Szczecin na rowerach
Dystans całkowity: | 2774.44 km (w terenie 127.00 km; 4.58%) |
Czas w ruchu: | 199:24 |
Średnia prędkość: | 13.49 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.36 km/h |
Liczba aktywności: | 51 |
Średnio na aktywność: | 54.40 km i 3h 59m |
Więcej statystyk |
Zaległości - O tym jak dwóch takich marudziło że ............jestem maruda.
-
DST
30.00km
-
Czas
03:00
-
VAVG
10.00km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Następna zaległa relacja.Na szczęście obaj moi współtowarzysze już dawno napisali swoje relacje relacja Krzyśka , relacja Wojtka więc ja tylko dodam swoje osobiste spostrzeżenia.
Już od bardzo dawna umawialiśmy się razem z Wojtkiem że odwiedzimy Krzyśka Benaska .
Wreszcie nadszedł ten dzień i wyruszyliśmy , ale nie jak to zwykle bywało do Berlina lecz do Poczdamu.
Krzysiek co prawda opowiadał że na Poczdam to i tydzień za mało ale zakładając że mamy dwa dni do dyspozycji to sporo z oferty tego miasta skorzystamy.
Ktoś inny z innym przewodnikiem może i by twierdził ze zwiedził Poczdam w 3 godziny ale ja , po tej wycieczce , potwierdzam że z Krzyśkiem jako przewodnikiem to tydzień możne być za mało i jedna bateria w aparacie fotograficznym zdecydowanie też.
W bardzo dużym skrócie powiem że:
Powierzchnia terenów do zwiedzania - ogromna,
Ilość rzeźb , budynków , ciekawostek architektonicznych i przyrodniczych - niesamowita ,
style , epoki , architektura z różnych stron świata i okresów powoduje że czułem się jak w wehikule czasu i przestrzeni ,
z ciekawostek przyrodniczych zauważyłem olbrzymią ilość lawendy , żywopłoty z cisów i dużo drzew lipy ,
I ważna informacja dla rowerzystów - w wielu miejscach obowiązuje nie tylko zakaz jazdy rowerami ale zakaz wprowadzania rowerów ( dla niezdyscyplinowanych mandaty).
A teraz kilka wybranych zdjęć.
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 2 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 3 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 4 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 5 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 7 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 8Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 8 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 9 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 10 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 11 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 12 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 13 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 14 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 15 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 16 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 17 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 18 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 19 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 20 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 21 © siwobrody
Na zdjęciu poniżej widzimy Krzyśka rozmawiającego z mieszkańcem Poczdamu ( o dziwnie brzmiącym jak na Niemca nazwisku bo w jego rodzinie były polskie korzenie) który nam podpowiada o możliwości załapania się na mandat za jazdę rowerami po parku.
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 22 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 23 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 24 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 25 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 26 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 27 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 28 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 29 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 30 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 31 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 32 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 33 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 34 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 35 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 36 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 37 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 38 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 39 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 40 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 41 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 42 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 43 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 44 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 45 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 46 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 47 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 46 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 47 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 48 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 49 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 50 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 51 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 52 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 53 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 54 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 55 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 56 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 57 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 58 © siwobrody
Poczdam - miejsce w którym można stracić głowę, a na pewno baterie w aparacie. 59 © siwobrody
Tego się nie da opisać słowami ani przekazać zdjęciami . Tyle jest interesujących rzeczy wokoło że bedąc w tym samym miejscu każdy z nas co innego fotografował i innym kierunku próbował jechać dalej.
I jak tu nie marudzić gdy przewodnik ciągnie w jedno miejsce a oczy w drugie.
A tak w ogóle to ja przecież nie marudziłem, tylko tych dwóch ciągle marudziło ................... że ja marudzę.
Super wycieczka , super towarzystwo ( choć trochę marudne) i jeszcze ta kolacja po powrocie do domu Krzyska i Ewy.
Ech taki dzień to poezja. Szkoda tylko że moja niedyspozycja nie pozwolił mi na spędzenie czasu z tymi dwoma marudami co to przez pół nocy zbierali kapsle od piwa ( żeby kapsel zebrać trzeba .......... wypić to co inny nawarzyli ).
Kategoria Szczecin na rowerach, żubrówka, Po niemieckich landach
Zaległości - z "Samą Ramą" i nie tylko.
-
DST
60.03km
-
Czas
03:29
-
VAVG
17.23km/h
-
VMAX
36.07km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Urlop mam to w końcu nadganiam zaległości.
O całej imprezie można poczytać u Wojtka relacja Trendixa ja tylko dodam że impreza jak zwykle świetnie zorganizowana i niezwykle udana.
Podziękowania dla Samej Ramy.oraz dla Trendixa i Jewtiego za miłe towarzystwo.
A tak na marginesie dodam że Wojtek ostatnio zaczyna być jakiś marudny . Ciągle zaczyna marudzić ze ............. jestem marudny.
I jeszcze kilka zdjęć.
"Mobilny bez samochodu" z Samą Ramą - start i początek w TOEE © siwobrody
"Mobilny bez samochodu" z Samą Ramą - w drodze nad Świdwie © siwobrody
"Mobilny bez samochodu" z Samą Ramą - spotkanie brodatych © siwobrody
"Mobilny bez samochodu" z Samą Ramą - Kierunek Police © siwobrody
"Mobilny bez samochodu" z Samą Ramą - jesteśmy w Policach przy pomniku Ludwiga Geisebrechta © siwobrody
"Mobilny bez samochodu" z Samą Ramą - Nad Łarpią przy pomniku Ludwiga Geisebrechta z autorem rzeźby © siwobrody
Dla zainteresowanych postacią autora rzeźby odsyłam na stronę http://rzezba-szyrwiel.pl/?pl_zbigniew-szyrwiel.,1
"Mobilny bez samochodu" z Samą Ramą - Przy fontannie Sediny w Policach © siwobrody
"Mobilny bez samochodu" z Samą Ramą - wspólne zdjęcie na ryneczku w Policach © siwobrody
"Mobilny bez samochodu" z Samą Ramą - W muzeum historycznym SPZP "Skarb" © siwobrody
"Mobilny bez samochodu" z Samą Ramą - wnętrza muzeum Skarb © siwobrody
"Mobilny bez samochodu" z Samą Ramą - wnętrza muzeum Skarb . 2 © siwobrody
"Mobilny bez samochodu" z Samą Ramą - Przed muzeum © siwobrody
"Mobilny bez samochodu" z Samą Ramą - w drodze do Tanowa Wojtek i Lech zwiedzają kościołek© siwobrody
"Mobilny bez samochodu" z Samą Ramą - wnętrze Kościoła pw. św. Pawła Apostoła w drodze do Tanowa © siwobrody
"Mobilny bez samochodu" z Samą Ramą - koniec wycieczki nad Gunicą © siwobrody
No i następne zaległości nadgonione.
Jako że wycieczka była dawno a ja mam sklerozę to ile się dało przypomniałem sobie dzięki relacji Wojtka.
I kilka kilometrów wreszcie mogłem dodać i skrócic dystans do Wojtka.
Kategoria piwko, Szczecin na rowerach
Zaległości - „Przez Polskę dla Polskich Hospicjów”
-
DST
52.49km
-
Czas
02:45
-
VAVG
19.09km/h
-
Sprzęt MUŁ- Czyli pół Raleigh a pół Gazelle
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piękna idea http://www.fundacjababcialiny.org.pl/rajd-rowerowy-2014.html, niezwykli ludzie więc jak tu nie pojechać.
Kilka telefonów i ekipa zmontowana. Z ramienia Szczecin Na Rowerach zaproszenie przyjął mój rowerowy przyjaciel ze ....... Stargardu Szczecińskiego Trendix a , z akcji NNT Maciek z Polic.
Oczywiście to tylko te osoby które ja namawiałem do wzięcia udziału w rajdzie , bo oprócz nich pojawiło się bardzo wiele osób z SnR i zaprzyjaźnionych rowerzystów.
A tak mówiąc wprost , to osóbką która nas wszystkich oczarowała była Ewa Nowak też o Ewie zwana prze zemnie Jemiołą ( po wyprawie na Berliński sternfahrt )
O całej wycieczce można poczytać u Trendixa relacja Wojtka a ja tylko dodam od siebie że wycieczka dla mnie zaczęła się niezbyt wesoło . Jako że mój tandem był nie w pełni sprawny dostałem zgodę na pożyczenie na wycieczkę tandemu Aleksandra ( tandem garażuje u mnie) . Dzień wcześniej przygotowałem pojazd do drogi : wypolerowałem , napompowałem koła , spakowałem sakwy , dodałem oświetlenie ( pogoda zapowiadała się deszczowo ).
Gdy rano zszedłem do garażu okazało się że w przednim kole jest kapeć i to taki że opona zlazła z obręczy.
Niewiele myśląc zrezygnowałem z reanimacji kola i postanowiłem pojechać swoim zdezelowanym mułem ( i całe szczęście , co pokaże następna relacja z tandemowych wyjazdów ).
