Rowerowy Szczecin bez ..............co?............bez rowerów.
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
No i się porobiło.
Na forum Rowerowego Szczecina zorganizowano pierwszy wypad bez..... rowerów.
Właściwie co się dziwić . Jedni jeżdżą rowerami w domu na trenażerach , inni wpisują na BS swoje osiągnięcia na siłowni to dla czego nie pochwalić się pieszą wyprawą ale ....... w celu wytyczenia nowych szlaków rowerowych.
No to jak już uzasadniłem wpis pieszej wycieczki na tym forum to mogę przejść do meritum.
Żeby nie zanudzać opisem przygotowań do tej ekspedycji napisze w skrócie : bla , bla , bla.
I spotkaliśmy się w miejscu zbiórki . Nawet trafiłem bez problemów i nawet " prawie na czas".
Pierwsze dziwienie to to ze trafiłem i nie musieliśmy się szukać , drugie to ilość osób jaka przybyła.
Po krótkim przywitaniu ruszamy . Przewodzi Misiacz we własnej osobie. Co prawda to bez roweru wygląda jakby inaczej ale skoro się przedstawił to już wiedziałem kto nim jest.
Ruszyliśmy i poszliśmy w las. Jako że dawno nie robiłem dalszych spacerów to ubrałem się cieplej niż na rower i na pierwszym postoju ( będąc zdecydowanie przegrzany) musiałem co nieco z siebie zdjąć
Nie tylko ja miałem problemy z ubraniem.
Krzysiek "Monter" musiał wytłumaczyć swoim stopom że to jest piesza wycieczka i dzisiejsze buty są inne , bo służą do 15 no góra 30 km. wyprawie a nie do naciskania pedałów na dystansie 150 no góra 300km. na rowerze.

Rowerzysta łapie "kapcia" a piechur - "gumę"?© siwobrody
W tym czasie pozostali uczestnicy degustują herbatkę grzańce i prowadza dysputy.

Humory dopisuja , po przerwie trzeba zaraz ruszyć w drogę.© siwobrody
Niedaleko nas z uwagą obserwował naszą ekipę przesympatyczny piesek.

Ciekawe o czym myśli psinka patrząc na nas?© siwobrody
Może nie wszyscy wiedzą że mam niezwykłą zdolność telepatyczną i czasami odczytuje cudze myśli .
A piesek myślał tak : Ciekawe. Jak mam ochotę na spacer to biorę swojego pana na smycz ( żeby się nie zgubił) i bezpiecznie spacerujemy. Jak ten Misiacz może prowadzić tylu ludziów na spacer i to bez smyczy . Przecież mu się pogubią.
A no tak . Mamy 21 wiek . Pewnie wszystkim wszczepił chipy z GPS-em i jak się któryś zgubi , to on dzwoni po hycla a ten namierza ludzia i go po złapaniu doprowadza do domu. Sprytny Misiacz.
Skoro haski skończył przemyślenia to my ruszamy dalej.

Czas w droge , pogoda dopisuje.© siwobrody
Idziemy

Nasza ekipa naprawdę robi wrażenie.© siwobrody
Aż doszliśmy na Głębokie.

Przystanek na Głebokim.© siwobrody
Jak widać na załączonym obrazku Misiacz i bez smyczy doprowadziła wszystkich bezpiecznie razem do następnego etapu wyprawy .

wszyscy zadowoleni , nie wiedzą co ich jeszcze czeka.© siwobrody
No teraz moja kolej . Teraz ja prowadzę . Już ja mam dla was przygotowane niespodzianki.

Jedni z plecakami a inni z kijkami , na narty juz nie starczyło.© siwobrody

Pora roku - bez znaczenia , miejsce - bez znaczenia , towarzystwo - o to podstawa.© siwobrody
Dzień wcześniej lodowe rozlewisko przykryłem śniegiem aby zrobić zdjęcia tych którzy wpadną w tą pułapkę.
Cholera ( musiałem tu zakląć) wiatr zwiał śnieg i pułapka jest widoczna dla wszystkich.

