KRÓTKO WOKÓŁ DOMU
Dystans całkowity: | 6107.24 km (w terenie 245.41 km; 4.02%) |
Czas w ruchu: | 359:09 |
Średnia prędkość: | 16.69 km/h |
Maksymalna prędkość: | 46.50 km/h |
Liczba aktywności: | 176 |
Średnio na aktywność: | 34.70 km i 2h 07m |
Więcej statystyk |
Lekka wycieczka w ramach likwidacji skutków świątecznego obżarstwa
-
DST
30.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
15.00km/h
-
Temperatura
-3.0°C
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Święta mają to do siebie że się je i je i je a dodatkowo pije.
I przychodzi taki moment ze człowiek musi się przejechać rowerem.
Zaraz po śniadaniu zacząłem się szykować do wyjazdu. Trochę to trwało , bo dawno już nie jeździłem i musiałem przygotować ubranie na zimową wycieczkę albowiem jeszcze tej zimy nie jeździłem na rowerze dalej niż do sklepu.
W końcu wyjechałem . najpierw ddr-ką do Tanowa a dalej w kierunku na Świdwie. Zjechałem na drogę pożarowa i dojechałem do drogi Tanowo Dobieszczyn . Tu spotkałem Mirka i kawałek pojechaliśmy razem asfaltem. Następnie zachciało mi się trochę natury więc wpakowałem się w las i uprawiałem "sporty ekstremalne". Kolega Monter byłby ze mnie dumny. Te zamarznięte i pełna kolein i drogi to sama radość i przyjemność . Zwłaszcza jak co chwile trzeba zsiąść z roweru i go przeprowadzać przez zamarznięte kałuże i koleiny wysokie na 30-40 cm. I jeszcze ta niepewność - a gdzie ja w ogóle jestem ?
Ale wszystko co dobre w końcu się kończy więc lekko zmarznięty i przestraszony cudownym przypadkiem trafiłem z powrotem na asfalt i wróciłem do domu. I tylko mała kąpiel , zmiana stroju i ............ na następne obżarstwo.
W końcu świeta trwaja dalej.
Kategoria Blended Scotch whisky, KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, śWIĄTECZNIE
ZALEGŁOŚCI - zbiorcze zestawienie przejazdów KTM -grudzień
-
DST
100.00km
-
Czas
06:00
-
VAVG
16.67km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
W ramach uzupełniania wpisów z przejechanych w tym roku km. bez
dokładnych opisów przejazdów , podzieliłem km. z licznika KTM-a na
poszczególne miesiące i w ten sposób ( sztuczny i na zasadzie średniej
arytmetycznej ) uzupełniam dane na BS.
Głównie km. nabiłem jeżdżąc do pracy i do sklepu.
Łącznie za ostatnie pół roku zrobiłem na KTM-ie 401,01 km. w czasie 24godz i 10 min.
Sztucznie podzieliłem powyższe dane na 4 miesiące i tak dokonałem podsumowania września.
Kategoria Blended Scotch whisky, KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, praca, samotnie
ZALEGŁOŚCI - zbiorcze zestawienie przejazdów KTM - listopad
-
DST
100.00km
-
Czas
06:00
-
VAVG
16.67km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
W ramach uzupełniania wpisów z przejechanych w tym roku km. bez
dokładnych opisów przejazdów , podzieliłem km. z licznika KTM-a na
poszczególne miesiące i w ten sposób ( sztuczny i na zasadzie średniej
arytmetycznej ) uzupełniam dane na BS.
Głównie km. nabiłem jeżdżąc do pracy i do sklepu.
Sztucznie podzieliłem powyższe dane na 4 miesiące i tak dokonałem podsumowania listopada.
Kategoria Blended Scotch whisky, KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, praca, samotnie
ZALEGŁOŚCI - zbiorcze zestawienie przejazdów KTM -pażdziernik
-
DST
100.00km
-
Czas
06:00
-
VAVG
16.67km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
W ramach uzupełniania wpisów z przejechanych w tym roku km. bez
dokładnych opisów przejazdów , podzieliłem km. z licznika KTM-a na
poszczególne miesiące i w ten sposób ( sztuczny i na zasadzie średniej
arytmetycznej ) uzupełniam dane na BS.
