KRÓTKO WOKÓŁ DOMU
Dystans całkowity: | 6107.24 km (w terenie 245.41 km; 4.02%) |
Czas w ruchu: | 359:09 |
Średnia prędkość: | 16.69 km/h |
Maksymalna prędkość: | 46.50 km/h |
Liczba aktywności: | 176 |
Średnio na aktywność: | 34.70 km i 2h 07m |
Więcej statystyk |
Rekordy są różne.
-
DST
30.00km
-
Czas
03:05
-
VAVG
9.73km/h
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pilchowo - rezerwat Świdwie - Pilchowo.
Wyjazd z osobą która dopiero zaczyna jeździć na rowerze.
Właściwie to był spacer rowerowy.
Z taką prędkością już dawno nie jeździłem.
Ale warto wszystkiego spróbować.
I powiem szczerze że było ciekawie .
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU
rower do serwisu - jazda po mieście.
-
DST
17.70km
-
Czas
01:00
-
VAVG
17.70km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, samotnie
Stres, ogromny stres ,który został zwalczony przy pomocy roweru.
-
DST
0.60km
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiejszy dzień to jeden wielki stres.
Pod wpływem tego stresu pod koniec dnia wsiadłem na rower i pojechałem do ........
......... sklepu .
Tam nabyłem od stresujące produkty w postaci ( cenzura zakaz propagowania produktów tytoniowych) i (cenzura zakaz propagowania produktów spirytusowych).
A teraz siedzę i się odstresowuję.
A wszystko zaczęło się od faktu że uległem rodzinie i zgodziłem się zlikwidować "rezerwat". Inaczej mówiąc zacząłem kosić trawnik wokół domu.
No każdy powie " co to za problem ? i jak ta czynność może wywołać stres?"
Też tak myślałem dopóki nie zagłębiłem się w większą trawę. Co ma kosiarka wspólnego z rowerem? 1
© siwobrodyCo ma kosiarka wspólnego z rowerem? 2
© siwobrodyCo ma kosiarka wspólnego z rowerem? 3
© siwobrody
To teraz dalej opiszę dzisiejsze przeżycia.
Tak więc wkraczając w rejon "rezerwatu" okazało się że życie w nim jest bujne i wszelakie.Co ma kosiarka wspólnego z rowerem? 5
© siwobrody
Pełno żab, ropuch ,padalców, ślimaków , owadów i innych stworzeń.Co ma kosiarka wspólnego z rowerem? 10
© siwobrodyCo ma kosiarka wspólnego z rowerem? 11
© siwobrody
Jak więc bez stresu skrócić trawę nie skracając żywota tylu stworzeń?
Co większe albo same uciekały albo trzeba było je przenosić w bezpieczne miejsce.
Im dalej tym większy stres.
I tak metr po metrze wytrzeszczając wzrok powoli likwidowałem rezerwat.
Ale w głębi duszy czułem że robię coś nie tak i to poczucie winy wywołało u mnie stres który doprowadził do przedziwnego efektu.Co ma kosiarka wspólnego z rowerem? 12
© siwobrodyCo ma kosiarka wspólnego z rowerem? 15
© siwobrody
Na trawniku pojawił się ..... rower.
Nie to nie tak że poszedłem do piwnicy i podczepiłem rower do kosiarki , on tak pojawił się sam z siebie na samym środku trawnika i z samego trawnika.
To był efekt stresu.Co ma kosiarka wspólnego z rowerem? 14
© siwobrody
Wiadomo że rower jest dobry na wszystko , a w szczególności na stres.
I się stało , rezerwat zmienił się w rowerowy trawnik.
Nie pozostało nic więcej jak tylko dokończyć koszenie i wsiąść na rower ( ten prawdziwy , nie trawnikowy).
I nie ma znaczenia że wycieczka była tak krótka , ważne że po dłuższej przerwie przypomniałem sobie co jest najlepsze na stres i problemy.
