siwobrody prowadzi tutaj blog rowerowy

Spacer miedzy elektrykami.

  • DST 46.46km
  • Czas 02:32
  • VAVG 18.34km/h
  • VMAX 43.50km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt KTM
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 6 grudnia 2020 | dodano: 06.12.2020
Uczestnicy

W sobotę rozmawiałem z kolegą Lechem na temat planów na przyszły rok.
Przy okazji wyszło na jaw że jest na miejscu i ma wolną niedzielę. 
To co , szybka decyzja i jedziemy w niedzielę bo i piękna, zapowiedziana pogoda i mamy czas. 
To ja szybkie telefony do potencjalnych chętnych na tylne siodełko na tandem , a Lechu telefon do wspólnego znajomego jeżdżącego solo. 
Na tandem nie ma chętnych ( i Natalka i Radek mają już zaplanowaną niedzielę ) to jadę solo. 
Marian do którego zadzwonił Lechu jest chętny to w trójkę wyruszmy z Głębokiego na mały rowerowy spacer. 
Lechu na elektryku , Marian na elektryku i tylko ja bez wspomagania. 
Lechu z przodu, ja za nim,  Marian obstawia tyły .
Testujemy całą, wspaniale zrobioną infrastrukturę rowerową od Głębokiego aż do Stolca.
Brawo dla gminy Dobra. Naprawdę DOBRA robota. 
Zamiast tradycyjnie, pojechać drogą rowerową za Dobrą na Blankensee polami i łąkami , za moją namową pojechaliśmy na Buk.
Tu mnie Lechu uprzedzał że będą górki . No to powiedziałem że fajnie.  
I faktycznie były. Tylko że jak pamiętam z rajdów małopolskich to takie różnice poziomów przewodnik małopolski nazywał hopkami . MAŁYMI hopkami. To nie górki , nie wzniesienia, to hopki. 
Ale dla rowerzystów nizinnych, to górki. 
 Mi się podobało. Typową dla tandemów techniką , maksymalne rozpędzenie z górki aby wjechać jak najwyżej bez zmiany biegów pod górkę. Było fajnie.
Dalej nowa, jeszcze oficjalnie nie oddana do użytku "autostrada" rowerowa z Blankensee do Stolca. 
Super szeroka i asfaltowa. Bajka. 
W Stolcu  przerwa nad jeziorem Stolsko aby wypić kawę z termosów i podziwiać morsów. 
I wtedy pojawił się wiatr. Czasami cisza, za chwilę silne podmuchy. Na szczęście boczny.
Dojechaliśmy do Dobieszczyna i ruszyliśmy w kierunku na Tanowo. 
Wiatr zmienił się w " wmordęwind" . Przerwa w okolicach Zalesia i Marian nas opuszcza bo jemu mało i chce zrobić setkę. Ma już w tym roku 11 000 km i nadal mu mało. 
Ja z Lechem wracamy do domu. 
To był ciężki odcinek . Wiatr w twarz, ja słaby , prawie miesiąc bez roweru ,  Lechu na elektryku nie czuje wiatru a ja zdycham. 
Dojechałem . 
I najważniejsze że udało się, choć nie bez bólu, ruszyć tyłek w ten piękny, nadal jesienny dzień.  


Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU


komentarze
siwobrody
| 20:36 niedziela, 6 grudnia 2020 | linkuj Zdecydowanie większy po.
Trendix
| 18:53 niedziela, 6 grudnia 2020 | linkuj Ale ból był przed wyruszeniem czy po powrocie ?? :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa potoa
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]