Głównie km. nabiłem jeżdżąc do pracy i do sklepu.
Wpis za pażdziernik.
Kategoria Blended Scotch whisky, KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, praca, samotnie
ZALEGŁOŚCI - zbiorcze zestawienie przejazdów KTM -wrzesień
-
DST
101.01km
-
Czas
06:10
-
VAVG
16.38km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
W ramach uzupełniania wpisów z przejechanych w tym roku km. bez dokładnych opisów przejazdów , podzieliłem km. z licznika KTM-a na poszczególne miesiące i w ten sposób ( sztuczny i na zasadzie średniej arytmetycznej ) uzupełniam dane na BS.
Głównie km. nabiłem jeżdżąc do pracy i do sklepu.
Łącznie za ostatnie pół roku zrobiłem na KTM-ie 401,01 km. w czasie 24godz i 10 min.
Sztucznie podzieliłem powyższe dane na 4 miesiące i tak dokonałem podsumowania września.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, praca, samotnie
ZALEGŁOŚCI - Odbiór tandemu z serwisu - Spacerkiem z MadBike
-
DST
20.00km
-
Czas
01:30
-
VAVG
13.33km/h
-
Sprzęt MUŁ- Czyli pół Raleigh a pół Gazelle
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dojazd do MadBike rowerem zastępczym i odbiór tandemu po serwisie.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU
ZALEGŁOŚCI - Serwis tandemu - Spacerkiem do MadBike
-
DST
19.71km
-
Czas
01:08
-
VAVG
17.39km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt MUŁ- Czyli pół Raleigh a pół Gazelle
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dalszy ciąg uzupełniania zaległych wpisów.
Taka zagadka : co to za pojazd : dwie kierownice , dwa siodełka i ... trzy koła?
Tak , tak to mój tandem z kołem od tandemu Aleksandra na bagażniku.
najwyższa pora na serwis i naprawy . Serwis tradycyjnie w zaprzyjaźnionym sklepie rowerowym MadBike .
Powrót rowerem zastepczym.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, samotnie
Dzień pikników i niezwykłych spotkań rowerowych.
-
DST
25.93km
-
Teren
5.00km
-
Czas
01:55
-
VAVG
13.53km/h
-
VMAX
35.45km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Spróbuję się streścić ale nie wiem czy mi się uda( uwaga :tekst zawiera lokowanie produktów)
Radio Szczecin coś podawało w komunikatach że ma być jakiś piknik rowerowy.
Potwierdzenie o tej imprezie dostałem od Joanny z Madbike i Wojtka Trendixa.
Wojtek nawet planował przyjechać rowerem do Szczecina ale pogoda Go zniechęciła.
Ja pojawiłem się Pod Orłami na Jasnych Błoniach po 12,00 .
Joanna już była a i pojawiali się też pojedynczy rowerzyści .
No to zaczynamy się przyglądać i interesować ofertą Naszego radia.
Jest ekipa radiowa z panią redaktorką czy też prezenterką czy też prowadzącą całą akcję ( nie wiem jak nazwać więc będę dalej "tytułować" redaktorką ) są hostessy z balonikami promujące radio Szczecin , są panowie policjanci z elektrycznym samochodem , radiowozem i motorem którzy ponadto prowadzą akcję znakowania rowerów , są ratownicy medyczni z karetką i fantomami do nauki udzielania pierwszej pomocy, jest symulator dachowania ( taki samochodzik na przyczepce który obraca się wokół własnej osi ) oraz cała ekipa firmy geobike .
Dla czego dałem linka do firmy geobike? . Bo to tak naprawdę to był jedyny rowerowy akcent całej imprezy i główna atrakcja .
Pani redaktor coś tam wygłaszała przez megafon (nawet przed wyjazdem z domu słyszałem ją w radio ) , jest kilku przechodniów i nawet rowerzystów , ale cała zaangażowana w akcję ekipa jest liczniejsza od ................. ludzi z rowerami.
"Ale o co chodzi ? " Dla kogo i po co ta impreza ?