A tak przy okazji wyszło na to że nie tylko ja likwidowałem rezerwat ale również jeden ślimak winniczek który wlazł na kosiarkę i jeździł na niej w trakcie koszenia.Ot zwykły ślimak w niezwykłym miejscu, 2
© siwobrodyOt zwykły ślimak w niezwykłym miejscu,
© siwobrody
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, praca, samotnie, żubrówka
Herbatka z Basią
-
DST
6.05km
-
Czas
00:21
-
VAVG
17.29km/h
-
VMAX
28.80km/h
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjechałem na Głębokie po Basię , przyjechaliśmy do Pilchowa na herbatkę i odprowadziłem z powrotem na Głębokie.
Wreszcie po dwóch tygodniach przypomniałem sobie jak wygląda rower.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU
Spokojna i nudna niedziela , chyba.
-
DST
32.94km
-
Czas
02:26
-
VAVG
13.54km/h
-
VMAX
34.30km/h
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
W skrócie wygladało to tak: pierwsze klejenie dętki, telefon , złożenie i wyregulowanie roweru, odwiedziny gości ( czeresnie i porzeczki), drugie klejenie dętki , wyjazd na przeciw telefonujacego kolegi i spotkanie po drodze śmierdzieli na ddr , znowu lody na alei fontan , bicie rekordu przejazdu , lotnisko Dąbie , powrót przez Most Długi ,
W wersji rozwlekłej było tak.
Rano cicho , spokojnie więc zabrałem się za łatanie wczorajszego kapcia.
Dość sprawnie poszło zdjecie koła i wyjecie dętki więc pierwszy raz w życiu zabrałem się za klejenie łatki.
W miedzy czasie zadzwonił kolega chcąc przejechać sie rowerkiem do Dąbia.
Umówiliśmy sie na porę popołudniową gdzieś w centrum.
Dętka sklejona to zakładam na koło , ustawiam hamulce , jeszcze jakieś regulacje i gotowe.
W tym momencie podjeżdżają znajomi (oczywiscie rowerami).
Jako że jeżdżą oni tylko rekraacyjnie więc dość często zagladają do mnie w niedziele i robią sobie postój. Żeby się nie nudzili proponuję im zbiór czereśni i porzeczek , bo sam ciagle zapominam że mi rosną wokół domu .
Gdy goście zajęci są zbiorami ( interes jest obopólny bo owoce sie nie zmarnują a i tak część mi zostawiają żebym pamietał jak smakują moje własne z ogródka) to ja wracam do piwnicy.
Wracam przygotowac KTM-a do wyjazdu i stwierdzam że majster ze mnie do kitu i kapeć jest taki sam jaki był rano.
O nie , tak być nie może. Za telefon , dzwonię do von Zan ( ta osoba wie wszystko kołach) i po uzyskaniu szybkiego szkolenia zabieram sie ponownie za klejenie. Mam nadzieję ze tym razem skutecznie.
W miedzy czasie szykuje do wyjazdu "anglika" i sam się szykuje do wyjazdu na miasto. Goście też zakończyli zbiory i postanowili wspólnie ze mną przejechac się do centrum ( choć mieli wracac do domu).
Wyruszamy. Jedziemy spokojnie po ścieżce rowerowej z Pilchowa na Głębokie.
Nagle słyszę za soba pierdzenie jakiejś motorynki. Cholera przecież takie pojazdy powinny jechać ulicą. Po chwili wyprzedza mnie rower z zamontowanym silnikiem spalinowym ciągnąc za sobą smród spalin dwusuwowego doczepnego silniczka a za nim ..... nastepny i .... nastepny.
Cała rodzinka na rowerach ale jadąca na silnikach. Patrząc na ich rowery , ich pozycję (nisko siodełko , kolana zgięte mimo iż pedał jest w najniższej pozycji jakby jechali na harleyach) doszedłem do wniosku że oni w ogóle nie używaja pedałów. Po jaką cholerę kupili rowery? No chyba że dla szpanu albo nie stać ich na zrobienie karty motorowerowej. Tragedia. A smrodu narobili że hej.