Lekko spóźniony dojechałem na Głębokie gdzie czekał już Maciek i Wojtek i ruszyliśmy w trasę.
I jeszcze kilka zdjęć .
Przez Polskę dla Polskich Hospicjów - start © siwobrody
Przez Polskę dla Polskich Hospicjów - część ekipy Szczecin Na Rowerach i NNT © siwobrody
Przez Polskę dla Polskich Hospicjów - losowanie nagród zorganizowane przez MadBike © siwobrody
Przez Polskę dla Polskich Hospicjów - koszulka jednego z przybyłych rowerzystów © siwobrody
Przez Polskę dla Polskich Hospicjów - przemówienie Ewy © siwobrody
Przez Polskę dla Polskich Hospicjów - przerwa na trasie do Polic © siwobrody
Przez Polskę dla Polskich Hospicjów - wspólna fotka na trasie Szczecin Police © siwobrody
Przez Polskę dla Polskich Hospicjów - jesteśmy przed hospicjum w Policach © siwobrody
Przez Polskę dla Polskich Hospicjów - Maciek w siedzibie Polickiego hospicjum © siwobrody
Przez Polskę dla Polskich Hospicjów - dary od Fundacji Babci Aliny zebrane przez uczestników rajdu dla hospicjum w Policach © siwobrody
Przez Polskę dla Polskich Hospicjów - tegoroczna koszulka uczestników rajdu © siwobrody
Przez Polskę dla Polskich Hospicjów - Tanowo , tu powstanie stacjonarne hospicjum © siwobrody
Przez Polskę dla Polskich Hospicjów - w tym zdewastowanym budynku ma powstać hospicjum stacjonarne © siwobrody
Przez Polskę dla Polskich Hospicjów - zwiedzanie przez uczestników rajdu budynku przyszłego hospicjum © siwobrody
Przez Polskę dla Polskich Hospicjów - wspólne zdjecie uczestników i osób towarzyszących w rajdzie © siwobrody
Przez Polskę dla Polskich Hospicjów - uczestnicy rajdu pojechali dalej w trasę a my odpoczywamy © siwobrody
Przez Polskę dla Polskich Hospicjów - a to toast za uczestników rajdu i szczęśliwy dojazd do celu © siwobrody
Kategoria NiewidomiNaTandemach, Szczecin na rowerach, żubrówka
Dzień pikników i niezwykłych spotkań rowerowych.
-
DST
25.93km
-
Teren
5.00km
-
Czas
01:55
-
VAVG
13.53km/h
-
VMAX
35.45km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Spróbuję się streścić ale nie wiem czy mi się uda( uwaga :tekst zawiera lokowanie produktów)
Radio Szczecin coś podawało w komunikatach że ma być jakiś piknik rowerowy.
Potwierdzenie o tej imprezie dostałem od Joanny z Madbike i Wojtka Trendixa.
Wojtek nawet planował przyjechać rowerem do Szczecina ale pogoda Go zniechęciła.
Ja pojawiłem się Pod Orłami na Jasnych Błoniach po 12,00 .
Joanna już była a i pojawiali się też pojedynczy rowerzyści .
No to zaczynamy się przyglądać i interesować ofertą Naszego radia.
Jest ekipa radiowa z panią redaktorką czy też prezenterką czy też prowadzącą całą akcję ( nie wiem jak nazwać więc będę dalej "tytułować" redaktorką ) są hostessy z balonikami promujące radio Szczecin , są panowie policjanci z elektrycznym samochodem , radiowozem i motorem którzy ponadto prowadzą akcję znakowania rowerów , są ratownicy medyczni z karetką i fantomami do nauki udzielania pierwszej pomocy, jest symulator dachowania ( taki samochodzik na przyczepce który obraca się wokół własnej osi ) oraz cała ekipa firmy geobike .
Dla czego dałem linka do firmy geobike? . Bo to tak naprawdę to był jedyny rowerowy akcent całej imprezy i główna atrakcja .
Pani redaktor coś tam wygłaszała przez megafon (nawet przed wyjazdem z domu słyszałem ją w radio ) , jest kilku przechodniów i nawet rowerzystów , ale cała zaangażowana w akcję ekipa jest liczniejsza od ................. ludzi z rowerami.
"Ale o co chodzi ? " Dla kogo i po co ta impreza ?
Do pani redaktor podchodzi rowerzysta i przedstawia się " Jestem przedstawicielem klubu rowerowego PTTK i chciałbym pochwalić się naszymi osiągnięciami i przedstawić nasze rowerowe propozycje " i dalej ......... nie miał szansy na prezentację bo pani redaktor zgasiła go krótkim ( to nie cytat ale sens wypowiedzi) " nie zawracaj mi głowy, ja tu odwalam pańszczyznę którą mi zlecono" .
Nooooooooooo skoro tak , to już mnie nie interesują jakiekolwiek próby nawiązania kontaktu z tą panią i tym radiem.
Myślałem że akcja ma na celu propagowanie Szczecina , rowerów , szczecińskich rowerzystów , Radia Szczecin i wszystkiego co je łączy.
Skoro to tylko "odwalanie roboty" i lokowanie producenta elektrycznych rowerów , to ja dziękuje za dalszą współpracę.
Nie tylko ja . Na tym pikniku dla pani redaktor , kilkudziesięciu przechodniów i przejeżdżających rowerzystów ( najczęściej przypadkowych ) nie ma miejsca dla stowarzyszeń rowerowych , klubów , i szczecińskich miłośników rowerów.
Na szczęście pojawiło się kilka osób które znam i które naprawdę działają na rzecz rowerowego szczecińskiego światka.
Szczecińska trójca : GRYFUS , MADBIKE , SZCZECIN NA ROWERACH © siwobrody
Zresztą nie tylko ta trójka.
Spotkałem jeszcze kilka osób i to zarówno znajomych z wycieczek rowerowych ale też z różnych akcji i projektów rowerowych.
Niestety , osób tych było stanowczo za mało jak na taką imprezę.
Powiem wprost : jedni mówili "zmarnowane pieniądze podatników i płatników abonamentu " a ja bym to określił jako "zmarnowany potencjał ".
Owszem , skorzystałem z okazji i pojeździłem sobie rowerami elektrycznymi (a obsługa firmy geobike oraz jej szef byli profesjonalistami i wykorzystali okazję do promocji swojej firmy) , spotkałem się z rowerzystami i twórcami rowerowych projektów w tym z kilkoma którzy tworzą fajne projekty imprez rowerowych ( i już niedługo będzie o jednych z nich nich głośno - raczej nie w tej rozgłośni) .
Żeby nie być gołosłownym wklejam link z prezentacji TVP Szczecin
link oraz zdjęcia Joanny zdjecia z rowerowego pikniku
Ilość ludzi nie powala. Co się dziwić . Czy radio Szczecin zaprosiło kogokolwiek z rowerowego świata szczecińskich rowerzystów?
Czy Radio Szczecin rozpropagowało imprezę aby stworzyć ciekawą imprezę , pokazać potencjał jaki ma Szczecin , szczecińskie kluby , stowarzyszenia i miłośników Szczecina i rowerów?
Chyba nie.
Nie wiem jak inni , ale ja i projekty rowerowe w których uczestniczę będziemy szukać innych sponsorów medialnych.
I żeby nie było że się czepiam.
Po całej tej imprezie organizowanej przez Radio Szczecin w której największą ( dla mnie) atrakcją był mój wyścig z kolegą :ja na rowerze elektrycznym , a on na " analogowym" . I wyścig który zresztą przegrałem , to największą wartością było spotkanie ze znajomymi rowerzystami.
Po zakończeniu spotkania i rozmów z rowerzystami , ujeżdżaniu elektrycznych rowerów, ignorując " wielki piknik rowerowy" na którym niewiele się działo i sprawiał żałosne wrażenie ruszyliśmy tym razem z Piotrem na "Piknik nad Odrą".
Zanim dojechaliśmy na Wały Chrobrego jeszcze tylko przystanek przy CafeRover .
Nawet CafeRover nic nie wiedział o pikniku © siwobrody
I tu popijając "kakao z pomarańczą" ( nieplanowana nowość w ofercie - ktoś niechcący wsypał suszone kawałki pomarańczy do kakao i tak powstało coś nowego ) które całkiem nieźle smakowało , chwilę pogadaliśmy z właścicielem tego przybytku.
Na wieść o rowerowej imprezie , która działa się w pobliżu i o której informacje nie dotarły do właściciela "najbardziej rowerowego lokalu w mieście " , był wyraźnie zbulwersowany.
W końcu on sam nie tylko serwuje kawę , herbatę ciacha i kanapki ale też jest swoistym centrum informacji o imprezach w mieście i to nie tylko rowerowych .
