Szczecińska masa - miało być wczoraj ale...............
-
DST
27.62km
-
Czas
02:03
-
VAVG
13.47km/h
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
Relacja była wczoraj wieczorem gotowa w 3/4 ale ..........wyłączyli prąd.
Tak więc zaczynam od nowa.
Jak co miesiąc w ostatni piątek miesiąca w Szczecinie odbywa się masa krytyczna.
Osobiście byłem w , żeby tak rzec , trochę w krytycznym nastroju i nie do końca miałem na nią chęć . A to coś pod łopatka strzyka , a to silne wiatry zapowiadają , a to nawet deszczem straszą.
I być może bym spędził wieczór w domu gdyby nie pewne nadobne dziewczę (Ania- von Zan) nie zadzwoniło do mnie z zapytaniem " będziesz na masie?" .
No cóż , są takie chwile w życiu mężczyzny ... gdy się nie odmawia.
Tak więc po powrocie z pracy do domu szybko coś zjadłem i zacząłem szykować się do wyjazdu. O ile z ubraniem się nie miałem problemu - ciuchy "cywilne" wyjściowe o tyle czym mam jechać sprawiło mi trochę kłopotów.
Powinienem w końcu przetestować "górala "córki który od czasu naprawy nie był na trasie. Ale on nie ma licznika więc nie podam rzeczywistego przebiegu i znowu ktoś się doczepi. Ktm-mem nie będę szpanował bo i tak są tacy co maja lepsze maszyny. Już wiem . "Anglik" jest po naprawie ( wymiana pękniętych szprych) plus nowiutkie piękne klasyczne pedały , nowiutkie piękne chromowane lusterko ( i tak za małe żebym coś widział) i nowa, piękna, chromowana , klasyczna , chińska lampa ,. No i wszystko jasne . Jedziemy - RALEIGH .
( kurcze jeszcze nie dotarłem na masę a już napisałem więcej niż wszyscy relacjonujący to wydarzenie)
Ruszyłem , i tak po kilku minutach jazdy wróciłem do domu.
Zapomniałem rękawiczek i trzeba było zmienić buty.
Ruszam ponownie ( i tu większość "wielbicieli mojej prozy " ma już dość- nawet z miejsca nie ruszył a już są dwie strony czytania) .
A ja jestem twardy i jadę dalej.
Po drodze spotykam Anię i wspólnie jedziemy dalej .
Ja dumnie myślę że jestem jej przewodnikiem a Ona mniej dumnie myśli " trzeba dziadka pilnować żeby nie dostał zawału".
Po drodze spotykamy Ernir-a który , na swym wypasionym rowerze wygląda o co najmniej 50 lat młodziej niż, w mundurku leśniczego na zdjęciach z pieszych wypraw.
Aż mnie szlag trafia , to ja nawet zaplotłem brodę żeby brylować wśród pań a jemu wystarczyło wsiąść na rower. Po chwili do mnie dotarło , a po cholerę brałem swój , może i piękny ale zabytkowy, rower skoro na zabytki na zabytkach panie nie zatrzymają wzroku. Trzeba było wziąć ktm-a i wpaść na plac spotkania z impetem.
Było minęło .
Zaczynamy masę.Szczecińska masa krytyczna - poczatek.
© siwobrody
Na prelekcji za bardzo nie uważałem więc nie wszystko do mnie dotarłoSzczecińska masa krytyczna -zbiórka
© siwobrody
Ale jedna rzecz dziwiła mnie bardziej do drugiej.
Pierwszy temat to mówił że " masa obywateli ma prawo do wtrącania się w sprawach ich dotyczących do masy urzędniczej" , No to zakrawa na herezję.
A drugi temat " wycieczka z okazji dnia kobiet " bez facetów , to już przekroczyło moje pojmowanie rzeczywistości. Jak to tak ? bez jednego faceta?
A kto wymieni oponę , kto naprawi hamulce? I wtedy naszła mnie refleksja.
A ile to razy gdy facet dzwonił po serwis kobieta wymieniła koło i bez łaski ......pojechała dalej ?
Świat się zmienia , jak się panowie nie weźmiemy do roboty to czeka nas "seksmisja".
ale wracając do tematu.Szczecińska masa krytyczna - przemówienia
© siwobrody
Wg. danych organizatorów " liczyłem dwa razy i jest 66 uczestników " zacząłem się dopytywać .
Licząc dwa razy jest 66 to znaczy że jest 33 osoby?.
