siwobrody prowadzi tutaj blog rowerowy

Nowy rezerwat przyrody w Pilchowie czyli dla czego nie skosiłem trawnika.

  • DST 16.19km
  • Czas 01:08
  • VAVG 14.29km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 29 lipca 2012 | dodano: 29.07.2012

No tak to bywa w życiu człowieka że nigdy nie wie co go czeka.
Ale od początku.
Od miesiąca próbuje skosić trawnik wokół domu.
Niby prosta sprawa. Wyciągnąć kosiarkę , rozwinąć kabel , podłączyć, i chodzić z tą podłączoną kosiarką aż trawnik będzie skoszony.
Najlepiej zrobić to w weekend bo wtedy jest więcej czasu.
No właśnie niby proste a jednak skomplikowane.
No bo jak przychodzi weekend i pada deszcz to mokrej trawy się nie kosi ale jak jest piękna pogoda to :albo się pływa jachtem , albo jeździ rowerem , albo odwiedza rodzinne strony ( z wizytą w Warszawie u zaprzyjaźnionej osoby z BS) , albo jedzie na Sułomino , albo stawia sprawę na ostrzu noża i mówi sobie - ten tydzień to już nic mnie powstrzyma od koszenia.
No i właśnie to miał być ten tydzień.
Już w piątek miałem zacząć koszenie .
I co ? I zamiast kosić pojechałem na Masę .
Oj spotkała mnie kara . Takiego kapcia w rowerze jeszcze nie miałem.
Ale oczywiście zbagatelizowałem sprawę i do wieczora spędziłem czas w towarzystwie zaprzyjaźnionych miłośników rowerów.
W piątek z koszenia nic nie wyszło .
Ale w sobotę to już byłem na 100% przygotowany że nic mnie od tego zadania nie odwiedzie.
No chyba że poranna ulewa.
Ale to nic , deszcz przestał padać i wystarczy trochę poczekać aż wiaterek osuszy trawę i .............................................................
............................................................................
wystarczyło kilka telefonów a cały plan runął w gruzach.
Po pierwsze nigdy nie odmawia się kobietom ( a zwłaszcza rowerzystkom) a po drugie była szansa na :
promocyjny wyjazd mojego odrestaurowanego drugiego Raleigh-ta i to "powożonego" przez jedną z najbardziej znanych w rowerowym światku " Rowerzystkę" ,
od dawna odraczaną spólną wycieczkę z Małgosią wynikającą z moich obaw co do tego czy podołam,
możliwość spotkania z wieloma fajnymi ludźmi z RS i BS w tym : "Sciurus vulgaris " za co dostałem "joby" - jak tak można się wyrażać o pięknych kobietach ( a winni są ci pseudo zoolodzy którzy używają takich dziwnych łacińskich nazw) , czy też pięknej i młodej przedstawicielki młodszego pokolenia rowerzystek vonZan , czy też przyszłego zwycięzcy konkursu fotograficznego "retro" któremu pozwoliłem wygrać samemu nie biorąc udziału w konkursie ( no cóż jestem niezwykle wyrozumiały - czytaj zarozumiały ) i kilku jeszcze znamienitych osób :znanej rodzinki "Misiaczowej" , "Jaszkowej" i innych osób które jakbym zaczął wymieniać to z relacji zrobiłbym epopeję.
Ale spróbuje wrócić do tematu.
Tak więc zamiast spełnić obietnicę daną samemu sobie , wyprowadziłem z garażu oba najpiękniejsze rowery i zostawiając w pogardzie kosiarkę ruszyłem do MTiK .
Lekko się dziwiłem dla czego (jak zawsze wywoływałem swoją osobą i rowerem zachwycone spojrzenia kobiet ) tym razem więcej było spojrzeń panów .
Po chwili do mnie dotarło .
To ta niezwykła kobieta ( na tym niezwykłym rowerze) i w tym nie zwykłym stroju wywoływała takie zamieszanie.
No to ja już się domyślam co się będzie działo jak dotrzemy na miejsce.
I dotarliśmy.
Najpierw radosne powitanie z innymi rowerzystami i seria zdjęć.