No cóż ja sam często słucham Radia Szczecin i dzięki temu dowiaduję się sporo o imprezach w mieście ale nie wszyscy słuchają tej rozgłośni . Jeżeli Radio Szczecin planuje zwiększyć ilość słuchaczy poprzez imprezy które ma zamiar organizować to powinno nie tylko organizować je ciekawsze ale przede wszystkim nauczyć się docierać do większego grona zainteresowanych. A jak to zrobić ? Ja tego nie powiem bo nie jestem pracownikiem radia który pobiera za pracę wynagrodzenie.
A najprościej ( gdyby komuś z radia się chciało ) to wystarczyło zgłosić się do kilku organizacji związanych z rowerami , sportem rowerowym i turystyką rowerową ( nie wychodząc z biura , wystarczy włączyć internet i chwilę poszukać) .
Zamykamy temat i ruszamy na Wały Chrobrego na następną imprezę.
Najpierw rzut oka na sytuację z góry czyli spod Urzędu Wojewódzkiego ( swoją drogą zawsze jak tu jestem to podziwiam ten piękny i odnowiony budynek a właściwie kompleks budynków stylizowanych na duńskie pałace książęce) .
Zjeżdżamy w dół na nabrzeże i zaczynamy zwiedzanie stoisk z planowanym zakończeniem przy wielkim kotle z bigosem.
Jestem po raz pierwszy na Pikniku nad Odrą.Relacja organizatorów.
Jestem bardzo usatysfakcjonowany. To nie jest jarmarczny klimat dni morza , nie ma tłumów z piwskiem i wszechobecnych frytek , szaszłyków , gofrów waty cukrowej itd. oraz przepychających się tłumów. Jest troszeczkę dużo ludzi ale spokojnie można się poruszać prowadząc rower . I co chwilę przystanek .
Piratki na Pikniku Nad Odrą © siwobrody
I następne stoisko i tam foldery , przewodniki i mapy. Dobrze że jestem w rowerowym stroju i w kasku na głowie , co chwilę udaje mi się zdobyć "spod lady " coś dla rowerzystów. I znowu kilka metrów i znowu rozmowy i zaproszenia do odwiedzenia ciekawych miejsc i następne informatory. A sakwy pęcznieją . Tak , tak sakwy bardzo się przydają.
Przy jednym ze stoisk stoimy razem z Piotrem i zbieramy ciekawiące nas foldery i informatory, niestety jak nas poinformował sympatyczny młody człowiek " rowerowe mapy się kończyły" . Piotr idzie na następne stoisko , ja jeszcze o coś się dopytuję .
I nagle młody człowiek wyciąga spod lady mapę i mówi do mnie cicho " kolega odszedł a ja mam ostatnią rowerową mapę , jak było Was dwóch to tak głupio było dać tylko jednemu ale teraz ....." .
Ale tego nie powtarzajcie Piotrowi.
W trakcie zwiedzania stoisk spotykamy Joannę wraz z mężem Arturem i ich synem. Oni są już po bigosie i tej części stoisk które my dopiero będziemy zwiedzać więc po krótkiej rozmowie ruszamy w przeciwnych kierunkach . Kawałek dalej spotykamy Waldiego i teraz w trójkę zwiedzamy następne stoiska.
Dochodzimy do miejsca gdzie Wojciech Cejrowski autor serii "boso przez świat " pozuje do zdjęć i podpisuje swoje książki . Próbka Jego podróży po świecie
Może nie zgadzam się z Jego wypowiedziami na różne tematy polityczne , gospodarcze i społeczne ale Jego relacje z wypraw w ciekawe zakątki świata oglądam z przyjemnością .
Tak więc podchodzimy do Jego stoiska i pierwsze co robimy to sprawdzamy ....................... czy jest boso.
I okazuje się że jest w butach. I o ile ja się powstrzymałem od pytania to Piotr wystrzelił od razu " ale powinno być boso" .
Pan Wojciech bez skrępowania wyjaśnił " ale jest zimno" .
No muszę przyznać że mile zaskoczyło mnie zachowanie i sympatyczne podejście do tego typu " docinków " ze strony odwiedzających to stoisko.
Nie wytrzymałem i zadałem pytanie " a czasami jeździ Pan rowerem?" .
I nie uwierzycie ale mimo podpisywania książek i pozowania do zdjęć pan Wojciech dał się wciągnąć w rozmowę.
Odpowiedź brzmiała " Czasami, jadę po mleko" . Nie wytrzymałem i postanowiłem być dowcipny i spytałem się " a po coś mocniejszego?" i tu dostałem odpowiedź " nie , po te zakupy jeżdżę samochodem". Tu lekko zbaraniałem i drążyłem temat " a dla czego , jaka to różnica?" I odpowiedź była dość ciekawa " bo z mlekiem do domu mi się nie spieszy" .
Po tej sympatycznej wymianie zdań ruszyliśmy dalej . Piotr już miał pełne sakwy ale pusty brzuch więc ruszyliśmy na bigos .
Dotarliśmy w sam raz na .......... koniec bigosu. Mogliśmy podziwiać pusty kocioł i powąchać ognisko pod kotłem.
Piotr jako prawdziwy Polak był zły . A czemu zły ? - bo głodny.
Przeszliśmy się jeszcze wzdłuż stoisk z regionalnymi potrawami ( nawet było stoisko z potrawami gruzińskimi ) ale nie byliśmy przygotowani na ciut wygórowane ceny. Wrzuciliśmy do żołądków po oscypku ( tylko zaostrzyło to apetyt) , pożegnaliśmy Waldiego i ruszyliśmy w miasto na coś konkretnego. Oczywiście Piotr zdecydował o postoju w jego ulubionym "mak waku" ( chyba tak to się pisze?)
Po posiłku ruszyliśmy do domów. W trakcie powrotu zadzwonił Wojtek że właśnie jest w Szczecinie na zakupach wraz z żoną. Jak tak to zaprosiłem Ich do odwiedzin , zanim Oni skończą zakupy to ja dojadę do domu. Więc się tak umówiliśmy.
Po drodze pożegnałem Piotra i ruszyłem do domu . Samotna podroż nie trwała długo bo w okolicach Arkonki spotkałem Dornfelda i zaproponowałem krótką rozmowę . Co prawda On już wracał do Szczecina a ja właśnie zamierzałem z niego wyjechać ale udało mi się namówić Go na rozmowę w czasie jazdy w kierunku ............. z którego właśnie wracał. Odwiózł mnie prawie na Głębokie i tam się pożegnaliśmy bo mnie czas już gonił ale zdążyliśmy kilka tematów omówić.
Teraz już szybko do domu bo goście czekają. Wspólna kawa i herbata z trendixem i jego małżonką , rozmowy , jedna fotka i pożegnanie.
Muszą wracać do domu bo następnego dnia świtem jadą na wycieczkę autokarową po naszym województwie.
I tak następny , ciekawy dzień za mną. Co prawda kilometrów nie za dużo ale za to wrażeń i spotkań z zaprzyjaźnionymi rowerzystami co niemiara.
Na koniec jeszcze tylko podam linka do relacji Piotra którą przeczytałem ostatnio na jego stronie i która mnie zachwyciła wpis na blogu.
Przepraszam że relacja z takim opóźnieniem ale ................. "są w życiu mężczyzny takie chwile " - że ma mało czasu.
A zdjęć mało bo aparat wziąłem ale baterie padły więc tych kilka zdjęć robiłem komórką ale to nie to samo.
Kategoria Ciekawostki miasta Szczecin, KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, Szczecin na rowerach
Zacięta walka o żólty trykocik i kilka przyjemnosci przy okazji.
-
DST
37.18km
-
Czas
01:59
-
VAVG
18.75km/h
-
VMAX
37.06km/h
-
Temperatura
14.0°C
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie długo cieszyłem się lekką przewagą nad Wojtkiem .
W poniedziałek prawie mnie dogonił.
Ale prawie robi wielką różnicę.
Wracając z pracy postanowiłem że przejadę się kawałek i choć częściowo odrobię jego poniedziałkowy dystans.
Normalnie skończyłoby się na postanowieniu ale , no właśnie , ale wracając z pracy samochodem zajechałem do MadBike .
Tak po prostu na zasadzie odwiedzin i pogadania sobie o tym co ciekawego w rowerowym światku.
Pogadać się za wiele nie dało bo cały czas klienci "głowę zawracali ".
I tak mimochodem zapodałem Arturowi że mam plan przejażdżki rowerowej po pracy. Tak przez grzeczność zapytałem się czy nie ma ochoty , po pracy , się przejechać? Niestety , odpowiedział że ma ochotę.
Tak więc wróciłem do domu , krótkie obowiązki wobec psa i rower z garażu i w drogę .
Najpierw do domu Artura i Joanny bo tam uzgodniliśmy miejsce zbiórki.
Zanim Artur wrócił z pracy obgadaliśmy z Joanną kilka rowerowych tematów .
Gdy dotarł Artur zjedliśmy wspólnie obiado-kolację ( jeszcze raz dziękuje) i ruszyliśmy we dwójkę na małą wycieczkę ( Joanna jako osoba w trakcie rekonwalescencji została w domu).
