siwobrody prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w kategorii

samotnie

Dystans całkowity:4748.20 km (w terenie 115.00 km; 2.42%)
Czas w ruchu:272:11
Średnia prędkość:17.27 km/h
Maksymalna prędkość:46.00 km/h
Liczba aktywności:151
Średnio na aktywność:31.45 km i 1h 51m
Więcej statystyk

Sentymentalna podróż w czasie i przestrzeni . Daleko na wschód aż pod granice kraju.

  • DST 17.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 lipca 2012 | dodano: 27.07.2012

Oj to były czasy.
Dawno temu , jakieś pół wieku temu , regularnie jako dziecko jeździłem w rodzinne strony na Podlasie. Do dziś są to piękne wspomnienia.
Pamiętam jak się jeździło furmankami na wycieczki ,jak pierwszy raz w życiu uczyłem się jeździć na "dorosłych" rowerach pod ramą , jak się było uczestnikiem rozmów chłopów z sąsiedztwa którzy zasiadali koło domu , pod drzewem , przy wódce słoninie i chlebie i prowadzili dyskusje i interesy. Nawet czasami i ja się załapałem na ten chleb i słoninkę ( na resztę byłem za młody).
I teraz , po dwudziestu latach od ostatniej bytności sprowadziła mnie w te strony wielka uroczystość rodzinna.
Nie miała ona nic wspólnego bezpośrednio z rowerami ale dała okazję do wielu wspomnień , tych o wycieczkach rowerowych do Tykocina czy Knyszyna też.
W sobotę jeszcze przed rozpoczęciem uroczystości obejrzałem sobie okolicę w której miało się odbyć uroczyste spotkanie.

i znalazłem ciekawy obiekt.

No , to jest dobre miejsce do spotkania i wspominek jak już sie skończa oficjlne uroczystości.
Jak postanowiłem tak zrobiłem.
I to odbyło się tak , jak przed pół wiekiem - była słoninka , chlebek , mnóstwo innych wiejskich frykasów i jeszcze to czego mi nie wolno było jak byłem kilkuletni.

Co to ma wspólnego z niedzielną wycieczką rowerową ?
Ano to że bez soboty nie byłoby niedzieli i niepohamowanej chęci na przejażdżkę rowerową.
Bowiem w sobotę tak długo siedziałem na wozie że skończyły się ..... ( cenzura - zakaz propagowania przemysłu tytoniowego) oraz lekko musiałem odparować.
Rozejrzałem się wkoło , jest niedziela nowy dzień wokół bajecznie


i choć było pięknie i bajecznie , poprosiłem o rower.
Ukochany wuj zaprowadził mnie do stodoły i rzekł : bierz co chcesz.

ludzie takiej kolekcji to nawet ja nie mam w garażu.
Wybrałem przetestowałem podregulowałem.

No to w drogę.


Przejechałem kilka albo kilkanaście kilometrów ( brak licznika - dane przybliżone) do najbliższego sklepu i pomny przestróg , grzecznie pozdrowiłem panów sączących piwko przed sklepem i wszedłem do małego wiejskiego sklepiku.
Tu zapytałem się o dostępny wybór .....( cenzura - zakaz propagowania przemysłu tytoniowego)i usłyszałem odpowiedź: do wyboru są cienkie mentolowe albo grube mentolowe . Po trudnym wyborze z tej oszałamiającej oferty dokonałem zakupu i jeszcze poprosiłem ( chyba mnie suszyło) o ( opis zawiera lokowanie produktów) frugo "bo każdy wie że kto pije frugo ten żyje długo".
Panowie sprzed sklepu widząc dyndający mi na szyi aparat udzielili mi wyczerpującej informacji o najciekawszych miejscach w okolicy i na wszelki wypadek ruszyłem w kierunku który wskazali.
Podjechałem kawałek w wyznaczonym mi kierunku i zrobiłem kilka fotek




Ale na to żeby gonić 50 km do Supraśla o którym opowiadali się nie zdobyłem.
Cichaczem żeby mnie nie widzieli wróciłem w kierunku z którego przybyłem.
Ale i tak po drodze dogoniły mnie komentarze przechodzących szosą osób i ich śmiechy.
No tak , w tym kaszkiecie i krótkich spodenkach w kratkę wyglądałem dziwacznie , ale gdybym sobie załatwił odpowiedni strój
Opis linka
To było by zupełnie inaczej.
Ale jako że było jak było to jechałem dalej.
I co rusz było co oglądać i fotografować.



Co rusz to coś ciekawego.











Nie wiem dla czego ale z góry cały czas byłem obserwowany.

wracam do zwiedzania.
To dla wspaniałych i przemiłych rowerzystek.

