siwobrody prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w kategorii

NiewidomiNaTandemach

Dystans całkowity:3345.26 km (w terenie 160.00 km; 4.78%)
Czas w ruchu:226:09
Średnia prędkość:13.93 km/h
Maksymalna prędkość:48.75 km/h
Liczba aktywności:55
Średnio na aktywność:60.82 km i 4h 16m
Więcej statystyk

Nie wszystko poszło zgodnie z planami - a i tak było niesamowicie

  • DST 59.10km
  • Czas 03:00
  • VAVG 19.70km/h
  • VMAX 41.46km/h
  • Sprzęt KTM
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 26 października 2013 | dodano: 27.10.2013
Uczestnicy

(OSTRZEŻENIE - drogi czytelniku zanim przystąpisz do czytania tej relacji idź sobie zrób kawę ,herbatę , drinka albo nawet jakiś posiłek bo zanim załadują się wszystkie zdjęcia z tej relacji to trochę potrwa )
W związku z zaproszeniem Małgosi "Rowerzystki" Start 9.30- Głębokie. Jedziemy do Polic rowerkami, by choćby minąć metę Ćwierćmaratonu Polickiego. Edycja specjalna na rzecz przeszczepu serca Klementynki Kowalskiej. Przy okazji mnóstwo atrakcji na miejscu. Potem posnujemy się gdzieś.... w tempie..... wrzuciłem informację o wydarzeniu między innymi na forum Rowerowego Szczecina oraz powiadomiłem uczestników akcji NiewidomiNaTandemach .
Wiadomo wszem i wobec że szczecińscy rowerzyści to fajni ludzie więc odzew był szeroki. Tandemów z akcji NNT też zgłosiło się wstępnie 6 .
W przeddzień już było wiadomo że pojadą tylko 4 tandemy (Wycofali się Aleksander ze względu na chorobę i kolega Maćka który miał dojechać spoza Szczecina).
Wszystko ustalone więc sobota rano godz. 9.30 zbiórka na Głębokim w celu ruszenia do Polic.

Zbiórka na Głębokim © siwobrody

Następny uczestnik - Tunia © siwobrody

Robi się tłoczno © siwobrody

Wszyscy sie witają © siwobrody

Oczekujemy na resztę uczestników © siwobrody

Będzie nas wiele osób © siwobrody

W oczekiwaniu na spóźnialskich © siwobrody

Okazuje się że czwarty tandem nie dojedzie bowiem w trasie na miejsce zbiórki miał awarię.Szkoda że Arka nie będzie z Nami.
Nie ma też Rowerzystki która dzwoni że ma kłopot z dojazdem bo w jeździe przeszkadzają jej ...... kijki.( Rowerzystka ma brać w maratonie w grupie "chodzących o kijach")
Mimo że już po wyznaczonym czasie do startu , czekamy jeszcze chwilkę na Małgosię i szykujemy się do wyruszenia w trasę.
Monika i Renata w oczekiwaniu na start © siwobrody

Jeszcze rzut oka na tandemy © siwobrody

Radość ze spotkania © siwobrody

Ruszamy.
W końcu ( po wyznaczonym czasie) ruszamy © siwobrody

To nic że początek wyszedł niezgodnie z planem reszta chyba będzie już spokojnie realizowana.
Jedziemy do Polic.
Tandemy tradycyjnie gonią na przodzie © siwobrody

Własciwie powinienem powiedzieć zasuwają jak szalone © siwobrody

Janusz w testowanym kasku © siwobrody

Jesteśmy w Tanowie © siwobrody

i dotarliśmy do Polic. Ale tylko tandemowa ekipa , reszty ani widu ani słychu.
Jesteśmy w Policach : Monika z Januszem na moim tandemie , Renata z Renatą na tandemie Wandy i Yogiego , Paweł solo , ja solo .
Wjechaliśmy do Polic © siwobrody

Tylko że nikt nie wie gdzie mamy .... dojechać © siwobrody

Szukamy miejsca startu maratonu © siwobrody

Wszystko fajnie , ale gdzie mamy dojechać na miejsce startu maratonu?
Mieliśmy jechać pod przewodnictwem Rowerzystki a ani jej ani reszty ekipy z Głębokiego ani widu ani słychu.
Po krótkiej wymianie zdań przez telefon , dostajemy informacje od Maćka i Andrzeja ( trzeci dzisiejszy tandem ) " zaraz po was przyjedziemy i wspólnie podążymy na miejsce imprezy".
Po chwili podjeżdżają do Nas zaprzyjaźnieni rowerzyści Foxy którzy też poszukują miejsca startu ( oni dziś wyjątkowo samochodem , podobnie jak Misiacze którzy nas mijali na trasie do Polic i pozdrawiali klaksonem ).
I już po chwili jedziemy na miejsce docelowe prowadzeni przez tandem Maćka i Andrzeja.
Andrzej z Maćkiem przyjeżdżają nam z pomocą © siwobrody

Wreszcie jesteśmy u celu. Miejsce całej dzisiejszej , wspaniałej imprezy.
Jesteśmy u celu © siwobrody

Police miejsce startu ćwierćmaratonu © siwobrody

Parkujemy "rumaki" © siwobrody

Zwiedzamy okolice © siwobrody


Spotykamy stoisko zaprzyjaźnionej gospody "Zjawa" ze Sławoszewa która dołączyła się do dzisiejszej akcji charytatywnej.
Stoisko zaprzyjaźnionej Gospody " Zjawa" biorącej udział w akcji charytatywnej © siwobrody

Przysmaki ze "Zjawy" © siwobrody

( i przepraszam "Zjawę" że mimo wcześniejszego wproszenia się na ciasto marchewkowe nie zjawiliśmy się na degustację)
Oglądamy okolicę , różne przygotowane atrakcje a Monika przymierza kask przed planowanym wyścigiem tandemów.
Monika w wersji sportowej - w kasku © siwobrody

Maciek w wersji standard - w kasku © siwobrody

W międzyczasie rusza najważniejszy dzisiejszy bieg czyli ćwierć-maraton na 10 km.
W nim starują znani mi rowerzyści Ivoncja i Misiacz .
Biegacze ruszyli .
Biegacze ruszyli © siwobrody

Widok na biegaczy na 10 km © siwobrody

Trochę potrwa zanim dobiegną do mety więc rozglądamy się dookoła i i podziwiamy przygotowane atrakcje.
Zresztą sami budujemy jedną . Ustawiamy rowery w kształt serduszka.
Próbujemy ułożyć z rowerów serduszko © siwobrody

Serduszko zbudowane z rowerów © siwobrody

Podziwiamy zabytkowe pojazdy uczestniczące w akcji.
Oglądamy atrakcje przygotowane na ten szczytny cel © siwobrody

Jest co oglądać © siwobrody

Dawnych czasów wspomnienia czar © siwobrody

Piękne zabytki © siwobrody

Zwidzamy co się da © siwobrody

Nagle spoglądam na Tunię która spogląda swoim artystycznym wzrokiem na nasze rowerowe serduszko
Tunia okiem artystki spogląda na nasze serduszko z rowerów © siwobrody

i ustawia je bardziej artystycznie
I stwierdza że serduszko mało artystyczne © siwobrody

I ustawia po swojemu © siwobrody

Część rowerzystów już wrzuciła datki na szczytny cel i planuje dalszy wyjazd .
W międzyczasie "koksy" planują wyjazd do obcych landów na śledzia w bułce czyli Fischbułę © siwobrody

