Ostatni piątek przed świętami czyli koniec świata.
-
DST
26.00km
-
Czas
02:15
-
VAVG
11.56km/h
-
Temperatura
-7.0°C
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wpis dość opóźniony ale wiadomo - idą święta.
Piątek - ostatnia masa krytyczna w roku czyli ta najpiękniejsza , Mikołajkowa.
Ostatnich kilka przejazdów masowych musiałem opuścić z różnych względów głównie z powodu nawału pracy i obowiązków. Ale tą , za wszelką cenę musiałem zaliczyć.
I się udało. Pojechaliśmy wspólnie z Trendixem. Specjalnie na zamówienie uszył dla mnie worek Mikołajowy.
Duży czerwony ze wzorkami ( zdolna "bestia"). Co do przebiegu samej masy można poczytać na blogach innych uczestników:misiacz, r21 , trendix , tunislawa , monter61.
Wyjątkowość tej masy polega na tym że zarówno piesi jak i kierowcy samochodów radośnie machali do rowerzystów a nawet głośno wyrażali swoją aprobatę na ich widok . Radosny nastrój świąt powodował wręcz ogłuszający dźwięk klaksonów samochodów pozdrawiających przejeżdżających rowerzystów ( no może lekko przesadziłem - przejeżdżających Mikołajów).
Fakt faktem prezentowali się znakomicie.
No ten zawsze był indywidualistą i na Mikołaja w żaden sposób nie pasuje.
Ale inni jak najbardziej
Był również uroczy renifer a właściwie reniferka
Mikołaje mieli nawet nagłośnienie aby było ich słychać w całym mieście
Przyjechali przedstawiciele rowerowych Mikołajów ze Stargardu i z Polic :
A nawet pojawił się niezwykle rzadko widywany w naszej "strefie klimatycznej " Mikołaj o karnacji podobnej do aktualnego prezydenta USA .
To naprawdę była wyjątkowa impreza.
Jeszcze jeden szczegół zapadł mi w pamięć.
W czasie przejazdu eskorta policji i straży miejskiej przez megafon strofowała uczestników masy : "rowerzyści proszę się trzymać prawego pasa" . Po kilku głośnych komentarzach " nie rowerzyści ale Mikołaje" następne komunikaty brzmiały " Mikołaje - prosimy trzymać się prawego pasa". Choć czasami słuchać było " Mikołaje prosimy zjechać do lewego pasa".
W każdym razie było wspaniale i milo mimo dość niskiej temperatury - 7 stopni.
Ale warto było.
Co do końca świata to jednak coś było na rzeczy . Bo wracając z pracy do domu zajechałem po zakupy do sklepu i stwierdziłem że " to jest koniec świata". W sklepie w którym robię zakupy od lat zabrakło żubrówki - KONIEC ŚWIATA.
Więc proszę się nie dziwić że wpis z takim opóźnieniem.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, Z Rowerowym Szczecinem
komentarze
Spokojnych Świąt :)
Wszystkiego najlepszego, rowerowego. Trzymaj poziom swoich wpisów jak do tej pory, a BS bedzie z Ciebie dumne.
Pozdrawiam w imieniu Zwierzyńca (Żabka i dwa kociaki)