Uzyskałem odpowiedź " nie , dwa razy liczyłem i za każdym razem jest 66 osób."
Tak więc z dużym prawdopodobieństwem w masie brało udział 66 osób .......... lub 33 ............ lub w wersji optymistycznej 2x66= 132.Szczecińska masa krytyczna - ostatnie przygotowania.
© siwobrodySzczecińska masa krytyczna - gotowi do drogi
© siwobrody
Koniec statystyk . Ruszamy.Szczecińska masa krytyczna - ruszamy
© siwobrodySzczecińska masa krytyczna - jedziemy
© siwobrodySzczecińska masa krytyczna - centrum
© siwobrodySzczecińska masa krytyczna - w drodze
© siwobrodySzczecińska masa krytyczna - jedziemy do przodu
© siwobrodySzczecińska masa krytyczna - my jedziemy, auta stoją.
© siwobrodySzczecińska masa krytyczna - tempo całkiem niezłe.
© siwobrodySzczecińska masa krytyczna - nie zawsze mamy zielone
© siwobrody
Opiekunka dziadków przed zawałem na masie w pełnej krasie Szczecińska masa krytyczna świat wiruje wokół naszych rowerzystek
© siwobrody
Impresja na temat " rowery nocą w Szczecinie.Szczecińska masa krytyczna - trzeba gonic by nie zostać w tyle
© siwobrody
Jedziemy dalej i szybciej.Szczecińska masa krytyczna - już niedługo koniec masy
© siwobrody
Tu sobię pozwolę na małą dygresję artystyczną.
Obraz pod tytułem " Rowerowa masa lutowa"Szczecińska masa krytyczna - impresja.
© siwobrody
I już po masie.
Teraz plejada naszych pięknych rowerzystek:Szczecińska masa krytyczna - u celu.
© siwobrody
Oraz faceta co siedzi na koniu tylko dla tego że wtedy jeszcze nie było rowerów.Szczecińska masa krytyczna - nasz "patron" - kiedyś go wsadzimy na rower.
© siwobrody
I tak kiedyś " naszego patrona" wsadzimy na rower.
Szczerze mówiąc to zrobiłem kilkanaście zdjęć "Rudzielca" ale wszystkie wyszły "poruszone" . dopiero jak Ją przywiązałem do słupa to coś wyszło ( choć i tak nie do końca - poruszyła słup). Szczecińska masa krytyczna - innych rozpierała energia
© siwobrody
Masa zakończona wracam do domu.
Jasne Błonia , Arkonka , Głębokie.
Nie jest źle mam towarzystwo.A część drogi jest oświetlona.Szczecińska masa krytyczna - powrót do domu.
© siwobrody
No tak , ja sobie robię zdjęcia a towarzystwo bawi się w " znikający punkt"Szczecińska masa krytyczna - powrót do domu i znikajacy w dali współtowarzysze
© siwobrodySzczecińska masa krytyczna - powrót do domu i pogoń za współtowarzyszami.
© siwobrody
Po pożegnaniu z towarzyszami podróży ruszyłem samodzielnie .
Tylko ja , mój anglik i las.
Gdy dojechałem do Arkonki stwierdziłem że dalsza jazda bez porządnego oświetlenia to zbyt duże ryzyko .
Postanowiłem skrótem dojechać do Wojska Polskiego i dalej podążać ścieżką rowerową. Skręciłem w ścieżkę i wykorzystując posiadane oświetlenie , powoli jechałem do celu.I tu zdrowy rozsadek zwyciężył nad przyzwyczajeniem.
W świetle oświetlenia droga wyglądała tak Szczecińska masa krytyczna- powrót do domu - widok drogi oswietlanej przez lampkę rowerową
© siwobrody
w świetle flesza aparaty wyglądała tak.Szczecińska masa krytyczna - powrót do domu - widok drogi w świetle flesza.
© siwobrody
Więc nie przejmuję się wcale komentarzami dotyczącymi mojej średniej prędkości z tej wycieczki.
Ważne że wróciłem cały.
Kategoria Z Rowerowym Szczecinem
komentarze
A na Angliku wyglądasz zaje....cie. (bardzo dobrze)
Hahaha, rzuciło mi się w oczy to jakże intrygujące zdanko ;)))
I teraz dopiero zauważyłam - tym razem baczniej się przyglądając fotkom - że na masie był Ernir :) Bez munduru niemal nierozpoznawalny ;))
P.S. A "impresję" sobie ustaw jako tapetę na pulpit :D