Uzgadniają szczegóły z tymi co w trasie © siwobrody

Wracam popatrzeć na biegaczy
A inni kibicują biegaczom © siwobrody

I tu widzać nadbiegającego Misiacza © siwobrody

Znany większości Misiacz pobiegł na 10 km © siwobrody

I przeleciał przd obiektywem jak torpeda © siwobrody

Następni biegacze © siwobrody

Skoro Misiacz pobiegł dalej, to wracam do reszty uczestników dzisiejszej imprezy © siwobrody

wracam do fotografowania okolicy
Focę co się da i to co się nie da © siwobrody

Na widok aparatu niektórzy schodzą do parteru aby nie wejść w kadr © siwobrody

Podziwiamy pieknie odrestaurawowane pojazdy © siwobrody

Grupa pasjonatów starych pojazdów , uczestnicy rekonstrukcji militarnych zorganizowali akcje zbiórki pieniążków na serduszko poprzez przejazdy motorami po wrzuceniu datków do puszki.
Nasi uczestnicy też korzystają z okazji i
A nawet niektórzy nimi jeżdżą © siwobrody

Renaty testują jazdę zabytkami © siwobrody

Nieźle im to wychodzi © siwobrody

Rowerzystki na motorach © siwobrody

Ech , Renato , Renato co "twój" tandem na to? © siwobrody

Za dobrowolną wpłatą na szlachetny cel każdy może pojeździć zabytkiem © siwobrody

Teraz Monika © siwobrody

Jak szaleć to ... na całego © siwobrody

Monika na ..... tandemie poprzecznym © siwobrody

I ten wiatr we włosach © siwobrody

Jedni na motolotni a inni na starych motorach © siwobrody

Pełne szaleństwo © siwobrody

Wracam na miejsce biegu.
A ja idę oglądać biegaczy © siwobrody

Biegaczy było wiele © siwobrody

I wszyscy dali z siebie wszystko © siwobrody

Różne kluby i dziedziny sportu © siwobrody

Ważne żeby dobiec i dołożyć cegiełkę do szlachetnego celu © siwobrody

Ekipa rowerzystów startująca dalej na wycieczkę do Niemiec opuszcza imprezę i rusza w trasę.
Ekipa turystyczna "koksów " rusza na Fischbułę do Rieth © siwobrody

I poooooooooojechali © siwobrody

powracam do biegaczy
Wracajmy do maratonu © siwobrody

A bieg na 10 km. ciagle trwa © siwobrody

Multum biegaczy © siwobrody

Rzut oka na namiot z medalami i pucharami © siwobrody

Coraz więcej osób dobiega do mety © siwobrody

mam okazję podziwiać finisz naszego kolegi Misiacza.
Naprawdę jest zmęczony , chyba łatwiej zrobić 100km. na rowerze niż 10 biegnąc .
Coraz więcej osób dobiega do mety © siwobrody

A teraz relacja z biegu naszego rowerzysty Misiacza © siwobrody

Ostatnie sto metrów © siwobrody

Jeszcze pięćdziesiąt metrów © siwobrody

Meta tuż , tuż © siwobrody

Po minięciu mety © siwobrody

Powrót na metę po medal i dyplom © siwobrody

Odbiór medali i dyplomu © siwobrody

Medal jest , dyplom jest © siwobrody

No i czas niezły © siwobrody

Tylko dla czego nie jestem w pierwszej dziesiątce? © siwobrody

W zestawieniu ogólnym miejsce 73 ale w swojej grupie wiekowej miejsce 9.
Gratulacje
Wracam do naszej ekipy i rowerów.
Tandemy wywołują ciekawość i zainteresowanie.
Zaczynają się pierwsze próby jeżdżenia na tandemach innych rowerzystów
A tandemy wywołują coraz większa ciekawość © siwobrody

Chętnych na przejażdżkę coraz wiecej © siwobrody

i to nie tylko rowerzystów
I więcej © siwobrody

Zrowerowane oddziały specjalne © siwobrody

Lepszy tandem od rosomaka © siwobrody

Powoli robimy reklamę dla tandemów i akcji NNT © siwobrody

Wracam zobaczyć co się dzieje na mecie i sprawdzić na kiedy mamy się przygotować z tandemami do przejazdu w ramach "wyścigu tandemów".
Wracamy miejsce startu i mety ćwierćmaratonu © siwobrody

nagle słychać brawa i owacje.
na miejscu mety pojawia się Klementynka dla której większość osób tutaj przybyło.
I pojawia się osobiście Klementynka dla której biegamy i jeździmy © siwobrody

To dla jej serduszka tu jesteśmy © siwobrody

Klemetynka nawet nie wie ilu ludzi zachęciła do uprawiania sportu © siwobrody

Wracamy do rowerów bo zaraz nasza kolej
Ekipa NNT ( NiewidomiNaTandemach ) szykuje się do startu © siwobrody

Nastroje są bojowe © siwobrody

Janusz się nie boi , przy trzech startujacych tandemach miejsce w pierwszej trójce ma jak w banku © siwobrody

Trendix foci całą akcję © siwobrody

ruszamy do "wyścigu"
Tandem Renat gotowy do startu © siwobrody

Tandemy ruszyły © siwobrody

Walka wyrównana © siwobrody

Wyscig tandemów © siwobrody

Tandemy podążają do mety © siwobrody

Ostatnie metry przed metą © siwobrody

Wjazd tandemów na metę © siwobrody

i tego nie było w planie : WSZYSCY UCZESTNICY NASZEGO WYŚCIGU ZOSTALI UDEKOROWANI MEDALAMI.
Tego nikt się nie spodziewał .
Medaliści na mecie © siwobrody

Wszyscy jesteśmy zwycięzcami © siwobrody

I czy ważne kto pierwszy? © siwobrody

Zwycięzcy wyscigu tandemów © siwobrody

Medale i dyplomy © siwobrody

Renaty na mecie © siwobrody

Zbiorowe zdjęcie uczestników NNT maratonu w Policach © siwobrody

Każdy jest mistrzem © siwobrody

Wyścig zakończony © siwobrody

(Dodam , że sam zostałem niezasłużenie posiadaczem tego pięknego medalu mimo że tylko jechałem jako pilot tandemowej ekipy.)
Wracamy na plac gdzie parkowaliśmy rowerami i czekamy na zakończenie biegów innych rowerzystów uczestniczących w biegu na 1 kilometr i w chodzie z kijkami ( w międzyczasie pilnując pozostawionych rowerów.
Jest pusty plac , mamy tandemy , to może coś zorganizujemy? © siwobrody

I w tym momencie Janusz mówi " szkoda że nie możemy , tak jak przebrani za żołnierzy posiadacze motorów , zaoferować przejażdżki tandemami w ramach zbiórki pieniążków na serduszko dla Klementynki".
Fakt , za przejechanie się motorem trzeba wrzucić do puszki dostać kupon i można jechać . A my nie mamy ani puszki ani kuponów.
Ale mamy tandemy i chęć do udziału w akcji charytatywnej .
Krótka rozmowa z zaprzyjaźnionymi już żołnierzami i : pieniążki do ich puszki , ich kupony upoważniające do jazdy tandemem i ............... się zaczęło :
Tandemowa propozycja © siwobrody

