego zwali z nóg.Muzeum Techniki i Komunikacji - Zajezdnia Sztuki w Szczecinie 33
© siwobrody
To " coś" może niektórzy pamiętają z filmu o " Panu Samochodziku"
A ten eksponat to u większości osób wywołuje szok i zdziwienie .
A teraz u niektórych osób wywołam szok.
Będąc dziecięciem jeździłem tym pojazdem.
Piękno pozostało do dziś .
Wykończenie w drewnie i mosiądzu też.
Motorniczy stał "prowadząc" ten pojazd , w późniejszych czasach dostał krzesełko na trzech nogach aby mógł czasami spocząć.
wszytko było wykonane z drewna i mosiądzu.
po prostu czyste piękno.
Niestety w tej opowieści muszą być i wstawione historie mniej wesołe.
Drzwi w tramwajach były zamykane ręcznie przez pasażerów i czasami z wagonu wypadał.
Hamulce też były słabe i dochodziło do poważnych wypadków gdy przeładowane tramwaje zjeżdżające z górki ( Szczecin jest położony na kilku wzgórzach) wypadały z torów.
Ale co ja będę opowiadał . Toż to jest materiał na oddzielną i całkiem długą historię.
Wróćmy do zwiedzania.
Powoli zbliżamy się do wcześniejszych czasów.
To zdjęcie jest chyba bardziej zrozumiałe dla dzisiejszej młodzieży.
Kabina motorniczego.
I wnętrze przypominające choć trochę współczesny tramwaj.
Choć to też zabytek.
A ten zabytek to prawie współczesność.
Ale wróćmy do historii.
Oj najeździłem się tym " ogórkiem " i w mieście i na trasach.
Tak , tak , moje dzieci . Kiedyś to był flagowy produkt komunikacji miejskiej i dalekobieżnej.
A teraz wracając do eksponatów .
Tak się otwierały drzwi w samochodziku o nazwie smyk.
.
I była to propozycja Szczecińskiej fabryki Polmo produkującej kultowe Junaki.
Opis linka
I co ? Z fabryki już nic nie zostało . Ostatnie resztki zrównano z ziemią .
W nagrodę powstanie następny hipermarket .
I tak Szczecin będzie słynny w całej Polsce jako : "największa w Polsce wieś z tramwajami o największym nasyceniu hipermarketami"
Ale co tam , przecież to nie miała być smutna historia o historycznych dziejach lecz radosna historia o ... pięknie dawnych dziejów.
Wracamy do sesji zdjęciowej.
Tak więc pewna renomowana firma "Studio na tandemie " wraz z "Rowerowym Szczecinem" albo na odwrót , postanowili zorganizować konkurs Opis linka.
I teraz zdam relację z części tej imprezy.
I w tym miejscu , to ja wprowadziłem zmianę i organizatorzy tej imprezy sami wzięli udział w sesji fotograficznej.
I jak zwykle moje wyszło na wierzchu.
Moje zdjęcia są najlepsze.
Modelki z moimi rowerami są najpiękniejsze.
I w ogóle , ja już się nie będę chwalić , bo ........ jestem bardzo skromny.
A co do trawnika to teraz chyba wszyscy poprą moją teorię że łatwiej jest założyć rezerwat przyrody niż skosić trawnik wokół domu.
I na koniec mały konkurs.
Pytanie .
Jakiego egzemplarza z wystawy nie umieściłem w relacji chociaż powinienem?
Główna nagroda to :koszenie mojego trawnika.
czas nadsyłania odpowiedzi : bezterminowy.
Kategoria śWIĄTECZNIE, Z Rowerowym Szczecinem, żubrówka
masa lipcowa.
-
DST
23.00km
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
A było to tak.
Nie za bardzo miałem chęć na wyjazd rowerem w ten dzień.
Ale zawsze się znajdzie kobieta która namówi człowieka na małe szaleństwo.
Uległem.
Dojechałem na miejsce zbiórki.
Ruszyłem z kawalkadą rowerów .