I tak sobie jadąc i rozmawiając przez Jasne Błonia , Głębokie , Pilchowo , Bartoszewo , Sławoszewo do Grzepnicy i z powrotem do Pilchowa.
Trochę zaczął deszczyk kropić więc ja zakończyłem wycieczkę w Pilchowie i pożegnałem Artura.
I w ten sposób lekko odrobiłem straty.
Żółty przepocony trykocik jest nadal w moim posiadaniu.
I nie tak łatwo go oddam.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, Szczecin na rowerach
Wielka Orkiestra Światecznej Pomocy - NNT w akcji
-
DST
32.61km
-
Czas
04:06
-
VAVG
7.95km/h
-
VMAX
33.97km/h
-
Sprzęt MUŁ- Czyli pół Raleigh a pół Gazelle
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jako że jestem " padnięty z zimna i zmęczenia" naprawdę dziś relacja skrócona.
Akcja zbiórki pieniędzy na rzecz Wielkiej Orkiestry zorganizowana przez NNT zakończona.
A było to tak.
Nasi wolontariusze o 8,00 rano ustawili się do wielkiej kolejki po odbiór identyfikatorów i puszek w sztabie ZHP Pogodno. Po ich odebraniu ruszyliśmy po tandemy i już tandemami na Jasne Błonia.
Pojawiliśmy się tam ok. godz 10,00.
Łącznie trzy tandemy , cafe rower oraz pierwsi zaprzyjaźnieni rowerzyści i nasi znajomi oraz przyjaciele.
Im bliżej godz 12,00 tym więcej osób. Pogoda nas nie rozpieszczała , co prawda nie padał deszcz ale wiało i to nawet zdrowo.
Przyjechało "kino na rowerze " czyli rower towarowy z siedzeniami kinowymi z pubu cesky film oraz specjalna "obstawa" dla naszych wolontariuszy ze szczecińskiej drużyny futbolu amerykańskiego Cougars Szczecin .
Cały czas coś się działo , zbieraliśmy do puszek , woziliśmy chętnych na
tandemach , na rowerowym kinie (który był ulubioną atrakcją nie tylko
dla dzieci ), rozmawialiśmy z zasilającymi nasze puszki o rowerach ,
tandemach i NNT .
Zgodnie z planem zaraz po godz. 12,00 zaczęliśmy ustawiać serduszko ,
zarówno z rowerów jak i wszystkich osób które się zebrały wokół nas.
Może nie było tak okazałe jak by niektórzy chcieli ale za to ci którzy je tworzyli na pewno mieli wielkie serca.
W tej części programu dołączyli do nas inni wolontariusze którzy też na
Jasnych błoniach kwestowali jak np. młodzież przebrana za bohaterów z
filmu "gwiezdne wojny ".
A tak w ogóle to do naszych puszek wrzucało pełne spektrum społeczeństwa
: maleństwa w wózkach , maluchy na własnych nóżkach albo malutkich
rowerkach , młodzież , młodzi , dojrzali , starsi i bardziej starsi. Na
rowerach , pieszo , z pieskami , pod parasolami , samotni , z całymi
rodzinami , widzący i niewidomi.
Wielkim sukcesem było to że wiele osób przyszło aby dowiedzieć się coś
więcej na temat programu NNT. I nie tylko dowiedzieć ale spróbować
swoich sił jako potencjalni przyszli piloci albo jako niewidomi
uczestnicy przyszłych wycieczek.
Sukces nie polegał tylko na propagowaniu akcji NNT ale ogólnie na
propagowaniu zdrowego i aktywnego trybu życia przy użyciu roweru. Bo o
ile WOŚP gra dla polepszenia ratowania życia i zdrowia osobom chorym ,
to nasza akcja pokazuje jak zadbać o zdrowie żeby jak najrzadziej
trzeba było korzystać z pomocy lekarzy. Profilaktyka jest tańsza niż
leczenie a rower jest jednym z wielu nie docenionych lekarstw ( rower - przed użyciem przeczytaj ulotkę lub skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutom ).
Może nie będziemy w czołówce zebranych największych puszek , nie
będziemy w radio czy telewizji czy prasie ale na pewno zrobiliśmy "
kawał dobrej roboty" .
Zebraliśmy tyle ile potrafiliśmy , zapewniliśmy naszym dobroczyńcom
wrzucającym do puszek coś więcej niż satysfakcję z datków , pokazaliśmy
jak zdrowo żyć , zyskaliśmy nowych chętnych do programu NNT zarówno
przyszłych pilotów jak i niewidomych .
I najważniejsze - sami dobrze się bawiliśmy.
Ok. godz. 16,00 zakończyliśmy akcję i rozjechaliśmy się do domów.
Jeszcze tylko zwrot "rowerowego kina " do garażu i powrót tandemem do miejsca parkowania oraz zdanie puszek do sztabu .
Podziękowania dla wszystkich uczestników akcji ale w szczególności dla
Joanny za pomoc w przygotowaniu organizacji całego przedsięwzięcia oraz
dla Wojtka za przyjazd ze Stargardu , zapewnienie wsparcia i pomoc w
zamknięciu imprezy.
I jak to mówi pan Jurek Owsiak " sie ma " .
Zdjęcia , relacje i filmy powinny się pojawić już wkrótce. Nie moje , bo
ja najpierw zapomniałem że mam aparat później zapomniałem że jest w
samochodzie Wojtka a w końcu zapomniałem że już mi go przyniósł.
A tak na koniec jako ciekawostkę powiem że w pewnej chwili podeszła
osoba która spytała " gdzie tu zbierają na akcję Niewidomi Na Tandemach
?" . Po wyjaśnieniu że owszem NNT zbiera ......... ale na WOŚP i że NNT
nie jest organizacją ani stowarzyszeniem które można wesprzeć finansowo
pieniążki trafiły do puszki WOŚP ale niezwykle przyjemnie nam się
zrobiło że są osoby które chcą nas wspierać .
link do świetnego filmu Wojtka Trendixa . link
Link do zdjęć Pawła. link
Link do zdjęć Joanny. link
Kategoria żubrówka, Szczecin na rowerach, śWIĄTECZNIE, NiewidomiNaTandemach, KRÓTKO WOKÓŁ DOMU
Szalony weekend -
-
DST
53.00km
-
Teren
8.00km
-
Czas
03:30
-
VAVG
15.14km/h
-
VMAX
34.00km/h
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
Oj się działo.
Zaczęło się w piątek od pokazu slajdów z wyprawy rowerowej do Gruzji
To było mistrzostwo świata zarówno pod względem zdjęć , opowieści i ... części degustacyjnej.( moja ocena nie jest do końca obiektywna bowiem nie uczestniczyłem we wszystkich pokazach)
Kto nie był niech do końca życia żałuje ... albo jeden dzień dłużej.
A w niedzielę następny hit.
Rowerowy Hubertus czyli druga edycja rowerowej pogoni za lisem organizowanej przez Szczecin Na Rowerach przy współpracy ze sklepem rowerowym Mad Bike
Tradycyjnie .
Trzeba przyznać że Lechu zorganizował wspaniałą imprezę którą zaszczyciło ok. 40-50 rowerzystek i rowerzystów. Wielki udział w organizacji tej niezwykłej zabawy miała również Joanna z MadBike.
Ja ze swojej strony próbowałem namówić do udziału uczestników akcji NNT ( NiewidominaTandemach) , udało się zorganizować uczestnictwo trzech tandemów.
Zanim dotarłem na miejsce startu "pogoni za lisem" musiałem dotrzeć do centrum ( pojechałem czarną perłą ) tam zostawiłem raleigh'a i przesiadłem się na nowy nabytek Aleksandra piękny tandem marki sparta.
Wspólnie z Aleksandrem pogoniliśmy jego tandemem z powrotem do Pilchowa gdzie już czekali Trendix ( który przywiózł ze Stargardu Monikę) , Monika oraz Janusz który miał jechać jako pilot Moniki.
Szybko wyciągnąłem swój tandem z garażu i po krótkim powitaniu i sprawdzeniu sprzętu ruszyliśmy wszyscy razem na Głębokie na miejsce startu .
Ludzi przybyło mnóstwo mimo nie najlepiej zapowiadającej się pogody.
Tam też dojechał trzeci tandem czyli Maciek z Andrzejem.
Po przedmowie naszego szeryfa Lecha ruszyliśmy w trasę.
Trasa ścieżkami rowerowymi i lasami.
Od Pilchowa , po zagłębieniu się w las rozpoczęło się poszukiwanie śladów lisa a właściwie lisicy. A lisica tego roku była pięęęęęęękna z takimi długimi złotymi lokami.( Jako że małe zamieszanie przed wyruszeniem związane ze zmianami rowerów i jeżdżeniem w tą i z powrotem to aparatu nie zabrałem i zdjęć nie robiłem ale można wszystko zobaczyć u innych którzy wycieczkę opisali i obfotografowali).
W czasie drogi ludziska się świetnie bawili , gadali ,
śmiali i ............... na inne rowery się wywracali.