I się zaczęło © siwobrody

Wszystkie armie na tandemach © siwobrody

akcja "wszystkie armie na tandemach "
Wojsko na tandemach © siwobrody

Tego jeszcze nie było © siwobrody

Dwie niekoniecznie zaprzyjaźnione armie na jednym .....rowerze? © siwobrody

To tylko w Policach © siwobrody

Kto to widział? © siwobrody

Czyżby ktoś kogoś zniewolił i nim kieruje? © siwobrody

Radość z jazdy tandemem - bezcenna © siwobrody

Tandemowy szał © siwobrody

Nasi niewidzący uczestnicy wycieczki spokojnie stoją i czekają , aż w końcu tandemy do Nich wrócą i będziemy mogli pojechać dalej.
Maciek bałamuci dziewczyny © siwobrody

Czy też opowiada jak to niewidomi sprawili znowu radochę widzącym © siwobrody

Czas zakończyć Nasz udział w Polickim biegu i ruszyć dalej w trasę.
Plan jest taki że jedziemy przez Tanowo do Zalesia.
Ruszamy w drogę .
W Tanowie zahaczamy o sklep i udajemy się do "Sokoła" na kawę , herbatę i co tam sobie kto życzy.
Tu podejmujemy decyzję że po posiłku i przerwie Renaty i Paweł wracają do domów a dwa tandemy ( Monika z Januszem i Maciek i Andrzejem ) oraz solo Trendix i ja ruszamy do Zalesia .
Póki co siedzimy w Sokole.
Jadąc do Zalesia zrobiliśmy przerwę w Tanowie © siwobrody

Gospoda "Sokół" w Tanowie © siwobrody

Tego nikt nie zamawiał © siwobrody

Owszem , herbatę i kawę tak ale te rarytasy? © siwobrody

Smalec , ogórki i chlebek( no nie tylko) - gratis? o co tu chodzi? © siwobrody

Tego jeszcze nie było !
Na naszym stole pojawił się specjalny poczęstunek od gospodyni zajazdu.
Nie tylko chleb i smalec , nie tylko boskie ogórki ale również coś bardzo smakowitego ( kierujący mogli jedynie zanurzyć język w tej orzechówce ) .
Tego też nie było w planie.
Ciekawe skąd mamy takie chody?
Ale nie ważne , ważne że wspaniałe miejsce, wspaniałe ekipa i wspaniali gospodarze.
Cieszymy się gościnnością zajazdu.

Zajazd Sokól Tanowo © siwobrody

Poczęstunek w Tanowie © siwobrody

Trendix ze smalcem © siwobrody

W trakcie rozmów okazuje się że przesympatyczna gospodyni zajazdu to też Renata.
Renaty dwie © siwobrody

Z "gospodynią " zajazdu Sokół © siwobrody

Ostatnie wspólne zdjęcie - już trzy Renaty © siwobrody

Niestety czas goni więc czas na pożegnanie i ruszenie w dalszą drogę.
Renaty dwie z Pawłem do Szczecina a dwa tandemy i dwa rowery solo do Zalesia.
Przed samym rozstaniem Renata sprawdza czy lepiej jej pasuje tandem czy hulajnoga.
Renata i hulajnoga © siwobrody

Ruszamy do Zalesia , tak reklamowanego przez Andrzeja , w którym ma być między innymi wypożyczalnia tandemów.
Niestety nasze plany ponownie się pokrzyżowały.
Tandemowy kapeć © siwobrody

Właściwie to kapeć w tandemie to nie to samo co w solo © siwobrody

Jedni usuwali awarię a inni komentowali © siwobrody

Maciek pomagał jak mógł © siwobrody

Nawet do pomocy ściągnął Monikę © siwobrody

Andrzej uniżenie przyjmuje sugestie Maćka o sposobie naprawy roweru © siwobrody

Trendix zwija się jak może © siwobrody

Po wymianie dętki okazało się że ........... szlag trafił następną dętkę zanim do końca zamontowano koło.
Trendix pożycza swoją dętką i ponownie następuje akcja wymiana drugiej dętki.
Janusz wkracza do akcji © siwobrody

Widzący pracują przy kole a niewidzący cierpliwie czekają © siwobrody

W końcu niewidzący pokazują "mechanikom " jak to koło trzeba naprawić © siwobrody

Udało się . Druga dętka założona , możemy ruszać dalej.
I tu muszę dodać małą sugestię dla Maćka - właściciela tandemu. Rowerem się co prawda głównie jeździ ale czasami trzeba poddać przeglądowi i naprawić.
Tylne koło z którym mieliśmy tyle kłopotów było bez jednej szprychy i przez to tak scentrowane że ... lepiej już nic nie mówić. ( no chyba że słówko do Andrzeja żeby sprawdzał tandem Maćka przed wyruszeniem w trasę) .
Akcja z kołem też nie była w planach.
Wreszcie docieramy do Zalesia.
W końcu dojechaliśmy do Zalesia © siwobrody

Z zewnatrz wygląda bardzo ciekawie © siwobrody

Zadbane otoczenie © siwobrody

A wewnątrz doznajemy szoku © siwobrody

Koniec pierwszej części wpisu.
Po pojawieniu się komunikatu Maksymalna długość dla pola Treść wynosi 64000 znaków. podzieliłem wpis na dwie części .
Chyba pobiłem jakiś rekord.


Kategoria NiewidomiNaTandemach, Szczecin na rowerach, Z Rowerowym Szczecinem, piwko

W pogoni za Trendixem i nie tylko

  • DST 32.13km
  • Czas 01:32
  • VAVG 20.95km/h
  • VMAX 32.60km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt KTM
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 12 października 2013 | dodano: 12.10.2013
Uczestnicy