Wreszcie pierwsza atrakcja.© siwobrody
Tyle wysiłku na marne , nikt się nie wywalił.

I tu miałem nadzieję na ciekawe ujęcia© siwobrody
A niektórzy z mojej pułapki zrobili sobie ślizgawkę.

Wiatr niestety zwiał śnieg z "pułapki"© siwobrody

Miała być pułapka a wyszła ślizgawka.© siwobrody
No dobra nie bądźcie z siebie tacy dumni.
W zanadrzu mam jeszcze wąwóz.

I którędy dalej? Najlepiej przed siebie.© siwobrody
Tak przy okazji . Przyjrzyjcie się postaci na pierwszym planie.
To urodzony gawędziarz. Kto szedł obok niego to potwierdzi. Ileż ciekawych historyjek i kawałów opowiedział po drodze. A jaki miał "scyzoryk" . Ech .

Leśniczy czy myśliwy ? Oto jest pytanie.© siwobrody
Wreszcie moja niespodzianka nr.2.
No tu , to już się ktoś powinien wyłożyć.

Przeprawa przez wąwóz etap 1© siwobrody
Ej , to niesprawiedliwie. Po jakiego grzyba marznę w ręce z aparatem w ręce?

Przeprawa przez wąwóz etap 2© siwobrody

Przeprawa przez wąwóz etap 3© siwobrody
Nie , to już przesada . I co teraz wszyscy patrzą na mnie czy się nie wyłożę?
A wasze niedoczekanie.

Przeprawa przez wąwóz etap 4© siwobrody
Doszliśmy prawie do Pilchowa.
Mieliśmy pójść do mnie do domu i zrobić ognisko ale do głosu doszedł sierżant Monter.
" Wy mięczaki , ledwie co ruszyliśmy z miejsca a Wy już myślicie o przerwie?
Już ja Was nauczę co znaczy wycieczka. teraz truchtem do Bartoszewa albo do Polic albo choćby do Świnoujścia."
I tu się zreflektował bo przypomniał sobie że jesteśmy bez rowerów.
Ale po takiej przedmowie skuliliśmy po sobie uszy i poszliśmy grzecznie za Nim.

I cały czas do przodu.© siwobrody
Po kilku kilometrach Monter złagodniał i zrobił dla nas przerwę i pokazał zabytkowy szałas.Udzielił wyczerpującej wiedzy na temat zabytku.

Przewodnik pokazuje zabytkowy szałas z I połowy 11 wieku.© siwobrody
" Szałas pochodzi prawdopodobnie z 12 wieku. Tu książęta pomorscy odpoczywali w czasie polowań na żubry i inne tury. Było to również miejsce kultu prastarych kapłanów boga Rowerosa. To tu składano ofiary z mitycznych smoków, pegazów i innych dziewic". Zaraz, zaraz . czy ja przypadkiem nie przedawkowałem ze środkami wenotwórczymi? Przecież to forum rowerowe a nie " Stara baśń".
Nie , pomysł z krupnikiem po warce strong chyba nie był najlepszy.
Idę się przejść do lasu z psem to może wrócę do formy.
Wracamy do tematu.
Po wysłuchaniu przewodnika i degustacji herbat i grzańców , zupełnie rozgrzani idziemy w poszukiwaniu miejsca na kiełbasy które z utęsknieniem czekają na ogień.

Dyskusja przy herbatce i grzańcu : a gdzie my właściwie jesteśmy?© siwobrody
No to idziemy.

Może w końcu gdzieś dojdziemy.© siwobrody
Na końcu idą ci którzy dodatkowo dźwigają te kije.

Te kijki to dodatkowy balast i ich posiadacze wciąż są na końcu.© siwobrody

Niektórzy przez te kijki to nawet są na końcu końca.© siwobrody
Jeszcze tylko kawałek i dojdziemy do miejsca piknikowego gdzie kiełbaski się rozgrzeją.