I tak pewna nadobna dama się na tandem Aleksandra położyła aż przednie koło skrzywiła .
Tak więc tandem Aleksandra "ochrzczony" i w dziewiczym rejsie doświadczony.
Komisja się zebrała , koło na kawałku drzewa wyprostowała,
mnie (jako cholerykowi) zęby zgrzytały , a Ewie ( tej co na kole poległa) prawie łzy kapały.
W między czasie Lisicę złapano , przy łapaniu prawie oskalpowano
koniec polowania ogłoszono i do Zjawy żwawo ruszono .
(Wiem , do Adasia czy Czesława mi brakuje , ale każdy jak umie tak rymuje )
Nam jeździć nie kazano , wsiadłem więc na tandem i .... nic się nie złamało.
I tak , mimo przeszkód wielu
dojechaliśmy do Zjawy a tam było jak na weselu.
Siedzą ,piją ,ognie palą , tańce hulanki swawole ,
ledwo karczmy nie rozwalą ... aż zapomniałem o kole.
I nastąpiła kulminacja i następna atrakcja ,
wręczanie masy nagród i rowerowa agitacja.
W miedzy czasie SamejRamy powitanie
i wielkie Szczecińsko-Polickie bratanie.
( ostatni raz tak mieszam
i takie wpisy umieszczam)
Gdy nagrody rozdano
i się czule zbratano
Gdy się pojadło, popiło
do domu się zatęskniło.
Więc powoli, małymi grupkami
powracali rowerzyści lasami.
I za rok się ponownie spotkamy
Bo rowery i lisice kochamy.
Dobra , teraz będzie proza bo więcej się nie będę wygłupiał.
Ruszyliśmy do Pilchowa , po drodze pożegnaliśmy tandem Maćka i Andrzeja którzy jechali do Polic i dojechaliśmy do mnie do domu.
Tu jeszcze moi kochani rodzice zaprosili wszystkich na kawę ,herbatę i ciasto i zakończyliśmy imprezę . ( no może nie wszyscy)
Wojtek , Monika i Janusz ruszyli samochodem w kierunku do Stargardu a ja i Aleksander i jego tandemem , do centrum.
Po dostawieniu tandemu i Aleksandra na miejsce parkowania tandemu ( przy okazji wielkie podziękowania dla Aleksandra za wspaniałą wycieczkę i .... sponsorowanie posiłku w Zjawie ) powróciłem czarną perłą do domu aby ............
po obiadku przygotowanym przez ukochanych rodziców wyruszyć na .... następną imprezę ale to już inna historia i już bez roweru.
Na zakończenie dodam :
Szczecin na rowerach i jego szeryf Lechu są WIELCY.
Joanna vel tegoroczna lisica jest piękna i wspaniała a jej udział ( oraz jej męża i firmy MadBike ) w rowerowym życiu Szczecina są nieocenione.
Na Trendixa zawsze można liczyć tak jak i na Janusza.
Wszystkim uczestnikom imprezy wielkie podziękowania za wspaniałą zabawę i uśmiechy oraz poczucie humoru.
A ja postaram się więcej nie katować czytelników swoimi częstochowskimi rymami.
Relacja Trendixa
relacja lisicy
relacja Lecha
Kategoria NiewidomiNaTandemach, Szczecin na rowerach, mieszanka piorunujaca
Nie wszystko poszło zgodnie z planami - a i tak było niesamowicie . część druga
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
część druga. ciąg dalszy wpisu który przekroczył dopuszczalną ilość znaków w jednej relacji.
Ja osobiście jestem pod wrażeniem zarówno wielkości obiektu jak i jego oferty.
Na wstępie dopytujemy się o możliwość skorzystania z rowerów będących w posiadaniu ośrodka.
Podaję stronę na której można wszystkiego się dowiedziećTransgraniczny Ośrodek Edukacji Ekologicznej w Zalesiu
Ośrodek to nie tylko możliwość wypożyczenia rowerów ale niesamowite miejsce dla każdego ciekawego świata roślin i zwierząt . I to bez barier .
Wszystkiego można dotknąć i popróbować.
Miejsce przystosowane dla osób na wózkach jak i niewidomych czy niedowidzących.
Wracam do relacji i moich spostrzeżeń.
Punkt pierwszy , tandemy.Tu są tandemy do wypożyczenia
© siwobrodyCałkiem solidnie wyglądają
© siwobrody
Ruszamy dalej.Zwiedzamy wnętrza
© siwobrodyLaboratorium
© siwobrodySzerokie korytarze przystosowane dla osób na wózkach
© siwobrodyDo wypożyczenia są też rowery trójkołowe
© siwobrodyZalesie wnętrza
© siwobrodyTablica informacyjna
© siwobrodyIdziemy dalej
© siwobrodySala ekosystemów
© siwobrodyMultimedialne atrakcje
© siwobrodyWszystkiego można dotknąć
© siwobrodyDalsze zwiedzanie
© siwobrodyI zobaczyć to czego w lesie nie dostrzeżemy
© siwobrodyMożna "oglądać" rękoma
© siwobrodyŻuczek
© siwobrodyMonika i kuna albo jakieś inne zwierzę ( mówili mi co to za stwór ale zapomniałem)
© siwobrodyMożna poznawać las i jego mieszkańców
© siwobrodyNastepny ekosystem
© siwobrodyWojtek fotografuje plansze a ja jego
© siwobrodyCiekawe hasła
© siwobrodyPlansze
© siwobrodyMożna zobaczyć i posłuchać
© siwobrodyPtasi zegar
© siwobrodyWojtek przy multimedialnym ekranie
© siwobrodyMonika i kaczuszka .Janusz jako przewodnik
© siwobrodyJesteśmy na piętrze
© siwobrodyTe wielkie tuby to sprzęt do nocnych obserwacji nieba
© siwobrodyWidok z piętra na parter
© siwobrodyMonika ogląda rzeźby
© siwobrodyRzeźby wykonane z jednego kawałka drewna
© siwobrodyNastępna rzeźba
© siwobrodyNiesamowite
© siwobrodySpecjalne windy umożliwiają poruszanie się po całym obiekcie osobom na wózkach
© siwobrodyDalsze zwiedzanie nastepne rzeźby
© siwobrodyKażda następna rzeźba to zachwyt
© siwobrodyTablice ilustrujące efekty optyczne
© siwobrodyIdziemy do następnej pracowni
© siwobrodyMimo pięknej pogody ujrzeliśmy burzę , taką z piorunami
© siwobrodyI poczarowaliśmy trochę
© siwobrodyMałe pioruny
© siwobrodyWielka drewniana agrafka nastepna rzeźba
© siwobrodyWielki drewniany liść
© siwobrodyInformacje o autorze tych wspaniałych rzeźb
© siwobrodyInformacje o autorze tych wspaniałych rzeźb
© siwobrodyKoniec zwiedzania
© siwobrody
Po zakończeniu zwiedzania wymienilismy się wrażeniami.
Janusz stwierdził że nastepnego dnia przyjezdża tu z żoną.
Ja stwierdziłem że przy najbliższej okazji zaproszę tu rodziców a nastepnie znajomych.
Ponadto uważam że ten ośrodek powinien być zapisany jako warty polecenia uczestnikom akcji NNT zarówno jako muzeum jak i miejsce wypożyczania tandemów.
Pani w recepcji podaliśmy namiary na stronę NNT z informacją że powinni zgłosić się do akcji jako wypożyczalnia tandemów.
I w tym miejscu muszę ponownie powiedzieć że " Nie wszystko poszło zgodnie z planami" bo takiej atrakcji w planach nie było.
Wszystkim gorąco polecam to miejsce.
Dobrze ale wszystko ma swój koniec .
Nawet taki wspaniały i niezwykły dzień.
Czas wracać do domu .
I starczy tych atrakcji i nie do końca zaplanowanych wydarzeń.
Tak tylko nam się wydawało.
Tandem Maćka postanowił nam uatrakcyjnić dzisiejszy dzień i pokrzyżować ponownie plany.
Okazało się że nawet następne dętki nic nie pomogą bo szlag trafił oponę.
Niewiele myśląc złapałem za telefon i dzwonię do Joanny z madbike .
"Mamy problem czy byłaby możliwość awaryjnego zakupu opony mimo że sklep i serwis są zamknięte?" Dostaję odpowiedź " oponę możemy załatwić , specjalnie otwierając mimo soboty popołudniu sklep , ale serwisu nie da się zapewnić "
Co by nie mówić to jednak na Joannę i Artura zawsze można liczyć bo kto inny poświęciłby swój wolny czas po pracy na pomoc rowerzystom ?
Wielkie podziękowania dla MadBike .
Po krótkiej naradzie zapada decyzja że nie ma co kombinować i zawracać innym głowy , koło musi być oddane do serwisu ( wymiana szprychy , centrowanie a dopiero wtedy nowa opona i dętka ).
Tak więc mimo że nie było tego w planie - Maciek z Andrzejem zostają w Zalesiu a reszta ekipy wraca do Pilchowa i stamtąd samochodami wracamy do nich aby zabrać ich i tandem samochodami.