I przy Wałach Chrobrego zeszło powietrze .
Nie , nie ze mnie , z tylnego koła.
Oczywiście ta co mnie namówiła już była w domu , siła wyższa , a ja zostałem z "kapciem" i perspektywą powrotu do domu pieszo.
Nie , nie poddam się , z rowerem na plecach ruszyłem na miejsce zakończenia masy i grzecznie czekałem na zakończenie imprezy i p o m o c.
I się nie przeliczyłem.
Najpierw podjęto próbę reanimacji dętki. Mimo szczerych chęci dętka nie podjęła współpracy i dalej puszczała powietrze. Więc poszła precz i została wymieniona na nowszy model. ( Monter dzięki) . Zaprzyjaźnieni cykliści cierpliwie czekali na zakończenie akcji. Po udanej akcji uzdatniania tylnego koła ruszyłem za nimi w miejsce gdzie nie każdemu jest dane bywać.
Jeden z cyklistów nie bojąc się najazdu , zaprosił w swoje progi.
No cóż nie każdy ma tak wyrozumiałą żonę i taki ogródek.
Kto nie był , niech zazdrości , kto był niech wspomina życzliwie.
A ja mimo wczesnej pory ruszyłem do domu nie do końca wierząc że dojadę , mimo nowej dętki.
Ale dojechałem.
Tak prawdę mówiąc to powinienem dodać min. 1 km. przebiegu roweru gdy go targałem z Wałów Chrobrego na Plac Lotników.
Ale to już zupełnie inna historia.
Kategoria Z Rowerowym Szczecinem, żubrówka
Masa i po masie
-
DST
30.75km
-
Czas
02:21
-
VAVG
13.09km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
O masie napisano już kilka relacji więc za dużo nie dodam.
Jako ze jechałem z tyłu to nie wiele widziałem i słyszałem z tego co sie działo na poczatku peletonu a ekipę na wózkach mogłem zobaczyc dopiero pod Urzędem Miejskim.
Póżniej już przejazd przez miasto i odwiedzenie kilku nowych rejonów miasta gdzie masa jeszcze nie jeździła.
Trochę brakowało osób do obstawienia skrzyżowań , zwłaszcza jak powstały duże dziury w peletonie , bo kilkukrotnie się on rozerwał.
Ważne że wszyscy szczęśliwie dojechali do końca.
Po zakończeniu masy odbyły się zawody w berka i chowanego( kto brał w tym udział to wie o co chodzi).
Zakończenie wspólnej imprezy odbyło się się na Arkonce przy lodach,pierogach i napojach chmielowych.
Niestety było parno i duszno i jeszcze ten cholerny stukot w lewym pedale co mnie doprowadzał do szewskiej pasji. Wkurzony pedziłem do domu i na odcinku ddr miedzy Głębokim a Pilchowem jakiś baran na rowerze o mało co nie spowodował czołowego zderzenia.
Jak na jeden dzień to dosyc wrażeń.
Może jutro bedzie lepiej.
Tylko ten stukot w pedale - w poniedziałek trzeba bedzie znów udać się na warsztat.
Kategoria Z Rowerowym Szczecinem
Święto Cykliczne Szczecin 2012
-
DST
59.65km
-
Czas
04:04
-
VAVG
14.67km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pilchowo , Police , Głębokie , Plac Rowerzystów - przepraszam - Plac Lotników i dalej juz trasą zaplanowana przez SRS z okazji Święta Cyklicznego.
Oj , działo się.
Padł nowy rekord ilosci rowerzystów na tej imprezie.
Że nie wszystko było idealne. No cóż , trening czyni mistrza - za rok bedzie lepiej , ale i tak warto było być i wziąść udział w tej najwiekszej imprezie rowerowej w województwie.
Szerszy opis i zdjecia - tradycyjnie później.
Kategoria Z Rowerowym Szczecinem
Akcja promowania Święta Cyklicznego
-
DST
33.68km
-
Teren
8.00km
-
Czas
02:09
-
VAVG
15.67km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jako że komputer padł i jestem bez dostepu do internetu ( chwilowo korzystam z cudzego) wpis tej wycieczki jest dość spóżniony.