Do pani redaktor podchodzi rowerzysta i przedstawia się " Jestem przedstawicielem klubu rowerowego PTTK i chciałbym pochwalić się naszymi osiągnięciami i przedstawić nasze rowerowe propozycje " i dalej ......... nie miał szansy na prezentację bo pani redaktor zgasiła go krótkim ( to nie cytat ale sens wypowiedzi) " nie zawracaj mi głowy, ja tu odwalam pańszczyznę którą mi zlecono" .
Nooooooooooo skoro tak , to już mnie nie interesują jakiekolwiek próby nawiązania kontaktu z tą panią i tym radiem.
Myślałem że akcja ma na celu propagowanie Szczecina , rowerów , szczecińskich rowerzystów , Radia Szczecin i wszystkiego co je łączy.
Skoro to tylko "odwalanie roboty" i lokowanie producenta elektrycznych rowerów , to ja dziękuje za dalszą współpracę.
Nie tylko ja . Na tym pikniku dla pani redaktor , kilkudziesięciu przechodniów i przejeżdżających rowerzystów ( najczęściej przypadkowych ) nie ma miejsca dla stowarzyszeń rowerowych , klubów , i szczecińskich miłośników rowerów.
Na szczęście pojawiło się kilka osób które znam i które naprawdę działają na rzecz rowerowego szczecińskiego światka.
Szczecińska trójca : GRYFUS , MADBIKE , SZCZECIN NA ROWERACH © siwobrody
Zresztą nie tylko ta trójka.
Spotkałem jeszcze kilka osób i to zarówno znajomych z wycieczek rowerowych ale też z różnych akcji i projektów rowerowych.
Niestety , osób tych było stanowczo za mało jak na taką imprezę.
Powiem wprost : jedni mówili "zmarnowane pieniądze podatników i płatników abonamentu " a ja bym to określił jako "zmarnowany potencjał ".
Owszem , skorzystałem z okazji i pojeździłem sobie rowerami elektrycznymi (a obsługa firmy geobike oraz jej szef byli profesjonalistami i wykorzystali okazję do promocji swojej firmy) , spotkałem się z rowerzystami i twórcami rowerowych projektów w tym z kilkoma którzy tworzą fajne projekty imprez rowerowych ( i już niedługo będzie o jednych z nich nich głośno - raczej nie w tej rozgłośni) .
Żeby nie być gołosłownym wklejam link z prezentacji TVP Szczecin
link oraz zdjęcia Joanny zdjecia z rowerowego pikniku
Ilość ludzi nie powala. Co się dziwić . Czy radio Szczecin zaprosiło kogokolwiek z rowerowego świata szczecińskich rowerzystów?
Czy Radio Szczecin rozpropagowało imprezę aby stworzyć ciekawą imprezę , pokazać potencjał jaki ma Szczecin , szczecińskie kluby , stowarzyszenia i miłośników Szczecina i rowerów?
Chyba nie.
Nie wiem jak inni , ale ja i projekty rowerowe w których uczestniczę będziemy szukać innych sponsorów medialnych.
I żeby nie było że się czepiam.
Po całej tej imprezie organizowanej przez Radio Szczecin w której największą ( dla mnie) atrakcją był mój wyścig z kolegą :ja na rowerze elektrycznym , a on na " analogowym" . I wyścig który zresztą przegrałem , to największą wartością było spotkanie ze znajomymi rowerzystami.
Po zakończeniu spotkania i rozmów z rowerzystami , ujeżdżaniu elektrycznych rowerów, ignorując " wielki piknik rowerowy" na którym niewiele się działo i sprawiał żałosne wrażenie ruszyliśmy tym razem z Piotrem na "Piknik nad Odrą".
Zanim dojechaliśmy na Wały Chrobrego jeszcze tylko przystanek przy CafeRover .
Nawet CafeRover nic nie wiedział o pikniku © siwobrody
I tu popijając "kakao z pomarańczą" ( nieplanowana nowość w ofercie - ktoś niechcący wsypał suszone kawałki pomarańczy do kakao i tak powstało coś nowego ) które całkiem nieźle smakowało , chwilę pogadaliśmy z właścicielem tego przybytku.
Na wieść o rowerowej imprezie , która działa się w pobliżu i o której informacje nie dotarły do właściciela "najbardziej rowerowego lokalu w mieście " , był wyraźnie zbulwersowany.