Monika ,Janusz tandemem a ja i Wojtek (Trendix) solo.
Tandem zasuwa cały czas ponad 30 km/godz.
Ja z Wojtkiem lewo nadążamy ale i tak w połowie drogi tandem znika nam z oczu.
Doganiamy tandem w Tanowie gdzie na nas czeka.
Ruszamy do Pilchowa .
Najpierw znika mi z oczu tandem , później Wojtek a ja z wywieszonym językiem podążam za Nimi .
Wreszcie w domu.
Tandem do garażu , Wojtek odwozi spóźnionego już Janusza do domu, Monika zostaje w domu czekając na zakończenie akcji ratunkowej a ja załatwiam większy pojazd i zasuwam po Maćka i Andrzeja.
Jadąc po Nich mijam wracającą z Rieth ekipę naszych rowerzystów.
Dojeżdżam do niesprawnego tandemu i pakuję go do samochodu ( fotele wyjęte żeby zmieścić tandem a i tak klapa się nie domyka.)
W międzyczasie dojeżdża Trendix i pakuje do swojego samochodu Maćka i Andrzeja .
Zarówno tandem jak i Maćka odwozimy do Polic.
W dwa samochody ja i Trendix wraz z Andrzejem wracamy do Pilchowa.
Wielkie podziękowania dla Wojtka Trendixa bez niego cała akcja by się nie udała.
Jeszcze wspólna kawa i herbata i zakończenie tego zwariowanego dnia.
Wojtek z Moniką wracają do Stargardu , Andrzej wraca do domu Moim tandemem ( jutro jedzie z Moniką na wycieczkę) a ja wreszcie mogę zacząć to wszystko opisywać.
Tylko nie miałem w planie że zajmie mi to dwa dni i że autorzy BikeStats ograniczą długość wpisów do 64000 znaków .
Jak dla mnie to zdecydowanie za mało.
Kategoria NiewidomiNaTandemach, Szczecin na rowerach, Z Rowerowym Szczecinem, żubrówka
Nie wszystko poszło zgodnie z planami - a i tak było niesamowicie
-
DST
59.10km
-
Czas
03:00
-
VAVG
19.70km/h
-
VMAX
41.46km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
(OSTRZEŻENIE - drogi czytelniku zanim przystąpisz do czytania tej relacji idź sobie zrób kawę ,herbatę , drinka albo nawet jakiś posiłek bo zanim załadują się wszystkie zdjęcia z tej relacji to trochę potrwa )
W związku z zaproszeniem Małgosi "Rowerzystki" Start 9.30- Głębokie. Jedziemy do Polic rowerkami, by choćby minąć metę Ćwierćmaratonu Polickiego. Edycja specjalna na rzecz przeszczepu serca Klementynki Kowalskiej. Przy okazji mnóstwo atrakcji na miejscu. Potem posnujemy się gdzieś.... w tempie..... wrzuciłem informację o wydarzeniu między innymi na forum Rowerowego Szczecina oraz powiadomiłem uczestników akcji NiewidomiNaTandemach .
Wiadomo wszem i wobec że szczecińscy rowerzyści to fajni ludzie więc odzew był szeroki. Tandemów z akcji NNT też zgłosiło się wstępnie 6 .
W przeddzień już było wiadomo że pojadą tylko 4 tandemy (Wycofali się Aleksander ze względu na chorobę i kolega Maćka który miał dojechać spoza Szczecina).
Wszystko ustalone więc sobota rano godz. 9.30 zbiórka na Głębokim w celu ruszenia do Polic.Zbiórka na Głębokim
© siwobrodyNastępny uczestnik - Tunia
© siwobrodyRobi się tłoczno
© siwobrodyWszyscy sie witają
© siwobrodyOczekujemy na resztę uczestników
© siwobrodyBędzie nas wiele osób
© siwobrodyW oczekiwaniu na spóźnialskich
© siwobrody
Okazuje się że czwarty tandem nie dojedzie bowiem w trasie na miejsce zbiórki miał awarię.Szkoda że Arka nie będzie z Nami.
Nie ma też Rowerzystki która dzwoni że ma kłopot z dojazdem bo w jeździe przeszkadzają jej ...... kijki.( Rowerzystka ma brać w maratonie w grupie "chodzących o kijach")
Mimo że już po wyznaczonym czasie do startu , czekamy jeszcze chwilkę na Małgosię i szykujemy się do wyruszenia w trasę.Monika i Renata w oczekiwaniu na start
© siwobrodyJeszcze rzut oka na tandemy
© siwobrodyRadość ze spotkania
© siwobrody
Ruszamy.W końcu ( po wyznaczonym czasie) ruszamy
© siwobrody
To nic że początek wyszedł niezgodnie z planem reszta chyba będzie już spokojnie realizowana.
Jedziemy do Polic.Tandemy tradycyjnie gonią na przodzie
© siwobrodyWłasciwie powinienem powiedzieć zasuwają jak szalone
© siwobrodyJanusz w testowanym kasku
© siwobrodyJesteśmy w Tanowie
© siwobrody
i dotarliśmy do Polic. Ale tylko tandemowa ekipa , reszty ani widu ani słychu.
Jesteśmy w Policach : Monika z Januszem na moim tandemie , Renata z Renatą na tandemie Wandy i Yogiego , Paweł solo , ja solo .Wjechaliśmy do Polic
© siwobrodyTylko że nikt nie wie gdzie mamy .... dojechać
© siwobrodySzukamy miejsca startu maratonu
© siwobrody
Wszystko fajnie , ale gdzie mamy dojechać na miejsce startu maratonu?
Mieliśmy jechać pod przewodnictwem Rowerzystki a ani jej ani reszty ekipy z Głębokiego ani widu ani słychu.
Po krótkiej wymianie zdań przez telefon , dostajemy informacje od Maćka i Andrzeja ( trzeci dzisiejszy tandem ) " zaraz po was przyjedziemy i wspólnie podążymy na miejsce imprezy".
Po chwili podjeżdżają do Nas zaprzyjaźnieni rowerzyści Foxy którzy też poszukują miejsca startu ( oni dziś wyjątkowo samochodem , podobnie jak Misiacze którzy nas mijali na trasie do Polic i pozdrawiali klaksonem ).
I już po chwili jedziemy na miejsce docelowe prowadzeni przez tandem Maćka i Andrzeja.Andrzej z Maćkiem przyjeżdżają nam z pomocą
© siwobrody
Wreszcie jesteśmy u celu. Miejsce całej dzisiejszej , wspaniałej imprezy.Jesteśmy u celu
© siwobrodyPolice miejsce startu ćwierćmaratonu
© siwobrodyParkujemy "rumaki"
© siwobrodyZwiedzamy okolice
© siwobrody
Spotykamy stoisko zaprzyjaźnionej gospody "Zjawa" ze Sławoszewa która dołączyła się do dzisiejszej akcji charytatywnej.Stoisko zaprzyjaźnionej Gospody " Zjawa" biorącej udział w akcji charytatywnej
© siwobrodyPrzysmaki ze "Zjawy"
© siwobrody
( i przepraszam "Zjawę" że mimo wcześniejszego wproszenia się na ciasto marchewkowe nie zjawiliśmy się na degustację)
Oglądamy okolicę , różne przygotowane atrakcje a Monika przymierza kask przed planowanym wyścigiem tandemów.Monika w wersji sportowej - w kasku
© siwobrodyMaciek w wersji standard - w kasku
© siwobrody
W międzyczasie rusza najważniejszy dzisiejszy bieg czyli ćwierć-maraton na 10 km.
W nim starują znani mi rowerzyści Ivoncja i Misiacz .
Biegacze ruszyli .Biegacze ruszyli
© siwobrodyWidok na biegaczy na 10 km
© siwobrody
Trochę potrwa zanim dobiegną do mety więc rozglądamy się dookoła i i podziwiamy przygotowane atrakcje.
