siwobrody prowadzi tutaj blog rowerowy

Sentymentalna podróż w czasie i przestrzeni . Daleko na wschód aż pod granice kraju.

  • DST 17.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 lipca 2012 | dodano: 27.07.2012

Oj to były czasy.
Dawno temu , jakieś pół wieku temu , regularnie jako dziecko jeździłem w rodzinne strony na Podlasie. Do dziś są to piękne wspomnienia.
Pamiętam jak się jeździło furmankami na wycieczki ,jak pierwszy raz w życiu uczyłem się jeździć na "dorosłych" rowerach pod ramą , jak się było uczestnikiem rozmów chłopów z sąsiedztwa którzy zasiadali koło domu , pod drzewem , przy wódce słoninie i chlebie i prowadzili dyskusje i interesy. Nawet czasami i ja się załapałem na ten chleb i słoninkę ( na resztę byłem za młody).
I teraz , po dwudziestu latach od ostatniej bytności sprowadziła mnie w te strony wielka uroczystość rodzinna.
Nie miała ona nic wspólnego bezpośrednio z rowerami ale dała okazję do wielu wspomnień , tych o wycieczkach rowerowych do Tykocina czy Knyszyna też.
W sobotę jeszcze przed rozpoczęciem uroczystości obejrzałem sobie okolicę w której miało się odbyć uroczyste spotkanie.

i znalazłem ciekawy obiekt.

No , to jest dobre miejsce do spotkania i wspominek jak już sie skończa oficjlne uroczystości.
Jak postanowiłem tak zrobiłem.
I to odbyło się tak , jak przed pół wiekiem - była słoninka , chlebek , mnóstwo innych wiejskich frykasów i jeszcze to czego mi nie wolno było jak byłem kilkuletni.

Co to ma wspólnego z niedzielną wycieczką rowerową ?
Ano to że bez soboty nie byłoby niedzieli i niepohamowanej chęci na przejażdżkę rowerową.
Bowiem w sobotę tak długo siedziałem na wozie że skończyły się ..... ( cenzura - zakaz propagowania przemysłu tytoniowego) oraz lekko musiałem odparować.
Rozejrzałem się wkoło , jest niedziela nowy dzień wokół bajecznie


i choć było pięknie i bajecznie , poprosiłem o rower.
Ukochany wuj zaprowadził mnie do stodoły i rzekł : bierz co chcesz.

ludzie takiej kolekcji to nawet ja nie mam w garażu.
Wybrałem przetestowałem podregulowałem.

No to w drogę.


Przejechałem kilka albo kilkanaście kilometrów ( brak licznika - dane przybliżone) do najbliższego sklepu i pomny przestróg , grzecznie pozdrowiłem panów sączących piwko przed sklepem i wszedłem do małego wiejskiego sklepiku.
Tu zapytałem się o dostępny wybór .....( cenzura - zakaz propagowania przemysłu tytoniowego)i usłyszałem odpowiedź: do wyboru są cienkie mentolowe albo grube mentolowe . Po trudnym wyborze z tej oszałamiającej oferty dokonałem zakupu i jeszcze poprosiłem ( chyba mnie suszyło) o ( opis zawiera lokowanie produktów) frugo "bo każdy wie że kto pije frugo ten żyje długo".
Panowie sprzed sklepu widząc dyndający mi na szyi aparat udzielili mi wyczerpującej informacji o najciekawszych miejscach w okolicy i na wszelki wypadek ruszyłem w kierunku który wskazali.
Podjechałem kawałek w wyznaczonym mi kierunku i zrobiłem kilka fotek




Ale na to żeby gonić 50 km do Supraśla o którym opowiadali się nie zdobyłem.
Cichaczem żeby mnie nie widzieli wróciłem w kierunku z którego przybyłem.
Ale i tak po drodze dogoniły mnie komentarze przechodzących szosą osób i ich śmiechy.
No tak , w tym kaszkiecie i krótkich spodenkach w kratkę wyglądałem dziwacznie , ale gdybym sobie załatwił odpowiedni strój
Opis linka
To było by zupełnie inaczej.
Ale jako że było jak było to jechałem dalej.
I co rusz było co oglądać i fotografować.



Co rusz to coś ciekawego.











Nie wiem dla czego ale z góry cały czas byłem obserwowany.

wracam do zwiedzania.
To dla wspaniałych i przemiłych rowerzystek.

To dla botaników.

To z dedykacją dla pewnej miłej i znanej w Szczecińskim światku rowerzystki

a to dla mnie gdy zwątpiłem w swój zmysł wzroku i gdy myślałem że mam niebieskie omamy.

Ludzie , powiem wam tak : "cudze chwalicie a swego nie znacie".
Rozumiem wyprawy do Skandynawii , do Hiszpanii, na Antypody, wokół świata .
Ale nie rozumiem jak można tam pojechać nie będąc nigdy na Podlasiu.
Ten krajobraz , te widoki , ten klimat ci ludzie.
Mam w d..., przepraszam , w nosie , te obce landy gdy takie piękne miejsca są tu na miejscu.
I gdzie spotkacie takie znaki?

Albo takie miejsce gdzie jest z górki i nie da się jechać wolniej niż pozwalają.

Cokolwiek by nie mówić , ja tu jeszcze wrócę i szybko nie wyjadę ( choć ścieżek rowerowych jest więcej niż w Szczecinie i to szerszych i z a s f a l t u.)

I to wcale nie z powodu żubrów i tej trawki która sadzaja w mój ulubiony trunek.


Kategoria samotnie, żubrówka


komentarze
rowerzystka
| 17:37 poniedziałek, 30 lipca 2012 | linkuj Może by tak u wuja zjazd dla znajomych cyklistów...???
Lilie piękne :)
dornfeld
| 17:10 niedziela, 29 lipca 2012 | linkuj Cudowne okolice !
Misiacz
| 22:10 sobota, 28 lipca 2012 | linkuj Inny świat, inny wymiar...nie ma co porównywać.
Trendix
| 12:22 sobota, 28 lipca 2012 | linkuj Szkoda Krzysiek że do tego wozu konia nie zaprzęgliście:) zawiózł by Was do domu :)
benasek
| 10:42 sobota, 28 lipca 2012 | linkuj Daj namiary na wuja, to go kiedys odwiedzimy... Widać, swój chłop, skoro tyle rowerów trzyma.
tunislawa
| 09:37 sobota, 28 lipca 2012 | linkuj rzeczywiście sentymentalnie się też ogląda ! Pięknie tam w Twoich rodzinnych stronach ! :)))
kiwi1000
| 09:29 sobota, 28 lipca 2012 | linkuj Śliczne widoki :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa miusi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]