A teraz trzeba ich gonić , takiego dostali " szwungu" na wieść o ognisku.© siwobrody
Wreszcie. Kto ma siły ten ciągnie za sobą opał.

Nie ma ognia bez drewna.Trzeba naznosić.© siwobrody
Zaczyna się powolny i pracowity proces rozpalanie ogniska.

Jeszce nie ognisko ale już coś płonie.© siwobrody
Momentalnie i rozpłomieniły się uśmiechy.

W oczekiwaniu na ogień.© siwobrody
Zarówno my jak i kiełbasy czekamy na żar.

Kiełbasy gotowe , jeszcze tylko niech ogień się dobrze rozpali.© siwobrody
Drewna przybywa temperatura wzrasta.

Zaraz wszyscy rzucą się z kiełbasami do ognia.© siwobrody
Wreszcie , nareszcie.

Kiwłbaski ogrzewa ogień a nas grzaniec.© siwobrody
Czyż to nie piękny widok?

Walka o ogień , a może tylko o żar?© siwobrody
Z wrażenia nawet nikt nie spostrzega omijających nas narciarzy.

Widok niezwykły , narciarze w Szczecinie.© siwobrody
Swoją drogą to narciarz w Szczecinie to taka sama efemeryda jak rowerzysta wśród narciarzy w górach.
Ilość ognisk w okolicy wzrasta.
I tu zrobię małą dygresję do przysłów polskich.
A zwłaszcza tego które coś mówi do wwożenia drewna do lasu:

Wbrew przysłowiu są tacy co do lasu jadą z drewnem.© siwobrody
My drewna szukaliśmy w lesie a inni przywieźli z miasta.
Wreszcie pieczenie pełną parą.
Na widok tego zdjęcia ślina mi napływa do ust.

I niech mi ktoś powie że ślinka nie napływa na taki widok do ust.© siwobrody
Więcej nie powinienem pokazywać bo się wszyscy zaślinią.

Rozkosz dla oczu a później dla podniebienia.© siwobrody
Kiełbasy upieczone i zjedzone , ognisko dogasa , czas wracać .

I po ognisku , abyło tak przyjemnie.© siwobrody
A zapomniałem dodać , herbaty i grzańce wypite.
I jeszcze historyczne zdjęcie "dwóch takich co maja siwe brody" z tym że jeden ma nie uczesaną.

Siwobrody w towarzystwie Siwobrodego.© siwobrody
No wreszcie dobrnąłem do końca .
Teraz już tylko przez las do samochodów

No , wreszcie powrót do domu.© siwobrody
oraz zdjęcie dorodnej i wielkiej jodły

przepiękna , wielka i czarodziejska jodła.© siwobrody
I skończyłem reportaż i mogę spokojnie iść spać.
No chyba nie tak do końca.
W sobotę na rowerze, w niedzielę pieszo.
Niby wszystko to sama przyjemność i zdrowie.
Tylko czemu bolą mnie wszystkie gnaty i sumienie gryzie.
Nie zgrałem zdjęć dla Rudzielca , nie rozebrałem tej choinki w pokoju.
Plan był taki że wycieczka wędruje do mnie. Ja informuję że jedynym drewnem w okolicy jest ta cholerna choinka. Wszyscy ja rozbierają i zabierają ją na ognisko. Dopiero po tym pokazuję im resztę zgromadzonego drewna .
Oni mają ognisko a ja pozbywam się choinki.
Monter , znowu przez twoje skróty-dookoła jestem w plecy.
Na przyszły tydzień odcinam internet nie czytam niczego na BS i RS i w końcu kończę tym suszkiem w salonie.
Bo jak nie , to będę musiał myśleć o ozdobach wielkanocnych .................
.......................na choince.
Kategoria bez roweru
komentarze
Będzie co palić, czytaj więc informacje na BS i RS. :)
Ognisko wygląda przytulnie... kiełbaski apetycznie... ehh... :)