W końcu on sam nie tylko serwuje kawę , herbatę ciacha i kanapki ale też jest swoistym centrum informacji o imprezach w mieście i to nie tylko rowerowych .
No cóż ja sam często słucham Radia Szczecin i dzięki temu dowiaduję się sporo o imprezach w mieście ale nie wszyscy słuchają tej rozgłośni . Jeżeli Radio Szczecin planuje zwiększyć ilość słuchaczy poprzez imprezy które ma zamiar organizować to powinno nie tylko organizować je ciekawsze ale przede wszystkim nauczyć się docierać do większego grona zainteresowanych. A jak to zrobić ? Ja tego nie powiem bo nie jestem pracownikiem radia który pobiera za pracę wynagrodzenie.
A najprościej ( gdyby komuś z radia się chciało ) to wystarczyło zgłosić się do kilku organizacji związanych z rowerami , sportem rowerowym i turystyką rowerową ( nie wychodząc z biura , wystarczy włączyć internet i chwilę poszukać) .
Zamykamy temat i ruszamy na Wały Chrobrego na następną imprezę.
Najpierw rzut oka na sytuację z góry czyli spod Urzędu Wojewódzkiego ( swoją drogą zawsze jak tu jestem to podziwiam ten piękny i odnowiony budynek a właściwie kompleks budynków stylizowanych na duńskie pałace książęce) .
Zjeżdżamy w dół na nabrzeże i zaczynamy zwiedzanie stoisk z planowanym zakończeniem przy wielkim kotle z bigosem.
Jestem po raz pierwszy na Pikniku nad Odrą.Relacja organizatorów.
Jestem bardzo usatysfakcjonowany. To nie jest jarmarczny klimat dni morza , nie ma tłumów z piwskiem i wszechobecnych frytek , szaszłyków , gofrów waty cukrowej itd. oraz przepychających się tłumów. Jest troszeczkę dużo ludzi ale spokojnie można się poruszać prowadząc rower . I co chwilę przystanek .
Piratki na Pikniku Nad Odrą © siwobrody
I następne stoisko i tam foldery , przewodniki i mapy. Dobrze że jestem w rowerowym stroju i w kasku na głowie , co chwilę udaje mi się zdobyć "spod lady " coś dla rowerzystów. I znowu kilka metrów i znowu rozmowy i zaproszenia do odwiedzenia ciekawych miejsc i następne informatory. A sakwy pęcznieją . Tak , tak sakwy bardzo się przydają.
Przy jednym ze stoisk stoimy razem z Piotrem i zbieramy ciekawiące nas foldery i informatory, niestety jak nas poinformował sympatyczny młody człowiek " rowerowe mapy się kończyły" . Piotr idzie na następne stoisko , ja jeszcze o coś się dopytuję .
I nagle młody człowiek wyciąga spod lady mapę i mówi do mnie cicho " kolega odszedł a ja mam ostatnią rowerową mapę , jak było Was dwóch to tak głupio było dać tylko jednemu ale teraz ....." .
Ale tego nie powtarzajcie Piotrowi.
W trakcie zwiedzania stoisk spotykamy Joannę wraz z mężem Arturem i ich synem. Oni są już po bigosie i tej części stoisk które my dopiero będziemy zwiedzać więc po krótkiej rozmowie ruszamy w przeciwnych kierunkach . Kawałek dalej spotykamy Waldiego i teraz w trójkę zwiedzamy następne stoiska.
Dochodzimy do miejsca gdzie Wojciech Cejrowski autor serii "boso przez świat " pozuje do zdjęć i podpisuje swoje książki . Próbka Jego podróży po świecie
Może nie zgadzam się z Jego wypowiedziami na różne tematy polityczne , gospodarcze i społeczne ale Jego relacje z wypraw w ciekawe zakątki świata oglądam z przyjemnością .
Tak więc podchodzimy do Jego stoiska i pierwsze co robimy to sprawdzamy ....................... czy jest boso.
I okazuje się że jest w butach. I o ile ja się powstrzymałem od pytania to Piotr wystrzelił od razu " ale powinno być boso" .