Na dziś nie planowałem wycieczki rowerowej ( napięty harmonogram innych prac) ale jak to często bywa plany się nie udają.
A wszystko zaczęło się tak:
Kilka dni temu w jednym z postów na Forum Rowerowego Szczecina pojawił się wpis Andrzeja ( który wspólnie z Maćkiem z Polic jeżdżą na tandemie) o propozycji wycieczki na dziś.
Jako że każda propozycja powinna być w oddzielnym poście , skopiowałem tekst Andrzeja i umieściłem jako propozycję wycieczki (opisując że to jest Jego propozycja ).
Następnego dnia telefon od Andrzeja " wiesz , ja tak napisałem żebyśmy tak w małym gronie pośmigali na tandemach a teraz , po wklejeniu mojej propozycji na forum , robi się wielka wycieczka".
No tak , znowu moja wina. Skoro tak to pojadę rano w sobotę na Głębokie i zobaczę " co narozrabiałem.
W piątek wieczorem jeszcze zajrzałem na forum i sprawdziłem jak wygląda odzew na "moją" - "nie moją" propozycję i się lekko zdziwiłem.
Kilka wpisów i spore zainteresowanie. I jeszcze ta dyskusja na temat pogody.
No to teraz nie mam innego wyjścia rano bezwzględnie muszę pojechać na miejsce zbiórki i choć kawałek się przejechać , bo jak ja planuję udział w wycieczce to pogoda ... musi być ładna.
Sobota rano , szybki spacer z psiną po lesie i tak jak stałem ( bez przebierania w strój bardziej rowerowy )"sprintem" na rower i na Głębokie.
Moja wersja sprintu jednak raczej przypominała szybszy trucht bo dojechałem dwie minuty po czasie. I jak już dojeżdżałem do miejsca zbiórki zobaczyłem nadjeżdżającą z naprzeciwka kawalkadę rowerów. Naprawdę spora ekipa.
To co , trzeba zawrócić i ścigać peleton.
To pierwsze (czyli zawracanie ) wyszło mi całkiem nieźle , to drugie już zdecydowanie gorzej. Jak te " koksy " depnęły na pedały to jedyne co mogłem zrobić to nie stracić ich z oczu. Na szczęście Paweł został przy mnie i kontrolował czy nie padnę z wysiłku ( dzięki).
Wstępnie planowałem spotkać się z ludźmi na Głębokim , zamienić kilka słów i w Pilchowie skręcić do domu. Ale skoro miałem zamienić kilka słów a Oni są tak daleko z przodu to może na trasie do Bartoszewa się uda ich dogonić i pogadać.
Najgorszy to ten Policki tandem , zasuwają tak że tylko świszczy ( tak , tak te tandemy to są strasznie szybkie) .
Do Bartoszewa udało się dogonić i pogadać z kilkoma osobami .
Do Sławoszewa z następnymi.
Właściwie to mógłbym sobie odpuścić dalszą jazdę i zajechać do "Zjawy" obgadać kilka spraw. Niestety za szybko jeździmy i zjawa jeszcze zamknięta więc ......
...... turlam się dalej z wycieczką.
Wreszcie za Grzepnicą przed Dobrą doganiam "szalony tandem".
Tak tu jest pod górkę i tylko dzięki temu miałem szansę Ich dogonić.
Każde większe wzniesienie to dla tandemu spadek prędkości.
Pogadałem chwilę z Andrzejem i Maćkiem i ..... górka się skończyła więc znowu zostałem z tyłu.
Jadąc w kierunku na Buk dołączyły następne osoby - Ania i Ernir .
Dojechaliśmy do ścieżki rowerowej w okolicach Buku .
Tu WRESZCIE zarządzono krótki postój .
Kilka chwil na rozmowy i ekipa rusza dalej w kierunku Niemiec a ja spokojnie , bez zadyszki wracam do domu.
No teraz to tempo do jazdy - takie spokojne 18km/godz. a nie jak z tymi "koksami" 25-30km/godz.
Wracam przez Sławoszewo i zajeżdżam do Zjawy .
Na herbatkę i obgadanie kilku spraw.
Temat listopadowej "Pogoni za lisem" uzgodniony.
Wieści o najnowszych propozycjach można poczytać na stronie FB.
Mnie zaciekawiła propozycja " biała kiełbasa w sosie piwno-chrzanowym".
Przy okazji poinformowałem właścicieli o planowanej akcji 35 Ogólnopolski charytatywny bieg uliczny "Ćwierćmaraton Policki" od serca dla serca - biegniemy dla Klementynki
Zjawa też postanowiła włączyć się czynnie do tej akcji.
Skoro wszystko załatwione i uzgodnione to można wracać do domu.
Ale to wszystko choć ważne to najważniejsze że znowu skróciłem dystans do Trendixa.
Przed wyjazdem brakowało mi do Niego aż 2474.58 km a po powrocie z wycieczki jedyne 2442.45
Chyba się rozkręcam.


Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, NiewidomiNaTandemach, Szczecin na rowerach, Z Rowerowym Szczecinem

Co ma "piernik do wiatraka" , "co ma maślak do ziemniaka" i "co ma Polickie święto ziemniaka do... Trzebieży"

Sobota, 5 października 2013 | dodano: 05.10.2013
Uczestnicy

Co ma piernik do wiatraka to nie wiem.
Co ma maślak do ziemniaka to się dowiecie.
A co ma "Polickie Święto Pieczenia Ziemniaka” do Trzebieży to się dowiedziałem gdy wszedłem na stronę Samej Ramy z Polic
Skoro tak to może zobaczymy jak się bawi SamaRama ?
Rzuciłem hasło wyjazdu na Forum Rowerowego Szczecina i zadzwoniłem z propozycją do osób z ostatniej akcji NiewidomiNaTandemach
Mój tandemowy partner Aleksander niestety jest przeziębiony i nie dostanie zezwolenia od żony, Maciek i Andrzej z Polic raczej nie dojadą bo jeden ma kłopoty ze zdrowiem a drugi sprawy gospodarcze , Arek też nie pojedzie bo sprawy rodzinne , do tandemu Renat nie mam telefonu , a Monika jest za daleko.
No ale przecież jest tandem i szkoda go nie wykorzystać .
Po krótkiej analizie sytuacji ( cały czas jestem w pracy i gdzieś tam w trasie ) szybki telefon do Wojtka Trendixa pisz na FB do Moniki może się zgodzi a jak się zgodzi to........................................................................................................wrabiam Ciebie Wojciechu w zorganizowanie dojazdu Moniki do Pilchowa i jedziemy.
A Wojtek jak to Wojtek ( internetowy wyga) , nie wiele się zastanawiając pisze do Moniki : tandem masz , dojazd masz tylko się zdecyduj czy chęci i czas masz.
Odpowiedź była zaskakująca TAK
Jak tak , to mamy jeden tandem i tych chętnych którzy pojadą "solo".
No to wszystko ustalone , jedziemy.
O 10,00 rano pod moim domem pojawiają się Wojtek - "Trendix" i Monika.
Szykujemy rowery i jedziemy na Głębokie na miejsce zbiórki.
Paweł przyprowadził z Jasnych Błoni z pod pomnika Trzech Orłów ekipę uczestników wycieczki startujacych z pierwotnie planowanego miejsca startu.

Jest nas całkiem sporo.

Rzut oka na mojego "muła" w wersji turystycznej z sakwami ( sakwy nie pasują zarówno wizualnie jak i technicznie - paski mocujące nie są dopasowane do "holendra")
Ale towarzysze podróży zawsze są dopasowani.




Po krótkim oczekiwaniu na dojechanie potencjalnych uczestników wycieczki ( i tych co złapali gumę i są daleko za nami) ruszamy w drogę.
Na początku ścieżkami rowerowymi do Tanowa.
Jedzie się naprawdę szybko i wygodnie.
Bardzo szybko udało mi się zgrać z Moniką i jak by to nie zabrzmiało , tworzyliśmy świetny tandem.
Wcześniejsze jazdy z Aleksandrem wiele mnie nauczyły i dzięki nim tak szybko zgraliśmy się z Moniką.
Sunęliśmy jak torpeda i nawet nie zdążyliśmy się rozgrzać jak dojechaliśmy do Tanowa.
Tu była przerwa na zakupy w sklepie i dołączenie do naszej ekipy znanego mi znajomego z Bikestats ale nie do końca kojarzonego z realu Mirka
Teraz mam nadzieję , mimo mojej sklerozy , zapamiętam .
Fotki z przystanku w Tanowie.




Koniec zakupów , jedziemy dalej , teraz następna przerwa w Jasienicy.

Monika na tle miniatury w Jasienicy.

W czasie gdy Monika poznawała miniaturowy obiekt , przy okazji zdejmując z niego pajęczyny , reszta uczestników opowiadała swoje swoje przeżycia z tegorocznych wycieczek.