Po dwustu metrach ich minęliśmy bo jeden silniczek zdechł. Jak się takie coś bedzie włóczyć po scieżkach rowerowych to już tylko las zostanie , żeby spalin nie wąchać.
Opuściliśmy zasmrodzoną scieżkę i przez Las Arkoński , Park Kasprowicza , Jasne Błonia dotarlismy na aleję fontan gdzie zasiedliśmy do lodów ( drugi dzień z rzędu).Tu dołączył do nas kolega który wczesniej się umawiał telefonicznie. Przyjechał z małym synkiem na siodełku ale takim nietypowym bo umieszczonym miedzy kierownicą a siodełkiem tuż za kierownicą.
Bardzo fajne rozwiązanie bo dziecko jest cały czas na widoku i samo wszystko widzi ale.... no własnie zawsze musi byc jakieś ale.
Przy takim ustawieniu kolega musiał obniżyć siodełko żeby sięgać z siodełka do ziemi bo nie za bardzo miał miejsce nad ramą . Efekt był taki ze jechał na zgiętych kolanach . Taka pozycja po niedługim czasie powodowała jego zmęczenie i bardzo małą predkość.
Wracając do opowiesci. Po zjedzeniu lodów moi znajomi postanowili jeszcze kawałek sie wspólnie przejechać i już w cztery rowery ale pięć osób ruszyliśmy do Dąbia.
Obok strefy kibica , Plac Żołnierza , Trasa Zamkowa i dalej do lotniska w Dąbiu.
I na tym odcinku pobiłem rekord.
Kolega jako że jechał z dzieckiem a na dodatek w niewygodnej pozycji jechał z predkoscią porównywalną z tą jaką poruszamy się na masach krytycznych od 7 do 10km/godz. I tak prawie całą drogę , mało tego nawet jak było z górki to też , dla bezpieczeństwa , zwalniał. To była najwolniejsza jazda rowerem jaką pamiętam. Jestem pewien że padł rekord powolności i dodam że to bardzo mecząca jazda. Po dojechaniu do lotniska zawróciliśmy i z " zawrotną " prędkością wróciliśmy do centrum ale tym razem przez Most Długi. Rowerem jechałem tą trasą pierwszy raz od lat. Po pożegnaniu ruszyłem już tempem "fotograficznym" do domu. Po przyjeździe szybko założyłem sklejona po raz drugi dętkę wyregulowałem hamulec (choć z pewnymi kłopotami) i mogłem zacząć opisywać ten wyjątkowo spokojny dzień.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU
Tam i z powrotem - i jeszcze raz to samo.
-
DST
64.25km
-
Czas
03:45
-
VAVG
17.13km/h
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela - spotkanie z osobami które wybierają się na Kaszuby na maraton .
Spotkanie odbyło się w Bartoszewie.
Po uzgodnieniu kilku spraw ruszyliśmy na mały spacerek rowerowy.
Bartoszewo , Sławoszewo, Dobra , scieżka rowerowa - do końca - w lewo do Buku i z powrotem Dobra i powrót przez Wołczkowo i Głębokie .
Spacerek. Na początek 25 km/godz ( i to wcale nie ja jechałem jako pierwszy).
Póżniej było spokojniej . No tak , był taki moment że ja lekko sie rozpędziłem ale było to krótko i wcale nie tak szybko jak niektórzy insynuowali.
W Dobrej sie rozdzieliliśmy i ..... spotkaliśmy Baśkę (Rudzielca).
Gdzie się człowiek nie ruszy tam sami znajomi rowerzyści.
Po dojechaniu do domu , obiadek , i namówiłem tatę na pokazanie mu tej nowej już prawie skończonej scieżki. A więc ta sama trasa tylko lekko zmodyfikowana.
Co do tej drogi dla rowerów to powiem że fajnie to wygląda.
Są już skończone miejsca postojowe - ławeczki ,śmietniki, altanki , stojaki na rowery. W miejscu gdzie ścieżka przecina drogę jest zrobione , na drodze, wywyższenie spowalniajace jadace po niej samochody.
