Za chlebem , do Niemiec.
-
DST
40.05km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:08
-
VAVG
18.77km/h
-
Sprzęt Czarny RALEIGH - czarna perła
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czasy coraz cięższe.
I zdrowie kiepskie i z kasą kiepsko a wokół tylko wojny i kataklizmy.
No i chleb się skończył.
Co
prawda to miałem wsiąść na rower i skoczyć po chleb z rana ale : trzeba
było wyjść na dłuższy spacer z psem ( w końcu niedziela ) , i jeszcze
parę spraw porządkowych w domu i wokół domu . I tak nie wiadomo kiedy ,
było po 13- tej.
To na rower i pędem do sklepu na Wiejską i ...................kataklizm.
Nie wiem o co chodzi ale pieczywo wymiotło jak w czasach wojny albo stanu klęski żywiołowej.
Tak
prawdę mówiąc to pieczywo niby było : tostowe i pumpernikiel ( albo coś
w tym stylu , co to może pół roku leżeć i niby dalej nadaje się do
jedzenia) ale tego to ja nie jadam.
To co ? W końcu mieszkam w porządnej i dużej wsi to jazda do drugiego sklepu.
Zachodzę
do następnego i
.....................................................................................
wojna ,kataklizm - pieczywa nie ma.
Ludzie , o co chodzi ?
Kurcze
a może u nas tez pojawiły się "zielone ludziki" i stąd taki cyrk z
pieczywem? No dobrze ale dlaczego tylko z pieczywem a reszta produktów
jest.
Co dalej?
I tak miałem zamiar troszkę pokręcić korbą , bo Trendix niby zimą nie jeździ a wczoraj pojechał rowerem , wiec trzeba utrzymać dystans aby znowu mnie nie wyprzedził w ilości przejechanych kilometrów.
To skoro nie ma pieczywa w Pilchowie to pojadę do Tanowa , a jak tam nie będzie to skoczę do Polic . W końcu duże miasto z Żabkami , Tesco i innymi Netto.
To w drogę . Jadę sobie całkiem żwawo aż w okolicach zjazdu na Bartoszewo widzę ............. " zielone ludziki".
O jasna cholera i tu już dotarli? No to po zabawie , a jednak wojna i kataklizm.
Ale po chwili poprawiłem okulary i zobaczyłem że .................................... owszem ludziki zielone ale to dla tego że myśliwi , co to wybierają się na polowanie , też maja zielone mundurki. I na szczęście tylko dubeltówki mają a nie czołgi i wyrzutnie rakiet.
UFFFFF to teraz pędem do Tanowa .
Podjeżdżam do sklepu , tego największego , wchodzę do środka ( a ludzi pełno) szukam stoiska z pieczywem i ........................................
............................................................................................................... jest ,JEST, JEST pieczywo i to kilka gatunków i bułki i chlebek i ciasta .
Ulżyło mi , ekspedycja zakończona sukcesem . Nie muszę jechać do Polic , mogę jechać gdzie mam ochotę.
No cóż Wojtek lubi włóczyć się po polach , ja tam wolę lasy więc za Tanowem w lewo i w kierunku na Świdwie.
Dojeżdżam do drogi pożarowej i w nią skręcam.
Dla samochodów szlabany nie stanowią problemu © siwobrody
Choć dziś wiatr nie był zbyt silny to jednak najprzyjemniej w lesie.
Droga leśna 35 © siwobrody
Prawie nie ma błota a że gleba nasiąknięta wodą to i po piachu się da jechać.
Nowe nasadzenia © siwobrody
Trochę piachu ale bez błota © siwobrody
Niby zima , ale czuć już wiosnę © siwobrody
Przydrożny leśny bar , ale pusty © siwobrody
Co chwilę inne drzewa przy drodze © siwobrody
Aleja omszałych drzew © siwobrody
"zardzewiałe" drzewo © siwobrody
Mój rowerek w środku lasu © siwobrody
Jechało się wspaniale , cisza spokój .Droga na tyle utwardzona ze nawet mój mieszczuch dawał sobie radę.
Jadę tak sobie i myślę " gdzie pojechać dalej ?" Zaraz wyjadę na asfalt , drogę z Tanowa do Dobieszczyna i do granicy.
Niby jak do tej pory dawałem radę ale trzeba jeszcze wrócić do domu a z kondycją nie najlepiej i jeszcze zaczynam "czuć" lewe kolano.
No dobrze to w takim razie dojadę choć do granicy , w tym roku jeszcze nie byłem.
I jestem.
I w końcu na granicy © siwobrody
Holender na Polsko-Niemieckiej granicy © siwobrody
Tu krótka przerwa na "przewietrzenie płuc " i najkrótszą drogą do domu.
I dobrze że najkrótszą bo tempo spadło i ból w kolanie się nasilił .
No , trzeba zacząć jeździć bo z kondycją słabiutko a pogoda coraz bardziej przyjazna do wycieczek no i Trendix zaczyna się rozkręcać.
Na razie nadal mam lekką przewagę nad Wojtkiem. Niestety bardzo lekką.
Kategoria KRÓTKO WOKÓŁ DOMU, samotnie
komentarze