Jeszcze wspólna fotka na tle ruin Klasztoru Augustiańskiego ,


I ruszamy do Trzebieży.
Wcześniejsze doświadczenia z jazdy z Aleksandrem , perfekcyjna obstawa dzisiejszych uczestników wycieczki i niesamowita energia Moniki powodują że bijemy wszelkie rekordy dotychczasowej jazdy na tandemie.
Przekroczyliśmy prędkość na tandemie - mamy na liczniku 36 km/godz.
No takich osiągów nie miałem nawet solo ( no , poza jednym przypadkiem gdy zjeżdżałem z wielkiej góry jadąc ze Szczecina do Polic) .
Zgodnie z teorią " trening czyni mistrza" im więcej wycieczek na tandemie tym lepsze wyniki.
Już w duszy widzę jak po tym tekście na najbliższej wycieczce z Aleksandrem przekroczymy 40km/godz. abo i 50 km/godz.( może załapiemy się na pamiątkowe zdjęcie z jakiegoś fotoradaru?)
Ale wracajmy do dzisiejszej wyprawy.
Dojechaliśmy do Trzebieży.
Zwiedzamy port rybacki , Centralny Ośrodek Żeglarstwa w Trzebieży , jedziemy wzdłuż promenady na której powstaje kompleks rekreacyjno sportowy i w końcu dojeżdżamy na miejsce docelowe ,czyli Gminne Centrum Edukacji i Rekreacji w Trzebieży (pole namiotowe) ul. Leśna 15, 72-020 Trzebież


Mimo że nie byliśmy zapisani na tą imprezę mamy możliwość skorzystania z pełnej oferty i po wpisaniu się na listę uczestników możemy pobrać zestaw "startowy " czyli tackę z keczupem , chlebkiem i kiełbaską.


Janusz próbuje namówić Monikę na zmianę przewodnika na tandemie ale Monika woli i tak wracać ze mną.

Może to wynik zasłyszanych opowieści o wyczynach Janusza na ostatniej wyprawie po Gruzji gdzie jego problemem były nie góry i złe drogi a niezwykła gościnność Gruzinów i olbrzymie ilości win i innych napitków serwowanych przez tubylców.
Impreza jest świetna tylko jest problem z dotarciem do ogniska .
Bo chętnych są dziesiątki a ognisko jedno.
Ale nasi koledzy poradzili sobie z tym w sposób niekonwencjonalny.

A zabawy i konkursy toczą się dalej.


Konkurs na największego ziemniaka

Fotoreporterzy uwieczniają uczestników konkursu w obiektywach

i zdjęcie samego szefa dzisiejszej imprezy którym jest Wiesław Gaweł szef Samej Ramy z Polic.

Nasza ekipa powoli zwija się do dalszej jazdy.
Monter z Jaszkiem i Januszem planują wypad przez Niemcy do Rieth i powrót do Szczecina przez Niemcy

a my jeszcze korzystamy z ogniska i gościnności Samej Ramy i zostajemy w Trzebieży.

Monika wreszcie doczekała się pieczonej kiełbaski w bułce

( kiełbaska od Jaro a bułka przypadkowo zwędzona Marcinowi - ot tak sobie leżała samotna bułeczka to ją przygarnąłem). Podziękowania dla Jarosława za kiełbaskę i bułkę a dla niczego nie świadomego Marcina za pieczywko.
Widok na Nasze rumaki w Trzebieży.


oraz Marcina i Pawła konsumujących kiełbaski z ogniska.

Widok Marcina przy trzeciej kiełbasce

przy piątej kiełbasce

przy ósmej

A wokół konkursy


aż w końcu udało się wyrwać Wiesława z amoku konkursów i zaprosić do pamiątkowego zdjęcia.

Szczecin i Police na wspólnej fotce


Wiesław wraca do wręczania nagród a my zbieramy się do powrotu do domu.
Wracamy lasami do Tanowa. Trzymamy się czarnego szlaku.
I w pewnym momencie skręcamy za wcześnie i wjeżdżamy w las taką drogą której nasz tandem nie da rady pokonać.
Nie to nie droga dla holendra , tą drogą to mogą śmigać tandemy w wersji mtb.
Zawracamy i jedziemy asfaltem .
Pogoda nam cały czas sprzyja . Są momenty gdy słoneczko się chowa za chmurami ale jest całkiem ciepło i ani kropli deszczu.
Wjeżdżamy na drogę pożarową 27 i suniemy wśród lasu.
Po drodze odwiedzamy leśny bar.
Bar dla leśnych zwierząt , jest paśnik i są lizawki .
Sami nie korzystamy z oferty ale dokładnie się z tą ofertą zapoznajemy.
Ruszamy dalej . Dojeżdżamy do drogi Bartoszewo Tanowo i suniemy żwawo po asfalcie.
Monikę rozpiera energia więc .... wyprzedzamy wszystkich i zasuwamy jako pierwsi.
Dojeżdżamy do Tanowa i w środku tej miejscowości zarządzamy postów w zajeździe.

Zamawiamy gorące napoje i regenerujemy nasze siły na ostatni etap wycieczki.
I przy okazji dajemy szansę na dojechanie do naszej ekipy Pawłowi którego zgubiliśmy po drodze.
Kiedy wszyscy siedzą w knajpie ja upamiętniam nasze rowery ozdobione pamiątkowymi chorągiewkami z imprezy.




I zdjęcie uczestników siedzących w środku robione z zewnątrz.

I wewnątrz



I nagle widzę Jacka który od samego rana próbuje nas dogonić ale nie mógł tego wcześniej zrobić bo miał kłopot z "kapciem" w kole .

Ja wiem że za tą serię zdjęć które teraz opublikuję to mam u niego "przechlapane " ale .... jeszcze nie widziałem kogoś kto tak się szykował do wejścia do lokalu i poświęcił tyle czasu na "makijaż" .





I wejście Jacka

Tylko błagam , nie obraź się na mnie ale ... Ty nie wiedziałeś że ja mam włączony aparat a ja nie wiedziałem że tyle zdjęć zrobię.
Wybacz.
Siedzimy w środku popijamy herbatkę i kawę ale jedna osoba wy indywidualizowała się z naszego rozentuzjazmowanego tłumu.

To był Paweł którego " zgubiliśmy " niechcący po drodze z Trzebieży i który ścigał nas rozpytując po drodze tubylców " nie widzieli państwo grupy rowerzystów z tandemem?".
A wystarczyło zapytać " czy tędy nie jechał taki dziwak z wielką siwą brodą?" .
W końcu , kto bardziej zapadłby w pamięci ; ja czy Monika?

Powoli kończymy posiedzenie w zajeździe i czas ruszać do domu.

Na wyjeździe z Tanowa żegnamy się z Mirkiem który wraca do domu do Polic a cała reszta rusza do Szczecina . No może nie cała bo w Pilchowie my kończymy wycieczkę .
Po pożegnaniu reszty uczestników ja , Monika i Wojtek parkujemy przed moim domem .
Wojtek pakuje swój rower do samochodu , ja swój do garażu a Monika czeka w moim domu na nas.
Jeszcze wspólna herbata i kawa oraz sesja zdjęciowa Moniki z maślakami rosnącymi pod moim domem w pobliżu modrzewia


Tak , ja nie muszę chodzić po grzyby do lasu .
Oraz wspólna fotka Moniki i Wojtaka z moim " potworem" czyli Sarą.


I to już koniec tej przydługiej relacji.
Monika pewnie już śpi , Wojtek pewnie "regeneruje " siły przy pomocy szkockich destylatów , inni uczestnicy też odpoczywają a tylko ja "biedny" ślęczę nad tą relacją i myślę " ALE BYŁA REWELACYJNA IMPREZA"
Przekroczona max. prędkość na tandemie - 36 km/godz.
niesamowita śr. prędkość,
rekord Moniki w dziennym dystansie - przekroczone 60 km.
A wszystko to przez tego popularnego ziemniaka zwanego pyrą albo kartoflem.
A zapomniałem dodać , jakoś tak dziwnie nikt nie miał okazji spróbować kartofla z ogniska a mimo to było super.