To dla botaników.

To z dedykacją dla pewnej miłej i znanej w Szczecińskim światku rowerzystki

a to dla mnie gdy zwątpiłem w swój zmysł wzroku i gdy myślałem że mam niebieskie omamy.

Ludzie , powiem wam tak : "cudze chwalicie a swego nie znacie".
Rozumiem wyprawy do Skandynawii , do Hiszpanii, na Antypody, wokół świata .
Ale nie rozumiem jak można tam pojechać nie będąc nigdy na Podlasiu.
Ten krajobraz , te widoki , ten klimat ci ludzie.
Mam w d..., przepraszam , w nosie , te obce landy gdy takie piękne miejsca są tu na miejscu.
I gdzie spotkacie takie znaki?

Albo takie miejsce gdzie jest z górki i nie da się jechać wolniej niż pozwalają.

Cokolwiek by nie mówić , ja tu jeszcze wrócę i szybko nie wyjadę ( choć ścieżek rowerowych jest więcej niż w Szczecinie i to szerszych i z a s f a l t u.)

I to wcale nie z powodu żubrów i tej trawki która sadzaja w mój ulubiony trunek.


Kategoria samotnie, żubrówka

O lany poniedziałek .

Poniedziałek, 9 kwietnia 2012 | dodano: 09.04.2012

Już wczoraj , gdy goście nie widzieli , zaglądałem na forum RS aby sobie jakąś wycieczkę zarezerwować.
No nie , z tego nie skorzystam:
Napisany Wczoraj, 08:51
09.04.2012r. godz.08.00 z pętli pomorzany następnie milczańską... cukrową ........... i z powrotem do godz 13ej.
jadę dla przyjemności kręcenia, wybrałem tą porę i ten kierunek ze względu na młodzież z wiadrami.
pozdrawiam. zapraszam.

p.s.
( staram się jeździć bez zbędnych przystanków, jem i piję na rowerze, odpoczywam na łatwiejszym przełożeniu )
button stats bikestats.pl

Trasa nie ta , kierunek nie ten , pobudka nie o tej porze.
A już co do jedzenia , picia i innych "nałogów" to ja wolę to po zejściu z roweru.
Szukam dalej.
Napisany Wczoraj, 13:15
Witam,

Jeżeli pogoda nie spłata jakiegoś kolejnego figla, to planuje przejażdżkę w celu zgubienia nadmiaru świątecznych kalorii.

Zbiórka w poniedziałek o 13:00 na południowym skraju Jeziorka Słonecznego - Gumieńce, rondo na Ku Słońcu / Derdowskiego.

Planowana trasa poniżej, dopuszczalne modyfikacje, według prognozy ma wiać z południa.

Zapraszam, tempo turystyczno-fotograficzne.

Myślę, że po 12 godzinie już nie będzie młodzieży z wiaderkami na trasie ;-)

Dodaj obrazek
button stats bikestats.pl

Ej czy już nie ma wycieczek dla "uboższych".
Wszyscy proponują wycieczki "zagraniczne".
Tylko dla "dewizowców". I jeszcze na "południe do ciepłych krajów".
Nie , ja zostanę w kraju.
O jest propozycja przysłana przez Misiacza SMS-em.
"Cześć.Masz chęć na rower? Jedziemy po południu . NIEMCY . Spacerek."
Czy wszyscy naprawdę myślą że jak jeździć to tylko po obcych landach.
Stanowczo mówię nie.
Dzwonię po "ludziach".
A tu : albo głuchy telefon , albo już gdzieś jadą ( głównie na zachód lub południe).
Skoro tak to ...pojadę sam , I to na północ i bez szwendania się po obcych landach.
Ruszam z Pilchowa, mijam Bartoszewo , mijam Tanowo jadę co prawda w kierunku zachodnim ( na Dobieszczyn) ale nie dojadę do granicy i skręcę na północ .
I skręciłem.

Wycieczka w lany poniedziałek droga leśna 27 © siwobrody

Wycieczka w lany poniedziałek - droga 27 © siwobrody

Pogoda wyśmienita.
Widoki też.
Wycieczka w lany poniedziałek - droga -27 pogoda jak marzenie © siwobrody

Po drodze skręcam do leśnej gospody ... dla leśnej zwierzyny.
Wycieczka w lany poniedziałek - droga -27 - tabliczka chyba dla mnie © siwobrody

Wycieczka w lany poniedziałek - droga 27 - chyba to jest lizawka dla zwierzyny © siwobrody

droga 27 - chyba to jest lizawka dla zwierzyny leśnej © siwobrody

A wokół wszystko takie piękne.
droga 27 - piękno na tle piękna. © siwobrody

Wszystko piekne i ciekawe ale czas ruszać dalej.
droga 27 - chyba to są lizawki dla zwierzyny leśnej © siwobrody

