samotnie
Dystans całkowity: | 4748.20 km (w terenie 115.00 km; 2.42%) |
Czas w ruchu: | 272:11 |
Średnia prędkość: | 17.27 km/h |
Maksymalna prędkość: | 46.00 km/h |
Liczba aktywności: | 151 |
Średnio na aktywność: | 31.45 km i 1h 51m |
Więcej statystyk |
Sentymentalna podróż w czasie i przestrzeni . Daleko na wschód aż pod granice kraju.
-
DST
17.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Oj to były czasy.
Dawno temu , jakieś pół wieku temu , regularnie jako dziecko jeździłem w rodzinne strony na Podlasie. Do dziś są to piękne wspomnienia.
Pamiętam jak się jeździło furmankami na wycieczki ,jak pierwszy raz w życiu uczyłem się jeździć na "dorosłych" rowerach pod ramą , jak się było uczestnikiem rozmów chłopów z sąsiedztwa którzy zasiadali koło domu , pod drzewem , przy wódce słoninie i chlebie i prowadzili dyskusje i interesy. Nawet czasami i ja się załapałem na ten chleb i słoninkę ( na resztę byłem za młody).
I teraz , po dwudziestu latach od ostatniej bytności sprowadziła mnie w te strony wielka uroczystość rodzinna.
Nie miała ona nic wspólnego bezpośrednio z rowerami ale dała okazję do wielu wspomnień , tych o wycieczkach rowerowych do Tykocina czy Knyszyna też.
W sobotę jeszcze przed rozpoczęciem uroczystości obejrzałem sobie okolicę w której miało się odbyć uroczyste spotkanie.
i znalazłem ciekawy obiekt.
No , to jest dobre miejsce do spotkania i wspominek jak już sie skończa oficjlne uroczystości.
Jak postanowiłem tak zrobiłem.
I to odbyło się tak , jak przed pół wiekiem - była słoninka , chlebek , mnóstwo innych wiejskich frykasów i jeszcze to czego mi nie wolno było jak byłem kilkuletni.
Co to ma wspólnego z niedzielną wycieczką rowerową ?
Ano to że bez soboty nie byłoby niedzieli i niepohamowanej chęci na przejażdżkę rowerową.
Bowiem w sobotę tak długo siedziałem na wozie że skończyły się ..... ( cenzura - zakaz propagowania przemysłu tytoniowego) oraz lekko musiałem odparować.
Rozejrzałem się wkoło , jest niedziela nowy dzień wokół bajecznie
i choć było pięknie i bajecznie , poprosiłem o rower.
Ukochany wuj zaprowadził mnie do stodoły i rzekł : bierz co chcesz.
ludzie takiej kolekcji to nawet ja nie mam w garażu.
Wybrałem przetestowałem podregulowałem.
No to w drogę.
Przejechałem kilka albo kilkanaście kilometrów ( brak licznika - dane przybliżone) do najbliższego sklepu i pomny przestróg , grzecznie pozdrowiłem panów sączących piwko przed sklepem i wszedłem do małego wiejskiego sklepiku.
Tu zapytałem się o dostępny wybór .....( cenzura - zakaz propagowania przemysłu tytoniowego)i usłyszałem odpowiedź: do wyboru są cienkie mentolowe albo grube mentolowe . Po trudnym wyborze z tej oszałamiającej oferty dokonałem zakupu i jeszcze poprosiłem ( chyba mnie suszyło) o ( opis zawiera lokowanie produktów) frugo "bo każdy wie że kto pije frugo ten żyje długo".
Panowie sprzed sklepu widząc dyndający mi na szyi aparat udzielili mi wyczerpującej informacji o najciekawszych miejscach w okolicy i na wszelki wypadek ruszyłem w kierunku który wskazali.
Podjechałem kawałek w wyznaczonym mi kierunku i zrobiłem kilka fotek
Ale na to żeby gonić 50 km do Supraśla o którym opowiadali się nie zdobyłem.
Cichaczem żeby mnie nie widzieli wróciłem w kierunku z którego przybyłem.
Ale i tak po drodze dogoniły mnie komentarze przechodzących szosą osób i ich śmiechy.
No tak , w tym kaszkiecie i krótkich spodenkach w kratkę wyglądałem dziwacznie , ale gdybym sobie załatwił odpowiedni strój
Opis linka
To było by zupełnie inaczej.
Ale jako że było jak było to jechałem dalej.
I co rusz było co oglądać i fotografować.
Co rusz to coś ciekawego.
Nie wiem dla czego ale z góry cały czas byłem obserwowany.
wracam do zwiedzania.
To dla wspaniałych i przemiłych rowerzystek.
To dla botaników.