W niedzielę razem z Yogim z SRS pojechalismy rozklejać plakaty i rozdawać ulotki reklamujące Święto cykliczne które odbędzię się 27 maja w Szczecinie.
Pogoda była niezbyt rowerowa ( 5 stopni na termometrze i deszczyk).
Plakaty rozwieszaliśmy ale ulotek nie było komu rozdawać.
Wyjechalismy z Głębokiego do Pilchowa i z tamtąd do Bartoszewa.
W Bartoszewie spotkaliśmy pierwszego rowerzystę.
Pogoda zaczęła się poprawiać i zanim dojechaliśmy do Tanowa zrobiło się całkiem przyjemnie . Temperatura podskoczyła , deszczyk przestał padać i nawet słoneczko sie pojawiło.
Z Tanowa do rezerwatu Świdwie i tam było już przyjemnie . Słoneczko wręcz zaczęło prażyć i pojawili sie rowerzyści.
Rozkleiliśmy plakaty , rozdalismy ulotki , pogadaliśmy przy ognisku i .... z powrotem do domu.
No może akcja nie do końca udana ale ... było przyjemnie.
Kategoria Z Rowerowym Szczecinem
Wycieczka nad Świdwie.
-
DST
36.25km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:19
-
VAVG
15.65km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Taka sobie wycieczka w towarzystwie organizatora Szczecińskich mas krytycznych.
Spotykamy się na Głębokim i ruszyliśmy nad jezioro Świdwie.
Po dojechaniu do punktu obserwacyjnego rezerwatu Świdwie ( mijając po drodze dziesiątki , jak nie setki rowerzystów) spotkaliśmy ekipę z Polic z klubu Sama Rama i kilku jeszcze innych znajomych z innych imprez rowerowych.
Po spędzeniu chwili na obserwacjach jeziora Świdwie i rozmowach ze znajomymi ruszyliśmy w trójkę ( bo tyle osób liczyła Nasza Ekipa) z powrotem w kierunku Szczecina . Zajechaliśmy jeszcze po drodze do Bartoszewa i wróciliśmy nad jezioro Głębokie .
Po drodze kolega rozdawał ulotki zapraszające na Święto Cykliczne a ja notowałem w pamięci największe skupiska rowerzystów w których należało by w następny weekend rozwiesić plakaty i rozdać ulotki.
I to na tyle.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, Z Rowerowym Szczecinem
Walne zebranie SRS
-
DST
21.29km
-
Czas
01:16
-
VAVG
16.81km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak w tytule .
Pojechałem na walne zebranie Stowarzyszenia Rowerowy Szczecin.
Poznałem ludzi których wcześniej znałem tylko z nicków na forum.
Dowiedziałem się więcej na temat tego co stowarzyszenie robiło i osiągnęło w ostatnim czasie.
Doprowadziłem do głosowania w pewnym temacie który wymagał szybkiej decyzji.
Wynik głosowania nie był po mojej myśli ale wyjaśnił pewne sprawy.
Po zebraniu odbyłem krótką przejażdżkę z zarządem SRS i skonsumowałem wspólnie z Nimi lody w Alei Fontan i ... wróciłem do domu.
I to wszystko na temat.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, Z Rowerowym Szczecinem
Mobilizacyjna masa
-
DST
28.50km
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak to w każdy ostatni piątek miesiąca tak i tym razem pojechałem na masę.
Wyjątkowe było to że udało mi się namówić kolegę ze Stargardu do wzięcia udziału w niej .
Jako że mieszkając w Stargardzie ale pracując w Szczecinie kolega , można by powiedzieć , miał szanse na wzięcie udziału w imprezie to tak go skołowałem ... że dał się namówić.
Tak wiec spotkaliśmy się u mnie w domu , przebraliśmy, przygotowaliśmy rowery i ruszyliśmy w drogę.
