Wiosna panie sierżancie.
-
DST
0.10km
-
Czas
00:02
-
VAVG
3.00km/h
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czy ktoś pamięta jeszcze ten film?
Jak nie , to poszukajcie sobie w internecie.
To taka komedia z ubiegłego wieku.
Ja tam ją lubię .
Dzisiejsza wycieczka to też niezła komedia i zaczęła się podobnie jak film.
W filmie tubylcy miasteczka powitali Swojego sierżanta orkiestra dętą a My jako tubylcy Rowerowego Szczecina powitaliśmy naszego sierżanta Montera ...bez orkiestry. My , to znaczy ośmioro spieszonych rowerzystów , powitaliśmy zrowerowanego piechura sierżanta Montera i jego zrowerowanego zastępcę Łuki czyli Łukasza.
Na tym wszelkie podobieństwa się skończyły.
Po krótkim przywitaniu udowodniliśmy sierżantowi i jego zastępcy że pomysł noszenia rowerów na plecach w celu wzięcia udziału w pieszej wycieczce jest nie koniecznie najlepszy zwłaszcza że w planie było przedzieranie się przez chaszcze i inne takie skróty.Nasze sugestie zostały wysłuchane i zrowerowani piechurzy zamiast rowerów na grzbiecie posadzili tyłki na siodełkach i poooooszli w długą.
Teraz wiem że to był dobry pomysł i trzba było do nich dołączyć ale wtedy jeszcze tego nie wiedziałem.
Tak więc speszeni rowerzyści mogli ruszyć w drogę .Spieszeni rowerzyści zbieraja się na wycieczkę bez rowerów.
© siwobrody
Ekipa była 8- osobowa . wśród nas byli zaproszeni goście z ościennych miast a dokładnie z jednego - ze Stargardu.
Żeby czymś gości zaskoczyć na wstępie podaliśmy im wiadomość że jest już wiosna i nasze kąpieliska są już gotowe do sezonu.19 lutego - plaża na Głębokim w Szczecinie już otwarta.
© siwobrody
po zrobieniu wrażenia na gościach ruszyliśmy w drogę.Bez roweru tez można robić kilometry ... o ile się jest rowerzystą.
© siwobrody
Po pokazaniu lokalnej flory zrobiłem wrażenie i na gościach i ...ma tubylcach.To nie bajka , to zwykłe drzewo po drodze.
© siwobrody
A to był tylko przedsmak tego co nas czeka.
Ruszyliśmy dalej w drogę a nasz przewodnik obiecał że pokaże nam niesamowite skróty.Nie ważne że pieszo , ważne że do przodu.
© siwobrody
Powiem uczciwie nie spodziewałem się aż takiej determinacji.Upór co niektórych żeby iść na skróty jest zdumiewający i .... bolesny.
© siwobrody
ja nie próbowałem iść na skróty , ja obszedłem wkoło drzewa.
Wędkarze też chodzili na skróty i łowili ryby na topniejącej tafli lodu.
No cóż , ta nasza ułańska fantazja.Lód topnieje na potęgę a wędkarze ...mają to w nosie.
© siwobrody
Powiem szczerze że ja już byłem zmęczony i zestresowany więc z przyjemnością powitałem krótki postój na herbatkę.Przerwa jest zawsze mile widziana.
© siwobrody
Ruszyliśmy dalej . Na razie bez skrótów i innych atrakcji .
Porządna droga dająca poczucie bezpieczeństwa.Drogi były " prawie " przejezdne.
© siwobrody
Lecz nic co jest piękne nie trwa wiecznie.
Przewodnik zaproponował jeszcze bezpieczniejsze skróty.Ale skróty mniej niebezpieczne.
© siwobrody
Ja tam jestem wyrozumiały ale to przeszło wszelkie pojęcie.
Niby mamy zimę , choć wokół wiosenna atmosfera , więc co do jasnej cholery robią jesienne grzyby w tym lesie? No prawdziwa komedia.Jeszcze nie koniec zimy , jeszcze nie początek wiosny a prawdziwki już są.
© siwobrody
Przewodnik i nasz dzisiejszy mistrz skrótów i kawałów próbuje wszystko nam racjonalnie wytłumaczyć.No to teraz ja wam pokażę skrót
© siwobrody
Jego opowieści są fascynujące a zwłaszcza te dotyczące życia niedźwiedzi w Górach Skalistych. Oraz zapowiedź fajnego skrótu którym dotrzemy do cywilizacji i porządnej drogi.