Kategoria NiewidomiNaTandemach, Szczecin na rowerach, wycieczka z BS, żubrówka

Tytuł bez sensu i nie adekwatny do tematu- " czy rowerzyści mogą pić piwo ?' albo "O wyższosci Pilchowa nad Policami"

Niedziela, 29 września 2013 | dodano: 29.09.2013

Aby zrozumieć co mają te tytuły wspólnego z dzisiejszą jazdą należy dotrwać ... do końca wpisu.
To co ?
Zaczynamy.
W ramach akcji NiewidomiNaTandemach Rowerowy Szczecin zorganizował wycieczkę .
Zbiórka o 10,00 na Placu Lotników.
Ja z Aleksandrem umówiliśmy się na 9.00 na Głębokim.
Jadąc na Głębokie mijałem ekipę rowerzystów jadących zapewne na imprezę Opis linka ale dziś nie było mi z nimi po drodze.
Jestem na Głębokim . Pakujemy się z Aleksandrem na tandem i ruszamy przez Las Arkoński , Jasne Błonia na miejsce zbiórki.
I powiem że im częściej jeździmy tym nam jest łatwiej i przyjemniej.
Miasto rankiem w niedzielę puste więc bez przeszkód i zatrzymywania się przy pokonywaniu ulic dojeżdżamy na miejsce spotkania uczestników wycieczki ( kierowcy samochodów puszczali nas bez problemów na przejazdach przez ulice).
Dojechaliśmy więc mogę odstawić tandem i wziąć aparat fotograficzny w ręce.




i dojeżdżają następne

Każdy może spróbować jazdy na tandemie



Główny organizator dzisiejszej imprezy czyli Yogi , przedstawiciel Rowerowego Szczecina , wygłasza przemówienie i informuje o planowanej trasie.

Cały czas dołączają następne tandemy
Ten jest ze Stargardu.

Nie tylko tandemy się dołączają do akcji

Jest również znany tandem , składak , ze stałym pasażerem z tyłu
jeszcze tylko sesja zdjęciowa tandemów




I ruszamy w trasę.
Przez miasto w kierunku na Głębokie.
Przejazdy przez ulice zabezpieczają rowerzyści jadący "solo" .
W okolicy Arkonki organizujemy przerwę.

Kilka ciekawych fotek.
Np. nasza obstawa :


I kluby dyskusyjne :





Ruszamy dalej .
Objeżdżamy jezioro Głębokie gdzie na jego końcu następna przerwa.

Panie rozmawiają - pewnie o rowerach © siwobrody

Obstawa sprawdza doniesienia o ruchu na drogach © siwobrody

A panowie - pewnie o ...strojach na jesień © siwobrody

A młodzi rowerzyści ....... podrywają żony innych rowerzystów © siwobrody

Dalej ruszamy w kierunku na Polanę Sportową gdzie mamy urządzić ognisko.




ochotnicy wyruszają na zbiór chrustu i gałęzi

a leniwi czekają na ognisko

A teraz nadszedł punkt kulminacyjny.
Yogi przy pomocy 30 cm. papieru toaletowego i dwóch chusteczek higienicznych oraz paru gałązek obiecał zrobić ognisko.
Wszyscy ( ach , zapomniałem nie wszyscy mogą zobaczyć ) patrzą na te cuda z podziwem.


Chrust jest cały czas donoszony.

i szykowany na dorzucenie do ogniska

Jedni dbają o ognisko a inni uczestnicy próbują dosiadać tandemów i sprawdzać się jako kierowcy i pasażerowie.

i znikają z tandemem za krzakami

Na szczęście to nie mój tandem .
No może i nie mój tandem ale mój tandemowy partner Aleksander.
Na szczęście po chwili się pojawili z powrotem.


Ognisko rozpalone więc czas na pieczenie kiełbasek.

Jedni pieką a inni wędzą

zresztą nie tylko kiełbaski się wędzą w dymie , uczestnicy wycieczki też.

Kiedy jedni smażą kiełbaski na ognisku

inni uczestnicy testują jazdy na tandemach.


zarówno jako kierowcy jak i jako pasażerowie






Powiem uczciwie , jadąc z tyłu byłem przerażony.
Ani ruszyć kierownicą , ani nie mam pod ręką hamulców , w całości jestem uzależniony od tego z przodu .... o nie , to nie dla mnie.
Ja wiem że to kwestia wprawy , nabrania zaufania i dostosowania się do partnera .
Ale , no właśnie takie ale , podziwiam Aleksandra i inne osoby które potrafiły zaufać swoim partnerom. Bo jam wątpliwości czy byłbym w stanie zaufać komuś siedzącemu z przodu , nawet jakby to był ....... mój własny klon.
Przetestowałem jazdę na różnych tandemach i poznałem różnice w jeździe na różnych konstrukcjach.
I czuć różnice.
Łatwość prowadzenia , pokonywania wyboi , skrętu , startu , hamowania.
I tu muszę przyznać że pomysł na oddanie tandemów do dyspozycji wszystkim chętnym i możliwość przetestowania różnych wersji rowerów oraz okazji jechania z przodu i z tyłu dał niesamowitą frajdę i swego rodzaju szkołę poznania .
I ta część imprezy chyba miała największą wartość dla jej uczestników , no oczywiście poza okazją do poznania wspaniałych ludzi którzy się zjechali.
Ognisko dogasa , kiełbaski zjedzone ( no może nie wszystkie) , jedni wracają do domu bo :
mają daleko ( pozdrawiamy Monikę ze Stargardu ) ,
Arka z Monterem ( Arek chciał jechać dalej ale Monter miał dość wycieczek bez skrótów) ,
damski tandem którego nawet jak ktoś nie widział to było słychać ( ja w każdym razie namierzałem gdzie są , na słuch - cały czas plotkowały)
i na koniec tandem z Polic który rzucił tandemowi z Pilchowa wyzwanie i zaproponował wspólne wyścigi.
Po pożegnaniu się z uczestnikami dzisiejszej imprezy , dodam fantastycznej i niezwykle miłej ( specjalne podziękowania dla Rowerowego Szczecina ) ruszyliśmy w dwa tandemy na dalszą trasę.
Policki tandem reprezentował Michał i Andrzej a Pilchowski ja i Aleksander.
Ledwo wystartowaliśmy z Głębokiego i wyprzedziliśmy Police gdy usłyszeliśmy " mamy awarię napędu".
No tak albo za wąskie ścieżki albo awaria.
Za Głębokim zjechaliśmy na pobocze i obejrzeliśmy awarię .
Faktycznie , przerzutka działa wadliwie ale .... co to za wytłumaczenie .
Chcieliście się ścigać to nie narzekajcie na rower.
Ruszamy do Wołczkowa , dalej do Dobrej , ( tu się tak Aleksander rozpędził że nie zauważyłem skrętu na Buk i gdyby nie krzyki tych dwóch z tyłu , to byśmy wylądowali w Lubieszynie ) i do ścieżki rowerowej koło Buku.