Po drodze dołączyła do nas Ania von Zan i w grupie podążyliśmy na miejsce zbiórki czyli na Plac Lotników.
Tym razem nie brałem ze sobą aparatu fotograficznego bo kolega Wojtek vel Trendix zawsze ma go ze sobą.
Przejechaliśmy trasę masy , pojechaliśmy nad Arkonkę na nieoficjalne ognisko dla tych dla których masa była zbyt małym wyzwaniem. Pogadaliśmy ze znajomymi i udaliśmy się do mnie do domu aby odpocząć po ciężkim dniu.
Po przyjeździe zjedliśmy kolację , uzupełniliśmy braki płynów w organizmie ( głownie przy użyciu whisky) i dość późno w nocy poszliśmy spać.
Masa była fajna , ognisko też i tylko to pragnienie rano takie dziwne.
Po śniadaniu poddaliśmy się badaniu alkomatem i ..... poszliśmy na spacer z psem.
Wypiliśmy kawę i ..... poddaliśmy się badaniu alkomatem.
Znowu spacer , lekki posiłek i herbatka i ... poddaliśmy się badaniu alkomatem.
Po osiągnięciu zadowalających wyników badań kolega wrócił do domu do Stargardu a ja mogłem spokojnie i bezpiecznie wyruszyć na walne zebranie delegatów SRS.
Kategoria Z Rowerowym Szczecinem
Szczecińska masa marcowa.
-
DST
30.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
15.00km/h
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tradycyjnie w ostatni piątek miesiąca spotkanie rowerzystów na Placu Lotników.
Mimo nieprzyjemnej pogody ( silny i zimny wiatr) na placu pojawiło się ok. 100 osób.Osobiście przyjechałem z kolegą który o raz pierwszy uczestniczył w tym wydarzeniu.
A oto najmłodsza uczestniczka dzisiejszego przejazdu.Szczecińska masa marcowa 30.03 2012 01
© siwobrody
Oraz kilka zdjęć osób które przyjechały na dzisiejsza masę.Szczecińska masa marcowa 30.03 2012 02
© siwobrodySzczecińska masa marcowa 30.03 2012 03
© siwobrodySzczecińska masa marcowa 30.03 2012 04
© siwobrody
Tradycyjnie przed przejazdem kilka słów o trasie i spraw organizacyjnych.Szczecińska masa marcowa 30.03 2012 06
© siwobrodySzczecińska masa marcowa 30.03 2012 07
© siwobrody
I nasz nieoficjalny patron daje hasło do " wymarszu".Szczecińska masa marcowa 30.03 2012 08
© siwobrody
Wyruszamy.Szczecińska masa marcowa 30.03 2012 09
© siwobrody
Oj miejscami wiało zimnem i ręce zaczynały porządnie marznąć( nie tylko ręce).Szczecińska masa marcowa 30.03 2012 10
© siwobrodySzczecińska masa marcowa 30.03 2012 11
© siwobrodySzczecińska masa marcowa 30.03 2012 12
© siwobrodySzczecińska masa marcowa 30.03 2012 13
© siwobrodySzczecińska masa marcowa 30.03 2012 14
© siwobrodySzczecińska masa marcowa 30.03 2012 15
© siwobrody
Niektóre osoby jechały z zakupami , prosto ze sklepu.Szczecińska masa marcowa 30.03 2012 17
© siwobrody
Jedziemy dalej.Szczecińska masa marcowa 30.03 2012 18
© siwobrodySzczecińska masa marcowa 30.03 2012 19
© siwobrodySzczecińska masa marcowa 30.03 2012 20
© siwobrodySzczecińska masa marcowa 30.03 2012 21
© siwobrodySzczecińska masa marcowa 30.03 2012 22
© siwobrodySzczecińska masa marcowa 30.03 2012 23
© siwobrodySzczecińska masa marcowa 30.03 2012 24
© siwobrodySzczecińska masa marcowa 30.03 2012 25
© siwobrodySzczecińska masa marcowa 30.03 2012 26
© siwobrodySzczecińska masa marcowa 30.03 2012 27
© siwobrodySzczecińska masa marcowa 30.03 2012 28
© siwobrodySzczecińska masa marcowa 30.03 2012 29
© siwobrodySzczecińska masa marcowa 30.03 2012 30
© siwobrodySzczecińska masa marcowa 30.03 2012 31
© siwobrodySzczecińska masa marcowa 30.03 2012 32
© siwobrodySzczecińska masa marcowa 30.03 2012 33
© siwobrodySzczecińska masa marcowa 30.03 2012 35
© siwobrody
Po powrocie na plac jeszcze chwile trwały rozmowy i wszyscy skierowali się do domów.