No to idziemy. No skrót jak skrót , poszycie trawiaste ale ...... dla czego po każdym stąpnięciu spod butów chlupią kaskady wody?Nie, no teren wcale nie był podmokły....
© siwobrody
I jak myślicie , jaka była odpowiedź.
Tu są tereny występowania żurawi a one lubią podmokłe tereny.Właśnie to chciałem wam pokazać. Te , przewodnik , ty se szukaj innych do testowania odzieży turystycznej , my jesteśmy rowerzyści a nie gwiazdy reklamy odzieży dla ....żurawi.
Nikt z nas nie wierzy już przewodnikowi . przed każdym nowym odcinkiem wysyłany jest ktoś na próbę do potwierdzenia skrótu do przejścia. Przed rozpoczęciem wędrówki lepiej sprawdzić teren.
© siwobrody
Cokolwiek by nie mówić to jednak przewodnik zna " historyczne" i nadzwyczajne miejsca.
Oto ukryta w Szczecińskich lasach "aleja gwiazd".
najsłynniejsze gwiazdy odbiły tu odciski swoich stóp i podeszew butów."Aleja gwiazd " w lasach Szczecińskich.
© siwobrody
Największą atrakcją jest ślad pozostawiony przez ...... Yeti albo innego kudłatego zwierza co lubi miodek i ...... Misiaczową.Fotozagadka - jakiego zwierza to ślad?
© siwobrody
Wreszcie prosta i wygodna droga . Żadnych skrótów czy też bagien.I tak właśnie wygląda zima w Szczecińskich lasach.
© siwobrody
Misiacz na wieść że chwilowo koniec skrótów i cywilizowana droga aż podskoczył z radości.
I droga była całkiem cywilizowana. Zwłaszcza dla łyżwiarzy.Na takie odcinki najlepsze są łyżwy.
© siwobrody
Poszliśmy dalej w las .
Przypomniały mi się historie pewnej znajomej z BS z wypraw do KPN-u.
Te sarny a zwłaszcza te łosie.I z czym tu startować. I tu niespodzianka.
Nie w Puszczy Białowieskiej nie w KPN-ie , nawet nie w Wolińskim Parku Narodowym tylko pod samum Szczecinem - spotkaniem z żubrem w lesie.W lesie można spotkać "żubra"
© siwobrody
Po takim spotkaniu nie było dla nas ani trudnego terenu ani , przeszkód , ani skrótów , szliśmy jak BWP na poligonie ( Bojowy Wóz Piechoty) .Droga przez mękę , tfu , przez las .
© siwobrody
Chyba za długi ten wpis więc czas się streszczać.
Z obiecanej karczmy "trzy siodła" zostało tyle:w tym miejscu była knajpa a teraz nie ma nic.
© siwobrody
więc skorzystaliśmy z kamiennego "kręgu"Kamienny krąg , no może nie krąg ale kamienie są.
© siwobrody
Dokarmiliśmy "tubylców"Te turysta nie bądż świnia , podziel się z tubylcem.
© siwobrody
Ruszyliśmy ( z oporami dalej)Krąg kręgiem tubylcy tubylcami a na nas czas , jeszcze kawał skrótów przed nami.
© siwobrody
Dotarliśmy do Bartoszewa i tam się posililiśmy.Knajpa w Bartoszewie , to nasz półmetek .
© siwobrody
Dotarliśmy do Pilchowa i odliczyliśmy obecnych aby określić straty:Koniec wycieczki. Kolejno odlicz.
© siwobrody
Wypiliśmy herbatę i kawę a ja podliczyłem straty.
Wzięliśmy i wróciliśmy na Głębokie i się pożegnaliśmy.
Wróciliśmy ( ja i mój pies) do domu .
I myślałem że mogę spokojnie iść spać bez żadnego wpisu ( nie siedziałem na rowerze) i okazało się że skończyły mi się papierosy.
No K.... i p....
Jednak wsiądę na rower i pojadę po mój nałóg.
A jak wrócę to będę miał zaliczone km. i się nie wymigam od wpisu.
Wiecie co chyba rzucę palenie .
Gdyby nie ten nałóg to już bym spał a nie siedział przed komputerem.
Kategoria Z Rowerowym Szczecinem
komentarze
Fajna zabawa i jak zwykle fajna relacja.
Znów fajnie bawiliście się, ale te rozlewiska i lodowiska na trasie... :)))
Bywa i tak! ;)))