Po dojechaniu do końca ścieżki rowerowej skręciliśmy na Buk , z powrotem do Dobrej i dalej do Sławoszewa w kierunku na Bartoszewo.
Koniec równiutkiego asfaltu i koniec płaskiego terenu.
Nie dosyć że górki ( a to jest największe wyzwanie dla tandemu ) to jeszcze dziurawy asfalt .
Ja dyszę , Aleksander też ciężej oddycha , mam obawy czy dojedziemy na szczyt rowerem , czy nie staniemy i nie zaczniemy pchać tandemu , ale daliśmy radę .
I jeszcze ta dzika satysfakcja że Police są ..... daleko , daleko za nami.
No dobra , nie do końca mają sprawny rower , ale czy to jest powód byśmy nie czuli się zwycięzcami?
Wpadamy do Dobrej , skręcamy na Bartoszewo i suniemy znowu pod górkę.
Jesteśmy na szczycie i suniemy do Rzędzian w dół.
A Polickiego tandemu ani widu ani słychu.
No i kto jest najlepszy?
Skręcamy na Sławoszewo i powolutku się snujemy czekając na Andrzeja i Maćka.
A za nami pusto.
Właściwie to zacząłem się zastanawiać czy nie zawrócić i ich nie szukać.
Dojechaliśmy do Sławoszewa do Zjawy i postanowiliśmy chwilę na nich poczekać a w razie czego wyruszyć z powrotem z akcja ratunkową.
Ale nie było takiej potrzeby.
Pojawili się w oddali.



widok Maćka , szczęśliwego że nas dogonił - bezcenny

Zasłużony odpoczynek i posiłek.

I zdjęcie na potwierdzenie że tam dotarliśmy

I tu jest wytłumaczenie na jedną z wersji tytułu wpisu.
Chyba nikt teraz nie wątpi w wyższość Pilchowa nad Policami.
PILCHOWO GÓRĄ .
W oczekiwaniu na zamówione dania ( namówiłem chłopaków na słynną zupę dyniową a sam poprosiłem o śledzia - oni byli usatysfakcjonowani , a ja nie ) wdaliśmy się w rozmowę z lokalnym specjalistą od zbierania grzybów i połowów ryb.
Pochwalił się dzisiejszym zbiorem pięknych okazów prawdziwków które można podziwiać na barze w Zjawie . Poszedłem sprawdzić.



Nie ma co mówić , takich jeszcze nie widziałem .
Wróciłem do kolegów i po posiłku rozpoczęliśmy odpoczynek przy napojach.
I tu jest odpowiedź na pytanie umieszczone w pierwszym tytule .
"pasażerowie " tandemów mogą sobie pozwolić na wiele © siwobrody

A prowadzący tandemy .... jedynie na herbatkę © siwobrody
.
Choć to tak nie do końca jasne i zrozumiałe , bo choć to Aleksander pił piwo to podczas przejazdu przez Bartoszewo powiedziałem skręcamy w prawo a ... skręciłem w lewo ( albo tak zadziałały opary z jego kufla albo ten śledź nie był w oleju)
Czas na zakończenie wycieczki.
Ruszamy przez Bartoszewo do ścieżki rowerowej Szczecin-Police , tam się żegnamy i ruszamy :Policki tandem do Polic a Pilchowski do Pilchowa.
Było super.
To była trzecia wspólna wycieczka z Aleksandrem , ale tak naprawdę pierwsza w której nie miałem strachu i cieszyłem się jazdą a nie trząsłem z wrażenia o nasze bezpieczeństwo.
A jeszcze dodam , przekroczyliśmy prędkość 30 km. na tandemie.
I pozdrawiamy Police.


Kategoria Z Rowerowym Szczecinem, NiewidomiNaTandemach, żubrówka, Szczecin na rowerach

Szczecińska Wrześniowa Masa Krytyczna czyli masa wrażeń

Piątek, 27 września 2013 | dodano: 27.09.2013

Oj się działo.
Nie na wszystkich masach jestem ale ta była wyjątkowa i musiałem być .
Nie miałem innego wyjścia.
Kilka miesięcy temu Rowerowy Szczecin postanowił włączyć się do akcji NiewidomiNaTandemach.
Ideę akcji poznałem już wcześniej z relacji kolegi który brał udział w takiej akcji w Dani kilka lat temu.
Jako że ideę znałem i jestem posiadaczem tandemu to bez żadnych kłopotów zgłosiłem akces do tego projektu.
Na dwa tygodnie przed masą przeprowadziliśmy pierwszą próbę jazdy z Aleksandrem ( osobą niedowidzącą ) który zgłosił się jako partner do wspólnej jazdy.
I nie wyszło nam to najlepiej.
Zawiodłem ja i .... tandem.
Aby przygotować się do masy i przyszłych wspólnych wycieczek ja poczytałem instruktarze dotyczące jazdy na tandemie a .... tandem przeszedł porządny serwis.
I nadszedł ten dzień.
Ja w pełni gotowy , tandem w pełni sprawny , więc w drogę.
Najpierw musimy dojechać na miejsce zbiórki. Spotykamy się z Aleksandrem na Głębokim i ruszamy Laskiem Arkońskim do centrum. Jazda lasem i parkiem to sam przyjemność , coraz lepiej się "zgrywamy" i jedzie się super. Największy problem to pokonywanie ulic . Tak mi się tylko wydawało . Im dalej tym lepiej się jechało. Z czasem u naszego boku pojawili się inni rowerzyści którzy też zmierzali na masę i wspólnie dojechaliśmy na miejsce. W dotarciu na miejsce zbiórki nie tylko rowerzyści nam pomagali ale też i ...... uprzejmi kierowcy którzy bez większych problemów przepuszczali nas na przejazdach rowerowych.
Im tez należą się ciepłe słowa podziękowania.
W końcu docieramy na miejsce zbiórki.

Plac Lotników zapełnia się rowerzystami.

Tandemów które biorą udział w akcji jest cztery sztuki.
Więc pozwolę sobie na prezentację .
Oto najładniejszy i jedyny w swoim rodzaju , czyli mój.

Tandem Yogiego , i jego dzisiejsi uzytkownicy

Następny tandem.

Czwarty tandem.

Rzut obiektywu na uczestników zebranych na placu.

Cały czas dojeżdżają następni. Spotkałem wśród zgromadzonych również przedstawicielkę Samej Ramy z Polic.

Jako że jednym z tematów dzisiejszej masy jest " elegancka masa " to i uczestnicy a zwłaszcza uczestniczki są niezwykle eleganckie.

Fotka na tle "patrona"

I atrakcja specjalna.

Kto ma Facebook ten może poznać więcej szczegółów CafeRower.
Oj warto .

To już nie tandem a "qwardem" i można przewieźć troje osób mających kłopoty ze wzrokiem


Po spektakularnym przejeździe pojazdu "Pana Kawki" rozpoczyna się konkurs zorganizowany przez organizatorów dzisiejszej masy.
Połączenie dwóch przewodnich tematów : Masa Elegancka i NiewidomiNaTandemach.

Prowadzącym konkurs jest , chyba najbardziej znana postać z Rowerowego Szczecina , czyli Yogi.

A oto i uczestnicy konkursu. Elegancja z jednej strony a z drugiej Ci którzy nie mogą jej .... zobaczyć.

Aby wygrać konkurs muszą ze sobą współpracować.

A konkurs polega na tym aby " eleganciki" trafiły swoimi nakryciami głowy na wystawione ręce swoich niedowidzących partnerów. Taki w swoim rodzaju " rzut beretem do celu".

Zwyciężył Aleksander i jego partnerka konkursowa Małgosia znana jako Rowerzystka .


