dookoła....
Dystans całkowity: | 1314.85 km (w terenie 135.00 km; 10.27%) |
Czas w ruchu: | 70:38 |
Średnia prędkość: | 18.62 km/h |
Maksymalna prędkość: | 48.75 km/h |
Liczba aktywności: | 17 |
Średnio na aktywność: | 77.34 km i 4h 09m |
Więcej statystyk |
"Kilometry dobra dla Ani" Trening z Natalką.
-
DST
35.50km
-
Czas
01:51
-
VAVG
19.19km/h
-
Sprzęt Sparta - tandem Aleksandra
-
Aktywność Jazda na rowerze
"Kilometry dobra dla Ani.
https://www.siepomaga.pl/kilometrydobradlaani
Tak więc oficjalnie pozwoliłem sobie na nominowanie Natalii .
Jest ona niezwykłą osobą która pomimo dysfunkcji ruchu cały czas jest aktywna sportowo. Między innymi jeździ rowerem. Ale nie takim zwykłym . Czterokołowy. Normalny rower ale z bocznymi kółkami jak w rowerkach dziecięcych. Ale również jeździ jako zawodniczka na tandemie .
Zanim ta nominacja pojawiła się w sieci Natalia podjęła wyzwanie i wraz z pilotem utworzyła " TandemNiK" który wyruszył dziś w trasę i wspólnie robiąc kilometry członkowie TandemNiK-a przejechali 35 km i wspólnie wpłacają
I na tandemie z pilotką Renatą :
Kategoria dookoła...., KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, tandem
Krótki trening z Natalką
-
DST
46.63km
-
Czas
02:00
-
VAVG
23.32km/h
-
VMAX
39.56km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Sprzęt KHS - czołg
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dalsze trenowanie z Natalką i testowanie czołgu. Czołg po reanimacji i biegi już lepiej wchodzą ale do czasu wymiany napędu nie ma co liczyć na cuda. Tzw. krótka pętla : Pilchowo, Tanowo, Dobieszczyn , Stolec, Dobra , Sławoszewo , Bartoszewo , Pilchowo.
Łączny czas od wyjazdu do powrotu poprawiony 2 godz., 15 min. Dwie przerwy. Ale jest postęp bo pierwsza przerwa nie po 10 km jak za pierwszym razem ale już po 19,5 km. I przerwy krótsze . Licznik został przeprogramowany i okazało się że wcześniejsze ustawienia były błędne. Nasza pętelka to nie prawie 50 km a jedynie 46 km.
Ale ważne że stałą trasę robimy z minimalnyn ale zawsze postepem.
Kategoria dookoła...., KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, tandem
Krótki trening z Natalką
-
DST
48.62km
-
Czas
02:01
-
VAVG
24.11km/h
-
VMAX
39.78km/h
-
Temperatura
14.0°C
-
Sprzęt KHS - czołg
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wspólnie z Natalką dogadaliśmy się że będziemy jeździć dwa razy w tygodniu .
Będziemy nabierać formy i testować nasze możliwości , sprzęt i ubiory.
Tym razem był test ubrania. Po prostu padało . Najpierw deszczyk , później deszcz , lekka przerwa na mały deszcz i znowu deszcz.
Rower dobrze oświetlony . Ale my niekoniecznie przygotowani na warunki pogodowe.
Pierwsza przerwa po 15 km. na przebranie . O ile Natalka od razu ubrała kurtkę przeciwdeszczową o tyle ja jechałem bez niej myśląc że deszcz zaraz przejdzie .
Wykręciłem mokre rękawiczki , mokre kolanówki i ubrałem kurtkę ale ją zdjąłem bo był to mement ze prawie nie padało . Ruszyliśmy dalej a deszcz zaczął padać ponownie . Temperatura powoli spadała więc przerwa po ok. 35 km i ubranie kurtki . Jest lepiej i teraz jak najszybciej do domu.
Podsumowanie : kurtkę przeciwdeszczową lepiej założyć jak się jest suchym niż mokrym , jazda w sandałach w deszczu gdy nie ma wysokich temperatur bez sensu , trzeba kupic pokrowiec na kask żeby głowa nie mokła i parę innych rzeczy aby spokojnie ganiać w deszczu .
A poza tym , fajnie było .