Pan Wojciech bez skrępowania wyjaśnił " ale jest zimno" .
No muszę przyznać że mile zaskoczyło mnie zachowanie i sympatyczne podejście do tego typu " docinków " ze strony odwiedzających to stoisko.
Nie wytrzymałem i zadałem pytanie " a czasami jeździ Pan rowerem?" .
I nie uwierzycie ale mimo podpisywania książek i pozowania do zdjęć pan Wojciech dał się wciągnąć w rozmowę.
Odpowiedź brzmiała " Czasami, jadę po mleko" . Nie wytrzymałem i postanowiłem być dowcipny i spytałem się " a po coś mocniejszego?" i tu dostałem odpowiedź " nie , po te zakupy jeżdżę samochodem". Tu lekko zbaraniałem i drążyłem temat " a dla czego , jaka to różnica?" I odpowiedź była dość ciekawa " bo z mlekiem do domu mi się nie spieszy" .
Po tej sympatycznej wymianie zdań ruszyliśmy dalej . Piotr już miał pełne sakwy ale pusty brzuch więc ruszyliśmy na bigos .
Dotarliśmy w sam raz na .......... koniec bigosu. Mogliśmy podziwiać pusty kocioł i powąchać ognisko pod kotłem.
Piotr jako prawdziwy Polak był zły . A czemu zły ? - bo głodny.
Przeszliśmy się jeszcze wzdłuż stoisk z regionalnymi potrawami ( nawet było stoisko z potrawami gruzińskimi ) ale nie byliśmy przygotowani na ciut wygórowane ceny. Wrzuciliśmy do żołądków po oscypku ( tylko zaostrzyło to apetyt) , pożegnaliśmy Waldiego i ruszyliśmy w miasto na coś konkretnego. Oczywiście Piotr zdecydował o postoju w jego ulubionym "mak waku" ( chyba tak to się pisze?)
Po posiłku ruszyliśmy do domów. W trakcie powrotu zadzwonił Wojtek że właśnie jest w Szczecinie na zakupach wraz z żoną. Jak tak to zaprosiłem Ich do odwiedzin , zanim Oni skończą zakupy to ja dojadę do domu. Więc się tak umówiliśmy.
Po drodze pożegnałem Piotra i ruszyłem do domu . Samotna podroż nie trwała długo bo w okolicach Arkonki spotkałem Dornfelda i zaproponowałem krótką rozmowę . Co prawda On już wracał do Szczecina a ja właśnie zamierzałem z niego wyjechać ale udało mi się namówić Go na rozmowę w czasie jazdy w kierunku ............. z którego właśnie wracał. Odwiózł mnie prawie na Głębokie i tam się pożegnaliśmy bo mnie czas już gonił ale zdążyliśmy kilka tematów omówić.
Teraz już szybko do domu bo goście czekają. Wspólna kawa i herbata z trendixem i jego małżonką , rozmowy , jedna fotka i pożegnanie.
Muszą wracać do domu bo następnego dnia świtem jadą na wycieczkę autokarową po naszym województwie.
I tak następny , ciekawy dzień za mną. Co prawda kilometrów nie za dużo ale za to wrażeń i spotkań z zaprzyjaźnionymi rowerzystami co niemiara.
Na koniec jeszcze tylko podam linka do relacji Piotra którą przeczytałem ostatnio na jego stronie i która mnie zachwyciła wpis na blogu.
Przepraszam że relacja z takim opóźnieniem ale ................. "są w życiu mężczyzny takie chwile " - że ma mało czasu.
A zdjęć mało bo aparat wziąłem ale baterie padły więc tych kilka zdjęć robiłem komórką ale to nie to samo.
Kategoria Ciekawostki miasta Szczecin, KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, Szczecin na rowerach
Zacięta walka o żólty trykocik i kilka przyjemnosci przy okazji.
-
DST
37.18km
-
Czas
01:59
-
VAVG
18.75km/h
-
VMAX
37.06km/h
-
Temperatura
14.0°C
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie długo cieszyłem się lekką przewagą nad Wojtkiem .
W poniedziałek prawie mnie dogonił.
Ale prawie robi wielką różnicę.
Wracając z pracy postanowiłem że przejadę się kawałek i choć częściowo odrobię jego poniedziałkowy dystans.