Zresztą sami budujemy jedną . Ustawiamy rowery w kształt serduszka.Próbujemy ułożyć z rowerów serduszko
© siwobrodySerduszko zbudowane z rowerów
© siwobrody
Podziwiamy zabytkowe pojazdy uczestniczące w akcji.Oglądamy atrakcje przygotowane na ten szczytny cel
© siwobrodyJest co oglądać
© siwobrodyDawnych czasów wspomnienia czar
© siwobrodyPiękne zabytki
© siwobrodyZwidzamy co się da
© siwobrody
Nagle spoglądam na Tunię która spogląda swoim artystycznym wzrokiem na nasze rowerowe serduszko Tunia okiem artystki spogląda na nasze serduszko z rowerów
© siwobrody
i ustawia je bardziej artystycznieI stwierdza że serduszko mało artystyczne
© siwobrodyI ustawia po swojemu
© siwobrody
Część rowerzystów już wrzuciła datki na szczytny cel i planuje dalszy wyjazd .W międzyczasie "koksy" planują wyjazd do obcych landów na śledzia w bułce czyli Fischbułę
© siwobrodyUzgadniają szczegóły z tymi co w trasie
© siwobrody
Wracam popatrzeć na biegaczy A inni kibicują biegaczom
© siwobrodyI tu widzać nadbiegającego Misiacza
© siwobrodyZnany większości Misiacz pobiegł na 10 km
© siwobrodyI przeleciał przd obiektywem jak torpeda
© siwobrodyNastępni biegacze
© siwobrodySkoro Misiacz pobiegł dalej, to wracam do reszty uczestników dzisiejszej imprezy
© siwobrody
wracam do fotografowania okolicyFocę co się da i to co się nie da
© siwobrodyNa widok aparatu niektórzy schodzą do parteru aby nie wejść w kadr
© siwobrodyPodziwiamy pieknie odrestaurawowane pojazdy
© siwobrody
Grupa pasjonatów starych pojazdów , uczestnicy rekonstrukcji militarnych zorganizowali akcje zbiórki pieniążków na serduszko poprzez przejazdy motorami po wrzuceniu datków do puszki.
Nasi uczestnicy też korzystają z okazji i A nawet niektórzy nimi jeżdżą
© siwobrodyRenaty testują jazdę zabytkami
© siwobrodyNieźle im to wychodzi
© siwobrodyRowerzystki na motorach
© siwobrody
Ech , Renato , Renato co "twój" tandem na to?
© siwobrodyZa dobrowolną wpłatą na szlachetny cel każdy może pojeździć zabytkiem
© siwobrodyTeraz Monika
© siwobrodyJak szaleć to ... na całego
© siwobrodyMonika na ..... tandemie poprzecznym
© siwobrodyI ten wiatr we włosach
© siwobrodyJedni na motolotni a inni na starych motorach
© siwobrodyPełne szaleństwo
© siwobrody
Wracam na miejsce biegu.A ja idę oglądać biegaczy
© siwobrodyBiegaczy było wiele
© siwobrodyI wszyscy dali z siebie wszystko
© siwobrodyRóżne kluby i dziedziny sportu
© siwobrodyWażne żeby dobiec i dołożyć cegiełkę do szlachetnego celu
© siwobrody
Ekipa rowerzystów startująca dalej na wycieczkę do Niemiec opuszcza imprezę i rusza w trasę.Ekipa turystyczna "koksów " rusza na Fischbułę do Rieth
© siwobrodyI poooooooooojechali
© siwobrody
powracam do biegaczy Wracajmy do maratonu
© siwobrodyA bieg na 10 km. ciagle trwa
© siwobrodyMultum biegaczy
© siwobrodyRzut oka na namiot z medalami i pucharami
© siwobrodyCoraz więcej osób dobiega do mety
© siwobrody
mam okazję podziwiać finisz naszego kolegi Misiacza.
Naprawdę jest zmęczony , chyba łatwiej zrobić 100km. na rowerze niż 10 biegnąc .Coraz więcej osób dobiega do mety
© siwobrodyA teraz relacja z biegu naszego rowerzysty Misiacza
© siwobrodyOstatnie sto metrów
© siwobrodyJeszcze pięćdziesiąt metrów
© siwobrodyMeta tuż , tuż
© siwobrodyPo minięciu mety
© siwobrodyPowrót na metę po medal i dyplom
© siwobrodyOdbiór medali i dyplomu
© siwobrodyMedal jest , dyplom jest
© siwobrodyNo i czas niezły
© siwobrodyTylko dla czego nie jestem w pierwszej dziesiątce?
© siwobrody
W zestawieniu ogólnym miejsce 73 ale w swojej grupie wiekowej miejsce 9.
Gratulacje
Wracam do naszej ekipy i rowerów.
Tandemy wywołują ciekawość i zainteresowanie.
Zaczynają się pierwsze próby jeżdżenia na tandemach innych rowerzystów A tandemy wywołują coraz większa ciekawość
© siwobrodyChętnych na przejażdżkę coraz wiecej
© siwobrody
i to nie tylko rowerzystów I więcej
© siwobrodyZrowerowane oddziały specjalne
© siwobrodyLepszy tandem od rosomaka
© siwobrodyPowoli robimy reklamę dla tandemów i akcji NNT
© siwobrody
Wracam zobaczyć co się dzieje na mecie i sprawdzić na kiedy mamy się przygotować z tandemami do przejazdu w ramach "wyścigu tandemów".Wracamy miejsce startu i mety ćwierćmaratonu
© siwobrody
nagle słychać brawa i owacje.
na miejscu mety pojawia się Klementynka dla której większość osób tutaj przybyło.I pojawia się osobiście Klementynka dla której biegamy i jeździmy
© siwobrodyTo dla jej serduszka tu jesteśmy
© siwobrodyKlemetynka nawet nie wie ilu ludzi zachęciła do uprawiania sportu
© siwobrody
Wracamy do rowerów bo zaraz nasza kolejEkipa NNT ( NiewidomiNaTandemach ) szykuje się do startu
© siwobrodyNastroje są bojowe
© siwobrodyJanusz się nie boi , przy trzech startujacych tandemach miejsce w pierwszej trójce ma jak w banku
© siwobrodyTrendix foci całą akcję
© siwobrody
ruszamy do "wyścigu"Tandem Renat gotowy do startu
© siwobrodyTandemy ruszyły
© siwobrodyWalka wyrównana
© siwobrodyWyscig tandemów
© siwobrodyTandemy podążają do mety
© siwobrodyOstatnie metry przed metą
© siwobrodyWjazd tandemów na metę
© siwobrody
i tego nie było w planie : WSZYSCY UCZESTNICY NASZEGO WYŚCIGU ZOSTALI UDEKOROWANI MEDALAMI.
Tego nikt się nie spodziewał .Medaliści na mecie
© siwobrodyWszyscy jesteśmy zwycięzcami
© siwobrodyI czy ważne kto pierwszy?
© siwobrodyZwycięzcy wyscigu tandemów
© siwobrodyMedale i dyplomy
© siwobrodyRenaty na mecie
© siwobrodyZbiorowe zdjęcie uczestników NNT maratonu w Policach
© siwobrodyKażdy jest mistrzem
© siwobrodyWyścig zakończony
© siwobrody
(Dodam , że sam zostałem niezasłużenie posiadaczem tego pięknego medalu mimo że tylko jechałem jako pilot tandemowej ekipy.)
Wracamy na plac gdzie parkowaliśmy rowerami i czekamy na zakończenie biegów innych rowerzystów uczestniczących w biegu na 1 kilometr i w chodzie z kijkami ( w międzyczasie pilnując pozostawionych rowerów.Jest pusty plac , mamy tandemy , to może coś zorganizujemy?
© siwobrody
I w tym momencie Janusz mówi " szkoda że nie możemy , tak jak przebrani za żołnierzy posiadacze motorów , zaoferować przejażdżki tandemami w ramach zbiórki pieniążków na serduszko dla Klementynki".
Fakt , za przejechanie się motorem trzeba wrzucić do puszki dostać kupon i można jechać . A my nie mamy ani puszki ani kuponów.
Ale mamy tandemy i chęć do udziału w akcji charytatywnej .
Krótka rozmowa z zaprzyjaźnionymi już żołnierzami i : pieniążki do ich puszki , ich kupony upoważniające do jazdy tandemem i ............... się zaczęło :Tandemowa propozycja
© siwobrodyI się zaczęło
© siwobrodyWszystkie armie na tandemach
© siwobrody
akcja "wszystkie armie na tandemach "Wojsko na tandemach
© siwobrodyTego jeszcze nie było
© siwobrodyDwie niekoniecznie zaprzyjaźnione armie na jednym .....rowerze?
© siwobrodyTo tylko w Policach
© siwobrodyKto to widział?
© siwobrodyCzyżby ktoś kogoś zniewolił i nim kieruje?
© siwobrodyRadość z jazdy tandemem - bezcenna
© siwobrodyTandemowy szał
© siwobrody
Nasi niewidzący uczestnicy wycieczki spokojnie stoją i czekają , aż w końcu tandemy do Nich wrócą i będziemy mogli pojechać dalej.Maciek bałamuci dziewczyny
© siwobrodyCzy też opowiada jak to niewidomi sprawili znowu radochę widzącym
© siwobrody
Czas zakończyć Nasz udział w Polickim biegu i ruszyć dalej w trasę.
Plan jest taki że jedziemy przez Tanowo do Zalesia.
Ruszamy w drogę .
W Tanowie zahaczamy o sklep i udajemy się do "Sokoła" na kawę , herbatę i co tam sobie kto życzy.
Tu podejmujemy decyzję że po posiłku i przerwie Renaty i Paweł wracają do domów a dwa tandemy ( Monika z Januszem i Maciek i Andrzejem ) oraz solo Trendix i ja ruszamy do Zalesia .