Gratulacje.
A teraz już czas na przejazd Masy po ulicach Szczecina.
Na przodzie cztery tandemy a za nimi pozostali uczestnicy masy.
Całość w obstawie policji.
I tu słowa uznania dla organizatorów przejazdu za ciekawą i wygodną trasę oraz dla Szczecińskiej policji za profesjonalne i bezpieczne przeprowadzenie przejazdu.
Naprawdę fajna i sympatyczna impreza.
Kilka słów podziękowania również dla pozostałych uczestników przejazdu którzy w bezpiecznej odległości od tandemów przejeżdżali trasę i nie stwarzali zagrożenia dla nieco ociężałych i mało manewrowych tandemów.
Po zakończeniu masy , w miarę szybko ruszyliśmy w kierunku domu aby zdążyć na następna dzisiejszą rowerową atrakcję czyli
Pokaz slajdów z wypraw rowerowych .
Wyruszyliśmy w dwa tandemy i dwa rowery "solo". "Soliści " zabezpieczali nasz przejazd przez przejazdy dla rowerów i asekurowali jazdę po ulicach , a tandemy mogły urządzić sobie "wyścig" . Ja z Aleksandrem "przegraliśmy" odcinek do Głębokiego ale za to "wygraliśmy" odcinek z Głębokiego do Pilchowa. W Pilchowie pożegnaliśmy tandem Maćka i Andrzeja a sami zamieniliśmy tandem na samochód i pojechaliśmy do Starej Komendy na pokaz slajdów i relacji z wyprawy do granic II RP. I było ciekawie . Kto nie był niech żałuje.
I tak zakończył się ten niezwykły dzień.
A teraz czas pójść spać bo więcej czasu zajęło mi opisywanie dzisiejszych ( właściwie to już wczorajszych) wydarzeń niż .... samo jeżdżenie na rowerze.


Kategoria NiewidomiNaTandemach, KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, Z Rowerowym Szczecinem

A słowo stało się ciałem czyli......tandemem z Aleksandrem "Wielkim"

Sobota, 14 września 2013 | dodano: 14.09.2013

Wszystko zaczęło się od Benaska dawno temu gdy jeszcze go nie znałem ale zacząłem czytać jego bloga.
A konkretnie gdy dotarłem do wpisu Opis linka .
I stwierdziłem że skoro mogą inni , to może i u nas można by było coś takiego zorganizować.
No tak ale najpierw trzeba mieć tandemy.
I po niejakim czasie trafiłem na Allegro ofertę tandemu , mojej ulubionej marki , czyli Raleigh . Miałem już w kolekcji dwa rowery tej marki więc postanowiłem wystartować w licytacji aby powiększyć kolekcję. I wygrałem.
Teraz tylko ściągnąć nowy nabytek z Polski.
Możliwe że innych chętnych odstraszał warunek oferty - " odbiór własny" .
Dzięki firmie w której pracuję udało się .
I tak stałem się szczęśliwym posiadaczem tandemu .
Tak naprawdę to jest Gazelle ale zrobiona dla Raleigh .
Mając już tandem powoli wracałem do myśli o zorganizowaniu wspólnych wyjazdów z osobami mających kłopoty ze wzrokiem.
Nawet napomknąłem o pomyśle ma jednym ze spotkań w Rowerowym Szczecinie .
W końcu tam też jest tandem Tandem Yogi.
Ale mnie samemu jakoś oprócz słów nie udało się wprowadzić myśli w czyn a i wrobić innych w temat też się nie dało.
Do czasu.
Nie tak dawno temu dostałem informację od Wandy z Tandemu Yogi o nowej akcji.
Opis linka.
I że jest akcja Rowerowego Szczecina która będzie wspierać ten projekt.
"I słowo stało się ciałem."
Po krótkim namyśle stwierdziłem że nie ma co dalej myśleć trzeba działać i zgłosiłem swój akces wraz z tandemem do akcji.
Teraz sprawy zaczęły nabierać " ciała" .
Po krótkim czasie dostałem propozycję do wspólnej jazdy z Aleksandrem.
Wymieniliśmy z Aleksandrem informacje przy pomocy poczty mailowej i umówiliśmy się na próbną jazdę na dzień dzisiejszy .
I ............ stało się.
Jesteśmy razem i wspólnie próbujemy sił.
Ja już wcześniej podjąłem próby jazdy tandemem.
Jeździłem z Basieńką "R102" vel Rudzielec ( było super - jak ktoś ciekaw to niech szuka opisu na blogu) , jeździłem z siostrzeńcem ( też opis na blogu - też miłe wspomnienia) ale to wyzwanie było wyjątkowe.
I nie dla tego że to osoba o słabym wzroku i nie ze to ktoś kto nie jeździł na rowerze ( Aleksander jeździł na swoim rowerze z przyjacielem który jechał przed nim jako przewodnik ) ale dla tego że .......... Aleksander mimo niższego wzrostu był cięższy ode mnie i stąd mój pomysł na przydomek "Wielki" .
Ja ważę ok. 80 kg. rower prawie 20 kg. i Aleksander jak się sam przyznał ok. 100 kg. - kto z Was jechał 200 kg. rowerem ?
Ja się bałem , Aleksander był pełen obaw ale tak naprawdę to zawiódł .... tandem.
Pierwsza próba startu skończyła się dość nietypowo.
Kiedy próbowałem utrzymać kierunek jazdy kierownicą , przednie koło poszło w swoją stronę a ................ kierownica w inną.
Wróciliśmy do domu i dokręciłem na max układ kierowniczy.
Podjęliśmy drugą próbę i ..... się udało .
Jedziemy .
Trochę nas zarzuca , ja się boję , rower chyba też ale za to Aleksander ciśnie na pedały aż muszę go prosić o zwolnienie tempa.
Ruszamy ścieżką rowerową spod mojego domu i jedziemy do sklepu w centrum Pilchowa .
Tu korzystając ze sprzyjających świateł wjeżdżamy na ulicę i jedziemy w kierunku na Tanowo .
Jedziemy ulicą większość samochodów omija nas szerokim łukiem ale , no właśnie ale, jeden musiał nas obtrąbić bo chyba uważał że pobliski chodnik byłby dla nas lepszy.
Za Pilchowem wjeżdżamy na ścieżkę rowerową i suniemy do przodu.
Rowerzyści nas wyprzedzają , mijamy rowerzystów jadących z naprzeciwka , mimo że jedziemy raczej środkiem ścieżki niż przy samej prawej krawędzi , nikomu to nie przeszkadza.
Bardzo miłym akcentem są pozdrowienia od przejeżdżających rowerzystów.
Zaczynamy się zgrywać w czasie jazdy.
Niestety nasz tandem nie chce się dołączyć do naszego zgrania i co jakiś czas przeskakuje napęd na drugim biegu.
Staram się jak najrzadziej z niego korzystać ale to jest najlepsze i najczęściej używane przełożenie i ... najbardziej zużyte.
Mimo to dojeżdżamy do Polic.
Po drodze mieliśmy bardzo miłą sytuację gdy po krótkiej przerwie próbowaliśmy niezdarnie ruszyć w drogę i usłyszeliśmy z tyłu " już ruszyliście , mogę was wyprzedzić ? ".
Serdeczne pozdrowienia dla rowerzysty który się zatrzymał i poczekał aż ruszymy w drogę.
A tak w ogóle to jest coraz lepiej , jedyne kłopoty to :
1.tandem który ma uszkodzony drugi bieg ,
2.ja który jestem przerażony mocą która dysponuje Aleksander.
Wracamy do punktu wyjazdu.
Mi się nogi trzęsą , tandemowi się szprychy trzęsą , jedynie Aleksander czuje się rozgrzany do ............... konkretnej wycieczki.
A tu koniec .
Co mam więcej mówić , ja do regeneracji , tandem do naprawy , a Aleksander ......
................................ powinien nam wybaczyć niedyspozycję.


Kategoria NiewidomiNaTandemach, KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, żubrówka