Normalnie skończyłoby się na postanowieniu ale , no właśnie , ale wracając z pracy samochodem zajechałem do MadBike .
Tak po prostu na zasadzie odwiedzin i pogadania sobie o tym co ciekawego w rowerowym światku.
Pogadać się za wiele nie dało bo cały czas klienci "głowę zawracali ".
I tak mimochodem zapodałem Arturowi że mam plan przejażdżki rowerowej po pracy. Tak przez grzeczność zapytałem się czy nie ma ochoty , po pracy , się przejechać? Niestety , odpowiedział że ma ochotę.
Tak więc wróciłem do domu , krótkie obowiązki wobec psa i rower z garażu i w drogę .
Najpierw do domu Artura i Joanny bo tam uzgodniliśmy miejsce zbiórki.
Zanim Artur wrócił z pracy obgadaliśmy z Joanną kilka rowerowych tematów .
Gdy dotarł Artur zjedliśmy wspólnie obiado-kolację ( jeszcze raz dziękuje) i ruszyliśmy we dwójkę na małą wycieczkę ( Joanna jako osoba w trakcie rekonwalescencji została w domu).
I tak sobie jadąc i rozmawiając przez Jasne Błonia , Głębokie , Pilchowo , Bartoszewo , Sławoszewo do Grzepnicy i z powrotem do Pilchowa.
Trochę zaczął deszczyk kropić więc ja zakończyłem wycieczkę w Pilchowie i pożegnałem Artura.
I w ten sposób lekko odrobiłem straty.
Żółty przepocony trykocik jest nadal w moim posiadaniu.
I nie tak łatwo go oddam.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, Szczecin na rowerach
Spacerek przed śniadaniem.
-
DST
26.68km
-
Teren
4.00km
-
Czas
01:28
-
VAVG
18.19km/h
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
Już wczoraj postanowiłem że dziś z rana przed wspólnym śniadaniem z rodzicami przejadę się na krótką przejażdżkę.
Zgodnie z planem wstałem rano wyprowadziłem czarną perłę , dopompowałem koła , ( jako że rano , jak to mawia Misiacz , jest rześko ) ubrałem polar i czapkę i wwwwwwwwwwwww drogę. Dawno już nie jeździłem holendrem więc musiałem się przystosować do zmiany biegów i hamulca w pedałach. Jechało się przyjemnie , prawie pusto na drogach. Dojechałem do Tanowa i dalej w kierunku na Dobieszczyn. W drodze do Dobieszczyna skręciłem w drogę pożarową nr 27 . W lesie było przepięknie. Dojechałem prawie do końca drogi i postanowiłem zrobić krótką przerwę na "dymka". No tak , wyjeżdżając z domu klepnąłem się po kieszeniach w ramach kontroli czy wszystko zabrałem W jednej paczka - jest , w drugiej zapalniczka - jest. Tylko niechcący zabrałem w kieszeń zapalniczkę która jest niesprawna. No i fajki pokoju nie wypaliłem. Czas wracać na śniadanie . Jadę sobie i nagle wyprzedza mnie jakiś rowerzysta na kolarzówce. No to co , zaczynamy zawody . Rozpędzam się . Pierwszy bieg , drugi bieg a po chwili trzeci , ten najwyższy.
Powoli zmniejszam dystans a zwiększam prędkość . Na liczniku pojawia się 34 km/godz.. O holender ale szybki ten holender.
Co prawda po niedługim czasie zaczynam spuszczać z tonu i prędkość lekko spada ale , ale , ale w Tanowie go wyprzedzam.
( oczywiście nie przyznam się publicznie , że tego czynu dokonałem tylko dla tego że kolarz sobie zrobił przerwę )
Teraz już dumny z siebie i mojego holendra ( czyli z obu zabytków) jadę spokojnie do domu.
I tak delikatnie zwiększyłem swoją przewagę nad Trendixem w ramach naszego " wyścigu niepokoju".
Sprawdziłem stan techniczny holendra - niestety do serwisu i blacharza.
Zaliczyłem wycieczkę bez jednego nawet papierosa.
I było miło.
A jutro znowu do pracy.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, samotnie