Było zbyt wietrznie i zimno żeby dłużej pogadać.
Po powrocie do domu okazało się że mój licznik całkowicie się skasował wiec dane są orientacyjne.
Kategoria Z Rowerowym Szczecinem
co ma rower do Irlandii a Irlandia do lidla ?
-
DST
24.80km
-
Czas
01:17
-
VAVG
19.32km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
A wszystko zaczęło się od faktu że przyszła wiosna i zrobiło się ciepło.
Kiedy załatwiłem wszystkie służbowe sprawy i rozpocząłem powrót do domu zaczęły mnie nurtować następujące rozważania. Jest wcześnie , pogoda wspaniała , temperatury wręcz letnie ( 17 stopni na plusie) i do tego sterta zakupów rowerowych z promocji pewnej sieci sklepów.
To nie ma co kombinować trzeba organizować wyjazd rowerowy.
Telefon do Ani " von Zan" - ma zajęcia i szkolenia . Nie może , ale daje "cynk" na Irlandzką imprezę wieczorem w "Starej winiarni" . No dobrze to impreza już w planach ale dopiero wieczorem a teraz potrzeba chętnych do rowerowej wycieczki.
Łukasz w pracy , "Monter" sprawy rodzinne.
Więc po powrocie do domu szybki obiad i plan wyjazdu połączony z testowaniem nowych produktów zakupionych w promocji.
Wtem znienacka telefon od "Montera" : jest ekipa , jedziemy.
No to to w drogę.
Nowe ciuchy na siebie - trzeba przetestować i w drogę .
Kierunek Głębokie .
Na miejscu spotkania spotykam Montera , Yogi'ego , Emem'a i Waldka .
Jeżeli coś pokręciłem to proszę o wybaczenie ( ech ta skleroza).
Ruszamy . Najpierw Bartoszewo, Sławoszewo i nawet nie wiem kiedy byliśmy już we Wołczkowie i z powrotem na Głębokim.
To jest tak jak się jeździ z koksami.
Powoli się zmierzchało i dobre oświetlenie było wskazane.
Musze przyznać że rower Emema ma super tylne oświetlenie.
Widać go z daleka. Oświetlenie roweru Waldka jest super pod warunkiem że nie jedzie się ................. tuż za nim.Po prostu ta feeria błyskających świateł oślepia.
Po dojeździe do Głębokiego pożegnałem chłopaków , którzy pogonili do domu by się przygotować na sobotnią wyprawę , i samotnie ledwo dysząc dotarłem do domu.
Wycieczka udana .
Wyniki testów odzieży zakupionej , mniej udane.
Kurtka przeciwdeszczowa i przeciwwiatrowa zgodnie z przepowiedniami Montera bardzo szczelna, nawet odrobina wilgoci z niej nie przedostaje się na zewnątrz.
Oby była tak szczelna w drugą stronę.
Buty trekingowe podobnie.
Inne części garderoby w miarę się sprawdziły.
No to teraz szybko prysznic i zmiana stroju i nastroju .
Spotkanie w Starej Winiarni i tańce irlandzkie .
Co prawda to już ta impreza była bez roweru ale....... były rowerzystki i rowerzyści i było piwo i tańce.
I było wspaniale.
I tak zaczęła się sobota.
Kategoria Z Rowerowym Szczecinem