Jeszcze tylko w miejsce tych betonowych kręgów betonowych na końcach scieżki niech postawią jakieś sensowne słupki i bedzie pięknie.
I tak , choć na raty , to zrobiłem dystans jaki trzeba bedzie zrobić na raz w sobotę na maratonie.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU
Krótki wypad z Anią.
-
DST
34.49km
-
Czas
01:46
-
VAVG
19.52km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
W weekend nie było czasu na rower ale we wtorek po południu się udało posadzic tyłek na rowerze .
Wczesniej już dzwoniłem do Ani sugerując taka mozliwość i się udało.
Wyruszyliśmy z Pilchowa do Tanowa . Tam zapadła decyzja że jedziemy do Polic.
Nie dojeżdżając do Polic ruszylismy na Zakłady Chemiczne i do Jasienicy.
W Jasienicy przerwa na ogladanie zabytków i miniaturek budynków i dalej Turznica i droga pożarowa 27.
Droga 27 jak zwykle urokliwa.
Po dojechaniu do drogi 115 ruszyliśmy w kierunku domu czyli do Tanowa.
Po drodze jak zwylke spotkania z zaprzyjaźnionymi rowerzystami między innymi z sakwiarzem - Romalem który jechł z kolegą i powrót do domu.
Pogoda była w sam raz ani za zimno ani za ciepło .
Wiaterek sporo czasu wiał w twarz ale nie za mocno.
Opadów brak.
I tak po tygodniu wreszcie , nie wiele co prawda , ale sobie pojeździłem.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU
Praca ,miasto
-
DST
30.00km
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pilchowo , Wojska Polskiego do Chmielewskiego - praca.
Z pracy do Mad Bike po zakupy i już dalej na oś.Zawadzkiego , netto i do domu.
Jazda po mieście w miarę spokojna bo ruch dość mały.
I jeszcze mała ciekawostka:
Podsumowanie 2012
Wszystkie kilometry: 999.88 km (w terenie 115.10 km, 11%)
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, praca
Wycieczka nad Świdwie.
-
DST
36.25km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:19
-
VAVG
15.65km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Taka sobie wycieczka w towarzystwie organizatora Szczecińskich mas krytycznych.
Spotykamy się na Głębokim i ruszyliśmy nad jezioro Świdwie.
Po dojechaniu do punktu obserwacyjnego rezerwatu Świdwie ( mijając po drodze dziesiątki , jak nie setki rowerzystów) spotkaliśmy ekipę z Polic z klubu Sama Rama i kilku jeszcze innych znajomych z innych imprez rowerowych.
Po spędzeniu chwili na obserwacjach jeziora Świdwie i rozmowach ze znajomymi ruszyliśmy w trójkę ( bo tyle osób liczyła Nasza Ekipa) z powrotem w kierunku Szczecina . Zajechaliśmy jeszcze po drodze do Bartoszewa i wróciliśmy nad jezioro Głębokie .
Po drodze kolega rozdawał ulotki zapraszające na Święto Cykliczne a ja notowałem w pamięci największe skupiska rowerzystów w których należało by w następny weekend rozwiesić plakaty i rozdać ulotki.
I to na tyle.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, Z Rowerowym Szczecinem
Walne zebranie SRS
-
DST
21.29km
-
Czas
01:16
-
VAVG
16.81km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak w tytule .
Pojechałem na walne zebranie Stowarzyszenia Rowerowy Szczecin.
Poznałem ludzi których wcześniej znałem tylko z nicków na forum.
Dowiedziałem się więcej na temat tego co stowarzyszenie robiło i osiągnęło w ostatnim czasie.
Doprowadziłem do głosowania w pewnym temacie który wymagał szybkiej decyzji.
Wynik głosowania nie był po mojej myśli ale wyjaśnił pewne sprawy.
Po zebraniu odbyłem krótką przejażdżkę z zarządem SRS i skonsumowałem wspólnie z Nimi lody w Alei Fontan i ... wróciłem do domu.
I to wszystko na temat.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, Z Rowerowym Szczecinem