Aż na widok tych wspaniałych rowerzystek i rowerzystów zbiegł się cały tłum fotografów i rozpoczęła się sesja fotograficzna.


Ania lekko zdegustowana spytała się dla czego to nie ją fotografują , w końcu To przecież Ona ma prezencję modelki , a koledzy z uśmiechem na twarzy odpowiedzieli że " nie ten strój , nie ten rower i nie ten ...... wiek".

A tym czasem , wokół mojego pięknego roweru , tfu co ja gadam , wokół pięknego widoku pięknie prezentującej się rowerzystki na tle mojego (pięknego) roweru zebrał się tłum fotoreporterów

i Ania nie wytrzymała i zrobiła konkurencyjną sesję zdjęciową.

No cóż , mało który się dał oprzeć takim widokom.
I po raz pierwszy w historii mogłem spojrzeć z góry na najbardziej znanego fotografa rowerowego w Szczecinie.

No nie , to nie dla tego że jestem lepszym fotografem , dla tego że fotografowałem z "wyższego poziomu".
No dobrze , wracajmy do sesji zdjęciowej.

Nawet współtwórca konkursu fotograficznego uległ magii retro i zdecydował się pozować w towarzystwie uroczej rowerzystki i na tle pięknych rowerów.

Wszystko pięknie ale jednym z powodów mojego przyjazdu była chęć zwiedzenia muzeum.
I tu , na samym wejściu nastąpił pewien zgrzyt.
Kiedy poprosiłem o bilet usłyszałem " normalny , czy ulgowy ? "
Kiedy w ramach żartu zapytałem się " czy wyglądam jak uczeń ? "
Usłyszałem " dla rencisty , czy emeryta?".
No nie , tego nie dzierżyłem - mój zabójczy wzrok wywołał chyba w pani szybką reakcję i w te pędy dostałem bilet normalny.
W pełni usatysfakcjonowany wszedłem do muzeum i tylko jakoś wszystkie osoby z obsługi trzymały się z dala ode mnie.
Spokojnie zacząłem zwiedzanie.



To co widać poniżej to najprawdziwszy rower z dostawionym silnikiem a nie jak to jest współcześnie motorower mający w nazwie " rower".

I to produkowany w Szczecinie.

A teraz poszukałem pojazdów które dla wielu są historią a ja w nich w zamierzchłych czasach jeździłem.

Tylko bez przesady - w nich jeździłem a nie nimi kierowałem.



tym też nie dane mi było jeździć

A ten widok nie jednego zwali z nóg.

Muzeum Techniki i Komunikacji - Zajezdnia Sztuki w Szczecinie 33 © siwobrody

To " coś" może niektórzy pamiętają z filmu o " Panu Samochodziku"


A ten eksponat to u większości osób wywołuje szok i zdziwienie .



A teraz u niektórych osób wywołam szok.
Będąc dziecięciem jeździłem tym pojazdem.
Piękno pozostało do dziś .
Wykończenie w drewnie i mosiądzu też.


Motorniczy stał "prowadząc" ten pojazd , w późniejszych czasach dostał krzesełko na trzech nogach aby mógł czasami spocząć.

wszytko było wykonane z drewna i mosiądzu.
po prostu czyste piękno.





Niestety w tej opowieści muszą być i wstawione historie mniej wesołe.
Drzwi w tramwajach były zamykane ręcznie przez pasażerów i czasami z wagonu wypadał.
Hamulce też były słabe i dochodziło do poważnych wypadków gdy przeładowane tramwaje zjeżdżające z górki ( Szczecin jest położony na kilku wzgórzach) wypadały z torów.
Ale co ja będę opowiadał . Toż to jest materiał na oddzielną i całkiem długą historię.
Wróćmy do zwiedzania.
Powoli zbliżamy się do wcześniejszych czasów.