Kategoria dookoła...., KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, tandem
Krótki trening z Natalką
-
DST
49.17km
-
Czas
02:03
-
VAVG
23.99km/h
-
VMAX
38.40km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt KHS - czołg
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dalsze trenowanie z Natalką i testowanie czołgu. Tzw. krótka pętla : Pilchowo, Tanowo, Dobieszczyn , Stolec, Dobra , Sławoszewo , Bartoszewo , Pilchowo.
Łączny czas od wyjazdu do powrotu 2 godz., 35 min. Dwie przerwy. Jazda prosto po pracy, bez obiadu, nie jest najlepszym pomysłem.
Kategoria dookoła...., KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, tandem
Testowanie czołgu i trening z Natalką w jednym.
-
DST
100.53km
-
Czas
04:22
-
VAVG
23.02km/h
-
VMAX
39.44km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Sprzęt KHS - czołg
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czas na przygotowanie "czołgu" do wyprawy . Niby czasu dużo ale jak wiadomo czas tak szybko płynie ze nie ma co czekać.
Ale żeby jechać tandemem to potrzeba dwojga. I tu propozycja była skierowana do Radka i Natalki . Tylko Natalka była chętna. No nie jest dziwne . Od trzech tygodni cały czas coś stało na drodze aby mogła pojechać w trasę.
To co, jedziemy . Tylko jeszcze trzeba przystosować tandem i przełożyć z tandemu "sparta" pedał z noskiem do "czołgu". Natalka jako osoba z dysfunkcja ruchu musi mieć umocowaną stopę na pedale stąd obowiązkowy pedał z noskiem w który wsuwa stopę.
Rower przerobiony i ruszamy.
I się zaczęło . Hamulec przedni tak piszczy ze robi na trasie za dzwonek alarmowy. Biegi wchodzą kiedy chcą i jak chcą.
Ale skoro "ludzie nie z tej ziemi" mogą składakiem przejechać ze Świnoujścia do Ustrzyk Górnych poniżej trzech dni to i my w ciągu kilku godzin przetestujemy nie do końca sprawny rower i też dojedziemy do końca planowanej trasy.
Trasa to tzw. duża pętla dookoła Puszczy Wkrzańskiej : Pilchowo, Police, Trzebież, Nowe Warpno , Dobieszczyn ,Stolec , Dobra, Sławoszewo, Bartoszewo , Pilchowo.
Na samym początku jeszcze w Pilchowie wyprzedza Nas niezwykły tandem . Poziomka z przodu i pionowy z tyłu , obładowany sakwami. Nawet nie zdążyliśmy zrobić zdjęcia jak mijał i zniknął w oddali. Nie dogonimy więc jedziemy swoim tempem.
Natalka ciśnie mocno , ja ledwo daję rade. Technika jazdy ze względu na potrzeby Natalki to jazda siłowa , wolne obroty korbą a to nie mój styl jazdy . Ale wszystkiego trzeba popróbować. Na liczniku co rusz 24-27 km/h. To powoduje że muszę robić przerwy żeby przeżyć. Wpadamy do N.Warpna na posiłek i ruszamy dalej. Na samym końcu drogi rowerowej w okolicach Buku jeszcze próbuję pomóc rowerzystce która miała mało powietrza w kole ( a tak naprawdę była wspaniała wymówka na przerwę) . Dalej już do domu.
No i okazało się że można. Nie do końca sprawny sprzęt ( wiem moja wina ) , nie do końca sprawny pilot a wynik całkiem przyzwoity.
Natalka zaliczyła następną stówę w tym roku i to w bardzo dobrym czasie. Łącznie cała wycieczka trwała niecałe 6,5 godziny z przerwami na posiłek i robieniem zdjęć oraz przerwami których potrzebowałem.
Co to będzie jak tandem się podrasuje i wstawi lepszego pilota?
Kategoria dookoła....
Dookoła Szczecina
-
DST
127.79km
-
Teren
20.00km
-
Czas
07:26
-
VAVG
17.19km/h
-
VMAX
42.00km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Głupota ludzka nie zna granic.
A moja w szczególności.
W piątek , zupełnie bezmyślnie , rzuciłem w trakcie rozmowy z Trendixem pomysł który chodził mi po głowie już od ponad roku.
