Więcej pisania niż jeżdżenia - czyli o tym że weekend jest za krótki .
-
DST
16.68km
-
Czas
00:54
-
VAVG
18.53km/h
-
VMAX
33.00km/h
-
Temperatura
0.0°C
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po kolei .
Piątek .
Mimo szczerych chęci nie udało się dojechać na masę i przejechać na rowerze w towarzystwie znajomych i przyjaciół . Moja "kochana" firma zorganizowała "konkurencyjną atrakcję " i wysłał mnie na szkolenie do Poznania. Powrót po godz. 18,00 zniweczył moje plany. Roweru nawet nie dotknąłem.
Sobota .
Już lepiej . Dotknąłem rower bo pojechałem samochodem do madbike po odbiór następnego roweru z przeglądu i na spotkanie SzczecinNaRowerach .
Spotkałem rowerzystów z którymi ustalaliśmy plan imprez na przyszły rok.
Przy okazji spotkania wręczyliśmy głównemu współtwórcy " Szczecina Na Rowerach" mały prezent :
W wielu kręgach posiadał już ten tytuł więc my tylko potwierdziliśmy fakt.
Po wręczeniu prezentu zabraliśmy się za ustalanie harmonogramu imprez rowerowych na przyszły rok.
W trakcie tych planów wpadł do MadBike znany wszem i wobec przedstawiciel Rowerowego Szczecina który podał nam kalendarium największych imprez organizowanych przez RS abyśmy przypadkiem nie zdublowali terminów największych rowerowych wydarzeń w okolicy.
Po zakończeniu obrad rozjechaliśmy się do domów i dzień się zakończył znowu bez jeżdżenia rowerem.(przed spotkaniem nie było czasu a po spotkaniu były ...... Andrzejki).
Niedziela.
Zgodnie ze staropolskim powiedzeniem " do trzech razy sztuka" wreszcie siadłem na rower i ruszyłem w drogę( co prawda dystans trasy był mniejszy niż dystans jaki muszą pokonać czytelnicy tego bloga w trakcie czytania ale .... nie o tym miałem pisać).
Umówiłem się z właścicielami firmy MadBike na wycieczkę do Sławoszewa (słynnego już w niektórych kręgach z zupy dyniowej ) w celu pokazania trasy dojazdowej i samej restauracji ZJAWA . Założeniem wycieczki było sprawdzenie czy dyniowa zupa jeszcze jest dostępna i omówienie przyszłorocznego zorganizowania w tym miejscu jednej z planowanych imprez.
Ok. 12,00 spotkanie przed moim domem
I ruszamy w trasę.
Pogoda sympatyczna : temp.ok. 0,0 stopni , brak wiatru i brak nadmiernej wilgotności.
Dość szybko osiągamy cel , ustawiamy rowery jak najbliżej ulicy ( aby pokazać przejeżdżającym rowerzystom że warto ty zaglądać) wchodzimy do środka i zamawiamy zupę dyniową. I niespodzianka - zupy dyniowej nie ma. To znaczy jeszcze nie ma bo na nasze zamówienie idzie w ruch jedna z ostatnich dyń i za 20 minut będziemy mogli się rozkoszować tym daniem. W oczekiwaniu na ten specjał prosimy o smalec i chleb z własnej produkcji i popijając herbatę prowadzimy rozmowy i ... dostajemy do degustacji próbkę bigosu który na czas zimowy będzie miał być atrakcją lokalu.. W międzyczasie widzimy pędząca szosą obok lokalu Anię.
Szybki telefon ( no nie taki do końca szybki bo w tym rejonie jest słaby zasięg i chwilę to trwało) i Ania zawraca z trasy aby się do Nas dołączyć. Czekając na dyniową i popijając herbatkę obserwujemy ulicę. Co jakiś czas ktoś na rowerze śmiga obok lokalu. W pewnej chwili obserwujemy grupę kilku rowerzystów którzy przejeżdżają drogą a po chwili - na widok stojących przed knajpą rowerów .... zawracają i zajeżdżają pod lokal. A zupa dyniowa zajeżdża na nasz stół . Atrakcja goni atrakcję .Zajadamy się dyniową zupką , żegnamy Anię która rusza w dalsza drogę i ............... witamy następnych znajomych. To sam słynny bloger z bikestats wraz z małżonką czyli Misiacz wraz z Misiaczowądołączają do naszej ekipy. Też zamawiają zupę dyniową .Po zjedzeniu zupy wszyscy ulegamy jeszcze namowom właścicieli lokalu i próbujemy jeszcze kilku innych atrakcji i po uzgodnieniu z właścicielami lokalu planów na przyszłość uciekamy na rowery bo ....................................inaczej byśmy zostali do wieczora a mamy i inne obowiązki i plany.
Powrót do domu , pożegnanie z współtowarzyszkami i współtowarzyszami wycieczki i szybkie przygotowanie na wieczorne wyjście do kina . I tu już bez roweru .
Ale jestem pod takim wrażeniem filmu że muszę to powiedzieć. Polecam :
atlas-chmur
I jak to zwykle ostatnio u mnie bywa więcej czasu na pisanie niż rowerem pedałowanie.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, Z Rowerowym Szczecinem