To zdjęcie jest chyba bardziej zrozumiałe dla dzisiejszej młodzieży.
Kabina motorniczego.

I wnętrze przypominające choć trochę współczesny tramwaj.

Choć to też zabytek.

A ten zabytek to prawie współczesność.

Ale wróćmy do historii.



Oj najeździłem się tym " ogórkiem " i w mieście i na trasach.
Tak , tak , moje dzieci . Kiedyś to był flagowy produkt komunikacji miejskiej i dalekobieżnej.
A teraz wracając do eksponatów .
Tak się otwierały drzwi w samochodziku o nazwie smyk.
.
I była to propozycja Szczecińskiej fabryki Polmo produkującej kultowe Junaki.
Opis linka
I co ? Z fabryki już nic nie zostało . Ostatnie resztki zrównano z ziemią .
W nagrodę powstanie następny hipermarket .
I tak Szczecin będzie słynny w całej Polsce jako : "największa w Polsce wieś z tramwajami o największym nasyceniu hipermarketami"
Ale co tam , przecież to nie miała być smutna historia o historycznych dziejach lecz radosna historia o ... pięknie dawnych dziejów.
Wracamy do sesji zdjęciowej.
Tak więc pewna renomowana firma "Studio na tandemie " wraz z "Rowerowym Szczecinem" albo na odwrót , postanowili zorganizować konkurs Opis linka.
I teraz zdam relację z części tej imprezy.




I w tym miejscu , to ja wprowadziłem zmianę i organizatorzy tej imprezy sami wzięli udział w sesji fotograficznej.




I jak zwykle moje wyszło na wierzchu.
Moje zdjęcia są najlepsze.
Modelki z moimi rowerami są najpiękniejsze.
I w ogóle , ja już się nie będę chwalić , bo ........ jestem bardzo skromny.
A co do trawnika to teraz chyba wszyscy poprą moją teorię że łatwiej jest założyć rezerwat przyrody niż skosić trawnik wokół domu.

I na koniec mały konkurs.
Pytanie .
Jakiego egzemplarza z wystawy nie umieściłem w relacji chociaż powinienem?
Główna nagroda to :koszenie mojego trawnika.
czas nadsyłania odpowiedzi : bezterminowy.


Kategoria śWIĄTECZNIE, Z Rowerowym Szczecinem, żubrówka


komentarze
Jaszek
| 21:04 poniedziałek, 30 lipca 2012 | linkuj Jak widzę nie ma wyjścia, muszę zwiedzić "eMTiKa"

Nawet Yogi znalazł retro cyfrówkę :-)

Trendix
| 16:34 poniedziałek, 30 lipca 2012 | linkuj Nie będę po wygraną do Szczecina jeździł, dlatego na zadane pytanie konkursowe nie odpowiem :) A Gosia na sesji zdjęciowej wymiata wszystko :) Super relacja Krzysiek :)
tunislawa
| 10:06 poniedziałek, 30 lipca 2012 | linkuj muszę iść pozwiedzać ....wzruszyłam się tymi tramwajami z mojego dzieciństwa ! A trawnik olej ! będzie naturalna łąka z mnóstwem zdrowotnych roślinek ! :)))) ............................. Ja wiem jakiego , ale nie powiem , bo mam dość koszenia swojego !!!!!!!!!! :)))
alistar
| 06:35 poniedziałek, 30 lipca 2012 | linkuj Trawnik jest tworem podstępnym. A jego koszenie zahacza jakoś o inne wymiary czasoprzestrzenne, albo może światy alternatywne ;)
Z powodów powyższych nie wezmę udziału w konkursie ;)
PS Relacja - rewelacja.
rowerzystka
| 23:47 niedziela, 29 lipca 2012 | linkuj Nie rozumiem, dlaczego nie wystartowałeś w konkursie???
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ciest
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]