Wycieczka wokół Szczecina .
Wszyscy jeżdżą gdzieś wokół. Jedni wokół świata , inni wokół Polski jeszcze inni wokół Zalewu Szczecińskiego ale nie spotkałem jeszcze wycieczki wokół Szczecina.
Tylko cały w tym ambaras że nie przyszło mi do głowy że Wojtek podchwyci mój pomysł.
Przecież ostatnio ciągle odmawiał wspólnych wycieczek .
A to że za krótkie , a to że za nudne , a to że ... coś tam.
A tu coś mu się pozmieniało i usłyszałem " będę o 10,00 jedziemy".
I tu skończyło się "rumakowanie".
Ludzie , przecież to było tylko podanie pomysłu a nie propozycja.
Każdy przecież wie ( no prawie każdy) że Szczecin " jest trzecim pod względem zajmowanej powierzchni (300,55 km² z czego prawie 24% zajmują grunty pod wodami) i siódmym[4] pod względem liczby ludności miastem Polski "
Skoro trzeci pod względem powierzchni to i do cholery obwód też ma wielki i jeszcze to że nie da się go objechać tak prosto bo te wody to nie koniecznie do przejechania rowerem.
Jeszcze miałem nadzieję że się rozmyśli , a może że samochód mu rano nie odpali albo .. no właśnie żadne " że" się nie spełniło i o 10,00 jak w zegarku się pojawił.
I już myślałem że się uda odwołać wycieczkę ( za cholerę nie mogłem znaleźć mapy Szczecina ) gdy na kilka chwil przed jego przyjazdem przyszedł sąsiad z prośbą o pomoc , w zamian oferując ........ mapę Szczecina .
Sąsiadowi pomocy odmówić nie można więc tak po 30 minutowej pomocy technicznej powróciłem z mapą Szczecina z lat 70 - tych.
Wojtek szczęśliwy z posiadania niezbędnej mapy zarządził wyjazd.
Ruszamy .
Pierwszy punkt osiągamy po jakichś 300 metrach .
No to teraz puszczę Wojtka w Puszczę Wkrzańską w te góry i piachy i zaraz sobie odpuści.
Nie odpuścił.
Dalej trochę pobłądziliśmy ( starałem się jak mogłem) i zamiast wyjechać w Przęsocinie wyjechaliśmy w Siedlicach.
Ale oczywiście Wojtkowi to nie przeszkadzało.
Przez Police dojechaliśmy do Mścięcina.
Myślałem że może Wojtek przestraszy się mega żuka .
Ale nie , jeszcze żuka czule tulił.
Ale nic z tego. W tym roku tak się "rozjeździł" na rowerze że nic go nie przestraszy.
Pokręciliśmy się po okolicy
ostrożnie rozglądając się za lokalnym bydłem
i ponownie wjechaliśmy do Szczecina
Jadąc wzdłuż Odry "podziwiamy" cmentarzysko upadłych zakładów przemysłowych
A tu podaję link do ciekawego artykułu na temat upadku szczecińskich zakładów przemysłowych ( większość w ramach tej wycieczki mijaliśmy)Opis linka
Dojechaliśmy do Gocławia
Wystarczy się rozglądać i zawsze zobaczy się coś ciekawego
Powoli zbliżamy się do dawnej Stoczni Warskiego
Potężne bunkry w okolicach stoczni
Mijamy resztki wielkiej niegdyś stoczni
i jedziemy na Wały Chrobrego
i piękne nowe nabrzeże ze ścieżkami rowerowymi , ławeczkami itd.
Co by nie mówić gospodarka upadła ale miasto pięknieje
Jako że miasto niektórzy zwą " największą w Polsce wieś z tramwajami " to i w takiej małej wsi co chwilę można spotkać kogoś znajomego.
Po chwili rozmowy ruszamy dalej
Wstępnie mamy już za sobą ok. 1/5 trasy więc przerwa na małe co nie co .
Nowe Stare Miasto - tu ostatnio zajadałem się lodami więc i Wojtek powinien je spróbować.