Póki co siedzimy w Sokole.Jadąc do Zalesia zrobiliśmy przerwę w Tanowie
© siwobrodyGospoda "Sokół" w Tanowie
© siwobrodyTego nikt nie zamawiał
© siwobrodyOwszem , herbatę i kawę tak ale te rarytasy?
© siwobrodySmalec , ogórki i chlebek( no nie tylko) - gratis? o co tu chodzi?
© siwobrody
Tego jeszcze nie było !
Na naszym stole pojawił się specjalny poczęstunek od gospodyni zajazdu.
Nie tylko chleb i smalec , nie tylko boskie ogórki ale również coś bardzo smakowitego ( kierujący mogli jedynie zanurzyć język w tej orzechówce ) .
Tego też nie było w planie.
Ciekawe skąd mamy takie chody?
Ale nie ważne , ważne że wspaniałe miejsce, wspaniałe ekipa i wspaniali gospodarze.
Cieszymy się gościnnością zajazdu.Zajazd Sokól Tanowo
© siwobrodyPoczęstunek w Tanowie
© siwobrodyTrendix ze smalcem
© siwobrody
W trakcie rozmów okazuje się że przesympatyczna gospodyni zajazdu to też Renata.Renaty dwie
© siwobrodyZ "gospodynią " zajazdu Sokół
© siwobrodyOstatnie wspólne zdjęcie - już trzy Renaty
© siwobrody
Niestety czas goni więc czas na pożegnanie i ruszenie w dalszą drogę.
Renaty dwie z Pawłem do Szczecina a dwa tandemy i dwa rowery solo do Zalesia.
Przed samym rozstaniem Renata sprawdza czy lepiej jej pasuje tandem czy hulajnoga.Renata i hulajnoga
© siwobrody
Ruszamy do Zalesia , tak reklamowanego przez Andrzeja , w którym ma być między innymi wypożyczalnia tandemów.
Niestety nasze plany ponownie się pokrzyżowały.Tandemowy kapeć
© siwobrodyWłaściwie to kapeć w tandemie to nie to samo co w solo
© siwobrodyJedni usuwali awarię a inni komentowali
© siwobrodyMaciek pomagał jak mógł
© siwobrodyNawet do pomocy ściągnął Monikę
© siwobrodyAndrzej uniżenie przyjmuje sugestie Maćka o sposobie naprawy roweru
© siwobrodyTrendix zwija się jak może
© siwobrody
Po wymianie dętki okazało się że ........... szlag trafił następną dętkę zanim do końca zamontowano koło.
Trendix pożycza swoją dętką i ponownie następuje akcja wymiana drugiej dętki. Janusz wkracza do akcji
© siwobrodyWidzący pracują przy kole a niewidzący cierpliwie czekają
© siwobrodyW końcu niewidzący pokazują "mechanikom " jak to koło trzeba naprawić
© siwobrody
Udało się . Druga dętka założona , możemy ruszać dalej.
I tu muszę dodać małą sugestię dla Maćka - właściciela tandemu. Rowerem się co prawda głównie jeździ ale czasami trzeba poddać przeglądowi i naprawić.
Tylne koło z którym mieliśmy tyle kłopotów było bez jednej szprychy i przez to tak scentrowane że ... lepiej już nic nie mówić. ( no chyba że słówko do Andrzeja żeby sprawdzał tandem Maćka przed wyruszeniem w trasę) .
Akcja z kołem też nie była w planach.
Wreszcie docieramy do Zalesia.W końcu dojechaliśmy do Zalesia
© siwobrodyZ zewnatrz wygląda bardzo ciekawie
© siwobrodyZadbane otoczenie
© siwobrodyA wewnątrz doznajemy szoku
© siwobrody
Koniec pierwszej części wpisu.
Po pojawieniu się komunikatu Maksymalna długość dla pola Treść wynosi 64000 znaków. podzieliłem wpis na dwie części .
Chyba pobiłem jakiś rekord.
Kategoria NiewidomiNaTandemach, Szczecin na rowerach, Z Rowerowym Szczecinem, piwko
W pogoni za Trendixem i nie tylko
-
DST
32.13km
-
Czas
01:32
-
VAVG
20.95km/h
-
VMAX
32.60km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na dziś nie planowałem wycieczki rowerowej ( napięty harmonogram innych prac) ale jak to często bywa plany się nie udają.
A wszystko zaczęło się tak:
Kilka dni temu w jednym z postów na Forum Rowerowego Szczecina pojawił się wpis Andrzeja ( który wspólnie z Maćkiem z Polic jeżdżą na tandemie) o propozycji wycieczki na dziś.
Jako że każda propozycja powinna być w oddzielnym poście , skopiowałem tekst Andrzeja i umieściłem jako propozycję wycieczki (opisując że to jest Jego propozycja ).
Następnego dnia telefon od Andrzeja " wiesz , ja tak napisałem żebyśmy tak w małym gronie pośmigali na tandemach a teraz , po wklejeniu mojej propozycji na forum , robi się wielka wycieczka".
No tak , znowu moja wina. Skoro tak to pojadę rano w sobotę na Głębokie i zobaczę " co narozrabiałem.
W piątek wieczorem jeszcze zajrzałem na forum i sprawdziłem jak wygląda odzew na "moją" - "nie moją" propozycję i się lekko zdziwiłem.
Kilka wpisów i spore zainteresowanie. I jeszcze ta dyskusja na temat pogody.
No to teraz nie mam innego wyjścia rano bezwzględnie muszę pojechać na miejsce zbiórki i choć kawałek się przejechać , bo jak ja planuję udział w wycieczce to pogoda ... musi być ładna.
Sobota rano , szybki spacer z psiną po lesie i tak jak stałem ( bez przebierania w strój bardziej rowerowy )"sprintem" na rower i na Głębokie.
Moja wersja sprintu jednak raczej przypominała szybszy trucht bo dojechałem dwie minuty po czasie. I jak już dojeżdżałem do miejsca zbiórki zobaczyłem nadjeżdżającą z naprzeciwka kawalkadę rowerów. Naprawdę spora ekipa.
To co , trzeba zawrócić i ścigać peleton.
To pierwsze (czyli zawracanie ) wyszło mi całkiem nieźle , to drugie już zdecydowanie gorzej. Jak te " koksy " depnęły na pedały to jedyne co mogłem zrobić to nie stracić ich z oczu. Na szczęście Paweł został przy mnie i kontrolował czy nie padnę z wysiłku ( dzięki).
Wstępnie planowałem spotkać się z ludźmi na Głębokim , zamienić kilka słów i w Pilchowie skręcić do domu. Ale skoro miałem zamienić kilka słów a Oni są tak daleko z przodu to może na trasie do Bartoszewa się uda ich dogonić i pogadać.
Najgorszy to ten Policki tandem , zasuwają tak że tylko świszczy ( tak , tak te tandemy to są strasznie szybkie) .
Do Bartoszewa udało się dogonić i pogadać z kilkoma osobami .
Do Sławoszewa z następnymi.
Właściwie to mógłbym sobie odpuścić dalszą jazdę i zajechać do "Zjawy" obgadać kilka spraw. Niestety za szybko jeździmy i zjawa jeszcze zamknięta więc ......
...... turlam się dalej z wycieczką.
Wreszcie za Grzepnicą przed Dobrą doganiam "szalony tandem".
Tak tu jest pod górkę i tylko dzięki temu miałem szansę Ich dogonić.
Każde większe wzniesienie to dla tandemu spadek prędkości.
Pogadałem chwilę z Andrzejem i Maćkiem i ..... górka się skończyła więc znowu zostałem z tyłu.
Jadąc w kierunku na Buk dołączyły następne osoby - Ania i Ernir .
Dojechaliśmy do ścieżki rowerowej w okolicach Buku .
Tu WRESZCIE zarządzono krótki postój .
Kilka chwil na rozmowy i ekipa rusza dalej w kierunku Niemiec a ja spokojnie , bez zadyszki wracam do domu.
No teraz to tempo do jazdy - takie spokojne 18km/godz. a nie jak z tymi "koksami" 25-30km/godz.
Wracam przez Sławoszewo i zajeżdżam do Zjawy .
Na herbatkę i obgadanie kilku spraw.
Temat listopadowej "Pogoni za lisem" uzgodniony.
Wieści o najnowszych propozycjach można poczytać na stronie FB.
Mnie zaciekawiła propozycja " biała kiełbasa w sosie piwno-chrzanowym".
Przy okazji poinformowałem właścicieli o planowanej akcji 35 Ogólnopolski charytatywny bieg uliczny "Ćwierćmaraton Policki" od serca dla serca - biegniemy dla Klementynki
Zjawa też postanowiła włączyć się czynnie do tej akcji.
Skoro wszystko załatwione i uzgodnione to można wracać do domu.
Ale to wszystko choć ważne to najważniejsze że znowu skróciłem dystans do Trendixa.
Przed wyjazdem brakowało mi do Niego aż 2474.58 km a po powrocie z wycieczki jedyne 2442.45
Chyba się rozkręcam.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, NiewidomiNaTandemach, Szczecin na rowerach, Z Rowerowym Szczecinem