To z dedykacją dla pewnej miłej i znanej w Szczecińskim światku rowerzystki
a to dla mnie gdy zwątpiłem w swój zmysł wzroku i gdy myślałem że mam niebieskie omamy.
Ludzie , powiem wam tak : "cudze chwalicie a swego nie znacie".
Rozumiem wyprawy do Skandynawii , do Hiszpanii, na Antypody, wokół świata .
Ale nie rozumiem jak można tam pojechać nie będąc nigdy na Podlasiu.
Ten krajobraz , te widoki , ten klimat ci ludzie.
Mam w d..., przepraszam , w nosie , te obce landy gdy takie piękne miejsca są tu na miejscu.
I gdzie spotkacie takie znaki?
Albo takie miejsce gdzie jest z górki i nie da się jechać wolniej niż pozwalają.
Cokolwiek by nie mówić , ja tu jeszcze wrócę i szybko nie wyjadę ( choć ścieżek rowerowych jest więcej niż w Szczecinie i to szerszych i z a s f a l t u.)
I to wcale nie z powodu żubrów i tej trawki która sadzaja w mój ulubiony trunek.
Kategoria samotnie, żubrówka
O lany poniedziałek .
-
DST
45.00km
-
Czas
03:00
-
VAVG
15.00km/h
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
Już wczoraj , gdy goście nie widzieli , zaglądałem na forum RS aby sobie jakąś wycieczkę zarezerwować.
No nie , z tego nie skorzystam:
Napisany Wczoraj, 08:51
09.04.2012r. godz.08.00 z pętli pomorzany następnie milczańską... cukrową ........... i z powrotem do godz 13ej.
jadę dla przyjemności kręcenia, wybrałem tą porę i ten kierunek ze względu na młodzież z wiadrami.
pozdrawiam. zapraszam.
p.s.
( staram się jeździć bez zbędnych przystanków, jem i piję na rowerze, odpoczywam na łatwiejszym przełożeniu )
button stats bikestats.pl
Trasa nie ta , kierunek nie ten , pobudka nie o tej porze.
A już co do jedzenia , picia i innych "nałogów" to ja wolę to po zejściu z roweru.
Szukam dalej.
Napisany Wczoraj, 13:15
Witam,
Jeżeli pogoda nie spłata jakiegoś kolejnego figla, to planuje przejażdżkę w celu zgubienia nadmiaru świątecznych kalorii.
Zbiórka w poniedziałek o 13:00 na południowym skraju Jeziorka Słonecznego - Gumieńce, rondo na Ku Słońcu / Derdowskiego.
Planowana trasa poniżej, dopuszczalne modyfikacje, według prognozy ma wiać z południa.
Zapraszam, tempo turystyczno-fotograficzne.
Myślę, że po 12 godzinie już nie będzie młodzieży z wiaderkami na trasie ;-)
Dodaj obrazek
button stats bikestats.pl
Ej czy już nie ma wycieczek dla "uboższych".
Wszyscy proponują wycieczki "zagraniczne".
Tylko dla "dewizowców". I jeszcze na "południe do ciepłych krajów".
Nie , ja zostanę w kraju.
O jest propozycja przysłana przez Misiacza SMS-em.
"Cześć.Masz chęć na rower? Jedziemy po południu . NIEMCY . Spacerek."
Czy wszyscy naprawdę myślą że jak jeździć to tylko po obcych landach.
Stanowczo mówię nie.
Dzwonię po "ludziach".
A tu : albo głuchy telefon , albo już gdzieś jadą ( głównie na zachód lub południe).
Skoro tak to ...pojadę sam , I to na północ i bez szwendania się po obcych landach.
Ruszam z Pilchowa, mijam Bartoszewo , mijam Tanowo jadę co prawda w kierunku zachodnim ( na Dobieszczyn) ale nie dojadę do granicy i skręcę na północ .
I skręciłem.Wycieczka w lany poniedziałek droga leśna 27
© siwobrodyWycieczka w lany poniedziałek - droga 27
© siwobrody
Pogoda wyśmienita.
Widoki też.Wycieczka w lany poniedziałek - droga -27 pogoda jak marzenie
© siwobrody
Po drodze skręcam do leśnej gospody ... dla leśnej zwierzyny.Wycieczka w lany poniedziałek - droga -27 - tabliczka chyba dla mnie
© siwobrodyWycieczka w lany poniedziałek - droga 27 - chyba to jest lizawka dla zwierzyny
© siwobrodydroga 27 - chyba to jest lizawka dla zwierzyny leśnej
© siwobrody
A wokół wszystko takie piękne.droga 27 - piękno na tle piękna.