A Wojtek w międzyczasie foci okolicę
Koniec przerwy , po pysznościach ( gorąco polecam) jedziemy Trasą Zamkową podziwiając widoki na miasto
Tempo typowo fotograficzne
W końcu ruszamy dalej bo przy tym tempie to do jutra nie dojedziemy do celu
Mijamy lotnisko w Dąbiu
A niech to . Cel celem ale w końcu najważniejsze to zwiedzanie .
Jedziemy na lotnisko
Lotnisko zaliczone.
Dojeżdżamy do Dąbia.
Dalej ścieżką rowerową aż do samego końca
Dalej polnymi drogami w kierunku na Załom.
Po drodze trafiamy na budowane nowe rondo po którym będzie można bezpiecznie zjeżdżać na Załom , Pucice i dojechać do S-3
Dojechaliśmy do końca Szczecina w kierunku na Pucice.
Można powiedzieć że północną granicę miasta mamy objechaną. Koniec Szczecina w kierunku na Pucice
© siwobrody
Zaczynamy jechać wzdłuż wschodniej granicy.
Jedziemy obok dawnej fabryki kabli Załom.
Za fabryką koniec Szczecina i przejazd kolejowy na którym czekamy na przejazd pociągu
Kablową dojeżdżamy do Goleniowskiej i znowu jesteśmy w Szczecinie
Oczywiście znowu przerwa bo przejeżdża pociąg.
Jedziemy Goleniowską i skręcamy w ul. Zdrową .
Po chwili podziwiamy zaawansowanie prac przy budowie drogi łączącej rondo o którym wcześniej wspominałem z S-3.
Po przerwie ( oj , ilością przerw to bijemy na głowę wszystkich rowerzystów) jedziemy całkiem niezłym tempem do Wielgowa.
Dojeżdżamy do końca drogi prowadzącej na Goleniów
i ruszamy do Płoni.
Wyjazd na Stargard zaliczony
Kierunek Jezierzyce
W Jezierzycach kończymy wschodnią granicę miasta i ruszamy południową .
Dojechaliśmy do Pyrzyckiej .
Udokumentowaliśmy koniec miasta w kierunku na Pyrzyce
Z powrotem do Płoni i lasem w kierunku na Kijewo. Tu muszę przyznać że troszeczkę pobłądziłem.
Wojtek zaczął się śmiać a ja mu odpowiedziałem że nie ma strachu bo albo wyjedziemy na Szosę Poznańską albo na autostradę .
I wyjechaliśmy . Dokładnie na skrzyżowaniu tych obu .
Ponownie zagłębiliśmy się w las i w końcu dotarliśmy do wiaduktu nad autostradą.
Ruszamy dalej . Przez Kijewo , Klęskowo obok Bukowego do ul. Batalionów Chłopskich.
Na stacji paliw dokonaliśmy zakupów, zjedliśmy po hot dogu i Wojtek zatankował rower.
Ja wiedziałem że on musi mieć jakiś silnik bo przecież to niemożliwe żeby miał tyle sił sam z siebie.
Ruszamy w kierunku na Gryfino.
Przejeżdżamy przez Podjuchy , Żydowce i tu spotykamy następny upadły duży zakład .
( Tradycyjnie znowu pociąg)
Potężny zakład produkujący nie tylko materiały odzieżowe ale również kasety magnetofonowe. Kasety w Polsce produkowane były właśnie w Wiskordzie i Gorzowskim Stilonie .
Czas ruszać w drogę bo jeszcze kawałek przed nami aby zakończyć południową granicę miasta.
I ten etap zakończony.
Rogatki miasta w kierunku na Gryfino.
Wracamy z powrotem do Podjuch i wbijamy się na Autostradę Poznańską.
Rozpoczynamy objazd zachodnich granic miasta.
Widok na Odrę z Autostrady Poznańskiej.
Już mamy na liczniku ponad setkę.
Ruszamy dalej .
Autostradą Poznańską dojeżdżamy do cukrowni ( następna ruina gospodarcza) i uwieczniamy koniec miasta w kierunku na Kołbaskowo .
Powoli zapada zmierzch.
Słoneczko zachodzi a my nadal w drodze.
Ruszamy przez Gumieńce do Mierzyna.
Wyjazd z miasta na Lubieszyn.
Robi się coraz chłodniej i ciemniej.
Włączamy wszystkie światła jakie mamy i ruszamy do Bezrzecza.