Kawałek dalej spotykam samotnego żurawia.
On też chyba się nie dodzwonił do znajomych. A może jego znajomi " skoczyli do Niemiec".
droga 27 - czujny żuraw nie dał się podejść © siwobrody

Widoki naprawdę ciekawe.
droga 27 - piękne widoki © siwobrody

Dotarłem do polany z sosnami z których pozyskiwano żywicę.
droga 27 - polana wyżywicowanych sosen © siwobrody

droga 27 - polana wyżywicowanych sosen -2 © siwobrody

Na niektórych pniach było więcej miejsca bez kory niż z korą.
droga 27 - polana wyżywicowanych sosen -3 © siwobrody

Nie wszystkim drzewom udało się przeżyć.
droga 27 - polana wyżywicowanych sosen - efekt pozyskania żywicy © siwobrody

Niektóre mimo okaleczenia żyją.
droga 27 - polana wyżywicowanych sosen - 4 © siwobrody

Jadę dalej.
Ta droga ma swój urok .
droga 27 - widok na bagna © siwobrody

droga 27 - widok na bagna 2 © siwobrody

Niektóre dochodzące do niej drogi też.
droga 27 - widok na podmokłą .......... drogę © siwobrody

Droga 27 nie tylko zaczyna się szlabanem ale i nim się też kończy.
droga 27 - wyjazd też zamkniety szlabanem © siwobrody

Dalej już asfaltem do Jasienicy.
Tu zwiedzanie zabytków.
Jasienica , zabytkowy obiekt .............. w miniaturze © siwobrody

I zabytkowych ruin.
Jasienica , zabytkowy obiekt .............. ruiny w miniaturze © siwobrody

Zarówno tych ... miniaturowych jak i w oryginalnych rozmiarach.
Jasienica , zabytkowy obiekt .............. w miniaturze na tle zabytku w pełnym wymiarze © siwobrody

Dalej dojechałem do dawnego przystanku kolei przy zakładach chemicznych Police.
Stacja a własciwie przystanek kolejowy przy zakładach chemicznych Police © siwobrody

Przystanek kolejowy przy Z.CH.Police - ruina zarastajaca krzakami i trawami © siwobrody

No jest duża szansa że za kilkadziesiąt lub kilkaset lat będzie to - ciekawy zabytek.A jak jeszcze to ładnie zarośnie i będzie "dobrze nawożone przez zakłady chemiczne " to może jeszcze uzyska status parku narodowego?
Przystanek kolejowy przy Z.CH.Police - ruina - widok od budynku dyrekcji Z.CH.Police © siwobrody

Przystanek kolejowy przy Z.CH.Police - ruina 2 © siwobrody

Już oni w tym pomogą.
Budynek dyrekcji Z.CH.Police. © siwobrody

Popatrzcie jak wszystko budzi się do życia.
Przystanek kolejowy przy Z.CH.Police - ruina . Ale widać wiosnę. © siwobrody

Widok na Zakłady Chemiczne Police.
Z.CH.Police - widok z wiaduktu © siwobrody

Z.CH.Police - widok z wiaduktu 2 © siwobrody

Jeszcze tylko widok na budowaną drogę rowerową z Polic do Tanowa.
Wyjazd z Polic w kierunku na Tanowo - Brakujacy fragment drogi dla rowerów w budowie. © siwobrody

Wyjazd z Polic w kierunku na Tanowo - Brakujacy fragment drogi dla rowerów w budowie. 2 © siwobrody

I mogę już wracać przez Tanowo do Pilchowa.
Tak między nami mówiąc to ta ścieżka rowerowa ma duże szanse na zapisanie do rejestru ... no może nie zabytków ( jak ją w końcu skończą) ale ciekawostek inżynieryjnych na pewno .
Potrafi się kończyć stojącymi na drodze ... budynkami albo po prostu kończyć się bez sensu .
Ale to już zupełnie inna historia.
W każdym razie licznik ponownie odmówił posłuszeństwa i wyzerował się po drodze bez uprzedzenia. Dane są orientacyjne. Jedyne czego jestem pewien to tego że było miło i nie uległem modzie na zwiedzanie obcych krajów.
Tyle u nas atrakcji że .... no lepiej nie mówić.
I do następnej wycieczki.
O tym że było przepięcie i to jest druga wersja relacji to nawet nie wspomnę.
U Niemców było by nudno i pierwsza wersja by Wam musiała wystarczyć.
I wbrew tytułowi niczego nie olałem.


Kategoria śWIĄTECZNIE, samotnie