© siwobrody
Wszystko piekne i ciekawe ale czas ruszać dalej.droga 27 - chyba to są lizawki dla zwierzyny leśnej
© siwobrody
Kawałek dalej spotykam samotnego żurawia.
On też chyba się nie dodzwonił do znajomych. A może jego znajomi " skoczyli do Niemiec".droga 27 - czujny żuraw nie dał się podejść
© siwobrody
Widoki naprawdę ciekawe.droga 27 - piękne widoki
© siwobrody
Dotarłem do polany z sosnami z których pozyskiwano żywicę.droga 27 - polana wyżywicowanych sosen
© siwobrodydroga 27 - polana wyżywicowanych sosen -2
© siwobrody
Na niektórych pniach było więcej miejsca bez kory niż z korą.droga 27 - polana wyżywicowanych sosen -3
© siwobrody
Nie wszystkim drzewom udało się przeżyć.droga 27 - polana wyżywicowanych sosen - efekt pozyskania żywicy
© siwobrody
Niektóre mimo okaleczenia żyją.droga 27 - polana wyżywicowanych sosen - 4
© siwobrody
Jadę dalej.
Ta droga ma swój urok .droga 27 - widok na bagna
© siwobrodydroga 27 - widok na bagna 2
© siwobrody
Niektóre dochodzące do niej drogi też.droga 27 - widok na podmokłą .......... drogę
© siwobrody
Droga 27 nie tylko zaczyna się szlabanem ale i nim się też kończy.droga 27 - wyjazd też zamkniety szlabanem
© siwobrody
Dalej już asfaltem do Jasienicy.
Tu zwiedzanie zabytków.Jasienica , zabytkowy obiekt .............. w miniaturze
© siwobrody
I zabytkowych ruin.Jasienica , zabytkowy obiekt .............. ruiny w miniaturze
© siwobrody
Zarówno tych ... miniaturowych jak i w oryginalnych rozmiarach.Jasienica , zabytkowy obiekt .............. w miniaturze na tle zabytku w pełnym wymiarze
© siwobrody
Dalej dojechałem do dawnego przystanku kolei przy zakładach chemicznych Police.Stacja a własciwie przystanek kolejowy przy zakładach chemicznych Police
© siwobrodyPrzystanek kolejowy przy Z.CH.Police - ruina zarastajaca krzakami i trawami
© siwobrody
No jest duża szansa że za kilkadziesiąt lub kilkaset lat będzie to - ciekawy zabytek.A jak jeszcze to ładnie zarośnie i będzie "dobrze nawożone przez zakłady chemiczne " to może jeszcze uzyska status parku narodowego?Przystanek kolejowy przy Z.CH.Police - ruina - widok od budynku dyrekcji Z.CH.Police
© siwobrodyPrzystanek kolejowy przy Z.CH.Police - ruina 2
© siwobrody
Już oni w tym pomogą.Budynek dyrekcji Z.CH.Police.
© siwobrody
Popatrzcie jak wszystko budzi się do życia.Przystanek kolejowy przy Z.CH.Police - ruina . Ale widać wiosnę.
© siwobrody
Widok na Zakłady Chemiczne Police.Z.CH.Police - widok z wiaduktu
© siwobrodyZ.CH.Police - widok z wiaduktu 2
© siwobrody
Jeszcze tylko widok na budowaną drogę rowerową z Polic do Tanowa.Wyjazd z Polic w kierunku na Tanowo - Brakujacy fragment drogi dla rowerów w budowie.
© siwobrodyWyjazd z Polic w kierunku na Tanowo - Brakujacy fragment drogi dla rowerów w budowie. 2
© siwobrody
I mogę już wracać przez Tanowo do Pilchowa.
Tak między nami mówiąc to ta ścieżka rowerowa ma duże szanse na zapisanie do rejestru ... no może nie zabytków ( jak ją w końcu skończą) ale ciekawostek inżynieryjnych na pewno .
Potrafi się kończyć stojącymi na drodze ... budynkami albo po prostu kończyć się bez sensu .
Ale to już zupełnie inna historia.
W każdym razie licznik ponownie odmówił posłuszeństwa i wyzerował się po drodze bez uprzedzenia. Dane są orientacyjne. Jedyne czego jestem pewien to tego że było miło i nie uległem modzie na zwiedzanie obcych krajów.
Tyle u nas atrakcji że .... no lepiej nie mówić.
I do następnej wycieczki.
O tym że było przepięcie i to jest druga wersja relacji to nawet nie wspomnę.
U Niemców było by nudno i pierwsza wersja by Wam musiała wystarczyć.
I wbrew tytułowi niczego nie olałem.
Kategoria śWIĄTECZNIE, samotnie