W związku z ciemnościami i kiepskim oznakowaniem drogi ponownie błądzimy.
Całe szczęście że spotykamy ( mimo późnej pory) kogoś kto nam pomaga znaleźć drogę.
W końcu docieramy do Bezrzecza.
Powoli zaczynam patrzeć na swój rower z obrzydzeniem.
Te części mojego ciała które mają bezpośrednią styczność z rowerem protestują przeciw ponownemu dosiadaniu jego.
Po krótkiej naradzie rezygnujemy z przejazdu przez Wołczkowo i zjeżdżamy z górki przez oś. Zawadzkiego do al.Wojska Polskiego .
Docieramy do Głębokiego.
Ja prawie umieram a Wojtek pręży mięśnie i twierdzi że ma sił na tyle żeby teraz pojechać w odwrotną stronę.
Nasze rowery też nie mają nic przeciwko.
Ale ja stanowczo się przeciwstawiam i ruszam do domu.
To tylko niecałe 3 km.
Jak dla mnie to aż 3 km.
Wreszcie koniec . Pętla się zamknęła .
Na podstawie mojego licznika , rowerowy obwód miasta Szczecina to :
Wg licznika Wojtka :
I tak pierwsza setka w tym roku zaliczona.
Podziękowania dla Wojtka za tak interesująca wyprawę.
Ale na drugi raz to się powstrzymam od rzucania takich pomysłów na wycieczki.
Bo przecież jak będzie powyżej setki to Wojtuś od razu się zdecyduje.
A mnie wszystko boli.
Kategoria Ciekawostki miasta Szczecin, dookoła...., żubrówka
jumbo jet maraton wokół Miedwia
-
DST
80.00km
-
Teren
35.00km
-
Czas
04:24
-
VAVG
18.18km/h
-
Sprzęt KTM
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tak więc w końcu postanowiłem okrążyć jezioro Miedwie.
Na forum SRS ukazała sie informacja o http://www.rowerowy.szczecin.pl/forum/index.php?showtopic=3202&st=0&p=30095e;ntry30095;. Tak więc decyzja zapadła , czas na zaliczenie czegoś dookoła. Dookoła Polski to raczej nie dam rady , dookoła Zalewu Szczecińskiego - może kiedyś spróbuję ale skoro Trendix dał radę dookoła Miedwia to i ja dam radę.
Niektórzy pomyślą " co , on ma zamiar zrobić rundę dookoła Miedwia jumbo jet'em?"
Nie , na to mnie raczej to stać tak samo jak na zrobienie rundy dookoła Europy.
Ale jumbo było i to w ogromnej ilości - wiele kilometrów po płytach jumbo.
Super wrażenie - trzęsące się ręce , obita du...........ża część przedłuzenia pleców , wrażenia niesamowite. Nie to nie tak że cały czas - był i dziurawy asfalt, gładki asfalt, bruk jasny , bruk ciemny , bruk betonowy, polne drogi , leśne drogi , piach - jedyne czego nie było to :słynnych jabłeczników , serników i innych wypieków , dla których tak naprawde wiekszość uczestników przyjechała. Już na wstępie gdy ogłoszono że tym razem nie bedzie po drodze bufetu z ciastami , sporo osób zrezygnowało z objazdu i na trasę ruszyło raptem nieco ponad 200 uczestników. Ale co tam , za to były słynne płyty jumbo i gorące kiełbaski i inne frykasy z grilla na koniec.
Ekipa ze Szczecina też była spora . Większość przyjechała na miejsce startu samochodami ale byli i tacy co dojechali rowerami.
Tu szczególne podziekowania dla Jewti który mnie dowiózł samochodem ze Szczecina i odstawił z powrotem , dla wszystkich znajomych ( i tych którzy byli nieznajomi a po wycieczce stali się znajomymi) za miłą atmosferę.
Specjalne podziękowania dla Trendixa że mimo iż mógł dalej smacznie wylegiwać się w łóżeczku przyjechał nad Miedwie żeby się z nami spotkać i wspólnie ( powiedzmy w sposób zawoalowany) wypić kawę .
Pogoda tez dopisała .
I więcej już się nie dam namówić na te jumby .............. no chyba że będą te słynne ciasta.
Kategoria dookoła....